Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość marynatka

Nie mam sił do tego dziecka! czy wy też macie takie problemy?

Polecane posty

"to i ja cos powiem" :)) Moja mala jak cos przeskrobie to pozniej mowi: " Przepraszam Cie kochana mamusiu" - zawsze to cale zdanie! :) No to sie w tedy wysciskamy i wycalujemy. Nasze calusy dla zabawy to takie francuskie w policzki z glosnym powiedzeniem "mła,mła,mła" 3 razy:) Oj kochane te dzieci:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o kurka wodna
a najbardziej mnie przeraża jak mama na placu zabaw wrzeszczy na dziecko żeby nie wrzeszczało :P albo daje klapsa bo ją uderzył :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o kurka wodna
a najbardziej mnie przeraża jak mama na placu zabaw wrzeszczy na dziecko żeby nie wrzeszczało :P albo daje klapsa bo ją uderzył :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli chodzi o zelzko np., albo z goraca zupa na piecu... Ja nie mialam problemu. Za nim mala podeszla to mowilam bardzo takim "madrym":) glosem i z wielkimi oczami (jakby przestraszonymi) : " Nie podchosc tu teraz , nie wolno dotykac. Oj to baaaardzo gorace. To bedzie bardzo bolalo... jak bys dotknela" I to wystarczylo. A jak mala zapomniala i podeszla z ciekawosci za blisko, to z nowu "teatralnie":) mowilam "uciekaj, uciekaj to bardzo gorace, bedzie ala" I bez opazenia wiedza , ze gorace:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laseczki dajcie na luz
wg czasopisma "Focus" to nie my mamy wpływ na wychowanie dziecka tylko geny!!!my możemy tylko wskazać dziecku drogę, powiedzieć co można,a czego nie można a co z tym zrobi to czas pokarze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj tez lata po domu, bawi sie wieloma rzeczami ktore nie sa zabawkami, czasami cos zniszczy itd.. bo to tylko dziecko ale zachowania ktore sa niebezpieczne patrz bieganie z nozem w reku, albo grzebanie w gniazdku elektrycznym czy rzucanie telefonem komorkowym itd.. sa rygorystycznie karane I ja właśnie do Ciebie mówię, że to Twoim obowiązkiem jest DOPILNOWAĆ żeby dziecko nie latało z nożem (nie zostawiać noża w zasięgu jego ręki), abo nie wsadzało niczego do kontaktu (zaślepki kosztują 5zł). Ja wiem, że łatwiej jest nauczyć dziecko reagować na hasło "nie rób, bo dostaniesz w dupę" zamiast się troszkę postarać. Lenistwo moja droga i totalna porażka wychowawcza. A niestety takie bieganie, czy wchodzenie na różne rzeczy to są takie sytuacje, które ciężko jest upilnować czy "zabezpieczyć" - bo i jak - ale nie wyobrażam sobie zabraniać ich dziecku bo to jest w jego naturze. To tak jakby ktoś kazał mi - pod groźbą zbicia - zaprzestać uprawiać sex. Dzieci lubią biegać, dorośli sex ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dori ja też stawiam natakie tłumaczenie z przesadnym akcentowaniem słów i przesadną mimiką :D A z tym żelazkiem to był zupełny przypadek - przecież nie oparzyłam go specjalnie :) - to była sekunda, no ale gdybym całkiem nie upilnowała to oparzona byłaby cała ręka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o kurka wodna
"to i ja coś powiem " Twoje słowa to miód na moje serce :D :P ;) Oby więcej takich mądrych mam !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie no jasne, ze przypadek. Moja starsza dotknela piecyka, bo takie ladne czerwone koleczko bylo. Tatus chcial jej pokazac jak mleko kipi i posadzil na blacie, kolo pieca. Tatus mowil, ze nie wolno ...bla bla , a ona w tym momencie- cyk i placz. Ale mowie Wam! Z drugim dzieckiem jest o wiele latwiej. Luzniejsze to wszystko jakies takie jest. Juz wiem, ze albo taka faza, albo nie ma sie co przejmowac, albo nie ma co przesadzac np. z nauka kultury przy jedzeniu czy strofowaniem (tak to sie chyba mowi) za byle co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"" Przepraszam Cie kochana mamusiu" - zawsze to cale zdanie! " Moj mówi: peplasiam, kocham Cię badzo na fiecie :D o kurka wodna: mnie też nie wszystko sie udaje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dori - bo mnie się wydaje, że lwią część roboty przy drugim dziecku robi starsze rodzeństwo ;) pokazując (mimowolnie) już to co umie (to co rodzice nauczyli i przed czym przestrzegali) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale jaja! Moja starsza corka zawsze mowila - kochana najbardzie na swiecie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hihihihihihi No tak to jest. Ta mlodsza to taki obserwator i nasladowca:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OK! Zycze Wam wszystkim cierpliwosci i wytrwalosci. Duuuuuzo milosci i radosci z pociech. A na koniec powiem Wam cos strasznego. Jak moja cierpliwosc sie konczy to przywoluje sie do porzadku taka tragiczna mysla... " A jesli by sie cos mojemu dziecku stalo, np powaznie zachorowalo, albo gdybym ja zachorowala na jakies swinstwo, albo miala wypadek jutro... tfu tfu... " Druga mysl: " Jak zapamieta mnie i swoje dziecinstwo moje dziecko gdy bedzie juz dorosle..." Pozdrawiam i ide pac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nadzieje, ze cos sie zmienilo, a moze tak wizyta z psychologiem? Spalasz sie i nikomu to dobrze nie sluzy, moze problem lezy glebiej. Pomysl o tym ;) Glowa do gory, jestes tylko czlowiekiem, a kazdy z nas jest inny, sa babki co im dziecko nasika na glowe i bede je glaskac, ze nie chcialo, sa takie co po prostu bardziej nerwowe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do to i ja cos powiem I ja właśnie do Ciebie mówię, że to Twoim obowiązkiem jest DOPILNOWAĆ żeby dziecko nie latało z nożem (nie zostawiać noża w zasięgu jego ręki), abo nie wsadzało niczego do kontaktu (zaślepki kosztują 5zł). Ja wiem, że łatwiej jest nauczyć dziecko reagować na hasło "nie rób, bo dostaniesz w d**ę" zamiast się troszkę postarać. Lenistwo moja droga i totalna porażka wychowawcza. w twoim rozumieniu to porazka a dla mnei sukces bo dziecku nic nei da ze ja schowam noz i bede go pilnowac na okraglo zeby nie podchodzilo tu i tam, jak pojdzie do sasiadki czy kolezanki i mnie tam nie bedzie a noz bedzie lezal na podlodze, gniazdka beda niezabezpieczone, a dziecko nie bedzie wiedzialo z emu nie wolno albo co gorsza bedzie wiedzialo z etylko w domu nie wolno to co?? wtedy to ty pochwalisz sie porazka wychowawcza... a co do Dori to supe ri gratuluje ale dzieic sa rozne i np moje dziecko mnie nei pzreprosi nei powie ze mnei kocha bo jesczze nei mowi nic wiec.. poza tym takei emtody jak twoje to wprowadzaja w pzredszkolu, gdyby sie one sprawdzalyw 100% to niektore dzieic nei dostawalyby klapsa czy nie mailyby karnych lazienek jak moj syn :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza nie zgodzę się z Tobą
do końca choć sama też jestem mamą, która nie raz myślała - "niech mnie coś trafi, bo dłużej nie wytrzymam z tym dzieckiem" czytaj z "moim dzieckiem", bo mam w domu też takie niesforne dziecko, 21-miesięczne, ale powiedz czy okien też nie zabezpieczysz i tylko będziesz uczulać dziecko na to, że nie wolno wyglądać samemu przez okno? Ja, choćby nie wiem co, akurat w tej kwestii nie zaufam dziecku, bo przecież było już tyle przypadków, gdy dzieci w PRZERÓŻNYM WIEKU wypadały z wysokości, że zawsze będę powtarzać iż to obowiązkiem NASZYM-RODZICÓW jest w tej kwestii zadbać o bezpieczeństwo naszych dzieci. Teraz Twoje dziecko może się bać lania, ale przyjdzie dzień, w którym ta metoda okaże się nieskuteczna. Poza tym pomyśl o tym, że chyba nie będziesz bić nastolatka, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysza - jak można zamykać dziecko w łazience? Nawet psa bym tak nie potraktowała!! Jak dla mnie to Twoja metoda podchodzi pod znęcanie się nad dzieckiem! Mam nadzieję i życzę Twojemu dziecku aby kiedyś ktoś podkablował Cię do opieki społecznej. Bo co jak co... wszystko zrozumiem, ale za metodę z zamykaniem w łazience małego dziecka powinnaś być ukarana! Kobieto nie zdajesz sobie sprawy jaką krzywdę wyrządzasz własnemu dziecku! Chcesz aby w przyszłości miało dzięki temu problemy psychiczne, lęki, klaustrofobię? Psychologia głosi że nawet u dziecka w pokoju nie powinno zamykać się drzwi, ponieważ zamknięte pomieszczenia wywołują u dziecka lęk, obawę przed samotnością i w przyszłości większość klaustrofobików to ofiary takich właśnie metod wychowawczych! Niestety to Twoje dziecko a nie Ty będzie kiedyś zbierało plony tych głupich metod, dlatego strasznie mi go żal. Pewnie idąc Twoim tokiem myślenia łatwiej jest wsadzić dziecko do łazienki i zatrzasnąć drzwi i mieć spokój, niż 120 razy nosić za karę do kąta! Otrząśnij się kobieto, bo jak Cię czytam to aż mnie ciarki przechodzą. Aż strach pomyśleć co sąsiedzi (podobni do myszy) wyprawiają za ścianą ze swoimi dziećmi :-o Chyba powinno się wprowadzić jakiś przepis nakazujący testy psychologiczne zanim niektóre baby matkami zostaną :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zabezpieczam okien, drzwi itp.. jedynie w kuchni mam bramke zamontowana ale od ok roku jest ciagle i tak otwarta bo maly wie ze tam sie nie wchodzi :) dzrwi mam otwarte, bramy w ogrodku nie zmaykam na zamki itd.. samochod mam otwarty itp itd... na razie mlody wie co wolno a co nie i nie narzekam, sa dni kiedy cos glupiego mu przyjdzie do glowy ale przeciez jestem zwykle obok niego i reaguje, no i to dziecko, wiec ma prawo sie uczyc o tym i owym :) a czy bede bic nastolatka? nie wiem jak beda takie potrzeby to moze i tak, zalezy co wtedy bedzie skuteczne, ja od matki pierwszy raz w przyslowiowy pysk dostalam majac 14 lat :) podzialalo :))) dla mnei te wszystkie zabezpieczenia pzreciw dzieciom sa bardzo szkodliwe, kiedys nie bylo zaslepek, zatyczek itp i dzieci sobie krzywdy nei robily :) a teraz jak mamusia zabezpieczy caly dom.... ja wole dziecko nauczyc wlasciwego korzystania z jakiegos przedmiotu niz go przed dzieckiem chowac i zabezpieczac :) moje dziecko mając 2 lata wie jak sie paliw piecu, na czym to polega i ze piec jest goracy, a wegiel się spala :) a moja bratanica pomimo że dziadek ma od zawsze piec nie wie do czego to sluzy, co i jak :/ poparzyla sie w ostatnia zime bo ona nie wiedzila ze piec jets goracy jak sie w nim pali, no boze drogi 7letnei dziecko nie wie jak dziala piec i czym sie w nim pali to jest uposledzenie :/ ale mama z tata po 1 jej nigdy nie pokazywali bo pzreciez moglaby sobie krzywde zrobic.. moze to nei ejst dobry przyklad na to co chcialam przekazac ale duzo w dzisiejszych czasach takich dzieic jak moja bratanica :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heheh zamykanie w lazience to nei moja metoda tylko pzredszkolna D:D: u mnie za kare idzie do swojego pokoju a ze tam nei ma dzrwi to i go nei zamykam :D:D:D a co do sasiadow no coz nie granizce z nikim przez sciane to i nie wiem poza tym obok mnie nie ma nigdzie dzieci tylko stare dziadki i babcie D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysza popieram cie
calkowicie! dyscypina i jeszcze raz dyscyplina. nie wyobrazam sobie setki raz powtarzac *nie wolno* bo... dzieciak i tak nie zapamieta. jak dostanie po dupie to bedzie wiedzial, ze tak sie nie robi. metoda sprawdzona, potwierdzona.. natomiast kolezanki, mamusie szanujace swoje dzieci, pieprzace w kolo *nie wolno* itd maja potwory bachory, rowniez sprawdzone i potwierdzone. no ale matki polki karmia do 3 roku zycia piersia, wiecznie gadajace o kupkach, mowia o sobie i dziecku jako jednej osobie no i podajace te nieszczesne herbatki, jabluszka, zupki, marcheweczki, mleczka itd... czego sie spodziewac po takich imbecylach? ze nagle zakapuje co np. taka mysza probuje powiedziec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakby jakaś obca baba zamknęła moje dziecko w łazience jak psa to chybabym zabiła! Co z Ciebie za matka? Co to za przedszkole? Pierwsze słyszę o takim traktowaniu! Coś mi się wydaje że wymyślasz, bo żaden pedagog nie naraziłby się na nagonkę opinii publicznej stosując takie kary i to jeszcze w pracy! Nie raz w mediach nagłaśniano przeróżne odstępstwa od normalności, podobne to tych które Ty stosujesz. Wiec nie sądzę że przedszkole ot tak, bezkarnie stosuje takie metody! Czy inne dzieci też zamykają? Czy tylko Ty nakazałaś swoje tak traktować? Rusz czasami głową i postaw się w sytuacji swojego dziecka! Przecież maluch też czuje.. a takie traktowanie to jak upodlenie, upokorzenie! :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marynatka
widzę że temat sie rozwinął do wszystkich krytykujących - synka przytulam prawie non stop, on też mi mówi "kosiam" i przytula. Nie zmienia to faktu że można z nim czasem oszaleć. okna mamy wszystkie zabezpieczone, na podwórku brama zamknieta i furtka na klucz który jest wyciągnięty, pokrywy z szamba zaspawane. Wierzcie mi że coś co innemu dziecku nie przyszło by w życiu do głowy, mój wymysli od razu. Ileż to razy chyba Anioł Stróż za nim stał że nic poważnego mu się nie stało! Ostatnio porwał mi nóż ze stoła, taki mały do obierania warzyw... nie pomagają tłumaczenia. Nie każde dziecko można sobie utemperować. podobno każdy ma takie dziecko z jakim jest w stanie sobie poradzić... czasem się zastanawiam czy ten Ktoś się nie przeliczył z moimi możliwościami... bo cierpliwości nie mam... Mojego synka nie można spuścić z oka na 2 minuty...ale z drugiej strony nie mogę cały czas za nim chodzić, bo muszę czasem iść do wc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziś ma dzień na nie o ogólnie jestem pod...wiona, więc jak czytam takie bzdety Gatki w kwiatki, to wkurzam się jeszcze bardziej. Ja doskonale rozumiem autorkę tematu. Co prawda moje dziecko nie jest aż tak ekstremalnym przypadkiem, ale potrafi dac do wiwatu. Po pierwsze i najważniejsze, jest płaczliwa. I w sumie nie wiadomo w większości przypadków czemu upłacze. Mówić jeszcze nie potrafi, ma prawie dwa lata, wychodzą skutki uboczne szczepionki - potwierdzone przez lekarza. No ale co z tego, dziecko przez większośc dnia płacze, wyje, krzyczy i dostaje histerii, bo coś jej się nie spodobało. Można się wkurzyć, naprawdę. I mojej córce nie brakuje pieszczot, bo tego ma od nas nawet w nadmiarze. I na charakter dziecka rodzice nie maja wpływu - jeżeli dziecko jest anemiczne, to takie będzie, jeśli żywe, energiczne, to mozna na głowie stanąc i nic się nie zmieni. Rodzice mogą mieć wpływ na zasady współżycia ogólnego, rodzinnego, ale na temperament się nie poradzi. Jak czytam takie nawiedzone mamuśki, to nóż mi sie w kieszeni otwiera, ja moją córkę chciałabym trzymać krótko, żeby jasno było określone co jej wolno, a co nie, nie wyobrażam sobie, żeby już teraz z jej wybuchowym charakterem weszła nam jeszcze bardziej na głowę. Nie biję jej, ale po łapkach już dostała, sięgając po nóż, tłumaczenia nie pomagało, niebezpieczne przedmioty mamy zabezpieczone, ale ja chcę żeby wiedział, czego nie może brać, tak jak Myszsza wcześniej pisała. I właśnie przez takie zas...ne matki polki, wiedzące wszystko najlepiej mamy tyle rozwydrzonych, nieszanujących nikogo bachorów. Amen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przedszkole jak setki innych prywatne :D zamykanych jest 3 dzieci :) bo taka jak raz kara do nich pzremawia, pzreciez nie sa trzymane tam calymi dniami i nikt ich na klucz nie zamyka, same potrafia wyjsc jak sie uspokoja, poza tymi metodami sa karne schody, kąt, pozbawienie przekaski itp... jakbys nei wiedziala to do weikszosci z dzieci w pzredszkolu metoda "kochanie tak neiw olno" nie pzremawia :/ a jak slysze mamusie odbeirajaca dziecko i mowiaca przedszkolance ze to neimzoliwe bo jej syn/corka w domu sa tacy gzreczni i usluchani to mi sie podnosi :/ a nawet i jestem w stanei uwierzyc ze tylko w domu i tylko przy ammusi sa gzreczne a jak wychodza z domu to zasad nei ma wiec.. szaleja do bolu a pani w pzredszkolu jakby chciala milion razu upominac kazde dziecko to by w obled wpadla wiec wcale sie eni dziwie ze stosuja rozne metody czasami drastyczne ale dobrane do takich potworkow jakimi sa te dzieci :) i nie amm nic przeciwko ze mojego zamykaja w lazience skoro jest neigrzeczny a zamkniecie mu pomaga to czemu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marynatka
faela - widzę że wiesz o co chodzi z temperamentem dzieciaka... powiem jeszcze tylko że mój synek jest zupełnie inny np u kogoś w odwiedzinach: rozważny, sprząta sam (czego w ogóle nie mogę w domu wyegzekwować), ale jest też uparty i nie popuści zabawki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
falea masz inen dziecko niz autorka niz ja i to jest normalne ale neiktorzy nei rozumieja ze ktos moze meic inne dzieci niz ich grzeczne dzieciatka odnosze wrazenie ze w tym temacie sprawdza sie przyslowie tylko glodny glodnego zrozumie :) ktos kto nei mial nigdy takich problemow nie ma pojecia o czym jest mowa i nie powinien wcale sie odzywac w temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żeby nie było, że jestem nawiedzona, to sama jestem matką dwulatka który od zawsze był dość trudnym i wymagającym dzieckiem. W domu też mam wszystko pozabezpieczane i poodkładane na górne półki. Tłumaczenia nie zawsze pomagają. Potrafi przysunąć fotel do szafek kuchennych i wyciągać noże, ostatnio wyrwał kontakt (dzieki Bogu mamy różnicówkę w korkach) bo inaczej byłoby po dziecku, wywala wszystko z szafek, szarpie za kable, ciągle marudzi, jak czegoś nie dam to histeria, na spacerach nie słucha i ucieka w swoją stronę. Mogłabym tak wymieniać bez końca. Nie jestem za bezstresowym wychowywaniem - czyli tzw. hodowaniem. Ale za biciem i zamykaniem też nie jestem, bo to już nie metoda ale nie panowanie nad sobą. Czasami też brakuje mi sił, ale tłumaczę sobie że z czasem dziecko stanie się bardziej komunikatywne i więcej zrozumie. Gdy robi coś nie tak to energicznie odsunę, chwycę za rękę, podniosę głos. Jeśli trzeba to nawet 20 razy. Może jestem naiwna, ale wierzę że w przyszłości tłumaczenie odniesie skutek. Przyznam się że kilka razy też dostał po łapie za wtykanie głowy do pralki czy wyciąganie jedzenia z zamrażarki. Na szczęście jeszcze hamulce mi nie puściły aby uderzyć dziecko po twarzy, plecach albo zamykać Bóg wie gdzie. Mam koleżankę którą ojciec od małego karał biciem, z czasem weszło mu to w rutynę. Nigdy o tym nie wiedział, ale nie raz jako nastolatka miała myśli samobójcze. Gdy miała problem wolała zwrócić się do obcych niż do rodziców, bo każdy błąd groził karą a nie wsparciem. Dziś jest dorosła i czuje respekt przed rodziną, jest zamknięta na ludzi i walczy z lękami. Psychiatra ocenił że większość jej problemów jest wynikiem stosunków rodzinnych. Nie każdy jest ze stali i na jednym kary cielesne nie robią wrażenia a na innym odciskają piętno za całe życie. Rozumiem że czasami hamulce puszczają, i wcale nie potępiam jeśli "kiedyś się zdarzy", ale bicie które wejdzie w rutynę to już problem rodzica a nie dziecka. Czasami obserwuję matki z dziećmi na placu zabaw. Dwulatek siedzi sam w piaskownicy i wariuje. Sypie piachem, zabiera zabawki, pluje. A matka siedzi na ławeczce z koleżanką plotkując i od czasu do czasu krzyknie "Tomuś nie wolno". Pozostali rodzice dostają szału bo ich dzieci są terroryzowane przez malucha. W takiej sytuacji inne matki dają dzieciakowi w dupę albo przywołują do porządku. A ja siadam koło mojego syna i monitoruję sytuację. Wiem jaki jest, dlatego nie dopuszczam aby zostawał w piaskownicy sam. Siedzę przy nim i bawimy się razem. Nie ma konfliktów, mały zadowolony a ja nie muszę bić ani krzyczeć. Mam nadzieję że w przyszłe lato będzie już na tyle duży aby bawić się z rówieśnikami. Chwilowo jest na takim etapie że ani nie umie bawić się sam ani z dziećmi więc trzeba mu pomagać, uczyć a nie wymagać że posadzi tyłek w piasku, będzie siedział jak trusia a ja będę miała spokój. A co robię gdy w domu marudzi? Po prostu ignoruję, albo proponuję mu jakąs zabawę i biegam od pokoju do kuchni. Mam takie metody i trudno, czasami faktycznie czuję się wyeksploatowana ale powoli godzę się z faktem że mam takie dziecko które wiele wymaga i głowa w tym moja aby wychowywać je tak aby nie weszło nam na kark, ani przez moje błędy nie było w przyszłości znerwicowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, o co chodzi, bo ja o mojej córce mogłabym dużo napisać, no ale po co. Temperament ma, duży. Ogromny. Do tego już potrafi zrobić na złość, mimo tak młodego wieku. Na ogół jest kochanym dzieckiem, takim do zjedzenia, lubi sie przytulać, daje buziaczki, ale jak me te swoje złe chwile... Do tego wszystkiego jest bardzo ładna , nie wiem co z niej wyrośnie w przyszłości, połączenia urody z takim charakterem... Ale mnie głównie chodzi o wymądrzanie się tych, no eee nie będę pisać, nie znoszę tego! Przecież do ciężkiej cholery nie znają ani Ciebie autorko, ani Ciebie Myszsza, jak można od razu ferować takie wyroki, po paru wpisach? Marynatko, masz prawo być zmęczona, ja bywałam mniej zmęczona pracując fizycznie po 14 godzin dziennie. Takie dziecko potrafi wykończyć i to głównie psychicznie. Ale ja ciągle mam nadzieję, że jak będzie starsza, to będzie łatwiej, bo może w końcu powie, o co chodzi, i może więcej do niej dotrze... A a propos przedszkola, to ja pamiętam jak stałam w kącie za bójkę z takim jednym łobuzem, zostawiło to straszną traumę na mojej psychice, do tej pory spać nie mogę i budzę się z krzykiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×