Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość najtrudniejszy moment życia

niechciana ciąża

Polecane posty

Gość najtrudniejszy moment życia
dziewczyny dziękuję za rady, ale niestety to nie jest takie proste... Życie mi się załamało, nie potrafie przestać o tym myśleć i zrobić coś, co poprawi mi humor... Bo takiej rzeczy czy czynności po prostu nie ma... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najtrudniejszy moment życia
ona172 - nie ma opcji, żebym miała zostawić dziecko na jakimś okienku, jeśli miałabym je oddać do adopcji, to byłaby to adopcja ze wskazaniem o której już pisałam, wtedy wiedziałabym jacy ludzie będą wychowywać to dziecko... I trafi ono wtedy od razu do mamy, która je przytuli, a nie gdzieś do pogotowia opiekuńczego, gdzie dość długo może trwać cała procedura adopcyjna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najtrudniejszy moment życia
Moja mama na pewno nie pomoże mi podjąć decyzji, bo ona nie chce brać na siebie tej odpowiedzialności, boi się, że jeśli coś mi doradzi, to ja później mogę mieć do niej pretensje, że źle mi doradziła... Także wiem, że jeśli chodzi o podjęcie decyzji, to mam w niej to zapewnienie, że zaakceptuje i wesprze mnie w każdej... Tylko boję się, że nie da rady dotrzymać słowa... Bo ona mówi, że już chciałaby być babcią... Nie powinna tego mówić ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem kobieto nad czym
ty sie w ogóle zastanawiasz? jesteś dorosła - masz maturę- studiujesz- masz rodziców którzy mogą pomóc - bierz to dziecko i już .... taką decyzje to mogłaby podjąć 15latka z patologicznej rodziny - bez środków i perspektyw! to byłoby w pełni uzasadnione.... ale oddawac dziecko - bo chce sie po imprezkach chodzić i na wczasy jeździć? kurde przeczytaj, jak to w ogóle BRZMI?? jeśli myślisz - ze oddasz i wymażesz sobie pamięć i dalej będziesz miała "fiu bździu" w głowie i skakała beztrosko po imprezkach - to sie grubo mylisz- bo to jest jedno z tych wydarzeń które zmienia życie raz na zawsze! zawsze będziesz o tym myśleć a ciąża i poród na 100% zmienia twoje podejście do życia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najtrudniejszy moment życia
nie wiesz nad czym się zastanawiam?? To sobie najpierw przeczytaj moje wypowiedzi, a dopiero później ty się wypowiedz... Cholera, jakie to wszystko dla Ciebie jest proste.. "masz mature, rodzine, bierz dziecko !" I później powieś się, bo nie będziesz mogła znieść myśli, że nie byłaś gotowa do roli matki, że zła decyzję podjęłaś, że zmarnowałaś sobie życie, a może nie tylko sobie ale i dziecku, bo byłaś nieprzygotowana do wychowywania go. Ale co, przecież skoro mam mature i wsparcie w rodzinie, to już dawaj, bierz dziecko i się nad niczym nie zastanawiaj !! Dobijają mnie takie wypowiedzi... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem kobieto nad czym
proste :P statystyka po prostu masz takies samo 50% szansy ze zmarnujesz zycie sobie i dziecku ODDAJĄC JE! patrzyłas na to z tej strony? ...skad wiesz że tamta rodzina np nie rozpadnie sie albo dziecko nie bedzie sie tam dobrze czuło -bo np bedzie miało twój charakter? może przez całe zycie bedzie szukała biologicznej matki i na to zwali wszystkie swoje niepowodzenia- "BO MNIE NIE CHCIAŁA" ? a ty? skad wiesz ze bez dziecka bedziesz szczęsliwa? moze to twoje jedyne dziecko - bo spotkasz bezpłodnego partnera, ablo później nie bedziesz mogła juz zajść w ciązę i bedziesz sobie pluła w brode że oddałaś? moze się zdarzyc 1000 różnych rzeczy, ja tylko przykłady podałam a wierz mi że zycie bywa BAAARDZO przewrotne. moim zdaniem BIERZ CO LOS DAJE i nie szukaj dziury w całym :P i nie pisz mi ze nie wiem co czujesz bo kiedys byłam w podobnej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najtrudniejszy moment życia
Byłaś kiedyś w podobnej sytuacji i radzisz mi " bierz co los daje"? Aż trudno w to uwierzyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem kobieto nad czym
dokładnie i powiem więcej zaszłyśmy w ciążę z koleżanką na tym samym roku studiów! ona 3 miesiące wcześniej - ja zdecydowałam się wychowywać - ona nie - a nie miałam pomocy rodziców tak jak ty - bo tato zmarł na serce a mama jest po urazie kręgosłupa i sama wymaga opieki! powiem tyle - ona miała fajniej może przez rok - dwa .... teraz ma spieprzone życie można powiedzieć i nie raz obwinia za to tamta sytuację z przed lat! jest po 2 rozwodach - nie umi sobie znaleźć faceta - studiów nie dokończyła bo miała załamaie nerwowe jakiś rok po... uciekała włąśnie w imprezy alkoholi - nie wiele to pomogło! ps a pomyslłas co powiesz jak za 18 lat twoje dziecko cie odnajdzie0 bedzie miło do tego prawo i zapyta dlaczego mnie nie chciałaś? co powiesz synku/córeczko mamusia musiała się wyimprezować? :D co innego tak jak pisałam 15 latka - gimnazjalistka- rodzice alkoholicy - wtedy jak najbardziej popieram - bo szanse na normalne zycie małe - ale u Ciebie? myslisz ze dziecko potrzebuje luksusów? jesli jesteś tylko w stanie minimum socjalne zapewnić w zupełności wystarczy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
współczuję ci tego co przechodzisz i wg mnie szkoda że nie usunęłaś ciąży, 20 minutowy zabieg i nie miałabyś tylu problemów. nie zwracaj uwagi na to co ktoś o tobie powie lub pomyśli, zrób to co uważasz za słuszne fajnie że masz mamę która cię wspiera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najtrudniejszy moment życia
wiem, że mam szczęście, że mam taka mamę. też czasem myślę, że łatwiej byłoby mi psychicznie, gdybym usunęła ciążę, ale nie mogłam tego zrobić. Nie miałam prawa tego zrobić. Bez względu na poglądy, czy 7 tygodniowy płód to dziecko, czy zlepek komórek, to dla mnie była żywa istota... Nie zabiłabym psa, nie zabiłabym myszy czy chomika, więc tym bardziej nie zabiłabym ludzkiej istoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem kobieto nad czym
moim zdaniem wcale nie byłoby ci łatwiej gdybyś usunęła ! ...z tego co piszesz jestes wrażliwa osobą, jak oddasz tez łatwo ci nie będzie np koleżanka o której pisałam - była znacznie bardziej silna psychicznie niż ja - tak mi sie wydawało - to ona załatwiała na roku wszystko 0 to ona mnie pocieszała w róznych syt. a nie odwrotnie itp a rozłożyło ja to strasznie- dla mnie az nie do wiary - bo myślałam że spłynie po niej jak po kaczce-... kilkakrotnie mi powtarzała że mam wielkie szczęście, że podjęłam taka a nie inna decyzję.... ...swoją drogą - ja tez tak myslę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
urodziłam córke jako młodziutka mamunia........i kocham ja nad życie........tez facet mi powiedział ....zrób co chcesz........nie wahałam sie ani trochę........pomimo ze nie dojrzałam do bycia mamą......teraz ma juz 13 lat....wyglądamy jak siostry....to dobra strona........ale napewno nie oddałabym nigdy dziaciaczka.......NIGDY........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CZY BĘDZIESZ POTRAFIC ....ŻYĆ W PRZEKONANIU ZE ODDAŁAS DZIECKO ....I NIEWIESZ GDZIE JEST, JAK DORASTA I SMIEJE SIE ....MÓWI mama DO KOGOŚ INNEGO.......WEŹ SIE W GARŚC KOBIETO.......nie rób tego.....pokochasz......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najtrudniejszy moment życia
Wiesz, siła psychiki nie wyraża się raczej w załatwianiu spraw w szkole, czy pocieszaniu innych koleżanek... Widać właśnie twoja koleżanka wręcz przeciwnie, była bardzo słaba psychicznie, skoro zdecydowała się oddać dziecko, i później się tak posypała... Dodatkowo wg mnie jej słabość psychiczna ukazuje się w tym, że myślałaś, że spłynie to po niej jak po kaczce. Tzn, że ona nie mówiła dużo o tym co czuje, albo nie miała odwagi mówić szczerze o tym, co przeżywa. Tak właśnie mówiła mi Pani psycholog, że gdy przychodzi do niej dziewczyna i mówi krótko i konkretnie o swoich zamiarach oddania dziecka do adopcji, to ją wtedy bardzo martwi... To wtedy oznacza, że jest z nią coś nie tak. Bo żadna kobieta nie potrafi tak naprawde podejść bez emocji do takiej sytuacji. Dlatego ponoć moje reakcje, to, że mówie o tym co czuje ( a przynajmniej staram się mówić tutaj, bo w domu raczej tego tematu nie poruszam) jest jak najbardziej zdrowe... Podziwiam cię koleżanko, że podjęłaś się ryzyka wychowania dziecka, widać miałaś więcej siły i byłaś bardziej do tego przygotowana niż ja. Może właśnie choroba mamy i śmierć taty nauczyły cię odpowiedzialności i dały ci tą siłę, żeby podjąć się tego wyzwania. Ja takiej siły nie mam, mam 20 lat i dalej potrzebuje wsparcia rodziców, dalej czuję się tak naprawdę jeszcze dzieciakiem. Nie udźwignę odpowiedzialności za życie drugiego człowieka. To jeszcze nie mój czas..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem kobieto nad czym
własnie nie- moze źle to opisałam -wiem ze to trudno wyzrazic w któtki poscie ale wiem co mówię- to ja jestem zamknięta w sobie raczej - ona właśnie duzo mówiła i na podstawie jak np zrywała z facetami i o tym mówiła i jak sie dalej zachowywała - uważam że była silniejsza ode mnie- a w szkole np był profesor co wszystkich gnoił- 220 i nikt sie nie odezał- a ona potrafiła sie postawic i wygrała - ja z rykiem wyszłam i tyle i zgodziłam sie na poprawkę- to jest siła psychiki - nie powiesz ze nie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najtrudniejszy moment życia
ehhh... i znów to zapewnianie " pokochasz"... Ile procent pewności dasz mi Eni, że pokocham dziecko, wezmę je i będzie wszystko jak w pięknej bajce?? Jaką dasz mi gwarancje?? Uwierz, nie jestem Tobą, to że ty urodziłaś, pokochałaś i jesteś szczęśliwa, to nie znaczy, że ja też będę. Zresztą wg Pani psycholog ja już kocham to dziecko, bo nie jest mi obojętny jego los, bo zastanawiam się jaką najlepszą decyzję podjąć i strasznie się z tym męczę. Tylko że mimo tej miłości, której ja swoją drogą nie czuję, mimo tego ja nie jestem gotowa być matką, nie jestem gotowa dać temu dziecku tego, czego potrzebuje. Mogłabym je wychowywać, dbać o nie, ale robić to z obowiązku, a nocami płakać w poduszkę, że to jest dla mnie za wcześnie, że zbyt wiele mnie w życiu ominęło, że przegrałam życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najtrudniejszy moment życia
Prędzej bym to nazwała odwagą cywilną, niż siłą psychiki. To, czy masz silną psychikę objawia się w tym, jak radzisz sobie z problemami. Widać twoja koleżanka nie poradziła sobie wcale, co wskazuje, że jej psychika była bardzo słaba. I bynajmniej siła psychiki nie wyraża się w tym, ile ktoś mówi, więc to, że ty jesteś zamknięta w sobie nie znaczy, że masz słabą psychikę. Wg mnie jesteś o wiele silniejsza psychicznie niż twoja koleżanka. Bez porównania. Można wiedzieć po ile miałyście lat, i z jakiego powodu twoja koleżanka oddała dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żuchwa
Jak dla mnie to Ty sobie sama problemy stwarzasz i się nakręcasz. Rozumiem, że ta cała sytuacja jest dla Ciebie trudna, ale żeby od razu pisać, że to koniec Twojego szczęścia w życiu? Ciąża to nie koniec świata, nie dostałaś wyroku śmierci ani nie zostałaś kaleką. Ludzi dotykają większe nieszczęścia niż ciąża. Weź się w garść dziewczyno, bo nie ma nic gorszego niż czarnowidztwo i użalanie się nad sobą. Całe życie przed Tobą, więc z dzieckiem czy bez dziecka, kiedyś wszystko się ułoży. A że decyzja trudna - nikt nie mówił, że będzie łatwo, jak się uprawiało seks to trzeba było liczyć się z konsekwencjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie rozumiem kobieto nad czym-zgadzam sie z Toba...ta decyzja moze zmienic twoje zycie w koszmar,tak samo jak teraz wyobrazasz sobie zycie z dzieckiem,a prostytutka o ktorej pisalam wczoraj,to byla cyganska dziwka,ktora powiedziala pielegniarkom,ze ojcem jest jakis zlodziejaszek,bzyknela sie z nim raz i nie chce tego dzieciaka bo nie bedzie wychowywac jakiegos tam chlopca poczetego przez przypadek,zwiala ze szpitala mimo,ze ten maly urodzil sie z waga 700gram!!!!!!!!!!!!!!! ale przezyl,jak ja go widzialam mial 1500gram i byl malenki jak myszka,ale jaka mial wole i chec zycia,taki maly a tyle sil do zycia,wyobraz sobie siebie na bibie za rok,juz widze jak wlewasz w siebie trunki,albo lykasz jakies tabsy ,bo swietnie sie bawisz,nie widze Cie tak,bedziesz zdruzgotana i wiecznie juz obarczona mysla o swoim dziecku,a co dopiero myslac o seksie,zawsze juz bedzie kojarzyl ci sie z jednym,spaprasz sobie zycie ,a jesli zatrzymasz to co by sie nie dzialo,zawsze pomyslisz o sobie dobrze,a na imprezach czy wakacjach z przyjaciolmi bedziesz sie bawic z czystym sumieniem,ze moze jestes tu bez dziecka ,ale zostawilas je czyste ,nakarmione swojej mamie na kilka dni ,a nie obcym ludziom,tak to wygladalo gdy ja urodzilam swoja corke w wieku 21 lat,zachowalam sie wporzadku do istoty,ktora stworzylam,skoro dalam jej zycie,zadbalam o nia ,to byl moj obowiazek,a Ty naprawde nie masz zadnych racjonalnych powodow by je oddac,oprocz lenistwa,wygodnictwa itp. wybacz jesli cie urazilam,ale tak to widze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem kobieto nad czym
nie no ja odpowiedzialna? dowcip roku :D ja sie musiałam wszystkiego nauczyc w biegu - kurs z życia w trybie przyspieszonym - ja byłam wypieszczona jedynaczka - mama mnie po 40 miała i huhała - dmuchała - wtedy to własnie wszystko na raz mi sie na głowę zwaliło - bo mama tez nie chciała mnie obarczać swoimi kłopotami - bo ja taka "wrazliwa" - dopiero po operacji okazało się jak spraw wygląda, wtedy juz ściemniać nie mogła -a tato był na stanowisku - zawsze mi sypał kasą - zmarł na serce nagle to było po tym jak mama zachorowała a ja juz zdecydowałam się urodzić- no powiem szczerze tamte 2 lata - to było jak 10 innych - byłam w tzw "czarnej dupie" uwierz mi i to tylko ma początku tak źle wygląda! uwierz! ...człowiek nie zdaje sobie sprawy ze swojej siły do póki go na prawdą trudna sytuacja nie spotka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz my tu dużo ci piszemy wiem ze ci to nie pomoże... sama musisz sie zastanowić... i coś zdecydować Cały czas tylko mówisz tobie będzie trudno.. Teraz oddasz dziecko.. i Będziesz miała po kłopocie... Chodź szczerze mówiąc nie wiem czy Bedzie ci łatwo spojrzeć w lustro, ciągle będziesz myślała co z twoim dzieckiem się dzieje.... eh... czy jest zdrowe, czy dobrze się rozwija, itp a może być tak ze oddasz i będziesz szczęśliwa zapomnisz ze miałaś dziecko i tle Nic innego tutaj dziewczyny nie doradzą widzę że jesteś nastawiona na nie>>> Może zamiast myśleć o sobie zacznij myśleć tylko o dziecku>>> Współżyłaś seksualnie , czyli wiesz jakie są konsekwencje Trzeba dorosnąć do wszystkiego jak i do seksu i do bycia Matka Może teraz się zdenerwujesz ale takie są FAKTY pozdrawiam :] Życzę Szczęścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem kobieto nad czym
to było na końcówka 2 i 3 rok - ona zaszła przed wakacjami ja po - miałyś my po 21 lat - czyli w twoim wieku! jej powody były takie jak twoje - tzn nie czuła sie gotowa- ja zresztą tez nie - nie chciała być z ojcem dziecka- chciała się jeszcze wyszaleć - planowała karierą itd co do siły - to fakt ja się zgadzam - ze teraz - po tym wszystkim ja jestem silniejsza - ale przed na pewno nie była- bo to przychodzi z czasem w miarę jak człowiek stawia czoła kolejnym problemom = hartuje sie- jak raz uciekniesz- to bedziesz uciekac całe zycie - moim zdaniem to jest teraz problem mojej koleżanki - ciągle się wycofuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najtrudniejszy moment życia
ona172 - do bycia matką nie dorosnę na zawołanie, bo tego chcę, tylko muszę to poczuć, to musi samo przyjść... ja się nie denerwuję, nie mam na to siły... I nie jestem też na nic nastawiona, gdybym była, to raczej bym tu nie pisała. Ale dla was wszystko jest proste : masz mature, studiujesz, masz wsparcie w rodzinie - bierz dziecko. To są wg was warunki, które trzeba spełnić, żeby być dobrą matką. A kiedy dziewczyna jest zupełnie do tego nie przygotowana, nie wyobraża sobie siebie w roli matki, to co? Mimo tego ma wychowywać, ma być radosną, uśmiechniętą, kochającą mamusią jak przystało na matkę Polkę. Może w duszy krzyczeć z rozpaczy, że nie tak miało być, że to nie powinno się stać, że jest nieszczęśliwa. Ale cóż z tego? Może być sobie nieszczęśliwa, nieprzygotowana, byle tylko była matką Polką. Tego wszyscy od niej oczekują. A i jeszcze jedno, ja myślę o dziecku, gdyby tak nie było, to już dawno podjęłabym decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem kobieto nad czym
"ehhh... i znów to zapewnianie " pokochasz"... Ile procent pewności dasz mi Eni, że pokocham dziecko, wezmę je i będzie wszystko jak w pięknej bajce??" ehh jedno ci powiem - oddasz zostawisz i tak zycie twoje z bajka nie będzie miało wiele wspólnego - bo zycie TO NIE BAJKA :P prawda jest taka że ci co szukaja nie wiadomo czego - to nigdy nie bedą szczęśliwi! myslisz ze ja mam bajke i sielanke? ...mam dalej pod górkę ALE JESTEM SZCZĘŚLIWA! wiesz dlaczego? bo to mnie nauczyło cieszyć się z tego co mam - co mnie spotyka -i szukac pozytywów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko kochana
Wkurza mnie takie gadanie "Pokochasz na 100%" Ja jestem przeciwna oddawaniu dziecka, sama miałam 19 lat gdy urodziłam, ale każdy człowiek jest inny. Ona musi chcieć być silna, musi chcieć dać radę!!! Nie słuchaj innych, słuchaj siebie!!! Jeśli jesteś w stanie zapomnieć o swoim dziecku, wymazać je z pamięci gdy je już oddasz i będziesz potrafiła żyć dalej to oddaj dobrej rodzinie, ale jeśli tego nie potrafisz (jesteś bardzo wrażliwa z tego co widzę) to niestety będzie Ci tak samo ciężko, albo jeszcze bardziej bez dziecka jak i z nim! Powiesz ojcu dziecka o ciąży? Uważam, że powinien wiedzieć, to również jego dziecko! Jakie Ty masz zdanie w tym temacie? Nie uważasz, że ma on takie same prawa jak Ty bez względu na to czy go kochasz czy nie. Wiem, że w tym momencie nie ma dla Ciebie rzeczy, która mogłaby poprawić Twój humor. Nie zrobisz "pstryk" i już zapomnisz o stanie w którym jesteś, ale chociaż spróbuj przez chwilę wyluzować, zrobić coś co zawsze lubiłaś. Chociaż się troszkę postaraj zrobić coś co sprawi, że chociaż o drobinkę poczujesz się lepiej! Pamiętaj Ty musisz podjąć sama tę decyzję, musisz chcieć być matką dla swojego dziecka w przeciwnym wypadku to nie ma sensu! Ściskam Ciebie-Was cieplutko :) Ps. Znasz już płeć dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najtrudniejszy moment życia
do autorko kochana - nie znam jeszcze płci, poznam na następnej wizycie, tj w polowie kwietnia. ale czuję, że to będzie dziewczynka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najtrudniejszy moment życia
do autorko kochana - ja wiem, że nigdy nie zapomnę, i to nie o to chodzi. Myślę, że jeśli będę czuła, że podjęłam słuszną decyzję oddając dziecko rodzicom adopcyjnym, to być może będę mogła z tym żyć. Ale szczerze mówiąc, ja czuję, że już straciłam szansę na szczęśliwe życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym oddala
no dobra urodzisz i co? pewnie przerwiesz studia. dziecko troche podrosnie, ty bedziesz chciala zaczac nauke. ukonczysz studia, może i z wyróżnieniem ale co z tego? bez doświadczenia będziesz mogła stać przy kasie, nawet jeśli będziesz pracować w swoim zawodzie to nie dorobisz się takich pieniędzy, aby zapewnić sobie spokojną starość, dziecku pomoc finansową (jeśli będzie j jpotrzebowało)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najtrudniejszy moment życia
być może przerwę na rok, a później już nie będę miała siły ani motywacji, żeby wrócić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem kobieto nad czym
jeszcze jedno - ustalmy jaki masz priorytety? chcesz być usmiechnieta mamusią niemowlaczka- ale "wali cię" perspektywa twojego za 10 -20 lat? o to chodzi? bo jesli tak to ja ci powiem jak to wygląda? ...nie bedziesz usmiechnieta mamusią zapewne - przynajmniej ja nie byłam - po prostu wykonywałam swoje obowiazki - ALE czas mijał - ja na tym "przyspieszonym kursie z zycia" coraz więcej sie uczyłam - przed wszystkim nauczyłam sie ODWAGI podejmowania trudnych decyzji i po czasie moge powiedziec na pewno - że dzieki temu co mnie spotkało jestem szczesliwa teraz - mam zajebiste życie - mimo że nie poukładane wedle książkowego schematu! a moja kolezanka nie jest szczęśliwa - bo ciagle ucieka przed odpowiedzialnością - taka jest różnica... perspektywa czasowa. co więcej wiele moich koleżanek - które doczekały się planowanych dzieci również nie pasuje do obrazka uśmiechniętej mamusi z różowym bobasem :P tak że nigdy nie możesz być pewna czy cię sytuacja przerośnie czy nie - dopóki nie spróbujesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×