Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Saska

czy dzieci powinny byc na slubie taty z jego nową kobieta????

Polecane posty

Gość do czytam
Mam bardzo podobne przemyślenia. Także czytam te tematy, bo życie w związku z rozwodnikiem z dziećmi nie jest proste. Sama jestem rozwódką, ale dzieci nie mam, więc nie do końca rozumiem pewne sprawy. Jasne, dzieci są bardzo ważne, ale nie zgadzam się na bycie marginesem życia mężczyzny, z którym chcę być. Uważam, że jeśli człowiek (i kobieta i mężczyzna) ma podejście "dzieci zawsze na pierwszym miejscu, partner/partnerka muszą się dostosować" nigdy nie powinni wchodzić w związku, ponieważ powodują tylko zamieszanie i cierpienie. Dla swojego mężczyzny chcę być najważniejsza, tak jak on ma być najważniejszy dla mnie. Bo to ze mną ma (w założeniu) przeżyć resztę życia. Wiem, że powtarza się argument, że żon/mężów można mieć bez liku, a dzieci to na zawsze. Niby racja, ale może przez takie myślenia rozpadają się związki? Bo ludzie koncentrują się na dzieciach i przestają dbać o relacje między sobą? Poza tym, niestety, dzieci wychowuje się nie dla siebie, ale dla świata. A jeśli dzieci wybiorą życie na innym kontynencie? Co wtedy z życiem rodzica tak bardzo zaabsorbowanego swoimi dziećmi, że wszystko inne odsuwa na dalszy plan? Dla mnie podstawą rodziny są relacje między małżonkami. To jest baza, fundament. Na nim buduje się dom. Rodzice to fundament, dzieci to ściany. A jeśli zostanie podkopany fundament, dom nie przetrwa, choćby miał najwspanialsze ściany, prawda? No więc jeśli druga żona nie ma nic albo prawie nic do powiedzenia w rodzinie, którą współtworzy, to po co w ogóle ma być żoną? Ja nie wtrącałam się w relacje mojego mężczyzny z Jego ówczesną żoną, w Ich rodzinę. Nie życzę sobie więc jakiejkolwiek ingerencji tej kobiety w nasze życie i naszą rodzinę. Nie ingeruję w relacje partnera z Jego dziećmi, więc nie życzę sobie żeby te dzieci miały wpływ na nasz związek. Czy to takie przestępstwo? Dzieci są (tylko dzieci, bo była żona dla mnie nie istnieje jako część układanki), akceptuję Jego dzieci, staram się żeby te światy nie kolidowały, ale harmonizowały, jednak jeśli będę musiała wybierać między dobrem obcych mi ludzi a swoim dobrem, wybiorę swoje. Co w tym dziwnego? Dla mnie priorytetem jest mój dom i moja rodzina. Nie wepchałam się w życie tego człowieka, zostałam do tego życia zaproszona. Więc skoro mnie chciał w swoim życiu, wymagam żeby traktował mnie z szacunkiem i dbał o moje potrzeby tak, jak ja dbam o Jego. Nie zgadzam się na bycie na dalszym planie i jeśli kiedykolwiek zauważę, że nie jestem najważniejsza, po prostu odejdę. Bo bycie piątym kołem u wozu nie jest moim celem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz, Ingeborga, ja piszę cały czas właściwie to samo - że obowiązki ma ojciec, a jego żona (nie matka) powinna mieć dobrą wolę, bo obowiązku już nie ma i zgadza się to świadczy o niej, czy sobie "życzy czy nie życzy", pokazuje jakim ona jest człowiekiem, ale najbardziej świadczy o ojcu sposóbw jaki on na to zareaguje bo jednak mimo wszystko sądzę, że ona sobie może życzyć nawet i gwiazdkę z nieba, ale wcale nie znaczy to, że ktoś jej musi przynieść jeśli ona sobie nie życzy obecności dzieci a facet na to przystaje, to i tak wina jest jego, ojca, bo nie powinien się na to zgodzić, bo to jego rola jako ojca no, ale skoro i tak obrywa się kobiecie, bo ona przecież zabiera komuś tatusia, ona odcina kontakty z dziećmi, ona nie pozwala odebrać telefonu, ona tupie nóżką jak facet chce dziecko odwiedzić - to co się dziwić facetowi, że nic nie robi? przecież i tak go wszyscy usprawiedliwią, przecież i tak wyjdzie na to, że on tak naprawdę "nic nie może" i wszystkiemu winna jego żona - bo ona sobie nie życzy :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do: oczywiście że ja uważam jest tolerancyjna... widzisz, "tolerancja" nie polega na tym, że biały toleruje tylko białych, a czarny tylko czarnych, czy też ćpun toleruje tylko innego ćpuna a prostytutka prostytutkę jest dokładnie odwrotnie :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kto Wam kaze być
tymi pomijanymi .Wasz facet na to was skazuje .To on powinien zapewnić Wam odpowiednie miejsce w Rodzinie .Jeżeli sie nie czujecie wazne to tylko jego wina .Nie byłej żony ich dzieci .To wina Waszego partnera .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam
do do czytam. Napisałaś dokładnie to, co ja myślę o takich łatanych związkach. A nawet nie tylko łatanych, bo w "normalnej" rodzinie fundamentem też są małżonkowie. Mówi się, że drugim żonom brak dojrzałości, bo niby owa dojrzałość ma wyrażać się tym właśnie wpsowaniem w istniejącą sytuację. A tymczasem wielu mężczyzn wchodzi w nowe związki z podejściem; najpierw ja i moje dzieci, a potem, na ile dzieci się zgodzą twoje potrzeby. Wtedy to jest ok i facet dojrzały nad wyraz. A według mnie, z takim podejściem, nie powinien wogóle zakładać nowej rodziny. Owszem, są kobiety, które pięknie w układ się wpasowują i biorą swoją rolę z uśmiechem, są takie, które ową rolę przyjmują, a nocami ryczą w poduchę z bezsilności. Są takie, które się nie godzą, ale wstydzą, że śmią mieć własne oczekiwania i takie, które o tym mówią. Te ostatnie dostają po głowie za egoizm, a tymczasem jest to zwykła chęć współdecydowania o własnej rodzinie na równie z małżonkiem, co jest absolutnie normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I o to właśnie chodzi. Kobieta powinna szanować mężczyznę i jego życie, akceptować jego zobowiązania i potrzeby ale oczekiwać tego by on szanował ją i akceptował jej zobowiązania i potrzeby. Mężczyzna... tak samo. W sumie to jeśli facet akceptuje ciosanie mu kołków na głowie z powodu tego ze przyszła żona nie chce widzieć jego dzieci w jej najważniejszym dniu to wart jest tego by z tą kobietą być. Jeśli płacze i zakazy żony powodują ze przestaje widywać się z własnymi dziećmi to wart jest tej kobiety... Przecież żaden mądry mężczyzna nie zwiąże się z królewną która tylko swój nosek widzi, a przecież jak on ;po rozwodzie to chyba trochę przeżył i powinien coś o życiu wiedzieć, nie? Z drugiej strony jeśli mężczyzna, traktuje nowy związek jako dolepek do jego ojcostwa, jeśli nadal pozwala matce swoich dzieci traktować się jak goniec, jeśli nie wymaga od swoich dzieci traktowania swojej partnerki z pełną grzecznoscią, to w imię czego ta kobieta z nim jest? Czyż trwając przy nim nie utwierdza wszystkich w przekonaniu że tak ma być? Tak to mężczyzna powinien być dojrzałym partnerem i dojrzałym ojcem ale to my go wybieramy i jeśli wybieramy nie biorąc tak podstawowych cech pod uwagę to na czym niby nasz wybór polega?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do egoizmu to wystarczy spróbować postawić się po drugiej stronie i wiadomo czy nasze oczekiwania są zbyt duże czy nie. Jeśli mamy własne dzieci to wiemy czego oczekujemy wobec nich i od partnera, jeśli nie to wyobraźmy sobie np. że partner mówi że nie chce na swoim ślubie mojej matki bo to jego dzień a nie jej. Jeśli zgodzimy sie na to to tylko w wypadku gdy własna matka solidnie zapracowała na niechęć naszego partnera, a nie tylko dlatego że on tak chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredna była żona
bardzo cierpiałam, gdy kochanka zadzwoniła do mnie i "opowiedziała" jaka to jestem podła szuja, jak to nie pozwalam odejść biednemu mężowi, a ja nawet nie wiedziałam, że on "taki nieszczęśliwy" ok, rozwiodłam się, czułam się jak porzucony pies, bezwartościowa i nic nie warta jak teraz czytam wpisy byłych kochanek, a następnie WSPANIAŁYCH drugich żon to myślę, że pasują do siebie te światy wyrachowanych, złych kobiet i superkłamiących, żyjących w obłudzie facetów a dzieci były na ich ślubie, nikomu nie przeszkadzały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredna zono
nie wszystkie drugie zony to kochanki. ja poznałam swojego po rozwodzie i nie dzwonie do eks zony, za to ona mnie nienawidzi, widze to w jej oczach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sie ciesze ze moge
poczytac posty osób, które uważaja ze druga zona tez zsługuje na swoje zycie. Ja bardzo sie męczę ze swoimi myslami. Mam żadania a potem wyrzuty sumienia. I tak wkoło...Samam mam dzieci ale naprawde nie mogę zroumieć dlaczego jest tyle szumu wokół dzieci. traktujmy je normalnie a nie jak pepki świata i wtedy będzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż... jak kobieta pozwala by facet zrzucał na nią konieczność prostowania swoich spraw, to jest równie pokręcona jak on. Szczerze mówiąc nie rozumiem sytuacji gdy facet mówi że nie może od żony odejść (a chce) i miesza w to inną kobietę. Nie rozumiem tych telefonów do żon, nie rozumiem nawet telefonów do byłych żon, bo po co? Jak facet chce odejść składa pozew o rozwód, jak wie że nie może odejść (różne bywają powody) to nie zawraca głowy innej kobiecie. Ja rozumiem że można nie rozwieść się gdy małżeństwo obumrze i żyje tylko siłą bezwładu. Ja rozumiem że można trwać przy sobie dla dzieci, spokoju sumienia chorej a bardzo religijnej babci, czy po prostu dlatego że nie ma się innego pomysłu na życie, ale kiedyś coś z tym trzeba zrobić, a to powinni robić ci którzy w małżeństwie są, nikt inny. Tak to jest że często kobiety dają się wplątywać w sytuacje gdy czują potrzebę (lub jest nacisk) by załatwiać sprawy za innych więc tzw. „kochanka” dzwoni do żony albo żona dzwoni do „kochanki” i sobie coś próbują wyjaśniać. Potem jeśli pan wybierze tę drugą to ona się dziwi że facet stawia ją na którymś miejscu w hierarchii wartości, a przecież sama się tam ustawiła, bo ona walczyła o niego z żoną, jakby warto było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piszecie a to
oczywiste jest jedno, taki facet ma dwa światy, i tylko jeden z tych światów należy do drugiej żony, wystarczy aby tego przestrzegała i trzymała się tej części jego swiata który należy do niej, a jednoczesnie aby nigdy nie wkraczała do świata w którym funkcjonują jego życiowe zobowiązania...........i problem rozwiązany a wy nie wiadomo czemu...próbujecie mieszać te dwa swiaty../.i z butami wchodzić w jego osobny świat...tak trudno to pojąć , jeśli bierze się faceta ze zobowiązaniami? Pilnujcie tylko jednego, aby ten wasz facet także pilnował tej granicy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha i jeszcze napisz
że po rozwodzie facet zaczyna "nowe życie" a wtedy wszystko już bedzie jak w grze komputerowej :D nie ma ani kilku zyc ani kilku światów, jest jedno życie i wszyscy żyjemy póki co na jedym świecie i cały ambaras polega na tym, żeby to wszystko poukładać a nie się wzajemnie wykluczać no bo jak naprzykład oddzielić te twoje "światy" jak dzieci przychodzą w odwiedziny do ojca, który mieszka w domu z nową rodziną? mają się nie odzywac od siebie? żona z dziecmi wspólnymi ma jechac wtedy na wakacje? czy może dzieci które przychodzą w odwiedziny maja przesiedzieć w kącie cały weekend, bo się znalazły akurat nie w tym świecie co powinny? :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem.
exiary mowia o ex mezach ze to dupki,nieodpowiedzialni,dno,szmaciarze itp itd. Poczym same wiaza sie z rozwodnikiem-wspanialym misiem;zaradnym,czulym,delikatnym.Kochajacym ich dzieci ponad zycie.A pod jej wpisem pojawia sie post od ex tego faceta i powtarza mantre jaki jej ex to sukinsyn :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem.
aha i jeszcze napisz zrozumiesz o co biega jak przeczytasz historie laski o pseudo kto wypije to piwo.Strone,moze dwie wczesniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co rozumieć u tamtej laski
że byłe dzieci jej faceta są zagrożeniem dla jej pełnowartościowych dzieci z nim, jej udanego życia rodzinnego, a pewnie i dla słońca w lecie też!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem.
masz racje.Powinna juz dawno odstrzelic exiare i jej baki.Miala by wreszcie spokoj i cale slonce dla swoich dzieci :) exiary sa niereformowalne,chytre,zachlanne i zaraz po rozwodach powinny byc unicestwiane.Nie bylo by problemow relacji ojciec dziecko,nie bylo by problemow relacji nowa zona dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredna była żona
:D darujcie mi życie, dzieci wsadzę w paczkę i na Madagaskar dobranoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do _nie rozumiem_
cóż, każdsy sądzi według siebie :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pitu pituuu
Nie rozumiem........... wdałas sie w romans z dzieciatym facetem, wiedziałas ze ma dzieci, a teraz plujesz jadem?Nikt Cie nie zmuszał sama chcialas to teraz musisz ponosic tego konsekwencje.......hm hm a moze by tak.....hm cie unicestwić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem.
a wy swoje fanatyczki :) romans,puszczanie sie to stare spiewki exiar.Kosekwencji nie ma,bachory na boczny tor.Bo u mnie taka sama sytuacja jak kto wypije to piwo,tyle ze ja odrazu dalam kopa w dupe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a-aśka
Myślę, że oprócz ex żon powinny być również unicestwiane ex dzieci. Ile problemów i topików byłoby mniej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a-aśka
do a ja uważam Jeżeli z uporem stawiasz znak równości pomiędzy dziećmi męża a wszystkimi dziećmi świata to nie ma sensu prowadzić jakiejkolwiek dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem nie rozumiem
staram się ale ona pisze tak niezrozumiale, że trudno ją zrozumieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co Wy bredzicie
to co? dzieci maja byc najwazniejsze na slubie taty, potem na swoim ślubie? To kiedy ma byc ten najwaznioejszy dzień dla oblubienicy taty? Ona nie ma prawa do marzen o takim dniu? Dlaczego uwazacie,ze swiat powinien kręcic sie wokół dzieci? Kochajmy je , dbajmy o nie ale przeciez to dorosli ludzie sa fundamentem. Dzieci i tak maja potem rodziców głęboko w nosie. Zajmą sie swoim zyciem i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam
dwa światy :D DOBRE!! :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesterty ale to Ty bredzisz
nikt nie pisał, że dzieci mają być w tym dniu najważniejsze, ale o tym, że najlepiej, by ich na ślubie ojca nie było, by nie przyćmiły księżniczki czyli drugiej żony możesz udawać idiotkę, ale nie przekręcaj znaczenia wpisów bo chociaż ogólnie zgadzamy się, że księżniczka jest w tym dniu najważniejsza, to i tak z księżniczki wychodzi " zła macocha", która nawet w tle nie rzyczy sobie widzieć tych "obcych bachorów" swojego męża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesterty ale to Ty bredzisz
łojjjjjjjjjjjj życzy wstyd!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akinoma
to ja mam teraz pytanie z drugiej strony, czy uważacie, że macocha ma prawo iść z tatą dziecka, np. na Komunię do kościoła czy na inną ważną dla pasierba(pasierbicy)uroczystość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proste proste
dzieci przychodza na slub swojego TATY, tata przychodzi na komunie swojego DZIECKA. Druga zona to tylko druga zona ICH TATY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×