Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słodkaJA

Czy chciał WRÓCIĆ do Was eks?Jak tak to po jakim czasie od rozstania?

Polecane posty

łezko- tak, spotkalam sie i po tym spotkaniu stracilam resztki nadziei-powiedzial, ze ma za malo uczuc w sobie, zeby jeszcze raz sprobowac. Takze dyskusji nie bylo, bo z uczuciami jest tak, ze albo sa albo ich nie ma. Po tej rozmowie mialam kilka dni ryczenia i picia...az doszlo do mnie, ze to zamkniety rozdzial, ze sie niszcze podczas gdy on radzi sobie nienajgorzej, ze musze sie wziac w garsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ile jeszcze mozna znieść
Cześc dziewczyny ! Od jakiegoś czasu co pare dni śledze ten topik . Fajnie ,ze potraficie się wesprezć nawzajem . Można powiedziec ,ze i ja teraz wsparcia potrzebuje... Zostałam porzucona w bardzo nieładnym stylu . Minęlo pół roku..ja sie ciągle męcze :( ile Wy sie meczyłyście po tym jak Wasz ex Was zostawił ????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Black Vanilla
Dziubus-dobrze, że powiedziałaś prawdę... Jak ma być coś między wami to będzie...Powodzenia... Ile się męczymy? Najgorsze dla mnie były pierwsz 2 miesiące...Teraz jakoś leci, nie jest źle, dobrze też nie. Cieszę się z tego co mam, ale to i tak nie to samo... Nie czuję się wyleczona do końca, ale na szczęście nie boli już tak bardzo, bo to wszytsko się zaciera. Niestety dla każdego jest to sprawa indywidualna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie minelo 5 tygodni, jest lepiej, ale on mi bardzo pomogl w tym, zebym czula do niego zlosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Black Vanilla
Nie dziwie się... mój też dał mi wiele powodów żebym się złościła na niego. Nie złoszczę się, bo wydaje mi się szkoda moich nerwów...Mam nadzieje, że wszytsko się skończy po Twojej myśli, bo dasz nam nadzieje, że da się jeszcze ułożyć sobie życie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, my mielismy bardzo niemila rozmowe dotyczaca podzialu "majatku" i po tejze jakos zrobilo mi sie o niebo lepiej. Nie mowie, ze jest dobrze, bo mam milion innych klopotow wynikajacych z naszego rozstania, ale nie mysle calymi dniami. I wiem, ze to by sie nie udalo po raz drugi. Ta swiadomosc bardzo pomaga. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Black Vanilla
Mnie jak już wszystko mu ddałam to też zrobiło się lepiej...Cieszę się, że lepiej się czujesz. Ja też bym chciała, żeby w moim życiu się ktoś pojawił-na to nie ma narazie chyba szansy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My jeszcze fizycznie wszystkiego nie podzielilismy, ale wiem juz mniej wiecej na czym stoje...a raczej leze. Poki co mam gigantyczny kredyt do splaty i jest ciezko jak cholera. Ale z drugiej strony wiem, ze jezeli sama dam sobie z tym rade, to bede silna i zadowolona z siebie...i bede mogla stworzyc normalny, zdrowy zwiazek. :) Dlaczego nie ma takiej opcji, zebys kogos poznala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Black Vanilla
Nie mówie, że w przyszlości nie, ale teraz to się obracam w jedym gronie, a tam wszyscy pozajmowani :) Ja też wiem, że jak przeżyje to będę silniejsza i dam sobie ze wszytskim rade :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mysle, ze juz niedlugo wyjdziesz takze poza to grono i poznasz kogos. Taka madra i silna kobieta to towar deficytowy! :) Powiem Ci, ze naprawde poznanie kogos nowego pomaga. U mnie to dopiero etap wczesno randkowy (btw. w piatek 3 randka), ale czuje, ze dzieki niemu jest mi po prostu lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mozna mozna na pewno
lezka - mozna ufac calkowicie, mozna, nawet trzeba. ale czy sami takie zaufanie kiedykolwiek dostaniemy? malo kto docenia to, ze mozna sobie mwic doslownie o wszystkim. zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam trochę źle się wyraziłam właściwie to chodzi mi o to że nie można być pewnym tego że nawet jeśli ktoś ci mówi że już będzie tylko z tobą itp. itd.... no cóż tego nigdy nie można być pewnym nawet jeśli się układa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
łezka- powiem Ci, ze ja tez chyba calkowicie nie zaufam...a juz na pewno nie dam sie tak poniesc uczuciom, narazie jestem na dystans. M Mam nadzieje, ze moje wywnetrzenia o nowym obiekcie nie dobijaja Was, dziewczyny, tylko wrecz przeciwnie. Ale jesli jednak tak jest, to napiszcie mi o tym, nie chce nikogo tutaj sciagac w dol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Black Vanilla
Dziewczyny- ja nie wiem czy zaufam, ale na pewno nie stanę się tak zależna od drugiej osoby...Skoro nie docenił, że mogłabym mu dać gwiazdkę z nieba...to kto inny to doceni? Dziubus- mnie dajesz nadzieję, że może wszystko przede mną...Dzięki za słowa otuchy...Ja rosnę w siłę, bo robię rzeczy, z którymi myślałam, że sobie nie poradzę... Dziewczyny musi być lepiej... Musimy wierzyć, że w którąś stronę musi być lepiej,że po coś cierpimy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście że pisz jak ci się układa z nowym obiektem. Byłam naiwna bezgranicznie wierząc że są rzeczy którym można być pewnym że się nie zmienią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
black- doskonale wiem, o czym piszesz. Ja tez wyciagnelam z tego wszystkiego wniosek- nigdy wiecej takiej zaleznosci psychicznej. I mysle sobie, ze wbrew temu wszystkiemu bedzie duzo szczesliwsze, kiedy damy rade i bedziemy mialy swiadomosc, ze to tylko dzieki nam samym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Black Vanilla
Teraz tylko trzeba się przyzwyczaić, że jest się samemu. Że wszystko co robisz i odnosisz sukcesy, to dla siebie. Że nie masz z kim tego podzielić... Ciężkie to czasem, ale trzeba myśleć pozytywnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buba125
cholera jasna, tyle czasu minelo a mnie znowu na wspominki wzielo!! no porażka jakaś. myślalam nad tym wszystkim setki razy w kwietniu a teraz znowu zaczynam! matury przez to nie zdam i tyle bedzie;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
buba- ja mnostwo spraw pozawalalam przez to rozstanie. Tyle tylko, ze zdalam sobie sprawe, ze teraz ja i tylko ja jestem odpowiedzialna za moje szczescie i powodzenie w zyciu. Wiec trzeba wziac sie za sprawy wazne typu matura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Black Vanilla
Ja też na szczęście pomimo całej sytuacji nie pozawalałam wielu rzeczy. Teraz najważniejsze dla mnie jest rodzina, kot i znajomi...Najważniejsze teraz to ich nie zawieźć i siebie oczywiście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyję jak bóbr.... :( jak to cholernie boli :( on pewnie myśli że minął miesiąc i u mnie już wszysto ok a ja czuje się jak pierwszego dnia!!!!!!! czemu to nie ja znalazłam kogoś innego czemu to nie ja go zostawiłam czemu to ja nie mogę żyć bez tego cierpienia jak on bez tej tesknoty wspomnien!!!!!!!!!!!!!!!!!! czemu? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Black Vanilla
Widzisz byłyśmy naiwne, za pewne tego wszystkiego... Jak się kocha tosię nie myśli...Łezka nie załamuj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba wolałabym być na jego miejscu. Wolałabym być postrzegana jako jędza że to ja go zostawiłam ale żyć sobie spokojnie a nie jak teraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
łezka- nie, nieprawda, bo z perspektywy czasu zobaczysz, ze to Ty bylas fair i bedziesz miala spokojne sumienie. On tego komfortu nie bedzie mial.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko że co z tego że ja będę fair. On będzie żył sobie szczęśliwy a ja już do końca życia ze złamanym sercem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
łezko- mnie zostawil 3 miechy przed slubem, tez mialam zlamane. Nadal nie jest super, ale na pewno o wiele lepiej niz bylo. Kazdy sie z tego podnosi. A najlepiej poznac kogos. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nawet nie chodzi wiesz o nastrój że się płacze że jest jeden wielki dół bo to na pewno pewnego dnia powróci tylko to że nawet jeśli ktoś kiedyś się pojawi to nie będę potrafiła się tym tak całkowicie cieszyć bo zostanie ta myśl o której pisałam że nigdy nie będę mogła być tej osoby pewna że już ze mną zostanie(pomimo że może będzie tak mówić), już nie będzie tej beztroski,tylko TA jedna myśl. Poza tym może być tak że nie pokocham już nikogo aż tak mocno co będzie sprawiało kolejny ból że byłam kiedyś tak naprawdę... ale teraz nie ma co o tym myśleć bo to jest bardzo odległa przyszłość i wiem że nie koniecznie musi tak być, ale to co napisałam wyżej tego jestem niestety pewna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Black Vanilla
Oj, ja bym nie chciała być na jego miejscu...Miałabym straszne wyrzuty sumienia, a nie mówiąc, że trzebaby się wszstkim tłumaczyć-znajomym, rodzinie... Ja mam czyste sumienie, nie muszę się wstydzić, że coś zrobiłam, kogos zraniłam...Wiem, że przeżyje i umocni mnie to. Mam wspaniałych znajomych, którzy się martwią i są ze mna kiedy tego potrzebuje. Nie narzucam im się, oni sami proponują spotkania, wyjazdy....A on? Jak mu coś nie wyjdzie zostanie sam, beze mnie, z jednymi znajomymi, którzy mają swoje życie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×