Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słodkaJA

Czy chciał WRÓCIĆ do Was eks?Jak tak to po jakim czasie od rozstania?

Polecane posty

cześć wszystkim :) nie odzywałam sie tak dlugo,bo jak nie pisalam ciagle o tym,to jakos latwiej bylo mi sie pozbierac,bo powoli przestawalam myslec o nim..u mnie duzo lepiej,mozna powiedziec,ze czuje sie prawie normalnie...oczywiscie prawie to niezupelnie do konca..ostatnio przyjaciolka zrobila na mnie test,po jakiejs gadce szmatce i brechtach zaczela wypytywac o niego i czy jest z ta nowa laska i ze teraz to pewnie juz z nia do domu jezdzi,takie tam i oczywiscie lzy mi same polecialy..chciala sprawdzic,co jeszcze czuje no i wyszlo..ale byc moze to tylko sentyment taki do niego juz co do kontaktu,to sporadyczny na gg,prawie zawsze z mojej inicjatywy,ale taki baardzo rzadki no i jego niezapomniany telefon w Wigilie..w szoku bylam..zadzwonil z zyczeniami i niby gadalismy normalnie,ale on jakis taki oschly a pod koniec oczywiscie jak uslyszal,ze glos mi sie lamie to zakonczyl rozmowe pod jakims pretekstem.. ale ogolnie moge powiedziec,ze zyje mi sie w porzadku,jak dzis czytalam moje posty z poczatku topiku to o niebo lepiej.. czytam Was dziewczyny na biezaco,ale pisac juz tak nie bede,bo po prostu nie mam w tym temacie juz chyba nic do opisania..z zachowania,sposobu rozmowy mojego bylego wynika,ze juz nic do mnie nie czuje,nie wiem,czy ma kogos czy nie,ale ja juz dawno odpuscilam..zyje swoim zyciem i tak mi dobrze:) Black napisz nam tez pokrotce,czy cos u CIebie sie zdarzylo o i lle czytasz jeszcze to forum,ja trzymam kciuki za Was wszystkie,bardzo mi pomoglyscie i naprawde nigdy tego nie zapomne:):*od obcych osob dostalam tyle wsparcia i zyczliwosci jakiej bym sie nie spodziewala p.s. lezko- nie daj sie kochana!!jest jeszcze zycie po Nich ,trzeba tylko chciec je dostrzec,powodzenia:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny:) widze ze wychodzicie z dołka:) ja sie dalej męcze i chyba mi wróciło ze zdwojoną siłą:(no nic moze za jakis czas bede mogła powiedziec ze juz jestem wyleczona:) w badz razie brak kontaktu pomaga:)tak czy siak jest lepiej niz na początku:) buzaki:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny U mnie sytuacja wygląda tak, że co prawda myślę o nim codziennie ale jakoś żyję, spotykam się ze znajomymi i rozmawiam z nimi normalnie i mówię im że jedyne co bym chciała wiedzieć na jego temat to to gdyby się rozstali, powiedział że za mną tęskni itp ale poza tym nie chcę wiedzieć - nie istnieje dla mnie. Za niedługo wybieram się na imprezę. Generalnie to doszłam do wniosku że on stracił bardzo dużo i na pewno już nikomu nigdy nie będzie na nim zależało tak jak mi bo nie wydaje mi się że ktoś potrafiłby mu wybaczyć to co zrobił itp. Myślę że kiedyś to zobaczy i oby wtedy jeszcze nie było za późno. Ja zdaję się na los i co ma być to będzie na pewno chciałabym pewnego dnia (oby nie za długo ;) ) powiedzieć faktycznie to musiało się wydarzyć po to żeby teraz... Pewnie będzie trochę ciężko w sobotę bo to byłaby nasza 8 rocznica ale jakoś trzeba przetrwać ten dzień. Mam nadzieję że będziemy wszystkie szczęśliwe, życie dało nam w kość i oby teraz było tylko lepiej. Dziękuje Wam wszystkim za wsparcie :* Oczywiście zaglądam codziennie ale nie zawsze piszę gdyby coś się działo na pewno dam znać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym chciała żeby wrócił
ale z drugiej strony, gdyby już chciał - to przecież nie polecę na skrzydłach prosto w jego ramiona, będę chciała czasu na odbudowanie zaufania. Sama nie wiem czego chcę, najbardziej to chyba poznać nowego faceta, dzięki któremu zapomnę o tamtym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, niby poznanie nowego faceta pomoze Ci w zapomnieniu o starym, ale to sa sporadyczne przypadki... przynajmniej u mnie sie nie sprawdzilo no, moze w ciagu kilku miesiecy, ale teraz znowu wrocily wspomnienia, tesknota.. to jest masakryczne uczucie. i ciagle mam nadzieje,ze moze cos ruszy, a tu nic, i nic, i nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieświadomy
Cześć dziewczyny, moze pamiętacie jak opisywałem swój przypadek, w każdym razie moja eks znowu sie odezwała- tym razem jednak nic nie rozumiem. Napisała jednego smsa w nocy po czym rano że nic nie chciała. Kompletnie nie wiem o co jej chodzi i co to ma na celu. A tak dobrze było jak sie nie odzywała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to moze i ja sie udzele na tym forum...przeczytalam wasze posty i wdze ze kazda z nas przechodzi swoje rozstanie bardzo podobnie ja bylam z chlopakie 5 i pol roku a rok bylismy zareczen...nikt go do tego nie namawial, sam sie zdeklarowal z duza niespodzianka...na swieta bylo wspaniale spedzalismy czas z jego rodzina ktora znam calą i on byl tez u mnie i tez zna wszystkich...sam zaczynal ze swoimi wujkami temat naszego wesela mojemu dziadkowi te zpowiedzal ze powaznie o mnie mysli...prawie dwa lata bylismy na odleglosc on w Norwegii, a ja tu czekalam i dojezdzalam co wakacje i ferie...w wakacje zawsze mieszkalismy tam razem...przetrwalismy to...27 grudnia bylismy na impreze sie poobrazalismy na sebie z glupiej zazdrosci...na drugi dzien chcialam z nim pogadac o tym ze sie nie uklada miedzy nami i czy widzi szanse na to by bylo lepiej...powiedzial ze jak sie postaramy to moze byc...zapytalam czy on chce se postarac ale on jak twierdzil nie mial czasu na rozmowy bo obiecal koledze auto naprawic i musi juz jechac...wiec w nerwach mu mowie ze to wszystko nie ma sensu bo widze ze mu nie zalezy...a on do mnie na odchodne ze mam 2 dni zeby se zastanowic...wiec jeszcze bardziej podniosl mi cisnenie...spedzilismy oddzielnie sylwestra i jak sie po jakims czase dowiedzialam przyszedl na tego sylwestra z dzewczyna swojego najlepszego przyjaciela, ktory zginal w wypadku...najpierw mowil ze oni sie pryzjaznia tylkko bo laczy isc pamiec po tym chlopaku...chcialam wszystko naprawic zanim se dowiedzialam o nich...nie dal mi szansy powiedzial ze mialam dwa dni i teraz juz za pozno i mnie skresla...nie chcial ssie spotkac nie chcial rozawiac...ciagle slyszalam NIEEE!! 13 stycznia zabral ją do norwegii do naszych wspolnych znajomych naszych wspollokatorów...byli tam cały weekend...wszyscy z tamtad bardzo ja polubili i nikt nie mial na tyle odwagi by powiedzec, ze to co robia jest nie w porzadku wobec tego chlopaka co zginal...od 11 stycznia ponoc są para...boli ze wystarczyła chwila zeby zapomnial o tym co bylo miedzy nami...o wspolnych planach na przyszlosc i tych deklaracjach...teraz juz jest caly czas w polsce nie wyjezdza zagranice i teraz wreszce ma czas na realizacje tych wszystkich marzen jakie mial...niestety z nia a nie ze mna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dodam tez ze ta dziewczyna znala mnie i tego mojego narzeczonego wczesniej...wlasie jako dziewczna naszego przyjaciela...kilka razy jak sie poklocilam zmoim to on se do niej odzywal zeby sobie na mnie nagadac...bo ona zrozumiala, nie oceniala...byla przyjaciolka...widzialam ze bardzo szczerze to mowi, a i ona mi powiedziala ze miedzy nimi nic nie ma...pogodzilismy sie i on nie rozmawial z nia pol roku...nie mial nawet do niej numeru telefonu...w sylwestra pojechal do niej jak sam mowil jak do kolezanki i potem zaczeli spedzac mnostwo czasu ze soba i cos zaiskrzylo... pisalam do niej zeby sie usunela, ze my juz nie raz radzlismy sobie z wekszymi problemami...a ona napisala ze go nie zabiera ze to jego decyzja a on juz se w niej zakochal i jej tez on nie jest obojetny...terz zrozumal ze moze byc lepiej a nie ciagle jazdy jak u mnie i ze teraz on jest szcezslwy i ona go nie potrafilaby skrzywdzic...pokazala mu nasza wymiane smsow i on w nocy wydzwanal do mnie jk sie napil nabral odwag...opowiadal jaka to ona nie jest wspaniala i jak to on nie jest szczesliwy ze wszysto zrobi by ona nigdy przez niego nie byla smutna...ze sie wreszcie otworzyl i ie bedzie kryc tego co mu lezy na sercu...zawsze wszystko w sobe trzymal...nawet jak chcialam pomoc to mowil ze jest wszystko ok...jak se okazuje teraz jego rodzina ktora tez namawiala nas na slub...teraz byla po jego stronie zeby odpuscil mnie i byl stanowczy...njgorsze jest to ze strasznych klamstw naopowiadal na mnie do znajomych naszych wspolnych i w ch oczach wyszlam na totalna idiotke...jakby ne mogl tego zachowac dla siebie tylko meszac innych w to....wyszlo teraz na kogo moge liczyc...na nikogo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gilda, zgodnie z prośbą - odzywam się :-) Nie zaglądałam tu od Świąt, gdyż pochłaniają mnie przygotowania do WIELKIEJ ZMIANY ŻYCIOWEJ. Mam nadzieję, ze na wiosnę wypłynę w morze, kompletuję więc dokumenty, przygotowuję CV itp, itd...żyję tym CELEM. A ja i M? Historia nie skończyła się pod koniec listopada, w jakimś sensie wciąż trwa, i to w nieoczekiwanym aspekcie, ale zgodnie z tym, co napisałam na początku grudnia, nie będę więcej o tym pisać - nie chcę przeżywać rzeczy, które wywołują u mnie smutek...pewnie On też wypłynie - ot, i tyle w temacie... W lutym znów wybieram się do Słodkiej, nasz Sylwek był rewelacyjny :-) Oczywiście odwiedzę też Malgorę - zresztą gadałam przed chwila z nią na skypie, też idzie do przodu, na szczęście. Staram się robić wszystko, aby czuć sie ok...siłownia, basen, jazda konna, kino, koncerty, znajomi i...marzenia :-) Mam cel w życiu i on trzyma mnie w kupie. Pozdrawiam Was wszystkie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olus_d, przeczytałam Twoją historię...powiem jedno, ciesz się, ze był to związek na odległość, ze z nim nie mieszkałaś...z tego co przeczytałam, tak naprawdę się nie znaliście...ile czasu ze sobą spędziliście? Mało...wiem, że jest Ci ciężko, i nic nie tłumaczy jego zachowania, ale lepiej, ze to się stało teraz, niż przed ślubem, lub po... Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bylismy razem 5 lat w teraz 23 stycznia minalby rok od zareczyn...mieszkalismy lacznie za granica okolo 9 miesiecy...wszystko o sobie wiedzielismy...tak myslalam do czasu tej mega odmiany...kto by pomyslal ze w 3 dni mozna sie odkochac i na nowo zakochac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
łacznie na odleglosc bylismy jakies 2i pol roku...ciagle podrozowalismy do siebie az on do polski ja raz do niego...mniej wiecej raz na poltora miesiaca sie widzielismy przez kilka dni...dalismy rade...w pazdzierniku wrocil juz na stale do kraju i bylo wszystko ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 lat to kawał czasu...ja z moim pierwszym - i jak dotąd ostatnim partnerem - byłam 3 lata, ale to byly najintensywniejsze lata w moim zyciu...wspólne mieszkanie, pasje, hobby, czasem praca, marzenia...tak wiele nas łaczyło...byliśmy jak małżeństwo, choć bez papieru...ehh...ale to se ne wrati...on wyjeżdża na Bóg wie ile, mnie też ciągnie w świat...nasze drogi się rozchodzą... Dobrze, że mieszkaliście ze soba - na stałe - tylko od października...pomyśl sobie tak - przecież wiele się nie zmieni teraz w moim zyciu? Swietnie radzilam sobie bez niego na co dzien przedtem, to i teraz sobie poradze :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
blue - na pewno masz racje...wiem ze dzieki temu ze bylismy tak dlugo na odleglosc w samych rozjadach i dojazdach, jest mi teraz latwiej to przejsc, bo w sumie juz kiedys bylam bez niego sama...tylko wtedy moglam w kazdej chwili do niego napisac smsa, na gg i te dlugie rozmowy przez telefon...mialam swiadmosc ze jest tam gdzies ktos moj i czeka tak jak ja czekam...teraz jak juz jest w polsce na stale to boli ze wreszcie bedzie mial czas na spelnieie tych wszystich marzen ktore mielismy...niestety z inna... nie pojme tego jak mozna w tak krotkim czasie przestawic sie z uczuciami na druga osobe...mowic jej podobne slowna, robic podobne rzeczy i dotykac ja w podobny sposob co mnie...cakowicie pzestac myslec i zapomniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no niestety, przyjacioleczki naszych facetow do tego doprowadzaja predzej cz pozniej ;] takze.. wiem, co przezywasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny...czytam was i czytam.... zerwal ze mna chlopak jakis miesiac temu. schudlam 6kg, jaram jak smok, wygladam jak wieszak i ogolnie same wiecie jak to jest. oddalam mu wszystko co mialam najcenniejsze, byl planowamy slub a on... wyslal smsa ze to koniec bo nie chce mi psuc zycia itd! pierdzielenie kotka za pomoca mlotka. ja mysle, ze po prostu kazda z nas musi przezyc żalobe. moj zwiazek byl toksyczny i tym bardziej trudno mi sie uwolnic psychicznie. zniszczyl mnie i wypalil emocjonalnie. teraz czuje na przemian nienawisc i milosc. sama nie wiem. najgorsza jest ta pustka i brak sensu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do przyjacioleczek to znam to bardzo dobrze. jest taka jedna ktorej bym kłaki wyrwala!!!!! glupia su....ktora go nakrecala przeciwko mnie! udusze babsztyla tylko nie wiem nawet jak wyglada:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie odpisuj, szuka kontaktu najwyraźniej.... Napisałabym abyś dała mu czas na postaranie się o Ciebie ...ale skoro sam piszesz,że był to związek toksyczny.....może warto przeczekać ową żałobę, o której mówisz... Wiem z doświadczenia,ze takie głupie rozmowy: własnie np. o zaliczonym egzaminie (...) mimo iż chwilowo dają poczucie jakiegoś takiego spokoju, bezpieczeństwa, że jednak ten kontakt jest....to potem dają tylko większy ból....bo to tylko złudne nadzieje,że jest dobrze :] Lepiej kontaktu nie mieć, nie interesować się co u tej drugiej osoby... Hmmmm....u mnie cisza:] Ostatnio tylko dostałam życzenia urodzinowe....Najpierw od Jego mamy (bardzo sie zdziwiłam) a potem od Niego... Nawet się trochę wysilił....Nie było to "Wszystkiego najlepszego" czy "100 lat" ale i tak do dupy ;) Mógł w ogóle nie pisać, wqrzyłabym się,ze jest bucem i o ;) Nie mam ochoty się do Niego odzywać bo wiem,ze to bez sensnu, że siebie krzywdzę i oddalam dobro, które gdzieś tam w przyszłości na mnie czeka...a On sam się nie odezwie .... :] Bo nie robił tego nigdy (oprócz właśnie jakichś okazji, jak moje urodziny czy Nowy Rok :] ) ....i życie leci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daj sobie z nią spokój
" nieświadomy Cześć dziewczyny, moze pamiętacie jak opisywałem swój przypadek, w każdym razie moja eks znowu sie odezwała- tym razem jednak nic nie rozumiem. Napisała jednego smsa w nocy po czym rano że nic nie chciała. Kompletnie nie wiem o co jej chodzi i co to ma na celu. A tak dobrze było jak sie nie odzywała." no to olej albo napisz "OK". i to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze, że chociaz zyczenia urodzinowe dostalas...ja mam tak wielkiego pecha, że ta "nowa idealna" ma urodziny w ten sam dzien co ja ;( przez 2 lata gdy byl za granica nie bylo go na moich urodzinach...przezylam, ale teraz pewnie bedzie z nia swietowac pelna gebą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ja się wcale nie cieszę,że je dostałam :] No może dlatego,że przez tyle lat byłam z dobrze wychowanym facetem;) Ogólnie mam to w dupie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja tez dzis dostalam zyczenia urodzinowe i nie wiem co jest gorsze. bo rozdrapywanie ran to tez nienajlepszy pomysl. niby fajnie, ze pamieta, niby fajnie, ze sie odezwie na gg ale.... ale chyba trzeba postawic grubą kreskę. koniec to koniec. zerwal ze mna wiec niech nie przypomina o sobie bo mimo wszystko to boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co ja mam pomysleć
po pół roku cukierkowej sielanki usłyszałam, że nie wie co czuje i że po nie zdanych egzaminach w lecie wszystko go załamało. Potem zupełna cisza 2 miesiące. Po moich dociekaniach dlaczego nie daje znaku życia i o co biega praktycznie mi wykrzyczał, że co ja od niego chcę, że przecież mnie nie kocha i myślał, że dam sobie spokój. O, i że może być przyjaźń jak zechcę. Że dla wszystkich jest nieznośny, nie wie co się z nim stało i że ma depresję. Jak sugerowałam, że kogoś ma lub też że kogoś poznał reagował agresją. Po prostu jakby zamienił się w inną osobę i on sam mówi, że nie poznaje siebie. Trzeba przyznać, że dla bliskich jest jeszcze gorszy niż dla mnie. A wcześniej był do rany przyłóż. Ja sobie tak czytam wypowiedzi dziewczyn i relacje kto się tam kiedy odezwał i co pisał...Ja nie dostałam żadnych życzeń ani na urodziny, ani na imieniny,. nawet na święta.:) Na sylwestra wysłałam neutralne życzenia- też zero odpowiedzi. Ciągle rozkminiałam w czym popełniłam błąd, czemu tak źle jestem traktowana. Cały czas chciałam pomóc, mówiłam, że możemy razem pójść do psychologa. Im bardziej starałam się być dobra tym gorzej byłam traktowana. Do pewnego czasu ciągle oferowałam swoją pomoc gdyż sądziłam, że taka deklaracja pomocy jakoś nastroi go pozytywnie, poza tym po ludzku martwiłam się. Od Sylwestra nic nie wysyłam, po prostu dałam sobie spokój, szkoda chyba moich nerwów. Od niego ostatnią wiadomość dostałam w połowie października. Zastanawiam się gdzie jest granica między realnymi problemami z psychiką a wykorzystywaniem wymówek i ranienie ludzi. Dodam, że ma 27 lat.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana tez oferowalam pomoc itd. ale to nie ma sensu. i tez mial 27 lat z tym ze bylismy rok i razem mieszkalismy. to dzieciaki a nie mezczyzni. sami nie wiedza co chcą od zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co ja mam pomysleć
ale z tego co przeczytałam powyżej to do ciebie przynajmniej się odzywa.:) A mi z jednej strony zaproponował przyjaźń a z drugiej strony tak jakby robi wszystko żeby całkiem zerwać kontakt. Mam żal, że nawet mi tego wprost nie chce powiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo faceci tacy sa. oferujesz im pomoc - oburzaja sie, ze sobie sami poradza, nie wolno traktowac ich jak dzieci. i pusza sie, nos zadzieraja do gory, egoisci... oczywiscie nie wszyscy, ale przyznajcie, ze wiekszosc. duma im nie pozwala odezwac sie jako pierwsi, bo mozemy sobie - bron boze! - pomyslec, ze im zalezy i ze chcieliby cos ruszyc. ale niiieeee, bo po co. a potem tak juz bywa, ze jest za pozno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co ja mam pomysleć
egoizm to chyba najwłaściwsze określenie dla takich osób.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anioleczek_ldz
ojjj kochane znam to z autopsji.... po 4 latach zwiazku zmienil prace,poznal nowych kolegow,alkohol. Potem poznal pania 3 lata starsza;/ i nie ten czlowiek....potem w chwilach hmm refleksji dzwonił w nocy mowil,ze zaluje ,że jest nieszczesliwy i nie moze przestac myslec....potem na 4 miesiace cisza....spotkalismy sie przypadkiem i znow zadzwonil płakał mowil jaki jest smutny i nieszczesliwy beze mnie,ze tamta to najwieksza pomyłka.kilka telefonow i od 3 stycznia cisza..... zwariuje;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×