Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość myszka100

Chłopak dał nam czas

Polecane posty

Klaldyna- ja tez mysle tak jak Huston-trzeba bylo napisac ze imprezujesz na calego;) troche niepokoju by mu nie zaszkodzilo.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapytująca
ale po co pisać nieprawdę - sądzę ze powinnaś w ogóle nie odpowiadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natalka:))
wydaje mi sie ze bym nie odpisala....nastepnego dnia dopiero z tekstem SORRY NIE ODPISALAM BO NIE MIALAM ZE SOBA TELEFONU NIE BYLO MNIE W DOMU i wtedy by sie glowil gdzie bylas z kim bylas i o kotrej wrocilas Madziula wiesz no nie od razu rzuci ci sie pod stopki moze sie obawia ze go odtracisz jak zrobi tak duzy krok...wiec woli ostrozniej pomalu :) z kroczku do kroczku i wszystko sie ulozy tak chyba bezpieczniej musisz pozwolic mu dzialac..troche za soba pobiegac a wiecie co ja sobie dzis zdalam sprawe z tego ZE OD MIESIACA JAK NIE JESTEMY RAZEM ANI RAZU SIE DO MOJEGO NIE ODEZWALAM...... NIC!!!!! ANI JEDNEJ WIADOMOSCI TO ON MNIE ZACZEPIA :)) ja chyba na jego miejscu pomyslalabym ze JA MAM GO W DUPIE....wiec chyba zaczyna powoli reagowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapytująca
Wszystko wszystkim, ale kobieta powinna pokazać ze się szanuje. Po co kłamać, lepiej wybrać opcję "ignor". Bez tłumaczenia bez zbędnych słów - jak będzie chciał wiedzieć co się dzieje to stanie na głowie by to zrobić!! A jeśli nawet i ja czekam też na jakiś sygnał od byłego to nie oznacza że chce z nim być. Skoro już są jakieś problemy a zaczyna się sprowadzać do oczekiwania na głupią wiadomość tekstową to o czym to świadczy? Oni są prostolinijni - gdyby chciał to na każdym kroku znajdzie kwiaciarnię i kupi głupiego kwiatka przyjdzie i go wręczy - bez zbędnych słów. Po prostu to zrobi. Nie zawsze jeden czy drugi sms będzie świadczyć o tym że on chce wrócić - po prostu może ma taką samą pustkę w środku jak my?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natalka:))
Zapytujaca po czesci masz racje faktycznie tak jest jesli facet ze chce to przyjdzie z tym kwiatem i zainteresuje sie osobiscie czym i kim zajmuje sie jego ukochana ale czasem trzeba wziasc poprawke na to ze faceci to tchorze i latwiej im jest wypracowac sobie bezpieczny grunt w postaci smsow badz wiadomosci na gg moze nie wszyscy to robia z obawy przed odtraceniem bo facet to rasowy MACHO i nie lubi czuc sie frajerem czasami tez w ofiarowaniu kwiatow przeszladza tez bardzo duza odleglosc i wtedy smsy badz wiadomosci na gg sa milym indydentem. Nie powinnas odbierac dziewczynom nadzieji ze jakakolwiek reakcja ze strony bylych facetow to nie oznaka tesknoty a tylko uspnienie pustki wywolane rozstaniem...moim zdaniem gdyby facet mial gdzies swoja dziewczyne nie mialby ochoty na jakikolwiek z nia kontakt....mialby w dupie gdzie idzie co robi i z kim sie bedzie spotykac a skoro reaguja pisza to cos w nich peka. Znam tysiace takich historii jakie my wszystkie tu przezywamy jedno mimo ogromnego uczucia odchodzi bo boi sie bardziej zaangazowac ale potem wracaja. Kto sie tego nie boi nie kazdy od razu postanawia spedzic z druga osoba zycie to powazna decyzja bo bedziemy sie przy nich klasc spac i budzic z rana przez kolejne 40 -50 lat..kazdy ma prawo do zwiatpienia czy akurat tego chce od zycia i takimi wlasnie emocjami kierowani sa teraz nasi faceci. W bardzo wielu przypadkach taka rozlaka dziala cuda w tym okresie uspienia nas samych jako para stajemy sie bardziej dojrzali inaczej postrzegmy potrzeby drugiej osoby, zdajemy sobie sprawe z tego ile bledow popelnilismy a powroty po takich sensacjach sa CUDOWNE przezywa sie na nowo milosc...wiem to bo mnostwo moich przyjaciol mialo podobne zdarzenia...poza tym przetrzasnelam 1000 postow na roznych forach w tym wlasnie temacie wiec dziewczyny cieszmy sie jak pisza nawet jesli ograniczaja sie tylko do gg ja tego nie uwazam za PUSTKE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Natalka- masz racje, 'nie od razu rzuci mi sie pod nogi', minelo juz tyle czasu, a ja chcialabym zeby cos co nie stalo sie w ciagu 5 miesiecy stalo sie w chwile, chyba po prostu zaczyna brakowac mi zapalu i wiary... Nie no... musze sie ogarnac, tak nie moze byc... A... i to wyzej co napisalas... Pieknie... Popieram i mysle tak samo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapytujaca
Niby nadzieja umiera ostatnia - i oby tak było aczkolwiek ja widzę i wyciągam wnioski po swojej sytuacji... I niestety wiem że za kilka tygodni jak się rozwiążą kwestie problemowe to się odezwie... Ale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapytujaca
... ale czy to będzie miało sens...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natalka:))
czy jest sens??? kazda z nas codziennie zadaje sobie to pytanie bo tak naprawde same nie wiem CZY JEST SENS CZEKAC?? CZY JEST SENS DAWC MU SZANSE a moze tego sensu powinnysmy szukac w innych oczach zadna z nas tego nie jest pewna do konca pewne tylko jestemy swoich uczuc i tego jakie bledy popelnilismy a CZY JEST SENS??? tgo dowiemy sie juz po tym jak zdobedziemy sie na ktoras z drog..za pare miesiecy kazda z nas tu napisze CZY SENSEM BYLO CZEKAC, DAC MU SZANSE czy jednak dac sie zauroczyc innemu :) mam nadzieje dziewczyki ze bedziemy tu dlugo tak by wlasnie kazda z nas w DZIEN NOWEGO ROKU mogla napisac CZY BYLO WARTO CZY BYL SENS:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Natalka- masz swieta racje... Ja tez czekam, czekam bo kocham... Wiem ze gdyby tylko 'on' chcial powrotu to ja nawet bym sie nie zastanawiala... A w glebi serca jest niepewnosc - ze nie wiem czy to wszystko jeszcze raz by sie ulozylo.. czy udalo by sie nam przetrwac... Zapytajaca- jesli dwoje ludzi sie kocha, to zawsze jest sens probowac, nie mozna z gory zakladac ze sie nie uda... Uczucia ciezko jest zmienic, wie to kazda z nas, ktora 'tu' jest... Skoro tu zajrzalas to pewnie rozumiesz to doskonale... Nie mozna sie poddawac.. nigdy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapytujaca
Podziwiam u ludzi optymizm - bo ja przeszłam na racjonalizm. Wiem co czuje wiem że kocham ale wiem że cierpię. Niektórzy cierpliwie godzinami potrafią budować domek z kart ( w związku zaufanie) ale wystarczy nie właściwy ruch i domek straci swoja równowagę - może tylko zachwieje się a może runie. To on wywołałam u mnie takie uczucia: ufność, poczucie bezpieczeństwa , miłość - kochałam - kocham - będę kochać ... Lecz to i on zachwiał tym wszystkim : słowami - mam dość swoich problemów nie potrzebuje wrażeń przykro że tak to się skończyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"...bo wiesz kochanie, samotność jest czymś w rodzaju szukania lepszego jutra, oczekiwania na nie. Kiedy odczuwasz samotność czy smutek to znaczy, że żyjesz.. A On ? On wróci, pamiętaj, że wielkiej miłości nie da się zakopać, on zawsze wróci.. " ja tylk otyle w tej kwestii. wielkiej miłosći!!! czy moja nie była za mała?;] za kilka miesiecy Wam powiem czy BYŁ SENS czekać. cohiaz w gruncie rzeczy ja nie czekam tylko żyje dalej. co ma byc to bedzie. ale z kazdym dniem jest trudniej. i jemu " bo trudno sie odezwać po tylu dniach i może jeszcze nie wie czy chce w ogóle i co chce " i mi bo z każdym dniem sie oddalam i zaczynam mysleć racjonalnie,. że on juz nie wróci że nigdy tak nie bedzie , że to nie ma sensu i że trzeba zacząc myśleć do przodu a nie do tyłu. czekanie to nadzieja. nie wiem czy moja nadzieja jest aż tak ogromna. bo nie wiem czy jeśli potem zdecyduje sie on na jakis zwiazek to czy bedzie myślał wtedy o mnie czy znajdzie kogosnowego. podobno łątwiej zacząc cos nowego niz naprawiać rzeczy stare.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natalka:))
Kazda z nas to zaufanie stracila a poczucie bezpieczensta zostalo podeptane ale milosc przezwycieza wszystko ktora z dzeiwczyn zamiescila tu kiedys pienky cytat cos w stylu :ROZLAKA NISZCZY SLABE UCZUCIE A PRAWDZIWA MILOSC TYLKO UMACNIA jesli faktycznie on cie kocha zrozumie ze twoje szczescie jest dla niego najwazniejsze to uwierz mi ze zrobi wszystko by na nowo odzyskac Twoje zaufanie i zapragnie bys to w jego ramionach czula sie bezpiecznie. a jak dlugo juz nie jestescie razem jesli chcesz mozesz nam opowiedziec swoja historie kazda z nas juz opowiedziala jak bylo i powiem ci ze lzej na sercu sie od razu robi dziewczyny tutaj sa swietne nie zawsze slodzimy czasem przeczytasz cos co sie moze nie spodobac ale pomagamy sobie jak tylko potrafimy to pomaga no mi na pewno bez dziewczyn byloby mi bardziej ciezko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapytujaca
związek trwał około 7 miesięcy zaczął się niewinnie tak zapewne jak niejedna historia. Lecz z czasem zaczął się rozwijać i to z jego inicjatywy. kolacje wspólnie spędzane dni noce weekendy itd. jakieś wizje na przyszłość etc. było po prostu dobrze cudownie tak jak powinno. Lecz nadszedł okres bardzo ciężki dla mnie poważne problemy on chyba nie miał na tyle siły żeby stanąć ze mną ramie w ramie i przez to przejść. wiec jedna rozmowa dość konkretne postawienie sprawy - zrozumie jeśli nie podołasz rozumiem jeśli nie masz na to siły z czasem wszystko się ułoży potrzeba czasu - utwierdził mnie jedynie w tym iż to nie jest koniec. kilka dni później dostałam wiadomość która już wam napisałam powyżej. z dnia na dzień - kocham jesteś całą moja przyszłością - przykro mi że tak to się skończyło. wszystko zaczęło się komplikować zaledwie trzy tygodnie temu więc to wszystko jest świeże. cierpię? oczywiście że tak. pytam? oczywiście że tak nie potrafię zrozumieć jak można z dnia na dzień. ale chyba już nie chcę nawet tego zrozumieć. po 10 dniach od tak banalnego zakończenia - wysłałam sms - chłodnego aczkolwiek bardzo wymownego. nie spodziewałam się niczego przekazałam tylko swoje uczucia, odczucia... i nastąpiło coś czego się nie spodziewałam telefon - nie odebrany oczywiście... iskierka nadziei się zapaliła . wiem na pewno że nie chodzi o inną kobietę, wiem że starałam się zawsze być w moich zachowaniach bardzo w porządku do niego, podchodziłam z szacunkiem. a przy tym co tak naprawdę się stało zwątpiłam w to wszystko czym niby byłam dla niego ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikizafryki
Witam wszystkie Panie :) Śledzę od dłuższego czasu ten wątek i może wrzucę coś od siebie. Prawie 4 lata razem i nagle 2 miesiace temu on sie przestaje odzywać i mówi mi że musimy się rozstać ponieważ on nie wie czego chce. Mijają tygodnie spotykamy się czasem 1 na tydzień na zasiadzie tylko chwilke porozmawiać. Płakałam prosiłam pogodziłam się. Ale co z tego jak to wraca znowu płaczę i znowu chcę prosić o szansę :( Narazie tylko o tym myślę ale nie chce się znowu zbłaźnić! Trzeba się szanować ale dopóki mi nie powie wprost że mnie nie chce to ja tak będę żyć w zawieszeniu i się zastanawiać czy prosić go znowu o powrót :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapytujaca- Twoja historia - tak podobna do wielu juz tu opisanych - rowniez do mojej... 'a przy tym co tak naprawde sie stalo zwatpilam w to wszystko czym niby bylam dla niego' Ja tez w pewnym momencie zwatpilam we wszystko co bylo miedzy nami.. A pozniej przypomnialo mi sie jak 'on' na mnie patrzyl.. i wiedzialam, ze kochal.. tak szczerze... ale pozniej to wszystko sie zmienilo... sama nie wiem co.. I choc minelo juz tak wiele czasu, to piszac to nadal lezka kreci mi sie w oku. Zapomniec.. nie da sie - jeszcze nie teraz... Mikizafryki- wiele z nas podeszlo do rozstania emocjonalnie, bo jak moze byc inaczej gdy peka nam serce... Ja nigdy nie prosilam... napisalam tylko ze bardzo go kocham... Pozniej jeszcze kilka smsow z nadzieja ze moze jednak on zrobi cokolwiek.. niestety nie zrobil... Masz racje.. trzeba sie szanowac, ale nie mozna tez unosic sie honorem.. W milosci trudno o jakiekolwiek rady.. chyba na wszystko potrzeba czasu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj :) życie w zawieszeniu. hmm każda z nas to ma na ten moment. nie odzywa sie ? musisz przezyć. ale pod żadnym pozorem nie pisz do nego juz wystarczy. bedzie chciał napisać to napisze. to musi wyjsc z jego inicjatywy. nie proś o kolejną szanse. musisz dac sobie czas. staraj sie zapanować nad tą sytuacja zeby sytuacja nie zapanowała nad toba. co do pierwszej nowej koelżanki '' pytajaca'? to tak ttak zawsze możesz napisać co chcesz. nie zawsze jestesmy miłe i klaudyna np moze to potwierdzić. ale nie zostawimy Cie. mozesz sie wygadać i naposać co tylko chcesz. wiem co czujesz. każda z nas to wie. mój zwiazek też był z jego inicjatywy bo ja nie wiedziałam co chce i tez tyle trwał czyżby pierszy kryzys by juz po7 mseiacach.? musiz byc silna i pozostaje czekać. u mnie to trwa juz albvo dopiero 2 miesiece. z nami bedzie ci łatwiej przetrwać kolejne dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natalka:))
hhhmmmmm faceci sa inni niz my oni nie sa tak wytrwali i tak silni emocjonalnie tak naprawde to my babki ogarniamy caly ten swiat radzimy sobie swietnie w kazdej dziedzinie zycia tak nas skonstrulowano musimy byc odporne na kazde otaczajace nas zlo i krzywde a mezczyzni hhhmmmmm oni nie maja takich umiejetnosci ich DNA ogranicza sie do obowiazku reprodukcji i zapewnienia bytu rodziny reszta spoczywa na nas...oni znacznie wiecej czasu potrzebuja na przemyslenie wielu rzeczy nie posiadaja umiejetnosci koncetracji na kilku rzeczach...ewentualny wolny samotny czas kiedy moga sie nad zyciem zastanowici to POBYT W KIBLU:) zasiadaja tam na 20-40 minut i mysla nad kazda sfera swojego zycia dlatego tak dlugo im zajmuje zrozumienie jak wazne dla nich jestesmy hahhahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Natalka- 'ewentualny wolny samotny czas kiedy moga sie nad zyciem zastanowici to POBYT W KIBLU' heheh dobre i chyba prawdziwe;) byleby nie zastanawiali sie cale zycie ;) Huston- 'staraj sie zapanowac nad ta sytuacja zeby sytuacja nie zapanowala nad soba' dokladnie tak, my to juz takie sentyentalne i emocjonalne niestety jestesmy i najczesciej to sytuacja panuje nad nami, poddajemy sie jej.. przezywamy i cierpimy... ale dobrze ze mamy siebie bo w grupie lzej... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lonabezogona
Hej dziewczyny :) jak tam samopoczucie? Bo u mnie karuzela raz lepiej raz gorzej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapytujaca
kryzys - nie wiem czy to kryzys. Kryzys to mam ja bo stoję na rozstaju i nie wiem jakie decyzje podjąć. Wiele komplikacji nastąpiło. Cóż zawsze spadałam na cztery łapy (choć bolało) i tym razem wyjdę z opresji czy z nim czy bez niego... Dziewczynki ja może nie będę żyć złudzeniami i podeszłam do tematu bardzo racjonalnie: skoro on to zaczął i kontynuował to mu zależało, skoro on skończył w tak banalny sposób cóż jego decyzja pokazał jaki jest bo mi wystarczyłoby 5 minut rozmowy i usłyszenie tego od jego prosto w oczy : koniec. Swoich uczuć nie jestem w stanie zmienić. Życie toczy się dalej i całe szczęście w nieszczęściu mam o wiele poważniejsze rzeczy do rozwiązania - kwestie zagrabków, pracy, domu, zdrowia, a ba w moim wieku jeszcze dodatkowego wykształcenia etc. ja sobie poradzę - ustabilizuje swoje sprawy i będzie dobrze i oby spokojnie. jestem kobietą jedną z wielu może mniej ładną lub bardziej, może mniej zaradną lub bardzie, może mniej lub bardziej wartościową. Ale jestem w porządku sama ze sobą - zapewne przyjdzie taki dzień że kiedyś każda z nas stanie z nimi oko w oko. nasuwa mi się pytania kto będzie w stanie odważnie spojrzeć się w oczy tej drugiej osobie ja czy on? a kto opuści wzrok ja czy on? Ja cały czas chodzę z głową podniesioną do góry - nie unikam "wspólnych" miejsc , znajomych, staram się zachowywać normalnie z nim było mi bardzo dobrze bez niego jest dobrze ale nie zle!!! i tego będę się trzymać!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki, napisalam do mojego na gg, nie wiem czy dobrze zrobilam ale co tam... jak juz doszlismy do relacji 'dobrych znajomych' to chyba mozemy rownez rozmawiac jak dobrzy znajomi (na poczatek ;) ) Na wstepie... Jak bylismy na ognisku to wspominalam ze mam juz zaplanowana na sobote imprezke ze znajomymi i przez to chcialam wracac tego dnia... Niedawno weszlam na gg, po jakims czasie pojawil sie 'moj' -po chwili dodal opis na gg cos ze imprezuje... Tak w ogole to odkad go znam to nigdy nie dawal zadnych opisow- nigdy, jedyny raz gdy mial opis, to gdy sie obrazilam na niego to mial 'smutna minke' w opisie... Chwilke ze soba jedynie rozmawialismy bo hmm wyjezdzal na imprezke ... Zapytalam czy juz doszedl do siebie on czy ja bylam wczoraj na imprezie itp Krociutka rozmowa, ale pierwsza od hmmm..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapytujaca- skoro podeszlas do tego wszystkiego racjonalnie i jest ci z tym dobrze - to najwazniejsze... Najwazniejsze jest to bys nie cierpiala... Podziwiam cie ze masz tak twardy charakter... ;) Kazda z nas przezywa to na swoj sposob.. Wiekszosc z nas cierpi i dlatego tu jestesmy, wspieramy siebie nawzajem... Nie wazny jest sposob - wazne jest to bysmy sobie z tym poradzily ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapytujaca
Niestety ale dostałam wiele kopów od życia więc wiem że nie mogę inaczej. jeśli się załamię to mogę stracić wiele zatracić sama siebie. A muszę tak robić by być ewentualnie gotowa na to by dać mu możliwość powrotu lub otworzyć się na coś zupełnie nowego. przecież zawsze mogę się mile zaskoczyć!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ooo dokladnie, tez mysle ze lepiej byc mile zaskoczonym niz rozczarowanym... :) Ja niestety nie potrafie tak twardo stapac po ziemi, choc z pewnoscia z takim nastawieniem latwiej jest sobie poradzic z tym wszystkim co sie wydarzylo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie Madziula że w grupie raźniej. ;) bo tu jesteśmy. no własnie 5 minut rozmowy by wystarczyło ale nawet tych 5 minut nam nie uświadczyli że se tak wyraze bo moj też odszedł bez słowa. myśle wiekszość z nas powinna zacząc myśleć racjonalnie. ja tez odzycia dostałam i dlatego wole już nie patrzeć tak na to emocjonalnie neistety czasami sie zwyczajnie nie da. ale mówisz tez o ewentualnej drugiej sznsyy. my tu wyznzjemy taka zasade że i tak i tak wróći. predzej czy później. niekórzy potrzebuja tygodnia inni kilku miesiecy. oby tylko nie lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapytujaca
ze tak powiem go...no prawda - bo to zawsze wszyscy myślą jaka to ona silna przecież zawsze sobie daje radę - a ile mnie to kosztuje.... i uciekam się do anonimowych wpisów by w jakiś sposób użalić się nad sobą a jednocześnie dowartościować się .... będzie dobrze bo nie może być inaczej ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapytujaca
pozwoliłam sobie na pierwszy wpis bo też tak uważam. przekonałam się o tym wielokrotnie czy to w relacjach kolega - koleżanka, czy to w sytuacjach spotkania przy kawie , czy to mężczyzn którzy dla mnie znaczyli bardzo wiele!!! każdy z nich starał się odnowić kontakt!!! a mój były utwierdził mnie w tym samym - ostatnie moje słowa zawarte w ostatnim sms to: bez konieczności kontaktu osobistego polecam drogę pocztową. i uwierzcie myślałam że na tyle go znam że nie będzie nic tzn że będzie cisza - a tu zaskoczenie telefon pozostawiony nieodebranym ale była reakcja która bardzo bardzo mnie zaskoczyła!!! utwierdził mnie tylko w tym że mimie "odpowiedni" czas dla niego i się odezwie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natalka:))
no wlasnie " odpowiedni czas" kazda z nas na niego czeka a co nastapi potem hhmmmm zobaczymy pozwolimy im wrocic badz nie...same sie przekonamy kiedy juz wypowiedza te magiczne slowa KOCHAM CIE I NIKOGO NIE PRAGNE TAK JAK CIEBIE :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×