Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Saska

czy dzieci powinny byc na slubie taty z jego nową kobieta????

Polecane posty

Gość jasne po co dzieci
będą stać i przypominać, jak to kiedyś ich ojciec stał obok innej księżniczki w bieli i składał obietnicę, której nie dotrzymał. :p Ja wiem, że on był biednym miesiaczkiem, który zostal złapany na dziecko i przysięgając "miłość, wierność i uczciwość małżeńską", wcale tego nie miał na myśli. To tylko ona, paskuda, zmusiła go do tego. :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale sie pienicie byłe żonki
jak dzieci nie ma na slubie to chyba jasne, że to OJCIEC ich tam NIE CHCE a nie jego nowa żona ona może sobei życzyć, ale on ma i tak ostateczne zdanie, a jeśli on na jej żądania przystaje, to znaczy, że mu ich obecność tak naprawdę wisi :p a wy się pieńcie i wyzywajcie te żony jakie to niedobre...a tatulek ręce zaciera, bo mu na rękę, że znów może zagrać kawalera i potańczyć bez bagażu na plecach i dziwnych spojrzeń :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale sie pienicie byłe żonki
no i widać od razu, że jak sie zgadza z żoną i dzieci nei zaprasza, to ONA jest dla niego wazniejsza, a nie dzieci i to was chyba tak boli :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o proszę kolejna dziewczynka
z wywalonym ozorem daje cudzemu mężowi i ojcu i jeszcze się cieszy, jakby było z czego. Żałość nad żałościami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cudzy ojciec - tak, ale jeśli bierze ślub to chyba nie cudzy mąż... można sobie uważać że ślub jest jeden na całe życie ale to nie znaczy że każdy tak musi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie żona nie kochanka
dlaczego niby "pienią się żony", a temat założyła kandydatka na drugą żonę, , która nie chce obecności syna swojego faceta "bo go traktują jak jajko" na SWOJEJ uroczystości... więcej zacietrzewienia zauważam u miłych, młodych, już prawie nie kochanek :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cudowna agnieszka jak każda
ło oże, a jakie to ma znaczenie i dla kogo czy te dzieci będa na slubie czy nie?? dwoje ludzi bierze ślub i czy babcia przyjdzie czy nie to ślub i tak będzie a jak ani ona tych dzieci nie potrzebuje widzieć, ani on nie napiera, że muszą być to po co je tam na siłę wciskać?? i krzyki wielkie, że dzieci maja być? a po co się pytam?? one nei najwazniejsze, czy będa czy nie to ślub i tak będzie :D ksiądz ma być albo urzędnik i państwo młodzi a nie jakies dzieci, no dajcie spokój....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierre68
oczywiście że tak, moja córka była i jest zadowolona, nie ma sensu ograniczać kontaktów dziecka z nowa zoną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniesiu tak piękna jak głupia
cały problem w tym, że to nie są "cudze" dzieci, tylko dzieci jej mężczyzny i jeżeli ona nie chce i on nie chce to problemu nie ma!!! nie ma!!! facet nie utrzymuje kontaktu z dziećmi, albo utrzymuje sporadyczne, nie udaje nawet, że przejmuje się ich sprawami, nie są ważne w jego życiu albo ma inne - dla niego ważniejsze osoby w życiu, nikt nie spodziewa się, że przypomni sobie o tych dzieciach akurat w dniu ślubu wszyscy są szczęśliwi :p ale nie o tym jest ten topik jeżeli facet zostawił żonę, ale wcale nie chce udawać, że dzieci nie posiada, to już inna sprawa wtedy dzieci będą na imprezie, bo to impreza i jego i jej, a nie tylko jej proste, ale chyba nie dla wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczyny kobiety
zapominają ,że wychodzą za mąż za mężczyzne z "przyległościami .Nie ma innej opcji ,jego dzieci to jego Rodzina .I nie chodzi nawet o wpasowanie się .Tylko o logike . Slub dwojga wolnych wygląda inaczej niż ślub tych ,którzy z poprzednich związków mają dzieci . Nie wyobrażam sobie ,że na moim drugim ślubie mogłoby nie być moich ,czy też partnera dzieci . Nie twierdzę ,że przez to nasze relacje ja druga i Jego dzieci sytuacja poprawi sie .Wiem tylko jedno .Przez Ich nieobecność ,może się popsuć . Tylko że ja rozumiem te dziewczyny ,jak autorka .Dla niej to pierwszy ślub .Rozumiem nie znaczy popieram .Nigdy nie chciałam być na własnym ślubie księżniczką :)Na pierwszym też .Dla mnie liczyło się uczucie a nie to jak będą mnie widzieć inni :) Ktoś ,kto stawia wyżej ,bycie najważniejszą ,najbardziej podziwianą ......... To tylko mój pnkt widzenia .Każdy ma inną hierarchie ważności Dla mnie szczęśliwy mężczyzna ,zakochany we mnie .Szczęśliwy bo nie Rosdzieram go pomiędzy Nas a jego dzieci .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość korsarz000
ależ to jest dziecko tego pana tak samo jak wasze przyszłe dzieci.Jeśli teraz te dzieci (z poprzednich związków)zostaną odsunięte od tak doniosłej chwili to może trzeba sie zastanowić czy ten mąż nie potraktuje tak samo w przyszłości waszych wspólnych dzieci.Zazdrość o dziecko?Zmuszony do ślubu ? a jak szantażem? pistoletem?To ma być dorosły facet?Żenada w ogole zastanawiać się nad tym,bo dzieci i tak zawsze będą na pierwszym miejscu i będą najważniejsze i musicie się z tym pogodzić zazdrosne kobietki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widia
jeżeli facet nie utrzymuje kontaktu ze swoimi dziećmi z poprzednich związków to ja nie spojrzałabym nawet na takiego delikwenta.Jeżeli nie kontaktuje sie z własnymi dziećmi to dlaczego ma sie zajmować waszymi wspólnymi? tamte są jakieś inne? gorsze? nie ma to jak wiązać si.ę z łajdakiem a potem przepłakać pół życia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość finestra1576
W temacie - niedługo biorę ślub, on ma córkę z poprzedniego związku. Ma to być 500 km od naszego obecnego miejsca zamieszkania, bo tak się ułożyło. Ona mieszka 100 km od nas. Ma 6 lat. I teraz tak - on chce ją zaprosić, musi po nią pojechać a potem ją odwieźć. Ona nie zna mojej rodziny. Jak sobie mam to poukładać logistycznie?? Jak ona jest my nie mamy chwili dla siebie, ona cały czas go absorbuje. Jego rodzina, nasi goście - jak on będzie się nimi zajmował, odwoził, witał, itd. A ja? Dla mnie już wcale nie będzie miejsca, a to przecież NASZA uroczystość, nie żadne kinderparty. Czuję się pominięta, mniej ważna. Nie widzę tego w praktyce. Nie uważam, że to dobry pomysł - ja do małej nic nie mam, ale nie pałam do niej miłością wielką i wolałabym, żeby jej nie było na naszym ślubie, bo niestety, ale sprawiłaby swoją obecnością same problemy i mnie i mojemu przyszłemu mężowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie lubię dzieci mojego faceta. Wkurzają mnie samym swoim istnieniem. Nie chciałabym ich na ślubie głownie dlatego, że nie wierzę w to, że się z niego cieszą . Tyle, że chłopu tego wprost nie powiem, będę cierpieć w samotności ;). Dla nas obojga to drugi ślub i obiecaliśmy sobie, że pomijamy konwenanse i zapraszamy tylko tych, którzy nam dobrze życzą. Z drugiej strony, kiedy mój eks mąż się żenił, syn była na ślubie, miał 10 lat i nie wspomina tego dobrze. Tyle, że ojcu zależało na jego obecności, dziecko się źle czuło, bo to jest nienaturalna sytuacja. Może warto by było przyjąć zasadę, że bierze się to pod uwagę u dzieci, które są na tyle duże, żeby określić czy mają tam ochotę być- bez obrażania się oczywiście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13'24,twojemu przyszlemu mezowi byloby zle,gdyby na jego slubie byla jego córka?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Syn mojego męża, a właściwie od wielu lat już nasz, był na naszym ślubie i początku wesela, siedział z nami przy stole i było ok. Teraz ma 10 lat i od 7 mieszka z nami, gdy braliśmy ślub miał 2 latka. Tylko, że ja nie jestem nadąsaną paniusią, która najpierw wiąże się z mężczyzną z dziećmi, a potem robi wszystko by one znikły. Zresztą bałabym się związać z mężczyzną, który porzucił własne dzieci bo taki człowiek nie ma za grosz honoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znam kolesia który ma dzieci ,każde z inną babą :-) nie nie byłoby ich na moim ślubie ,panna młoda ma prawo nie chcieć innych bachorków :-) takie jest to brutalne prawo natury,tak czy siak mnie dzieciaci w ogole nie interesują,a tak bardziej wnikliwie to wszystko zależy jaki jest kontakt z dzieckiem i czy jest przyjacielem czy tępionym wrogiem,bo różnie to się układa, zależy od psychiki baby i chłopa i tego co przeszli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Finestro - czy na ślubie nie będzie nikogo z rodziny twojego narzeczonego? jego rodziców? rodzeństwa? kuzynów? przyjaciół? Kogoś, kogo córka zna i kto będzie mógł mieć na nią oko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli decydujecie się żyć w patologicznym związku, to musicie się liczyć z lodem, chłodem, gruzem i pustymi butelkami....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tej nienadąsanej paniusi- odróżniasz sytuację, kiedy wiążesz się z facetem wiedząc, że będziesz wychowywać jego dziecko, które w dodatku jest jeszcze bardzo małe, od sytuacji kiedy dzieci faceta mają lat naście, gdzieś w tle jest wiecznie czegoś chcąca eks? Wiązanie się z facetem , który ma te dzieci raz na 2 tygodnie i taki jest stan wyjściowy? Dzieci mojego faceta przyjeżdżają do niego jak do hotelu, pełna obsługa, spanie do południa- nie robią kompletnie nic. Dzięki mnie to się pomału zmienia, bo mój facet jakoś nie może zauważyć, że to już nie są małe niewinne bobasy i , że w domu mają swoje obowiązki oj mają, a koło mamy chodzą na palcach. Czasu razem też nie spędzają bo oni oglądają telewizję lub seriale w necie. Ostatnio był chory to nawet do niego przez cały dzień nie zajrzeli, a ich jedyna aktywność polegała na wybraniu sobie prezentów na mikołajki. O prezencie, który on dostał od dzieci naprawdę wstyd mi komukolwiek byłoby powiedzieć. Moją rolą jest uświadamianie mu pewnych rzeczy, żeby nie był traktowany jak popychadło do spełniania zachcianek, bo taki wzór traktowania mają zakodowany- po mamusi. A i tak jest - skąpy, mało zaangażowany ( bo już nie lata na zawołanie by podwozić ). To nie są dobre wzorce i zrobię wszystko by traktowały go z szacunkiem. Nawet jeśli mnie nie będą lubić- mam to w nosie. I naprawdę szczerze mówiąc to wolałbym, żeby ich nie było na naszym ślubie, ale jestem w stanie to przeboleć , bo nie mam z kolei jakiejś potrzeby licytowania się na uwagę z nastolatkami, a tym bardziej kilkuletnim dzieckiem. Tak akceptujemy dziec***artnera, ale to nie oznacza, że będziemy je traktować jak święte krowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiedziałam, że będzie z nami mieszkać. Rok po naszym ślubie była męża wyjechała za granicę porzucając dziecko. Ty pewnie kazałabyś oddać małego do domu dziecka, ja tak nie potrafiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tylko napisałam, że łatwiej jest wchodzić w relacje z małym dzieckiem ( bez obecności mamusi tym bardziej) niż nastolatkiem. Reszta to Twoja nadinterpretacja. Nie zamierzam czuć się winna z tego, że uważam, że mieszkanie z dziećmi faceta byłoby dla mnie koszmarne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci męża, w tym nastolatek, były na ślubie. Nastolatek był świadkiem :) Wszyscy zadowoleni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zamierzam czuć się winna z tego, że uważam, że mieszkanie z dziećmi faceta byłoby dla mnie koszmarne. xxx To jeśli coś się stanie matce tych dzieci, dzieciaki do bidula czy rozwód? Bo borze muj, co za ludzie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie musisz się czuć winna, nie kazda kobieta ma tyle empatii by zaopiekować się nie swoim dzieckiem. Zastanów się tylko, co się stanie jeśli, czego nie życzę, była Twojego mężczyzny np. umrze. Rozwiedziesz się z nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam pojęcia co by było. Nie będę teoretyzować. Jeśli będę go kochać tak jak teraz to pewnie jakoś ustalilibyśmy zasady współżycia. Poza tym o jakiej opiece mowa - to nastolatkowie. Nosów im wycierać nie trzeba. Potworem nie jestem , po prostu nie udaję entuzjazmu tam gdzie go nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×