Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość myszka100

Chłopak dał nam czas

Polecane posty

hahah :D no w sumie można było tak zrobić ;p ale pewnie znowu jakiś czas by mu zajęło żeby to wymyślił wiec teoretycznie i tak trzeba by było czekać i tak. ech to już tydzień ;] u Was sie dziewczyny przynajmniej cos dzieje bo sie z nimi spotykacie rozmawiacie idt a u mnie nic. ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
huston nie jesteś sama... u mnie prawie rok się już nic nie dzieje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, to nie było optymistyczne :) ale wiesz co? są dni że się cieszę jak osioł, że go nie ma :D zero stresów, zero wymagań, zero spięć... żyć nie umierać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jeszcze chyba nie umiem sie tak cieszyc, bo tak na prawde to nie wiem na czym stoje :) szykuje sie powoli na koniec. ale sama nie wiem jak to sie potoczy. tak jak by sie człowiek na śmierć szykował. on sie nie odzywa ja tez nie. i nawet nie wiem czy my jeszcze jesteśmy razem czy nie. bo czy to że sie nie odzywamy do siebie coś zmienia to nie wiem. chyba tylko to że ja tesknie bardziej i może sobie robie zgubną nadzieje a on raczej nie bo gdyby tak było to by sie odezwał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasami myśle że za poważnie do tego wszystkiego podchodze a potem spadam długo na ziemie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie nowe dziewczyny :) panoramiczna - tak rozmowa jest fajna nigdy z nia nie mielismy problemów jedyny problem to taki ze czasami nerwowo rozmawialismy a teraz powoli udało nam sie rozmawiac bez nerwów ... moj jest taka oaza spokoju ale ja go umiem niestety wyprowadzic z równowagi no ale całe życie człowiek sie musi docierac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wiem na czym stoję- jak już to na swoich nogach-nie inaczej :D Ale lubię poleżeć ;) A czy jestem w związku nadal czy nie... to tego akurat nie wiem-zupełnie jak Ty Huston. Dziwne nie? Ale powiem Ci, że przestała mnie ta zagadka nurtować. Ot... będzie co będzie. Jeszcze będę miała widzenie-obiecałam, że przyjdę-to będę. Ale wątpię, żeby mi się chciało ciągle ten sam temat poruszać-można oszaleć, że to pieprzenie żadnego rezultatu nie przynosi od lat. Ile to już czasu minęło a ja nie mam nic na pewno. I nic nie będę mieć. Taki los :) Wiele tu zależy ode mnie. Wiem to. Jeśli tylko zgodzę się na takie traktowanie będziemy razem bo jemu wygodnie a ja mam zajęte serce. Ale... zaś się pakować w to samo? Mieć te same problemy? Serca wyziębnięte? Oczy zamknięte? Uszy zatkane? Zmysły otępiałe? Rozum śpiący? Dotyk bolący? Krzyk i agresja? Wymogi i presja? A pies to jebał!!! Idę spać nareszcie ;) Pojebał mi się ten zegar biologiczny FEST!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka;) tak sie zastanawiam... pisze i pisze i czytam ale w sumie sama sobie zawracam glowe nie wiem czym. tak. ____masz racje ze ile razy mozna sie pakowac w to samo i ciagle powtorke z rozrywki miec.ale niby kazda z nas to wie a ciagle przezywa od nowa. niby pogadalam z nim, ale dlej nie wiem, i nie wiem co by musialby mi powiedziec bym uwierzyla ze chce. powiedzial ze chce ze ni eprzemyslal decyzji o rozstaniu tylko si eboi , bo powiedzial tak, ze zrozumiallam ze boi si etego mojego "pyslu" ze znow sie doczepie do czegos i zaczne marudzic. czy to nie wygodne jest? przeciez kazda dziewczyna taka sama :D jedna mniej druga wiecej marudzi :P:P:P:P hehe :D ale zobaczymy.wczoraj cisza, no ale juz tak nie wymagam by ciagle pisal, choc mogl na dobranoc, ale jzu nie wnikam. postaram sie emocji zaraz nie przekladc na negatywny obraz Jego :P huston. ciesz si ekazdym dniem i zyj po swojemu.to najwaznijsze:) mowie ci ze mu si eoczka otworza. napewno taki dzien przyjdzie. no chyba ze jest skonczonym sk... i nie mow ze zbyt powaznie to wzielas. tez tak czasem pomyslalam a ON mi na tym spotkaniu wypalil"teraz trzeba juz pomyslec" ech :/ przynajmniej masz pewnosc ze to nei twoja wina!! glowa do gory i uszy szeroko:) mamy lato, zadbaj o siebie, ladnie ubierz i w miasto na podboj..:P wiesz jak to smopoczucie poprawia:D asenatko...racja gdy nie ma problemu z rozmowa to milo sie ja nawet przeprowadza. tez nam sie czeeeesto zdarzalo nerwowo i ze wszystkimi emocjami rozmawiac, poczawszy od fochow, zlosci, wypominania, krzyku az po lzy i zamkniecie sie w sobie.roznie bywalo. ON tez nie nalezy do nerwusow ale zbyt spokojny tez nei jest, ale wiecej przetrzyma niz ja. przemilczy, machnie reka, a ja znow jak widze taka niby obojetnosc wojuje i draze ze nic nie powie ze ma wszystko gdzies itd... ciesze sie ze doszlas z nim do porozumienia. 3mam kciuki. moze tez mmi sie uda i znow odbudujemy to co budowalismy przez te 4 lata :) ajjjj jak optymistycznie zabrzmialo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Panoramko. Doszłam do wniosku, że działania reanimacyjne są dla małżeństw bądź rodziców... bo im przyświeca dobro dzieci lub złożona przysięga. A mi? A nam? Się za bardzo wczułam, za bardzo nakręciłam, za dużo od niego chciałam. No i dobrze... za każdą miłość przyjdzie nam zapłacić. Każda uczy czegoś nowego-jeśli tylko otworzymy umysł. Mój się nie wczuwał i prawidłowo. Przynajmniej teraz zaczynamy podobnie myśleć i tym samym rozumieć swoje zachowanie.Dogadujemy się wyśmienicie gdy zrywamy-coś w tym jest, jak spełnienie długo skrywanych oczekiwań-czyli spieprzaj dziadu, spadaj babo na siano, zjeżdżaj stąd i sayonara. Jak będzie mi się chciało bzykać to znam twój adres. Rozumiem, że mu zależało... ale średnio na jeża-bardziej niż na kumpeli ale za mało na partnerkę. A ja to pierdolę, bo jestem wciąż narażona na ciosy, których wcale nie chcę zbierać. Pierdolę związki. Są do dupy. Rzygam tym wszystkim! Ludzie umierają, głodują, cierpią gorsze rzeczy a my się rozwodzimy nad czymś na co czasem trzeba najzwyczajniej w życiu splunąć. Pozdrawiam śiśkie :) P.S. Mam wrażenie, że tworzę z moim związek karmiczny. Umie ktoś to sprawdzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja Kociryczka :O Brakuje mi jej towarzystwa. Jak wracałam z imprezy czekała na mnie pod domem :( Była takim sierciuchem-zboczuchem łakomym pieszczot. I w ogóle to ona jedna mnie w tym domu rozumiała :( Miauczałyśmy sobie razem :D :O Ojciec ją pochował pod brzozą. Ja nie byłam w stanie już do niej wrócić. Z ulicy zabrałam ją w ręczniku. Jak dotknęłam jej główki od razu poczułam tą trupiość. Okropne... pęknięta czaszka... i to oko :O Beczałam całą noc... pogodziłam się już. Jest teraz w lepszym świecie albo odradza się na nowo... choć podobno koty mają 9 żyć... to przybranie kociej formy jest podobno ostatnim z nich... Dziękuję Werko za serce :***

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczynki. A mnie to chyba rozpi...li Ta "łajza" znowu udaje ze go nie ma czyt. nie mozna sie do niego dodzwonic, nie odpisuje. Kurde gdzie ja mialam rozum ze dalam sie wkrecic w cos takiego :-( Wątpie zeby u mnie jeszcze cokolwiek bylo jeszcze miedzy nami, ale nie cierpie wrecz nienawidze takich glupich niedomowien. Mamy pewną wazna sprawe do omowienia ktora dotyczy i jego i mnie (ale nie chodzi o sam fakt bycia ze soba). Mielismy sie spotkac i omowic ze tak powiem taktyke, ale w takim wypadku gdy jest cisza z jego strony to wogole nie wiem czy dojdzie do spotkania. Strasznie mnie to wkurwia. Dzwonilam pare razy choc wiem ze nie powinnam, ale jak mnie taki wkurw wezmie to normalnie brak mi sil. Niewiedza na czym sie stoi, ta cholerna niepewnosc jak gorsza od samego faktu ze cos sie skonczylo. Blllee, Beczec mi sie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobra. Nie jojczymy. Hodujemy miłe chwile... żeby na starość urosły :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak mi sie same miłe przypominają chwile . te kradzione buziaki piewrsze spotkania. itd. ach. jak miło bylo wtedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ah... ostatnio mam straszny mętlik w głowie. Tzn niby sobie układam coś we łbie ale np dziś... ni z gruchy ni z pietruchy stwierdziłam, że jak mój kryminał wyjdzie zbieram manatki i jadę z nim do UK na zarobek. W ogóle roboty nie umiem znaleźć, nawet nie wiem co chcę robić i tak gotując sobie obiadek stwierdziłam, że chcę mieć swoją restaurację. Mój mi kiedyś proponował, żeby posiedzieć ze 3 lata, odkładać pieniążki na takie coś... świetny pomysł. Ale pomyślałam sobie... zostałabym jego żoną i współwłaścicielką... trzeba będzie zatrudnić ładne kelnerki i już! i już kurwa widziałam jak mnie zdradza. I myślę-pierdolę, nie jadę! Co z tym zaufaniem dziewczyny :( Ja już chyba nikomu nie zaufam! Chyba, że ustalę-związek otwarty, wolna miłość itd... i to by mi pasowało z moim zafajdanym zaufaniem ale z drugiej strony... chciałabym zaufać. To takie fajne... ufać sobie i być wiernym. Normalnie oszaleję!!! Nie wiem... monogamia-poligamia... ciężki wybór :( Ale mamy problemy co :O Wszystko to twory spaczonej wyobraźni :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka dziewczyny. oj ja was rozumiem z ta zadroscia i zaufaniem, tez tak mialam i mam. nawet teraz mnie cs trafia. w niedziele sie z nim widzialam a od tamtego czasu milczy, wiem ze ma duzo pracy w domu bo przebudowke robi no ale ani sygnala ani smsa a na moj tel nie odbiera. nigdy tak nie zdarzylo sie . no ale. i w tym czasie wyobrazam ze on wczesniej skonczy i gdzies do innej jedzie. powiedzial mi w niedziele ze chce bysmy znow razem byli i naprawili to. ja mu na to ze tez chce i musi sie udac. no ale to milczenie???? jutro napewno si enie spotkamy, bo na urodziny jedzie , zostal weekend. i nadzieja. aj .. dziewczyny, ja sobie zawsze powtarzalam ze nie zrobie osobie ktora kocham czegos takiego co sama bym nie chciala by on zrobil. czasem wychodzi ale czasem mam dosc:/ zazdrosc jest fatalna:(L:( my musimy same dac rade z nia, bo ona tylko nas wykonczy :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm ja mam chyba dobrze bo ten mój za babami nie bardzo sie oglada :)) to że na mnie spojrzal to chyba cud jakiś bo jak nigdy nie szukał tak sie ja pojawilam . ale racja zaufanie tak jak do kierowcy ograniczone. kiedys powiedział że go kontroluje a pisał sobie z koleżanką no nic tam nie było w tych wiadomościach ale sie wkurzył nieziemsko a potem juz było tylko gorzej. na razie sie nie odzywa. ciekawe ile ta cisza jeszcze potrwa. a panormaniczna niech sie nie martwi. chociaz moj też mówił że chce naprawic a potem nic nie robił z tym i nie gadaliśmy przez kolejne 2-3 dni. to jest facet i tyle. ładu nie dojdziesz. a teraz jest jak jest. w sumie nie wiem dalej czy jest ze mna ale raczej nie. no nic jakos juz mi to zobojętniało choć nadal go kocham. ale powiedziałam sobie że w tym kierunku juz nie zrobie nic. jak bedzie chciał to napisze nie to nie. trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym czasem chciała żeby mój facet byl o mnie zazdrosny. bo ja jak jestem choć troche to on sie wkurza ale po prostu chce mu pokazać ze mi zależy i żeby to widział. i to bardziej takie moje działąnie celowe żeby zwrocić na niego uwage :D bo zawsze jestem ciekawa co zrobi w takim momencie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cieszy mnie, że nie jestem sama z takim nienormalnym podejściem. Albo normalnym. Już sama nie wiem jak to dzisiaj jest a jak ma być. Nie lubię zazdrości. Taka w stopniu lekkim naturalna jest ok. Ale szybko można przekroczyć granicę normy, rozpędzić się i wpaść w pułapkę. Ta moja zazdrość jest już tylko tworem wyobraźni. Tak samo jak sytuacja w restauracji z kelnerkami ;) Czyste teoretyzowanie. Ale od razu razi jak słabo mu ufam. Ufam tak na pół gwizdka. Gdyby mnie nigdy nie zawiódł zaufanie by wzrosło-jestem tego pewna. Bardzo mu ufałam... do czasu. Teraz już nie umiem. No nie i już. Chciałam ale nie umiem. Nie jestem idiotką ani psychopatką-to wynik na jaki sobie zapracował :D A co jest zabawne... mimo, że ja nie zawiodłam jego zaufania-nigdy, on od samego początku okazywał mi, że mocno czuwa nad tym abym go nie wykiwała... nie miałam zamiaru nawet :O Teraz czasem mam ochotę ;) ale dlatego, że to już koniec chyba :O Miało mnie oświecić hehe :D Niemożliwe... życie jest zbyt skomplikowane :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rzeczywiście nieciekawa sytuacja z tą zazdrością u Ciebie. moze powinnaś troche wyluzować. zazdrosc dobra jest do stopnia jakiegoś wiec moze warto okreslić do jakiego. wiadomo że jak by Cie nie wykiwał to by to zaufanie bylo wieksze a że sie stało jak sie stało bo już nie pamiętam o co chodziło chyba że jeszcze nie doczytałam :D to wiadome jest ze to zaufanie trzeba wypracowac od nowa. i to również po jego stronie leży bo to on zawiodł. a poza tym facet jest wzrokowcem wiec nawet jak bedziemy wszystkie pieknie ubrane to jak bedzie szła inna dziewczyna równie piekna to i tak na nią zwróci uwage i tak. i na to nie ma rady :P to nie znaczy ze my sie nie podobamy im ale tak już mają. trzeba to po prostu olać. chyba ze to juz nie nadmierne zjawisko to mozna tylko napomnieć. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Huston. Nie zrozumiałaś. To się dzieje tylko w mojej głowie-wyobraziłam sobie, że mamy wspólną restaurację i zatrudniamy ładne kelnerki, no i niestety... I nie chodzi o patrzenie hehehe :D O coś więcej ;) Poza tym lubię ładne dziewczyny... z reguły są fajniejszymi koleżankami od wypindrzonych maszkaronów bo te zaś (z doświadczenia własnego) są fałszywe, próżne i zazdrosne. Nie okazuję za bardzo zazdrości... raczej w normie. A nie raz mój stwierdzał że mam go w dupie bo nie reaguję w porę :D Jestem tylko pamiętliwa ;) Zbieram takie sprawki na wypadek zaczepki-mam wtedy jak się bronić-nauczył mnie. Bo jak zapominałam, mój wyskakiwał mi np że się uśmiechnęłam do jakiegoś faceta i nie daj Boże rozmawiałam z nim to łohoho... to musiałam atakować z takiej samej armaty a nie miałam naboi no bo zapomniałam przecież... no cóż. Wciąż się uczymy żyć. Lubię jak facet ma takt i nie pożera wzrokiem jakiejś panienki przy mnie dla sportu, ze względów oczywistych... nie rób komuś co tobie nie miłe. Proste. Facet który umie się zachować przy kobiecie ma u mnie ogromny plus. To kwestia kultury osobistej. Mój też jakoś specjalnie wzrokiem nie wodził za innymi. Nie jest głupi. A poza tym też nie typ psa na baby-bynajmniej takiego go poznałam ale nie wiem czy się nie zmienił lub czy o czymś nie wiem-Widzicie? Zapracował na to niestety. Robił mi czasem na złość-co potem wielokrotnie podkreślał. I pasowało mi to do sytuacji bo ja na niego wkurw za coś tam... przyszły koleżanki... on flirt z jedną maszkaroną ale chętną :D co chwila odwracał się w moją stronę czy widzę... a ja laba na to i robię kanapki :D Im większą miałam labę tym on bardziej tracił zainteresowanie koleżanką. Nadmienię, że Maszkaron mnie nie polubił :D Nie wiem za co... :P Acha... bo jak mój wziął mnie na kolana, żebym się nie gniewała zaczęłam do niej mówić jakąś historyjkę i zamiast słów używałam samych cenzuralnych słów :D Nie obrażałam jej... coś tam z roboty opowiedziałam ;) Patrzyłam prosto w jej świńską mordę i oczami krzyczałam: SPIER-DA-LAJ! Idź szukać szczęścia gdzie indziej. Dostałam zjebkę od mojego, że klnę jak szewc ale nie pozostałam mu dłużna-mogę mówić jak mi się podoba i chuj! Chodzi o to, że nie ufam mu pod względem lojalności... że jak będzie się działo między nami źle on znowu nie zachowa się tak jak kiedyś i nie pójdzie w łatwy trop jakiejś panienki, która na ten czas kiedy jestem na niego wkurwiona za coś tam, tamta jest super miła i do tyłka włażąca, nie pójdzie w tany w ogóle nie próbując ze mną porozmawiać. Po prostu nie ufam, że stać go na szczerość, bo raz się przejechałam. Poza tym mam wąty czy mnie kocha czy mu po prostu wygodnie, (co ważne) czy nie będzie go stale ciągnęło na boki bo jestem jego pierwszą itp. To zatruwa myśli. Ot cała sprawa. A te patrzenie to jakaś dziecinada ;) Już nie rób ze mnie podlotka. Nie pisuję do bravo girl :D Opowiem Ci taką historię. Idziemy sobie chodnikiem. Leniwie... oglądamy widoczki... Naprzeciwko idzie babka. Nie za piękna, ubrana nieskromnie, grubawa ale JAKI ONA MIAŁA OGROMNY BIUST!!! Najpierw ja wlepa w jej cyce a potem wiadomo na mojego. Chwilkę tylko mignęła mi jego mina. Popatrzył na mnie. Ja uśmiech od ucha do ucha, szydera jak nic. Jemu chyba głupio, odwrócił się i patrzył w chodnik. Ani słowa... ani ja ani on... milczymy... ja z głupawym uśmiechem na ryju a ten z głupawym wyrazem twarzy... Przeszliśmy tak ze 3 minuty aż nie wytrzymałam, parsknęłam śmiechem który powstrzymywałam już od dłuższego czasu, klepłam go w plecy zadowolona... on się w końcu uśmiechnął i mówi coś takiego: też się patrzyłaś! widziałem :D No i miał rację :) Nie sposób było nie patrzeć. Podane jak na tacy dojce masakrojce :D Same do oczu wchodziły na chamca :D Zaś się rozpisałam :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty żyjesz :)
a już myślałam, że Cię Cygany ukradli, nerki wycięli i zgwałconą, wypatroszoną porzucili w Hercegowinie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejcia :) como tu quieras ...jej...fajnie ze zyjesz:) tzn ze upaly cie nie dobily i mozesz cieszyc sie z nami naszymi polskimi tropikami :):))))hehe widze ze macie temacik o zaufaniu. na zaufanie trzeba sobie zasluzyc i zapracowac. nie ma nic wazniejszego w zwaizku jak wlasnie zaufanie bo to jakby nie bylo jeden z fundamentow. choc tak naprawde ciezko z tym. ja sama juz sie zawiodlam na moim ale ufam mu nadal. bo zawiodlam sie ale nie chodzilo o inna dziewczyne ale o ogol rzeczy, bo myslalam ze jest zdecydowany i nic i nit nie zniszczy tego co meidzy nami bylo, a pomylilam sie. on zawiodl si e troche na mnie a ja na nim. i staralam si eodbudowac to i powiem ze bardzo ciezko jest.krok po kroku niby do przodu ide a w miejscu stoje:( ale nei poddaje sie. ON takze zawiodl mnie ale nie przejal sie tak tym teraz jak za pierwszym razem. ale jakby nie bylo ufam mu, choc zdarz mi sie ze on mi powie cos, to ja i tak swoja teorie dorzuce, bo jak to mozliwe moze byc zebym sobie czegos nei ubzdurala i potem sie mecze z moimi myslami. a wiem ze niepotrzebnie. sobie szkodze. :/ ech :/ ale dobrze przynajmniej ze zdaje sobie z tego sprawe,. tak. ty to masz przeboje ze swoim. i dobrze ze nie dasz sie a tez patrzysz tam gdzie i on patrzy. a niech sobie patrzy, w koncu ty masz cos o wiele lepszego i fajniejszego niz te ktore spoglada katem oka. to ty z nim jestes :) i to sie liczy. a jesli chodzi o wytwory twojej wyobrazi to ja wem co to znaczy hehe:P:P:P ale pociesa mnie fakt iz sama nie jestem. huston..ech nie ma zle... co z tego ze moga byc piekne i ladne jak w glowie pusto?? heh najwazniejsze by buc soba i nie dac sie jakims "schematom" weridianko..mysle ze jezeli komus na kims zalezy to zrobi wszystko, nawet stanie na glowie by odzyskac zaufanie drugiej osoby, oczywiscie nie przekraczjac granicy swojej godnosci, bo wazne by nie upasc przy tym zbyt nisko :) a u mnie...hmmm Jego mama urodziny ma dzis. zadzwonilam z zyczeniami i na kawe zaprosila. nie wiem czy to tak wypada, ale z drugiej strony to mama a nie on. zobzcymy...bedzie co ma byc :) pozdruski laseczki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż... mój facio po prostu okazał się pospolitym dupkiem. A tak w niego wierzyłam :D O naiwności łojoj :O Chciał żebym do niego jeszcze wpadła -zgodziłam się ale nawet ciula nie zadzwoni. Pierdolę go! Niech się buja cwaniak nadęty. Za darmo umarło. Wypierdalać frajerzy! Jestem kolczasta!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:* też Cie lubię A wiecie co mnie wkurza? Np dziś... stwierdziłam, że nie idę do drania bo nawet nie zadzwoni. No i co? Jak wysłałam posta 5 razy się dobijał, odebrałam i dowiedziałam się, że w nd sam przyjdzie na przepustce :D Wrrr!! Jak on mnie wkurza, że kiedy się wkurzę on dopiero coś robi :O Jakaś telepatia czy co? To takie wkurzające! Taka łajza z niego, że szok!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaufanie cieżka sprawa obie strony muszą sie starac nie jedna. tym bardziej jak dwie zawodzą. na wszystko potrzeba czasu. ale ileż można. mój nie lubi jak zakładam spódniczki nawet nie daje mi ich zakłdać bo nie che zeby na mnie ktoś patrzył :D jak czasem gdzies jestesmy to ja mu pokazuje patrz jaka idzie a on no mogła nie nakładać kiecki bo i tak jej wszystko widac :D zawsze sie z takich lolitek pośmiejemy. :D dobrze że wasi( bo tak na prawde to nie wiadomo czy oni tacy są nasi) chlopcy sie odzywają do was. mój milczy jak grób ;p widze go tylko jak jest aktywnym znajomym na naszej klasie :D:D nie lubie takich wieczorów bo znowu sama siedze; ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×