Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lza09

Nie potrafię zaakceptowac jego dzieci

Polecane posty

Gość wszędzie trzeba zachować umiar
i równowagę. Zauważyłam, że czesto jak sie rodzi dziecko to mąż schodzi na drugi plan. Rozumiem, że przez pierwszy rok potrzeby dziecka są naważniejsze ale nie przez całe życie. Potem Ci męzowie mają dośc i szukaja kogoś dla kogo nie bedzie tylko dostraczycielem jedzenia. Ludzie nie można żyć zyciem dzieci, można kochać dziecko i być prawdziwym partnerem . Potem taka mama mówi do dziecka " ja Ci życie poświęciałam a TY...."? Co do tematu....to bardzo rzadko sie zdarza żeby kobieta pokochała cudze dziecko. Uczcie dzieci właściwego zachowania i kultury a "normalne kobiety" na pewno polubią Wasze dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przypomina, to temat
macochy, która nie akceptuje dzieci kochanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo mądra wypowiedź!!!!
Bardzo mądrze napisane cytuję "Też mam dziecko, którego jego ojciec nie odwiedza, a że sobie ułożył życie i nie odwiedza nas, to dla nas, uwierzcie mi sto razy lepiej niż by nam ktoś miał życie szarpać na dwie strony. I co chłopcu by było po tym że go tata zabrał na wycieczkę raz na miesiąc, potem powroty, problemy, tęsknoty, tam mój pokój i tu mój pokój, tam jakaś nowa rodzina tu tez nowa rodzina, nowa żona taty BRRRRRR.... nie da się żyć na dwie rodziny i zawsze będą z tego problemy. Wole bez tego, uwierzcie mi, mówię jako matka. Uważam, że najzdrowiej jest jeśli mężczyzna i kobieta nie mogą być razem, aby to które nie może wychowywać dziecka maksymalnie usunęło się z jego życia. Jest szansa że znajdzie się ktoś kto będzie bardziej odpowiedni." Ja swojego ojca nigdy na oczy nie widziałam i chwała za to!! Od 6 roku życia ojczym zastępował mi ojca i zaakceptował moją mamę razem ze mną. Nie czułam się nigdy pokrzywdzona, żyliśmy i żyjemy jak normalna rodzina! Ciesze się , że udało mi się uniknąć życia na 2 fronty. Miałam dzięki temu praktycznie normalne życie ponieważ do ojczyma odkąd pamiętam zwracam się "tato" .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żyjecie JAK RODZINA
ale sama widzisz: tylko rodzinę naśladujecie. Rodzina to rodzice i dzieci, a nie jakieś przypadkowe osobniki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Noc czarna jak czern
Nie zawsze jest tak ze dzieci sa pokrzywdzone.Corka mojego partnera ma jego charakter,kocha ojca i ma dobry kontakt z nim,syn naromiast to cala matka,ciagnie tylko mase,ciagle poyrzebuje nowych markowych ciuchow,nowej komorki,potrtrafi zadzwonic ze sklepu zeby go ojciec odebral i zaplacil za zeczy ktore on ma ma do zaplacenia ,do ojca odnosi sie jak do sluzacego. To jego dzieci i nie obchodza mnie pieniadze jakie wydaje na nie,ale ten brak szacunku ze strony syna do niego,poraza mnie.Jego syn jest zupelnie nie refolmowalnym nastolatkiem krory ciagnie to co chce .Tak jak jego mausia. Ja sie nie wtracam narazie ale nie wiem czy dlugo tak wytrzymam jak slucham jak on sie odnosi do ojca.Ja mam syna w podobnym wieku i zawsze ucze go szacunku do ojca.Jego syn nie ma szczunku do nieczego.Ciagle tylko zada i zada bo wie ze ojciec ma duzo kasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dlaczego mam szanować
ojca, co żyje z taką jak ty? Na szacunek to on musi zapracować a dopuki jest z tobą nie warto się do niego dobrze odnosić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co proszę??
udawanie rodziny? Chyba tylko w kwestii papierkowej ponieważ w rzeczywistości niejedna rodzina może nam pozazdrościć szczęścia i zgody panującej między nami. Zapewne wiele z was nie zrozumie i nadal będziecie twierdzic , że gdzieś musi być haczyk bo tak ciężko przyjąć niektórym do wiadomości , że można sobie ułożyć życie bez biologicznego ojca. Miałam o tyle dobrze , że jako dziecko i nawet nastolatka nie myslałam o biologicznym ojcu. Po prostu zapomniałam o jego istnieniu ponieważ miałam i mam wszystko co mi do szczęścia w rodzinie potrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ten niby tatuś
to dobrze cie rucha?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i otóż to!
To może kontrowersyjne i wydaje się bolesne, ale tak jest naprawdę lepiej dla tej nowej rodziny, która powstaje. Nie da się mieć swojej rodziny i jeździć na herbatkę do drugiej... wakacje, święta, zawsze ktoś będzie się czuł pominięty, albo nie na miejscu. Rodzina to kobieta i mężczyzna i dzieci, które z nimi żyją i mieszkają, razem witają i żegnają każdy dzień. Nic tego nie zmieni. Te dzieci, które są w odwiedzinach zawsze są tylko w odwiedzinach, wpadają i wychodzą i tylko im ciągle przykro. A rodzina żyje swoim rytmem, swoimi zasadami. Kiedyś znajomy chciał ułożyć sobie życie z rozwódką, on miał swoje 2 dzieci i ona 2 swoich, wyglądała że zrozumieją się nawzajem i się dogadają. Jednak dzieci obu stron miały stały kontakt z drugim rodzicem. Były tej rozwódki tak dzieciaki napuszczał na nowego jej partnera, że dochodziło do pyskówek, ciągłego zaglądania w gary i do garażu co kto ma i co też źle zrobił i oceniania jakim jest (jakim gorszym od jej pierwszego męża). Z drugiej strony była żona znajomego swoje dzieci buntowała by nie akceptowały narzeczonej ojca. Oni nie mogli stworzyć razem niczego, bo tam każde z dzieci ciągnęło w swoja stronę i zawsze te dzieci były nieszczęśliwe, co by nie było. Tak się po prostu nie da. Gratuluje Ci ojczyma. Mam nadzieję że mój (drugi już) mąż też takim człowiekiem się okaże dla mojego syna. On też mówi mu "tato" :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla dzieci największą traumą
jest, jak widzi matkę w łóżku z obcym facetem i jak widzi ojca, gdy pieprzy obcą babę. Rodzina to - jak sama nazwa wskazuje: rodzice i dzieci. A nie partnerzy i dzieci. NIKT NIE ZASTĄPI OJCA CZY MATKI. A ci, co się chwalą, jakie mają dobre układy z ojczymem czy macochą są zwyczajnie w niedorozwoju uczuciowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milka267
Co poniektórzy pod nazwą pseudo rodzina wolą więc widzieć w łóżku matki zdradzające swoich mężów z obcymi facetami i odwrotnie ale formalnie będąca pełnoprawną rodziną bo tak powinno być a najlepsze w tym wszystkim jest to że taki układ Wam odpowiada bo to przecież jest RODZINA, lepiej mieć mężą pijaka, patrzeć jak ojciec maltretuje matkę bo to właśnie jest rodzina. Zycie to nie flim coraz mniej jest małżeństw naprawdę szczęśliwych więc każdy kto ma możliwość ułożyć soobie życie od nowa powinien to robić i nie patrzeć na pierdoły typu obojętnie jak jest żle trzeba w małżeństwie trwać a w skrajnych przypadkach jak nie da się przed rozpadem związku uratować to żeby zadowolić wszystkich trzeba by iść do zakonu żeby pokazać wszystkim albo RODZINA tylko ta niby pełnoprawna albo NIC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ooooooooooooooooooo,oooooooooo
Moim zdaniem imitację rodziny nie tworzą ojczym+ matka albo macocha+ojciec tylko te osoby, które mimo zdrad , niepowodzeń , upokarzania , alkoholu są ze sobą na siłę "bo co ludzie powiedzą" albo , że "bóg tak przykazał". Imitacją rodziny jest także weekendowe tatusiowanie lub życie dziecka na 2 domy. Rodzinę można stworzyć jeśli się tego chce, chcieć muszą tego wszyscy. A ojcem jest ten , który wychowuje a nie ten co zrobił- ten co zrobił to tylko zapładniacz. Ciekawi mnie tylko jak w 21 wieku niektóre kobiety mogą mieć poglądy rodem ze średniowiecza? A niektórym religia już zrobiła moher z mózgu. Współczuje też wam doświadczeń skoro wg niektórych ojczym od razu gwałci itd. To są skrajne przypadki. BTW a czy rodowici ojcowie nie gwałcą swoich dzieci? mało takich?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamia.
a ja przeżyłam kryzys w związku 6 lat temu a teraz tworzę szczęśliwy związek. Ja, mąż, dzieci- i wszyscy szczęśliwi , bez żadnych macoch i ojczymów( choć były ku temu okazje-sępy już się zleciały z obu stron;-) ) . No i co wy na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do powyżej
ale udało wam się dogadać, a są tak nieudane małżeństwa, które są jednym wielkim kryzysem bez możliwości naprawy a to już inna bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja na toooooooo
że sępy to się zlatują kolo padliny niezłą sobie wizytówkę wystawiłaś Boże jedyny, co z was za ludzie jeśli krążą koło was, jak to mówisz "sępy" i zlatują się kiedy w związku coś nie trybi. Nie wiem, ale dla mnie to jest jakiś kosmos. Ilekroć byłam w związku to żadne sępy nie latały koło nikogo, a jak ktoś się kolo drugiego kręci, to znaczy że ten drugi daje mu na to przyzwolenie. "Zleciały się..." tez mi coś, zleciały się i przemocą na gwałt namawiały... no no no... Według mnie to raczej jak się kombinuje na sto frontów i ma mąż i żona ma kilku adoratorów na pstryknięcie palcami, to nie dziwię się, że był kryzys w małżeństwie, kosmos nie Ziemia !!! Jakoś moi znajomi wszyscy wiedzą że i JA i ON to jest terytorium ZAJĘTE i żadne sępy, nic takiego nie miałoby racji bytu, o matko !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mememesiska
poznalam rozwodnika z 2 dzieci,ja wolna mlodsza 12 lat,bez zobowiazan,zakochalismy sie w sobie,on chcialby bym przeprowadzila sie do niego,pomogla mu w wychowaniu dzieci,ale on nie chce slubu,ani kolejnego dziecka,rozumiem go,ma juz swoje dzieci,ale co ze mna?kocham go,ale nie potrafie zakceptowac tej sytuacji,nie umiem tak po prostu wychowywac jego dzieci,on mieszka 30 km ode mnie,zmienic bym musiala swoje zuycie o 180 stopni,na dodatek nie mialabym szans na swoje dzieci i nie umiem sie odnalezc a ni z niego zrezygnowac,jego ex wyjechala z kochankiem za granice i nie ma po niej sladu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie rezygnuj
najlepiej od razu się powieś bo ten egoista da Ci podobny poziom szczęścia jak gryzienie piachu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onazakochana25
lza09 jesteś w podobnej sytuacji co ja,on ma 37)lat a ja (26),ma dwie malutkie córeczki mają11 miesięcy jest po rozwodzie,jakoś nie potrafię ich zaakceptować,czy ze mną jest coś nie tak,jestem ciągle do nich wrogo nastawiona,kocham go i nie chcę go stracić:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mememesiska
no i moja sytuacja jest podobna;( problemem jest jeszcze to ze on jest bardzo zzyty ze swoja matka i praktycznie we wszystkim jej sie radzi,ona musi wszystko wiedziec i mieszka obok niego,wiec jakbym z nim zamieszkala to ona by non stop tam byla:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba oszalałas ! dla faceta z czegos zrezygnowac? w imę czego? pseudomiłosci ?a On niech sobie niańkę zatrudni , nie bądź naiwna !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamia.
do "a ja na to" Nie znajduję nawet słów , aby określić Twój podły charakter... Nie mierz innych swoją miarą kobieto. Ludzi, którym udało się wyjść obronną ręką z kryzysu małżenskiego i uratować rodzinę nazywasz padliną? Moja droga, sępy krązą nie tylko nad padliną ale i nad umierającymi. Ale jak ktoś jest silny i ma trochę szczęścia przetrwa . I kiedy pisałam o krążących sępach nie miałam na myśli zdrady a osoby którzy chętnie by do łóżek wskoczyly i małżeństwo rozwaliły- wiadomo- w kryzysie łatwo o chwile słabości-ale nie udała im się ta sztuka. Twoja ocena mojej osoby wskazuje na jedno- jesteś osobą amoralną i podłą i nie wmawiaj mi cudów na temat swego związku- napisałaś o sobie już wszystko tą jedną wypowiedzią. Piszę , że udało nam się uratować związek dlatego, by dziewczyny które zasługują na spokojną i szczęśliwą rodzinę zastanowiły się, czy warto pakowac się w takie negatywne relacje czy nie lepiej stworzyć rodzinę z kawalerem. Wiem , że bywają drugie małżenstwa szczęśliwe, ale tak mi się zdaje ze jest tak tylko wtedy, gdy w poprzednich nie było dzieciaczków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet ma malutkie dzieci
ktore nawet roku nie mają????? to ty musisz być wyjątkowo podła szmata, skoro wlazłaś do wyra gdy jego żona była w ciąży. Szmata albo coś jeszcze gorszego jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamia.
11 miesięcy... facet kobietę porzucił z takim maleństwem? i jeszcze drugim dzieckiem?.... Na Twoim miejscu zakochana zastanowiłabym się, czy ten facet wogóle jest wart Twojej uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haha Ty lepiej sprawdź jego papiery rozwodowe ! bo pozniej bedziesz marudzila na forum o tym,ze cie oszukał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staram sie,ale nici
to ja tak w skrocie. Jestem macochą juz ponad 3 lata.Z męza synem nigdy nie mialam problemow z dogadaniem sie, lubimy sie i to bardzo, rozmawiamy ze soba dlugie godziny, traktuje mnie jak matke i przyjaciolke, za to z córką męża jest nie fajnie, naprawde trudny ma charakter, jeste "cężkim" dzieckiem do okiełznania, niestety nie potrafimy do siebioe dotrzec,mąż a jej ojciec tez ma problemy z jej zachowaniem o ogładą.Z chłopcem tego nie mam, ale wlasnie z męza corką no nie potrafie jej zaakceptowac zachowan, wyskokow, i ona mnie. Ja jestem otwarta, chcę spkoju, zgody, braku zlosliwosci, koniec chamstwa, niestety ona wszystko robi aby mnie odsunąc od siebie.Widze ze mąż tez traci nad nią panowanie, a ma dopiero niespelna 13 lat.. co bedzie później? az się boje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja na toooooooo
do "a ja na to" Nie znajduję nawet słów , aby określić Twój podły charakter... Nie mierz innych swoją miarą kobieto. Ludzi, którym udało się wyjść obronną ręką z kryzysu małżenskiego i uratować rodzinę nazywasz padliną? Moja droga, sępy krązą nie tylko nad padliną ale i nad umierającymi. Ale jak ktoś jest silny i ma trochę szczęścia przetrwa . I kiedy pisałam o krążących sępach nie miałam na myśli zdrady a osoby którzy chętnie by do łóżek wskoczyly i małżeństwo rozwaliły- wiadomo- w kryzysie łatwo o chwile słabości-ale nie udała im się ta sztuka. lamio, podtrzymuję to co napisałam, nie nazywam padliną kogoś kto uratował małżeństwo ale kogoś kto ma kolo siebie sępy i które się uaktywniają gdy w jego związku jest niedobrze. Nic nie napisałam o moim związku więc proszę sobie nie dopisywać nie wiadomo czego. Jedno powiem, nie raz byłam związana i mam za sobą też małżeństwo bez przyszłości które konało 4 lata. Przez te 4 lata nie było obok mnie ani jednego "sępa" i nadal podtrzymuję to co powiedziałam, a umknęło tobie: nikt nie krąży obok osoby, która daje do zrozumienia że to krążenie jest niemile widziane. Chyba trzeba być głupiutkim i to bardzo, albo się ślicznie usprawiedliwiać, że po świecie krążą mężczyźni/kobiety, którzy trudnią się tym, aby komuś jak to piszesz "rozwalić małżeństwo i do łóżka wskoczyć". Ludzie nie mają takich celów, w pupie im twoje czy moje szanowne małżeństwo, co najwyżej chcą sobie podupczyć kapeńkę jak jakaś zdesperowana daje sygnały że jej się małżeństwo rozpada i może być łatwym celem. Najłatwiej zwalić winę na sępy, a wybielić siebie, ale żeby to zobaczyć trzeba mieć trochę oleju w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak,tak obwinianie osoby trzeciej o rozpad zwiazku to tak jakby obwiniać dziecko ,za to ,ze zjadło loda,którego mu sie dało. inna sprawa,ze znudzony maz to najłatwiejszy target.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodo, te ktoś
trzeci doskonale wie gdzie uderzyć i co robić, żeby się wkręcięc w najlepsze nawet małżeństwo. W obserwacji wiem że jak się k... uprze, to faceta zdobędzie, choćby on się zapierał na wszelkie możliwe sposoby. Mają k... coś takiego że każdy facet mięknie. Nie wiem co, może stosują środki chemiczne, może czary, a może są wapmirami energetycznymi. Znam wiele kobiet porzuconych przez mężó, młodych, ślicznych, wykształconych. I znam kochanki stare, grube, rozpasłe. A jednak facet potrafi dla takiej potwory porzucić rodzinę. Dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co wy za bzdury piszecie
o rozbijaniu przez osoby trzecie? Przecież to zazwyczaj ten znudzony mąż szuka przygód i wrażeń. Sam przyczepia się do kobiety wmawiając jej jakim to nie jest pokrzywdzonym misiem i bierze ją na litość. To nie żadne sępy tylko zazwyczaj oszukane kobiety , które dają się nabrać na jego słowa. Choćby nie wiem jak się dobrze układało w jego małżeństwie taki miś i tak powie kobiecie , że jest z żoną separacji , żona zła i go bije i dzieci też albo inne brednie. To faceci manipulują i szukają właśnie owych "sępów" jak to nazwałyście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamia.
chwila chwila- jak nam się nie układało, były kłótnie i ciche dni to koleżanka z pracy męża sama go chciała pocieszać, na wyjexdzie firmowym sama po przyjacielsku usiłowała" pogadac" i zwierzyać się ze swoich "kłopotów". A ze była samotną rozwódką to już inna kwestia. Całe szczęscie w nieszczęściu, że mąz w tym względzie okazał się lojalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×