Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość panimezatka

jak polubic kolezanke meza??

Polecane posty

Gość każda zdrada
jest okropna, fizyczna i uczuciowa ale masz na to świetny dowód, że nic sie "samo" nie zaczyna i nie trwa to 5 minut, tylko sa spotkania, kawy, herbatki, rozmowy....itp ja bym się zastanowiła nad jednym - powodem odmiany tego twojego męża najpierw miał naprawiac, potem SAM zadzwonił do niej i cię okłamał a potem wrócił i błaga o wybaczenie...wszystko w ciągu kilku dni!!! może wcale nie miał ochoty wracać do ciebie, ale to KOLEŻANKA się z nim pożegnała i powiedziała, że ma wybierać a jak on nie był pewnien to kopnęła go w dupę ja myslę, że ta koleżanka miała więcej jaj niż wy oboje i zachowała się tak, jak powinnas ty, a on teraz z braku wyboru przylazł do ciebie i się kaja, bo co ma zrobić, przecież nie zostanie na lodzie... najlepiej jak miał dwie, ale jak sie pod nim lód zaczął kruszyć to się łapie co mu zostało - wiedział od początku, że go kochasz i wybaczysz, więc teraz wrócił i liczy, że o wszystkim zapomnisz, bo on "zrozumiał" dla mnie to gówno zrozumiał, tylko dostał kosza od tamtej zawsze tak jest, że za faceta podejmuje decyzje kobieta, chyba, że jest naprawdę zakochany i wtedy nei ma takich przepychanek tylko sam od razu odchodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rece opadaja
wiesz co panimezatka ta dziewczyna tez nie jest bez winy...na wczesniejszej stronie przeczytalam,ze jest bardziej lojalna od niego i tlumaczy sie,ze niby to on ja omamil itp.kobieto nie daj sie !!!takie czary mary to moze sobie opowiadac.przeciez nikt jej nie zmuszal do spotykania sie z Twoim mezem na kawie.moim zdaniem byla tak samo zainteresowana jak i on,a nawet jesli nie to ja krecilo,ze zajety(zonaty)facet,majacy rodzine za nia lata.gdyby byla naprawde w porzadku to by powiedziala mu juz wczesniej daj mi spokoj i nie reagowalaby na zaczepki!moj maz poki co nie ma kolezanek,ale staram sie miec wszytsko pod kontrola,bo nigdy niewiadomo kiedy zjawi sie jakas panne i bedzie robic z siebie ofiare!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj tak tak... strzeżcie swoich mężów bo jakaś harpia przyjdzie i go wam odbierze... bo on taki bezradny i nierozgarnięty, że sam za siebie decydować nie może... chrońcie ich przed pokusami świata, podejmujcie za nich decyzje... bo przecież wobec obcej kobiety są tak bezradni, że na pewno jej ulegną... skoro tak musicie chronić swoich mężów, to za kogo wy do cholery wychodzicie w takim razie... za mężczyznę czy dziecko??? może niedługo do pracy przestaniecie swoich mężów posyłać, bo a nóż widelec pozna jakąś koleżankę i będzie o niej marzył w skrytości ducha... człowiek dorosły odpowiedzialny jest tylko za siebie i swoje czyny, więc gdy mężulek zdradza, to najwyraźniej dlatego, że przestał kochać lub nie kochał w ogółe i koniec kropka.. I nie dorabiajcie ideologii, że się pogubił, że go kusiła, że nie wiedział co robi, bo on po prostu wykorzystał sytuację z nadzieją, że albo się nie wyda, albo wymieni starą żonę na nowszy model... i doskonale wiedział co robi, zdawał sobie sprawę z konsekwencji, ale wiedział też, że żona skoro tak w nim zakochana (bo przecież chroni go od wszelkich pokus w nadziei, że jej największy skarb zawsze będzie przy niej) na bank wybaczy... i tak, to niesprawiedliwe, ale życie ogólnie sprawiedliwe nie jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też się z tym zgadzam, ale spotkałam się z wieloma opiniami kobiet jak tu powyżej w stylu "nie słuchaj nikogo, kobieta jest winna, mogła nie iść na kawę" itp mogła iść, mogła nie iść - JEJ sprawa! ona nie ślubowała wierności i lojalności obcemu facetowi ani jego żonie, więc kto się powinien pilnować obca baba czy ten mąż? ja uważam, że mąż i choćby przed nim na golasa latała ta koleżanka jeszcze z drugą koleżanką to ON powinien wstać, podziękować i wrócić do żony każdy ma wybór - koleżanka może kusić, mąż może odmówić, nie ma obowiązku iść na żadną kawę nawet jeśli jest kuszony zresztą jednak zdecydowanie częściej to mężczyźni zaczynają te "niezobowiązujące spotkania", pomimo zobowiązań tutaj wyraźnie były rozmowy, prośby, ale mąż twierdził do końca, że to nic takiego i się jeszcze obrażał - dla mnie to jest żałosne, żeby kobieta miała biegać za swoim mężem i go jeszcze przekonywać do siebie, ale dzisiaj kobiety chyba mają dużo mniej honoru niż kiedyś, bo jedne jak widać nie mają problemów z uwodzeniem żonatych a inne, z przyjmowaniem ich z powrotem do domu, ba, jeszcze jedna i druga go wytłumaczy, żeby broń boże on żadnej winy nie ponosił, bo przecież zawsze jak nie żona jest winna rozpadowi małżeństwa to napewno kochanka, a on po środku czysty jak ta lelija ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panimezatka
to bylo tak ze ja dalam mu wybor a nie ze ona kopnela go w dupe. Jej tez napisalam ze nie zycze sobie spotkan ani zadnych sm,smsow do mojego meza, byla zawiedziona ale powiedziala ok, a ja nie ukrywalam ze bylam ta cala sytuacja wkurwiona i tez ja spowyzywalam. Stwierdzila wiec ze ok i fakt, nie pisala do niego puki on sie nie odezwal. I to byl blad. Wybral mnie ale z czasem chyba zaczelo mu jej brakowac, wiec napisal do niej. A ona pamietajac co jej powiedzialam odpisala mu zeby sie odczepil, tez zaczal ja wkurwiac bo mieszal tak bardzo ze nagadal mi o niej glupot i to ja wkurzylo jeszcze bardziej. Wiec to nie ona kazala mu wybierac i nie ona pioerwsza go kopnela w dupe tylko zrobila to bo ja sie w koncu wtracilam i zabronilam jej kontaktow z nim. I mezowi rowniez... niewiem, moze sama sie usprawiedliwiam...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panimezatka
Ale jak jutro wroci(bo dzis ma nocke) to mu powiem, niewiem czy dobrze zrobie, ale chce mu powiedziec cos takiego: ze to ze zgodzilam sie go znowu przyjac i ze dalej chce z nim byc mimo wszystko to nie znaczy ze mu wybaczylam tamte klamstwa, ze teraz on i tylko on musie sie starac o mnie o to zeby bylo jak kiedys. I zapytam sie wprost czemu chce byc ze mna, czy z poczucia obowiazku, bo dzieci itp czy naprawde mnie kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co racja to racja wlasnie
cheysula dobrze pisze!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzymam kciuki za Ciebie
Nie pisalas chyba jak dlugo jestescie malzenstwem i ile on ma lat ? Kiedy byliscie ostatni raz na urlopie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzymam kciuki za Ciebie
Nie wiem czy on odpowie Ci szczerze na te pytania.....ostatnio czesto przeciez klamal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panimezatka
jestesmy malzenstwem 6 lat, mamy po 26 lat... na urloipie... chmmm, cyba jeszcze przed slubem bylismy na urlopie, potem pojawily sie dzieci i obowiazki i puki co takie male uropiki sobie robilismy co nawet wakacjami nie mozna bylo nazwac. Ale teraz juz naprawde planujemy w tym roku wyjechac gdzies. Tzn jak nam wyjdzie... jak bedziemy jeszcze razem. Wiem ze nie musi mi powiedziec prawdy ale teraz przetrzymam go na dystans zeby zobaczyl ze to juz nie zarty... i jestem sklonna sie rozstac jesli znowu cos spierdoli. Naprawde duzo mi dajecie, dziekuje ze mam z kim porozmawiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzymam kciuki za Ciebie
Tacy mlodzi jestescie.... Mezowi zachcialo sie motylkow w brzuchu. Ty pewnie jestes zajeta wychowywaniem dzieci.Pracujesz do tego.Jak piszesz to czesto sie mijaliscie.:( Ty w pracy,on w domu z kolezanka... Ja bym w zyciu na jedno takie spotkanko sie nie zgodzila ? Jestes chyba naiwna...Nie wierze,ze ta kolezanka nie podkochiwala sie w nim.:( Piszesz o niej ,,lojalna''.Moze powiadomila Cie specjalnie,ze dzwonil,ze pisal...moze liczyla ,ze Cie zostawi,a on nie mogl sie zdecydowac. Jak powiadomila Cie,ze pisal w walentynki.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panimezatka
ech...nie moglam wczesniej bo dzieci usypialam... moze i naiwna, ale czlowiek uczy sie na bledach. Ona jak byla u mnie w pracy z tym wydrukowanym meilem od niego to powiedziala ze ja wkurza juz ta sytuacja i ze nie chce zeby on do niej juz pisal ani nic. I ze nie rozumie o co mu chodzi skoro mowi rozne rzeczy o niej mi a jej o mnie.I ze nie bedzie juz mu odpisywac a jak juz to tyle tylko zeby sie odczepil w koncu, bo wczesniej jak juz do niej nie pisal to juz bylo ok. No i powiedzialam jej ze mnie oszukuje itp i tez jestm zla na niego, to umowilysmy sie ze teraz da mi znac za kazdym razem jak do niej cos napisze. No i wieczorem maz wyszedl do kuchni(bylismy niby pogodzeni po wczesniejszej klutni o tego smsa) niby zapalic, wyszedl a ja w tym czasie dostalam smsa od niej ze do niej wlasnie napisal, wyslala mi cala tresc smsa. Polozylismy sie spac a ja sie zapytalam czy pisal cos dzis do niej, zaprzeczal, pytalam sie dla pewnosci chyba 3 razy a on popatrzyl na mnie zdenerwowany ze nie, nic nie pisal ze znowu sie czepiam.To powiedzialam ze fajnie skoro znwu mnie oklamuje, a on ze co znowu se wymyslam, a ja na to ze wiem ze wyslal jej zyczenia na walentynki, a on dalej w zaparte ze nie, to ja ze ona mi o tym napisala, juz zaczal sie mieszac ze no wyslal, ale zapomnial (hehe, smiech i zal) i zrobilam miu awanture zeby sie zastanowil nad soba bo aj juz nie wytrzymam tego, ze obiecal, ze co on robi, ze znowu oklamal mnie. Nie odezwal sie, to ja ze fajnie bo jej na walentynki wyslal esa a mi nawet slowa w ten dzien nie powiedzial, zadnych nawet zyczen. Wstal wkurwiony, wyciagnal swoja karte z telefonu, polamal ja i oddal mi szczatki. Poszedl spac.... tyle, tak wlasnie bylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panimezatka
tak troche sie mijamy odkad zaczelam pracoiwac w eekendy. I wlasnie od tej pory to sie zaczelo. Ale maz czesto ma wolny dzien w tygodniu, czasem zostawiamy dzieci u rodzicow i robimy se wolne od wszystkiego, staramy sie spedzac czas razem jak jest mozliwosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaBC
Moze chciala Was poroznic,nie wierze w jej czyste intencje....Ona jest w Waszym wieku ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaBC
Jak bylas w pracy,oni razem,pisalas,ze czasem dzieci nie bylo...u dziadkow byly ?...czemu z dziecmi czasu nie spedzal jak mial wolne ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaBC
Dla mnie ona to cwana suka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panimezatka
niestety jest mlodsza..... ale za to ja tez nie wygladam na swoj wiek, wszyscy daja mi 18, gora 20 lat. Nie, jak ja bylam w pracy to maz siedzial z dziecmi, pisalam ze czasem oddajemy dzieci do rodzicow jak maz ma wolne w tygodniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak - ona miała złe intencje, a mąż autorki jak najbardziej czyste... kogo obchodzą intencje potencjalnej kochanki, czy ona ślubowała autorce wierność??? Nie... więc w czym problem? W tym, że jak autorka poprosiła ją o info gdyby szanowny mężuś próbował nawiązać kontakt, to ta wywiązała się z umowy??? I bardzo dobrze zrobiła, choć ona miała na tyle rozsądku, by odpuścić sobie faceta, który bezczelnie okłamuje ją i swoją żonę i w końcu postawiła sprawę jasno. I może czuła coś do niego, ale w przeciwieństwie do męża, po rozmowie z żoną, odpuściła go sobie, zaniechała kontaktu - więc dotrzymała słowa. I skłonna byłabym bardziej wierzyć jej niż mężowi, bo ta chociaż niczego się nie wypierała, sprawę postawiła jasno i widząc, że schadzki z żonkosiem do niczego nie prowadzą - odpuściła go sobie, tak jak została poproszona. A mężuś??? A mężuś zarzekał się, że kontakt urwał, że nic do potencjalnej kochanicy nie wysyłał i ogólnie kontakt zerwał. A przecież kłamał i to w żywe oczy! Ja oceniam fakty, a te niestety obiektywnie świadczą na niekorzyść męża - kłamcy. I pamiętaj autorko - osądzaj po czynach, nie po słowach... bo obiecywać złote góry można łatwo, ale to czyny świadczą o intencjach innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do aaaaaaaaaaaaaaaaaBC tak i ta cwana suka sama wywoziła dzieci autorki do babci, by te nie przeszkadzały jej w schadzkach z mężem autorki w ich domu??? wybacz, ale za czyny męża odpowiada tylko on i skoro uznał, że dzieciaki mu przeszkadzają w schadzkach w kochanicą to wiedział co robi i ku czemu to zmierza... nie ma sensu jego chcicy tłumaczyć jej cwaniactwem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj panimezatka. Pozwól,że opowiem ci kolejną historię, tym razem moją. Dokładnie rok temu przeżywałam prawie dokładnie to samo co Ty. różnice: jesteśmy 30 latkami, 9 lat po ślubie (zawartym na długo przed urodzinami dziecka). ona: moja koleżanka, którą pocieszałam po rozstaniu z mężęm (pozostawił ją dla .... wspólnej koleżanki). Ona załamana, smutna, a ja cierpliwie wysłuchująca jej smutków i na dokładkę mój mąż, zawsze pomocny w domowych, męskich czynnościach. I nagle zaczynam obserwować zmiany zachowania męża w stosunku do mnie, czuję jak mój kochany, spokojny i czuły mąż zmienia się w duszę towarzystwa, chudnie, zaczyna zwarcać uwagę na to jak wygląda itp. W kończu, w "walentyknowy wypad par" w obecności wszystkich zgromadzonych (ok. 16 osób) jedna z pań wypala do mnie " a ty uważaj, bo też możesz zostać sama". Na moją próbę wyjaśnienia sytuacji w mysią dziurę chowa się i jedno i drugie. Ja próbuję walczyć, proszę o wyjaśnienia. Zgodnie tweirdzą, że się nic nie dzieje, że to moje urojenia. Cierpię, ale odpuszczam. Na wypan narciarski, umówiony wczesniej nie zabiera ze sobą dziecka (mimo ustaleń) i efekt jest taki, że ja opiekuję się córką, a oni oddają się (cytuję męża): wspólnej pasji jeżdżenia na nartach. Robie awanturę, mówię dosyć, wynoś się, nie ufam Ci, nie czuję się kochana. On prosi ją telefonicznie o zakończenie znajomości, a ona dwoni do mnie, po czym słyszę o sobie rzeczy, które do dzisiaj bolą. Oskarża mnie o: dwulicowość?????, fałszywość?????, złośliwość?????, oraz stwierdza, że ze swoim podłym charakterem zostanę na pewno sama. W międzyczasie dowiaduję się, że od dawna obrabia mi dupę. Efekt: małżeństwo teoretycznie uratowane (nie wiem tylko na jak długo).. Ja: od roku na antydepresantach (najgorsze stadium w lipcu - brak kontaktu z otoczeniem), dwie próby samobójcze. Powód choroby: przytoczona wyżej sytuacja oraz zachowania mojego męża później. Do dzisiaj uważam, że nie było warto ratować tego małżeństwa, ale teraz chora i wykończona nie mam siły na rozwód. Najgorsze jest to, że ja lepiej traktowałabym osobę z ulicy, niż mój własny mąż mnie. Dowód: dzień przed wigilią, pomimo dużej dawki antydepresantów źle się czułam, on miał to w dupie. Ubrałam się i wychodząc z domu pożegnałam się z dzieckiem i mężęm, powiedziałam, że idę to skończyć (rycząc oczywiście), a on z uśmiechem wręczył mi kluczyki do samochodu. Do godz.2 w nocy stałam w lesie zastanawiając się czy przerzucić sznur. Nie zrobił nic, nawet nie zadzwonił do moich rodziców. Dziewczyno uciekaj, bo potem nie będzie odwrotu.Ratuj siebie, bo potem zupełnie stracisz kontrolę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panimezatka
tak, wiem,,, ja mu powiedzialam ze teraz juz mu nie wierze, ze niech nie mowi ale robi co ma robic. Ze jak mu zalezy to niech sie postara i uratuje to co jeszcze zostalo. Wiecie, znamy sie 9 lat, znam go bardzo dobrze, szalencza mlodziencza milosc i obiecywania az po grob, szybki slob, potem zaraz dziecko, mieszkanie, praca... wspolne problemy ale zawsze wychodzilismy na prosta, zawsze razem. Nigdy nie zrobil nic az tak glupiego. Jestem sklonna mu wybaczyc po raz kolejny i rozumiem to ze mogl sie pogubic.... przed slubem jeszcze sama zrobilam podoba glupote, odeszlam do innego bo sie zauroczylam, ale on mi wybaczyl, lazil za mna, powiedzial ze kocha, plakal przy mnie... i wybaczyl mi ten blad. Wiec chyba rozumiem, a dzieki tej calej sytuacji on moze tez zrozumie cos. Nie slowa lecz czyny, ja wiem.... Tylko kwestia teraz najwazniejsza, co teraz?? Czy mamy szanse??Czy ja dam rade znowu, pon raz kolejny.....???Chcialabym ale niewiem czy umiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panimezatka
przykre to co napisalas, naprawde wspolczuje.... tylko widzisz, moj maz wcale nie zmienil zachowania wobec mnie, nie zmienil sie odkad ja zna. I teraz sprawa poszla juz tak daleko i tak sie zakonczyla ze on moze zrozumie, wczesniej bylo to tak bardziej na luzie. Ale ja wiem ze to ostatnia szansa, juz naprawde ostatnia, nie bede sie nawet wachac jesli znowu cos spierdoli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie przeczytałam mój stary topik. Był to okres jeszcze przed pamiętnymi waltentynkami. Mój najlepszy tekst: jestem 100% pewna jego wierności. Teraz jestem 100% pewna jedynie swojej naiwności. A teraz ryczę, bo dopiero zauważyłam jak bardzo zmieniał się przez ten rok, i jak to zniszczyło mnie psychicznie. Dziewczyno, życzę Ci, żeby twoja historia była o niebo lepsza. I żebyś za rok napisała jakijś innej dziwczynie w podobnej sytacji lepszą opowieść. Bądż dumna i trzymaj głowę wysoko, a dasz sobie radę. trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurce dziewczyny, tak mi żal... choć może to nie najlepszy słowo... tyle lat razem, wspólne dzieci, plany na przyszłość, piękna przeszłość, wzloty i upadki... a człowiek jednym ruchem, jednym gestem potrafi przekreślić wszystko... czy my ludzie jesteśmy naprawdę aż tak głupi???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaaaBC
do Cheysula jestes kochanka ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panimezatka
wiecie, jak go dzisiaj nie ma to przemyslalam sobie to wszystko i jestem pewna ze nie zniszczy mnie to. Jestem pewna swojej wartosci i juz tak naiwna nie bede, na pewno. Postawie na swoim i niech on placi za swoje durne czyny. Co z tego ze chce sie zmienic??? Nie odpuszcze i daje mu ostatnia szanse, nie bedzie wiecej mnie oszukiwal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panimezatka
Co nie znaczy ze go nie kocham, bo o dziwo mimo wszystko kocham bardzo, nie potrafie przekreslic tego wszystkiego tak ot sobie. Dam znac potem jak poszlo, jak sie zmienia i co robi. Teraz ide spac. Pa,,, dobranoc wszystkim, Buziaki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×