Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gktforkd

facet z ktorym sie spotykam oznajmił mi, że nie chce sie anagażować

Polecane posty

Gość ponizej mojej godnosci
Autorko nie obwiniaj sie, ze czegos ci brakuje, moze poprostu sie nie dopasowaliscie, ale jak dla mnie to facet, ktory wyjezdza z takim haslem jest skreslony :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bojabojaboja
A ja nie rozumiem dlaczego go tak bronisz. Jakim cudem w Twoim odczuciu, to co on robi i mówi jest w porządku? Dla mnie tak samo jak i dla większości autorów wypowiedzi w tym topiku oczywistym jest, że wybielasz faceta wg własnych potrzeb. A on tak na prawdę wykorzystuje sytuację. Ok szczery był, ale czy w porządku wobec Ciebie? Ja przed swoim obecnym partnerem spotykałam się z kimś kto mi powiedział, że nie może się zaangażować i podobne bzdury jak Tobie facet. Bardzo mi się podobał, imponował mi, ale żeby się bawić w takie gierki? O nie, ja głupia nie jestem. Jedną z nocy spędziliśmy razem, bo rozmawialiśmy długo i okazało się, że nie mam już autobusu do domu(dobrze wiem, ze on tylko na to czekał). Były czułości itd. Spaliśmy w jednym łóżku a ja nie dałam mu się nawet dotknąć. Nie dlatego, że nie chciałam, dlatego, że chciałam mu utrzeć nosa. Bo nie ze mną takie numery. Następnego dnia padło tylko jedno pytanie. Stwierdził, że nie może mi teraz nic powiedzieć na pewno, bo to bo tamto, bo sramto. Wysiadłam z samochodu, rzuciłam tylko "pa" i trzasnęłam drzwiami. Zapraszał mnie później jeszcze na kawę do siebie, bo "to, że nie możemy być razem nie znaczy że nie może interesować się mną jako koleżanką". Odpisałam mu, że nie bawi mnie to i nie możemy się spotykać, bo nie jestem masochistką. I koniec historii;] Uwierz mi w międzyczasie chodziły mi po głowie identyczne przemyślenia do Twoich. Że może potrzebuje czasu, że przecież widzę, że mu się podobam, sam mi to powtarzał! Że przecież w krótkim czasie poznał mnie ze swoimi najbliższymi znajomymi i rodzeństwem. Albo że wykorzystam to jaka jestem w łóżku, żeby się do mnie przekonał. Ale wiemy dobrze, że to tylko mydlenie sobie oczu. I wiemy dobrze jak postąpić, żeby być w porządku wobec siebie - bo to jest w życiu najważniejsze. Ja jestem z siebie zadowolona, że wyszłam z tego z twarzą. A znajomość "odchorowałam" szybko, bo i czego żałować? To dupek nie facet. Może i zajebiście, przystojny, może i ze świetnym ciałem, może i bardzo inteligentny i zaradny. Ale dupek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowa kafeteriuszka
sluchaj kobitko, ktos tu dobrze napisal-koles mial odwage (czelnosc?) powiedziec na poczatku znajomosci, ze nie chce sie angazowac! wiec musialas mu dac powody, dac mu odczuc, ze ci na nim zalezy. tyle w temacie, mnie to juz tez zmeczylo, rob jak uwazasz, jak widac wiesz "lepiej". moja kolezanka, ktora byla w dosc podobnej sytuacji do ciebie, na moje taktowne, ale trzezwiace uwagi reagowala przewaznie jednym argumentem-bo ty go nie znasz! :O heh, ale niestety (niestety, bo chcialam zeby byla szczesliwa), to ja mialam racje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miłego dnia życzę
No właśnie, większość tutaj osób doradzających nie pisze tego na złość bo nie życzy szczęścia Autorce, ale wręcz przeciwnie. Niektóre z nas same przerabiały takie znajomości i wiedzą, że nie warto, a faceci natomiast wiedzą jak to jest z ich perspektywy, jak oni podchodzą do znajomości z kobietami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rrrrrrrrrrrrrrrr
Nie rozumiem po co się pchacie w takie związki na własne życzenie, skoro można spotkać faceta odpowiedzialnego i zdrowego emocjonalnie (chociaz sama mialam takie dośw) Powiedział Ci tak i to oznacza 2 opcje: - albo Cię PO PROSTU NIE CHCE! - albo naprawdę tak uważa, ale to z kolei oznacza że jest niedojrzały, ma jakieś problemy, generalnie jest popaprańcem emocjonalnym który nie wie czego chce Ty liczysz na drugą wersję, ale zastanów się czy naprawdę chciałabyś takiego faceta? Normlany związek wygląda inaczej. Facet pokazuje i mówi kobiecie o tym że mu zależy, nie ma wątpliwości, nie mówi jej że nie chce się angażować, tylko wprost przeciwnie. Przerobiłam parę takich znajomości i też uważałam że może facet ma złe doświadczenia, boi się związku, jest po bolesnym rozstaniu, albo że gdy będę lepsza i bardziej czulsza - zmieni się i zakocha się we mnie. TO SIĘ NIGDY NIE UDAŁO. NIGDY! Facet albo od początku chce, albo od początku nie chce. I powiem Ci szczerze - sama podobnie zrobiłam z 2 facetami. Mówiłam że nie chcę się angazować, że boję się zakochać, tak naprawdę dlatego że nie byli moimi wymarzonymi, nie czułam przy nich żadnych porywów serca, ale pomyślałam sobie że obecnie i tak nie mam nikogo, więc mogę przynajmniej tego zwodzić. Świńskie to,wiem. Ty piszesz że dasz mu jeszcze 2 tyg? Ale na co? Dobrze wiesz że za te 2 tygodnie dasz mu kolejne 2 tygodnie itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorosłą Kobieta
A ja jestem w TAKIM związku już rok. To samo usłyszałam na początku i wcale się tym nie przejęłam bo wydawało mi się że myślę tak samo jak on. Ale czas robi swoje, ja się zaangażowałam a on, co prawda posunęło się wszystko do przodu, ale mówi prawie tak samo jak na początku. Jest mowa o uczuciach, ale nie o miłości. Były wspólne wakacje razem z moimi dziećmi i inne wyjazdy. Dla wszystkich znajomych stanowimy doskonałą parę. Paranoja, ja nie chcę z nim mieszkać nie mówiąc już o ślubie, jest mi naprawdę z nim dobrze ale bardzo brakuje mi słowa „kocham”. Naprawdę nie wiem co z tym zrobić, bo z jednej strony jest ok. a z drugiej strony brakuje mi czegoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gktforkd
troszke mi to wszystko dalo do myslenia :). dzisiaj kolejny spotkanie, rozsadek znow walczy z jakimis mrzonkami :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowa kafeteriuszka
widzisz kochana.. troche cie zjechalam, ale trzymaj sie i nie rob jakis glupstw, nie podkladaj mu sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
troszke mi to wszystko dalo do myslenia" i taki miał być efekt :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gktforkd
eh ale wiecie, rozum swoje, serce swoje. boje sie bardzo tego, co sie zdarzy. mam wrazenie, ze nie wazne jak to sie ulozy, nie wyniknie z tego nic dobrego. no ale mam juz zasade nr jeden: "nie puszczaj sie pochopnie" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli masz jak miliony kobiet :) Tkwienie w miłosci bez wzajemności :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miłego dnia życzę
witam znów :) Do Autorki - nawet jeżeli z tej znajomości nic nie wyjdzie, często okazuje się po czasie, że dobrze się stało. Wiele razy się zdarza, że facet mówi kobiecie, że jest ładna, inteligentna, fajna, ale nie widzi w tej kobiecie tego czegoś i nie widzi w niej kobiety - swojej potencjalnej kobiety, tylko świetną koleżankę. Nie ma co się zadręczać, nie ten to inny. Popatrz też na to z tej strony, czy chciałabyś faceta, który potrafi być z kimś bez zobowiązań, a jeżeli On mimo wszystko wyczuwa, że mogłabyś chcieć czegoś więcej (a raczej tak jak już inni pisali), to sam powinien się mocno zdystansować, a nie robić jakichś nadziei swoim zachowaniem, bo przecież pomimo swych słów jest blisko przy Tobie, spotyka się z Tobą itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mam podobną sytuację. facet, z którym się spotykałam i na którym zaczelo mi zalezec oznajmil, ze jednak woli opcje Znajomi. nagle mnie oswiecilo, ze traktuje mnie tylko jako znajoma, kolezanke do pogadania, jest fajnie, ale nic na powaznie!!!!!!! mam pytanie. czy jest szansa z waszego doswiadczenia, ze kiedys to sie zmieni. ze kumpela moze stac sie kims waznym?? naprawde duzo czasu spedzalismy ze soba i bylo fajnie pierwszy raz mam taka sytucje i nie wiem co robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawszemadra on postawil sprawe jasno wie czego chce i jego plus.przynajmniej nie robi ci nadzieji na obecna chwile ale moze kiedys serduszko mocniej zabije.trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sajka
;(...jak przeczytałam Wasze odpowiedzi łzy same popłynęły .... własnie jest taki On...dla którego nic nie znaczę.... tak ciężko zostawić to wszystko za sobą....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widze ze wszyscy
wiedza co uniego w glowie siedzi , co on mysli.to jest smieszne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowa kafeteriuszka
do autora postu powyzej>> autorka sie pytala o zdanie, wiec kazdy odpowiada na podstawie wlasnych doswiadczen. skoro wiekszosc osob uwaza, ze to ma male szanse, to bynajmniej nie z zawisci, lecz na pdostawie tego co przezyli. lepiej milo sie zaskoczyc niz niemile rozczarowac:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo czlowiek to prosta
ktora kieruje kilka zasad jesli chodzi o facetow to w ogole przedszkole ;) nic skomplikowanego na tym polega doswiadczenie zyciowe ze ma sie juz troche oleju w glowie i wie co siedzi w glowach innych ludzi jak pozyjesz to zrozumiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozalka rozana
Również mówił o tym, że się martwi o moje angazowanie sie. Myslalam na pocztaku, ze chce grac niedostepnego, ze nie wiem sama ... ze go rozkocham ?:D No i wpadlam ....byl i seks ... zakochalam sie ... a on powiedzial "przeciez nic ci nie obiecywalem" :) niezly skurwysyn co ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciezka sprawa mialam podobne doswiadczenie spotykalam sie z facetem bez obietnic luzny zwiazek. teraz tak mysle. ja nie zadawalam pytan bo balam sie on nie tlumaczyl sie tak bylo wygodnie chore nie? niestety po czasie doszlam do wniosku jest jest cos nie tak nie chce tak zyc w wielkiej niewiedzy i zakonczylam to. co bylo dalej? nic cisza spokoj. spotkalam fantastycznego faceta obecnie jest moim mezem. nie zaluje tamtej decyzji.jestem czlowiekiem mam prwao wiedziec na czym stoje i kim jestem dla drugiej osoby. kobietki moja rada chocby wam serce mowilo brnij to wycofajcie z tego.nie zaslugujemy na takie traktowanie. po latach ten sam facet odezwal sie przypomnialo mu sie i chcial znowu takiego zwiazku.zdrowy rozsadek kobiety!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gktforkd
widze, ze wyjatkowo duzo takich sytuacji i ukladow sie zdarza. smutne :( z mojej strony... sukces polowiczny. wczoraj bylo przemile spotkanie, nie przeprowadzilam zadnej powaznej rozmowy jednak. za to nie bylo seksu, posluchalam waszych rad i chyba to byl dobry pomysl :). chociaz nie tak latwo sobie czasem odmowic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliweczka hipp
gktforkd, bylam w podobnej sytuacji, a moze nadal jestem, z tym ze teraz jestem wolna od zadreczania sie... U mnie sytuacja jest o tyle ciekawsza a jednoczesnie trudniejsza, bo gosc jest moim... wspollokatorem (wynajmuje pokoj obok, nie mieszkamy w Polsce). Jest obcokrajowcem-pochodzi z Albanii, moze tez dlatego ma taki ciezki charakter :P Muzulmanska kultura robi swoje ;) Napisze Ci jak ja rozegralam te sprawe. Nie zyskalam w ten sposob chlopaka, ale przejelam ster nad tym co sie dzieje. Poznalismy sie kilka miesiecy temu (wprowadzil sie do mieszkania w ktorym wynajmuje pokoj), na poczatku byl mi obojetny, a potem spodobal mi sie bo interesuje sie historia, kultura itd. Wtedy zauwazylam, ze podoba mi sie takze fizycznie :) Jako ze jestem swiadoma faktu, ze wielu facetow lubi jedynie zabawe bez zobowiazan, od razu po pierwszym pocalunku spytalam go, kim dla niego jestem. No to powiedzial mi prawde: jest mna zafascynowany, rodzi sie "jakies" uczucie, ale to nie milosc i jestem dla niego dziewczyna ktora wzbudza jego zainteresowanie i ktora chce poznac blizej. I ze chce zebysmy nie spieszyli sie z obietnicami, itd. Do lozka jednak strasznie mu bylo ze mna spieszno. :P Sam powiedzial mi ze fizycznie jestem dla niego idealna i ze marzy o tym, zebym kiedys przyszla do niego i powiedziala:"chce sie z toba kochac". Niezle, co nie??? :P Niby chcial mnie poznawac blizej, tylko ze nigdzie mnie nie zapraszal, a nawet w domu wieczorem wiecej spedzal czasu w swoim pokoju przed TV niz ze mna... Kiedy mu to wypominalam, mowil:"No ale przeciez nie jestesmy w zwiazku, nie mozesz ode mnie wymagac zbyt wiele na tym etapie znajomosci". Co gorsza, przylapalam go na flircie z inna dziewczyna, przestalam sie do niego odzywac. O oczywiscie na swoje wytlumaczenie mial tylko:"Zrobilem blad. Ale z drugieh strony niczego ci nie obiecywalem". Potem pogodzilismy sie (tamta druga zniknela z horyzontu), bo mialam na glowie duzo powazniejsze problemy a nie moglam juz zniesc tej atmosfery w domu... Seksu nie bylo, ale przyznam, ze na samych buziakach sie nie skonczylo... Zauwazylam, ze robi dziwne "podchody", czasem mialam wrazenie ze specjalnie mnie olewal, a potem mowil mi ze czuje sie winny z tego powodu (ja juz mu wtedy nie trulam, po prostu czekalam na rozwoj wypadkow), bo mial problemy w pracy i takie tam...I oczywiscie w tym momencie raczki mu wedrowaly w wiadome miejsca... :P Tak jakby myslal, ze ja, spragniona jego po jego olewczym zachowaniu, od razu rozloze nogi przed nim. :P To bylo kilka dni przed moim wyjazdem na wakacje do Polski: powiedzial mi, ze powinnismy sie do siebie zblizyc fizycznie, bo, uwaga, "bliskosc fizyczna sprawia, ze rodzi sie uczucie". :):):):):) Dobre, co nie? Powiedzialam mu "Wprost przeciwnie". :) Powiedzialam tez, ze go nie rozumiem, bo gdybym ja byla facetem, to zrobilabym wszystko zeby "zaklepac" sobie dziewczyne, ktora mi sie podoba, w sensie zrobic wszystko, zeby nie zainteresowala sie innym facetem, czyli po prostu wg mnie jak dziewczyna sie facetowi podoba, to dazy do tego zeby z nia byc i tyle, nie ma wtedy zadnych watpliwosci. A poza tym postawilam sobie cel, zeby nie isc z nim do lozka, bo znam siebie, wiem, ze jestem wrazliwa, i gdyby po seksie traktowal mnie jak zwykla kolezanke (a pewnie by tak bylo, bo po co niby mialby sie starac zmienic skoro dostalby to co chcial?), to czualabym sie upokorzona... Wytrwalam w swoim postanowieniu choc nie bylo latwo... ;) Kiedy on dobieral sie do mnie, mowilam mu:"chwila, sam powiedziales ze chcesz, zeby ta znajomosc rozwijala sie powoli, no to pozwolmy zeby wszystko dzialo sie powoli". :P A poza tym, na milosc boska, jestem juz po kilku zwiazkach i wiem, jak zachowuje sie facet, ktory naprawde interesuje sie dziewczyna! Na wakacjach romansowalam z pewnym gosciem. Nic z tego nie wyszlo, ale zrozumialam, ze moj wspollokator najwidoczniej nie zasluguje zeby byc obiektem mojego uwielbienia i nim nie jest, skoro spodobal mi sie ktos inny... W ciagu mojego 2-miesiecznego pobytu w Polsce napisal mi tylko jednego maila, na ktorego ja odpisalam po 2 tyg. :P Oczywiscie poczul sie tym urazony. Od razu po moim powrocie z Polski rozpoczal "starania" o mnie. Tylko ze ja juz nie mialam ochoty na kontynuacje tej znajomosci... Chcial mnie pocalowac, a ja powiedzialam, ze nie chce. A on do mnie ze go odpycham...a potem cos przeciwnego:"Nie chce tak skomplikowanej rzeczy jak uczucie" hehehehe. Chcial wyjsc ze mna na spacer, a ja powiedzialam, ze jestesmy zbyt rozni, ze uwazam, ze nie potrafilabym mu zaufac i ze skoro on chce zebysmy byli przyjaciolmi, to mozemy nimi byc, ale wg mnie przyjaciele nie przytulaja sie i sie nie caluja. To powiedzial, ze juz mu sie odechcialo wychodzic gdzies ze mna. :P I ze akceptuje moja decyzje. Kilka tygodni temu powiedzial mi, ze za 2 miesiace wyprowadza sie... Nic nie powiedzialam, wiec spytal czy jest mi przykro...A ja sie tylko usmiechnelam... :P Powiedzial mi, ze juz zawiadomil wlasciciela mieszkania, ze wie wyprowadzi. Tylko ze ja sie z nim skontaktowalam i wiem, ze go wcale nie zawiadomil. Potem powiedzial mi, ze jednak zostaje... Podejrzewam, ze chcial sprawdzic moja reakcje. Jako facet nadal mi sie podoba, dlatego nie dziwie sie autorce, ze fantazjuje o seksie z tym kolega. Ja tez przylapuje sie na tym, ze wyobrazam sobie, jakby moglo z nim byc... Na szczescie zdrowy rozsadek bierze gore i mowi mi:"Gdyby w takiej sytuacji byla twoja kolezanka, to co bys jej poradzila? Nie isc z nim do lozka". Sorry, albo facet stara sie o mnie, wychodzimy gdzies razem (nie musi mi nawet fundowac kolacyjek czy prezentow, wystarczy ze pojdziemy gdzies na spacer), jestem dla niego calym swiatem, albo nie stara sie tak jak trzeba, i w tym wypadku ja daje mu od siebie tyle, ile zwykla kolezanka. A dlaczego pisalam, ze przejelam ster nad ta znajomoscia? Bo widze, ze nadal mu sie podobam...on mi tez, ale nie zadreczam sie tym tak jak przed wyjazdem na wakacje... Nie jestem w nim zakochana, trzezwo wszystko analizuje. I nie chodze z nim do lozka,, bo wtedy emocje zwyciezylyby zdrowy rozsadek. :P Wiem, ze wystarczy jedne moje skinienie i gosc bylby moj, ale nie chce cierpiec w zamian za kilka chwil przyjemnosci fizycznej... Nie widze, zeby gosc jakos bardziej sie staral, ale widze, ze bada grunt... Widze, jak na mnie patrzy, zagaduje. Ostatnio w zartach przytulil mnie, ja nie sprzeciwilam sie temu, powiedzialam, ze musze juz isc i pocalowalam go w policzek i szybko odeszlam... Az sie nogi pode mna ugiely... :P Chyba wtedy przesadzilam. Czesto podczas rozmowy daje mi pstryczka w nos lub laskocze mnie przez chwile po brzuchu. Z tym ze ja wtedy nie reaguje. Ogolnie staram sie co najwyzej rzucic mu zalotne spojrzenie a potem odejsc. Moze kiedys besziemy razem - jesli bedzie sie staral, to niewykluczone... Gdybym jednak poznala jakiegos fajnego chlopaka, ktory by sie o mnie staral, nie mialabym dylematu kogo wybrac. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliweczka hipp
I jeszcze jedno: obawiam sie, ze nawet jesli znow zblizylibysmy sie do siebie, to nadal mowilby mi to samo:"Nie chce sie wiazac" a ja chcialabym zaangazowania z jego strony. Dlatego radze autorce topicu miec oczy szeroko otwarte. :) I nie zamykac sie na nowe znajomosci. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliweczka hipp
Do autorki: daj temu "Twojemu" jeszcze te 2 tygodnie, a za 2 tygodnie jak bedzie chcial Cie pocalowac, to powiedz ze odwidzialo Ci sie spotykanie na takich zasadach. ;) Ja tak powiedzialam temu "mojemu". :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gktforkd
oliweczko... ciekawa historia, i rzezywiscie sporo w niej analogii do mojej. facet straaasznie toba manipuluje, te wszystkie zagrywki z wyprowadzka itd... brak slow. mozna wiedziec, ile on ma lat? bo z opisu to bym mu dala z 21 max :) mnie o tyle to dezorientuje, ze moj moze nie MOWI nic o zwiazku, ale zachowuje sie dokladnie tak, jakby sie o mnie staral. nie ma mowy, zebym zaplacila za siebie gdziekolwiek, sam mianowal sie troche moim szoferem i wszedzie mnie wozi, jak dzieje sie u mnie cos waznego zawsze o tym pamieta i dzwoni pozniej sie dowiedziec, jak poszlo itd, itp. to jest tak niekonsekwentne w swietle tego, co powiedzia o naszej znajomosci, ze az boli. bardzo sie ciesze, ze zalozylam ten topic, bo reakcje z ktorymi spotkalam sie tutaj sa o 180 stopni inne od tych moich kolezanek i kolegow, ktorym sie troche zwierzam. nikt mi jeszcze nie powiedzial "nic z tego nie bedzie", za to wciaz slysze, ze to taka jego gra, ze potrzebuje czasu i w ogole jak wszyscy strasznie sie ciesza, ze sie w koncu zakochalam. a jak slysza ze przeciez bez wzajemnosci, to mowia "eee tam bedzie dobrze przeciez". do szalu mnie to doprowadza! wcale nie wiadomo czy bedzie dobrze!! wiem, ze chca mi dodac otuchy i poza tym mam taka etietke dziewczyny ktora zawsze dostaje to czego chce, ale nie wiadomo, jak bedzie w tej sytuacji!!! jak ktos mi jeszcze powie, jak w ogole super fajnie i ze czemu go nie przyprowadzilam ze soba to dostanie chyba ode mnie w twarz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matylda z krzaka
gdyby facet z ktorym sie spotykam, stwierdzilby nagle, ze nie chce sie angazowac=liczy na mily sex!, wyszlabym od niego bez slowa i nie splamialabym swego honoru spotykajac sie z takim dupkiem 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gktforkd
matylda z krzaka... jak widzisz wiele osob jest w takiej sytuacji. i na pewno zadna by sie tego nie spodziewala. jak w gre zaczynaja wchodzic uczucia ciezko sie tak po prostu zdystansowac. tym bardziej jesli dostaje sie sprzeczne sygnaly... wciaz tli sie jakas nadzieja i trzeba byc niezwykle silnym zeby przestac o niej myslec i ja rozdmuchiwac. ja niestety nie jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×