Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wpatrzona

nie mam już siły do tego związku...

Polecane posty

Gość wpatrzona

jest mi bardzo ciezko.... milion mysli klebi mi sie w glowie... nie wiem juz sama , czy to ja jestem naiwna albo przewrazliwiona czy to on jest bez serca.... od 1,5 roku jestem w niby zwiazku (choc coraz czesciej w myslach nazywam to ukladem) na odleglosc ze starszym mezczyzna. cieszylomnie to bardzo. wierzylam ze ten facet jest inny niz reszta...ze mnie nie zrani. taki wrazliwy i uczuciowy... coraz czesciej przez niego placze... jest niezdecydowany... wszystko tlumaczy tym ,ze sam jest rozbity po nieudanym malzenstwie... ma prace , w ktorej musi byc zawsze do dyspozycji. ostatnio pracuja nad powazna sprawa... nie moze rozmawiac bo wszystko owiane jest tajemnica...rozumiem... ale gdyby chociaz sam od siebie przyslal jednego smsa... dzwoni zazwyczaj wtdy gdy ja napisze... mam wrazenie ,ze nie teskni za mna... ze mu na mnie nie zalezy... przeciez wyslanie 1 smsa to kwestia dwoch minut. a ja jak taka glupia idiotka czekam na wiadomosc od niego ;( zapytany nie jednokrotnie o to kim dla niego jestem mowi ,ze to ciezkie pytanie - ze na pewno jestem przyjaciele, powiernikiem, bliska mu osoba... nie wiem co o tym myslec... zdaje mi sie ,ze on jakos specjalnie sie o mnie nie stara...nie walczy. :( jestem tylko jakas tam lalka do chwalenia sie przed kumplami... tak bardzo brak mi wsparcia... faceta , dla ktorego bede najwazniejsza :( on nie jest idealem...ale ja staram sie patrzyc na inne jego zalety... - sama juz nie wiem czy odejsc i nie ponizac sie czy.... zalezy mi na nim... ale to tak bardzo boli :( moze to ja sie czepiam? wiedzialam jaka ma prace ale teraz w praktyce i to przeszkadza... moze to ja jestem niedojrzala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exprees
Odejdź od niego.. Zasługujesz na coś więcej. Facet powienien zabiegać i dbać o swoją kobietę. Poza tym jeśli on nie wie kim dla niego jesteś, to znaczy że nie jesteś Tą Jedyną. Jak taką spotka to nie będzie miał żadnych wątpliwości. Wiem, że to przykre i bardzo boli ale sama miałam podobne doświadczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpatrzona
boli oj boli... to pierwszy facet ktoremu zaufalam po dlugim czasie... wierzylam, ufalam mu... dzis juz nie wiem czy on sie mna nie bawi... czuje sie podle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie do końca jasne
nie ma innego sposobu, jak żyć swoim życiem i nie oglądać się na faceta,którego najwyraźniej ten typ osoby nawet nie przeczuwa jak bardzo jest dla Ciebie ważny nie jest warty tego żeby go stawiać na piedestale, zajmij się sobą, swoimi znajomymi, pasjami, a on niech radzi sobie sam skoro Twoje zainteresowanie mu niepotrzebne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpatrzona
widzialam nas razem... jako rodzine. on zaakceptowal moja coreczke.. zawsze interesowal sie moja edukacja, planami zawodowymi, pomagal... ale od dlugiego czasu czuje ze jestem tylko zabawka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpatrzona
nie do konca jasne... masz duzo racji... naprawde, wiem ze powinnam przystopowac...zdystansowac sie....ale to trudne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpatrzona
moze to ja jestem ta zla? on zarzuca mi zaborczosc... ze przesadzam, ze nie rozumiem jego pracy, nie doceniam... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobiecakobietkano1
wpatrzona.... Twoj post jest nie tylko o Tobie, jest tez o mnie... ja ostatnio coraz czesciej mysle o rozstaniu...tak jak Ty nie mam sily, płacze... dzis zerknelam w lustro i w myslach spytalam sie...no i gdzie jest ta szczesliwa, piekna kobieta sprzed roku....widzialam tylko smutne oczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpatrzona
witaj kobieca... czyli wiesz co czuje... bardzo mnie to boli,przytlacza... mam wrazenie ze jestem od niego uzalezniona a on ma tego swiadomosc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpatrzona
jestem taka glupia i naiwna... on mowi ,ze klotnie nas od siebie oddalaja... powiedzial ,ze jesli dalej bede do tego tak podchodzic to... spytalam czy to grozba... chyba sie zagalopowal a dla mnie to kolejny znak ze dla niego moglabym wcale nie istniec :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uzależnienie
Uzależniasz się nie tylko od słodyczy, robienia zakupów, czy alkoholu, ale także od fizycznej obecności wybranka u Twojego boku. Funkcjonujesz na granicy obsesji – partner jest taki ważny, że wokół niego krążą wszystkie Twoje myśli, chcesz stać się dla niego całym światem, stać się dla niego kimś niezbędnym, zmienić go na lepsze… Dbasz o niego, desperacko zabiegasz o kontakt, o najdrobniejszy przejaw miłości… To jest czasem miłe na początku znajomości, ale na dłuższą metę, Twoja nadmierna intensywność emocjonalna i starania mogą odstraszyć ukochaną osobę, sprawić, że będzie Cię unikała. Lub przestaje Cię szanować, bez skrupułów wykorzystuje, lekceważy, źle traktuje, włącznie ze stosowaniem przemocy. Ty niestety, szybko jej przebaczasz, kiedy tylko okaże skruchę i odrobinę miłości. Mimo toksycznej relacji, jesteś w stanie znieść wiele – kłamstwa, wyzwiska, poniżanie, zdrady, przemoc, byle tylko partner zechciał pozostać z Tobą... Możesz trwać w takim destruktywnym związku aż do kompletnego wyniszczenia Twojej psychiki, albo zrobić wszystko, aby się uwolnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpatrzona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wpatrzona - pierwsze co zrób to spróbuj zastosować powyższe rady, zajmij się sobą, pomyśl o swoich zaletach, talentach, o tym co lubisz, co chciałabyś zrobić i....zrób to! zaplanuj jakieś zajęcia na które mogłabyś chodzić z córeczką basen, kino i takie które mogłabyś robić sama a które sprawiłyby Ci przyjemność jest wiele możliwości jak już uda Ci się zdystansować i nie będziesz na każde jego zawołanie, jak zauważysz że nie zerkasz co chwilę na telefon a nawet zapominasz gdzie go położyłaś to....tu są 3 opcje - 1) albo On zacznie się o Ciebie starać, interesować co tylko potwierdzi że tak masz właśnie postępować 2) to "przywiązanie" do niego, "uzależnienie" minie i sama stwierdzisz że On nie jest Ciebie wart 3) spotkasz na basenie jakiegoś miłego faceta samotnie wychowujacego synka i będziesz szczęśliwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpatrzona
to o mnie . jestem uzalezniona. witaj fuck

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpatrzona
ale ja teoretycznie mam swoje zycie... mam prace, studia, dziecko, czytam i robie inne rzeczy ale ... obsesja i tak jest :( czekam jak idiotka zeby tylko uslyszec jego glos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"sama juz nie wiem czy odejsc i nie ponizac sie czy.... " Z jednej strony jest równouprawnienie, a zdrugiej wymaganie rycerskości i jedynie męskiej inicjatywy. To nie jest poniżanie się a jasne postawienie sprawy - czego wzajemnie od siebie chcecie? Zapytać wyjaśnić wprowadzić w życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpatrzona
ale ja pytam. chce rozmawiac... tylko on mowi ,ze sam nie wie... ze do tego trzeba czasu... :( czuje sie jak nikt... czuje ze nigdy dla niego nie bede na 1 miejscu... zawsze bedzie najpierw corka, potem mamuska, dom... a na setnym miejscu ja... jako pani do towarzystwa... kurcze sama siebie kopie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpatrzona
a mi marzy sie zwiazek z facetem ,ktory swiata poza mna nie bedzie widzial... dom do ktorego bede wracac jak na skrzydlach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chalineczka
chyba przesadzasz... Ja też jestem już w 4 letnim związku na odległość... jeszcze żadnego sms od niego nie dostałam... telefonów też jakoś nie lubi, dzwoni kiedy naprawdę musi... ale mam klucz od jego domu, zawsze mogę poczekać na niego z kolacją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpatrzona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpatrzona
masz klucz do domu? czyli mieszkacie w jednym miejscu tylko on wyjezdza tak? no widzisz... u mie jest gorzej... on mieszka daleko... prace ma taka ze pracuje gdzie indziej....czasem bardzo daleko... jest niedostepny od rana do wieczora...ma zakaz dzwonienia... nie przeszkadzalo mi to dopoki nie poczulam tego na wlasnej skorze... mi sie wydaje ze osoba ktora za druga teskni i mysli o niej moze ie zmusic i napisac jednego smsa na dobe :( fuck ile masz lat jesli moge zapytac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chalineczko a czy on na
ciebie czeka z kolacja kiedykolwiek??? Kobiety, szanujcie sie. Wtedy facet bedzie tez was szanowal. Gdy na niego czekacie pod drzwiami jak pies i zrywacie sie na kazdy dzwonek telefonu, to jest upodlenie i prosta droga do tego, zeby gosc was rzucil, bo zacznie miec was gdzies. Mezczyzni szanuja tylko takie kobiety, ktore same sie szanuja i maja swoje zycie, a czasami kaza mu na siebie dlugo czekac. Im dluzej czeka i im mniej jest pewny, tym bardziej docenia. Od tej reguly nie ma wyjatkow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpatrzona
masz racje... zauwazylam pare razy ze gdy nie odebralam odrazu telefonu albo nie oddzwanialam... to byla pretensja w glosie i "czekalem..." albo sto pytan do "czemu nie odebralas?"... wiem ze trzeba sie szanowac.. ale roznie to bywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpatrzona
fuck ja tez tak mialam...poryczalam sie a mala przyszla i powiedziala " nie placz juz mamusiu" . czasem jest dobrze... kiedy nie jest takim egoista to go poprostu ubostwiam...zrobilabym wszystko dla niego! a czasem potrafi wbic drzazge w serce :( czasem mysle ze przesadzam i marze o tym by chwycila mnie znieczulica. jak jest u ciebie fuck?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chalineczka
Nie, nie mieszkamy razem, on mieszka od mnie 25 km. Ja mieszkam na co dzień ze swoimi nastoletnimi dziećmi. Spotykamy się przeważnie w weekendy, ale jeżeli za nim zatęsknię... mam klucze. Wpadam i czekam na niego z kolacją bo on pracuje do 18, czasami trochę dłużej. Ja kończę pracę o 14 więc jeżeli mam ochotę robię mu niespodzianki... Nie kolacji mi nie robi, chyba, że w weekendy, ale na nią zaprasza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpatrzona
25km? tez bym chciala miec go tak blisko :( nas dzieli 300km. widzimy sie raz na miesiac... teraz zobaczymy sie dopiero po 4 miesiacach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpatrzona
i ta jego praca... nie wiem czy znioslabym to na codzien no i jak dlugo... mam zal do siebie ze sie zloszcze ot o... wiedzialam czym sie zajmuje .on tez mi to powtarza... ale co innego wyobrazac sobie cos a co innego przezywac to na wlasnej skorze... i tak jestem chyba tylko odskocznia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chalineczka
Ale mnie chodzi o sam fakt, nie wysyła sms-ów, rzadko dzwoni, a jeżeli już zadzwoni krótko informuje o tym co było i jak planuje spędzić najbliższe wieczory... Mnie też trudno w tygodniu częściej się do niego wyrwać... I tak to funkcjonuje już 4 lata... Robiłam mu niespodzianki, on mnie również, ale nigdy nie przyłapaliśmy się na kłamstwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wpatrzona
ale ty widujesz go co weekend. 25 km to bardzo blisko.. masz latwiej. po co wisiec non stop na telefonie gdy w razie czego mozna wpasc sobie w ramiona? moj facet od 3 tyg nie moze do mnie dzownic i tak bedzie jeszcze miesiac :( a zobacze go dopiero w sylwestra... to nie jest zdrowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chalineczka
autorko, mężczyźni tak mają, nie znoszą pisania sms-ów [ja też nigdy nie piszę!], a telefony traktują po macoszemu... oni funkcjonują inaczej niż kobiety... A jeszcze Ci powiem, jesteśmy oficjalnie od 2 lat dopiero... i od 2 lat mam klucze... Pierwsze 2 lata to też była wielka niewiadoma, ale nie naciskałam - on też rozwodnik od paru lat, ma syna... Chyba potrzebował czasu, aby podjąć jakąś decyzję, ja też sparzona wrzątkiem przez byłego nie widziałam pośpiechu, ale najbardziej bałam się, że w moje życie może wkroczyć jakiś mężczyzna i "ustawiać" moje dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×