Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mały biały miś

Poród w CZęSTOCHOWIE

Polecane posty

Ja piłam tylko 50 i nie musiałam kupować sama . Badanie robiłam w laboratorium koło szpitala Mickiewicza.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xenia1980
Edziaa94 ja też bede robic w tym laboratorium, gluzkoza 75, to dobrze ze nie musze miec nic ze soba, dzieki !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, dziewczyny mam takie pytanie co zrobić z kurtkami i butami jak juz będziemy na izbie przyjęć. Czy jest tam jakas szatnia? Jak to wyglada to całe pprzyjęcie na ip. Może któraś z was dokładnie to opisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny dawno się nie odzywałam ale przy maluszku non stop pełno roboty :) Głodomorek taki jakich mało :) Ale jest taka słodka i kochana. Gratuluję nowym mamusiom!!! Ja już prawie doszłam do siebie po cc, jedynie staram się nie dźwigać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podłączam się pod pytanie Poprzedniczki z prośbą o opisanie całej procedury od przyjęcia na oddział po wypis. Mi został miesiąc i mimo myśli że urodzić przecież muszę i że każda z nas musi, to boję się i trochę mnie to przeraża... Tym bardziej że to moja pierwsza ciąża... Więc jeśli któraś z doświadczonych Ciężaróweczek mogłaby opisać jak to wygląda - byłabym bardzo wdzięczna, bo najgorsze to chyba bać się niewiadomego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli chodzi o kurtki i buty to mnie mąż zabrał do domu a jak wychodziłam przyniósł ubrania do szpitala. Przyjęcie polega na spisaniu naszych danych czyli książeczka ciążowa bedzie potrzebna i dowód osobisty (książeczka zostaje już w szpitalu). Lekarz Cię bada i to wszystko prowadzana salę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pazdzierniczek
Jak ogarne dzieci i poloze to opisze wszystko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oki :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pazdzierniczek
Moje przyjecie wygladalo tak. Dodam ze mialam umowiony porod cc wiec mozliwe ze jak sa sine skurcze i odrazu porod moze inaczej wygladac przyjecie. Przyjechalam na izbe przyjec kolo 8 z torbami czekalam na swoja kolej pozniej w gabinecie panie wziely moja ksiazke ciazy i dowod osobisty druga kazala sie polozyc zmierzyla mi biodra zwazyla, pozniej wypelnianie dokymentow ogilne pytania, nastepnie kazaly mi isc do lazienki i sie przebrac i czekac na lekarza, ubrania moja mama zabrala ze soba, przyszedl lekarz zbadal mkalanie wypelbij dokumenty i czekalam na pania az mnie na patologie zaprowadzi. Wlasnir nie pamietam czy sprawdzala bicie serduszka. Pamietajcie ze jak bedziecie po 8 to wpuszczaja dopiero kogos od 10 na oddzial :) chyba wszystko. A i wypisy, rano na obchodzie lekarz decydujr o wyjsciu pozniej czeka sir na wypis cos kolo 14 sa, mowia polozne kiedy i gdzie sie udac. Ubrania wtedy ktos przynosi ubiera sie w lazience i samemu dziecko w pokoju i wychodzi:) wszystko ingormuja co i jak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pazdzierniczek
Jezeli u kogos inaczej to wygladalo too podzielcie sie. Jak cos ominelqm to z gory przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak jest z tym kontaktem skora do skory po cesarskim cieciu? jak wyciagaja dziecko z brzuszka to najpierw je myja/wycieraja i potem podaja mamie czy takie zakrwawione od razu daja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pazdzierniczek
Jak wyciagneli pokazali mi na chwile, dali pocalowac wziely zeby zbadal pediatra zwazyly chyba umyly. zeszyli mnie i jak przelozyli na lozjo i mielu wywozic przyniesli i juz caly czas ze mna byl. W sumie to tylko chwilke nie bylo dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Xenia1980---ja idąc na badania musiałam w aptece zakupić glukozę w dawce zaleconej przez ginkę czyli 75, w laboratorium zmieszali mi to z przegotowaną, lekko ciepłą wodą, mogłam po tym napić się łyka wody, którą miałam ze sobą, potem czekałam 2 godz. na korytarzu aby ponownie pobrano mi krew, ale można zabrać ze sobą cytrynę, tak jak pisały dziewczyny, ja o tym nie wiedziałam, bo pewnie bym zabrała...roztwór ten smakuje jak duuuuuża ilość cukru pudru rozrobiona w wodzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pazdzierniczek
Nie mam pojecia. Nie pytalam sie nawet :) bo nie bralam takiej opcji pod ueagr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małaRybkA
domi77 - pytałam mojego lekarza o obecność męża przy C****** 1 - to musiałby mieć komplet badań ze jest zdrowy żeby go dopuścili na salę, a po 2. i chyba ważniejsze - o co mnie spytał lekarz - czy na prawdę chcę żeby mąż aż tak dokładnie mnie oglądał - tj z wnętrznościami na wierzchu, i chyba to mnie przekonało ze to nie jest dobry pomysł:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja idę do lekarza pojutrze to też go zapytam o obecność męża. Z tego co wiem, to mąż jest za parawanem, tam gdzie głowa pacjentki i wnętrzności raczej by nie widział (taką mam przynajmniej nadzieję) - tylko to co ja - czyli dzidziusia jak mi pokażą. Eeeeh - chyba naoglądałam się Położnych na TVN Style i mi się zachciało :) Ale poważnie - to rozważamy tą opcję - jak się coś dowiem w środę to napiszę Wam . Dzisiaj mam wrażenie że tylko piorę i prasuję - przerasta mnie to :) Pozdrawiam z początkiem tygodnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pazdzierniczek
Tak jak MalaRybka napisala czasem lepiej niech mezowie nie widza a dziecko i mame zaraz zobacza bez problemu. Ja np wymiotowalam zaraz po znieczuleniu zaden przyjemny widok. Pamietajcie zze faceci czasem za bardzo przezywaja co zamiast pomoc to moze przeszkadzac. Domi tez ogladam ten program jest calkiem inaczej niz u nas. Nikt w zadbych fartuchach z rodziny nie wchodzi i inaczej to wszystko przebiega.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcin mąż
ZONA miesiąc temu rodziła na Mickiewicza i byłem przy porodzie I nie wyobrażam sobie by mnie tam nie było ... Poród całkiem spoko,półozne miłe a i zonie poszło wszystko zgrabnie ... Nie ma żadnych parawanów ( bo i po co? ) Wspólny poród to coś wspaniałego Jak ktoś ma pytania to chętnie odpowiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcin mąż
mała rybka mąż wbrew pozorom bardzo ci może pomóc na sali porodowej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marcin mąż - a czy Twoja Żona rodziła siłami natury czy przez CC - bo ja się pytałam o cesarkę. Ja nie obawiam się tego żeby mąż zaczął jakoś na mnie inaczej patrzeć lub traktować mnie po porodzie - jesteśmy już ze sobą wiele lat i różne przechodziliśmy sytuacje - nie wszystkie należały do przyjemnych - w tym rzecz że mozemy na siebie liczyć - nie tylko jak jestem w pełnym makijażu a mąż ogolony i wypachniony. Wiem, że gdyby mógł być przy mnie podczas cesarki - właśnie przy głowie siedzieć i choćby trzymać mnie za dłoń lub pogłaskać po policzku (parawan jest z tego co mi koleżanka mówiła - oddzielający mnie, tak żebym nie widziała krojenia) - to byłoby mi to łatwiej znieść to psychicznie - co z pewnością nie jest bez znaczenia dla dzidziusia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małaRybkA
Marcin mąż - fajnie że się jakiś męski głos tu pojawił, oby więcej takich;-) co do obecności męża przy porodzie, gdybym rodziła naturalnie też chciałabym żeby mąż był przy mnie, ale akurat tu chodzi o cesarkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przy porodzie naturalnym napewno mąż daje duże wsparcie. Przy cesarce wiem to od położnej ze szkoły rodzenia na parkitce nie może towarzyszyc mąż ani nikt z rodziny :-). Mam pytanie do dziewczyn które rodziły na parkitce sn jak kobieta jest przyjmowana na ip to mąż czeka ma zewnątrz czy gdxir ma sie udac. Czy położne go gdzies kieruja. Napiszcie jak to jest .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcin mąż
o cesarce raczej nic nie powiem żona rodziła naturalnie :) dziecko urodziło sie zdrowe i wszystko było OK

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak jest z porodem na Parkitce? Da się urodzić bez nacinania? Jakie są położne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xenia1980
dziewczyny, a do porodu przez cesarskie ciecie idzie sie w swojej koszuli czy daja jakies szpitalne wdzianko? na stole operacyjnym lezy sie calkiem nago czy przykrywaja ? aha i czy maz moze byc z kobieta przez te 12 godzin jak przewoza ja na sale poporodowa ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Wszystkich:) Jeżeli chodzi o pranie i prasowanie ubrań - to ja muszę się pochwalić że już prawie się z tym uporałam:) a przyznam że sporo tego było (łącznie kilka pełnych "pralek") no i wszystko już w komodzie ułożone i czeka:) ale łatwo nie było z bólem pleców i bioder jaki mnie łapie po jakiejkolwiek dłużej wykonywanej czynności. -> pazdzierniczek dzięki za opis swojego przyjęcia do szpitala, mam teraz prośbę do tych z dziewczyn które rodziły SN, jak to u nich wyglądało, kiedy udały się do szpitala i jak to u nich wyglądało No i jeszcze co z mężem przy porodzie SN? bo ja póki co nastawiam się na taki poród i chcę żeby Mąż był przy mnie Więc jeśli któraś z dziewczyn ma takie doświadczenia - w imieniu wszystkich Przyszłych Mamuś- proszę o opis przebiegu:) Mam jeszcze pytanie: jak to wygląda na Parkitce z nacinaniem krocza?? i zszywaniem?? używają jakiegoś znieczulenia?? bo aż mnie strach oblatuje na samą myśl że "na żywca" będą mnie tam ciąć a potem zszywać... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pazdzierniczek
Xenia nie ma takiej mozliwosci zeby 12 godz maz byl na poporodowej, na 15 min wpuszczaja bo jestes pod opieka i wymieniaja podpaski. Gonia tam troche jak ktos dlugo jest. Szybko mija te 12 godz nie ma co sie stresowac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny ja trochę z innej beczki ale ubranka prałyście tak jak jest na metkach czyli w 40 stopniach.? Czy w większej temperaturze.?:) I troche głupie pytanie ale czy takie ubranka niemowlęce mogą zafarbować resztę prania .? Bo mam kilka takich koszulek w intensywnym kolorze i trochę się boję że puszczą kolor .:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KasiaSiasia87
No więc tak: Rodziłam SN 26.10.13r. na Parkitce. Do szpitala odesłał mnie mój lekarz (dr Surówka - polecam) po wizycie kontrolnej (rozw.5cm). Tam udałam się na izbę przyjęć (maż czekał za drzwiami). Tam pielęgniarka, zważyła mnie, zmierzyła brzuszek, biodra, zrobiła KTG :) Ogólny wywiad...czy chcę karmić piersią itp itd. Tam przebadała mnie również dr Czekaj, później spisała coś w dokumentach i pani pielęgniarka wskazała mi łazienkę gdzie mogę się przebrać (mąż poszedł ze mną). Później mąż wziął rzeczy i kazano mu iść inną drogą na patologię ciąży. Mnie zabrano jeszcze na USG, które przeprowadziła również dr Czekaj. Stamtąd zaprowadziła mnie na patologię i tam zostałam "położona". Pobrano mi krew, i mocz do badania. Podpięto pod KTG i zaczęły się skurcze po równej godzince od przyjęcia na oddział :) Dodam, że mąż siedział przy mnie cały czas :) Kiedy zaczęły się delikatne skurcze, poprosiłam go, żeby poszedł powiedzieć to położnej. Położna przyszła, wzięli mnie na badanie, tam P. dr (nie znam nazwiska - młoda blondynka [niezbyt przyjemna]) mnie przebadała i skierowano nas na porodówkę :) Mąż przebrał się w łazience i poszliśmy :) Na porodówce byłam jakoś po 14... Był tam dr Lemański :) dostałam antybiotyk (na GBS) i czekałam,... rozwarcie nie szło dalej mimo spacerów po oddziale... więc podano mi Oksytocynę i się zaczęło... około 20:00 przyszły mocniejsze skurcze (krzyżowe) trochę się nacierpiałam niestety... Znów dostałam antybiotyk na GBS. Skurcze były na tyle silne, że poprosiłam o cesarkę, no ale niestety odmówiono :P W sumie teraz się zastanawiam czy tak na prawdę była by konieczna...ale raczej nie... chyba wtedy ból przeze mnie przemawiał heheh... a wracając do porodu... Skurcze coraz silniejsze, mąż cały czas przy mnie siedział, podawał wodę, głaskał po ręce - nie wyobrażam sobie porodu gdyby go tam nie było... Nadeszły skurcze parte, trwały może z 15 min... Córeczka urodziła się z zarzuconą rączką i lekko się poddusiła. Ocena Apgar 5/7/7/8. (teraz na szczęście wszystko w najlepszy porządku :) ) Nacięto mnie przy porodzie (ok.4cm) nie pytając o zdanie, najwidoczniej było to konieczne. Nie czyszczono mnie, bo łożysko wyszło w całości itp... Zszywała mnie również dr Czekaj, która była cały czas w pobliżu podczas porodu i wspierała. Dr Lemański również był obok :) Byłam ostatnią rodzącą tej nocy :) Przed moim łóżkiem ułożył się wianuszek lekarzy i położnych którzy dopingowali i zastanawiali się czy zdążę urodzić przed niedzielą hahaha... i w sumie zdążyłam..mała urodziła się o 23:58 ;) Po umyciu córeczki i moim zszyciu, dali mi ją na pierś ( mąż również cały czas obecny..) Tak na prawdę wypraszali go tylko wtedy gdy byłam badana...i wracał z powrotem :) Przewieźli mnie na oddział położniczy ok 3:00. Małżonek postawił mi tylko na stoliczku przy łóżku wodę itp i już go wyproszono do domu. W sumie bardzo dobrze wspominam przyjęcie i pobyt w szpitalu :) Ma ktoś jeszcze jakieś pytania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×