Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wandela

rozmawiam z nim przez internet od 3 lat

Polecane posty

dziękuję Aniu i wzajemnie ;) A Estrello.. hmm.. może sie jeszcze odezwie... mam wrażenie że dostrzegł w Tobie.. jakby to ująć... "potencjał" - czyli wartościową kobietę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wandela
:) może i dostrzegł. to taki pozytywny człowiek, przynajmniej tak mi się wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bona-leona
"naszą znajomość uważam za zakończoną i czy też tak uważasz". i co, zareagowal jakos na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arooo
miałaś przyjaciela i stracilas go dla własnego 'widzimisię' , cieszysz sie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bona-leona
arooo prawdziwy przyjaciel, to sie inaczej zachowuje i jakiego niby "widzimisie"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wandela
napisał mi, że on nie uważa znajomości za skończoną i że przestałam się do niego odzywać, więc i on nic nie pisał. I że tęsknił za mną i że miał dużo pracy i że ma wszystkiego dość i bardzo chce ze mną rozmawiać, bo nie zna nikogo tak fajnego jak ja i żebym nie wydziwiała ;) Pisał takie fajne rzeczy i śmieszne jak zawsze. odpisałam mu i zaczęliśmy rozmawiać. Taką ulgę poczułam, tak mogłam mu wszystko powiedzieć i on mnie. może po prostu będzie to mój przyjaciel z netu? i przestanę myśleć o spotkaniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de.molka
fajnie! jesli ci to wystarczy, to tak trzymaj! ja bym jednak chyba nie potrafila pozbyc sie do konca jakiejs nutki nadziei, ze moze jednak kiedys (choc w ten sposob moze minac nastepnych kilka lat), ale to twoje zycie. Masz wrobelka na dachu, tyle ze to nie jest twoj dach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość minki
cześć nie czytałam wszystkich 15 stron tematu. Chciałam tylko powiedzieć że jestem w podobnej sytuacji tylko od... 5 lat :D Z takim wyjątkiem, że wymieniliśmy się zdjęciami. A no i jesteśmy od was o 20 lat młodsi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wandela - jeżeli taka relacja Ci odpowiada to też nie widzę w tym nic złego... tylko widzisz.. żeby to nie było tak że zamkniesz się na świat i utkwisz w necie z panem X :) Jesli potrafisz się przestawić i myśleć o nim jako o koledze czy przyjacielu to w porządku, tylko otwórz się na znajomości z mężczyznami z którymi może uda Ci się stworzyć fajny związek.. którzy będą blisko by przytulić... pocałować... którzy będą z Tobą fizycznie :) Bo chyba o to w tym wszystkim w końcu chodzi... chciałaś żeby to on (może) stał sie takim mężczyzną w Towim życiu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wandela
jeszcze nie wiem, jak to będzie. macie rację, że gdzieś tam na pewno będzie mi kołatać nadzieja, że może kiedyś. tylko, że gdy posatnowiłam się do niego nie odzywać i tu pisałam wam to wszystko, to było mi tak strasznie źle, tak ciężko i w ogóle nie byłam w stanie się otworzyć na nic. pewnie po jakimś czasie by mi przeszło, jak grypa. ale ulga i, jaką odczułam rozmawiając z nim, jest wspaniała. na pewno jednak otworzę się na nowe znajomości, zwaiązki w normalnym świecie. będę z nim gadać pewnie, ale bez takiej napinki i tęsknoty. po prostu czuję, że tak mi jest lepiej - wolę mieć go tylko jako przyjeciela z netu, niż nie mieć go wcale. przekonałam się bowiem przez ostatnie tygodnie, że mi jest mi strasznie ciężko bez rozmów z nim. a jak poznam kogoś fajnego w normalnym świecie (a staram się o to), to może rozmowy z nim będą tylko miłą rozrywką, albo nie będę ich porzebowała wcale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wandelka - i tak trzymać :) To jest bardzo zdrowe podejście :) Założę się że od teorii do realizacji to pewnie krok milowy :) bo ciężko Ci będzie sie przestawić z tego czym była dla Ciebie ta znajomość wczesniej, ale jak rzeczywiście się otworzysz na nowych mężczyzn i Ci się to uda to takie wyjście z sytuacji jest idealne :) Namąciłam ale mam nadzieję że wiesz o co mi chodzi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bombastic
wandela.. a czy rozmawiacie też przez telefon? Ja tak przez pół roku pisałem z kobietą, a teraz rozmawiamy przez telefon.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wandela
ania - wszystko zrozumiaam, spoko :) i wiesz ważne jest to, że nie mam już tego poczucia jakiejś tam winy czy wstydu przed samą sobą (i przed innymi), że z nim rozmawiam, jak jakaś idiotka przez tyle czasu. myślę, że to zdrowy egoizm :) ale fakt, od pomysłu do realizacji droga daleka. zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wandela
bombastic - nie rozmawiałam z nim przez telefon i nie wiem, jak on wygląda. a wy planujecie spotkanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bombastic
Spotkaliśmy się 3 mieś temu. Mieszkamy daleko od siebie. Było bardzo romantyczne spotkakanie. Piszemy od pół roku i strasznie się od siebie uzależniliśmy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wandela
bombastic - no to chyba fajnie! uzależnienie to niezbyt dobre określenie, ale czy chcecie być razem, spotkać się znów, czy jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bombastic
wandela zobacz sobie to : http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4166362 tam jest o naszym spotkaniu. Już kilka dni temu czytałem o Twojej sytuacji, jest dziwna. Życie nie odyba się w necie, trzeba się spotykać, rozmawiać, być ze sobą. My nie możemy, ale oboje jesteśmy ze sobą szczerzy. To nas chyba też jakoś wiąże, choć ja sama wiesz takie więzi przeszkadzają czasem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lysy powiedzial
Ciekawe jest na kafe zycie, jakieś problemy, czyjeś tycie ale tam też jest świat jak powiedział kiedyś brat trzeba wyjsc do ludzi gdy nam sie nudzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bona-leona
czyli jednak zostalo na jego warunkach, nie na twoich-pomimo "klotni", zerwania na troche kontaktu, jego fochowego zachowania. Jesli potrafisz z tym zyc, to gadaj sobie dalej. Ja bym miala jednak jakis wewnetrzny niesmak, ze sie bardziej uzaleznilam od faceta niz on ode mnie. I nawet jak mowi, ze tesknil, to nie jest jednak gotowy pojsc na ustepstwa. Mocny facet, ty raczej nie. Juz ci mowie, ze nie bedziesz potrafila reagowac na niego jak na zwyklego kumpla. Za duzo emocji w to wlozylas przez 3 lata. Ale jestes przeciez dorosla. Jedyne wyjscie abys sie od tego uwolnila to pojawienie sie jakiegos realnego, ciekawego faceta. Minelo by wszytko, jak reka odjal. Dopoki to sie nie stanie, twoje serduszko bedzie bilo glosniej do gg. Niech ci sie spelni to, co spelnic sie moze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja się boję
jutro po rocznej znajomości internetowej spotkanie... nigdy nie rozmawialiśmy przez telefon, tylko gg. boję się, że "wyklikana" rozmowa była łatwiejsza a ta relana może być nieudana :( zauroczyłam się i szczerze gdyby nie jego nalegania nie zdecydowałabym się na spotkanie. zbyt długo to trwa. przywiązałam się do niego i boję się rozczarowania. bardziej z jego strony niż z mojej. nie widzieliśmy się na zdjęciach ale on ma powodzenie u dziewczyn. czasem coś napisze. tylko najśmieszniejsze jest to, że nie zwraca uwagi na żadną bo chce poznać mnie. a ja się boję. dość przeciętna, dość grubawa :( boję się cholernie. co jeżeli nie będziemy mieli o czym rozmawiać? co powiedzieć w czasie pierwszej minuty? jak się przywitać? jestem kłębkiem nerwów. nie wiem jak przeżyje to jutrzejsze spotkanie. boję się że spanikuję i nie przyjdę. boję się że jutro może być końcem naszych rozmów :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wandela
a ja się boję - trzymam kciuki i proszę napisz, jak było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja się boję - powodzenia :) wierzę że wciaż są faceci którzy tak jak my (niektóre) kobiety potrafią zauroczyć czy zakochać sie w duszy chociaż jej nie widać ;) głowa do góry, usmiech na twarz a rozmawiać możecie o tym co zawsze... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyz - facet
powiem wam tak kobiety: wy lubicie zyc w jakiejs bajce czy iluzji (nawet przez cale lata) i fascynujecie sie podobnymi facetami. Wandela, jak myslisz, dlaczego twoje kontakty z "realnymi" facetami jakos nie wypalaja a ten internetowy wciaz trwa i serducho bije ci mocniej? Nie wiesz, to ci powiem. Kazdy czlowiek ma wady, tez ten twoj internetowy znajomy, ale on nie daje ci mozliwosci abys sie o tym przekonala. Woli byc inteligentny, zabawny, czuly-ale z daleka bo tylko wtedy to na dluzej funkcjonuje. Na codzien bardzo szybko zaczyna nam cos przeszkadzac, cos draznic-czy w wygladzie, czy w charakterze. Uwierz mi, on niczego od ciebie nie chce. Przeciez ci mowil, ze czasem juz sie spotykal z jakimis kobietami poznanymi w internecie i nic z tego nie wyszlo. Dlatego z toba tego nie chce. Bo spotkanie twarza w twarz bardzo szybko zmienia nasz wyimaginowany obraz danej osoby i wrecz czasem zadajemy sobie pytanie: Boze, z kim ja tyle czasu rozmawialam (rozmawialem). Moze podobnie byloby z toba po spotkaniu z nim. Wiecej, on jest tego swiadomy (przeciez wyraznie ci o tym mowi). Wiec po co sie spotkac. Ze sie powtorze-on od ciebie nic nie chce. Jemu wystarczy to co ma z toba. I nie licz na jakas zmiane. Jezeli jest faktyczníe wolny i bylby toba na powaznie zainteresowany to juz dawno by sie z toba spotkal. Jestem facetem i wiem jak facet mysli. On niby chce ale nie robi nic w tym kierunku bo jest widac przekonany ze na zywo fascynacja by szybko prysla. Woli wiec miec to co ma teraz z toba, niz nic. Przeciez on ciebie nie oszukuje, wrecz wyraznie mowi dlaczego nie chce spotkania, wysylania zdjec. itp. Tyle ze ty tak naprawde nie chcesz przyjac tego do wiadomosci i powtarzasz ciagle, ze nie rozumiesz jego zachowania. Czy teraz zrozumialas? W jakims sensie jest mi ciebie szkoda bo ta znajomosc to wielka pulapka, z ktorej juz teraz nie mozesz sie uwolnic. Szkoda-glownie dla ciebie bo jemu widac wystarczy to co jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja mam podobnie
Poznałam faceta w lutym na gg - czysty przypadek.. zaczepił mnie myśląc że pisze go kolegi i tak się zaczęło... na poczatku to była znajomośc koleżeńska a po jakimś czasie zaczęło to wszystko sie przeradzać w swego rodzaju zażyłość.. pdły jakieś nieśmiałe deklaracje itd. W końcu postanowiliśmy się spotkać - w międzyczasie oczywiście były wysłane fotki i rozmowy przez telefon... Postanowiliśmy się spotkac w długi czerwcowy weekend, ale tuz przez jego przyjazdem wystąpiły u niego problemy zdrowotne więc przesunęliśmy spotkanie na tydzień później i... i tak przesuwamy do tej pory bo wiecznie cos mu nie pasuje.. ja wiem że on ma pracę taką że akurat teraz jest sezon i może najwięcej zarobić, ale tak patrząc to my sie moze dopiero w zimie spotkamy, a ja wyraźnie na poczatku mu powiedziałam że mnie znajomośc netowa nie interesuje.. dodam że mieszkamy daleko od siebie ja centrum polski on południe - w każdym razie mieliśmy się spotkac w ten weekend i znów zonk- bo.. praca jak zwykle - wiec zażądałam podania ostatecznego terminu spotkania, bo stwierdziłam że taka zabawa dłużej nie ma sensu, poza tym zaczęłam podejrzewać że z jego strony to jest tylko jeden wielki żart i nigdy nie myślał o mnie poważnie.. choć zapewniał że tak jest, no ale podał termin - drugi weekend sierpnia... i teraz sprawa się robi ciekawa - we wtorek w nocy miał wyjechać do pracy do innego miasta wraz ze współpracownikami i rano jak dotrą na miejsce miał mi dać znać żebym się nie martwiła, że wszystko jest ok... esa nie dostałam wczoraj... nie dostałam dziś.... i powiem szczerze - jest mi przykro bo kompletnie nie wiem co mam o tym sądzić? Kiedyś obiecaliśmy sobie że jeśli jedna ze stron będzie chciała zakończyć znajomośc to po prostu powie o tym szczerze drugiej stronie, żeby nie było niedomówień ani czekania nie wiadomo na co - oboje zreszta wolimy wiedzieć na czym stoimy niż sie domyślac... i teraz nie wiem... czy to już koniec...? W taki sposób? Naprawdę nie wiem... wysłałam wczoraj wieczorem do niego esa.. takiego zwykłego jak zawsze... oczywiście nie dostałam żadnej odpowiedzi więc już nic więcej nie napiszę, bo jednego się nauczyłam, nie ma sensu się narzucać.. jedno co mnie boli to to że od niego oczekiwałam uczciwości bo i jemu na tym zalezało... a teraz jest jak jest :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Estrello
Wandela, ania1311 , schlebiacie mi dziewczyny dziekuje :) wiesz Wandela , ...a moze pozwole sobie na mowienie po imieniu :) ..zatem Aniu , co prawda teraz mi sie w miare gladko opowiada o tej znajomosci ale wczesniej nie bylo tak latwo niestety , zadzialaly mechanizmy obwiniania sie , a moje biczowanie zaczynalem od "chlopie w grudniu konczysz 29 lat , stary kon z ciebie a popadasz w rozzalenie z powodu panny ktorej na oczy nawet nie widziales" :) ...ale to nie jest dobre , trzeba raczej przejsc z pewnymi rzeczami do porzadku dziennego i zaakceptowac , przygarnac do podswiadomosci pare truizmow jak "tego kwiatu ..." lub " nie wie co traci.." , to pomaga , rodzaj mini terapii dla samego siebie zeby nie popasc w pulapke czasu przeszlego :) Ania, nie chce byc mediatorem na lini ten facet i Ty ale , zauwaz jak twoj partner w rozmowach zareagowal , wykazal standardowe zerowanie na nizszych uczuciach jak "tesknie" , "czekam" , "zalezy" zaslona dymna pod postacia tych slow i nadal konkretow - zero Doskonale sobie zdaje sprawe ze jest to sytuacja wygodna , rodzaj internetowego konfesjonalu , dziewczyna ktora nigdy nie ujrzy jaki jest na zywo , nie oceni , nie przyjdzie zderzenie sie z emocjami , z milczeniem bo nie sposob caly czas ze soba rozmawiac , fajna sytuacja ma sie poczucie dwustronnej akceptacji , bez przebijania mydlanej banki bo ta banka by pekla Aniu...facet by sie spotkal , wyszlo by to co ukrywa a da sie tylko zobaczyc przy kontakcie na zywo , przyszla by proza zycia i nagle cala magia ulatuje z feeria iskierek i swiatelek juz nie jestes fajna skrzyneczka na troski i jesli gosc nawet zakladajac ze bylibyscie razem , zauwazylby ze tamta sytuacja kontaktu wirtualnego byla dla niego lepsza to jaka bys miala gwarancje beda z nim ze nie znalazlby sobie innej dziewczyny przez gg tylko po to zeby zaspokoic swoje ego i potrzeby? oczywiscie jest jeszcze wariant ze bylo by super , spotkasz sie ty i on poczujesz w przeciagu chwili ze to jest Ten i wszystko sie ulozy tylko ze do tego jest potrzebna odwaga , determinacja i naturalnosc zwlaszcza to ostatnie....gosc sie po prostu boi tak jakby mial cos do ukrycia ale nie koniecznie...strach go paralizuje , jego decyzje , wszystko ty w swojej norce on w swojej , oddaleni o setki kilometrow , swietna odskocznia w zyciu , poznajesz faceta przez internet i budujesz z klockow wyobrazni swojego ksiecia , czy ksiezniczke , trzy lata rozmow to duzo ...pytanie ile z tej znajomosci to klocki a ile realny obraz jego osoby?:) widzisz jestem facetem...na kazdym kroku nieraz slysze ze mam lepiej ze mam biologie po swojej stronie , moge poznac dziesiatki kobiet a i tak spoleczna estyma nie powie nic zlego na moj temat , gdzie kobiety moga miec zaraz przylepke a jaka to sie domyslasz :) tylko ze to nieprawda...obie plcie w obecnym swiecie maja podobne przeszkody , w pewnym etapie zdajesz sobie sprawe ze nie zdarzysz ze wszystkim ze trzeba dolaczyc nieco zdrowego kompromisu ze kazdy dzien czy samemu czy z kims to jednak duzy dar trzeba sobie pewne rzeczy przetlumaczyc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasem jest bardzo trudno sobie pewne rzeczy przetłumaczyć.. człowiek sobie tłumaczy... i tłumaczy... i ciągle jest w tym samym punkcie... Dziś smęcę... proszę mnie nie słuchać.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ania1311 - jesli to Ci poprawi nastrój to witaj w klubie, ja też mam takie odczucie, zwłaszcza ostatnio, tak że nie jestes sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ghost - nie pociesza mnie to że Tobie też jest źle... byłabym nadzwyczaj podłą osobą gdybym miała się cieszyć z cudzego nieszczęścia... dzięki za dobre słowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wandela
ania - czemu jesteś smutna? głowa do góry, taka fajna z Ciebie dziewczyna! wiem, wiem, łatwo mówić, ale rozumiem Cię. ja też wierzę, że są na tym świecie faceci, dla których ważna jest przede wszystkim dusza, może to naiwność - pozdrawiam xyz - facet - niestety prawdopodobnie masz rację, może faktycznie nie chcę przyjąć do wiadomości tej prawdy. Chociaż małe sprostowanie - początkowo rzeczywiście idealizowałam jego obraz, to naturalne. z czasem jednak dostrzegałam wady, słabości, a to jeszcze bardziej mnie do niego przekonywało. zresztą rozmawialiśmy wiele razy na ten temat - że nie można udawać na dłuższą metę, że trzeba być sobą (choć to takie wyświechtane stwierdzenie, ale prawdziwe). pewnie się nie spotkam z nim nigdy i teraz moim probleme jest to, jak się z tym w sposób jak najmniej bolesny pogodzić. i ja mam podobnie - przykro mi, że tak to wyszło, pewnie facet się wystarszył, że Cię rozczaruje. Jak mu zależy, to się jeszcze odezwie. trzymaj się. Estrello - miło mi, że się odzewałeś :) twoje przemyślenia są dla mnie budujące. tak bardzo bym chciała, żeby ten facet był odważny i potrafił coś dla mnie zaryzykować. ale wiesz co? powiem ci coś. Wiele osób pisze tu, że życie nie toczy się w necie, że trzeba szukać w realnym świecie spotykać się. ja sobie doskoanle z tego zdaję sprawę. Ale - mój niedawny nieudany związek polegał na tym, że facet zostawił dla mnie całe swoje życie daleko, daleko stąd, choć wcale na to nie nalegałam (znaliśmy się wczesniej już) i przyjechał i wyznawał i mówił, że teraz już niczego w życiu nie chce, tylko być ze mną. Po krótkim czasie jednak się rozmyślił, że on nie da rady, nie jest gotowy ble ble ble. i wrócił, tam skad przyjechał. Tak więc to jego ryzykowanie, odwaga itd. można o kant tyłka rozbić. nie ma, jak widzisz, reguły, i to jest najbardziej smutne, bo nie ma się czego uchwycić, nie można być niczego pewnym. niczego - pozdrawiam Cię Estrello i dzięki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Estrello
ania1311 , to co trzeba sobie wytlumaczyc zazwyczaj nie jest proste , ale trzeba to zrobic , uporem , klinem , wielokrotnym powtarzaniem sobie jednego i tego samego , w koncu sie nagrodzisz wewnetrznym spokojem przelozeniem tego co Cie gnebilo , obok , dalej , tam gdzie siegac bedziesz sporadycznie . Konstrukcja pamieci selektywnej zrobi reszte , uwierz mi :) Wandela..Aniu ,gdzie moje maniery, mowie po imieniu nie przedstawiajac sie , Grzesiek jestem :)..... masz racje ze niczego nie mozna byc pewnym , zreszta co to takiego jest pewnosc? , mozna sie pokusic o pewnosc w biologicznych procesach ktore kazda zywa istote czekaja , ale nie w czyms tak abstrakcyjnym i nieutopijnym jak zachowania ludzi . Mozesz miec pewne przeslanki , wiesz lepiej niz ja ze kobiety maja w oczach dokladny skaner i potrafia wyczuc takie cechy jak podejscie do dzieci u faceta , czy pociag do nalogow..nadmierny:) , ale i tu potrafi intuicja zawiesc , z prostej przyczyny...ludzie sami siebie nie znaja bo nie wiedza jak sie zachowaja w obliczu jakies niecodziennej sytuacji nagle spostrzegasz ze potrafisz reagowac tak ze nigdy bys siebie nie posadzala o to :) , ten facet o ktorym napisalas ...hm , przesada nie jest dobra w zadna strone , ja zawsze z duza doza podejrzliwosci traktowalem wybuch deklaracji , uniesien czy bukietu zapewnien w poczatkach znajomosci , romantyczne? owszem , potrafia tacy faceci byc poetycko liryczni w swych oratoriach :) , tylko ze to jest niestety pewne oderwanie od rzeczywistosci , bo ja uwazam ze milosc potrzebuje czasu...zawsze facet zareagowal pod wplywem impulsu i kiedy emocje opadly wlaczyl wsteczny bieg i zaczal analizowac , po czym puscil zwykly banal na pozegnanie . Dlatego pewna doza ostroznosci zawsze jest w cenie , byle nie bez paranoi , widzisz na przykladzie twojego rozmowcy z gg ze strach moze zredukowac obiecujaca znajomosc do stagnacyjnej przepychanki bez sensu , postaraj sie znalezc we wszystkim pewien balans , wyprzedzic nieco sytuacje chcesz sie czegos chwycic to jest jedna opcja: dialog wysluchaj slow i daj sobie pewne okno czasowe w ktorym bedziesz oczekiwala konkretow , niestety wraz z ryzykiem moze przyjsc rozczarowanie...jest to niejako wpisane , ale duzo latwiej by Ci bylo widzac ze poprzeczka nie zostala osiagnieta , tamten facet widzial poprzeczke ale nie wlozyl tyle sil w skok ile by mogl , przyjechal , obdarowal Cie slowami bez pokrycia i odszedl , on sobie zapewnil spokoj bo "sprobowal" , Ty cierpialas nie lepiej by bylo odwrocic kolejnosc?:) ania1311 nie wiem jak sie ukladaja twoje relacje z facetami ale jeszcze wracajac do kwesti utwierdzenia sie w swoich slowach.. kiedy masz swiadomosc ze czas nie jest z gumy i po prostu jest go za malo by zdarzyc , zobaczyc i poznac to co chcemy,wszystko...to wtedy niepowodzenia nabieraja innego sensu , to zupelnie jak perspektywa dziecka dla wiekszosci nastolatek to tragedia , a nawet jak sie pojawi to co? , urodza , wychowaja same nawet jak facet da noge , znajduja jednak te poklady sily , mimo zwatpienia tak samo wstajac rano rozczochrana , zaspana widzac sie w lustrze chcesz sie jak najszybciej doprowadzic do wyjsciowego wygladu...a przeciez dla faceta , takiego normalnego ze zdrowym podejsciem to bedziesz najpiekniejsza nawet w potarganych wlosach z rumiencami jak sobie przewartosciowujesz jeden element to inne zaczepione do niego rowniez nabiora innego ksztaltu:) , punkt w ktorym jestes zalezy nie tylko od nas ale od tego jak nas postrzegaja inni prawda?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×