Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wandela

rozmawiam z nim przez internet od 3 lat

Polecane posty

Gość de.molka
Czasu nie da sie niestety przyspieszyc, tak samo, jak i nie mamy wplywu na to, zeby wlosy nam szybciej urosly. Prawda jest jednak taka, ze z czasem...to kazdy radzi sobie inaczej. Ty tez musisz sama znalezc dla siebie najlepsze rozwiazanie, biorac pod uwage wszystko, co zostalo napisane w tym topiku. (masz duza pomoc poprzez nowa twoja znajomosc) Tez sie pewnie nie dowiesz, czy masz na jego liscie gg honorowe miejsce, czy ...juz cie tam po prostu nie ma. Faktem jest, ze faceci tak nie rozpaczaja (a juz na pewno nie tak dlugo). I po drugie, tak jak napisala "dluga wypowiedz", on nie byl chyba od poczatku zorientowany na pozniejsze "bycie z toba", wiec pewnie szybko zamienil sobie obiekt "westchnien" na nowy, ktory (ten obiekt) moze tez z ciekawoscia rozwija z nim znajomosc ludzac sie, ze bedzie z tego kiedys cos wiecej. Mysle, ze gdyby powaznie byl zainteresowany znajomoscia z toba, to by tak szybko nie zrezygnowal, a o ciebie walczyl. A on sie "obrazil" i nawet jak go zagadalas po uprzednim zerwaniu kontaktu, to nawet nie raczyl napisac jednego zdania. Tyle bylo mu to wszystko warte. A ty zostalas, rozczarowana, zawiedziona i wsciekla, z burza odczuc i emocji, plus jedna wielka zagadka. Gdzie jest na tym swiecie sprawiedliwosc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
absolutnie masz rację a co do sprawiedliwości na tym świecie, to jej po prostu nie ma. czasem ktoś mówi komuś: zasłużyłaś na więcej, to ci się należy jak psu miska :) ale szczęście nie ma nic wspólnego z zasługami. czasem ktoś, kto wydaje ci się złym czlowiekiem, jest szczęsliwy, powodzi mu się itd. tak już jest i ja dobrze o tym wiem. znajomy powiedział mi ostatnio - jeśli przyjmiesz do wiadomosci, że integralną częścią życia są też kłopoty, problemy, rozczarowania (puszka Pandory się znaczy) i jeśli tak po prostu to przyjmiesz, jako pewnik, to paradoksalnie staniesz się optymistką! uwolnisz się od zamartwiania, biadolenia - bo zobacz. wiesz, że są kłopoty, że nie tylko ty je masz i że są zwyczajnie, to przestaniesz się nimi tak przejmować! to tak jak konieczność np. - nie wiem - mycia zębów, pastowania butów - trzeba i już. i ja to zrozumiałam naprawdę! może to, co piszę teraz, ma jedynie luźny związek z moimi rozmowami z K, ale nprawdę mi leżej i lepiej, gdy przypomnę sobie tę rozmowę ze znajomym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale z drugiej strony tak myślę, że ja tu tak pięknie ładnie mówię, że trzeba się pogodzić itd., będzie dobrze i w ogóle - ale nawet nie próbuję sobie wyobrazić, jak strasznie bym się czuła po zakończeniu znajomosci z K, gdybym nie spotkała mojego mężczyzny (on ma na imię J). Więc jednak może jest jakaś sprawiedliwość, ktoś lub coś nade mną czuwa. Oczywiście można powiedzieć, że spotkałam J własnie dlatego, że zakńczyłam znajomośc z K i otworzyłam się na normalne związki, i że mogłam to już zrobić dawno i nie byłoby tego całego rozpaczania. Może i tak, ale wtedy nie spotkałabym pewnie J :) :) :) no i mój pomysł założenia tego topiku jest też dowodem na to, że ktoś czuwa nade mną. Owszem, można powiedzieć, że założyłam ten topik, bo chciałam zmienić coś w swoim życiu, zerwać znajomośc i sama o tym zdecydowałam. no można tak powiedzieć.. ale czy to ważne, jakie są intencje, powody? ważne, że idę do przodu. tak mnie wzięło dziś na pisanie, ale z każdą literką mi lżej. i pewnie własnie z tego powodu zaczęłam pisać z kubą - i ja też (nbie tylko on wówczas) wywpełniałam jakąś pustkę w moim życiu, brak czegoś (jak pisała - długa wypowedź). czyli może w końcu się z tym pogodzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de.molka
Dobra filozofia! Moze tylko z malym uzupelnieniem. Zalezy w jakiej kategorii problemow sie chwilowo znajdujemy. Z tymi danymi nam z gory, niezaleznymi od nas, chyba latwiej sie pogodzic. Natomiast jesli jestesmy sami wspotworcami problemu, to juz podejscie jest nieco inne. Wyrzucamy sobie wine, czy brak komtetencji i jeszcze cos innego. Trudno nam sie wtedy pozbyc gdybania i po raz 100-kolejny rozdrapywania rany. Tu trudniej zastosowac powyzsza filozofie. Ale glowa do gory-duze problemy rozwiazuja sie na ogol same, bez naszego wplywu, a male - male maja wszyscy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de.molka
Kiedy wraca ten twoj J.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w każdym razie - zawsze patrz na tę jaśniejszą stronę życia, szklanka jest do połowy pełna itd. i tym optymistycznym akcentem... :) wraca za 2 tygodnie - przez ten czas pewnie będę wam tu biadolić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trudno sobie cos zarzucac, to byly jednak az TRZY lata twojego zycia... zanika czujnosc i mechanizmy obronne po trzech latach nawet kobiety w zwiazkach patologicznych przystosowuja sie so sytuacji i wykazuja syndrom wspoluzalezniania ofiary przywiazuja sie do swoich oprawcow ( syndrom sztokholmski) itd. Twoje emocje sa normalne i masz prawo to przezywac, czuc sie oszukana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de.molka
Dobrze ze ten twoj J. nie wie, jaka ty jestes od miesiecy rozdarta wewnetrznie. Facetom sie takie rzeczy nie podobaja, no chyba, ze to oni sa obiektem westchnien i cierpien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze, że nie wie. dlatego mu nie powiem. chyba że kiedyś, jeśli nam się uda i będziemy razem, może mu powiem jako ciekawostkę przy okazji (chyba ghost nawet mi tak radziła). gdyby on był w takiej sytuacji i dręczył się zakończoną długotrwałą znajomością przez net, ja byłabym zazdrosna, wkurzona i na pewno by mi się to nie podobało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do przedszkola
z takimi jak ty naiwniaczkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wandelo a nie przeszło
Ci nigdy przez myśl że ten Twój długoletni rozmówca to mogła byc kobieta udajaca mężczyzne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skadi
Jesli mi powiesz, jaki mialoby to miec sens (przez 3 lata), to i ja zaczne sie nad tym zastanawiac, haha Wandela, moze "podarowali " ci tutaj kilka dni bez wpisow, zebys mogla troche ochlonac po tych "kryminalnych" watkach w poszukiwaniu danego obywatela. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz - mnie już nic by nie zdziwiło, nawet, że to kobieta albo gadający pies czy wieloryb :) ale jaki cel miałaby ta kobieta, by udawać mężczyzn? nie mam pojęcia. wszystko jest jednak mozliwe, nawet to, że jest to ktos, kogo znam i spotykam na co dzień, albo że jest to jakiś wypasiony supernowoczesny program komuterowy, który ze mną gada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jaki cel
ale jaki cel miałaby ta kobieta, by udawać mężczyzn? cel- zabawa. TA OSOBA- nie wiemy kto moze sie uzaleznila, a teraz jej glupio , a moze mysli ze dobrze sie stalo ze zerwalas kontakt bo ona nie miala odwagi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skadi
Nie wyobrazam sobie, zeby mozna bylo byc az tak wypaczonym. Odpada! (nie przeszlo przez test, haha) Przypadek kliniczny i jedynie ksiazkowy. Wlasnie nakrecili film, o papiezu, ktory mial niby byc kobieta. Pewnie sie nigdy prawdy nie dowiemy. Wandela, nie jestes wiec jedyna, choc marne to pocieszenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spoko - już ochłonełam po moich kryminalnych wpisach ;) Choć przyznam, że samą mnie przeraziło, że to wszystko o nim napisałam. ale tak naprawdę to mam to gdzieś - napisałam czy nie.. a co tam. nie dowiemy się nigdy. Ja też skłaniam się ku temu, że on (ona, ono ;) ;) ) się uzaleznił od tych rozmów i w ostatnim okresie gadał ze mną silą rozpędu tylko. I to, że zakończyłam znajomośc, było mu na rękę. Przykre to, ale w sumie nieważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wandela - może on się uzależnił, ale przedewszystkim to TY się uzależniłas od tych rozmów. I teraz tak to powinnas potraktowac. Jako uzależnienie z którym trzeba zerwać a nie jako potencjalny związek, który z jakichś - nieznanych Tobie powodów - się rozpadł. Nie będę tu juz wypisywac, żebys zaprzestała poszukiwań bo to wszystko już było. Z Twojej strony chyba tylko ostre cięcie Cię ratuje. Bo Ty cały czas o tym wszystkim myślisz, analizujesz... A to, że tutaj piszesz owszem, może i pomaga, bo zastępuje Ci tamte rozmowy. Ale nie rozwiązuje problemu. Zostaw to w cholerę /znajomosc netową mam na mysli/. Zajmij się Twoim obecnym facetem . Czy on rzeczywiscie istnieje? Jestescie razem czy nie? Bo to wszystko juz tak jakos się plącze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ghost - to, że ja się uzależniłam, to jest chyba oczywiste i już dawno to zostało ustalone ;) ja zajmuję się swoim nowym facetem! ale, jak pisałam, własnie ze względu na dobro mojego nowego związku, chcę zamknąć ten 3-letni rozdział netowy, by do niego nie wracać mentalnie! Wiem, że nie dowiem się, kim on jest i po co itd. ale pisanie tu jakoś tak mi pomaga. A może pisze tu jednak z rozpędu...? Piszę tu pod wpływem impulsu, jest mi lepiej, łatwiej, mam taką potrzebę, nieważne. To wszystko się zmienia - moja motywacja pisania tu także, początkowo chciałam się wyzowlić z tej znajomosci i się wyzwoliłam. A teraz, no coz, piszę, bo chcę się z tym pogodzić. nie wiem, nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anula Wrocław-29
Od roku rozmawiam przez tlen z facetem, który zaczepił mnie na czacie. Pracuje w tej samej branży co ja tyle, że na dużo wyższym stanowisku. Ma rodzinę, żonę, dziecko. Rozmawiamy często - codziennie lub jak to możliwe co 2 dni, na różne tematy. Nie podrywa mnie, nie usiłuje zmusić do spotkań - nic. Ja uzależniłam się od tych rozmów. Nie jest mi obojętny. Wpłynął na mój stan emocjonalny, mimo, że jest żonaty. Imponuje mi, pochlebia. Początkowo nic do niego nie czułam oprócz przyjaźni. Zaczęło sie to kiedy zdałam sobie sprawę jak bardzo mi pomaga. Wysyła mi na adres potrzebne materiały, wszysctko co mi potrzebne do pracy. Pytanie po co to wszystko robi. Powiedziałam mu, że uzależniłam się od niego i byłabym nieszczęśliwa gdyby mi ktoś jego zabrał. Czy ja dobrze zrobiła. Praktycznie nie zaczepiam go pierwsza, nie pokazuję, że mi na nim zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zagląda, zagląda :) ale rzadziej. anula - dziewczyno, oj bo się bardziej zaangażujesz. uciekaj!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de.molka
Anula Wrocław-29 Nastepna ofiara netowego kontaktu. Wandela wie o czym pisze. Uciekaj dziewczyno, i to szybko. On ma poukladane zycie: zona, dziecko, praca. A ty?...ty masz jego! Wspolczuje ci. Juz teraz nie jestes z tym szczesliwa, a co bedzie dalej, latwo przewidziec. Decyduj glowa. To nie jest zadne fatum co cie spotkalo. To naiwosc plus kilka innych potrzeb. Trzymaj sie...ale bez niego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anula Wrocław-29 - i jak tam u ciebie? U mnie - wszystko idzie ku lepszemu. Przyznam, że myślę często o K. z netu, ale już tylko z jakąś refleksją. I jak ktoś mądry mi dziś powiedział - dla świętego spokoju przyjmę jako pewnik, na własny użytek, jedną możliwych wersji, np. taką, że K. to facet, który ma poukładane życie, a ja byłam tylko miłym dodatkiem, taką rozrywką kulturalną. I pewnie tak właśnie jest. Z tego uzależnienia naprawdę można wyjść! Ciekawa jestem, co o Leandry, jak sobie radzi. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i dziękuję wam za pomoc. Będę tu czasem zaglądać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie już nikt nie czyta tego topiku, ale naszła mnie taka reflekcja i postanowiłam wam napisać, bo dotyczy to całej tej mojej historii (i waszych), którą tu wywaliłam przez te kilka miesięcy. Otóż - gdy jakiś czas temu któraś z was napisała mi (chyba ghost?), że powinnam zachować same dobre wspomnienia z tej mojej netowej znajomości, że przecież te rozmowy coś mi dały i jakoś mi pomogły, to pomyślałam, że to bzdura, bo ja chcę zapomnieć, obrzydzić go sobie, znienawidzić itd. że to niemożliwe, by myśleć o tym z sentymentem. teraz już wiem, że jest to możliwe - bo ta znajomośc była "po coś", bym coś zrozumiła, czy się nauczyła. wiem, że K. mi pomógł, świadomie czy nie, ale pomógł. może mówię tak dlatego, że teraz rozpoczynam nowy prawdziwy związek i optymistycznie patrzę na życie. bo faktycznie czuję, że to uzależnienie od K jest już za mną. pomógł mi zrozumieć, że jestem świetną osobą, która może mieć mieć wspaniałego faceta. i mam!! dziękuję wam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aja tam
mylisz sie Wandelko , jeszcze podczytujemy ten topik ! pamietasz mnie jeszcze? okazało sie , ze ten mój" przyjaciel" bedzie miał dziecko , bylismy w kontakcie , a on mi nawet o tym nie powiedział , nie pochwalił się tym , dowiedziałam sie przypadkiem , wiesz jak sie poczułam ? zataił ten fakt , przeciez ważny , w takim razie skoro tak sprawy stoja postanowiłam definitywnie zakończyć z nim znajomośc , tylko powiedział mi tyle , że on w dalszym ciągu chce tych naszych kontaktów , ale po co ? i na moje pytanie dlaczego nie powiedział mi o zmianach w swoim życiu .. milczy ......myśle, ze ten etap mam za sobą , musze się zając wreszcie swoimi sprawami , cieszę się , ze Tobie się układa , trzymam kciuki!!! pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de.molka
wandela Obojetnie, czy to co napisalas jest prawda, czy nie, osoby tutaj piszace pomogly ci stworzyc sobie "filozofie" dla przebiegu twojego kontaktu...zeby ci troche pomoc. I jesli ty wreszcie to zrobilas, to pomoglas (pomagasz) sobie. I tylko o to chodzi (chodzilo). I jesli tlumaczenie samej sobie w czyms ci pomaga, to rob to na okraglo, az przejdzie ci na to ochota...i wyda ci sie to moze nawet po trosze smieszne. Zyj tym co masz teraz. Jesli wciaz wracasz refleksyjnie do tamtego kontaktu to obecny sie jeszcze tak naprawde nie rozwinal. aja tam Nie wiem ile ty masz lat, ale to co napisalas brzmi jakos "smarkato". Przeciez to chyba on na twoje pytanie "dlaczego nie maja dzieci" odpowiedzial, ze dzieci to ma sie z osoba ktora sie kocha...wiec co, ma sie chwalic przed toba ze oczekuje potomka...i zaprzeczac samemu sobie. Ten chlop jest po prostu zalosny. Szkoda mi tej zony i tego malucha. A co ty myslalas, ze on sie powoli w tobie zakochal i z toba bedzie chcial miec dzieci. Nie zartuj sobie! Pytanie zasadnicze: a dlaczego ci niby przeszkadza ze urodzi sie dziecko? Normalny kontakt nie jest zalezny od ilosci dzieci. Ale dla ciebie ten kontakt byl czyms wiecej i teraz taki afront z jego strony. Czy masz wyrzuty sumienia, ze do tej pory oszukiwaliscie jego zone...a juz niedlugo dolaczy do tego ich dziecko. Zajmij sie wlasnym zyciem i zostaw tamta rodzine w spokoju. My kobiety jestesmy naiwne, wierzymy w slowa...nawet jesli za nimi, nie ida w parze czyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aja tam
hahahha , de molka wpadła ! dobrze , dzieki za takie słowa ! ja juz to zrobiłam zostawiłam to w spokoju i zajęłam się swoimi sprawami , myślę , ze on zrobi to samo zajmmie sie swoja .. rodziną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de.molka
Moze poszuka sobie innej kobietki do rozmow...Ale co cie to obchodzi (niech sobie robi co chce). Ty musisz wiedziec co juz dawno powinnas zrobic i byc w tym konsekwentna. Kazdy odpowiada za siebie (ale chyba on cie wciaz obchodzi i w tym glowny problem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×