Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość matka magda

Dlaczego ci kretyńscy faceci nie dbają o związek?

Polecane posty

a tak na poważnie my z mężem czasem...jak rozmowy nie pomagają stosujemy taktykę żartobliwą jednym słowem przedrzeźniamy siebie- ale w sposób delikatny i na śmiech mąż mój lubi sobie "pogderać' jak coś robi- myje naczynia i gada- a ile brudnych, a okruszki a dupa maryni i ja np robiąc mu kawę zaczęłam tak samo- a to że źle stoi pudełko z kawą a że tyle trzeba wsypywać, że cholera pomieszać nie ma komu:P:P ja natomiast nie zdając sobie sprawy potrafię być niemiła:P gadam czasem z mężem i pytam " czego nie rozumiesz"tonem wiadomo jakim :P to on do mnie cienkim głosem ze śmiechem w oczach tak samo :P patrząc na siebie z boku można się wiele nauczyć :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ja zawsze jestem taka sama zołzowata cholera więc mnie trudne dni nie mają większego znaczenia " Ja za to jestem zawsze uosobieniem łagodności, więc też żadne dni nei mają wpływu ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I to już można uznać za moją własną inicjatywę, czyli przekaz werbalny (jasny) zadziałał, spełnił swoje zadanie i zaprocentował :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"a tak na poważnie my z mężem czasem...jak rozmowy nie pomagają stosujemy taktykę żartobliwą" Węża nie mam, ale taktyka jest mi znana. Niewężowi też. Drobne złośliwostki są kul ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
""ja zawsze jestem taka sama zołzowata cholera więc mnie trudne dni nie mają większego znaczenia " Ja za to jestem zawsze uosobieniem łagodności, więc też żadne dni nei mają wpływu ^^" - to gdzie są te, które trafiły między dwa bieguny zachowań?!?!?!!? :D Wiem Mam taka jedną :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytając Was pokwikiwałam radośnie ze śmiechu i aż się nawet usmarkałam z tego wszystkiego (chociaż może to przez katar). Szczerze mówiąc to mimo posiadania "na stanie" męża i to od kilku lat zdecydowanie nie mogę się zgodzić z takim generalizowaniem. Owszem patrzą "po ludziach" widuję przypadki całkowitego męskiego pasożytowania na kobiecie, ale uczciwie muszę przyznać, że albo "widziały gały co brały", albo same sobie żmiję na własnym łonie wyhodowały (czego znakomitym przykładem jest moja koleżanka która własnemu chłopu z rąk odkurzacz wyrywała jak się dobrowolnie do roboty brał, bo ona to robi inaczej i on nie umie. Efakt? Rok po ślubie facet nawet nowej rolki papieru nie odpakuje, bo jeszcze ona mu powie że źle to robi :P). Nie będę ukrywała że samej mi do ideału jeśli chodzi o domowe obowiązki brakuje sporo. Na pewno nie rzucę ulubionej rozrywki, bo gary trzeba pozmywać. Będzie mi się chciało to coś zrobię, nie to nie. I to samo mam w stosunku do męża skoro jemu się nie chce to czemu mi się ma chcieć? W drugą stronę też to działa. I druga sprawa której nie mogę pominąć. Mój mąż dobrowolnie bez żadnego marudzenia, czy proszenia np opuszcza klapę od klopa żeby jego kochane maleństwo (czyli ja) idąc na oślep np o poranku za potrzebą nie wpadło gołą dupa do muszli. Robi mi kawę, bo wie, że ja lubię jak mi robi, pichci śniadanka w weekendy (w tygodniu to ja wstaję z piernatów jak on już dawno w pracy jest :P)żeby mi sprawić przyjemność, chodzi ze mną na zakupy, bo przecież nie może pozwolić żeby jego maleństwo (znowu ja) się zmęczyło, odkurza bo wie, że ja nie lubię tego robić (co do garów, to mamy zmywarkę i mimo że one tam dobrowolnie nie wchodzą to jakoś nie ma problemu), to samo z prasowaniem i jeszcze paroma typowo domowymi sprawami. Pytanie za sto punktów, jak to jest że mimo tego że kilka lat małżeństwa mamy za sobą (plus jakiś czas przed ślubem wspólnego życia i mieszkania razem) mojemu mężowi zależy na tym żeby sprawiać mi przyjemność? Żeby nie robić czegoś co sprawi mi przykrość i sprowokuje do pisania o nim tak jak autorka o swoim facecie? Ciekawe co we mnie jest takiego, że się mój mąż się stara, a co takiego jest w autorce jest takiego że jej facet jej przyjemność ma głęboko gdzieś? :) Może czasem warto zastanowić się trochę nad sobą? :) Co do higieny osobistej to chyba jest proste: facet chce seksu? Musi być zadbany i czysty, inaczej wiele ciekawych okazji i przeżyć może mu przejść koło nosa :P No ale może nie każdy facet mam kobietę która wiecznie się do niego dobiera :P Mało Stanowczy, ja Cię tylko chciałam uświadomić że (przynajmniej niektórzy) faceci korzystają z kibelka również na siedząco w celu załatwienia grubszej potrzeby. Ponadto na ogół kobiety do kibelka częściej latają więc po prostu klapa powinna być opuszczona bo w takiej pozycji jest częściej używana :) A swoją droga żeby ludzkość tylko takie problemy jak pozycja deski miała... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Neit - jeśli chodzi o deskę to czułem potrzebe drażnienia autorki bo ubawiło mnie samo stworzenie takiego problemu:) A w kwestii technicznej - z faktu, że kobiety częściej korzystają nie wynika, że mogą narzucać swoje pomysły na sposoby zagospodarowania deski. Powiem więcej, z racji tego, że bardziej zużywają deskę powinny brać pod uwagę potrzeby mniejszości :P Zresztą - komu przeszkadza podniesiona deska niech sobie opuszcza. My afery nie robimy z powodu opuszczonej :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość veni vidi larix
o przeprasza nie kazdy facet jest taki jak masz takiego faceta to sory...w

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do higieny osobistej to chyba jest proste: facet chce seksu? Musi być zadbany i czysty, inaczej wiele ciekawych okazji i przeżyć może mu przejść koło nosa to twój się myje tylko przed kopulacją ?? oj..............:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"A w kwestii technicznej - z faktu, że kobiety częściej korzystają nie wynika, że mogą narzucać swoje pomysły na sposoby zagospodarowania deski. Powiem więcej, z racji tego, że bardziej zużywają deskę powinny brać pod uwagę potrzeby mniejszości Zresztą - komu przeszkadza podniesiona deska niech sobie opuszcza. My afery nie robimy z powodu opuszczonej " Jak Ci kiedyś do tego otwartego kibla wpadnie coś, co wyciągasz z szafki nad nim wiszącej, a jeśli szafki takowej nie posiadasz, po prostu upuścisz coś przechodząc obok, to zrozumiesz jaki jest sens zamykania kibla ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj nie tylko przed kopulacją, czyścioszek z niego, sam tak ma (może to genetyczne) :) Ale z drugiej strony patrząc to nie wie kiedy się na niego rzucę w celach lubieżnych więc zawsze musi być gotowy do użycia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mało Stanowczy, coś w tym jest chociaż ja znam kilku panów którzy wiecznie marudzą że klapa znowu opuszczona :) Też mogę powiedzieć że jak im przeszkadza to nich sobie podniosą :P Samą mnie strasznie bawi ten przykład :) Oczami wyobraźni widzę już te wnioski rozwodowe z przyczyny opuszczonej/podniesionej deski :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też Magda...
Neit Dobrze napisałaś. Ja też mam wśród znajomych przypadki że facet nic nie robi kompletnie a jak już sie zagłębie bardziej w rozmowę bo zazwyczaj jest tak bo go do tego kobieta przyzwyczaiła. Kolega kiedyś nam mówił że jego dziewczyna wyjechała na tydzien do rodziców na jej wyjazd posprzątał, ugotował obiad, a ona go opierdzieliła że syf z mieszkaniu. Ja jestem tutaj przykładem, że można sobie wziąć faceta bez bakcyla do sprzatania prosto z pod rąk rąk mamusi i da radę go wychować. Jakbyście wiedzieli jakie mój czasem miał sposoby na wykonanie zadania gdzie na prawde gryzłam się w język żeby coś powiedzieć i go pouczyć jak mógłby to zrobić lepiej. Najlepiej pamiętam jak nie mieliśmy pralki i trzeba wycisnąć i rozwiesić kapiące pranie na takiej rozkładanej suszarce i zamiast położyć tam ścierkę czy miske podstawić żeby za bardzo nie zalało to wyzbierał wszystkie gazety i ulotki z mieszkania i wyłożył je na ziemi i co 5 minut czekał aż nakapie i wymieniał na nowe :D. Takich akcji miałam wiele ale ta chyba była najlepsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mogę
"zamiast położyć tam ścierkę czy miske podstawić żeby za bardzo nie zalało to wyzbierał wszystkie gazety i ulotki z mieszkania i wyłożył je na ziemi i co 5 minut czekał aż nakapie i wymieniał na nowe" :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mogę
A można wiedzieć jak zareagowałaś? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też Magda...
Jak już pisałam, zaciskałam zęby żeby nic nie mówić ale uśmiechałam się pod nosem. Jka zapytał czego się śmieję to powiedziałam że na kaloryferze jest ścierka, na co usłyszałam że gazeta lepiej wchłania wilgoć. Oczywiście nie użerał się z tym praniem do póki nie przestało kapać ale ze 4 razy zmieniał te gazety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mogę
mnie by krew zalała!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też Magda...--> ale się uśmiałam :) Mój mąż też ma dziwne patenty, ale nie krytykuję żeby się nie zniechęcał :) Czasem tylko potem podpowiadam (delikatnie i taktownie) lepsze rozwiązania :) Tak mi się przypomniało jak kolega żeby zrobić niespodziankę swojej żonie przygotował kolację przy świecach. I się dowiedział, że nie tak mięso pokroił, że nie taką patelnię wziął, źle przyprawił, nie takie talerze, świece itp. Chyba nie trzeba tłumaczyć że już nigdy się na takie wyczyny nie porywał :) Mam też koleżankę która jak jej facet poodkurza to bierze odkurzacz i odkurza jeszcze raz jak tylko on skończy... Ja bym się obraziła na śmierć jak by mnie tak ktoś traktował :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też Magda...
No cóż, ja staram się po prostu nie reagować, ta sytuacja była śmieszna trochę ale następnym razem wziął szmatę bez zastanowienia, na szczęście szybko nabyliśmy pralkę :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też Magda...
Najbardziej mnie wkurzało jedno wśród tych jego wyczynów i o to walczyłam i starałam się pouczać go. U nas na początku związku była taka zasada ja gotuje ty zmywasz, tylko że jak mąz gotował to wyciągał wszystkie dosłownie gary, a to jajeczko trzeba zabełtać w talerzyku a to 50 talerzyków na różne rzeczy a to sobie wziął za mały rondelek i trzeba było wziąć większy, a to patelnia była za mała na podsmażenie cebulki i trzeba było większa wziąć. Czasem zmywanie garów wyglądało jak po świętach w kilkoosobowej rodzinie więc na trochę zmieniłam tą zasadę na "ja gotuje ja zmywam" i nauczył się korzystać z mniejszej ilości naczyń wiec teraz znowu jest na zmianę, zresztą zależy jak podleci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ups o czywiście skrzat to ja :D ale ci którzy wiedzą o co chodzi i tak znają mnie pod tym nickiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ike juz ci sie niki
pierdolą z tego przesiadywania na kafeteri . jakie jeszcze posiadasz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×