Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość emre

Człowiek jest odpowiedzialny za uczucia, które wzbudza w innych

Polecane posty

Gość odpowiedzialny
jeszcze w południe pisałaś: "...Pisz dalszą część, bo to ciekawe..." ale wieczorem "...a co do historii to odpowiedzialny mógłby już ją zakończyć...". Doprecyzuj: czy mam przestać pisać, czy przedstawić zakończenie tej historii. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiedzialny
napisałaś: "...hahahaha okaże się, że dziewczyna to jakaś nieślubna córka Pana X np odnaleziona po latach..." - widzę, że oglądasz ten sam serial, który od lat ogląda moja żona i siłą rzeczy trochę również ja (pora obiadowa). Ale życie pisze równie zwariowane, nieprawdopodobne scenariusze. Ty to wiesz. : "...Rozumiem zauroczenie,ale 2 lata biegac za kobietą ,która jest w związku?..." - a może to było tak jak napisała o swoim związku - "...Mój były nie chce się wyprowadzić i wszyscy myślą, że jesteśmy razem..." czy "...Już dawno nas nic nie łączy, ale jakby ktoś spojrzał na nas z boku no to co - wygląda jak małżeństwo....". Czy uważasz, że ktoś adorujacy (kto już ją trochę poznał i dostrzegł (może mu się tak tylko wydaje), że jej związek nie satysfakcjonuje jej, powinien oczekiwać od niej takich wyjaśnień jakie przedstawiła nam anonimowo na tym forum?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odpowiedzialny: Pisz dalszą część - nie kończ - zdecydowałam się. Muszę Cię rozczarować nie oglądam seriali tylko kabarety :) Stąd pomysł o córce. :) Odpowiedzialny, gdyby ktoś mnie adorował i zapytał mnie, to sama otwarcie powiedziałabym o swojej sytuacji, bo - szanuje uczucia innych. Jest subtelna różnica między nieokreślonym bliżej adoratorem, a CHŁOPAKIEM, który z tą dziewczyną właściwie już tworzą związek. CHŁOPAK na tym etapie znajomości jak najbardziej ma prawo porozmawiać z nią o tym, czy Pan X jest jeszcze w jej życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam... hmm opowista sie ślimaczy:):) Zastanawiam się czy nie uznac CHŁOPAKA za naiwniaka... czeka 6 lat.. 6 lat żyje złudzeniami, młoda nim manipuluje... sama nie wie czego chce.. a od takich ludzi niezdecydowanych bron nas Boże;):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Predatorka ;) :) Ja nie liczyłam ile lat to się ciągnie. Ale dość długo faktycznie. Zobaczymy co będzie dalej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
emre;):) oczywiście ja tez zaczekam.. teraz to juz nie ma wyjścia.. za bardzo się "zaangażowałam' w historię dziewczyny:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Predatorka: Nie zawsze jest to niezdecydowanie, czasem życie pisze różne scenariusze. Zobacz ja już dawno jestem zdecydowana, że chcę być sama, ale i uzależna od drugiej strony - bo nie chce się wyprowadzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiedzialny
*Sami* - "...poprostu czuje niedostyt,zbyt mało info o związku pięknej i starego są 6 lat ,ona zna jego córkę---więc na logikę musi być coś,o czym nam romantyczny nie napisał..." - romantyczny nie mógł powiedzieć więcej niż wiedział; nie potrafię i ja; przypomnę tylko ten fragment historii: "...Przecież nie ukrywali swojego związku. Miała już okazję poznać syna pana X. (miał już 21 lat) na specjalnie w tym celu zorganizowanym przez pana X. spotkaniu. Nie pytajcie mnie: dlaczego ten pan ciągle mieszkał ze swoją żoną ani o to dlaczego ONA się z tym godziła..." Tego nie wiem, ale pamiętam dzień tego spotkania kiedy podekscytowana informowała, że dzisiaj pozna "dziecko" - tak, tak mówiła 28 letnia dziewczyna o 21 letnim chłopaku. Nie ukrywam, że odbierałem to wtedy jako jakąś JEJ tęsknotę za czymś więcej niż dawał JEJ pan X. I uważałem, że nie jest z nim w pełni szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odpowiedzialny: Miała 28 lat. Skoro o chłopaku 21 mówiła dziecko, tzn że pewnie obudził się w niej instynkt macierzyński. Z tego też powodu już nie była szczęśliwa z Panem X.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiedzialny
Predatorka - "...hmm opowista sie ślimaczy Zastanawiam się czy nie uznac CHŁOPAKA za naiwniaka... czeka 6 lat.. 6 lat żyje złudzeniami...". Tu muszę podgarnąć pewne daty. Jesteśmy w momencie gdy: "...I nagle usłyszał jak jedna z osób z ich zaprzyjaźnionego grona mówi do drugiej: "[JEJ imię] jest wk**wiona bo stary jedzie na wczasy z żoną". Dla CHŁOPAKA było to jak zderzenie się z lokomotywą. Jego świat rozsypał się na kawałki....". Minęło 2,5 roku od momentu kiedy CHŁOPAK JĄ poznał.i kilka miesięcy od momentu kiedy powiedział "kocham". Nigdy nie usłyszał od nie podobnej deklaracji. Chociaż JEJ odpowiedź dała mu nadzieję, że kiedyś to usłyszy. Ona jest (była???) z panem X. już ponad 6 lat. [emre ] - "...CHŁOPAK na tym etapie znajomości jak najbardziej ma prawo porozmawiać z nią o tym, czy Pan X jest jeszcze w jej życiu...." - tak i próbował to robić, ale czy można się spodziewać innej odpowiedzi, niż ta, że po tylu wspólnych latach nie może przecież zniknąć jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam chwilkę wiec sie wypowiem reszta wieczorem-- : "...Rozumiem zauroczenie,ale 2 lata biegac za kobietą ,która jest w związku?..." - a może to było tak jak napisała o swoim związku - "...Mój były nie chce się wyprowadzić i wszyscy myślą, że jesteśmy razem..." czy "...Już dawno nas nic nie łączy, ale jakby ktoś spojrzał na nas z boku no to co - wygląda jak małżeństwo....". Czy uważasz, że ktoś adorujacy (kto już ją trochę poznał i dostrzegł (może mu się tak tylko wydaje), że jej związek nie satysfakcjonuje jej, powinien oczekiwać od niej takich wyjaśnień jakie przedstawiła nam anonimowo na tym forum? Możemy tak gdybać do końca świata.Moim zdaniem romantyczny zachował się dziecinnie,a nie romantycznie,ponieważ powinien wiedzieć,iż z trudne związki,układy(tzw toksyczne), gdzie siłą napędową jest namiętność lub jakieś zobowiązania ciężko zakończyć. Ona jest z facetem 6 lat z jakiegoś powodu(wygodnictwo,strach przed zmianami lub co dla niektórych może wydać się dziwne—być może, go kocha.)To mało istotne w tym momencie,ponieważ MOIM ZDANIEM by coś zaczynać,trzeba zamknąć wszystkie sprawy ,które utrudnią nowy ,być może lepszy związek. Jestem pewna ,że ten układ ją męczy,ponieważ każda kobieta ,by czuć się pewnie z mężczyzną musi być,szanowana i otoczona miłością.,a będąc tylko kochanką tego nie dostaje.Fakt- jest ta drugą,w życiu swojego faceta. Pojawił się ten inny,docenił rozumiał i pokochał,ale w pewnym sensie dla mnie romantyczny jest egoistą,ponieważ jest skupiony na tym co może jej dać ,a nie na tym czego ona potrzebuje, (wiem mogą wydać się wam moje spostrzeżenie mało trafne,czy też bulwersujące)dlaczego tak myślę?ponieważ zaznaczyła ,że najpierw musi być sama—to zdanie klucz . Reasumując wszystko stwierdzam, 1 romantyczny boi się usłyszeć od swojej miłości,iż tamtego po prostu kocha i nie potrafi od niego odejść. (więcej się domyśla,niż wie.) 2Tamten układ musi umrzeć śmiercią naturalną,czy gwałtowną,ale musi definitywnie zakończyć się Rada dla romantycznego –porozmawiaj z nią, szczerze ,zadawaj jak najwięcej pytan(przede wszystkim tych ,których się boisz ).Szczerośc to podstawa ,a w relacji między Tobą ,a nią tego brakuje. Co do empre—z tego co napisała. Jest w układzie (związku) nie zakończonym formalnie,data klucz 15.11.Dla ludzi ,którzy jej nie znają ,jest z kimś,ponieważ mieszka z mężczyzną ,by zacząć coś nowego,musi być odbierana jako osoba wolna,bez zobowiązań . Rozumiem uczucia itd.,ale na pewne rzeczy trzeba spojrzeć bez emocji. Pozdr. do potem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
*Sami* Zgadzam się z Tobą w wielu kwestiach. Wiem jak ciężko zakończyć wieloletni związek, a tym bardziej małżeństwo. Nie chodzi o uczucia - tylko sprawy organizacyjne.Mój związek jest zakończony formalnie - rozwodem, ale chciałam żeby to przebiegło tak, aby nikt nie ucierpiał. Masz rację dla mnie datą kluczem jest 15.11.2009, bo nie można trwać w takiej sytuacji w nieskończoność. Też słusznie zauważyłaś, ludzie odbierają mnie, tak, że nadal jestem w związku z byłym, bardzo mi to przeszkadza, jeśli chodzi o zobowiązania, to już dawno się wszystkich pozbyłam. Nie ważne jest dla mnie w tej chwili to czy będę sama czy z kimś, po prostu mam dość sztucznych układów. Też uważam, że aby zacząć coś nowego, najpierw trzeba zakończyć stare. W tej całej historii brakuje szczerości ze strony romantycznego . Wydaje mi się, że romantyczny nie potrafi rozmawiać o trudnych sprawach, a niestety życie nie jest łatwe i przez takie niedomówienia może posypać się jego związek z dziewczyną. Dziewczyna była szczera, bo powiedziała, że "po tylu wspólnych latach nie może przecież zniknąć jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki." Niestety tak w życiu jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabi1212
Witam ja też poznałam kogoś trochę starszy ja jestem w związku małżeńskim 11 lat,on jest sam . Ale ten facet ma coś w sobie byliśmy na współnym wyjeżdzie , i chodził za mna przez 2 tygodnie przez to go mogłam dobrze poznać, dobrze jest ,że dość daleko mnieszkamy od siebie, bo nie wiem co by było , ale codziennie ze sobą rozmawiamy.Coś w tym jest, że człowiek chce czegoś, czego nie ma w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gabi1212: U mnie to nie jest tak, że chcę tego, czego nie mam w domu. Po prostu moje małżeństwo okazało się pomyłką . Mój eks zrobił bardzo dużo, aby się rozpadło. Walczyłam parę lat, w końcu przestałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gabi1212 Witam ja też poznałam kogoś trochę starszy ja jestem w związku małżeńskim 11 lat,on jest sam . Ale ten facet ma coś w sobie byliśmy na współnym wyjeżdzie , i chodził za mna przez 2 tygodnie przez to go mogłam dobrze poznać, dobrze jest ,że dość daleko mnieszkamy od siebie, bo nie wiem co by było , ale codziennie ze sobą rozmawiamy.Coś w tym jest, że człowiek chce czegoś, czego nie ma w domu. gabi ale sobie to "swietnie wytłumaczyłas".... a co by było gdyby twoj mąż tez tak zacząl sobie tłumaczyć i tez by cię zdradzał? czy nie nalezałoby zachowac pewna kolejność.. czyli jeśli uznasz,ze z mezem nie wyjdzie , nie uda się w waszym zwiazku odnależć tego czego szukasz, za czym tak tesknisz - nalezałoby oficjalnie sprawe zalatwic aby moc u boku innego męzczyzny szukac "tego czegoś"? To chyba bardziej uczciwe podejscie niz zycie w takim kłamstwie.. Nauczmy sie postepowac z ludzmi tak jak sami bysmy chceli być przez innych traktowani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gabi1212 Wiesz, bo 7 latach wielu "niespodzianek" fundowanych mi przez byłego, trudno szukać tego samego. Teraz potrzebuję spokoju, ewentualnie harmonii z drugą osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Predatorka :):) gabi1212: Moje małżeństwo może nie należało do najlepszych, ale nie wpadłabym na to, aby zdradzać męża. Staram się żyć tak, by nie krzywdzić innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gabi Coś w tym jest, że człowiek chce czegoś, czego nie ma w domu. to pogadaj z mezem o twoich oczekiwaniach... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabi1212
dzięki za wasze opinie , ja nawet w najśmielszych myślach nie przypuszczałam, że przydaży mi się taka przygoda, a zwłaszcza,że na codzień jestem otoczona i współpracuję z mężczyznami i trzymam się na dystans. Może zadziałała atmosera -Lazurowe Wybrzeże ciepło - no faktycznie Predatorka powie, że sie tłumaczę, a może napisałam aby usłyszeć co dalej , lub jak to jest odbierane.Bo chodzi mi o to , że człowiek jest odpowiedzialny za uczucia które wzbudza w innych - a właśnie nasłuchałam się dużo co ja swoją osobą wzbudzam w NIM. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gabi skoro się nasłuchałaś to przynajmniej wiesz, gdzie jesteś i myślę, że wiesz co robić dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Predatorko odpowiedzialny coś nam się dzisiaj opóźnia z dalszą częścią. A ja zaraz muszę wyjść. Powiem Ci, że ja też się zaangażowałam w tę historię :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odpowiedzialny: emre: "...Czyli dziewczyna dalej jest na rozdrożu uczuciowym pomiędzy Panem X, a CHŁOPAKIEM...." - w świetle tego co napisałaś a ja przed chwilą skomentowałem, być może już dokonała wyboru. Wg mnie wybrała CHŁOPAKA, ale nie bardzo wiem dlaczego się tak wk*** wiła wyjazdem Pana X z żoną. Może on z nią nigdzie nie wyjeżdżał i to była zazdrość ? . Ale była z CHŁOPAKIEM, więc nie powinna się tym przejmować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiedzialny
- "...Wg mnie wybrała CHŁOPAKA, ale nie bardzo wiem dlaczego się tak wk*** wiła wyjazdem Pana X z żoną. Może on z nią nigdzie nie wyjeżdżał i to była zazdrość ? . Ale była z CHŁOPAKIEM, więc nie powinna się tym przejmować....". - zgadzam się z Tobą co do tego, że nie powinna się tak tym przejąć pod warunkiem, że to co było między NIĄ a panem X. to była już tylko przyjaźń. Nie jest prawdą, że ONA z panem X. nigdzie nie wyjeżdżała. Wręcz przeciwnie, całe ich wspólne życie to były wyjazdy. Przecież już pisałem, że pan X. nie miał wstępu do JEJ mieszkania i chyba nie musiałem pisać, że ONA w jego domu też nigdy nie była. CHŁOPAK, jak już napisałem, "zderzył się z lokomotywą" - dotarło w końcu do niego, że kocha beznadziejnie. Wniosek dla niego był tylko jeden: ponieważ, jak uważacie wszyscy, był głupim, naiwnym romantykiem powiedział sobie: "TRZEBA ZABIĆ TĘ MIŁOŚĆ".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odpowiedzialny: CHŁOPAK mógł tak mógł tak pomyśleć, ale wg mnie wszystko dopiero bylo przed nimi i nie powinien ZABIJAĆ MIŁOŚCI. Ludzie wkurzają się różnymi rzeczami pod wpływem chwili. Tym bardziej nie powinien się przejmować skoro nie usłyszał tego od niej, tylko od koleżanki. Ludzie mają to do siebie, ze potrafią przeinaczyć fakty, wiedzieć rzeczywistość inną niż jest naprawdę ( przykład mojego nie istniejącego małżeństwa, które wg niektórych istnieje dalej ) Pisz dalej, bo ciekawie się robi. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
errata :) odpowiedzialny: CHŁOPAK mógł tak pomyśleć, ale wg mnie wszystko dopiero było przed nimi i nie powinien ZABIJAĆ MIŁOŚCI. Ludzie wkurzają się różnymi rzeczami pod wpływem chwili. Nie powinien się przejmować skoro nie usłyszał tego od niej, tylko od koleżanki. Ludzie mają to do siebie, że potrafią przeinaczyć fakty, widzieć rzeczywistość inną niż jest naprawdę ( przykład mojego nie istniejącego małżeństwa, które wg niektórych istnieje dalej ) Pisz dalej, bo ciekawie się robi. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odpowiedzialny: Czyli muszę zgodzić się z *Sami* Pojawił się ten inny,docenił rozumiał i pokochał,ale w pewnym sensie dla mnie romantyczny jest egoistą, ponieważ jest skupiony na tym co może jej dać , a nie na tym czego ona potrzebuje ... Romantycznemu zabrakło podstawowej rzeczy - zaufania. Nie można budować związku bez zaufania, a także opierać go na tym co mówią o osobie, którą kochamy inni. To dziecinna postawa. Gdy pojawia się zgrzyt - to najlepiej ZABIĆ MIŁOŚĆ - tak jest najprościej. Uważam, że romantycznemu zabrakło odrobinę cierpliwości. Wiem co piszę, bo ja też musiałam się wykazać cierpliwością większą jak romantyczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
emre obudz się w końcu Gdy pojawia się zgrzyt - to najlepiej ZABIĆ MIŁOŚĆ - tak jest najprościej. Uważam, że romantycznemu zabrakło odrobinę cierpliwości. Wiem co piszę, bo ja też musiałam się wykazać cierpliwością większą jak romantyczny. 2 lata walki o dziewczynę to mało?chodziło mi o coś innego--przeczytaj wszystko po kolei,na spokojnie. Co to jest postawa romantyczna? Ochranianie osoby która sie kocha przed złem całego świata,idealizowanie wybranki,oszukiwanie samego siebie,nadzieja na lepsze jutro bez podstaw do takiego myślenia.Ludzie ona była/jest w związku,dlaczego o tym zapominacie?Czy naprawde wystarczą wam słowa bez pokrycia? Romantycznemu zabrakło jaj,ponieważ nie chciał widzieć faktów takimi jakimi są. emre--jak nazwano by kobietę,która by sie zachowywała jak romantyczny?NAIWNA IDIOTKA ----rozumiesz już ,czy jeszcze nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem romantyczny zachował się dziecinnie,a nie romantycznie,ponieważ powinien wiedzieć,iż z trudne związki,układy(tzw toksyczne), gdzie siłą napędową jest namiętność, lub jakieś zobowiązania ciężko zakończyć. Masz rację *Sami* korzystając z tego, że jak powiedział odpowiedzialny jestem anonimowa. Znów zahaczę o prywatę. Czasem wyplątanie się z chorego związku wydaje się być nierealne. Myślałam, że właśnie przed odpowiedzialność nigdy się z tego nie wyplączę. Po roku małżeństwa u mojego byłego wykryto chorobę którą można by dziś nazwać choroba maniakalno - depresyjna. Ataki miał co 3 miesiące. Na zmianę stany pobudzenia lub depresji. Była 1 delikatna próba samobójcza. Przysięgłam sobie, że go z tego wyciągnę. I rok temu udało mi się znaleźć specjalistkę, która mu pomogła hipnozą. Póki co do tej pory nie miał ataków. Gdy się wyleczył to nasze życie zmieniło się dla mnie chyba na jeszcze gorsze. znalazł sobie kogoś i się rozstał.Mnie było ciężko, bo nic nie mogłam zwalić na chorobę. Postanowiłam się rozwieść. No ale przecież nie chciałam mieć człowieka na sumieniu, dlatego wszystko musiało przebiegać w miarę delikatnie, bez krzywdy dla nikogo. Wiem, że od 15 listopada definitywnie nie będzie go w moim życiu i on też przez te parę miesięcy przygotował się do tego - widzę to. Teraz możecie mnie ocenić czy jestem odpowiedzialna za uczucia innych czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdy się wyleczył to życie zmieniło się dla mnie chyba na jeszcze gorsze. znalazł sobie kogoś, a później się z nią rozstał. Wrócił do naszego mieszkania oznajmiając mi, że jest także jego. Przysięgłam sobie, że 15 listopada albo on się wyprowadzi, albo ja. Widzę, że dojrzał do wyprowadzki, czeka tylko na przelewy, żeby mieć za co się wyprowadzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×