Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mąż odszedł dzisiaj

mąż odszedł dzisiaj

Polecane posty

Gość do powyzejjjj
oby ciebie tez nie zostawił dla nastepnej niuni, tłumacząc jej pozniej ze wasz zwiazek byl nieporozumieniem i omyłka zyciową bez przyszlosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj sasanko
i pani abecadło i uważacie ze to w porządku powiedzieć " znudziło mi się, odchodzę, a ty sobie żyj jak chcesz. Przecież ślub był za zgodą OBU STRON. Nikt nikogo nie zmuszał, nie namawiał. Gdyby jedna strona nie chciała to ślubu by nie było. Jasne? Dlaczego rozstanie to decyzja tylko jednej osoby? A druga MUSI na to przystać i z tym żyć? To jest nieuczciwe. To jest wymuszone. I jeszcze uważacie że żona musi się na ten rozwód zgodzić. No... typowe dla tych, którzy całe swoje życie opierają na kłamstwie i łajdactwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaabbbcccdddeee
A dlaczego jak komuś jest źle w związku to musi w nim trwać tylko dlatego, żeby przypadkiem drugiej stronie nie było przykro? Czyli w tym momencie ta nieszczęśliwa strona będzie poszkodowana. Zawsze ktoś jest poszkodowany jak jest źle w związku. A poza tym zawierając związek małzeński nikt nie może być pewny tego co będzie za lat ileś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasanka górska
uważam, że jeżeli uczuć w związku nie ma- a tak jest gdy mąz/żona zauważają, że razem im nie po drodze, po co sztucznie związek podtrzymywać?w imię czego należy się poświęcić.. gdybym była w sytuacji zony,której mąż mówi, że jej nie kocha, nie chce z nią być to po prostu z klasą przystałabym na rozstanie, po co kogoś unieszczęśliwiać, upartością nie pozwolić na realizowanie tego, co daje być może da mu szczęście? czasem ślub otwiera oczy,,, dobrze, że są rozwody:):) lubię moje offowe poglądy na życie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
a tu akurat się wszyscy zagadzamy pani sasanko-chodzi tylko o to by mąż autorki odszedł ze związku z orzeczeniem o własnej winie tak , by autorka nie musiała tłumaczyc się z rozwodu:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problemem nie jest
odejście męża, tylko to, że gnojek nie chce orzekania o winie i jeżeli nie zgodzę się na bez orzekania, to on będzie mi bruździł, szykanował, raptem, gdy usłyszał, że wniosłam pozew o orzekanie winy, że wpisałam, że ma kochankę on twierdzi, że zerwał, że to bzdura i że nic nie udowodnię o to chodzi drogie panie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaabbbcccdddeee
kot bardzo lubisz wciskam innym swoje słowa w usta z tego co widzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SanSanSan
do pani co mnie oskarza a skad ty wiesz czy nie chcialam naprawy? czy nie chodzilam do psychologa sama, bo maz nie chcial? nie prosilam zeby pojsc do poradni, nie ratowalam calego roku sama? skad ty to mozesz wiedziec? najlepiej jak maz obejrzy sie za inna i juz klasc mu u nog papierek ze zgadzam sie na rozwod wg ciebie? bo po co utrudniac? bo ty to tak odbierasz, ze ja cos utrudniam, NIE, ja mam swoje zdanie , nie musze we wszyskim zgadzac sie z mezem i jak on powie tak to ja tez musze powiedziec tak przykro mi ze niektorzy tak mysla ze wiara i kociolem sie zaslaniam dla mnie wiara jest o wiele wazniejsza niz to co powie moj maz, bo na 1 miescu ma byc Bog a pozniej maz, ale widze ze dla niktorych Bog jest gdzies dalekooooo prawda jest ze nie pochwalam siebie za to ze wyrzucilam meza z domu, ale po 1 to on sam juz wczesniej chcial odejsc i szukal mieszkania, a po drugie nie moglam pozwolic zeby ktos nie szanowal mnie i moich dzieci, ktos musial przerwac to wszystko i wtedy najlepszym rozwiazaniem bylo to co zrobilam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość od sasanki górskiej
do pani kot 13 opisałam swój punkt widzenia, nie odnosząc się, do problemu autorki tematu:):) więc proszę o tym pamiętać, piszę o swoich przemyśleniach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość od sasanki górskiej
pani san san-- jesteś już po rozwodzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
nie , Pani ABC , ja tylko tu wchodze codziennie(to już chyba uzaleznienie;-)) bo uważam , że autorka znalazła się w trudnej życiowo sytuacji, na pewno jest wewnętrznie rozbita i dobrze by było , by sprawa zakonczyła się jak najlepiej dla niej. A tu co rusz jakaś "życzliwa " osoba proponuje jej rozwiązanie które dobre dla niej nie jest- nie wiedzieć czemu to kobiety właśnie są- a przecież każda z pań w takiej sytuacji mogłaby się znaleźć.Potrafię zmienić zdanie ale na razie nie widzę ani jednego argumentu , który mógłby mnie do zmiany zdania przekonać. Poza tym nie wiemy , kak sytuacja się toczy- może mąż zupełnie spokojnie sam zaproponował rozwód z orzeczeniem o własnej winie i w tym okazał się mimo wszystko z klasą. w którym miejscu wciskam swe zdanie innym? no może raz , żartobliwie kiedy padło zdanie że porzucona matka z 8 letnim synem jest "hieną"- a to chyba kto inny pierwszy raz tego okreslenia użył...jeśli chodzi o to , że się zgadzamy co do rozstania gdy partner nalega NO TO SIĘ PRZECIEŻ ZGADZAMY:-) rozbieżności sa tylko co do warunków rozstania:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
nieszczęśliwa strona jest poszkodowana w związku? sugeruje Pani przepraszam że to autorka ma wziąć wine na siebie?;-) dobre:-)) Po raz kolejny przypominam, że mąż autorki nie był nieletni jak brał ślub ani up;ośledzony umysłowo chyba:-) jak tam idzie na początku?"świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny..."tak chyba w tym dokumencie jest prawda?mąż podpisał? zapewniam Panią , że jakby kupił auto, i po 5 latach zaczęłoby szwankowac to tylko do mechanika- bo gwarancja już się skonczyła i jakby do salonu z tym się udał to by go wyśmiano i pokazano umowe. A tu co- podpisujemy a potemu udajemy idiot/ke? no chyba to tak w prawie polskim nie działa:-) Mąż , jeśli nie chce wywiązywać się z obowiązków chcąc bez wyraźnej przyczyny ( a co jak przyczyną jest nowa pani to już pani sasanka wie i pisze) JEST WINNY I POWINIEN MIEĆ ROZWÓD Z ORZECZENIEM TEJ WINY. Osoby winne jak mogą nakłaniają współmałżonka do rozwodu bez orzekania o winie ponieważ wiedzą, że w sądzie już się tak łatwo nie wykręcą , sąd na pewno nie podchodzi emocjonalnie - liczą się konkrety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaabbbcccdddeee
W sądzie to się liczą znajomości a nie konkrety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do sasanki górskiej
łał ale czad On wiedział o tobie, a jego zona nie wiedziała No normalnie czad Ale to sprytne było no WOW ŁAŁ i w ogole jaka ty jesteś super mądra fajna no i moralna przede wszystkim bleeeeeeeeeeeeeeee jak czytam o takich rzygowinach ludzkich to mi się niedobrze robi ps gratulacje dla mamusi i tatusia za wychowanie takiego dna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
Pani ABC ale co to niby ma wnieśc do naszego wątku?jak się panstwo dogadają to znajomości potrzebne nie będą a jesli nie to niech autorka weźmie adwokata ze znajomościami( byle nie adwokata męża co on jej chyba zaproponował)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciągle piszecie to samo
do sasankia góskiej Tam było napisane, że żona o niej nie wiedziała, ale on wiedział, że bez rozwodu z nią nie będzie (a nie, że wiedział o kochance). Czytaja dokładniej to, na co masz zamiar odpowiedzieć, bo głupoty wypisujesz. A od jej rodziców się odwal i nie obrażaj ich zarzutami, że źle ją wychowali, bo żaden rodzic nie odpowiada za czyny dorosłego dziecka. Twoi rodzice też nie są winni temu, że nie potrafisz czytać ze zrozumieniem i i obrażasz starszych, obcych ludzi w necie tylko dlatego że nie podoba ci się postepowanie ich córki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do sasanki górskiej
wiesz, tak sasanka postępuje jak ją wychowali rodzice, jakie wzorce z domu wyniosła :) z twojej wypowiedzi można sądzić, iż pochwalasz takie postępowanie Zajmowanie się cudzymi mężami No cóż ps a umięjętność czytania ze zrozumieniem lub jej brak to nie brak moralności Wolę być mniej inteligentna, niż szmatą :) no ale każdy ma swoje "priorytety"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do sasanki górskiej
no i jeszcze dochodzi umiejętność obejmowania całości wypowiedzi i poddania jej analizie :) z treści wypowiedzi sasanki wynika jak wół, iż jego zona o niej nie widziała (bo nie powiedział żonie o "swoim szczęściu")

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znajomosci w sądzie
hahaha To może juz przy zawieraniu ślubu postarac się o świadkow ktorzy w sądzie pracują? Tylko niech to nie bedzie sprzątaczka, najlepiej jakiś ważny sądzia ( albo jego kochanka) . Ludzeeee opamiętajcie się. Takie coś to tylko w małej dziurze by przeszło, nie w mieście. A w ogóle KAŻDY KTO MÓWI o tym, że trzeba zgadzac się na rozwód bo się małżonkowi znudziło - JEST BYDLAKIEM. Każdy kto uważa że można ot tak bez pardonu rozbić cudze małżeństwo jest łajdakiem. Właśnie takie teksty " jego żona nie wiedziała" dowodzą jak bardzo podla jest osoba która to napisała. Co za świństwo. Was powinno się piętnować, łajdacy. Autorka postu powinna ubiegać się o rozwód z winy męża. Bo: nie zgadza się z rozpadem małżeństwa nie wyraziła zgody na kochankę biorąc slub składala przysięgę "aż do śmieeci" - nie warunkowo, nie na czas określony nie jest wiina rozpadowi małżeństwa daje szansę mężowi I tylko osoby o wątpliwej moralności tego nie rozumieją. Znaczy, taka prawda jest im niewygodna. Tak samo jak dla złodzieja zamki są niewygodne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaabbbcccdddeee
To wnosi tyle, że w sądzie nie są potrzebne, fakty, prawda i dowody tylko adwokat, który ma dojścia. Nic więcej. Nawet nie chciejcie, żeby ktoś tu czytał ze zrozumieniem, ja już tu piszę i powtarzam się po ileś razy a i tak niektórzy przekręcają moje słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaabbbcccdddeee
A mylisz się, że takie coś by przeszło tylko w małej dziurze, pracuję akurat tam i to w dużym mieście i widzę co się dzieje, jestem świadkiem tego, że wyroki zapadają przez znajomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do sasanki górskiej
jak mąż tak bardzo chce się uwolnić to czemu nie Niech będzie i rozwód ALE za orzeczeniem JEGO winy, przecież to jemu tak zależy Tak będzie wg mnie uczciwie :) Szanuję też poglądy osób, które z powodu religii nie chcą rozwodu Jako praktyk - w takich przypadkach jak autorki sprawa - proponuję (jesli ma dość sytuacji, męża etc) zgodzić się na rozwód, ale pod warunkiem wzięcia przez męża winy :D nie daj się przekabacić autorko na "polubowne" załatwienia, a to "przez wzgląd na dawne czasy" "kochanie, miejmy klasę" Bo takie teksty się zdarzają jak facecik chce się ładnie wyślizgać bez ponoszenia konsekwencji A ja uważam, umiałeś.aś przysięgi składać, to umiej i konsekwencje ponosić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
NIC DODAĆ- NIC UJĄC:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wcale nie kochanka
To moze teraz ja dodam coś od siebie.... już drugi dzień czytam przygody kota i abc....:) coż... moze najpierw przedstawie swoją historie...poźniej odniose się do problemu autorki... Poznałam swojego aktualnego partnera prawie dwa lata temu.. poznaliśmy się w pracy. szybko się zaprzyjaźniliśmy..i nigdy nie pomyslałam, ze moze być z tego cos wiecej... duzo o nim wiedziałam..od Niego, od innych pracowników.. był żonaty-to był fakt. W firmie mówiono, ze to takie małżeństwo-nie małżeństwo... z nim nigdy o tym nie rozmawiałam.. praca wymagała od nas dyspozycyjności i bardzo duzo czasu spędzaliśmy razem...wiedziałam, wiec ze z zoną to rzeczywiście nie najlepiej się układa.. musieli się bardzo rzadko widywac... kiedyś on wyznał mi miłość... tak znienacka...byłam totalnie zaskoczona i wtedy dopiero zrozumiałam, ze ja też coś do Niego czuje... akurat byłam w takiej sytuacji, ze musiałam się szybko wyprowadzic z rodzinnego z domu...on zrobił to samo.. zamieszkaliśmy razem... od zony odszedł kiedy kolejny raz w kłotni kazała mu spier..... ta kłotnia była dla Niego w sam raz.. szukał dobrego pretekstu. Oczywiscie obiecał, ze szybko się rozwiedzie... taaa gadanie... prosiłam, krzyczałam i nic... nie chciałam zyć w ukryciu.. w koncu przyznał sie, zę jest tchórzem i boi się tego całego rozwodu, tych formalnosci..itd. dodam, ze nie mieli dzieci, za to mieli intercyze.. wiec tak na chłopski rozum wystarczy jedna rozprawa, gdy małżonkowie sa zgodni... kiedys na samym poczatku pytałam Go czy nie rozbijam rodziny..małzeństwa? on mi tłumaczył, ze już dawno nie są razem...razem mieszkali i to wszystko... ona była miła jak cos chciała i przedkładała zycie rodzinne nad rozrywkę... kobitla ma prawie 40 lat a lata po imprezach jak młodka... nie trudno to wiedzieć... mało miasto..mało klubów..dużo znajomych.. w każdym razie zapewnił mnie, ze ja byłam tylko ognikiem dzieki, któremu w końcu zdecydował się to skończyć... marzył o rodzinie, dzieciach...a zyjąc z nią był pochłonięty tylko praca... wiec..zaczeliśmy razem żyć...:) teraz poprawie dwóch latach..w końcu M stwierdził, ze idzie złozyć pozew... ze ma dosć, ze chce zyc normalnie, nie ukrywac sie... fakt, ze razem pracujemy skutkował plotkami...sporo ich było...ale nikt oficjalnie nie usłyszał, ani ode mnie ani od Niego jaka jest prawda... Jego "jeszcze" zona nie robi problemów... słyszała o nas..te plotki i momentami było cieżko..bo już mysleliśmy, ze będzie robić problemy w związku z rozwodem... ale okazało się, ze zgadza się bez problemu na rozwód, bez orzekania o winie... dlaczego? otóz dlatego, ze nikt tu nie jest winny... chyba że oni sami... przez lata nie udało im się zgrać i zyć razem jak przystało na małzeństwo... ja kochanka? nie , nie jestem... nie wiem czy toma duze znaczenie, ale moj partner wziął slub, w wieku zaledwie 21 lat...ona starsza o 8 lat..wiec jest spora różnica wieku... co nic nie oznacza.. miedzy nami jest tez duzo-9 lat... chodzi mi o to, ze slub w wieku 21 lat dla faceta to troche mało... chyba..? teraz na dniach pozew trafia do sadu. oni się już dogadali.... a my staramy się od dziecko. jestem bardzo szczęsliwa... czy zbudowałam szczescie na czyimś nieszczęściu? np. jego żony? nie... ja interesują tylko rozrywki i to by się nadal czuła młodo... ma teraz mniej na "waciki"- bo głowne plusy ich małzeństwa dla niej to było jej utrzymywanie.. nie lubie jej... nie dlatego, ze to Jego zona....ale ona oddała swoje małe 3letnie dziecko na wychowanie do swojej mamy... ze swojego pierwszego małażeństwa- była rozwódką już... i tak...jej syn ma już 18 lat..i nadal mieszka z babcią, bo ona wolała się bawić... a mój partner-jej maz nie mógł mieć nic do powiedzenia, bo to jej dziecko- nie Jego... dlatego jej nie lubie... no nic... co o tym myslicie...? a co do autorki...jeśli rzeczywiscie ma czyste sumienie to powinna oskarżyć Go winą za rozpad małzeństwa... widac , ze chciała jednak coś naprawic, postarac się... a On odpuścił.... nie ważne czy ma kogoś czy nie... ona chciała ten związek raztowac... oN nie.... żona mojego też nie chciała ratowac... i dlatrego jest rozwód bez orzekania o winie... a przysięganie przed Bogiem.... nie rozumiem jak ktoś nie chce dac komuś rozwodu z tego powodu.... smieszne... i nie wiara jes smieszna... tylko podejście do niej... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zniecierpliwiony
" mąż odszedł dzisiaj dziękuję Wam wszystkim bardzo mocno Dobranoc ". Ja myślę , Ty nie dziękuj , nie ma skutku bez przyczyny. Że odszedł to wcale nie oznacza ,że to on był zły.Jedni piszą tak a inni inaczej. Kobiety rzadko potrafią uznać swoją winę najczęściej jednak to one winne są. Ty myślisz ,on nagle zrobił to co zrobił ,jak tak mógł??? Ja myślę ,że u niego to się zbierało bardzo długo a Ty po prostu tego nie dostrzegłaś albo dostrzec nie chciałaś, nie umiałaś docenić tego co miałaś. Uważałaś ,że Tobie wszystko wolno ,wszystko Ci się należy , on zaś był tym ,który to wszystko ma spełniać. Nawet beton kiedyś skruszeje od ciągłej kropli wody. Jak się mylę to mnie popraw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wcale nie kochanka
zniecierpliwiony.. a moge ja Cie poprawić? wydaje mi sie, ze nie powinniśmy tu jeszcze nikogo osądzac... nie wiadomo jak było dokładnie.. na nawet smiem twierdzić, ze autorka tego nie wie.... napisała bardzo ogólnie..co wcale nie znaczy, ze zatajone szczególy istnieją... moze rzeczywiście było inaczej niz napisala... a przeciez pisała o tym, ze mieli zaczac od nowa...a dlaczego od nowa? co się działo wczesniej...? tego nie napisała... uwazam, ze osądzanie jej, jak i usprawiedliwianie nie ma tu sensu... za mało wiadomo... ale zgadzam się, ze takie kobiety, które opisałes istnieją i jest ich zapewne całe mnóstwo... np. "jeszcze" zona mojego faceta... o tak...swietny przykład...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasanka górska
hmmm moją wypowiedź trzeba było przeczytać dokładnie, łącznie z interpunkcją, wtedy ma sens-----to do osoby, która mnie tutaj atakuje,,,, jestem dorosłą kobietą, więc rodziców w to proszę nie mieszać, kochanką nie byłam i nie będę, jestem żoną, która załozyła, że w razie problemów ze strony męża umiałbym odejść i pozwolić odejść z godnością,,i tyle w temacie a co do moralności----hmmmmm posiadam taką jaka w danej chwili jest mi niezbędna:):):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasanka górska
pozdrawiam panią abc... trudno mieć normalne, zdrowe poglądy na życie w tym społeczeństwie:):):),,,prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani nie kochanko
pytanie: co jeśli nie kochanka? sypiała pani z żonatym facetem, więc jak panią nazwać? pyta pani czy zbudowała swoje "szczęście" na cudzym nieszczęściu. tak. uczciwe by było gdyby facecik najpierw wziął ten rozwód. Mam nadzieję że dziacka pani nie będzie miała. Po co unieszczęśliwiać kolejną niewinną istotę? Na dziecku pozostaje piętno matki kochanki. Ale nie o tym miało być. Chodzi mi o stwierdzenie pani: "a przysięganie przed Bogiem.... nie rozumiem jak ktoś nie chce dac komuś rozwodu z tego powodu.... smieszne... i nie wiara jes smieszna... tylko podejście do niej..." Cóż. Ja nie rozumiem jak mozna sypiać z żonatym mężczyzną i rozbijać cudze małżeństwo. I nie rozumiem jak można być niewierzącym w Boga. I smieszy mnie to. Uważa pani że osoba która składa przysięgę nie musi jej dotrzymywać? Dlaczego? Czy śmieszne według pani jest to, że niektórzy chcą pozostać uczciwi sobie i innym? Są ludzie którzy szanują nade obietnice. I to panią śmieszy? Uczciwość innych panią śmieszy? W takim razie: czy jeśli bierze pani kredyt, to spłaca pani w całości czy nagle przestaje, bo już się pani odechciało? Wiara nie jest śmieszna wedlug pani, tylko podejście do niej. Znaczy że z wiary sobie wybieramy co nam pasuje? Śmieszy panią że ludzie wierzą i starają się żyć według swojej wiary? I jeszcze jedno: gdyby jednak nieszczęśliwym trafem udało się pani urodzić dziecko, to: zechce je pani ochrzcić? gdyby było kalekie lub chore to co pani z nim zrobi? Bo przecież pani wierzy że zasługuje na dobre życie, prawda? nawet kosztem innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani sasanko
niewiele pani wie. dziecięca wyobraźnie : co bym zrobiła gdyby... a życie wnosi poprawki i robimy coś, czego byśmy się po sobie nie spodziewali. No.... chyba że w tym małżeństwie z pani strony miłości nigdy nie było. To i owszem, łatwo odejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×