Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Notorious B.I.G.

PROBLEM Z ZONA - TROCHE INNA WERSJA

Polecane posty

Wiem, ze bylo juz tu duzo podobnych tematow, chociazby nawet i dzisiaj, ale moze jakas kobieta wytlumaczy mi o co tu chodzi bo naprawde nie rozumiem… a wiec – postaram sie krotko, zwiezle i bez szczegolow, coby Was nie zanudzac. Jest tak: poznalismy sie 9 lat temu, bylo zajeebiscie przez 3 lata, wielka milosc, wspanialy seks, wogole super. Po 3 latach zaczelo sie psuc, ale przez nastepne 2 bylo “w miare” normalnie, chociaz seks byl coraz rzadziej, coraz mniej okazywania uczuc z Jej strony. Powoli doszlo do tego ze juz wogole ze soba nie sypialismy. Totalna zima, chlod, dla mnie nie do zniesienia. Wszelkie proby jakiejkolwiek dyskusji nie dawaly rezultatu. Slyszalem tylko: przeciez nie ma zadnego problemu, co ja wyolbrzymiam, a seks – “padlo mi libido” – to byly Jej slowa. Oczywiscie mowy nie bylo o poddaniu sie jakiejkolwiek terapii. Tak bylo przez nastepne 2 lata. Zaczalem uciekac w neta. Poznalem kobiete. Oczywiscie nie ukrywalem przed nia, ze mam zone i jak wyglada moje malzenstwo. Zanim doszlo do czegokolwiek wiecej niz 2-3 niewinne spotkania, na ktorych poza dobra knajpa nic wiecej sie nie zdarzylo, powiedzialem zonie ze poznalem kogos i odchodze, bo dalej nie potrafie zyc z lodowcem. Wyszla z domu. Wrocila po dwoch godzinach ze lzami w oczach. Blagala mnie zebym nie odchodzil, ze ona zrozumiala, ze teraz wszystko sie zmieni, ze mnie kocha, ze byla zagubiona, a moje slowa ze odchodze to byl wstrzas ktorego potrzebowala, zeby powrocic do rzeczywistosci, a tam gdzie byla NAPEWNO NIGDY nie ma powrotu. To bylo dokladnie 2 lata temu. Ja w to wszystko oczywiscie uwierzylem (przeciez nigdy nie przestalem jej kochac), natychmiast zakonczylem znajomosc z pania z neta i przez nastepne kilka miesiecy faktycznie bylo super zajeebiscie, nawet lepiej niz na poczatku: slodkie smski, niespodzianki, przytulania, pocalunki, a lodowiec zmienil sie w wulkan seksu. Niestety, po jakims czasie wszystko znow wrocilo “do normy” – zero uczuc, olewanie, itp itd. I ja sie pytam koorwa dlaczego??? Moze mi jakas madra kobieta na to odpowie, bo zona nie chce rozmawiac na ten temat. Z mojej strony nie zmienilo sie NIC !!! A ona znow jest megalodowcem. To co, ona przez te kilka miesiecy udawala to wszystko, a ja dalem sie nabrac na ta scieme??? Nic nie rozumiem :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Notorious B.I.G
Koorwa tak myslalem ze za dlugie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwna sytuacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghjhgjh
moze cie zdradzila z kims i sie tak zachowuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tja....
uważam, że istnieje jakiś powód stawania się lodowcem, który nadal istnieje, bo znowu masz lodowca. ponieważ mówisz że ty się nie zmieniłeś, a z twojej opowieść wynika że ona pracowała nad sobą stąd można wysnuć wniosek, że problem jest w tobie. kobieta nie traci libido/potrzeby czułości ot tak i trudno to odzyskać ot tak na rozkaz (a raczej prawie szantaż - odchodzę). powiedz spytałeś "co powinienem zrobić by było jak dawniej"? posłuchałeś co odpowiedziała? dowiedziałeś się czego ona potrzebuje? czego? starałeś się jej to dać? (bo dawać od siebie umie tylko ta kobieta, która również otrzymuje) czy może obowiązek "naprawy" spoczywał tylko na niej? jak z nią rozmawiałeś? pytałeś się dlaczego tak jest? czy tylko zarzucałeś wyrzutami o rzadki seks? mówiłeś to z troską o siebie czy o nią? poodpowiadaj sam sobie na te pytania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwna sytuacja
oj sorki wyslalao mi zle troszke to podejzliwe... wez znowu zastosuj wstrzas moze pomoze jak nie to nara szukaj nowej zony;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słuchaj notorius - a może ty tylko o seksie a ona zapierdala na 2 etaty - praca +dom i ma dosyć, albo ona nie pracuje zawodowo tylko w domu a ty np. uważasz , że i tak sie obija i że jak przychodzisz to nie dość że wszystko ma lsnić to jeszcze ona ma czekać w koronkach w łóżku na ciebie - może ona czuje że ją zlewasz i robi to samo - z rękąna sercu nie ma w jej zachowaniu ani grama twojej winy??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ok. przeczytalam twoją wypowiedz. powiedz mi tylko jak TY (prócz tego że ja kochasz ) wygladasz w tym związku? jak wyglądają Twoje starania o Nią? Bo to też jest ważne i czasem faceci, nie robiąc dosłownie NIC mają pretensje do Nas kobiet że niby my się oddalamy... A my się oddalamy bo wy nic nie robicie... I błędne koło...:|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja Ci powiem kolego...
Niestety na to wyglada...Miałam podobną sytuacje z chłopakiemW koncu bo wielu probach ratowania zwiazku z mojej strony zostawilam go. Poznałam K.,który jest ze mną może i dla seksu, dla kilku urwanych chwil, ale mam duże libido wiec... :D jest dobrze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobie myślę
Hm...ciężka sprawa;)Sam jestem facetem i wiem,że chce być doceniany,chce,żeby choć jestem w zwązku o mnie zabiegano,bo co tu mówić,bije się z myślami,staram się jeszcze bardziej.Jeśli to efektu nie daje to niestety,ale ja się zaczynam zmieniać w lodowiec-jak to nazwałeś,coś zaczyna się we mnie wypalać.Nie wiem,co to za stereotyp,że facet nie potrzebuje miłych słów itd.Kompletna bzdura!Pozostaje Ci tylko zmiana w lodowiec,może to da efekt,ale wiem po sobie,że coś takiego niszczy od środka,a wtedy może być za późno na naprawę czegokolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ghgh --- moze, nie mam pojecia, niesadze, ale wszystko mozliwe. Jesli tak, powinna mi o tym powiedziec, zreszta pytalem czy ma kogos, twierdzi ze nie tja --- oczywiscie ze pytalem o to wszystko, dokladnie tak jak napisalas, ale uwierz mi - kazda proba rozmowy konczy sie tym, ze przeciez nie ma problemu, ja wyolbrzymiam. Kiedys sobie fajnie gadalismyu na MSN jak bylem w pracy, czule slowka itd, wlasnie w tej rozmowie padlo stwierdzenie: juz nigdy nie wroce tam gdzie bylam. Ja sobie ta rozmowe skopiowalem. Niedawno wyslalem jej to mailem z komentarzem, ze jednak tam wrocila i dlaczego niech mi wytlumaczy - olala, nawet nie skomentowala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha i to nie byl zaden szantaz - ja naprawde chcialem odejsc bo nie potrafie tak zyc, dusze sie w takiej atmosferze, i naprawde uwierzylem ze ona sie zmieni. te kilka miesiecy kiedy bylo normalnie to byly najszczesliwsze chwile mojego zycia, uwierz mi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowu samotna........
A ja zawsze jestem miła, czuła, wyrozumiała a facecvi i tak odchodzą do zołzy! Przekonałam się, że nie można oddać całej siebie bo i tak tego nie doceniają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ladyeees ---- ja naprawde sie staram, nigdy niczego jej nie odmawiam, jestem czuly, z opinii innycvh kobiet wiem ze "niejedna baba chcialaby miec takiego faceta" uwierz mi nie mam zamiaru sie tutaj wybielac. A jesli mozna to nazwac ze mam do niej pretensje to nie jest bezpodstawne. Dlaczego te kilka miesiecy moglo byc super? No chyba udawala, bo nie wiem co innego moglo byc przyczyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niuniaaaa --- bardzo sie mylisz, tylko o sex to mi chodzilo jak wiesz mialem 20 lat i chodzilo sie na panienki. mi chodzi o cos wiecej niz tylko seks, chociaz to jest oczywiscie tez powiazane, i nigdy nie mam pretensji ze sie obija czy cos w tym stylu. Tylko dlaczego nie potrafi okazywac uczuc ktore jeszcze niedawno potrafila tak wspaniale okazywac to nierozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tja....
jeśli faktycznie sprawa tak wygląda, to ja radzę tak. najpierw iść na terapię dla par. jak nie pomoże to trudno, trzeba szukać szczęścia gdzie indziej. terapię polecam dlatego, że z nią w najgorszym wypadku choć się wie że się zrobiło wszystko dla dobra związku i decyzje podejmowane mają "mocniejszy kręgosłup"...jest łatwiej (z doświadczenia mówię, bo jestem rozwódką i byliśmy na terapii).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedys, jeszcze przed tym calym wydarzeniem z pania z neta probowalem namowic ja na terapie. Wysmiala mnie ("to chyba dla jakichs niedorozwojow, i co mi pan doktor powie?"). Nie sadze zeby udalo sie tym razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lodowiec 2
niech zbada sobie tarczycę, mówię Ci... jest pewnie ciągle zmęczona i nic jej się nie chce. Myśli, że skoro już jesteście po ślubie, to nie odejdziesz, bo przysięgałeś, że będziesz z nią do końca życia. Nieraz pewnie by chciała zrobić Ci jakąś niespodziankę, ale poprostu jej się NIE CHCE... Odkłada to na potem i potem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A gdzie indziej -- kiedys faktycznie chcialem odejsc, ale potem jak na spokojnie to wszystko przemyslalem to stwierdzilem ze prawdopodobnie nie bylbym szczesliwy, ciezko by mi bylo bo bardzo kocham ja i dzieciaka, chyba nie potrafie ich zostawic, chociaz pewnie powinienem :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lodowiec - nie, powiem ci ze ona nie nalezy do osob leniwych, jest bardzo pracowita, dobrze dba o dom, to chyba nie o to chodzi. Ona chyba do mnie jakis wstret czuje czy co, tylko nie wiem dlaczego, nie daje jej powodow, przynajmniej o tym nie wiem, a jak zapytam to wszystko jest OK. No nierozumiem tego poprostu dlatego tu napisalem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tja....
to idź sam dla siebie, ułożysz sobie sprawy w głowie i sercu. na cytat "to chyba dla jakichs niedorozwojow, i co mi pan doktor powie?" reaguje alergicznie. z ludźmi o takich poglądach nie da się żyć, po protu nie da. praktycznie każdego w życiu spotykają sytuacje gdy potrzebuje choćby doraźnego wsparcia psychologa, z którymi ciężko sobie radzić samemu (śmierć bliskich, choroba, trudna sytuacja zawodowa) lub trzeba wspierać bliską osobę w terapii. przy kimś taki zdechniesz, wyhodujesz nerwice, depresje i ogólnie się zamęczysz, bo dla niej chory pogląd "to dla niedorozwojów" będzie ważniejszy niż dobro Twoje, jej i związku. ja jestem ostra kobitka i po wyśmianiu mojej potrzeby terapii przez partnera, bym go wypierdzieliła ze swojego życia w tempie przyspieszonym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tja-- no tak dokladnie powiedziala ze co jej doktor pomoze. a swoja droga nie wiedzialem ze na taka terapie mozna isc samemu, myslalem ze to tylko dla par. chyba sie udam, chocby z czystej ciekawosci czy to cos pomoze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żeby zostawić żonę i dziecko tylko przez sex... coś czuję że Ty za mało okazujesz jej tych prawdziwych uczuć, zamiast tego oczekujesz od niej, żądasz i masz pretensje, a nie tędy droga mój drogi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
proste. bała się że cie straci więc się starała i grała, teraz niebezpieczeństwo zmalało to sobie odpuściła i wróciła do normy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Notorious B.I.G. wiesz dla mnie osobiście to dziwne zachowanie żeby unikać zbliżeń, sexu pieszczot z osobą którą się kocha ponad wszystko, przecież to naturalne, no nie wiem, dziwna ta twoja żona, a co do tego okresu w którym było tak wspaniale, to bankowo było udawane. Powiedz jeśli możesz, ile macie lat? czy wychodzicie gdzieś tylko Ty i Ona? czy kupujesz jej bez okazji sexowną bieliznę? róże, biżuterię? czy chwalisz i doceniasz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bestiaaa -- chwale i doceniam za wszystko i na kazdym kroku, za dobry obiad, za to ze ladnie dzis wyglada itd itp o sexownej bieliznie to zapomnij, bo nie zalozy a ja tez nie przepadam, roze - raczej orchidee - owszem, moze nie codziennie, ale zdarza sie. Nigdy niczego jej nie odmowilem, ma wszystko czego zapragnie. A ;at mamy ja 41 a ona 36.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×