Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość żonażona

Żony rozwodników- jak to jest... być tą drugą

Polecane posty

Gość Zniecierpliwiony
' To zależy od egzemplarza nie wszyscy to świnie. Mój po 9 latach związku nie opowiada, nie psioczy na swoją byłą. Mówi: nie wyszło, nie pasowaliśmy do siebie... trochę wiem o co chodziło, z innych źródeł . Jakby za bardzo psioczył, przezywał... wtedy czułabym się ta druga, jakby ten poprzedni związek jeszcze się za nami ciągnął. Ja swojego byłego też nie obgaduję, chociaż alkoholik był. To, że związek nie wyszedł jest życiowym niepowodzeniem i trzeba w tym jakąś klasę zachować, a nie winę na drugą osobę spychać i obecnego partnera, czy co gorsza dzieci swoje tym obciążać. taki człowiek sam sobie wystawia swiadectwo " Nie ma już takich kobiet ,które tak myślą nie rób mi nadziei :) . Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waszko miła
niestety ale zgodzę się z panem zniecierpliwionym, mężczyźni to prawie wyłącznie świnie, a kobiety, które potrafią dawać po raz trzeci, piąty i dziesiąty szansę świniom są już na wyginięciu kobiety doskonale przystosowały się do świata świń, czyli świata mężczyzn, przejęły cechy ich charakteru, postępowania walają się w życiowym chlewie równie ochoczo jak mężczyźni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubeczka
oj nic nowego nie wniesiecie do tematu. Świat na dupie stoi od zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 00021S
"waszko miła" masz rację Niewiele jest takich którzy nie mogą taplać się w chlewie i nie chcą tego, tacy są chyba na wymarciu, i w tłumie świń niesposób się spotkać. Co pozostaje? Oprócz rezygnacji która daje pogodne i dobre życie? Ja nie wiem. Nie dla mnie modny świński sposób życia, nie dla mnie. Jeszcze bardzo młoda jestem, ale już teraz decyduję się na brak świń w moim życiu, czyli będę sama , no chyba że gdzieś kiedyś spotkam tego wyjątkowego który swinią nie jest, ale to wątpliwe bardzo, bo jak wyłuskam prawdziwą twarz wśród milionów masek i kłamstwa? A potem okaże się że zamiast człowieka mam świnię w masce człowieka? Za duże ryzyko, lepiej już zostanę dziewiczą starą panną , bez wchodzenia do chlewa. Tak wybieram, z konieczności, bo nie ma lepszego rozwiązania. Coś za coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się nie czuję drugą, ja się czuję aktualną. Przeszłość to przeszłość i nie ważne jaka była jeśli się skończyła. Jeśli facet umie zakończyć jakiś etap życia, umie do niego nie wracać, to nie wiem dlaczego mnie miałaby ta jego przeszłość uwierać. Nie przeszkadzają mi ani jego wady, ani cechy rodziców(czasami bardzo denerwujące), nie przeszkadza mi jego dotychczasowa droga zawodowa (choć to też rzutuje na to co jest teraz), to dlaczego ma mi przeszkadzać jego dawno zakończony związek? Szczerze mówiąc to nawet to że ma dzieci mi nie przeszkadza, po prostu uważam że je ma i już (tak jak ma łysinkę :p i już).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem psioczenie i wyzywanie na swoje byle (bylych) jest po prostu chamstwem. ja i moj maz opowiadamy sobie o swoich bylych jak o starych znajomych z przeszlosci, albo o jakis dalekich krewniakach. wiadomo przeciez, ze osoby, z ktorymi uprzednio tworzylismy milosne zwiazki byly nam w owym czasie drogie, mielismy z nimi rozne fajne i gorsze przygody ... ale pod wplywem czasu wychodza roznice miedzy ludzmi, ktore po prostu nie pozwalaja im byc juz razem w takiej (romantycznej czy rodzinnej) formie. ja milo wspominam swoich bylych i mam nadzieje, ze oni mnie tez :) fakt, ze moze mialam szczescie, ze nie wyrzadzili mi zadnych krzywd, po prostu nie da sie zyc pod jednym dachem z osoba, ktora widzi zycie w zupelnie innym swietle niz my. moze sie i da, ale po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żyję swoim życiem
do: dwie łapki "Nawet nie zadzwoni do swoich dzieci? Wyrzekł się ich tak całkowicie, tylko przelewy robi, jakby płacił ratę za jakiś przedmiot? I ty potrafisz żyć z takim człowiekiem? A może jeszcze masz z nim dzieci?" nie, nie dzwoni do swoich dzieci robi tylko przelewy - nie wiem czemu piszesz, jakby płacił za przedmiot, nie widzę czym różni się przelew na dziecko i przelew na ratę za telewizor - jesli chodzi o czynność wpłacania pieniędzy wygląda to tak samo potrafię życ i żyję - kocham go, on kocha mnie, jesteśmy ze sobą od 15 lat, jesteśmy przyjaciółmi, wiele przeszliśmy razem, mamy dzieci dla których on jest świetnym ojcem (może docenia to, że jedne dzieci już kiedyś stracił i teraz stara się nie popełnić tego samego błędu) ciebie to chyba strasznie bulwersuje, że ja z nim żyję a co ty byś na moim miejscu zrobiła? załatwiła wizyty za jego plecami? wtrącała się pomiędzy niego i byłą żonę? dzwoniła do niej? masz jakiś pomysł? nigdy się nie wtrącałam, owszem, jak jeszcze kontakty były to pomagałam, przypominałam czasem o tym i o tamtym, ale nie wchodziłam pomiędzy rodziców - nie sądzisz, że to ich problem, ich interes, żeby dzieci widywały ojca? mam go rzucić, bo kiedyś mu nie wyszło, pomimo, że dla mnie jest dobry, że się stara? on swoją cenę zapłacił - nie ma kontaktu z własnymi dziećmi - chyba wystarczy ma drugą szansę i wykorzystuje ją bardzo dobrze, ja nie mam powodu, żeby go karać, była żona go ukarała dostatecznie i sam się też ukarał, i wystarczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
żyję swoim życiem do: dwie łapki nie podoba mi się twoja wypowiedź. Jesteś cyniczna i wyrachowana. Ale wcale mnie nie dziwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dwie łapki
Czy on nie utrzymuje kontaktów z dziećmi z własnego wyboru? Jeśli nie, to czy próbowal coś robić, żeby się z nimi widywać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dbbd
Drugie żony czesto uważają, że skoro mąż nie ma kontaktu z dziećmi, to trudno. Że to one powinny z ojcem nawiązać kontakt. Chciałam zwrócić Waszą uwagę na jedną sprawe: to Wasz mężuś je porzucił. To on wykreślił je ze swojego życia- WŁASNE dzieci! jak zepsute przedmioty. Prawda jest taka, że dzieci zacinają sie po takim czyms. Trudno szukac kontaktu z rodzicem, który nie chce ich (nas :() znać. I jeszcze jedno drogie panie- to, że dba o wasze dzieci, nie znaczy, że po ewentualnym rozstaniu z wami nie porzuci tych dzieci. Zwazcie na to, że wielu z tych panów przez wiele lat było ojcami dla pierworodnego. Mieszkał z tym dzieckiem, bawił się, spędzał wolny czas, patrzył jak stawia pierwsze kroki, jak mówi po raz pierwszy tato. A później? Porzucają i zapominają. Waszym dzieciom prawdopodobnie zrobi to samo jesli sie zwiazek rozwali :(. Coś o tym niestety wiem- kochający tatuś przez kilka lat i z dnia na dzień obca osoba :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też byłam drugą żoną i niestety nie raz miałam takie myśli, ze jestem druga, poznałam go, kiedy byl już po rozwodzie, więc niczego nikomu nie niszczylam, ale nie było już takiej radości z mojej ciaży ani z dziecka, babcia już nie czekała tak na wnuczkę, bo to nie pierwsza, wiem, że z pierwszą ma kontakty (dzisiaj jestem już po rozwodzie i oni ojciec, ani babcia w ogóle się nie kontaktują) ślub najlepiej cicho, pokątnie, w końcu po co, nie miałam szans na biała suknię (pewnie, że sama sobie takiego wybrałam, ale tak się stało, byliśmy razem, po kilku latach zaszłam w ciążę) wtedy byłam jeszcze młoda i patrzyłam na byłego przez różowe okulary. Już dawno je zdjęłam. Teraz też jestem związana z rozwodnikiem ( nie wiem, jakieś takie moje szczęście:) ) i ten w ogóle nie chce myśleć o ślubie, jestem już po 30 i chciałabym mieć drugie dziecko, ale on nie chce, nie chce też już ślubu, w końcu wszystko to już miał. I co mam zrobić? Nie jest złym człowiekiem, więc muszę stawiać to wszystko na szali. Nie czuję się tą jedyną, najważniejszą, bo nie chce nic mi zadeklarować, mówi, że przecież deklaracje nie dają żadnej pewnośći. Pewnie, może to taka babska próżność, ale mile by mnie połechtała jakaś właśnie obietnica z jego strony czy wizja przyszłości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz rację dbbd
Jest źle że kochanki, znaczy nowe partnerki cieszą się, iż tatuś zapomina o swoich własnych dzieciach. I do tej co żyje swoim zyciem. Owszem, żyjesz swoim. Ale na koszt prawowitych dzieci swojego partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hsjr
kasiunia00 Czy twój byly mąż (podwójny rozwodnik :)) utrzymuje kontakty z twoim dzieckiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, nie utrzymuje, zniknął gdzieś parę lat temu, nie mam pojęcia co się z nim dzieje i co porabia. Przesyła mi tylko alimenty. Kiedyśoczywiście nad tym ubolewałam ale minęło parę lat i ten obecny partner zacząl córce tego ojca zastępować. Pewnie, ze to nie to samo aledobrze sobie nazwzajem radzą. Kiedy byłam związana z tym mężem, (on też ma córkęz pierwszego małżeństwa) to pamiętam jak ciągle namawiałam go, żeby umówił się ze swoją córką i wziął ją na weekend, on najchętniej wcale by tego nie robił, mała miała wtedy parę lat, my świetnie się rozumiałyśmy, jej mama też byal zadowolona bo wiadomo - wolne weekendy, a była wtedy dość rozrywkowa (nie piszę tego złośliwie, po prostu często wychodziła) ,ale on nigdy za bardzo nie chciał jej brać, musiałam się o to wyklócać. Wiecie jak sobie to wtedy tłumaczyłam? Że on na pewnie nie chce mi robić przykrości poprzez naturalne wtedy kontakty z byłą. Teraz doskonale rozumiem, że po prostu nie chciało mu się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj kasiuniaaaaaaaaaaa
sprawiedliwosc ciebie dopadła? najpierw wzięłaś się za żonatego z dzieckiem a teraz tez jestes była swietnie. Zostaw żonatych w spokoju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żyje swoim życiem
do: dwie łapki "Czy on nie utrzymuje kontaktów z dziećmi z własnego wyboru? Jeśli nie, to czy próbowal coś robić, żeby się z nimi widywać?" nie kiedyś bardzo się starał, skakał na każde tupnięcie byłej żony, właściwie czułam się wtedy (to było na poczatku naszego małżeństwa), że on ma dwa domy nie byłam zachwycona, ale nie wtrącałam się wiedziałam, że chce być tatą i że się stara i to mi się w sumei podobało ale z czasem była przeginała - dzwoniła w środku nocy, że akurat musi wyjść bo koleżanka ma urodziny, albo kazała mu pomagac sprzatac piwnicę, oczywiście jeśli mąż śmiał się przeciwstawiać to wygrażała, że nie da mu dzieci itp. nie chce mi się tego opisywać, takich sytuacji było mnóstwo, dzieci zaczęły nim pomiatać, podłapywałay zachowania mamy, próbowałay szantażu (jak mi nie kupisz tego to nie będę do ciebie przyjeżdżał) i takie tam po którejś wizycie dzieci (na urodziny męża) mąż przeszedł załamanie nerwowe i powiedział, że tak dłużej się poprostu nie da wciąż dzwonił, wciąż pamiętał o rocznicach i świętach ale nie nalegał na wizyty, nie kajał się i ...nikomu to jakoś nie przeszkadzało ANI RAZU dzieci same nie zadzwoniły do niego, nawet na święta on bardzo to przeżył, ale z biegiem lat jakoś sie uspokoił i czeka zawsze wysyła kartki i jakieś drobne rzeczy na święta czy urodziny, alimenty płaci w czasie i tyle nie iwem czy to dobrze czy źle, czy mógł robioć więcej czy nie - wiem, że się starał i że nie wyszło niektórzy odchodzą i zapominają, on pamięta do dziś i do dziś jest mu przykro ale chyba poprostu czasem sie nie da wszystkiego ułożyc ktoś napisał, że jestem cyniczna - może taki ton wypowiedzi, może tak zabrzmiało mam już swoje lata i bardzo dużo tę sytuację wałkowaliśmy, rozmawialiśmy, nawet radziliśmy się w pewnym czasie u psychologa co robić i może dlatego potrafie teraz o tym pisać "na sucho" i bez emocji czas robi swoje chyba 18:18 [zgłoś do usunięcia] dbbd Drugie żony czesto uważają, że skoro mąż nie ma kontaktu z dziećmi, to trudno. Że to one powinny z ojcem nawiązać kontakt. Chciałam zwrócić Waszą uwagę na jedną sprawe: to Wasz mężuś je porzucił. To on wykreślił je ze swojego życia- WŁASNE dzieci! jak zepsute przedmioty. Prawda jest taka, że dzieci zacinają sie po takim czyms. Trudno szukac kontaktu z rodzicem, który nie chce ich (nas ) znać. I jeszcze jedno drogie panie- to, że dba o wasze dzieci, nie znaczy, że po ewentualnym rozstaniu z wami nie porzuci tych dzieci. Zwazcie na to, że wielu z tych panów przez wiele lat było ojcami dla pierworodnego. Mieszkał z tym dzieckiem, bawił się, spędzał wolny czas, patrzył jak stawia pierwsze kroki, jak mówi po raz pierwszy tato. A później? Porzucają i zapominają. Waszym dzieciom prawdopodobnie zrobi to samo jesli sie zwiazek rozwali . Coś o tym niestety wiem- kochający tatuś przez kilka lat i z dnia na dzień obca osoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy ty myslisz, ze mnie smuci ze jestem byla? Ależ skąd, chciałam rozwodu, bo to małżeństwo nie było czymś fajnym, ot co. Nie rozpaczam, nie zatrzymałam się w miejscu, ułożyłam sobie po prostu życie na nowo. A wg takiego gadania, to dla kazdego, kto ma za sobą rozwód, czeka już tylko co? Stryczek? Rozwód to możliwość poukładania sobie spraw na nowo jeśli się nie ułożyło i naprawdę jest mi dobrze że jestem już byłą a nie nieszczęśliwa obecna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żyję swoim życiem
a teraz do tej drugiej wypowiedzi, którą skopiowałam wyżej: "Drugie żony czesto uważają, że skoro mąż nie ma kontaktu z dziećmi, to trudno. Że to one powinny z ojcem nawiązać kontakt." ja tak nie uważam, uważam natomiast, że to nie jest MOJE zadanie "Chciałam zwrócić Waszą uwagę na jedną sprawe: to Wasz mężuś je porzucił. To on wykreślił je ze swojego życia- WŁASNE dzieci!" może poczytaj troche więcej, wystaw nos z kafeterii i schowaj do kieszeni swoje uogólnienia - wtedy zobaczysz, że czasem ludzie się rozstają i nikt nikogo nie musi porzucać, a czasm to kobieta odchodzi... żałosne prawdy sobie wmawiasz :o "Trudno szukac kontaktu z rodzicem, który nie chce ich (nas ) znać. " piszesz o swojej sytuacji - nie każdy rodzic "nie chce znać" dziecka "I jeszcze jedno drogie panie- to, że dba o wasze dzieci, nie znaczy, że po ewentualnym rozstaniu z wami nie porzuci tych dzieci. Zwazcie na to, że wielu z tych panów przez wiele lat było ojcami dla pierworodnego. Mieszkał z tym dzieckiem, bawił się, spędzał wolny czas, patrzył jak stawia pierwsze kroki, jak mówi po raz pierwszy tato. A później? Porzucają i zapominają. Waszym dzieciom prawdopodobnie zrobi to samo jesli sie zwiazek rozwali ." i kolejne przepowiednie...może tak a może nie, jesli ktoś był dobrym ojcem, to nei ma bata, że z dnia na dzień ot tak zostawił i zapomniał coś musiało nie grać od początku często się mówi - odszedł i zostawił z dnia na dzień - spotkałyście kogoś takiego w życiu? bo ja nie.... zazwyczaj są problemy, wszystko się nawarstwia i wtedy jest koniec, nikt po śniadaniu nie całuje żony w policzek i nie zaczyna nagle pakowac walizek... zapamiętaj sobie jedno - jesli ci kiedyś nei wyjdzie z facetem, to nie znaczy, że już nigdy ci się z nikim nei ułoży, nigdy nie pokoszasz nikogo naprawdę i będziesz nieszczęśliwa to działa w obie strony... jeśli facet się rozwodzi - to może być mnóstwo przyczyn i nie znaczy, że będzie się już rozwodził do końca życia...z inną osobą, w innym wieku i z innymi doświadczeniami raczej oczywiste, że związek będzie zupełnie inny, podobnie jak i jego zakończenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam taki przykład w rodzinie, kiedy to dzieci naprawdę są tak nastawione przeciwko jednemu rodzicowi, że choć latami trwały próby, to nie udało się naprawić kontaktów, chyba że rodzić ten uległby szantażowi, a tego nie chce robić - nie dla swojego dobra przecież. I tak cierpi, wysyła pieniądze, kartki, smsy, prezenty z okazji urodzin czy gwiazdki. Myślę sobie, ze kiedyś, kiedy to dziecko będzie chciało uczciwie przemyśleć ten temat, to może przypomni sobie, że próby jednak były, że zawsze była pamieć, nigdy nie było zaniedbania. To zawsze inna sytuacja niż kiedy rodzic po prostu rozpływa się w powietrzu. Oczywiście dla dziecka, bo dla mnie, jak już wspomniałam wcześniej jest bardzo komfortowa, choćby dlatego, ze nie pojawia się ktoś raz na kwartał i nie powtarza mi, że np.źle wychowuję dziecko samemu nie biorąc w tym wychowawstwie udziału. I zdaję sobie sprawę że on po prostu tym ojcem nie chciał być, nie zauwazyłam tego obserwując jego "zmagania" z pierwszym dzieckiem. A byłe naprawdę wiele mogą, pamiętam jak kiedyś, bardzo dawno temu, na początku tego mojego związku z byłym to żona ta potrafiła dzwonić naprawdę kilkanaście razy na dzień, potem to mineło, ale nie było ciekawie. Mama jest dla dziecka, zwłaszcza małego całym światem, więc dlaczego miałoby jej nie wierzyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jakie to warunki
czyżby zdrajca tatuś chciał porzucone dziecko wciągnąć w znajomość ze swoją dzi'wką? A mamusia dziecka postawiła weto, aby dzi'wkę trzymał z daleka od dziecka? To był ten warunek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dbbd
żyję swoim zyciem: "jesli ktoś był dobrym ojcem, to nei ma bata, że z dnia na dzień ot tak zostawił i zapomniał. coś musiało nie grać od początku często się mówi - odszedł i zostawił z dnia na dzień - spotkałyście kogoś takiego w życiu? bo ja nie.... zazwyczaj są problemy, wszystko się nawarstwia i wtedy jest koniec " Tak? Myślisz, że 3,5 letnie dziecko popadło z tatusiem w takie konflikty, że jedynym wyjściem jest odejść i urwać z nim wszelkie kontakty, bo sprawy zaszły za daleko? Nie rozumiem dlaczego ojcowie rozwodząc się z żoną ROZWODZĄ SIĘ TEŻ Z DZIEĆMI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwodza sie z dziecmi
czasem z powodu głupoty mamus, ktore staraja sie za wszelką cenę uprzykrzyc byłemu życie. \\w koncu facet sie poddaje i chce znowu zaczac zyc a wtedy matka podnosi krzyk, jaki to z niego zły ojciec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gbsdfzxxczzzzzzzzzzgrgd
moj maz nie utzrymuje kontaktu z byla rodzina poniewaz to byl warunek by mogl mnie poslubic i miecze mna dzieci. nie wierzylam w to na poczatku bo przez poznaniem mnie spotyklal sie z tamta rodzina ale od chwili poznania mnie te kontakty sie stopniowo ograniczaly az do dnia naszego slubu. teraz mamy 11 miesieczna sliczna coreczke i swiata poza nia i mna nie widzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwertyuiopasdfgh
alimenty a rata za telewizor to to samo? czy ty jestes normalna? w trakcie leczenia? i co z tego,ze dzieci nie chcialy? moga nawet tupac i gryzc, to sa dzieci, ktorych ojciec odszedl, ktorego nie ma, a one nie sa niczemu winne. ich zal jest zrozumialy. ojca zakichanym obowiazkiem, o przepraszam, normalnego ojca, jest o ten kontakt walczyc. nie pisz, ze zaluje, tylko jest wam tak wygodnie. nie wiem, komu bardziej, jemu, czy tobie. straszna jedza z ciebie. nie zycze twoim dzieciom takiego traktowana, bo dopiero bys poczula, jak bola takie madrosci jak twoje. wspolczuje calej waszej rodzinie, tak pustej i bezwartosciowej. nic dobrego twoje dzieci z domu nie wyniosa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwertyuiopasdfgghjk
[zgłoś do usunięcia] rozwodza sie z dziecmi czasem z powodu głupoty mamus, ktore staraja sie za wszelką cenę uprzykrzyc byłemu życie. \w koncu facet sie poddaje i chce znowu zaczac zyc a wtedy matka podnosi krzyk, jaki to z niego zły ojciec chociazby nie wiem, jak wredny to byl babsztyl, jest zlym ojcem i zwyklym skurwysynskim patologiem. eks zona to nie dziecko. jak nie umie odroznic niech sie cofnie do podstawowki do swojego poziomu. i nie wierzylabym tak ochoczo w bajki o wrednych eks, sama jestem dzieckiem rozwiedzionych rodzicow i czasami szlag mnie trafial jak moja matka chciala dac ojcu kolejna szanse, zwlekala z rozwodem, bo przepraszal na kolanach z kwiatami. a pozniej sie dowiedzialam ze moj szanowny tatus wciskal kit,ze zona go szantazowala i nie chciala dac rozwodu, pozniej ograniczala kontakt z dziecmi- a sama o niego zabiegala, bo on mial mnie w dupie. teraz opowiada ze ja sie go wyrzeklam- nikt kto zna sytuacje nie wierzy w jego bajki, ma opinie pospolitego skurwiela nawet wsrod sasiadow, a slepa konkubina oczywiscie opowiada, jaka to podla jest moja mama. nie wierze w inteligencje zadnej next ktora krytykuje eks lub dzieci swojego misia- chyba ze jest rownie wyrachowana jak pani wyzej. to juz nie brak inteligencji a podlosc i zepsucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dno totalne niewyobrazalne
gbsdfzxxczzzzzzzzzzgrgd a tobie z calego serca zycze by taka sama szmata jak ty i taki sam skurwysyn jak twoj maz tak potraktowali tego 11miesiecznego bekarta, moze nawet w przyszlym roku, trzymam za to kciuki- bys zostala z tym dzieckiem sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe ciekawe...
gbsdfzxxczzzzzzzzzzgrgd moj maz nie utzrymuje kontaktu z byla rodzina poniewaz to byl warunek by mogl mnie poslubic i miecze mna dzieci. nie wierzylam w to na poczatku bo przez poznaniem mnie spotyklal sie z tamta rodzina ale od chwili poznania mnie te kontakty sie stopniowo ograniczaly az do dnia naszego slubu. teraz mamy 11 miesieczna sliczna coreczke i swiata poza nia i mna nie widzi Jestem jednak ciekawa co powiecie swojej córeczce jak dowie się kiedyś, że ma przyrodnie rodzeństwo i rodziców, którzy okazali się niewiele warci... Czy to samo co zrobiła moja bratanica? Wyprowadziła się z domu i już od 4 lat nie kontaktuje się ze swoimi rodzicami. Zostawiła list, w którym nie zostawiła na nich suchej nitki. Dzisiaj przeklinają, że odcięli się od dzieci z pierwszego małżeństwa brata. Brat miał 3 dzieci, dzisiaj nie ma przy nim żadnego. Bratowa przez ten czas całkiem osiwiała, jej jedyna, najukochańsza córka. Dzisiaj nawet nie wie gdzie mieszka, co robi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaaaaaaaaaaaaaaaaa
"moj maz nie utzrymuje kontaktu z byla rodzina poniewaz to byl warunek by mogl mnie poslubic i miecze mna dzieci." I ty się na o zgodziłaś? To jestes niezła suka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gbsdfzxxczklhbjkhv
+ naSZA CORECZKA JEST SLUBNYM KOCHANYM DZIECIATKIEM :) WIDZE ZE DEFINICJA BENKARTA JEST CI OBCA :d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×