Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Katarina28

Termin na sierpień 2010. Tegoroczne mamuśki :)

Polecane posty

Na początku gratuluje kolejnym szczęsliwym Mamom:) Nusieńko, ja dokarmiam małego butelką czasami, bo nie najada się moim pokarmem, a swoją drogą , to z moich sutków zrobił obie chyba smoczek.Używam kapturków trochę pomagają, jednak po pierwszym tygodniu ściągałam mleko laktatorem i podawałam z butelki, bo jak karmiłam Nikosia to sama płakałam, tak mnie bolało.Do tego smarowałam maścią MALTAM i jakoś zagoiłam.A co do spania, to wcześniej Nikoś budził się co 3,5 godz i pasowało by mi to, a teraz drugą noc wstawałam do niego co 1,5 godz i oczy mi się teraz same zamykają ,aon śpi w najlepsze:) Florianko, jak Ty to robisz,że Igor całe noce prawie przesypia????Kochany dzieciaczek. justineee i Moni mi brzuch ię wogóle nie obniżył, chyba , że wtedy jak mi wody odeszły, ale już nie zwróciłam na to uwagi:) Magz3 sereczne gratulacje i buziaki dla Weronisi:)) Czytając blog Katariny, stwierdziłąm ,żę mamy coś wspólnego.Ja też chciałam uciekaćprzez okna i to z parteru. Miałam niestey podłączoną oxy......i dostałam jakiś zastrzyk na pojawienie się rozwarcia, po którym wszystko mi się zlewało przed oczami i nie wiedziałam jak mam wenflon wyjąć.Dziś się smieję sama z siebie, a wtedy wydawało mi się to najlepszym wyjściem.I jeszcze Mąż świnia mi nie chciał pomóc. buziole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moni, tak mam się stawic w szpitalu ale nie chwaliłam sie zbytnio bo przecież juz od poniedziałku sie błąkam po szpitalach i wciąz mnie odsyłają. Ale teraz lekarz powiedział że juz bez jaj, w piatek zostaje i na weekend sie rozpakuje. Pożyjemy zobaczymy.. A z ty sexem to ja nie pojmuje co ciąza z chłopami potrafi zrobic, moj zawsze taki napalony był, atakowal co noc. A teraz tylko przechowalnie we mnie widzi :) anecia75 to nie urodz do soboty czasem. Mężuś wroci bedzie sie działo... :-> magZ3, no no gratulacje :) Mnie wczoraj sydnrom wicia gniazda dopadł, po raz setny układałam maleńkie ciuszki, popatrzyłam na pusty wózek . Nawet męzowi poukładałm w ciuchach. A dzis znów niemoc czuje. Ani ręka ani nogą. No z rana tylko kurs po schodach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytam Was i czytam, a pisac nie mam sily :( ale mam smiechu co nie miara :D pol nocy nie spalam, bo maz tak chrapal, ze zastanawialam sie w jaki sposob go zabic. Pozniej zaczelam to molestowanie sutkow jak pisze Malgosica. jednak naleze do kobiet ktore nie lubia tego typu "pieszczoty" wiec sie tylko wkurzalam, ale 20 min zaliczone. Mag gratulacje!!!! Malgosica no to Ty bedziesz rodzic w moim terminie :) Anecia zapewne tez sie zalapiesz na weekend skoro maz sie pojawi:) Na siadanie dzis swiezy ananas, a pozniej ide rozpakowac torbe. Moze to zadziala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja dziś spałam chyba za długo bo nie mogłam się pozbierać... MagZ3 gratuluję !! Mojego męża do seksu nie trzeba namawiać, ale ostatnio musieliśmy uważać żeby nie przyspieszyć. No ale myśle sobie, że od przyszłego tygodnia trzeba by troche się soba nacieszyć zanim urodze i sie połóg zacznie. A swoja drogą już nie mogę się doczekać na seks bez brzuszka-na pełną spontaniczność i powrót do ulubionych pozycji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A WIEC TAK: -Agatka niemilosiernie napiera na pecherz,co 5 minut chce mi sie siku -balamucenie przeminelo mi wczoraj z wiatrem.maz zasnal zanim z lazienki wyszlam,chyba duracelle mu kupie, -w nocy wyciecki na kibelek co 2 godzinki i @owo obolaly brzucho i krzyz -dalej kluje nad pipka,jakby mala chciala tamtedy wyjsc - a ja sie zarzekalam ze mi brzucho nie urosl.taaaa,a jak pilka lekarska wyglada..dorzucam fotke na pokazywarke Naskrobalyscie tyle z esie ogarnac nie da za jednym razem,ide czytac Moni,justinee,mail zwrotny poszedl,zaraz jak zreanimuje tel powpisuje wasze nr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JUŻ PO : imię/miasto/data ur./waga/imię/TC/termin z USG Sylwia.......Poznań ...................01.07..2590....TOMEK..( )... Florianka...WŁOCŁAWEK............06.07...2170....IGOR.. ...( )... mpatkam...Wrocław.................31.07...3190.....Nikos Katarina....WARSZAWA..............11.08...3860 ... Anna80....Tarnów....................12.08....3050...Jaku b Nusienka...DUBLIN/SZCZECIN.....13.08....3430....Natalia.. 39 Kasienka...............................17.08....3100....E milia....41 PRZED: Malgosica........Tarnobrzeg...............30......18.08.. .......SYNEK Edzinka13.............Łódź...................33.....20 .08.........SYNUŚ Żabcia.............Grudziądz/Świecie......24.....14/21 -08......CÓRKA Nazilla..............MALBORK/UK............29.....22-08.. ......SYNEK Anecia75.......... lubelskie.........................24.08........SYNEK Dorota.............XXXXXXXXX.............XX....27-08..... .. XXXX Justineee.............Ruda Śl.................24.....28.08..........CÓRKA Eveve.........Jasienica/Bielsko-Biała......26.....30-08. .....CÓRKA Moni 29............Grudziądz/Bel............29....31-08... .. .CÓRKA Dagmara................................................24 .08........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeeeeeja,toc jakies epopeje tu powstaly:))co do seksu,to ja sama nie mam takiej ochpoty odkad mi pilka urosla,ale maz nie widzi jakichs wielkich przeciwwskazan,chlop jest to i potrzeby ma...fakt ze tez zadziej,ale sie nie szczypie:)poradnika nie napisze,bo nia mam okreslonego sposobu...widzicie,wczoraj mi nie wyszlo....a wiem ze moj maz mial ochote...ale co z tego,jak mu prad wylaczyli i biedak zasnal...a nie bede go na spiocha balamucic przeciez,bo za bardzo musialabym sie wtedy nameczyc,wiadomo jak to chlopa na spiocha...dupa nie seks;)co innego ja facet babe na spiocha bierze.....ej,koniec tematu bo mi sie ochota wlacza a dziad w robocie...ale za seksem bez brzucha strasznie tesknie. Chcialam jeszcze o czyms pisac ale zapomnialo mi sie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja znalazlam sposob na meza i seks, a mianowicie obiecuje ze jesli male sie urodzi jak najszybciej to on bedzie mial 6 tyg tego rodzaju seksu , o ktorym tak marzy . Obiecanki cacanki. Tak w ogole chyba wody mi odeszly, wlasnie w czasie seksu. NIe mam pojecia, ale wiem ze to nie siusiu, roznice da sie poczuc. Ale czekam na to co bedzie dalej. Zabcia wyslij mi na maila numery dziewczyn:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nazilla,juz miejsce w gornej tabeelce rezerwujesz....podejrzewam ze do wieczora maly bedzie z wami...oki zaraz powysylam,chodzi ci o moni i justinee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jejku tyle nadrukowałyście że się we wszystkim pogubiłam :) Ale przede wszystkim serdecznie gratuluję nowym mamusiom i wszystkim dzieciaczkom posyłam gorące serduszka ❤️ piękne te wasze maluszki i w ogóle musimy zrobić jedną galerię gdzie powklejamy zdjęcia maluszków wg daty urodzenia, co Wy na to? :) jak chcecie to ja mogę się tym zająć bo u mnie porodu jeszcze ani widu ani słychu więc pewnie będę na samym końcu :) Po przeczytaniu opisu porodu Katariny byłam w szoku i myślę, że może jednak dobrze, że moja mała nie chce się obrócić i że będzie cc Muszę wam powiedzieć dziewczynki, że na "urlopie" u mamusi trochę wypoczęłam, całymi dniami leżałam sobie w ogródku i odpoczywałam, byłam też u lekarza i jestem oczywiście pozamykana na 4 spusty i nic nie zapowiada, że urodzę przed 10 września. Niestety wyniki moczu mam złe, bardzo dużo leukocytów :/ muszę brać furaginę i na badania za 10 dni Aha i jeszcze potwierdziło się, że moja Małgosia to jednak Małgosia a nie Wojtuś więc bardzo się cieszę :) Co do seksu to trochę wam zazdroszczę, my już dawno nic nie kombinowaliśmy bo mój mężuś się boi, wiem że ma ochotę ale mnie nie tknie bo się boi że zrobi krzywdę dziecku :( a ja czasem też bym się pokochała.. chociaż z tym brzuchem to niewygodnie jest :/ już się nie mogę doczekać dawnych wojaży :) Nazilla widzę, że Ty już na wylocie jesteś skoro Ci wody odeszły :) no i Żabcia wydaje mi się że Ty też już niedługo zobaczysz swoją Agatkę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eve,to szybciutko zakladaj galerie,ja jestem za!!!!! a no i zapraszam do klubu stalowej szyjki:)))hihihihihi:) Tak wszystkie gadacie,ze ja juz nie dlugo,a mi sie zdaje,ze wczesniej kilka z was urodzi,a ja za tydzien w poniedzialek na wywolanie pojde...ale najpierw w sobote,w dniu terminu wybieram sie na ktg.....ciekawe co wyjdzie nam tym razem,moze jakies skurcze? mam ochote na cos slodkiego....z reszta ciegle chodze i cos podzeram

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hihi chętnie przyjmuję zaproszenie do klubu stalowej szyjki :) i zaraz zabieram się za tworzenie galerii naszych małych brzdąców :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nazilla jak to wody ci odeszły.... zasuwaj do szpita, czytałam że jak wody odejdą to trzeba natychmiastem na porodówke. Myle sie ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie Małgosiu nie mylisz sie. Przy odejsciu wód moze dojsc do wypadniecia pepowiny. I trzeba szybko jechac to sprawdzic bo moga wystapic zaburzenia tetna dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć moje kochane. Dochodzę już do siebie, nie jest łatwo bo po cesarce wszystko ciągle, boli brzuch, plecy i krzyż a mieszkanko woła o sprzątanie i człowiek tak sie oprzec nie może..:) Pozatym niunio wymaga wiele uwagi, a to głodny a to brudny a to poprostu chce się poprzytulać. Z Małym wszystko ok, jest duży, śliczny, ładnie je i ssie cyca:) Ale trochę mnie to kosztowalo- były łzy i pogryzione do krwi sutki. Teraz jest coraz lepiej. Ważył 3860g, mierzł 58cm i dostał dyszkę w Apgar. A oto dla tych co chcą poczytac :) o moim porodzie od A do Z. Z DOMU DO SZPITALA W poniedziałek wieczorem o 22.00 siedziałam sobie przed komputerem. Nagle poczułam, że "sikam" pod siebie dużą ilością cieczy. Nie mogłam tego zatrzymać. Krzynęłam:"O Boże chyba mi wody odchodzą!" Poszłam do łazienki i usiadlam na kibelku, lało się normalnie jak z dużego dzbanka. Potem weszlam do wanny bo leciało cały czas i do tego z krwią. Przestało, zaczęłam się ubierać, "dopakowywać" rzeczy no i znowu zaczęło się lać . W domu zużyłam 3 wielkie podkłady ginekol. i ledwo dotarłam do samochodu. W drodze do szpitala prawie martwa cisza w aucie bo panika nas dosięgła- przynajmniej mnie! Jak siedziałam w aucie to nic nie szło ale jak wyszłam i przeszłam 50m do wejścia na Izbę Przyjęć to zalało mnie doslownie. SZPITAL Po rejestracji położono mnie do sali jednoosobowej z prysznicem. Myślę, sobie ale super, fajny szpital, będzie dobrze. Lekarz mnie zbadał (tj. rozwarcie) i położna odesłała mojego chłopaka do domu a mi kazała spać bo jak stwierdziła- urodzę o siódmej. Z emocji nie spałam oczywiście tylko wisiałam na telefonie. Podano mi oksytycynę na wywołanie skurczy. Jak to u mnie bywa- zadziałała ładnie, skurcze pojawiły się odrazu, oczywiście narazie lekkie. Bałam się, że to już, więc ściągnęłam czekającego tatusia zdomu chyba o szóstej już żeby niczego nie przegapił. Ale nic się nie działo a jak nie wiedziałam co dalej. Do mojej sali wchodziły na przemian: położne, Panie sprzatające, stażystki, studentki, lekarze, jakaś ekipa zwiedzająca szpital, razem spokojnie około 50 osób. Co jakiś czas zmieniano mi taką wielką strzykawę (chyba 100 czy 200ml) z oksycytyną i co za tym szło skurcze były coraz silniejsze i w pewnych momentach aż mi się oranżada z komunii odbijała z bólu. Ale to dopiero początek! Co jakąś godzinę czy półtorej przychodziła położna i badała mi rozwarcie. Cały czas nic. Zaczęłam sie męczyć coraz bardziej. Skurcze na tym etapie wyglądały jak przy bardzo bolesnej miesiączce. Z każdą jednak godziną skurcze się nasilały. I tak jak na początku były na ktg z mocą 30-40 to potem juz dochodziły do setki. Zwijałam się z bólu- ale to jeszcze nie koniec. Po jakiś 10-12 godzinach takiego stanu zaczęłam prosic o podanie znieczulenia, które jest, notabene, płatne i kosztuje 700zł- więc tak na logikę nie powinno być problemu z jego otrzymaniem. Położna obiecała przekazać lekarzowi. Po kolejnej godzinie lekarza ani widu ani słychu. Mija kolejna godzina, zaczynam wydawać z siebie różne dziwne dźwięki- chyba trochę takie jak człowiek w agonii.. Po kolejnych prośbach o lekarza i znieczulenie mój chłopak idzie i robi małą awanturę. Po jakimś kolejnym czasie z wielką łaską przychodzi lekarz. Obiecuje "poszukać" i wezwać anestezjologa. Znowu to trwa i trwa. Płaczę w niebogłosy i błagam o litość- dosłownie! Każdą osobę z personelu szpitala, która wchodzi do pokoju witam słowami: "Błagam niech mi Pani pomoże bo nie wytrzymuje!".. W tym momencie tak mnie boli, ze jestem w stanie zrobić wszystko żeby tylko odebrali mi trochę bólu. Przychodzi anestezjolog i obchodzac się ze mną jak z prosiakiem wkłuwa mi znieczulenie z kręgosłup. Coś jeszcze dorzuca gadki, niezbyt miłej i wychodzi. Po jakiś 20 minutach znieczulenie zaczyna działać- paraliżując mnie od pasa w dół. Czuję sie jak na haju- mniej świadomie i myślę sobie, że to najlepsze minuty w moim życiu- totalna ulga choć skurcze czuję - mogę oddychać i rozmawiać. Boli nadal, bardzo mocno, ale co najważniejsze- do wytrzymania!!! Przychodzi kolejna położna i bada mi rozwarcie. Przy każdym badaniu wylatuje mi z środka z pół szklanki krwi ze skrzepami. Rozwarcie nadal śmieszne- jakieś 5-6cm (chyba po 25 godzinach!!!). Potem się dowiaduję, że jeśli po tak długim czasie rozwarcie jest tak małe to wiadomo, że poród nie odbędzie się siłami natury i kieruje sie na cięcie cesarskie ale u mnie jakoś tego nie stwierdzają.. Znieczulenie przestaje działać a podawana cały czas oksytycyna wywołuje u mnie takie skurcze, że kończy sie skala na wykresie ktg... Ból jest nie do wytrzymania!!! Nie da się tego opisać w żaden sposób. Moja mama, tóra przyjechała mnie wspierać wychodzi bo nie wytrzymuje tego widoku. Mj chłopak cały czas przy mnie i przy każdym skurczu trzyma mnie za ręce i głośno ze mną oddycha. Przy jakimś kolejnym skurczu nie mogę już nawet nabrac wdechu. Zaczynam się dusić i omdlewać. Teraz krzyczę na cały szpital:"Pomóżcie mi!".Od skoku przez okno (uwierzcie, że nie ściemniam) powstrzymuje mnie tylko to, że mam zdrętwiałe nogi i nie mogę nimi poruszyć. Personel szpitala zdaje się bać wchodzić do mojego pokoju. Po 33 godzinach, w środę rano wchodzi Pani doktor i mówi, że nie urodzę siłami natury i będę miała cesarskie cięcie..To lepiej jakbym usłyszała, że wygrałam milion dolarów. Obiecują, że zabiorą mnie za 15 minut. Mija kolejna godzina czy pół a mnie tak ściska, że skaczę na łóżku i już nie wiem czy jeszcze żyję czy nie. Dziewczyny w tym momencie przy skurczu brzuch miałam zdaje mi się o połowę mniejszy- tak mnie ściskało-co musiał czuć ten maluszek, ściskany tak przez macicę przez tyle godzin.... a skurcz trwał po 3-4 minuty, na 30 sekund przerwy! Pakują mnie na wózek i wiozą na salę cięć. Kładą na wąskim, wysokim i twardym łóżku ( a może to była jakaś deska?). Na sali jest chyba z 15 osób. Gadają ze sobą, żartują, tak jakby mnie tam nie było. Dostaje znieczulenie miejscowe (nie narkozę) i zaczynają. Dwóch wysokich, silnych facetów po obu stronach mojego łóżka rozcina mi brzuch i pakuje dwie pary rąk do mojego brzucha (wszystko czuję!). Oczy mam zamknięte ze strachu i olewa mnie delirium- i ze znieczulenia i ze strachu. Zęby mam zaciśnięte, oczy też. I Panowie zaczynaja mi grzebać w brzuchu jakby ugniatali mięso do mielonego albo szukali tam igły miażdżąc wszystko wokół- takie uczucie. Trwa to i trwa. Nagle "znajdują" małego i go wyciągają- słyszę płacz- i ja płaczę.. ze zmęczenia, ze strachu, z emocji.. Pani pielęgniarka podchodzi do mnie i mówi, że mam pięknego synka. Otwieram na chwile oczy żeby go zobaczyć i szybko zamykam i odrwacam głowę w drugą stronę. Czuję się jak w innym wymiarze, nie wiem co się dzieję, chce umrzeć i zapomnieć o wszystkim. Zabierają mnie na inne łóżko i wywożą z sali. Przed salą stoi szczęśliwy tatuś i uśmiecha sie trzymając Małego. Idzie za mną do sali pooperacyjnej. W mojej głowie jest totalna pustka. Pani pielęgniarka przykłada mi Małego do piersi, tatuś go karmi a ja zasypiam. Na tej sali była bardzo miła i fachowa opieka. Nie było problemu z środkiem przeciwbólowym- dostawałam po 30 sekundach doslownie od poproszenia. Panie zajmowały się Małym, kąpały go, przewijały, dawały do karmienia i odbierały na żądanie. To było piękne pół dnia w tym szpitalu. Tam udało mi sie nawiązać z nim pierwszy kontakt. Cały czas tam leżałam i nie mogłam sie poruszać. Nawet nie zorientowałam się, że mam założony cewnik i sikam "pod siebie" Ale to tak na marginesie. Na drugi dzień zabrano mnie z tej sali do Pokoju Matek i dzieci. Byłyśmy we 3 dziewczyny. Pokój ok. 12m2 ale od strony południowo- zachodniej i chyba nie mniej gorąco jak w saunie. Pot sie po nas lał struzkami. Jak Mój wchodził do pokoju to nie minęła minuta i koszulka była cała mokra. Nie szło wytrzymać. Ale przynajniej miałam przy sobie swojego synusia, na którego patrzyłam i patrzyłam i nie wierzyłam, że on jest mój i że nikomu go już nie muszę oddawać. Pozatym mały chętnie ssał cyca i robił to strasznie często. W piątek zaczęło mnie to przerażać bo zasiadał do cyca na 30 minut, potem spał ok.10-15 minut i znowu był głodny. Z jednej strony się cieszyłam, że dużo je a z drugiej zastanawiałam sie czemu tak często. Na drugi dzień rano miałam się zwijać do domu. Już się cieszyłam i pakowałam a tu przychodzi lekarka i mówi, że po badaniu krwi okazało się, że niunio jest odwodniony i najprawdopodobniej idzie pod kroplówkę. Załamałam się. Zaczęłam odciągać pokarm laktatorem. Ledwo co szło. Mały nic nie wysysał przez te dwa dni choć wyglądało na to, że je- ssał i jakby połykał.. Odciągałam i płakałam. Co jego spanie to ja w kibelku i płacz, że jestem beznadziejna, po co mi to było i wogóle. Załamałam się tym bardziej, że jeśli wtedy wyszłabym do domu to mogłoby się to skończyć tragicznie Cały dzień i całą noc go karmiłam odciągniętym w bólu pokarmem i Humaną od położnych. Do tego karmilam piersią ale żeby zobaczyć czy się odblokowało i coś stamtąd pociągnął ważyłam go przed i po karmeniu. Wyłam z bólu bo poprzegryzał mi strasznie sutki i w nowe strupy wgryzał się na nowo i tak co karmienie. Ale musiałam to znieść. W sobotę rano przyszła pediatra i powiedziała, że żółtaczka się cofnęła i wyniki krwi (co do tego odwodnienia) się unormowały. Błyskawicznie stamtąd uciekliśmy. Czułam się jakbym wyszła z więzienia choć ledwo szłam. .. JUŻ W DOMKU Szwy mnie ciągną, całe podbrzusze razem z kręgosłupem bolą kilka razy dziennie jak cholera. Nie mogę się podnosić z łóżka. Nie mogę się schylać. Wogóle mało co mogę teraz zrobić.. Do tego moje piersi wyglądaja jakby mialy zaraz wybuchnąć- są nabrzmiałe, ciężko mi jest aż się z nimi podnosić! Bardzo bolą.. Pokarmu na szczęście mam dużo i spokojnie wystarcza na karmienie. Najgorsze jest to, że z piersi nie mogę narazie karmić przez te świeże rany. Wczoraj po powrocie do domu karmilismy go i kąpaliśmy. Oczywiście zestresowałam się i płakałam przy tym. Jest naprawdę ciężko choć i tak dobrze chyba bo wszystko robimy sami, on nie płacze kiedy indziej jak tylko wtedy gdy jest głodny. Po tym usypia. Nie marudzi też zbyt bardzo przy przebieraniu i zmienianiu pieluszki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
całe podbrzusze razem z kręgosłupem bolą kilka razy dziennie jak cholera. Nie mogę się podnosić z łóżka. Nie mogę się schylać. Wogóle mało co mogę teraz zrobić.. Do tego moje piersi wyglądaja jakby mialy zaraz wybuchnąć- są nabrzmiałe, ciężko mi jest aż się z nimi podnosić! Bardzo bolą.. Pokarmu na szczęście mam dużo i spokojnie wystarcza na karmienie. Najgorsze jest to, że z piersi nie mogę narazie karmić przez te świeże rany. Po powrocie do domu karmilismy go i kąpaliśmy. Oczywiście zestresowałam się i płakałam przy tym. Jest naprawdę ciężko choć i tak dobrze chyba bo wszystko robimy sami, on nie płacze kiedy indziej jak tylko wtedy gdy jest głodny. Po tym usypia. Nie marudzi też zbyt bardzo przy przebieraniu i zmienianiu pieluszki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katarina, ja choć nie wciąży ( czekam na @ co prawda..) wpadłam poczytać.. Przeraził mnie troche twój opis porodu :( Gratuluje oczywiście synka, ale ta polska służba zdrowia to jest jakaś patologia!! Jakby kobiecie mało ciężko było w tej chwili porodu to jeszcze takie buractwo położne, lekarze- totalna znieczulica!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wpadłam do was na chwilke, maja przyjść znajomi niby na chwilkę ale nigdy nic nie wiadomo. Nooo Katarina, ja myśle że ten szpital do sądu powinnaś podać. Szczęście że dzidziuń zdrowy i piekny sie urodził. Ale takie traktowanie zasługuje na pokazanie w Uwadze, czy tam sprawie dla reportera. Miałam niedawno dwa mocne skurczybyki, u mnie to nietypowe bo nie miewam skurczy a jedynie twardnienie brzucha i jak na małe @. Juz myslalam ... ale przeszlo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katarina mialas niezle przezycia, ale najwazniejsze ze juz po i ze maly zdrowy. Malgosica, Justine i reszta - bylam w szpitalu i jak sie okazalo wody odeszly, ale nie te na dole, tylko te od gory.Interesujace. Jak dzis nic nie zadziala to jutro mam jechac do szpitala. Z jednej strony sie ciesze ze bedzie juz po, a z drugiej przeraza mnie bol:( Malgosica hihihi lapie Cie na termin. Eveve dzialaj z galeria :) Zabcia ja tez sie delektuje slodyczami, to chyba beda ostatnie do swiat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nazilla masz na mysli wysokie pekniecie pecherza plodowego, czy dobrze zrozumialam? To teraz juz wiemy,ze szykujesz sie nastepna w kolejce :) no chyba, ze inna dziewczyna sie bardzo pospieszy do jutra. A ja tez mam dzis bardzo wyjatkowo ochote na cos slodkiego. Juz prawie dwa miesiace slodyczy nie jadlam bo mi nie podchodzily a teraz to nawet nie mam nic w domu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeja,nazilla,a ja siedzialam i zastanawialam sie o co chodzi jakie gorne:)teraz justineee troszke mi rozswietlila temat:)) a ja wlasnie zauwazylam,ze mam uczucie,jakby mi cos wyciekalo z pipki,choc majtki czyste,mialam tak kiedys zawsze ok 2 dni przed @,uczucie ze leci,ale naprawde nie leci:)) no chyba wiecie o co chodzi:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justinee na pewno masz racje. ja po prostu czasami gubie slowa:( najsmieszniejsze ze wszystko zaczelo odplywac na zakupach jak bylam, a pozniej w czasie sexu z mezem. wreszcie sie na cos przydal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zabcia chyba wiem o co chodzi ale nie mam pojecia co moze oznaczac... Nazilla chyba nie doceniasz meza. Byl jeszcze przydatny podczas zaplodnienia :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nazilla,ale okrutniczka z ciebie:))ale kobietom w ciazy sie wybacza:)) jeja,ty niedlugo maluszka bedziesz miala przy sobie....ale fajnie:) aaa 24 sierpnia jest pelnia,moze wtedy bedziemy mialy wysyp maluszkow na topiku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katrinko... my tu jestesmy na bieżaco bo czytamy Twojego bloga, straszne co musialas przejśc, mam nadzieję, ze teraz z każdym dniem będzie juz tylko lepiej, a synka z calego serca gratuluje, bo jest z niego male cudo :-) Nazilla...wow...to juz jutro, a może jeszcze dziś,super Kochana, będziesz miala porod za sobą, a mi tu podsuńcie jeszcze kilka opisow, to zrezgnuje z rodzenia, hihi... a co tam, jak nie urodzę to może mi Malutką bocian podrzuci, tylko skąd w Belgii bocaiany wziąć ;-) Anecia... daj znać, jak po badaniu... a może synek nie poczekal na tatusia tylko sie juz rozkręcilo ?!mam jednak nadzieje, ze Twój mąż zdąży na porod, bo na pewno i Tobie będzie ciężej i jemu, że tym razem opuścil to ważne wydarzenie, chociaż z drugiej strony, ale by mial niespodzianke na przyjazd :-) Malgosica... pewnie sie juz denerwujesz jutrzejszym szpitalem, ale pomysl, że to juz jutro zobaczysz maleństwo, az mi ciarki z zachwytu przechodzą po plecach ( nie mylic z przerażeniem ). Wiecie to dla mnie naprawde jakać abstrakcja, cud.... narodziny, bo pomimo tego, że 9 ty miesiąc jestem w ciązy do konca do mnie nie dociera, ze juz za kilka dni będzie z nami nasze dziecko, to naprawde niesamowite uczucie i chyba sama do końca go nie pojmuję, ale na pewno wiecie o czym mowię :-) Także nie stresuj sie Słonce, bo jutro będzie po wszystkim i będziesz pisać jak to synek wisi caly dzień na cycyniu ;-) Justinee... wiem, o czym mowisz, zresztą nam wszystkim pewnie już się marzy sex spontan bez zastanawiania sie, czy nic zlego sie nie stanie, no jeszcze tylko z 2 miesiące, hmmmmm....tylko !!!!!!!! Nazilla... Ty mala szantażystko ;-) że tez ja na to nie wpadlam.... a w ogóle to co to sa te górne wody, cholera, ale ja jestem nieobyta w tych sprawach ;-) Eveve.... taki urlop i mi by się przydał, ale to tak zwane "marzenie ścietej glowy" czasem to aż zaluje, że tak sobie z wszystkim dobrze razde do konca, bo może gdybym troche poudawala przed mężem, to on by wszystko w domku robił, a ja do gory brzuchem leżala :-) tylko, że ja taka zosia samosia z natury jestem, aż sama siebie czasem wkurzam. Justineee.... a ja za to teraz jak nigdy slodkie w tym ost.miesiącu jem, ledwo co buzie po obiedzie zamkne, a już szafke ze slodkim otwieram, jak tak dalej pójdzie to pęknę i dzidzia sama wyskoczy ;-) z brzucha... a może to i dobry system???? Rany.. ale ja już tu głupoty wypisuje :-)))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żabcia obys miala racje z tym 24tym, byloby super no i miałabym swoją corcię spod znaku panny ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×