Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość myszka100

Chłopak dał nam czas

Polecane posty

ciesz się że sama nie jesteś, w innym przypadku byś zwariowała jak ja :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
za dużo myślisz o tym wszystkim. niepotrzebnie. pomyśl o głodujących afrykańskich dzieciach albo ludziach kalekich, niedorozwiniętych... itd nauka może poczekać :D tosz jo, kto wie to lepiej niż jo :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem ale ja się z tym enneagramem w pełni zgadzam! cała ja :D i cały on. 5w7 dokładnie tak to widzę :O myślimy że myślimy a tak naprawdę to tylko myślimy nie myśląc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem 4 ze skrzydłem 5 tzw WŁÓCZĘGA ;) ale ogólnie to 5 :D bardzo dobrze ;) a Ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm wal bez ogródek ;) ja idu poganiać :D pobiegać tzn taki mam plan ;) a może pójdę spać... kto wie. buźki :**

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was dziewczyny :)) sledze ten temat od 2 dni. nie trafiłam tu przypadkiem bo mam podobną sytuacje ;] mogę sie przyłączyć ?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, czego ja muszę unikać ;) gdy ktoś się nade mną znęca, jak przykładowo mój najmłodszy braciszek, muszę wiać gdzie oczy poniosą! Takich fanaberii nie można słuchać ze spokojem i uśmieszkiem na ustach. Słysząc takie słowa rośnie we mnie złość! Zaczynam krzyczeć! Bronić się ... zamiast spierdalać gdzie pieprz rośnie ;) I tak mam już... jak chcesz się na mnie wyżyć to sobie lepiej daruj... bo potem dojdziesz do wniosku, że mam kuku... a to nie tak. Wolę konstruktywne kłótnie od napierdalania, obrażania i oceniania tudzież przyczepiania się do tego co robię w wolnym czasie. eh... to podnosi mi ciśnienie... im dłużej tym bardziej... aż osiągnę apogeum... wtedy się uspokajam... ale łeb i tak boli Auć! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Hej laski! no to pisz Huston w czym problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hah moja historia jest przeskomplikowana. od jakiegos czasu tak gdzies meisiac cos sie zaczelo psuc. nie psiał nie spotykalismy sie w weekedny. potem przyznał jak zaczłęam nalegac co jest itd że potrzebuje czasu. po tygodniu napisał że kocha i że che przyechac. to przyejchał i był odobrze w ten dzien ale w kolejnym niu juz znowu to samo znowu cisza. potme w weekend sie nie widzielisnmy bo wyjechał i jak wrocił to było juz tydzien temu w środe i kazałam mu przyejchac bo jzu nie mgołam wytrzymac w tej nie wiedzy. to hciał ze man zerwac po dlugej rozmowie nadal zostłąo na tym ze che tego czasu. w niedziele poechalam na impreze spotkaliśmy sie przypadkiem mówi łze mnie kocha i ze bedzie juz normalnie jak sie potem okazało wykrozystal mnie . zapytłąm po tym wszystki mczy to nci nei znaczyło powiedział że znaczyło. a potem jzu nic nie mówiłi tak siedzieliśmy i kazalam mu po prostu isć. do tej pory jest cisza. wczorja nie wytrzymałam i napisam mu smsma ale nie odp. torche to chaotycznie ale to duzy skrot. nie wiem co mam robic niby bym chciałą skonczyac ale nie mam na tyle siły jeszcze i odwagi bo wiem ze bede cierpiala jak i tak cierpie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak w środe z nim rozmawiałam i pytałam czy teskni czy mu mnie brakuje to powiedział że wtedy jak siedzi sam i nie ma z kim pogadac. to trudna sprawa każdy by powiedział zostaw go. ale w środe widziałam jeszcze cień szansy na uratowanie tego tym bardziej że powiedział że chciałby żeby było jak na poczatku. cieżko mi powiedziec jak długo wytrzymam wiem że najlepiej to nie odzywać sie i czekac. ale sie boje tez tego że w koncu przyjedzie i ze mna zerwie nie wiem jak sie wtedy zachowam zimna krew to raczej nie ja musiał by ktos za mnie isc na to spotkanie. może źle zorbilam że mu uległam w niedziele bo ja tego nie chciałam nie wiem ale stało sie. a teraz taka cisza przecież wiedział jakie to dla mnie ważne było tym bardziej że tyle ciepłych słow padlo z jego strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja i tak juz z nim nie gadam. wiem jak to brzmi analizowałam to 1000 razy. on nie wie czego chce to jest pewne ale ja tez tego nie wiem jak widać bo jeżeli bym wiedziala too bym to juz skończyły albo ni wiem korzystała z życia podczas jego nieobecności. a tu jest całkiem inaczej,.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Popieram Weridianę w sprawie Huston. Jedyne możliwe wyjście. No chyba, że masz coś poważnego na sumieniu, ale nie masz więc poczekaj aż go oświeci. Ludzie czasem długo dochodzą do wniosków... wszystko przez strach. Werko! Ty jej okrój tą wersję ze zbędnych słów i zdań. Tam gdzie pokazujesz, że Cię to mocno dobija też wywal i zrób z tego krótką notkę... krótką ale dobitną, która zawrze wszystko co tu napisałaś. I możesz po takiej cenzurze śmiało jej wysłać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ja na sumieniu nic nie mam. ogolnie nie mam żadnych wyskoków nie wiem taka jakaś bez wad jestem. chyba jedynie to że mnie wkurzało jak nie pisał i szukałam dziury w całym ale to tylko wtedy jak juz nie umialam sie ugryźć w jezyk :)) ale myślicie że ma to sens to czekanie. w środe chcial zerwać pozostało na tym ze dajemy sobie czas potem byla ta nieszczesna niedziela i teraz do dzisiaj cisza. nie wiem. a poza tym wydaje mi sie że jemu bardzo długo zajmiesz wyciaganie wniosków. taki typ człowieka. koledzy mogą mu wypełnić czas i nie wiem czy wtedy nawet zdązy o mnie pomyśleć. choć dzisiaj pierwszy raz czulam że myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a w ogóle zaczełam czytać ten topik od początku jestem na 94 stronie :D wiec jeszcze mi duzo zostało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ło matko! nie czytaj :D Wiesz co? Może i długo to potrwa ale on tego chce! Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Kiedyś popełniłam taki błąd, że nie dałam mojemu odejść... tzn on też nie był konsekwentny i dawał mi sprzeczne sygnały ale mówił: odchodzę. Ja mu na to: idź. Nazajutrz się ściskaliśmy i obiecaliśmy sobie poprawę... ehe :O AKURAT! Jakby mu nawet to myślenie zajęło 3 lata to dzisiejszego dnia być może posiadając różne inne doświadczenia miałabym innego chłopa albo innego chłopa-rozumiecie ;) A tak? To samo bejbe. Te same problemy... Te same wątpliwości. Zostaw go Huston ;) Nic na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale intersuje mnie to jak sie potoczyły losy tych wszystkich dziewczyn z nie dorąbanymi facetami :D no właśnie nic na siłe wiem o tym,wczoraj napisałam smsa nie odpisał. wiec ja na razie nie bede sie odzywać. a moze sam podejmie taka decyzje tylko nie wiem co lepsze czy czekanie na decyzje z jego strony czy sama ja mam podjać i to skonczyć. jejku przetrudne to życie jak sie okazuje. bo ja narazie chyba nie mam siy zeby z nim o tym pogadac. bo ostatnio jak gadaliśmy bylam okropna on mówil ja płakalam wrecz wrzeszczałam to bylo straszne bo tak nie chciałam żeby to była prawda. wiec teraz ewentualnie wolała bym uniknąć takich scen z mojej strony ale nie wiem czy już to w sobie wypracowałam żeby z nim pogadać. bo tak na prawde to czekam na ten koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poczekaj na ten koniec ;) niech sam przyjdzie z rozmową. to on musi się namyślić. Ty chcesz dobrze. on nie wie... niech się dowie i Ci powie ;) niech sobie nie myśli, że taki pępek świata z niego! niech się uczy. uczmy się wszyscy!!! Harre-harre!! Panie oświeć Nas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Czesc dziewczyny! Huston tak jak Weridiana i Tak uwazam, ze powinnas sie w ogole nie odzywac, czas pokaze w ktora strone to wszystko pojdzie niezaleznie od tego czy bedziesz sie z nim kontaktowac czy tez nie. Ja tutaj juz tez swoja historie opisalam prawie ze od A do Z - jeszcze do mnie nie dotarlas:). U Ciebie zaczelo sie psuc miesiac temu, a u mnie to ten kryzys czy cholera wie jak to nazwac trwa prawie pol roku! pol roku szarpaniny! my sie ciagle klocimy , w zasadzie to on wywoluje klotnie o bzdury, obraza sie, strzela focha i przestaje sie odzywac co trwa czasem tydzien. Do tej pory ja pierwsza wyciagalam reke do zgody, ale nauczylam sie jednej rzeczy "milczenie jest zlotem jednak", teraz juz jestem twarda i nie odzywam sie. Jak sie pogodzimy jest super przez kilka dni, pozniej znowu to samo w mniejszym lub wiekszym stopniu. Dziewczyny mi tutaj mowia - i slusznie,- ze powinnam go kopnac w dupe, ale ciezko jest przekreslic te ponad 2 lata, tyle razem przeszlismy..i nadal jeszcze sa uczucia. Obecnie jestem znowu na etapie cichych dni od wtorku i mam juz tego dosyc. Obiecalam sobie, ze chocby sie walilo i palilo nie odezwe sie! jesli bedzie mu na mnie zalezec to przyleci - jesli nie- sytuacja sama sie rozwiaze. To juz zbyt wiele razy sie wydarzylo, nie ma miesiaca zeby nie bylo takich akcji, zastanawiam sie czy on mnie w ogole kocha, chcociaz caly czas o tym zapewnia i okazuje... takie zachowanie normalne nie jest.A Ty Huston jak dlugo jestes z tym swoim? Czy u Was tez klotnie byly?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cammilla34
Hej, hej! Jest tu kto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja uważam że nie powinnam mu ułatwiać sprawy i niech sam przyjdzie jak napisałaś . bo wiem że to bedzie go dużo kosztowało wiec zobaczymy. powinnam może do tego podchodzić mniej emocjonalnie wtedy było by mi łatwiej. no ale trudno na razie po prostu daje temu spokój niech sie dzieje co chce. nie chce sie odezwać to niech sie nie odzywa:) może jakoś wytrwam. tak Camilla do Twojej sprawy jeszcze nie doszłam., wiem że każdy tak mowi że kopnij go w dupe ale to jest szkoda tak zrobic i ja Cie rozumiem. chcesz wytrzymać i masz siłe to w tym trwaj. ja powiedzialam mojemu że mam siłę żeby o to walczyć ale jak minie pomoże to sama nie dam rady. my juz jesteśmy niby nie dlugo bo wczoraj było 9 miesięcy. ale i tak mimo wszystko szkoda. z resztą sama nie wiem czy to już jesteśmy jest nadal aktualne :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×