Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość już niedługo

Pród - Ś L Ą S K - Ruda Śląska - Godula !!!!!!!!!!

Polecane posty

Gość golaaaa
Krucha serdecznie gratuluję zdrowej córeczki :):):) Dziękujemy za super wieści!! Fajnie że trafiłaś na położną z powołania!! Życzę Ci wszystkiego dobrego, spełnienia w roli mamy i zadowolenia a córci by zdrowo rosła :) To teraz czekamy na kolejne mamusie i ich relacje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DL
Zostało czekać :-) :-) :-) ale przynajmniej nie będzie skorpionem :-);-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DL
Mam jeszcze jedno pytanko co się dzieje po przyjęciu na oddział robią jakieś badania , od razu się trafia na sale porodową czy patologie? Dzięki i pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MYSZ88
Jeśli przyjdziesz ze skurczami lub po odejściu wód płodowych to panie izby przyjęc zaprowadzą Cie na porodowkę, tam polożne Cię zbadają , ogolą i zrobią lewatywę . Jesli tylko trochę im zaufasz i posluchasz je to porod pomimo towarzyszącego bólu będzie naprawdę wspaniałyn przeżyciem , bo żadna z pracujących tam osób nie chce skrzywdzić tylko pomóc , a pomoc polega wlaśnie na sluchaniu .Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość golaaaa
Wiem że to trochę nie na temat ale zerknijcie prosze na tę petycję - dotyczy objęcia wydłużonym urlopem rodzicielskim rodziców wszystkich dzieci urodzonych w 2013. Dziękuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OlaSP
rodziłam niecałe 2 tyg. temu na porodówce na goduli. W skrócie porodówka ok, położne super, położniczy oddział tragedia, gdyby nie cudny maluszek można się załamać. Wszystko zależy oczywiście od przebiegu porodu, a to bardzo indywidualna kwestia. Skurcze zaczęły mi się w domu nad ranem, nie byłam pewna, czy to już? Pojawiały się z różną siłą, w różnych odstępach czasu. Pokończyłam porządki, przejrzałam torbę. Zaczęłam skakać na piłce, brałam prysznice ciepłe i tak zleciał czas do 10, mierzyliśmy z mężem odstępy między skurczami, mąż mnie masował. Czekałam aż skurcze będą regularne, silne... Gdy doszło do ok. 15 min. ruszyliśmy do szpitala, w aucie były już co 5 minut... Na izbie mąż się wkurzał, bo oczywiście 1 babka na telefonie, 3 pielęgniary na kawce, ja ze skurczami, a za mną jeszcze facet ze złamaną nogą czekał. Ale jak się zorientowały, że ja do porodu, nagle aż 2 mnie obsługiwały. Przebrałam się na dole w łazience, 1 pielęgniara zawiozła nas na górę, gdzie położna w pokoju przygotowawczym mnie zbadała i stwierdziła pełne rozwarcie. Ale... Porodówka była pełna, nie miała mnie kompletnie gdzie dać. No i ja przy umywaleczce w pokoiku czekałam cierpliwie na jakieś łóżko. Ale to trzeba zrozumieć, położne się starają, a oddział nie jest z gumy. Nawet nie miałam lewatywy (wcześniej męczyła mnie biegunka, więc ok.). Z mężem za chwilę wzięto nas na salę porodową. Podłączono ktg, musiałam niestety leżeć, co jest makabrą przy skurczach, lepiej się ruszać, robić cokolwiek. No a potem poród, szycie, pęknięcie :( ... i dzidzia słodka, leżał na moim brzuchu ok. 2 godziny zaraz po porodzie... fotki, powiadomienie rodziny etc. potem dałam mu cyca jeszcze na porodówce - położna SUPER pomogła mi. Następnie szukano mi łóżka na oddziale. Z tego, co słyszałam, nawet niektóre mamy musiały leżeć po porodzie na patologii. oddz.położniczy: nie umiałam się za bardzo ruszać (miałam bardzo duże cięcie i do tego coś mi się stało z nerwem w okolicy lędźwi), nie chciano wziąść mi małego na noc, pielęgniara powiedziała mężowi, że taki noworodek w 1 noc to nic nie robi, tylko śpi - cóż mój jadł 3 razy, walnął kupkę więc ja ledwo się ruszając musiałam wstawać i podnosić go - ponad 4 kg. Późno wieczorem przyszła pięgniara, wzięła mnie pod prysznic, jak wróciłam do łóżka to zemdlałam, wtedy się wystraszyła, poprawiła mi łózko, ale mały został i tak ze mną. I to była cała opieka jakiej doświadczyłam na tym oddziale, nikt w niczym nie pomagał, dzieci wracały z badań dopajane czymś, niespokojne, ulewało im się (bo np. brano je najedzone), jedynie rzeczywiście widać było jakieś zinteresowanie lekarzy - na obchodach i dzidzie były badane codziennie przez pediatrów :) po 48 godz. od porodu (dosłownie :) ) otrzymałam wypis. I całe szczęście, lepiej jest dochodzić do siebie w domu... Sam poród oczywiście boli, ale maluszek wszystko wynagradza, ale połóg cóż... bałam się go bardziej i myślę, że jest trudniejszy do przejścia (nacięcie, nawał mleczny,a do tego maluszek!, no i mój nerw) pozdrawiam wszystkich i życzę powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OlaSP
aha - wody odeszły mi dopiero przed samym parciem :) i jeszcze moje rady: trzeba mieć duuużo wody, dobre są but. z dziubkiem, ja nie umiałam się podnosić z łóżka - rozlewałam wodę z normalnej but., siku zawsze robiłam pod prysznicem i od razu się podmywałam, dobrze osuszałam i bardzo często trzeba zmieniać podpaski poporodowe, do podmywania miałam lactacyd, ale można też szare mydło, warto poprosić rodzinkę o coś do jedzenia, bo obiady są spoko, ale śniadanie i kolacja - biednie i mało... z dostępnością łazienek nie ma problemu, o to się nie martwcie... Pamiętam jak na drugą dobę po porodzie uświadomiłam sobie, że nawet nie wiem jak wyglądają pielęgniarki i w ogóle czym się zajmują na tym oddziale. Te od noworodków potwierdzam opinie innych mam - niemiłe i opryskliwe, traktują wszystkich jakbyśmy były nie wiem który raz z kolei po porodzie - a większość mam to jednak pierwiastki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OlaSP Ja tam rodziłam 3 lata temu i miałam okropną położną,opiekę po zaje... :D nawet się pytały czy wodę mi podać,czy pomóc się wykąpać itd ale ja byłam po cc bo nei dało rady urodzić naturalnie przez źle wchodzenie w kanał rodny dziecka czy jakoś tak (wysokie proste stanie główki) Panie zajmujące się dziećmi potwierdzam również niezbyt miłe...dziecko podenerwowane,praktycznie ciągle głodne! pomimo że mówiły że nakarmione chyba że mój noworodek potrafił zmieścić 180ml mleka ;) bo przyniosły mi go "nakarmionego" a on płakał i płakał, poo trzymaniu butelki była cisza...niestety musiał być dobę na butelkach bo otrzymywałam leki. Następny poród w Gliwicach an Kościuszki u mojej ginekolog :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DL
Odnośnie Gliwic wiem że to nie ten wątek ale koleżanka rodziła koniec października też u swojego lekarza i trwało to 24 godziny po czym straciła przytomność i skończyło się na cc i 2 tygodniach w szpitalu .Wydaje mi się że wszystko zależy od szczęścia. A u mnie dalej nic czekamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Isabella90
DL a na kiedy termin ? Ja ju z prawie tydzień po pierwszym prawdopodobnym terminie i nic ;)) Małej się nie spieszy,a ciągłe pytania 'rodzisz już?' zaczynają denerwować,bo to niestety nie koncert życzeń :P Ledwo się już ruszam,ucisk na pachwiny jest niesamowicie nieprzyjemny,mimo to sprzątam,myję okna,spaceruję.. a malutka dalej ma to w nosie ;) No i stres się jednak zaczyna.. Czekanie nie jest fajne. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
golaaa, dzięki wielkie!!!! :) Ja tam jestem zadowolona, uważam, ze położne od noworodków są ok, miłe i chętnie służą radą tylko trzeba umieć prosić po prostu :) Ja się martwiłam, że nie mam pokarmu wystarczająco, ciągle do nich łaziłam sie pytać, czy mała najedzona, bo sie martwie, że z piersi nic nie leci, sprawdzały, mówiły, że pokarm sie pojawi, oczywiście dziecko nie może być głodne więc zalecały dokarmiać, ale trochę a cycucia podsuwać co chwile, bo nawet tych kilka kropelek może dziecku wystraczyć a przystawianie rozkręca laktację. Nie nastawiajcie się źle, trzeba z optymizmem! :) Ja też leżałam na sali dwuosobowej, z której zrobiono trzyosobową, było ciasnawo, ale co z tego, te dwie doby można przemęczyć jakoś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Isabella90
10 dni temu w końcu urodziłam zdrową dziewczynkę :)) do szpitala trafiłam,bo musiałam się zgłosić po terminie,jedną noc przeleżałam na patologii ciąży-czego stanowczo nie polecam,ten oddział to jakaś masakra jest. Następnego dnia trafiłam pod kroplówkę,bo trzeba już było wywoływać poród,długo nic się nie działo,więc popuszczali mi wody płodowe. Pobyt na porodówce wiadomo-nie może być wspominany supermiło ze względu na ból,ale trafiłam na fantastyczną położną,która bardzo mi pomogła i dzięki naszej współpracy wszystko trwało zaledwie 2,5h. Trafiłam na dzień,kiedy praktyki miały studentki i trochę na początku byłam zła,że tyle osób wokół mnie,ale jedna z nich cały czas była ze mną,starała się dodać otuchy i kontrolowała skurcze,bo ja z bólu nie byłam w stanie się skupić nawet na zegarku ;) Poród bolesny,nie ma co się okłamywać,ale rzeczywiście bobas wynagradza wszystko-choć godzinę po porodzie wcale tak nie myślałam. Opieka poporodowa wcale nie taka zła,minusem jest to,że nie zabierają dzieci na pierwszą noc,bo naprawdę fajnie by było odespać ten wysiłek. O pomoc trzeba poprosić,a wtedy i pomogą przystawić do piersi i doradzą co i jak. Pozdrawiam :) Polecam zabrać ze sobą partnera..i tabliczkę czekolady,dodaje sił po ciężkim wysiłku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość golaaaaa
Serdecznie gratuluję :):):) JA jeszcze w dwupaku ale przygotowuję się do wielkiego przyjścia w szkole rodzenia na szombierkach (z NFZ) którą prowadzi położna z Goduli - jest REWELACYJNA!!! :) o wszystkim świetnie opowiada, daje wiele dobrych rad - oczywiście wszystko jest związane ze szpitalem na Goduli, podpowiada co i jak! Polecam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie rozumiem dlaczego większosc obwinia szpital,lekarzy jeśli dzieje sie cos zlego,jesli ktos poroni to wini lekarza prowadzacego...smieszne to,przeciez wszystko sie zdarza,moja znajoma dostala krwotoku i miala transfuzję czy jak to tam się nazywa...nikt takich rzeczy nie przewidzi.Ale położna która jest chamska jasne ponarzekać można i ostrzegać golaaaaa tylko nie nakręcaj sie tak pozytywnie,bo trafisz potem na jakąś durną połozną i po pieknym szczęściu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DL
Urodziłam 3 tygodnie temu do szpitala zgłosiłam się 7 dni po terminie dostałam oksytocyne ale nic nie ruszyło więc trafiłam na 2 dni na patologie nie było to moje marzenie ale przynajmniej córcia była pod kontrolą 2 razy dziennie ktg 1 dziennie USG 3D plus tętno byłam spokojniejsza jedynia dr Kopyto mało kontaktowy i wyglądał na wiecznie zmęczonego .Poród wywoływany najpierw żel następnie kroplówka sam poród trwał 3.5 godziny cały czas musiałam być podłączona pod ktg bo mała miała słabe tętno więc piłki i inne bajery na nic nie przydały dzięki cudownej położnej uniknęłam cesarki i sam poród nie był taki straszny bolało jak cholera ale już zapomniałam :-). Kolejne 2 dni też wspominam bardzo dobrze opieka poporodowa pomoc przy pierwszym wstawaniu, kąpaniu nawet jedzeniu .Pielęgniarki noworodkowe odpowiedziały na każde pytanie nawet potrafiły podejść do sali jak dziecko płakało czy mama nie potrzebuje pomocy .Sale porodowe naprawdę na wysokim poziomie i bardzo pomocne i wygodne łóżka "elektryczne" na położnictwie.Jestem naprawdę zadowolona i miło wspomina 5 dni w szpitalu.Trafiłam na super zmiany personelu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość golaaaaa
Saleminkaa8 wiem wiem że nie mozna się tak całkiem pozytywnie nastawić bo róznie bywa, wiadomo tam pracują tylko ludzie i faktycznie moge trafić na jakąś zołze, położna z SR sama powiedziała że każdy ma czasami zły dzień i tyle ale mamy się tym nie przejmować... zobaczymy jak będzie w praktyce ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też wybrałam godule
Dziewczyny,napiszcie prosze,co mam wziąć do szpitala? Każdy ma inne wymogi,pytam koleżanek i każda coś innego mówi:-( i jak to jest z tym porodem rodzinnym? Musze to gdzieś zglaszać? Kiedyś wiem,że był płatny a teraz? Co wziąć dla siebie i maluszka? Mam termin na 03 02 13,ale rozwarcie jest i czuje,że urodze w styczniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Isabella90
Kobietki mam listę potrzebnych rzeczy od samej położnej,która na Goduli pracuje,więc może wam to ułatwi sprawę Dokumenty: dowód osobisty,legitymacja ubezpieczeniowa,karta ciąży,aktualne wyniki badań Rzeczy:trzy koszule(jedna,którą można wyrzucić po porodzie i dwie do karmienia z rozcięciem),kapcie,gumka do włosów,pomadka do ust nawilżająca,2 biustonosze na grubych ramiączkach i wkładki laktacyjne,duże wkładki(podpaski poporodowe),podkłady jednorazowe na łóżko,woda mineralna ngz,coś do przekąszenia,np.czekolada,dwa ręczniki,maszynka do golenia,przybory toaletowe,skarpetki Dla malucha:małe pampersy,chusteczki nawilżające,środki pielęgnacyjne(kremik do pupy) Dla taty:wygodny strój,zmienne obuwie,aparat fotograficzny,coś do picia i jedzenia. Jak to spakujecie,to nic więcej nie powinno wam być potrzebne Myślę,że położna wie najlepiej,więc warto się zastosować A co do szlafroka to w dużym stopniu kwestia komfortu,np. przy odwiedzinach,żeby jednak czymś tą piżamkę zakryć jak przyjdzie np.cała rodzina do Pani na łóżku obok. Porodu nie trzeba zgłaszać i nie jest płatny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też wybrałam godule
Dziekuje Ci pięknie. A wiesz może ciuszki dla dzidziusia oprocz tych na wyjście? Jakis kocyk?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DL
Do dzidziusia ciuszki tylko na wyjście ,kocyk niepotrzebny.Maszynki na porodówce mają swoje.Szlafroka nie miałam i był mi nie potrzebny ale kwestia wyboru.Życzę powodzenia i pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość golaaaaa
Położna która tę listę udostępnia mówiła też by sobie zabrać wodę z miodem - taka woda dodaje energii podczas porodu kiedy to nie wolno jeść ew 2-3 kostki czekolady ale nic więcej w trakcie, natomiast po jak najbardziej można jeść :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szaja
Dzisiaj lekarza pytałam - dla tatusia w razie wypadku mają gustowne, szpitalne ubranko :d Ubrania dla dziecka tylko do wyjścia, tatuś dowozi na koniec, a tak to swoje dają. Ja ciekawa jestem, czy gdyby jednak cc u mnie było (istnieje takie prawdopodobieństwo spore), to czy naprawdę 2 dni muszę być cewnikowana. Leżałam na patologii i dziewczyny tak właśnie miały zakładany cewnik, a ja bym wolała przy pionizowaniu już mieć zdjęty - przy poprzedniej cc w innym szpitalu tak było i to była niezła, dodatkowa motywacja do wstawania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika_1988
Witam, ja mam termin na za 2,5 miesiąca tj 25 marca, choć z usg wychodzi wcześniej. Powoli właśnie zaczynam gromadzić informacje nt tego szpitala bo chciałabym tam rodzić. w Bytomiu mieszkam od niedawna i zdecydowałam się iść do szkoły rodzenia na szombierkach. Zajęcia ma prowadzić Pani położna z tego szpitala. a na Rudę jest blisko i słyszałam wiele pochlebnych opinii, ale nic konkretnego tylko właśnie przekazywane na zasadzie znajoma znajomej zachwalała :) przeczytałam każda wypowiedź na tym forum i jestem dobrej myśli. Będę rodzić pierwszy raz no i w planach razem z moim partnerem :) Po mału zaczynam się bać czy sobie poradzę, ale jednocześnie nie mogę się już doczekać jak będziemy podziwiać naszego maluszka :) najgorsze jest to, że praktycznie dzień w dzień podczas całej ciąży płaczę. Już sama siebie mam dość bo ile można, ale nie umiem tego kontrolować i bardzo podziwiam mojego chłopaka, że ma taką świętą cierpliwość do mnie :P Dalej będę śledzić forum, żeby jak najlepiej psychicznie się przygotować na różne okoliczności jakie mogą mnie spotkać :] Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Isabela90
Monika_1988 ja mialam to samo :) moj narzeczony powiedzial 'myslalem,ze w czasie okresu mialas humorki,ale one w porownaniu z tymi ciazowym,to byl pikus' ;) Uprzedzam-w czasie pologu wcale nie jest lepiej,hormony dalej szaleja ;p Powodzenia przy porodzie,dobrze wybralas,a szkola rodzenia na szombierkach bardzo fajna,a pani Grazynka- cudna kobieta :) Ps. Drogie panie mam do sprzedania niedrogo ciuszki na 56cm na dziewczynkę,stan bardzo dobry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w2012
To dobry wybór jeśli chodzi o poród i fachową opiekę jśsli chodzi o lekarzy czy położne. Ja rodziłam swoją córeczkę na Goduli w lipcu. Przeszłam oddzial patologii (brak akcji porodowej mimo podjętej próby z oksytacyną) i ten tydzień nie wspominam szczegolnie. Pomogła mi przetrwać ten czas myśl, że piętro wyęej jest lekarz do ktorego chodziłam od dawien dawna, który prowadził cały czas moją ciążę i w razie czego jest obok. Byłam 7 dni po terminie jak trafiłam do szpitala a rodziłam w 14 dniu po terminie. Nie miałam żadnych problemów, typu zielone wody czy zanikające tętno małej ale to zawdzięczam naprawdę dobrej opiece z jaką tam się spotkałam. Sam poród wspominam też dobrze, mimo, że wywoływany trwał ponad dobę z zanikającymi skurczami, nocą na łóżku praktycznie bez żadnej akcji. Przeszłam 3 zmiany położnych, z czego zmiana właśnie z położną ze szkoły rodzenia okazała się najlepszą ale i szczęsliwą dla nas. Przyznam, że jedna zmiana to kompletna porażka ale zakończyło się dobrze. Bardzo miło wspominam przełożoną - to naprawde miła kobieta, mimo funkcji jaka sprawuje. Przy wspólpracy z położną, dobrym oddechu i jak nawięcej czasu chodząc można dobrze wspominać ten czas mimo bólu, którego nie da się wyeliminować. Teraz to wiem, więc staraj się jeśli będziesz mogła jeszcze chodzić z tego skorzystać. Masz do dyspozycji dodatkowo piłkę zanim trafisz w ostatnia fazę oraz wannę, która mi akurat pomogła podczas prawie doby pobytu na porodówce. u mnie nie obeszło się bez nacięcia ale to ze wzgledu na wage mojej córeczki ponad 4300, przy czym ja nie czułam nawet kiedy mnie nacieli podobnie z reszta momentu jak po wszystkim lekarka mnie zszywała. Gorzej jest po wszystkim kiedy mija znieczulenie a tu trzeba usiąść np do karmienia czy do prostych czynnosci opieki na maleństwem. Rekompensata - widok ukochanego maleństwa kiedy śpi bo tak w większej części dnia wyglada rytm jego dnia. Po porodzie, dziecko jak wszystko jest ok kładą Ci na blisko 2 godzinki na Tobie: łzy szczęścia no i pierwsze karmienie. Moja córeczka pełzala do piersi ale z cała pewnoscią ułatwiła jej to połozna poprzez dobre dostawienie. do tej pory dzieki tej pierwszej chwili nie mam problemów z jej karmieniem a ma już pół roczku. W tym wszystkim pomogła mi Pani Grażyna. Co do samego porodu - to rodziłam z moim mężem i nigdy bym inaczej nie postąpiła, jego obecność bardzo mi pomogła, a jakie było jego szczęście kiedy mała pojawiła się na tym świecie. Tego nigdy oboje nie zapomnimy. Po porodzie opieka na oddziale noworodkowym super, połozne pomagają dostawić maleństwo jeśli pojawi się taka potzreba, dzieci zostają na noc z mamusią tak więc masz je cały czas przy sobie. Jedynie kąpiele i badania przesiewowe oraz szczepienie to chwile tylko dla Ciebie. Warunki sanitarne ok, choć sale bez łazienek co mi akurat nie przeszkadzało choc mam nadzieję, że kiedyś doczekamy się tego w standardzie. Lista rzeczy potrzebnych wisi w szpitalu na oddziale ale z tego co wiem podaje się ją w szkole rodzenia. Najwazniejsze: podkłady porodowe, duże podpaski bella i środki do higieny osobistej a dla maleństwa chusteczki i pieluszki oraz krem do smarowania pupci. Ubranka tylko na wyjście bo maleństwa ubierane tam są w szpitalne ciuszki (nawet ladne) choć jak chciałaś po kąpieli można było ubrać dziecko w swoje ciuszki (wcześniej poprosić pielęgniarki). Generalnie nie masz się czego bać - tam pracują naprawdę fajni ludzie, położne w większości ok, lekarze prawie wszyscy super, choć ja i tak mojego lekarza uważam za najlepszego, to Jemu tak naprawdę zawdzieczam miłe wspomnienia z tego pobytu. Aha najważniejsze, jak wszystko jest ok 2 doby i do domu :) Trzymam kciuki za Ciebie, choć trochę Ci jeszcze zostało. jeśli będziesz miała jakieś pytania pisz, w miarę możliwości odpowiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeszcze 4 tyg.
Witajcie, za miesiąc mam zamiar rodzić w Goduli. Postanowiliśmy z mężem, że nie chcemy żeby nasze dziecko używało smoczka i żeby było dokarmiane. Czy myślicie, że jak na początku zgłosimy z mężem, że nie chcemy smoczka i butelki, to czy to uszanują? Nie chcemy również szpitalnych ubranek, ale dzwoniłam już na porodówkę i pani powiedziała, że nie ma problemu jak chcę mieć swoje ciuszki dla dziecka. Moja siostra rodziła w Warszawie i tam w wielu szpitalach nie kąpie się dzieci, żeby nie zmywać tej mazi poporodowej. Dopiero w 3 dobie w domu rodzice je kapią. Dlatego moje kolejne pytanie, myślicie, że będę mogła powiedzieć położnym, że nie chcę aby moje dziecko było kąpane? Pozdrawiam wszystkie przyszłe i obecne mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w2012
Z tego co pamiętam, smoczek musialabyś Ty dać dziecku więc ta kwestia lezy po Twojej stronie. Nie chcesz nie dajesz. Jeśli chodzi o kapiel to dziecko myte jest dopiero w drugiej dobie i nie pamiętam by ktos się mnie pytał czy dziecko dam do kąpieli czy nie. Po prostu przychodziły pielęgniarki noworodkowe i zabierały wszystkie maleństwa do kąpieli. Możesz spróbowac zapytać czy dziecko musi być kąpane ale tak jak było za mne w lipcu to traktowano to jak coś oczywistego i dlatego te praktycznie dwie doby nie zmywano z maleństw warstwy mazi poporodowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w2012
Smoczek dziecku musiałabyś dać Ty, więc ta kwestia jest poza pielęgniarkami. Z resztą nie przypominam sobie, żeby ktoraś dziewczyna na mojej sali dała maleństwu smokusia tak sama od siebie. Co do dokarmiania to raz wzięły pielęgniarki moją córeczkę do siebie, niestety dostałam krwotoku co uniemożliwiło mi opiekę w noc po porodzie i przy wypisie w książeczce małej patrzę i widze karmienie mieszane, co lekko mnie zdziwiło bo karmiałam córcię (z resztą do teraz piersią). Byłam zdziwiona, ale jak widać ten jeden raz nie zapadł jej mocno w pamięci i nie mam problemów jeśli chodzi o karmienie małej piersią. Kwestie kąpieli to rytuał codziennej higieny maleństwa i po raz pierwszy moja mała była kąpana w drugiej dobie życia własnie po to by nie ścierać mazi poporodowej. Nikt się nie pytał czy dajemy maleństwo do kąpieli czy nie, po prostu przychodziły pielęgniarki od noworodków i zabierały maleństwa do kąpieli. Spróbuj zapytać czy dziecko musi być kąpane. Pielęgniarki na oddziale nowordkowym są naprawdę ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też jeszcze raz powtórzę, że pielegniarki są w porządku! Proście o pomoc albo o poradę jak czegos nie wiecie, nie umiecie, one chętnie pomogą! A smoczka wręcz odradzają do 6 tygodni. Moja mała (ma juz dwa miesiące) nadal go nie chce :) (karmię piersią). Córcia dwa razy dostała mleczko w szpitalu bo nie miałam od razu pokarmu, ale ciągle przystawiałam i na szczeście ładnie ssała i do teraz tylko pierś :) Nie rozumiem stwierdzeń niektórych pań, że "dzieci wracają z badań czy kapieli czymś dopajane". Głupoty jak dla mnie. Położne zachęcają do karmienia piersią a o butelkę dla dziecka samemu trzeba poprosić. Nie wierze, że one podają. Kąpiel trwa chwile dosłownie i nawet jak dziecko jest głodne to po przywiezieniu z kapieli mamusia karmi. A co do zarzutu że zabierają na kapiel czy badania po karmieniu i wtedy dziecku sie ulewa... no a jak sobie wyobrażacie, że będą każdą matke pytać, czy dziecko akurat jadło i ile? Raczej to niemozliwe, oddział nie jest mały, zapanowałby bałagan.Poza tym dzieci często ulewają wodami płodowymi i nie ma to związku np. z kapielą. Bo teraz nie odśluzowuje się noworodków po porodzie, tylko to wszystko samo musi się oczyścić. Nastawcie się pozytywnie, o wszystko pytajcie, proście, a będzie ok!!! Powodzenia rodzącym niedługo! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×