Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zawsze szczery

po_rade

Polecane posty

Gość biala_mewa
Problem moze wyda Ci sie smieszny i banalny... Moze pomyslisz, ze jestem "glupiutka nastolatka"... Otoz tak nie jest. Moj problem jak sie zapewne domyslasz dotyczy spraw damsko-meskich... Nie wiem co mam zrobic-czy w ogole cokolwiek powinnam... Otoz... 2 lata temu poznalam pewnego mezczyzne. Jak wielu ludzi mielismy profile na portalu randkowym. Jego wiadomosc byla inna. Nie w stylu "jestes piekna-spotkajmy sie". Napisal, ze dopiero sie przeprowadzil do "mojego" miasta, ze szuka znajomych etc... Spotkalismy sie kilka razy, caly czas odbieralam go w kategoriach "nowego kolegii". Byl niesamowicie zabawyny, milo spedzalam z nim czas. Nigdy nie mielismy kontaktu codziennie stad moje przypuszczenia, ze jestem dla niego tylko kolezanka. Co sie pozniej okazalo bylo inaczej, a ja tego nie zauwazylam... Pamietam, ze dlugo nie mogl znalezc pracy w "moim" miescie, pieniazki sie konczyly i postanowil wrocic w swoje rodzinne strony. Zaprosil mnie tak jakby na pozegnalne spotkanie. Na koniec pocalowal mnie i wtedy moja percepcja zmienila sie o 180 stopni... Okazalo sie , ze po swietach ma rozmowe o prace. Ucieszylam sie bardzo.. Ale oczywiscie podczas swiat posprzeczalismy sie o pierdole... Przez jakis miesiac byla cisza. Pozniej powiedzial mi, ze zaczal sie z kims spotykac. Gdzies mnie zakulo, ale postanowilismy NORMALNIE kontynuowac znajomosc jako kumple... Jego zwiazek trwal troche ponad rok, ja w tym czasie tez z kims bylam. Ciagle jednak o nim myslalam. Jak bylo mi zle, jak bylam szczesliwa szukalam z nim kontaktu- to dzialalo w dwie strony... W lipcu zakonczyl sie jego zwiazek, we wrzesniu moj... Od zakonczenia swojego zwiazku powtarzal "no filings"-zapewne chcial sie wyszalec...Odreagowac...Jakos dwa tygodnie po moim rozstaniu zaprosil mnie na kawe do siebie. Nic szczegolnego... Tylko, ze spotkanie sie przeciagnelo... Chemia jaka miedzy nami sie wytworzyla byla nie do ogarniecia. Wiedzialam, ze z jednej strony nie powinnam, a z drugiej tak bardzo tego pragnelam... Zdarzylo sie to dwukrotnie... W czym tkwi problem...? Miedzy nami jest teraz dziwnie... Praktycznie nijak... On sie odezwal do mnie w dzien po zdarzeniu i dnia nastepnego... Teraz jest cisza... Napisalam do niego sms "co slychac" Bez zadnych wylewnosci... Odpowiedzial, ze ma kilka problemow na glowie i, ze musi je ogarnac. Odpowiedz rownie "chlodna" jak pytanie... Nie wiem czego sie spodziewac... Nie wiem co powinnam zrobic, jak sie zachowac. Nie chce,zeby nasze drogi sie rozeszly... Doradz mi co mam zrobic w tej sytuacji... WYjasnij mi co moze byc powodem jego zachowania... Zal mi tych dwoch lat znajomosci i nie wierze, ze mysli teraz o mnie jak o...pierwszej lepszej... Przepraszam za chaos mojej wypowiedzi, ale chcialam zawrzec w niej jak najwiecej szczegolow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po pierwsz to nie napisalas ani troche chaotycznie, wrecz przeciwnie po drugie, niestety cala historia waszej znajomosci nie wrozy niczego dobrego na przyszlosc, wyglada to troche tak, jakbyscie chcieli wywolac cos na sile kompletnie nie rozumiem o jakiej chemii mozna mowic, jesli po pierwszym pocalunku mieliscie przerwe i kazde z was bylo w innym zwiazku zwaz, ze wy oboje w zwiazku nie byliscie, tylko po prostu bzykneliscie sie bez zobowiazan pytanie naprowadzajace: czego tak naprawde chcesz? przyjazni? milosci? kolezenstwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biala_mewa
Sama nie wiem czego chce... Na pewno chce jakos oczyscic sytuacje... Jesli nie ma byc miedzy nami nic wiecej to chcialabym zrobic wszystko by ta znajomosc wrocila na ten poziom emocjonalny na jakim byla... Wobec tego nie wiem czy powinnam sie wycofac na jakis czas czy zaproponowac rozmowe... Zdaje sobie sprawe, ze bylo to bez zobowiazan...Nic wczesniej ani pozniej nie ustalalismy. Moze moje zachowanie jest podparte kacem moralnym...? Ciezko mi jest sie odnalezc teraz. Czasami sie lapie nad tym , ze zastanawiam sie jak On interpretuje to zdarzenie, czy w ogole nad tym rozmysla. Nie znam na tyle meskiej psychiki. Poza tym jego zachowanie jest zlozone. Jak jestesmy razem wyglada to tak jakby mu naprawde na mnie zalezalo. Jest cieply, opiekunczy... A pozniej... Cisza... Chyba wiem co powinnam zrobic, ale moze wole to usluszec, przeczytac... Sytuacja dotyczy bezposrednio mnie i moich uczuc... Dlatego trudno mi jest na chlodno ocenic sytuacje... Kiedys zadedykowal mi piosenke, na poczatku znajomosci... 3 tygodnie temu jak sie bawilismy na imprezie "poleciala ta nuta". Powiedzial "wiesz ze zawsze ta piosenka bedzie dla Ciebie?" Tytul tej piosenki to "i want your soul..." Na sile szukam powodow by go przed soba wytlumaczyc...-chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja trochę inaczej... Ktoś powiedział, że z seksem jest jak ze zbrodnią - nie wiadomo co potem zrobić z ciałem - czy jakoś tak. poszliście do łóżka pod wpływem impulsu i pewnie obydwoje nie wiecie co z tym dalej zrobić. Napisałaś "...ma kilka problemow na glowie i, ze musi je ogarnac" - to może tłumaczyć jego zdystansowane podejście, poza tym nie dziw się takiej reakcji w odpowiedzi na swojego sms, który, jak zrozumiałem, do wylewnych nie należał. Zasadniczo to kobiety mówią o uczucciach, nie licz na to, że facet zacznie:) I takie pytanie pomocnicze - powiedziałaś mu co czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i znowu wysłałem zanim odświeżyłem :O Myślę, że powinnaś z nim porozmawiać. Jeśli czujesz, że mu na Tobie zależy gdy jesteście razem to najprawdopodobniej tak własnie jest. Ułatw mu wypowiedzenie jakichś deklaracji. Jesteście dorośli, a dorośli ludzie powinni ze soba rozmawiać. Weź pod uwagę, ze on pewnie też nie wie jak Ty podchodzisz do tej sytuacji, może myśleć, że dla Ciebie to był zwyczajny relaksujący seksik i nic więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama nie wiem czego chce... tak wlasnie myslalem :-) Na pewno chce jakos oczyscic sytuacje... Jesli nie ma byc miedzy nami nic wiecej to chcialabym zrobic wszystko by ta znajomosc wrocila na ten poziom emocjonalny na jakim byla... to praktycznie niemozliwe Wobec tego nie wiem czy powinnam sie wycofac na jakis czas czy zaproponowac rozmowe... powinnas przede wszystkim zaakceptowac fakt, ze stalo sie to co sie stalo, nie wyrzadziliscie nikomu krzywy Zdaje sobie sprawe, ze bylo to bez zobowiazan...Nic wczesniej ani pozniej nie ustalalismy. Moze moje zachowanie jest podparte kacem moralnym...? Ciezko mi jest sie odnalezc teraz. Czasami sie lapie nad tym , ze zastanawiam sie jak On interpretuje to zdarzenie, czy w ogole nad tym rozmysla. najprawdopodobiej niewiele sie nad tym zastanawia, ale oczywiscie jego trzeba by spytac pytanie brzmi - jakie to ma znaczenie co on o tym mysli i czy rozmysla, skoro ty sama nie wiesz czego chcesz :-) Nie znam na tyle meskiej psychiki. Poza tym jego zachowanie jest zlozone. Jak jestesmy razem wyglada to tak jakby mu naprawde na mnie zalezalo. Jest cieply, opiekunczy... A pozniej... Cisza... skoncz swoje projekcje, jesli by mu zalezalo i jesli by tobie zalezalo, to po pierwszym pocalunku bylibyscie razem a nie kazde w innym zwiazku - jak to chcesz wytlumaczyc??? Chyba wiem co powinnam zrobic, ale moze wole to usluszec, przeczytac... powinnas poszukac innego kolegi, zdecydowanie Sytuacja dotyczy bezposrednio mnie i moich uczuc... Dlatego trudno mi jest na chlodno ocenic sytuacje... tak, tylko ty sama nie wiesz jakie to uczucia sa, i starasz sie je okreslic przez ocene jego uczuc, ktorych naturalnie tez nie znasz :-) Kiedys zadedykowal mi piosenke, na poczatku znajomosci... 3 tygodnie temu jak sie bawilismy na imprezie "poleciala ta nuta". Powiedzial "wiesz ze zawsze ta piosenka bedzie dla Ciebie?" Tytul tej piosenki to "i want your soul..." oj tam, tekst typowy, facet moze takim tekstem rzucic do kilku panienek jednoczesnie, to bez znaczenia Na sile szukam powodow by go przed soba wytlumaczyc...-chyba. chyba na pewno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biala_mewa
Dobre pytanie... Odpowiem troszke na okolo... Zanim doszlo miedzy nami do zblizenia nie bylo problemow, zeby zadzwonic, zeby napisac... A teraz? Mysle nad tym calymi dniami... Nie chce mu pokazac, ze moze mi jakos bardziej zalezec... Nie wiem dlaczego tak mam... Moze nie chce w jego oczach wyjsc smiesznie... Nie potrafilabym chyba przyznac sie, ze mi zalezy na Nim i to nie przez to, ze dwa razy wyladowalismy ze soba w lozku... Tez pomyslalam jak odpisal mi na sms, ze to ja moge byc tym problemem, ktory musi ogarnac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj tam mewo, znow filozofujesz nad sprawa oczywista, kreci cie to, ze nie zabiega o ciebie, to proste jak drut i w sposob typowy dla kobiet probujesz cos dopasowac do takiego stanu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biala_mewa
Krotko, zwiezle i na temat...:) Wnioskuje, ze mam dac sobie spokoj... Nie analizowac, nie wspominac i przede wszystkim nie szukac kontaktu... Tak myslalam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biala_mewa
Gdzies to tkwi w ludzkiej psychice... Kreci nas to co jest niedostepne... Co ciagle trzeba gonic... Przeciez wiesz :) I nie jest to tylko domena kobiet...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"skoncz swoje projekcje, jesli by mu zalezalo i jesli by tobie zalezalo, to po pierwszym pocalunku bylibyscie razem a nie kazde w innym zwiazku - jak to chcesz wytlumaczyc???" - No zasadniczo masz rację, ale może facet jest z typu nieśmiałych wolnomyślicieli i zanim wymyślił to autorka już zdążyła poznać innego? Zresztą obydwoje podchodzą do siebie jak pies do jeża...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biala_mewa
Dziekuje :) Malo_stanowczy a Ty masz jeszcze cos do powiedzenia...? Dwoch mezczyzn i dwa rozne punkty widzenia... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale może facet jest z typu nieśmiałych wolnomyślicieli i zanim wymyślił to autorka już zdążyła poznać innego taaa jasne, ale z inna osoba zwiazal sie by zagluszyc rozpacz odrzucenia?? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biala_mewa
Chyba najbardziej trafne okreslenie... Jak pies do jeza... Oby dwoje jestesmy z tych co pierwsi nie pokaza, ze ktoremus zalezy... I tak sie pewnie jeszcze bedziemy "szarpac" :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tak sie pewnie jeszcze bedziemy "szarpac" to jeszcze lepszym okresleniem jest "konsekwentni" skoro przed chwila piszesz, ze zerwac kontakt, a teraz o szarpaniu a na marginesie, to mewa pisze tylko po to by cie poderwac ms ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mewa, to jakoś wyjątkowo mamy różne punkty widzenia bo w 9 przypadkach na 10 sie zgadzamy:) Przyznaję bez bicia, że czytałem nie do końca uważnie - zrozumiałem, że zarówno Ty jak i on nie robiliście żadnych deklaracji i że się czailiście? Nie wiem jak wyglądała Wasza przyjaźń, ale czasem trudno przejść z etapu przyjaźni takiej, nazwijmy to - platonicznej do związku jednak seksualnego. Według mnie powinniście usiąść razem i pogadać. Nie sądzę aby dło się wrócić do etapu przedłóżkowego, raczej macie przed sobą albo całkowite rozstanie albo "normalny" związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biala_mewa
Haha :) Nie mam zamiaru nikogo podrywac :) Potrzebowalam czyjegos zdania na ten temat i to wszystko :) Wezme pod uwage to, co napisaliscie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kieruje wami strach przed bliskoscia po zblizeniu oboje zastygliscie jak dwa posagi z granitu ze strchu, i kazde przed swoim monitorem trzesie ze starchu by jego uczucia te ktore powstaly nie wylazy na wierzch

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yeez jesli tak, to mam pytania: - gdzie ta rzekoma chemia? - jakim cudem zwiazali sie z innymi partnerami? z tamtymi sie nie bzykali?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"taaa jasne, ale z inna osoba zwiazal sie by zagluszyc rozpacz odrzucenia??" - ZS, no mówię (piszę), że nie czytałem uważnie. Ale może on wcale nie był w żadnym związku tylko walił ściemę jak się dowiedział, że obiekt jego westchnień się pocieszył? A nawet jak był - mogło to być na zasadzie pocieszenia się, a moze abandon any hope i chciał sobie ułożyć życie? "a na marginesie, to mewa pisze tylko po to by cie poderwac ms" - no jak wszystkie, ale ciiiiicho, bo jak Ike usłyszy to rozszarpie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biala_mewa
Doszlam do wnoisku, ze poczekam az On zaproponuje jakies spotkanie... Skoro ma sprawy, ktore musi ogarnac to nie bede mu sie narzucac. Wie-zreszta w odpowiedzi zwrotnej napislam mu- ze jesli bedzie chcial sie wygadac to moze na mnie liczyc. Takze teraz ruch nalezy do niego... Moze im dluzej bedzie zwlekal na mnie czas bedzie dzialal oczyszczajaco... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eee tam wielkie mi filozofowanie, jesli chce sie znac prawde to trzeba zapytac tego kolesia, ja zdania nie zmienie - gdyby byla prawdziwa chemia to po pierwszym pocalunku nie byloby watpliwosci i zwiazek pelna para ruszylby z kopyta a nie jakas klotnia o pierdole jak to autorka napisala, bez konsumpcji ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siema:) Może "po_rade" to zły topik, ale chodzi mi o arbitra więc... Załóżmy, że jest sobie pan X, był w związku z panią Y przez 6 lat, ale pani Y postanowiła go rzucić dla pana Z. Państwo YZ po względnie dlugiej znajomości postanowili się pobrać, wybrali śliczny kościółek, wszystkie te bajery tutaj teges szmeges białe lilie, gadka że miłość cierpliwa i łaskawa jest... No i wiecie. Jest ogólnie pompa, wszystko elegancko i wchodzi do kościółka pan X, który uważa, że już mu przeszło wszystko, fakt faktem że mu się zmary robią i zaczyna mieć nawyki starokawalerskie, ale nie czuje już urazy: a) Patrzy na to i jest szczęśliwy, bo widzi rozradowaną panią Y przebraną za bezę i szczęśliwego gacha, który mu rogi przyprawił i w ogóle ma banana na ryju (zdaniem mojego rozmówcy jest to podejście zdrowe i dojrzałe). b) Patrzy na to i sentyment do kobiety Y, zraniona duma przez pana Z nie pozwala mu radować się zaistniałą sytuacją. W ogóle nie wie po kiego grzyba tu przyszedł (zdaniem mojego rozmówcy jest to podejście niedojrzałe). :D No wiem, że to średnio mądre, ale wdałam się w dyskusję (wydaje mi się, że była to dyskusja, być może była to rozmowa bądź kłótnia na co wskazywałyby przejawy agresji) z takim przeraźliwie mądry który przepytał mnie później z filozofii Freuda żeby mieć pewność, że jestem głupia:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze im dluzej bedzie zwlekal na mnie czas bedzie dzialal oczyszczajaco... tak tak, jasne, podobie jak "oczyszczajaco" podzialal na ciebie inny zwiazek, w ktorym tak naprawde ranilas partnera skoro myslami bylas z tym nieskonsumowanym :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×