Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Corina20

Citabax - brał ktoś ?

Polecane posty

Witaj, lisiaq8 b dziękuję za wyczerpującą odpowiedź b mi pomogłaś. Odezwę się do Ciebie na gg:) POZDRAWIAM SERDECZNIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robert1982
Witajcie.Z całą swiadomośćią moge teraz powiedziec że citabax zaczął na mnie działać po 7 miesiącach teraz naprawde widze poprawe brałem 40 mg bo 20 mg nie działało teraz jade na 30 mg do tego brałem jeszcze mianseryne przez 8 miesięcy odstawiłem bez problemów teraz jade na połączeniu citabaxu ze sportem od 3 miesiecy i tu jest poprawa znacząca już,wiem jak to może brzmiec że depresja i to cięzki przypadek a tu raptem sport,ale nie tak od razu przez 6miesiecy nie miałem siły wstawać z łóżka ale krok po kroku i z pomocą kolegi z którym wczesniej trenowałem kolarstwo jakoś dochodze do kondycji którą miałem kiedyś,wiem że to nie jest to co kiedyś ale nareszcie mam siłę i chęci żeby coś robić.Trafiłem na to forum w najgorszym czasie swojej depresji na początku brania citabaxu i to ludzie którzy tu pisali i piszą jeszcze niektórzy dodawali mi odwagi i otuchy do tego doszedł citabax wsparcie bardzo duże żony no i na koniec coraz więcej ruchu,i to połączenie pomogło mi wyjśc z tak ciężkiego stanun,nie mówie że jest już super i wszystko zniknęło ale jest miliard razy lepiej niż rok temu.Dlatego chciałem bardzo podziekować wszystkim którzy tu coś napisali na temat tej choroby i jak z nią walczyć ponieważ to był początek mojej motywacji do walki z depresją własnie dzięki waszym wypowiedzią.DZIEKUJĘ WAM BARDZO:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cieszy mnie taka wypowiedz :) u mnie tez bylo lepiej jakis czas ale niestety ostatnio siadlam psychicznie i juz 4 dzien sie borykam z myslali ze zwariuje ze nie dam rady, no ale w poniedzialek wizyta wiec moze dostane cos dodatkowo a jak nie to zwieksze sobie sama citabax. oby wiecej takich wypowiedzi bo wtedy az chce sie wiezyc w to, ze mozna jeszcze kiedys zyc normalnie... pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
blagam nie zwracajcie uwagi na moje bledy bo az czasami sie sama dziwie jak moglam co s ten sposob napisac... to nie jest celowe. mialo byc wierzyc oczywiscie. ostatnio mam tez jakis problem ze skoordynowaniem palcy i mysli :) dlatego dziwne rzeczy pisze :) ale to akurat raczej nie jest wina nerwicy heh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robert1982
lisiaq8 jaką bierzesz dawke citabaxu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hey, Ja zaczęłam od 10 tki , pomimo tego iż minął dopiero tyd. odczuwam już lekka poprawę, w takim razie citabax działa na każdego inaczej, myślę,że to zależy od organizmu, np przez cale życie unikałam leków, więc na mnie podziałał b szybko, mam tez nadzieje,że będzie coraz lepiej . Wiadomo same leki nie pomogą jeśli nasza podświadomość będzie chora więc najpierw trzeba zacząć od głowy aby wszystko sobie w niej poukładać i przyswoić na nowo, Ta cała choroba to jakaś trauma ! Pozdrawiam was i trzymajcie się !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość robert196811
Witam jestem tutaj od poczatku ale tylko czytam ,moze mi ktos powiedziec czy na nerwice natrectw dostal ktos rente z gory dziekuje za odp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej znam kogoś kto dostał :) ale to nie jest takie łatwe, bo trzeba udowodnić, że nie można pracować....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga2306
Witam wszystkich! Jestem tu nowa, ale po waszych wypowiedziach widzę że fajne jest to forum, dlatego postanowiłam napisać. Ja jestem jeszcze mało doświadczona jeśli chodzi o leki, i mało wam mogę doradzić. Bardziej ja potrzebuję porady. Lekarz stwierdził u mnie nerwicę lękową, a ja myślę że była w tym jeszcze depresja. Biorę leki od jakiś 5 tygodni, najpierw brałam PAROGEN, przez jakieś 2,5 tygodnia, ale strasznie po nim ziewałam, byłam śpiąca itd i lekarz mi przepisał CITABAX 20. Biorę go już też ok,2,5 tygodnia i specjalnej poprawy nie widzę, mam dalej problemy żeby wyjść z domu i coś np załatwić. Przez cały ten czas miałam może dwa dni gdy czułam się b.dobrze, reszta dni to jakaś męka, prawie nie jem, nie mogę wstać z łóżka, nic mi się nie chce, nie mam na nic siły, o sprawach łóżkowych nie wspomnę. Do tego dochodzi prawie co dzień ból głowy-raz boli mnie cała, a raz punktowo w pewnym określonym miejscu. Jest to dość uciążliwe i widzę że nikt z was takiego objawu nie opisuje. Czy to może być efekt odstawienia PAROGENU? Ale czemu to trwa tyle czasu? A może powinnam znowu zmienić lek? Bardzo proszę o pomoc, niech ktoś mi coś odpisze. Pozdrawiam wszystkich i życzę dużo spokoju :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj :) Ja myślę, że to raczej skutek przyjęcia Citabaxu bo objawy nieporządane mogą się pojawiać dość długo, ale to przejściowe. Citabax nie zacznie działać po 2 tygodniach, prędzej po 2 miesiącach więc musisz się uzbroić w cierpliwość. Ja jak zawsze polecam również psychoterapię, bo niestety ale same leki nie rozwiążą problemu. Ja też mam nerwice lękową i o ile za pierwszym razem do normalności wróciłam po około miesiącu, to za drugim razem czyli teraz zajęło mi to pół roku... a i tak nie jest tak jak było przed chorobą, ale cóż. Jeśli chodzi o wychodzenie z domu i problemy tego typy ja polecam terapię poznawczo-behawioralną, która pomoże Ci pokonać takie lęki. Generalnie z nerwicą lękową jest bardzo ciężko żyć, zresztą jak z każdą nerwicą. Wiesz nerwicy lękowej bardzo często towarzyszą stany depresyjne, ale niekoniecznie stan depresyjny musi być depresją :) To oczywiste, że samopoczucie jest gorsze i człowiek jest przygnębiony, kiedy źle się czuje i nie może normalnie funkcjonować no i oczywiście wiele traci na wartości... ale tym się tak naprawdę nie ma czym przejmować bo takie stany zazwyczaj są chwilowe i mijają wtedy, kiedy zaczyna się poprawiać samopoczucie. Musisz również liczyć się z tym, że zawsze będzie lepiej i gorzej bo nigdy nie jest ciągle idealnie więc będzie różnie nawet w trakcie brania leków. Niestety jesteśmy podatni na wszystkie zmiany w otoczeniu czy "naturze", co pokazało nasze samopoczucie w trakcie przesilenia, kiedy na forum napisało gro osób, że się podle czuje. Tak już jest. Poczekaj na efekty jeszcze trochę. Jeżeli te objawy są dokuczliwe możesz zmniejszyć dawkę do 10mg a za tydzień czy dwa zwiększyć sobie do 20 i zobaczyć czy wtedy będzie lepiej czy gorzej. Jeżeli się zdecydujesz to przeczekać, a objawy nie miną w ciągu 4-5 tygodni to musisz porozmawiać z lekarzem bo być może to nie będzie lek dla Ciebie. Pozdrawiam i powodzenia życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A zapomniałam o jeszcze jednym. Nasycenie organizmu lekiem zazwyczaj pojawia się po 2 tygodniach od momentu zaczęcia brania, ale to nie znaczy, że nagle będzie cudownie. Wtedy twój organizm zwyczajnie zaczyna traktować lek jak część siebie,podczas gdy efekty mogą pojawić się zarówno po tygodniu, miesiącu jak i po kilku miesiącach. Każdy reaguje inaczej i dla jednego będzie to krótszy czas a dla innego dłuższy i to samo dotyczy skutków ubocznych. Jednemu przejdą po tygodniu, a innemu po miesiącu. To jest coś obcego dla organizmu i on się musi z tym oswoić dlatego to tak długo trwa. ale jeżeli takie objawy będą się utrzymywać dłużej to będziesz zmuszona zmienić leki na inne. Jest również opcja inna, która kilka osób na tym forum również stosowało, a mianowicie stosowanie innych leków które będą miały wpływ na samopoczucie na początku brania citabaxu, ale to warto ustalić z lekarzem. Chodzi mi o różnego rodzaju środki doraźne typu XanX. Ale to już by się musiały wypowiedzieć te osoby, które tak robiły. Ja osobiście zaczynałam brać Citabax od 5mg później 10 mg i później 15 i 20mg bo generalnie bałam się go brać od nowa bo bałam się tych skutków ubocznych. Ale one i tak będą. Generalnie zawsze są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga2306
Dziękuję Ci bardzo za odpowiedź. Trochę mnie podniosłaś na duchu, ale jak sobie pomyśle że można czekać X czasu na poprawę a i tak nie wiem czy poprawa nastąpi to . . . Tak w ogóle to lek chyba dość szybko zaczął u mnie działać bo lęki które miałam praktycznie przez cały dzień( wszystko mnie przerażało,nawet zasypianie bo miałam sto myśli na sekundę co przyniesie następny dzień i jak to ogarnąć żeby nie zwariować ) zniknęły chyba w ciągu tygodnia, tak samo to że ciągle płakałam, nie miałam chęci żyć. Ale pomimo to że lęków już nie mam ( co jest dla mnie ogromną radością i ulgą) martwi mnie to że każde wyjście z domu tak mnie stresuje. Boję się chodzić daleko bo stres trwa tak długo aż nie dojdę do zamierzonego miejsca. W drodze powrotnej jest już na ogół luzik. Nie boję się ludzi, wręcz lgnę do nich, i nie potrafię nawet powiedzieć czego się boję wychodząc z domu. Mam rażenie że te leki chyba mi na to nie pomogą. :( Czy ty też masz (miałaś) takie stresy związane z wyjściem? Może faktycznie terapia by mi pomogła. Lekarz mi coś o terapii wspomniał ale nie wiem czy to on będzie ją za jakiś czas prowadził czy mam coś szukać na własną rękę. No i z tą głową też mi się nie podoba bo na leku nie ma nic wspomniane o bólu głowy w skutkach ubocznych. :( A jak długo wytrzymałaś po pierwszym leczeniu bez leków? To chyba trzeba będzie brać już do końca życia, nie? Jeszcze raz bardzo dziękuję ci za wsparcie i pomoc. Życzę Ci powrotu do zdrówka i zaglądaj tu do mnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To, co opisujesz czyli ten niepokój to tak zwany lęk antycypacyjny czyli lęk przed tym, że będziesz się bać, że coś będzie nie tak. Tak jest na ogół, że nerwica lękowa "szuka" bezpiecznego miejsca, którym zazwyczaj jest dom i opuszczenie go wiąże się z tym, że odczuwasz lęk, zagrożenie, niepewność, a kiedy masz już świadomość tego, że do niego wracasz można góry przenosić. Tak już jest i ja też tak mam. No to samopoczucie powinno minąć. Ale jest jeszcze jedna inna opcja, o której nie wspomniałam. Nie muszą być to skutki niepożądane, ale zwyczajnie objawy psychosomatyczne. Z nimi jest najczęściej tak, że nerwicowiec jest jak hipochondryk. Niby czuje się ok i nie ma lęku ale tu boli, tam boli i tak w kółko, a kiedy robi się badania to .... wszystko jest OK i się nic nie dzieje. Ja od kiedy choruję również miałam setki różnych badań i parę razy lądowałam w szpitalu... i zawsze wszystko OK i nikt nie wiedział co się dzieje. Więc to niekoniecznie musi być tak, że coś Cię boli... TO mogą być zwyczajnie objawy psychosomatyczne. Musiałabyś porozmawiać o tym z lekarzem. Ale radziłabym Ci poczekać jeszcze te 2 tygodnie. Może akurat przejdzie samo. Wiesz tak jak mówiłam, każdy reaguje inaczej więc nie musi być to w ulotce (chociaż w nich zazwyczaj jest tyle ze się później człowiek zastanawia czy to go nie zabije) :) ale no cóż. Zanim odstawiłam lek brałam go półtora roku, a bez leku udało mi się żyć tylko niecałe 4 miesiące a później to już była tragedia i teraz wiem, że nie oddam Citabaxu za nic nawet jakbym miała go brać do śmierci. Wolę żyć a nie patrzeć na życie w telewizji i zazdrościć ludziom tego, że mogą wyjść z domu czy podróżować... Jeżeli chodzi o terapię to możliwe, że psychiatra coś doradzi. Wielu psychiatrów również robi sobie szkoły psychoterapii w ramach dodatku więc często również psychiatrzy prowadzą sesje psychoterapeutyczne. Chociaż to już Twój wybór jest czy chciałabyś chodzić do swojego psychiatry na terapię. Zastanów się dobrze i poszukaj sobie różnych terapeutów, poczytaj o różnych formach terapii żeby mieć rozeznanie, a form terapii jest bardzo dużo. Z tym, że moim zdaniem na początek warto spróbować p-b. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga2306
Witam, W końcu znalazłam czas żeby coś tu napisać :) Muszę ci lisiaq8 powiedzieć że to co mi napisałaś o tym lęku przed lękiem to chyba trafiłaś w dziesiątkę, to jest chyba to. A co do moich bóli głowy to chyba też miałaś rację, że to objawy psychosomatyczne. Jak zdałam sobie sprawę, że te bóle może wcale nie istnieją, to nie uwierzysz, ale głowa już mnie trzeci dzień nie boli, niby coś mnie tam ćmi, ale od razu myślę sobie że tego bólu tak naprawdę nie ma i głowa mnie nie boli!!! :) Jestem ci bardzo wdzięczna za tak dokładne opisanie mi wszystkiego, pomogło mi to bardzo. Na dodatek już trzeci dzień wychodzę z domu bez lęku, na luzie, co jest dla mnie szokiem i tylko czekam kiedy ten lęk wróci, bo jest to dla mnie ogromna zmiana. Wczoraj tylko miałam mały lęk wychodząc załatwić pewną sprawę, ale nie był to lęk paraliżujący. Mam tylko nadzieję że tak dobrze będzie trwało jak najdłużej żebym mogła się trochę nasycić życiem :) i jeszcze jedno-pięknie to ujęłaś w ostatniej wypowiedzi, że wolisz brać te leki przez resztę życia niż oglądać życie w telewizji. Napisz jak ty się czujesz itd. POZDRAWIAM CIĘ bardzo mocno, jesteś wielka! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej cieszę się, że Ci moja wypowiedź pomogła chociaż trochę, ale wiesz ja nie uważam żebym była wielka :) Człowiek z wielu rzeczy nie zdaje sobie sprawy i niestety to jest często największy problem, bo podświadomość lubi platać figle i tak jest z nerwicą. leki nie zawsze działają szybko więc musisz się też uzbroić w cierpliwość. Z każdym tygodniem będzie już coraz lepiej. :) Z bólami psychosomatycznymi to już niestety zazwyczaj tak jest, że one są i są tak silne, że człowiek zaczyna wątpić czy to prawda, że coś boli i coś dolega, czy to tylko wymysł psychiki. Ja to chyba znam aż za dobrze... U mnie intensywnie. heh. Aż dziwne bo jeszcze rok temu nie wychodziłam z domu wcale i miałam lęki nawet wtedy, kiedy wychodziłam na ogród. W porównaniu z tym, co było jest o wiele lepiej. Radzę sobie w chwili obecnej z wieloma rzeczami samodzielnie, ale też bardzo często bywają takie gorsze chwile, czasami nawet całe dni. Wiesz ja nauczyłam się paru rzeczy odnośnie lęku przed wychodzeniem z domu. Myślę sobie, że przecież co kawałek jest apteka. Jak będzie się coś działo to farmaceuta na 100% pomoże. Mam telefon komórkowy zawsze przy sobie i kiedy jest gorsza chwila dzwonię do kogoś żeby usłyszeć głos w słuchawce, to pomaga bo odciąga myśli i pozwala nie czuć się osamotnionym (nie chodzi mi to o telefon w stylu : boże umieram źle się czuję itd tylko o zwykłe co słychać co porabiasz itd). No i ostatnia deska ratunku bardzo często przeze mnie wykorzystywana to świadomość tego, że są taksówki, które na zawołanie zjawiają się i zawiozą mnie tam, gdzie chcę. To są drobne rzeczy, ale bardzo pomocne. Warto też znaleźć sobie obowiązek na którym można skupić uwagę np zwierzaka a najlepiej psa bo on motywuje do wychodzenia z domu i daje poczucie bezpieczeństwa. No może York mniej, ale jakiś większy na 100% :) Ale za to York skutecznie zajmuje uwagę. :) Nerwicowiec jest jak egoistyczny hipochondryk (proszę się za to nie obrażać) i to prawda. Choroba powoduje to, że człowiek całą uwagę skupia na sobie, na lęku na własnym samopoczuciu i na tym, że to boli, tamto boli i bardzo często powoduje to problemy w kontaktach z innymi ludźmi, bo żaden zdrowy człowiek nie jest w stanie tego zrozumieć, co się dzieje. Dlatego uważam, że właśnie warto jest skupić uwagę nie na sobie, czy na innych ludziach, ale na zwierzaku (chyba że ma się dziecko to już inna sprawa oczywiście bo ono również wymaga wiele uwagi). Nie licz na to, że jakiś zdrowy człowiek Cię zrozumie, bo nawet jeżeli będzie się bardzo starał, to nie zrozumie tego, co się dzieje. Ludzie nie wiedzą co to lęk, znają strach i większość z nich sobie z tym radzi a niestety lęk to nie jest to samo co strach np przed pająkiem czy wysokością. Przez te 3 lata miałam już wiele przeżyć związanych z nerwicą i wiele się nauczyłam wtedy odnośnie ludzi. Ale dzięki temu można poznać to, kto jest naprawdę wartościowy. Od czasu ponownego brania Citabaxu sporo się w moim życiu zmieniło i zaczynam powoli żyć normalnie, a nie jak wcześniej, że oglądałam Cejrowskiego i myślałam sobie "ja pierdziele, ten człowiek ma jedno płuco i jedzie do dżungli a ja nie mogę wyjść do sklepu sama! jak ja mu zazdroszczę!" dosłownie zazdrościłam ludziom tego, że żyją normalnie... ja nie umiałam. Więc nie przejmuj się tym, że czasami jest lepiej, czasami gorzej, że leki nie działają po 5 minutach i nie przejmuj się tym, że nie będą działać. Skoro już widzisz poprawę, to tylko się z tego ciesz i ja osobiście odradzam odstawiania leku, bo to wróci wcześniej czy później ale dużo bardziej nasilone. I to już mówię nie tylko na moim przykładzie. 3mam kciuki. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja kariera z lekami SSRI zaczeła sie tak:wiec,przez okres 3 lat strasznie chlałem(pon-sob,po10-12 piw)niedziela miala byc dniem na dojscie do siebie i nie picie w tygodniu,niestety to bylo stanowczo za malo wiec od poniedzilku znowu heja.Doprowdzilem sie do takiego stanu ze niemialem sily pracowac.Wziolem miesiąc wolnego na zdrowienie.Poszedłem do ośrodka uzależnien,tam dowiedzialem sie ze jestem alkocholikiem,(wiedzialem o tym ale w ko.ncu ktos mi to powiedział prosto w twarz).Na terapie sie nie zgodzilem(czas trwania okolo 3miesiecy pon-piat.8-14)wiec skonczylo sie na co tygodniowej wizycie u psychologa i psychiatry.Psychiatra powiedzial ze mam cos w rodzaju fobi spolecznej.Przepisal mi 6 opakowan perazin(neuroleptyk) i 3 op.afobamu!! Minol miesiac chodzenia na haju,wrocilem do pracy ,przez okolo dwoch tygodni nie pilem i nie bralem lekow ale trafila sie okazja i sie zaczelo.Pewnego razu idac na mega kacu na autobus(podrodze mialem wstapic po piwo)dostalem takiego ataku paniki(pozniej sie o tym dowiedziałem ze to byla panika)ze skulony,liczac 10-0,ledwo doszlem do domu.w domu tak mną telepalo ze myslalem ze zaraz dostane padaczki alko.(widzialem na zywo,straszny widok),wyslalem ojca po piwo,po trzech wrocilem do siebie,jak sie okazolo nie na dlugo.Po trzech dniach domowej detoksykacji czulem sie wmiare dobrze ale mialem takie leki ze glowa boli(nie moglem wyjsc na podworko nie mowiac o sklepie.Zwolnilem sie z pracy ,bylem zalamany myslalem ze to koniec mojego zycia.bespiecznie czulem sie tylko w domu,tak mi sie wydawalo.Pewnego dnia wzielo mnie przed telewizorem(masakra),wezwalem karetke.Odrazu zaplikowal relanium dozylnie,przeszlo.W karcie wpis nerwica,zglosic sie do psychiatry.Poszedlem do osrdka,(oczywisciena na1mg afobamu)przyjela mnie odrazu(normalny lekarz nie ten co ostatnio)przepisala rexetin(ssri)nie przyjal sie(myslalem ze komus albo sobie zrobie krzywde)zamiana na citabax.Pierwszy tydzien 10mg(rano mega mdlosci ,zawroty glowy,sychosc w ustach)nastepnie 20mg,skutki te same.Po okolo 3 tygodniach skutków ubocznych zero ale dzialania pozytywnego tez nie widac.Skupilem sie na tym ze niemam depresji tylko napady paniki wiec wedlug ulo.tki poprawa ma nastapic po okolo trzech miesiacach.Podnioslem dawke do 30 potem do 40(znowu skutki uboczne)wrocilem do 30 i po okolo 3.5 mies. poprawa o 80%.Pomalu zaczolem wychodzic na dwor,do sklepu(nie zadaleko)krotka jazda samochodem.Obecnie (okolo 6mies)czuje sie dobrze,ale nie super dobrze,zdarzaja sie lekkie chwile z watpienia.Ostatnio bylem w realu(świeta)kolejki jak h..i co wytrzymalem chociaz im blizej kasy bylo gozej.jak by co mam przy sobie zawsze ..afobam.Stwierdzilem ze zawsze trafią sie gorsze dni i nie mozna tracic wiary ze bedzie dobrze. PS.Przez pierwszy okres brania citabaxu wspomagolem sie afobamem ,uratowal mnie z30 atakow.Napady paniki lekarstwem na alkocholizm.nie pije 7mies.i nawet mi to nie w glowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szajbka-911
JA tez biore Citabax od soboty. MAsakra. W pierwszy dzien zareagowalam jak wariat. Skutek zupelnie odwrotny, bo zamiast wyciszenia uspokojenia dostalam speeda. W nastepny dzien spalam okolo 6 godzon w dzien. Teraz chodze jak pijana, senna. Nie mam zwolnienia lekarskiego tylko chodze do pracy i slaniam sie na nogach. Nie moge sie skupic, chce mi sie spac. Mam brac to przez 6 dni po pol tabletki, jak przezyje to pojde chyba po zmiane leku. Po co mi lek ktory mnie usypia? Potrzebuje taki ktory podnosi moj smutny nastroj. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga2306
Hej wszystkim. Widzę tu nowe postacie, co cieszy, chociaż lepiej gdyby nas tu w ogóle nie było. Ja po citabax trochę wróciłam do formy, ale różnie bywało, biorę go już lekko ponad 4 miesiące, ostatni tydzień był w dechę, nic mi nie było przez całe 7 dni!!! Myślałam że w końcu zaczął działać na dobre i trochę pożyje normalnie. Ale gdzie tam, po równo 7 dniach odwrót o 180 stopni, lęki, jakieś myśli z dzieciństwa, zimne poty i senność. Myślałam że to tylko chwilowe, ale to już 3 dni trwa. Dzwoniłam do lekarza, mówi że widocznie może tak się stać skoro tak się stało :/ Coś ta odpowiedź mnie mało zadowala, tylko ja mam taki powrót choroby mimo brania leku? Przecież jest lekarzem powinien coś konkretniej powiedzieć! Na własne ryzyko biorę więc dziś większą dawkę, chociaż bardzo się boje. Jeśli ktoś miał podobnie to proszę o info czemu tak się dzieje i może trzeba zmienić lek? Pozdrawiam gorąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich. Jestem tutaj nowa i tak ja Wy wszyscy zmagam się z tą okropną nerwicą. Mój problem polega na tym,że poszłam do psychiatry,który przepisał mi citabax ale strasznie sie boję go brać ponieważ naczytałam się jakie skutki niesie za soba odstawienie tego leku:-( Dzisiaj miałam dwa ataki praktycznie jeden po drugim,nie było łatwo musiałam dzwonić po mamę, żeby zwolniła się z pracy bo myślałam,że zaraz zemdleję i dostanę zawału buuuuu jak ja niecierpię tych ataków:-( Czy ktoś z was chodził na psychoterapię i brał w międzyczasie citabax?? A cyz ktoś może próbował leczyć się tylko za pomocą psychoterapii?? Bo już sama nie wiem co robić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga2306
Cześć Kasiaflor. To jest straszne, ciągle nas nerwicowców przybywa. Chyba takie czasy :( Ja też biorę citabax, 1 tabletkę, nie miałam raczej skutków ubocznych bo jest to lek dość dobrze tolerowany. Na początku tylko nie maiłam ochoty w ogóle na sex, ale potem przeszło samo. Myślę że nie masz innego wyjścia niż spróbować go wziąć. Bo bez tabletek raczej sobie nie poradzisz, chyba że masz jeszcze dość rzadko objawy. Ja miałam tak silne że bałam się nawet w domu siedzieć, brrrr. Najpierw brałam Parogen, po nim ziewałam i spałam strasznie, dlatego dostałam citabax. Ale chyba przestał działać i mam nowy lek, którego też się boję. Ale nie mam wyjścia, muszę go raczej wziąć bo inaczej nie dowiem się czy pomoże. Co do terapii to ja nie chodzę bo ani nie mam czasu ani pieniędzy, niby niektórym pomaga, ale są też tacy co nic im te terapie nie dały. Jedno jest pewne-podobno trzeba diametralnie zmienić swoje życie, pewnie otoczenie, ludzi, podejście do życia itd. Tylko BAA, jak to zrobić. . . Pozdrawiam cieplutko, trzymaj się. :) Dasz radę, wszyscy jakoś dajemy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja polecam psychoterapię i uważam, że bez niej nie ma sensu się leczyć, bo leki tylko stłumiają objawy ale nie leczą ! ja biorę ponownie citabax od roku i chociaż różnie bywa, czasami nawet tragicznie to staram się żyć normalnie... z różnym skutkiem. z z

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolla222
itajw lisiaq8 ja citabax od pięciu dni zaczęłam brać po raz drugi i uważam tak samo jak ty że same leki nie wiele pomogą ,byłam u psychologa dwa razy ale były to tylko zwykłe rozmowy ale powiedziała że skieruje mnie na psychoterapie.Citabax brałam przez ponad cztery lata po odstawieniu było dobrze pięć miesięcy i wszystko wróciło od nowa teraz to tylko czekam aż citabax zacznie działać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. No właśnie u mnie jest ten problem, że za pierwszym razem citabax działał wręcz idealnie. żyłam całkiem normalnie, bez lęków i choroba nie istniała a teraz raczej to taki system na "dożycie" bo niby mogę lepiej funkcjonować, ale nie tak jak wcześniej. Ja już chyba z pół roku u terapeuty nie byłam bo nie mam czasu ostatnio ale myślę, że już niebawem znowu będę chciała się umówić na psychoterapię, bo same leki nie dają zbyt wiele - działają i to fakt ale tylko dopóki się je bierze, a kiedy człowiek je odstawia bo myśli, że jest zdrowy to okazuje się że no cóż ale jest gorzej niż było.. z z

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dziękuję za słowa otuchy dla Agi2306:-) Staram sęi jak mogę ale nie jest łatwo. Leków nie biorę nadal. zapieram się rękoma i nogami żeby nie dopuścić się do takiego stanu,że będę musiała po nie sięgnąć.ale co tu dużo mówić nie jest łatwo. Cjhodzę na psychoterapię regularnie raz w tyg... nie wiem czy to jest wystarczająca ilość ale pani psycholog tak twierdzi.Lubię jak mi wszystko tłumaczy po takim spotkaniu czuję się znacznie lepiej:-) Największe ataki mnie łapią jak zostaje sama w domu ugh nie nawidzę tego.... nad tym pracujemy... Do tego dochodzi małe dziecko w domu, które potrzebuje opieki a ja czasami nie potrafię bo sama potrzebuję pomocy. Ale mimo wszystko z nerwicą musszę żyć, trzeba jej pokazać kto tu rządzi:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bardzo chciałabym mieć dziecko i nawet jesteśmy na etapie że tak powiem zachodzenia w ciążę, ale się cholernie boję że nie dam rady z nerwicom. WIem, że nie odstawię leków nawet jak będę w ciąży bo wtedy w 100% nie donoszę jej. Ostatnimi czasy gorzej się czuję i to znacznie gorzej i nie wiem czym jest to spowodowane, ale niestety "mam się nauczyć z tym żyć" ja odwlekałam branie leków w nieskońćzoność i to nie przyniosło dobrego rezultatu. mysłałąm że mi sie uda samą psychpterapia wyleczyć, ale tak się też nie da. z czasem jest coraz gorzej i później nawet kiedy bierze się leki okazuje się, że nie chcą pomagać bo psychika jest już tak rozpieprzona że nie ma co ratowac. tak jest u mnie. nie polecam odwekania brania leków. tak samo uważam, że nie powinno się przestawać ich brać bo nerwica wróci ale o wiele silniejsza. ja wiem, że jedynym dobrym sposobem leczenia są leki + psychoterapia, ale niestety jedno bez drugiego przynosi marne efekty. właściwie żadne bo ja też jak nie brałam leków to jak wychodziłam od terapeuty czułam się świetnie tak że mogłabym góry przenosić a później znowu rzeczywistość okazywała się być inna i znowu czekanie tydzień czy dwa na wizytę żeby mnie ktoś poskładał.... bywały też takie okresy w moim życiu, że chodziłam 4 (CZTERY) razy w tygodniu na terapię byle żeby nie brać leków - i co? i gówno. nic to nie dało. ale po czasie okazało się, że mój stan jest już naprawdę bardzo zły bo ja sama głupotą i upartością (a raczej ślepą wiarą w to, że uda się żyć bez leków) doprowadziłam do takiego stanu. lepiej przeżyć ten tydzień na lekach i źle się czuć ze skutkami ubocznymi a później mieć spokój niż uparcie wierzyć w swoje, bo niestety tak się nie da żyć. w naszej chorobie nadzieja to matka głupich i nie można o tym zapominać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SZajbka-911
Hejeczka wszystkim! :) Wiecie? Odstawilam Citabax po tygodniu. Oslabil mnie otumanil i na dodatek bylam tak senna ze spalam w pracy na biurku. Tydziuan Koszmaru a i tak nie pomogl. Nadal mam schizy, a przede wszystkim Obawy przed przyszloscia (czarna dziura0, napady jakies dolkow, napady p;aczu zupelnie =bezpodstawnego. Wystarczy ze ktos nie zwroci na mnie uwagi albo wejdzie w slowo,albo jakis malenski drobiazg a ja juz izoluje sie od reszty swiata. Zamykam sie w swoj kiwajac w kacie kanapy. {Przedtem uciuekalam w wirtualny swiat, a teraz nawet to nie pomaga. Nie mam przyjaciol, bo kto by chial miec kolezanke z depresja. Ludzie uciekaja do takich ktoryz sa wiecznie usmiechnieci i nie maja problemow, a przynajmniej nie pokazuje ze je maja. Ja bylam otwarta a teraz pokutuje. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musisz sie uzbroić w cierpliwość. po tygodniu nic nie działa. poczekaj miesiąc minimum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lelelele
Witam dawno tu nie zaglądałam biorę citabax już ponad rok i czasami jeszcze mam gorsze dni ale bardzo sporadycznie trudno mi sobie wyobrazić życie bez leku ale mimo to będę próbowała go odstawić ale jeszcze nie teraz. Psychiatra przygotowuje mnie na ten dzień ale ja mam mieszane uczucia co do powodzenia tej próby.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×