Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Przyszły mąż

Nie chcę u niej mieszkać

Polecane posty

Gość erwrewr
chyba pol domu, bo na drugie sklada sie narzeczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość She83
w domysle razem z jego przyszla zona. Btw. a co jesli jego by bylo stac a jej nie?? to wyrzucil by z tego domu albo by ja zostawil bo jej nie stac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojnono
mam bardzo podobny problem:/ nie chce mieszkac u faceta i jego rodziców a on nie chce w mieszkaniu..... co prawda on mowi ze rozdzielimy gore od dołu i my na gorze bysmy mieszkali ale aż mnie trzesie na samą myśl ze mialabym tam mieszkac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aleo
zyjemy w polsce i nie kazdego stac na wlasny dom, skoro koles ma duzy dom dlaczego ma z tego rezygnowac. gdyby temat byl zalozony przez kobiete to odrazu zostal bys okrzykniety mamisynkiem. moja rade znajdz sobie dziewczyne dla ktoej ty bedziesz najwazniejszy, w trojke (z jej mama) nie zbudujecie szczesliwego zwiazku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przyszły mąż
To nie kwestja maminsynkostwa. Ja się martwię o mój rodzinny dom. Nie wiem jak będzie z kasą bo kokosów nie zarabiamy a boję się, że to mój dom popadnie w ruinę a jej zawsze będzie wycacany bo tam będziemy mieszkać i musi być wszystko na tip top Tego się boję, bo to przecież mój rodzinny dom i po co to wszystko? miłośc ślepa jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro już masz taki problem z którym nie dajesz sobie rady to co będzie póżniej. Mieszkanie z rodzicami nie jest łatwe, tu dopiero zaczną się kłopoty. Najlepiej kiedy młodzi mieszkają sami, ale skoro macie do wyboru z twiomi, albo jej rodzicami to zapewniam cię że lepiej będzie żeby z jej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem to tylko
PRETEKST... prawdziwy prolem leży gdzie indziej! bo jesli ludzie sie kochają, to najmniejszym problemem jest to gdzie są, gdzie beda mieszkać itp... ważne, że razem... ...ja np. mam tak, że nie cierpie małych miescin... a mąż jest bardzo związany z rodziną, która mieszka włąsnie w małej miejscowości i wiem, ze chciałby mieszkać blisko nich, co dla mnie odpada, bo fatalnie się czuje jak na ulicy wszyscy mnie znają....mimo wszystko jestesmy już 10 lat razem i jesteśmy szczęśiwi! mieszkamy w duzym mieście, ale kazde wakcje i weekendy spędzamy u rodziny męża- może to i trochę kłopotliew- takie ciągłe wyjazdy... ...ale jak się kocha to wszystko jest do przejścia, a jak się nie kocha, to się szuka dziury w całym- takie moje zdanie.... a wiąc autorze zastanów się CO TAK NAPRAWĘ JEST NIE TAK.... że głupi adres stał się takim problemem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przyszły mąż
Nie mogę narzekać na to że jest mi z nią źle. Dba o mnie troszczy się i martwi. Jest mi z nią dobrze ale co jakiś czas napada mnie taka myśl co kiedyś będzie z moim domem rodzinnym i że ja też chciałbym mieszkać u siebie bo już wszystko jest gotowe i czy tak czy tak kiedyś będzie nasze wqięc po co dokładać kasy i remontować tam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gwoli ścisłości : domy są własnością rodziców póki co, jeśli przyszła żona autora nie ma rodzeństwa , nie ma też innych spadkobierców- boecnie jest właścicielką 1/4 domu swoich rodziców. Autor na dzień dzisiejszy- nie ma nic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bjj
niezla z ciebie ciota kto jest facetem w tym zwiazku ? to ty masz podejmowac decyzje. ona powiedziuala, ze bedziecie mieszkac u niej a ty.... zakladasz temat na kobiecym forum. zenada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cięzko_to_widze
A ja czytając ten wątek zauważyłem pewien przejaw zazdrści u autora. Materialistą jestes stary i tyle. Laska ma tylko matke, która miałaby zostać sama. Ty masz oboje rodziców i martwisz sie ze oni nie dadzą rady. No ok to wiemy. Ale z Twoich wypowiedzi wyraźnie czuć zazdrość: "W jej domu wszystko wycacane na tip-top, a w moim rodzinnym nic". No to sie pytam: Materialistą jestes?? Przeciez ty tez masz tam mieszkac? O co Ci loto? Jak u Ciebie w rodzinnym zacznie dach zaciekac to pomozecie wyremontowac i tyle. Nie chcesz mieszkac z tesciową? No ok, ja tez bym nie chciał i wolałbym wziążc kredyt i mieszkac na swoim. Przynajmniej sobie moge nago połazic w mieszkaniu i tu masz racje, niemniej jednak córka nie zotawi mamuski samej na pastwe losu. Nikt nie chce byc sam. Albo sie z tym pogodzisz albo lepiej sie nie żeń, bo roku to nie przetrwa. Nie zmienia to faktu ze jet to bardzo trudny temat. I jesli Ci to nie pasuje to mowie Ci nie zen sie, tylko powiwdz jej prawde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bojabojaboja
To dobry sprawdzian dla Was. Przed Wami poważna kwestia do przedyskutowania. Jak się rozumiecie i potraficie dogadać to będzie dobrze, jak nie, to nie dojdziecie do porozumienia, ale przynajmniej będzie wiadomo, że jak nie dogadaliście się co do mieszkania to w innych sprawach też będzie problem, bo nie umiecie iść na kompromis. Szczerze mówiąc, to ja tutaj nie widzę rozwiązania. Tak jak ktoś napisał najlepiej by było w tej sytuacji zamieszkać osobno od rodziców. I gdybyście sprawe od początku tak postawili, to szukałoby się jakichś innych rozwiązań. Chociaż nie powiedziane wcale, że można zacząć robić to właśnie teraz. Tak czy inaczej radzę nie ociągać się z rozmową z narzeczoną na ten temat. I zapomnij o "nie chcę jej o tym mówić". Masz siadać i rozmawiać do skutku. Jak nie znajdziecie rozwiązania, to będziesz się wtedy zastanawiał co później. A na razie ogarnij się chłopie, przemyśl wszystko i powiedz jej co o tym wszystkim myślisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
życie jest nieprzewidywalne, czasem sie dzieje bardzo szybko, jest X możliwych wariantów sytuacji, które całkowicie Ci zburzą Twój dzisiejszy ogląd rzeczy autorze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przyszły mąż
Wszyscy puytają dlaczego dopiero teraz to dostrzegłem i że jestem materialistą. TO nie tak. bo cały czas żyłem nadzieją, że ona zmieni zdanie i zamieszka u mnie. A co jeśli jej matka odejdzie wcześniej niż moi rodzice? CHyba też nie będzie chciała mieszkać u mnie bo tam jest jej dom. CHyba dupa będzie a nie wesele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SPRZEDAĆ DOM
proste jest za dużo? jeden sprzedać, koniec tematu, tak ma sie dziać jak jest wspólny budżet w małżeństwie bez intercyzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciezko_to_widze
Powiedz mi stary, dlaczego tak na sile chcesz mieszkac z zoną we własnym domu, z własnymi rodzicami ?? Jaki ejst w tym cel? bo ja nie kapuje ? Mamisynek ? Z tesciową nie chcesz mieszkac (ja tez nie chce), i masz do tego prawo, ale nie narzucaj swojej bejbe tego zeby ona musiała mieszkac z Twoimi rodzicami, bo ona tez moze nie chciec. Inna sprawa to sprawa porozumienia. Ona ma teoretycznie gorzej bo jej matka jest sama. Trzeba sie nią zaopiekować, z tym ze Tobie to nie pasuje - ok, masz prawo. Zaozmy hipotetyzcnie ze jej matka umiera (daj Bóg zeby 100lat zyła) no i dlaczego nei chcesz mieszkac z zoną i dziecmi w jdnym domu SAMI ? tylko bedziesz próbował wywlec ich do siebie do rodziców ?? Nie rozumiem, ja gdybym miał taki wybór jak ty czyli mozliwosc zamieszkania we własnym domu rodzinnym, lub mozliwosc zamieszkania w jej rodzinym - BO BYŁOBY MIEJSCE to bym sie cieszył. A tak to bede musiał sam kredyty brac i cs kupic, bo mam rodzenstwo i DUPA. Moja laska tez ma rodzenstwo i tez DUPA. Ty masz za dobrze i nie szanujesz tego. pzdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doSPRZEDAĆ DOM
w gwoli scisłości, spadki i darowizny nie wchodza do wspólnoty małżeńskiej- są tzw majatkiem prywatnym, kazdego z małżonków tak, że dom który żona dostanie po rodzicach- nie będzie wpólwłasnością jej męża!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SPRZEDAĆ DOM
tym lepiej!!! niech sprzeda swój, rodziców przeprowadzi do mieszkanka w bloku, pieniadze co zostaną zainwestuje i tyla, nie ma problemu niszczenia domu, ja wiem że trudno pogodzić sie ze zmianami, i rodzice tez nie odrazu mogą sie zgodzić na taki plan...mogąs sie nawet nie zgodzić, ale konsekwencją jest powolne zapuszczanie sie drugiego domu, kwestia wyboru co jest lepsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do adwokata
Jeli byli juz po ślubie i jesli facet udowodni ze dolozył do wyremontowania go, to bedzie juz wspołwłasnością ! Znam taką sprawe rozwodową. A moje pytanie od razu: Jakie prawo ma dziecko w stosunku do majątku rozwiedzionych rodziców??? np. Jet córka i mieszka z matką. Ojciec sie rozwiodł z jej matką. Czy Córka ma prawo do majątku ojca i zy ten ma prawo zapisac go komus obcemu lub rodzinie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wysmialamcie
do przyszly mąz dla mnie nie obraz sie ale jestes pierdolniety i jestes mamisynkiem masz barata-moze boisz sie ze to on dstanie dom rodzinny?? Swoja droga na prawde uwazam ze wymyslacie "postaw sie a zastaw"byscie wzieli kredy i poszli na swoje nawet do bloku i byloby rozwiazanie korzystne dla obu stron.Ale wy za wszelka cene chciecie pokazac ze stac was na mieszkanie w domu -oczywiscie nie waszym domu tylko domu waszych ordzicow;) gdzie nigdy nie bedziecie czuli sie tak swobodnie jak na swoim. Jestes materialistka zanim sie zgodziles trzeba bylo sie zastanowic albo tak albo siak moze sie boisz ze wywaliles kase na remont jej domu i ze cie wystawi?albo rodzice cie kusza sama nie wiem wiem jedno -dla mnie to nie milosc skoro juz wyliczasz co jest twoje a co jej i ksupiasz sie egoisto tylko na sobie,zrobicie jeszcze wesele za 50tys ;) ...burak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przyszły mąż
Tak ale w razie nie daj boże jakiejś sprzeczki teściowa zawsze będzie trzymała też stronę swojej córki chociażby racji nie miała. A u mnie by tak nie było bo jakbym ryknął na matkę to cisza i już bo w moim domu ja rządzę. Boję się też tego, że może mi powiedzieć, że to nie jest mój dom i żebym się wynosił. Już raz mi tak babka jej dogadała,. Powiedziała, że to nie jest Twój dom to sie nie rządź. Bardzo głupio mi się zrobiło i bardzo przykro. W zasadzie to miała rację. Ale moja zareagowała od razu i z teściową zaczęły mnie przepraszać i burkiem krzyczeć na babkę i tydzień z nią nie gadały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
koles ile ty masz lat? 16? rozumiem, ze zdajesz sobie sprawe, ze kazde malzenstwo jest narazone na rozwod, bo wciaz analizujesz potencjalne zejscia z tego swiata albo twoich rodzicow albo swojej mamy, a jakby kluczowa kwestia jest to, ze to ze swoja kobieta chcesz zalozyc RODZINE, tym sie nie martwisz, ze moze sie rozpasc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutek w oczach
jakis dziwny jestes....chcesz rzadzic i tyle....ale skoro tak to nie zgadzaj sie na remonty, wspolne mieszkanie z tesciowa i nie proponuj nawet mieszkania u ciebie TYLKO wybudujcie dom gdzies POSRODKU i bedzie po sprawie!!!! ...dzialki jakies macie nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doSPRZEDAĆ DOM
nie mniej jednak, dość trudno udowodnić, że się dołożyło do czyjegoś domu.... no chyba, że ktoś skrupulatnie bierze rachunki na siebie i latami je przechowuje... inaczej lipa! a co do testamentu... to każdy ma prawo zapisać swój majątek komu chce (rozwiedziony cz też nie) jeśli sporządzi testament! jeżeli nie ma testamentu zachodzi tzw dziedziczenie ustawowe, jeśli chodzi o dzieci to nie ma znaczenie czy są z trwającego związku czy zmazły był rozwidziony!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przyszły mąż
Przez 25 lat mieszkałem w moim rodzinnym domu. Zawsze się martwiłem o niego pomagałem rodzicom. Teraz powtarzam po raz kolejny, boję się, że dom popadnie w ruinę i że nie będzie środków na jego utrzymanie a jeśli trzeba będzie sprzedać któryś to nie sprzedamy domu teściowej i dziewczyny. Przykre i aż mnie sumienie rusza. to jest sentyment i obawa o rodziców i dom. To samo co ona przeżywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielka heca
Moja rada jest taka - niech obie mamusie zamieszkają razem w jednym domu, a wy z drugim. Serio mówię. Jak akurat sie polubią, to bedą przyjaciółkami, może sobie jeszcze jakąś emerytkę dokaptują. To nie jest dobre, jak starsza osoba ma wrażenie, że trzeba sie nią opiekowac, że jest na łasce dziecka. Lepiej jak ich bedzie pare i będa sobie nawzajem pomagać, a dzieci je od czasu do czasu odwiedzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wasi rodzice to pokolenie pięćdziesięcioparolatków? - to sa wciąż młodzi ludzie! opiekowac się można schorowanymi starszymi ludźmi. Czy to nie przesada w tych rozwazaniach o "starszych rodzicach i koniecznosci opieki"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×