Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

A to czystej wody skurw*synstwo wykorzystywac szczerosc i zaufanie bliskiej osoby przeciwko niej. Powiedzialas mu o swoich problemach w dziecinstwie bo mu zaufalas, bo pewnie wierzylas, ze Cie zrozumie, ze pomoze w dokonaniu walidacji tego, co wtedy czulas (i nadal czuje w Tobie wewnetrzne dziecko) - ze jako bliski czlowiek ukoi Twoj bol, zadoscuczyni cierpieniom. A tu zonk, i to jeszcze jaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA TAK Z doskoku zapytam
Tak,to boli i jest dla mnie niezrozumiałym,że człowiek któremu w pewnym sensie zaufałam na początku naszej znajomości,dziś trzyma nasze rozmowy z czatów ,ma pozgrywane sms-y ,wydrukowane emale,nagrywał moich rodziców tez na telefon, i grozi że pójdzie z tym do sądu do psychologa sądowego.Mąż pokazywał nasze rozmowy księżom,szczególnie upodobał sobie jednego ,,księdza doktora psychologii,, który nie widząc mnie na oczy,nie znając ,,zdiagnozował u mnie,, nie tylko DDA ale i inne zaburzenia psychiczne.Mnie się to w głowie nie mieści! Mąż kłamie,koloryzuje moje zachowanie do skrajnosci natomiast z sam przed obcymi i rodziną ubiera maskę ,,łagodności,POBOZNOSCI i i spokoju,, jednak mnie i mojej rodzinie ,,w ukryciu pokazał kim jest naprawdę,, i wysmiewał mnie,że ,,nikt mi nie uwierzy bo ,,On ma opinię wśród ludzi,,. Ja tez znalazłam w sobie siłę,aby stawić temu czoła,chcę chronić dziecko i spokojnie je wychowywać. Mąż ma potrzebą rządzenia ,kontroli wywyższania się nad innymi,czuje się pępkiem świata-który ma mu się podporządkować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tak z doskolu ❤️ Masz dwa podstawowe wyjścia 1.przygotujesz się potajemnie do rozwodu (rozmowy z zaufanymi ludźmi, z adwokatem, z centrami pomocy kobietom-mają psychologów i prawników, najlepiej żebyś miała gdzie się przenieść z dzieckiem-rodzice, przyjaciele) 2. patrz punkt pierwszy :) M.wygląda na ostrego wariata, omotanego fanatyczna wiarą, ktora wykorzystuje przeciwko Tobie. Już samo to mówi za siebie-że on nie może mieć racji. Rozmowy z nim nie przyniosą rezultatu. Dobrze jakbyś też znalazła księdza (jak i m.), ale ktory stanie po Twojej stronie. Chodzi o to żeby wsparł Twoja wiarę, że nie robisz nic złego (tzn.to co wymyśla m.nie ma racji bytu, a pomocy to tak naprawdę on potrzebuje) -to połowa jak nie wiecej sukcesu, żeby się uwolnić mentalnie i dzialac bez wątpliwości. Zbieraj informacje, jak wspierać siebie oraz jak dzialac prawnie. Zapisuj wydarzenia, z datami, opisuj co się działo, jak m.mówił. I chron te zapiski przed nim. Pracujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tak z doskolu ❤️ Masz dwa podstawowe wyjścia 1.przygotujesz się potajemnie do rozwodu (rozmowy z zaufanymi ludźmi, z adwokatem, z centrami pomocy kobietom-mają psychologów i prawników, najlepiej żebyś miała gdzie się przenieść z dzieckiem-rodzice, przyjaciele) 2. patrz punkt pierwszy :) M.wygląda na ostrego wariata, omotanego fanatyczna wiarą, ktora wykorzystuje przeciwko Tobie. Już samo to mówi za siebie-że on nie może mieć racji. Rozmowy z nim nie przyniosą rezultatu. Dobrze jakbyś też znalazła księdza (jak i m.), ale ktory stanie po Twojej stronie. Chodzi o to żeby wsparł Twoja wiarę, że nie robisz nic złego (tzn.to co wymyśla m.nie ma racji bytu, a pomocy to tak naprawdę on potrzebuje) -to połowa jak nie wiecej sukcesu, żeby się uwolnić mentalnie i dzialac bez wątpliwości. Zbieraj informacje, jak wspierać siebie oraz jak dzialac prawnie. Zapisuj wydarzenia, z datami, opisuj co się działo, jak m.mówił. I chron te zapiski przed nim. Pracujesz? W jakim wieku masz dziecko? To co opisałas o jego postępowaniu, o teorii spisku ktory snuje, to dzialanie wprost z Twojej strony, może doprowadzić do zbędnych i nieprzyjemnych konfrontacji z m. Masz prawo chronić siebie i dziecko 🌻 ..... Oneill, chyba najlepiej jakbyś się z Poa skontaktowała przez @ Z jej tata jest b.źle. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
errata *jeśli będziesz działać wprost tzn.od razu powiesz m.o swoich planach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@ja tak z doskoku - moze pogadaj z kims z Niebieskiej Linii i opowiedz o swojej sytuacji. Kobiety w przemocowych zwiazkach bardzo sie boja, ze nikt im nie uwierzy i to jest czesto jedna z przyczyn, dlaczego nie ujawniaja swojej gehenny w czterech scianach domu. Nadaja tyranowi nadludzka moc a to tylko wielkie oczy strachu. A przemoc psychiczna budzi w ofierze najwiecej watpliwosci, bo przeciez nia ma widocznych sladow... Za to sa bardzo glebokie wewnatrz. Ja do dzis je lecze - nawet te sprzed bardzo wielu lat. A, jak Ewa radzi, nie zaszkodzi nagrywac, rejestrowac jego wypowiedzi i wyskoki. Chocby dla Twojej wlasnej pewnosci siebie. To pomaga. Mnie pomoglo jak zaczelam nagrywac awantury w domu. Poczulam sie pewniej, moglam na cala te sytuacje spojrzec bardziej "z boku" i nabrac pewnosci, ze nie jest normalna. Przez dlugi czas po rozstaniu nie moglam spokojnie przesluchiwac tych nagran bo mialam flashback'i. Trzymaj sie, dziewczyno i znajdz sobie jakiegos sprzymierzenca - chocby psychologa czy prawnika z Niebieskiej Linii, przyjaciolke, kogos z rodziny. Zebys nie czula sie bezradna, zaszczuta i przytloczona. Nie ma sytuacji bez wyjscia - poradzisz sobie. Bedzie dobrze. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA TAK Z doskoku zapytam
Naprawdę ciepło się na sercu robi,kiedy z Waszej strony jest tyle życzliwości dla mnie-zupełnie obcej osoby. Mój mąż się smieje do rozpuku,kiedy mówię mu ,że dręczy mnie psychicznie :( ,wmawia mi,że ja się ,,doszukuję krzywdy,, aby czuć sie skrzywdzona :( za nic nie da sobie wytłumaczyć ,że ON DOPROWADZIŁ DO TEGO ŻE CZUŁAM SIĘ ZEREM! On tłumaczy mi,że ja mam niską samoocenę,i wszystko ,,odbieram inaczej niż było cyz jest,, że ja ,,wymyslam i przekręcam fakty,, .Co ja na to poradzę,że ON MNIE RNAI SŁOWAMI,które są jakby perfidnie wykorzystane aby mi zadać ból. Jest człowiekiem który przed obcymi zakłada maskę łagodności,rozsyła usmiechy elokwetnie mówi... tak ,,TO ROBI WRAŻENIE,, jednak ja poznałam tego ,,wilka pod skóra,,którego nosi. Mąż nie widzi ,,nic złego,,w tym aby na prawo mówic o Bogu,aby wytykać palcem cąła moja rodzinę i wzywać do nawrócenia. On wysysa ze mnie życie ,,moje ja,, i poniża je... Nie pasuje mu to jak wygladam, jaka jestem... musiałam się pogodzić z tym,że mnie nie kocha i mu to powiedziałam w zamian otrzymala odpowiedz,że albo mam coś psychicznego z głową albo naprawdę nie chcę z Nim być i ,,odrzucam miłość Jego,, .Jakim cudem odrzucam ? te ,,wypominki,,ile ja i dziecko Go kosztujemy ? to jak krytykuje mnie pod kazdym względem,robiąc aluzje,że moim obowiązkiem jest dbanie o siebie,szukanie pomocy u księdza bądz poradni rodzinnej ,że wspólna modlitwa jest obowiązkiem.. On mi wmawia,że nigdy mnie nie zręczył,że ja nienormlanie odbieram rzeczywistość I ON UZNAJE PRAWDĘ TAKĄ JAK ON SAM JĄ POSTRZEGA,kążde zdarzenie. Mój mąż jest przebiegły, i nie da się tak łatwo zdemaskować.. dziś znów przed spotkaniem z Nim cały brzuch mnie bolał z nerwów,i wróciłam taka ,,niepewna siebie,, ponieważ,takim władczym zachowaniem ,słowami ,i kpiną dawał mi do zrozumienia ,że ,,OM MI UDOWODNI W SĄDZIE CO TRZEBA,ABYM BYŁA WINNA wszystkiemu. Nie pracuję na tą chwile mam roczne dziecko,utrzymuję się z oszczednosci. :O ale ileż można ?? dziecko potrzebuje ubranek ,jedzenia... ale jak mogę daję radę i dziecku nic nie brakuje. Staram się być silna,i wiem że nie stanie się to z dnia na dzień ,ale będzie coraz lepiej i zdaża się chwile trudniejsze,kiedy popłyną łzy :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Nie możesz zmienić swojego przeznaczenia w jedną noc. Ale możesz zmienić kierunek w którym podążasz "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA TAK Z doskoku zapytam
Nie chcę,żeby zrobił ze mnie wariatkę :( a od zawsze powtarza,że ja w nienormalny sposób odbieram rzeczywistośc ,że ,,tworzę swoją wersję zdarzeń,,a to nieprawda!! nie jestem ,,mocna w gębie,, nie jestem elokwentna -prosta osoba :( nie wiem czy wygram z Jego oszczerstwami ! :( niech mnie ktos przytuli tak teraz tego potrzebuję :( http://www.youtube.com/watch?v=quA19opZnEQ&feature=relmfu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@ja tak z doskoku - przytulam Cie wirtualnie ❤️ i wysylam pozytywne wibracje. Dasz rade! Jeszcze sie boisz bo nadajesz mezowi nadludzka moc a on jest tylko slabym czlowieczkiem z ustami pelnymi frazesow, ktore maja sie nijak do dzialania i efektow. Moze oczy mydlic znajomym ale nie sadowi i psychologom. Oni juz znaja takie egzemplarze. Wiekszosc naszych toksykow wlasnie tak dziala i ktos obeznany z tematyka przemocy psychicznej bedzie wiedzial co jest grane bez wyjasnien i tlumaczen. Sama widzisz: on mowi ze masz silne poczucie krzywdy, zanizona samoocene - jakiz wiec z niego chrzescijanin skoro w takim przypadku nie da wsparcia, nie poda pomocnej dloni, nie podniesie samooceny swojej partnerki i nie zaleczy poczucia krzywdy? Dam sobie uciac rele ze psycholog go o to wlasnie zapyta jak zacznie napierniczac na Ciebie ze Ty taka i owaka: a co pan zrobil zeby zonie pomoc? Wiem, ze najtrudniej pozbyc sie owego strachu - ale jak raz czy drugi zobaczysz jego slabosc to strach powoli Cie opusci. Trzymaj sie! 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tak z doskolu ❤️ Wirtualnie przytulam 👄 I ślę ciepłe myśli do Ciebie 🌻 .... Tak jak Oneill napisala, jeśli poznasz, jak bardzo jego zachowanie jest anormalne, to strach będzie malał. On się Bardzo starał, żeby ten strach w Tobie potęgować, i utrzymywać. Utrzymywać w Tobie poczucie winy, i pogłębiać Twój niepokój. Twoje własne lęki, ktore w zyciu dorosłym nie zdążyły się zdezaktywować... Można powiedziec, że zamknął Cię w Twoich lekach z dzieciństwa... Miłość wzajemną tego nie czyni, miłość pomaga otrząsnąć się z bolesnej przeszlosci. Jeśli nie znasz, to zakrzyj na strone Kobiece Serca. Znajdziesz tam wiele syndromów ktore sama bardzo świadomie tu opisałaś. NIE JESTEŚ SAMA. Choć m. właśnie tego by chcial, żebyś uwierzyła, że nikt Ci nie pomoże. Ale to już się zmienia. Sięgnęłas po pomoc. I co jest bardzo pozytywne w Twojej sytuacji, nie dałas się "wrobić" w syndrom sztokholmski. Jesteś silna. Potrzebujesz tylko wiecej wiedzy i pewnosci, że MASZ PRAWO NORMALNIE ŻYĆ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA TAK Z doskoku zapytam
Dziękuję za ,,przytulaski,, 🌼 ja rozumiem,że Wy mnioe rozumiecie ALE mój mąż jest PEWNYM SIEBIE ,SKRAJNIE OGARNIĘTYM SWOJĄ PYCHĄ I to ON uważa się za ofiarę moją i mojej rodziny :O. Co więcej,kiedy wkrótce po naszym slubie mielismy ,,ciche dni,, mój mąż zaczął latać do Księdza na półgodzinne spowiedzie omawiając ,,mój problem,, JAKA JA JESTEM emocjonalnie skrzywiona i trzeba mi pomocy.Mąż tak nakręcał księdza,że ksiądz podał kontakt do psychologa,aby mi pomógł.Mąż zaczął spotykać się z ów psychologiem,ża moimi plecami,chciał najpierw,,wybadać czy ten psycholog się nadaje ,, :O. Ja się nie deklarowałam na terapię czy pomoc poradni rodzinnej,mąż to robił w napastliwy sposób,z wielkim naciskiem,że to OBOWIĄZEK pójscia i szukania ratunku dla ,,nas,, .WIELE miesięcy mąż na zmianę tłukł mi do głowy że trzeba nam poradni,bądz rozmów z księdzem ,potem nawet stwierdził ,że seksuolog potrzebny... Ja uważam,ze jeśli naprawde ktoś komuś chce pomóc zabierając np.do poradni rodzinnej to nie robi się tego jako rozkaz, jako warunek bycia razem,ale takie rzeczy delikatnie się omawia czy proponuje.Gdyby była opcja,żebym poszła do kogos po pomoc z męzem musiałabym ufać męzowi,że nie będzie za wszelka cene manipulowac mną,czy szukać ,,dowodu,,że jestem psychiczna. Mąz po takiej jednej wizycie u księdza (u którego nakłamał) stwierdził,że jest ,,bLiżej Boga,,i dodał sobie na facebooku piosenkę,,Będe tańczył przed Twym tronem Pani,, to był jego triumf,że nakłamał,że znów Jego maska wygrała : O. Mąz nie boi się psychologa, On mógłby dziś tam iść i się przebadać,za to ja się boję,że się rozkleję,że nie będę umiała tak jak on nie okazywac emocji.Mąż ma nasze rozmowy z neta,jak wiele razy ,,zachęcał ,,mnie do wspólnego spotkania z imś kto ,,nam pomoże,, jednak ja z obawy,że najpierw nagada komuś na mój temat a potem ten ktoś już wrogo nastawiony będzie udawał zyczliwego jednocześnie obserwując mnie pod kontem zaburzen jakie mój mąz u mnie znalazł (samouk).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA TAK Z doskoku zapytam
..z obawy aby nie być wrobiona w cos psychicznego,albo aby nie dawać mojemu męzowi okazji do robienia z siebie ofary a ze mnie kata :(. ja mu skrajnie nie ufam,ale On nie widzi w sobie winy,i jeszcze mnie pyta dlaczego ja niszczę Jego zycie... ciekawe stwierdzenie :O.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tak z doskoku Mąż jest tu nieważny. Co myśli, jak myśli. Nie oczekuj że Cię zrozumie - to jest błędne myślenie czy oczekiwanie. Choć niewatpliwie tak byłoby najłatwiej. I po bożemu. Psycholodzy są różni, mniej lub bardziej uważni w rozwiązywaniu zagadek jakie tkwią w ludziach. Niektórzy też daja się zmanipulować. To też jest dla Ciebie ważna wiedza. Staraj się nie wyciągać wniosków na temat relacji m.z psychologami. Tym bardziej, że m.tak manipuluje, żebyś miała wątpliwość, że psycholog potraktuje Cię w sposób dla Ciebie wlasciwy. Właściwy tzn.jako jednostkę, ktora ma prawa i do slabosci i do własnego zdania. Np.na Niebieskiej Lini znają takich gagatków. Dlatego szukaj psychologa, który rozumie i zna z doswiadczenia takie mechanizmy. W ostatnim poście wyraźnie widać, że jego slowa zasiały w Tobie wątpliwość...i chcąc niechcąc wierzysz temu co Ci sugeruje. To kolejny "gniot" manipulacyjny z jego strony. Nie jest łatwo odnaleźć prawdę gdy druga strona wciąż sugeruje własną prawdę i chce ją egzekwować na siłę. To się nazywa kontrola nad cudzym zyciem. A że jestes od niego uzależniona finansowo i małżeńsko, to on sądzi, że ma nad Tobą przewagę. Ty jednak czujesz, że to jest po prostu ZŁE. I to Twoje myśli są ważne, Twoje odczucia, Twój dyskomfort. To one "kazały" Ci się podnieść z dołka w ktory on Cie wpędzą. A raczej uciec z więzienia w którym Cie utrzymuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JA TAK Z doskoku zapytam Nie daj się temu psychopacie!! To żałosna kanalia, nie zasługuje na miano aby go nazywać mężem. Nie daj się kobieto,walcz o prawo do własnego i dziecka szczęścia i spokoju i normalności. Robi ci pranie mózgu. Bardzo ci współczuję bo i ja tego samego doznałam i to kilkakrotnie ( w 3 nieudanych związkach) Koniecznie potrzebujesz coś z "tym" zrobić,aby ostatecznie uwolnić się od kata/mąciciela/psychopaty. Dla ciebie bukiecik 🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ja tak
jesli ktos pojdzie do psychologa i nie bedzie okazywal uczuc, to od razu psycholog sie zorientuje, ze ktos gra lub ma ogromne klopoty sam ze soba. jesli ktos pokaze psychologowi nagrane prywatne rozmowy i zapiski majace obwiniac swojego partnera/partnerke i to sprzed lat kiedy byli jeszcze kochajaca sie para to kazdy normalny psycholog zobaczy probe nadmiernej kontroli i manipulacji u osoby zbierajacej takie dowody. pojscie do psychologa moze byc dla ciebie zbawienne. bedziesz mogla porozmawiac o swoich klopotach i mozesz znalezc rozwiazanie wielu twoich problemow. nikt nie jest idealny i ty tez nie jestes idealna. psycholog o tym wie i sad o tym wie. tak dlugo jak nie masz zadnej choroby psychicznej kwalifikujacej cie do leczenia zamknietego, lub zagrazajacej twojemu dziecku, to nikt ci dziecka nie odbierze. jesli maz nie boi sie psychologa to niech idzie na wizyte, zaproponuj mu to. psycholog szybko go zdemaskuje. ty tez sie nie boj psychologa, mozesz sie tam rozkleic, nawet bedzie dobrze gdy sie rozkleisz i nie bedziesz udawac, a opowiesz tak jak tutaj wszystko co cie boli. psycholog jest dla ludzi aby im pomoc a nie dowalic bo maz cos powie o tobie nie tak. psycholog moze byc twoja deska ratunku. tylko nic nie udawaj, nie kryj uczuc itd. byla tutaj na topiku taka jedna co twierdzila, ze ona doswiadcza tylko uczucia milosci i zdziwienia, nigdy zlosci, zazdrosci, zalu, czy innych brzydkich uczuc. wszyscy wiedzieli ze zmysla i powiedzieli jej to otwarcie. teraz cos przycichla z ta miloscia na szczescie. ludzie maja uczucia, ludzie bywaja pokrzywdzeni i tutaj nie chodzi tyle o ustalenie kto winny mniej lub bardziej, a chodzi o to aby znalezc sposob na bycie szczesliwa. z mezem nie jestes szczesliwa. a czy potrafisz byc szczesliwa sama z soba? czy wiesz jak to osiagnac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt ważny nikt
@ do dlugo kazałas na siebie czekać :D Jednak widać że kontrola jedynie słusznej drogi u osób trzecich nadal Tobą szarpie. Dobrze jakbyś postarała się odróżnić emocje od uczuć. Emocje to wlasna reakcja, własnych emocji (czesto błędnie zaprogramowanych w wyniku wychowania) na zachowania innych osób. Nadmierna emocjonalnosc jest dla ich właściciela niszczącą. Powoduje powstanie wielu fałszywych wyobrażeń. Uczucia to miłość lub strach. Odczucia to coś pośredniego-np. nienawiść, zazdrość, brak zrozumienia. Ale też euforia, stan zakochania. Masz, prawo tak czuć jak czujesz, jednak zawsze możesz przejąć nad SOBĄ kontrolę, i zacząć obserwować - SIEBIE. Zaakceptuj siebie taką jaka jesteś, latwiej przyjdzie Ci akceptacja innych. Bezboleśnie. Szerokich horyzontów życzę 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@ja tak z doskoku - najbardziej boimy sie nieznanego. Maz na tym wozku jedzie bo wtlacza Ci falszywa wiedze (celem manipulacji = osiagniecia wlasnych celow) np o psychologu. Nigdy nie bylas i nie wiesz jak to wyglada. Dziewczyny slusznie podpowiadaja - psychologowie w wiekszosci znaja sie na takich ancymonkach. A w Niebieskiej linii juz szczegolnie. Nie TY jedna masz takiego partnera co maci, podobnych przypadkow jest mnostwo i nie masz co sie z gory obawiac ze maz przekabaci psychologow, prawnikow itp na swoja strone. Gdy kobieta boi sie, ze maz jej odbierze dziecko (na podstawie jego pogrozek, ktore sa kolejnym dowodem na manipulacje zastraszeniem) to ja sie pytam: a co on by z tym dzieckiem robil? Przeciez toksycy w wiekszosci to lenie, unikajace odpowiedzialnosci a dziecko to przeciez odpowiedzialnosc. Dalby rodzicom na wychowanie? To wtedy sad by z kolei jemu to dziecko odebral bo co to za rtatus walczacy wielce po sadach o sprawiedliwosc i odebranie praw rodzicielskich matce a sam dzieckiem sie nie zajmuje. Teraz sama widzisz ze te jego strachy to kolos na glinianych nogach. Poza tym zeby odebrac dziecko sa potrzebne zelazne dowody przeciwko matce - ze sie ewidentnie nie nadaje do wychowania dziecka. A to juz nie jest takie proste jak gadanie i straszenie. Wlasnie - gadac jest najlatwiej. On widzi ze samym gadaniem juz ma zalatwionych u Ciebie wiele spraw wiec po co ma sie dalej wysilac? Ale mimo to ostroznosci (nie paranoi! nigdy nie za wiele. Tez mialam do czynienia z toksykiem o duzej gebie, tyle nastraszyl a goowno zrobil ale mimo wszystko obawy byly. U mnie tez padlo na podatny grunt bo mialam w sobie ogrom leku jeszcze z dziecinstwa. Toksyk to wyczuwa, zreszta my sie same podkladamy pokazujac mu w zaufaniu slabe punkty i nie uciakajac gdy to wykorzysta (a gdy mamy jeszcze szanse nie pakowac sie w taki zwiazek).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nikt wazny
przestan piepszyc i przestac sie klonowac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
JA TAK, napiszę ci tak: Nieważne co on zrobi, on może zrobić i mówić co chce. Jego wola. Nie masz na to żadnego wpływu. Liczy się to, co TY ZROBISZ w odpowiedzi na jego zachowania. I tu jest problem. Jak wiele ludzi nie umiesz jeszcze, uczysz się radzić sobie tak, aby było dobrze dla ciebie (nie samolubnie) i nie niszcząc przy tym nikogo. To umiejętność, której brak powoduje, że inni wchodzą nam na głowę, nie szanują, wykorzystują albo w inny sposób realizują jakieś niezdrowe potrzeby dominacji, czucia się lepszym czy kontrolowania innych itp. Myślę, że brak umiejętności takiego zwykłego "nie dania się" bierze się ze strachu. Można bać się różnych rzeczy- min. samotności / samodzielności w życiu, niedostatku, ludzi, których odbieramy jako silniejszych psychicznie od nas, tego do czego są zdolni , tego że nie obronimy swojej twarzy na forum społecznym w konfrontacji z nimi i ich manipulacjami itp itd. Skąd więc czerpać tę umiejętność, gdy jeszcze jej nie nabyliśmy a historia naszego życia działała na naszą niekorzyść zaszczepiając nam strachy i lęki. Czasem jest tak, że człowiek znosi tę niekorzystną dla niego i niszczącą go sytuację długo. Znosi, wytrzymuje, bo boi się aby nie było jeszcze gorzej. I cierpienie, upokorzenie narasta aż zaboli go tak, że jest mu już wszystko jedno. Czuje, że albo teraz postawi się i zawalczy o siebie albo już nigdy nie spojrzy sobie w lustrze w twarz. I podejmuje walkę. O siebie. Z tym drugim człowiekiem a czasem jeszcze z innymi ludźmi. I dzieje się to niejako wobec wszystkich ludzi z naszego otoczenia. Jest to publiczne ustanowienie swojej właściwej teraz pozycji w społeczności. I tak właśnie - poprzez doświadczenie, podjęcie tej walki, w bólach rodzi się to, co nazywane jest asertywnością albo kochaniem siebie (nareszcie). Taką drogą stajemy się dorośli - silni, odpowiedzialni za siebie. Przestajemy być dziećmi i mieć dziecięce oczekiwania i postawy (np. liczenie się z jego opinią, szczególnie o nas jakby był kimś naprawdę znaczącym to porównanie do relacji dziecko - ojciec). Patrząc na wiele par często widać dobór na zasadzie przeciwieństw. Dopasowania się jak puzzle - gdy on jest tyranem - ona często jest uległa. Taki układ daje np. jej sposobność do wypracowania w sobie niezależności, której jej brak. Bo kontakt z nim będzie dla niej bolesny, aż postawi się. Albo też nie... Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do gingerbread
pieknie to napisalas pierniczku 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA TAK Z doskoku zapytam
Do ginger bread new wiesz,ktoś zwrócił mi niedawno uwagę,że niepotrzebnie zbyt wiele energii poświęcam na myslenie o tym co kłamliwego zarzuca mi mąż,na to co powiedział zamiast się bronić,zamiast skupić się na tym co ja mama Jemu do zarzucenia.Daję mu się zastraszać,a On wiedząc jak bardzo się Go boję,triumfuje nade mną :(. Najbardziej irytuje mnie to,iż wmawia mi rózne zdarzenia,a co gorsze kiedy ja pamiętam zdarzenia z naszego małżeństwa które Jemu umknęły ,On się rzuca,że ja zmyślam i odnosi się do Boga,że ja sie Boga chyba nie boje i że nie mam sumienia :( . On powoduje to,że ja się nawet boje MÓWIĆ PRAWDĘ,bo mi nie uwierzą ,skoro mój mąż zaprzecza :(. Nie ufam mu tak skrajnie,że nie pozwalam mu zostawać sam na sam z dzieckiem.Nie obawiam się,ze cos dziecku zrobi,ale że dziecko i zabierze. Na razie jestesmy małżeństwem,mieszkamy osobno,On łaskawie przyjechał się zobaczyć z małym,jednak w rozmowie padły słowa z Jego strony,że ,,TERAZ NIE ZABIORĘ CI DZIECKA,, :O co za bydle!! czeka chyba na to,żeby dziecko stało się całkiem samodzielne czyli,nie robiące do pieluch i bardziej kontaktowe.. będzie czekał aż ,,odchowam dziecko,,żeby ,,pan i władca,, mi je zabrał. Czuję taką ogromną wściekłość, że On tak bez ogródek mówi takie rzeczy :O JESTEM MAMA! KOCHAM TO DZIECKO!!! On nie kocha naszego syna,ma tylko potrzebę ,,bycia autorytetem dla dziecka,,żeby spełniać to chorą rządzę kontroli na dziecku,skoro ja mu się wymykam.Oddanie dziecka w łapy takiego człowieka to dramat dla dziecka,Dziecko stałoby się takim jak ON!! Mąż nie ma szacunku dla mnie,ale sam trzęsie się o to,żeby mieć szacunek w oczach otoczenia i dziecka. Mój mąż zmanipulował swoich rodziców, aby ,,stali za Nim murem,, doprowadził do tego,że Jego ojciec wyzwał mnie od najgorszych (nie wiem za co ) i ,,teśc,, groził mi sądem,zabraniem dziecka i że Jego syn został ,,oszukany,, NIE WIEM CO TO MIAŁO ZNACZYĆ ??!!! Mój mąż nie chciał mi tego wyjaśnić ,stwierdził,że nie będzie ze mna rozmawiał o swoim tatusiu :O.Nic sobie z tego nie robi ,że Jego własny ojciec nazwał mnie dziwką :O,widać jest coś o czym ja nie wiem a o czym mąż powiedział swojemu ojcu ,skoro ,,mam taka opinię,, w tej ,,świętej rodzinie,, :O. Mąż mnei oczernił ,po czym przyjeżdza odwiedzić dziecko i do mnie robi aluzje o tym abyśmy spędzili razem noc,abyśmy współżyli... co za ironia.. :O robi ze mnie szmate,po czym beztrosko chce zaspokajać swój popęd jeszcze podkreślając ,,jestem Twoim mężem,, . Ja nie mogę po tym w jakim świetle przedstawił mnie swoim rodzicom,nie mogę być blisko pod żadnym względem z tym człowiekiem.Tak samo jak proponował wyjazd na kilka dni razem ,podkreślał wiele razy ,że to wyjazd DLA DZIECKA nie dla mnie i jak mam ochotę,to ,,też mogę jechac,, (miło mi było tego słuchać :O ),nie ufam mu ,po raz setny powtórzę,i nie posadzę dziecka w Jego samochodzie,już mam takie obawy,że poprostu odjedzie mi z moim dzieckiem :O-powiedzice czy ja przesadzam ????? :( Inna kwestią jest to,że po Jego wypominkach jak wiele Go kosztowało nasze 6 tygodni wspólnego zycia,nie chcę od tego człowieka nic! Jego ,,chojnośc ,,wyszła mi już bokiem. Najbardziej boli Go portfel jak trzeba utrzymać rodzinę,więć ja mu nie będę obciążeniem.Mój mąż ma o sobie zdani człowieka pracowitego :D szarmanckiego :D i przedobrego :D a ja jestem taka podła,że nie doceniam Jego starań. Miałam jechać żyć z nim normalnie ... jak mi się wydawało,jednak ,,po drodze,, słysząc Jego aluzje co do mojego wyglądu,że powinnam schudnąć,że mam iśc do seksuologa, to że zaplanował sobie beze mnie iż dziecko pójdzie do przedszkola a ja do pracy (takie rzeczy się ustala wspólnie) ,to On podkreśla o ,,sprawiedliwym podziale obowiązków,, abym ja na równi z Nim utrzymywała rodzinę finansowo,bo biedaczek nie będzie ,,tyrał na mnie,, :O .Potem nasłał na mnie policję,aby mnie skontrolowali i nastraszyli,że nie mogę się nigdzie ruszyć z dzieckiem i to też uważa,za NORMALNE :O . Zastanawiam się,czy mnie się może wydawać,że On mnie dręczy :O ? Bo nie wydaje mi się,że przesadzam.. że ,,na siłę,, robie z siebie ofiarę,,.Pamiętam ile nerwów w ciązy mi zszarpał,i po urodzeniu dziecka i to głównie na odległość!!! w emailach ,kiedy dzwonił,emailach :O ile łez wylałam,i ile lęku zasiał mi w sercu wie tylko BÓG. Ja nie jestem z kamienia,cała swoją czułość przelewam na dziecko,ciągle obsypuję buziakami małego,przytulam ,bardzo kocham dziecko,taką bezinteresowną miłością. Nie wiem,ile z WAS ma dzieci,ale te które mają rozumieją :) dopiero jak ma się SWOJE DZIECKO to można poczuć tą inna miłość w relacji mama -dziecko :). Mąż kiedyś był mi bliski,bo przecież jak się poznawaliśmy była też ta ,,chemia,, podobał mi się,choć do ideału mu daleko to akceptowałam Jego wygląd.Każdy czasami potrzebuje przytulenia,i ja wczoraj się przytulałam do tego człowieka.. :( może to nierozsądne... ehhh .Ja nie żywię nienawiści do Niego... mam serce i nie jest mi obojętny,ale nie mogę kierować się ,,chwilą,, czyli iśc i spędzić z Nim noc ,,pomimo,że to mąż,, :( ,nie zalezy mi na tym,to tylko ,,chwila przyjemności,, po której ja na pewno nie poczułabym się ,,lepiej,,natomiast przytulenie :( brakowało mi tego... nie wiem..czy ja sama sobie przeczę w tym momencie ?? Gdyby mój mąż potrafił spojrzeć na siebie z krytyką :( zobaczyć,że mnie poranił i doprowadził do tego,że nie potrafię mu już zaufać... że BOJĘ SIĘ Z NIM ŻYC. Przytulenie się do NiEGO było taką namiastką, tęsknotą za takim ,,męskim wsparciem,, którego nie mam na co dzień.Podkreslam ,to że gdzieś w głębi serca zalezy mi na Nim,i nie jest mi całkiem obojętny to jedno,ale nie mogę wbrew rozsądkowi żyć z Nim będąc kontrolowaną w każdym aspekcie życia :( . Zaufanie do NiEGO SIĘGNĘŁO DNA ! CHCIAŁA BYM Mu zaufać ale nie potrafię,życie z Nim pod jednym dachem byłoby męką .Nie lubie być osaczona ,kontrolowana ,,udusiłabym się w takim związku,,.Chcę sama utrzymywać dziecko i decydować kiedy i na co wydam pieniądze boz strachu ,że mąż mi wytknie rozrzutność,albo rak ,,racjonalnego ,,wydawania. Nigdy nie uważałam się za osobę która goni za pieniędzmi,nie zyję po to ,,aby mieć kasę,, jak najwięcej :O i nigdy nie miałam żądań materialnych choć mój mąż ma inne zdanie przykład; pokój dziecinny (bardzo mały) kolory na ścianach to beż z bordowym :O jak dla mnie to bordo za smutne i za ciemne optycznie pomniejsza i tak mały pokój dziecka,Mówię mężowi aby przemalował,powiedział,że ok.z usmiechem na twarzy,że ma żółtą farbę.za jakiś czas przypominam mu o pomalowaniu,mąż zaczyna mieć ciśnienie... że po co malować,że ,,jest ładnie jak jest,, że On,,nie widzi potrzeby,, bo Jemu ,,to wszystko jedno,, ale mnie nie było ,,wszystko Jedno,,skoro mielismy mieszkać na 29 metrach w bloku to chciałam aby ta dziupla która miała byc pokojem dziecka była przytulna :O.Mąż,zaczął się burzyć,że mam właśnie żądania , zaczął się wymigiwać, że pomalujemy razem pokój jak ja przyjadę :O,ja wiem ,że mu się NIE CHCIAŁO MALOWAĆ ,więc kombinował na wszystkie strony aby się wymigać... więc ja postawiłam się,i napisałam,ze ma pomalować na wybrany kolor przezemnie i ma przesłać zdjęcie pokoju pomalowanego inaczje nie przyjadę.Chciałam tym człowiekiem ,,wstrząsnąc,,bo On się ze mna nie liczy,chciałam pokazać,że nie będę ciągle uległa tak jak lubi,że mam swoje zdanie i że nie ustapię. Ostatecznie pomalował pokój (podobno) ale jak stwierdził,zrobił to dlatego ,,zeby nic między nami nie stanęło,, a szczególnie takie bzdury.Nagle to dla Niego ,,bzdura,, :O. Wybaczcie,że się rozpisałam.. mam nadzieję ,że mój mąż nie dotrze na to forum.Już kiedys ,,narobił smrodu,,na forum ciązowym tutaj,na którym pisywałam i wylewał tam swoją żółć jaki test biedny i pokrzywdzony przez moją rodzinę :O.TO ON ma potrzebę poczucia krzywdy,o to ON wszędzie gdzie może, potrafi jak wąż sie wślizgnąć i omotać innych gładką mową... :O .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tak z doskoku Zastanawiam się,czy mnie się może wydawać,że On mnie dręczy ? Nie wydaje ci się ! Ja już tego czytać nawet nie mogę przez co ty kobieto przechodzisz z tym gnojem. Zacznij powoli działać ( tak jak doradzają ci tutaj empatyczne i życzliwe kobiety ) ... zanim totalnie nie braknie ci powietrza... Bo przecież już czujesz że się dusisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tak z doskoku potrafi jak wąż sie wślizgnąć i omotać innych gładką mową... Nas by tutaj nie "oczarował" , prawda dziewczyny ??? :-) bo teraz to my jesteśmy jak te sprytne węże, które nie dają sobie wmówić że białe to różowe :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA TAK Z doskoku zapytam
To jest człowiek ,który jest rządny nieskalanej opinii... i taką nosi maskę,dopiero kiedy coś jest nie po Jego myśli zaczyna wychodzić z Niego prawdziwa mściwa natura,gotowa zniszczyć drugiego.Powiedziałam Mu,że doprowadził do tego,że czułam się nikim,a On z drwiną,że; ,, no widzisz,ale masz złego męża,, i dalej swoje wywody,że ja mam potrzebę poczucia krzywdy,i wyolbrzymiam :O i podkreśla ,że ma to ,,na pismie,, :O. Sercem czuję ,że zalezy mi.. ale moje dobre serce wywiodło mnie w ,,pole,, przy tym człowieku,i teraz pozostaje tylko rozsądek i rozwaga :( nie ma miejsca na sentymenty... Myślę o dziecku,o tym aby miało SPOKOJNE dzieciństwo.. a jeśli ja będę z mężem,to tego spokoju zabraknie... drżę o to,że stracę dziecko,pomimo,że NIC NIE ROBIĘ CO MOGŁOBY BYĆ POWODEM DO ZABRANIA MI DZIECKA :(.Opiekuję się,dziecko jest zadbane,nakarmione,zdrowe,wesołe :( nie nie brakuje,nie rozpieszczam też skrajnie dziecka... nie imprezuje,nigdzie wieczorami nie wychodzę,każdy wieczór jest w domu z dzieckiem,kładę go spać ,i czuwam.Odwiedzam czasem rodzinę tu na miejscu,spacery...zwykłe życie,ale SPOKOJNE bez wypominania mi chleba,rachunków,i krytykowania mojej osoby pod każdym wzgledem. Mój mąż dając mi do zrozumienia,że mam schudnąć (nie wprost,ale manipulując słowami) mieszając w to mój rzekomy małżeński ,,obowązek dbania o siebie,, nie pomaga,nie ułatwia ale pogarsza sprawę.Ja mu nieraz mówiłam,że lubię zadbanych mężczyzn tak ogółem czyli; ogolony,pachnący (bez zapachu potu),zadbane dłonie i ubrany NORMLANIE (nie mylić tu z firmowymi ciuchami).Tyle,nic ponad to co jest normalną higieną :O.Owszem odrażają mnie faceci ,,napakowani,, tzw.mięśniacy :O wolę,,chudych,, i mam chudego męża,i taki mi się podoba,nie chciałabym aby przytył (choć raczej to nie grozi ,ma szybkie spalanie-szczęsciarz! ) ja nie mam tendencji do szczupłej figury,po urodzeniu dziecka tez mi przybyło.. próbowałam schudnąć,nie jeden raz :( gdyby to było takie proste to już dawno byłabym chudzielcem :(.Zawsze chciałam,być kochana i akceptowana TAKA A NIE INNA,niestety nigdy mąż mnie nie akceptował całej,dał mi to nieraz do zrozumienia.Czy Wam mężowie robili aluzje pod kątem wyglądu ?? ja uważam,że prawdziwie kochający mąż nie puściłby takiego tekstu z ust,natomiast mój mąż uważa,że Jego obowiązkiem jest krytykowanie,upominanie i zwracanie uwagi tam gdzie widzi zło :(. Jeśli mój mąż,kiedyś zawita na tym forum ,a mam nadzieję,że nie,bo byłaby to dla Niego kolejna okazja do pławienia się w swojej świetości ,i czarowałby WAS ,,swoją prawdą,,.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
Ja Tak 1. Dziecko - gładka mowa i dobre wrażenie nie wystarczą w sądzie, on musiałby przedstawić DOWODY, które przekonałyby sąd, że dla dobra dziecka trzeba ci je odebrać. Tak więc o to się nie bój, to jest tylko jego silny ale bezpodstawny straszak na ciebie, bo każda matka drżałaby o dziecko. Jak możesz pójdź do prawnika np. darmowego w MOPS-ie i dowiedz się od osoby kompetentnej i praktyka w tym temacie. 2. Czujesz tęsknotę za męskim ramieniem, czujesz potrzebę kochania i bycia kochaną - to jak najbardziej normalne. Jednak zauważ , że ta potrzeba jest w tobie - nie chodzi o to, że może kochasz akurat JEGO ale o to, że TY masz taką potrzebą. Nie kieruj tej potrzeby na niego, on to falstart, panu już podziękujemy, idź dalej bez niego. 3. Mnie było bardzo trudno zrozumieć, ale w końcu dotarło: ON NIGDY NIE ZROZUMIE, CO DO NIEGO MÓWISZ. Wyobraź sobie z matematyki lekcję o zbiorach - są zbiory mające część wspólną, większą lub mniejszą i zbiory rozdzielne - i wy tacy jesteście. Każdy człowiek żyje jakby we własnej bańce i ogarnia tyle z tego świata ile potrafi i nie ogarnia często świata innych ludzi, i nie ogarnie. Przykład - jak pijący ojciec może nie widzieć krzywdy swojej rodziny ? A naprawdę nie widzi. Może do czasu a może już nigdy. Dlatego pomyśl ile tracisz energii i zaangażowania aby zintegrować się z nim. To jest niewykonalne. Naprawdę. A ty pomyśl, czy możesz już odpuścić. 4. Moja rada - dąż do maksymalnego ODCIĘCIA siebie od niego. Buduj swoje ja, swoją tożsamość, swoja pewność, swoje pasje, swoją pracę itd. jako przeciwwagę do niego. I wtedy przyjdzie to niejako samo. Zejdz już z widowni jego teatru, nie będzie widza - nie będzie aktora. Poszuka sobie wtedy innego widza a ty się uwolnisz. To oznacza - urywaj kontakt, możesz, jak już uznasz, że to ten czas - nie czytać maili, smsów, nawet nie odbierać tel. - czyli przestać przeżywać wszystkie emocje z tym związane. Możesz podjąć taką decyzję. Masz prawo decydować sama o swoim życiu. Więc zacznij to robić. Na dzień dzisiejszy jeszcze rządzą tobą wszystkie emocje, które nam tu opisujesz. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@JA TAK Z doskoku zapytam - cytuje Twoje slowa: "To jest człowiek ,który jest rządny nieskalanej opinii... i taką nosi maskę,dopiero kiedy coś jest nie po Jego myśli zaczyna wychodzić z Niego prawdziwa mściwa natura,gotowa zniszczyć drugiego.Powiedziałam Mu,że doprowadził do tego,że czułam się nikim,a On z drwiną,że; ,, no widzisz,ale masz złego męża,, i dalej swoje wywody,że ja mam potrzebę poczucia krzywdy,i wyolbrzymiam..." Ha! Zupelnie jakbym slyszala mojego eks nr 1! Taki sam "modus operandi" ;) Mnie on kalafiorem od ponad 20 lat zwisa ale prawie taki sam jest dla naszej wspolnej, juz co parwda doroslej, corki. Dziewczyna ma bardzo duze i znaczace osiagniecia (nawet na polu miedzynarodowym) w swojej pracy naukowej, liczne nagrody i stypendia (sama na to zapracowala ciezko, nie probuje odcinac kuponow ale czuje sie dumna z niej) - a ojciec podchodzi do tego z taka jakas obojetnoscia, przy okazji wspominajac: a Z czy Y (synowie jego partnerki) to to czy tamto (sa jeszcze na studiach jak mi sie zdaje). Czyli stara spiewka - lepiej cudzego pochwalic niz swojego. Corka mowi ze smiechem: a, ojciec juz taki jest - ale ja czuje ze jest jej przykro, bo chyba kazdy z nas chcialby zeby rodzice cieszyli sie z naszych sukcesow. Nawet jak o tym pisze to mnie cos w dolku sciska... Co do odczuc wobec dziecka to masz wiele racji, dzieci sa w stanie wiele nas nauczyc emocjonalnie. Wiele z tych uczuc odkrylam jako matka ale tez i zrozumialam dlaczego jako dziecko bylam ich pozbawiona. Matka czuje naturalna empatie w stosunku do dziecka i jest to niejako czesc instynktu, ale ta bardziej rozwinieta duchowo. Jakby wypelniala w nas jakas pustke naturalnie. Dlatego kazda kanalia bedzie uderzac w owa szczegolna wiez miedzy matka a dzieckiem bo jej celem jest ZRANIC tak, zeby najmocniej zabolalo. A co najbardziej zaboli matke jak nie utrata dziecka? Twoj maz jest szczwany, jak wszyscy manipulanci. Zamiast pomagac Ci podzwignac sie ze slabosci - on je poglebia. Dlatego wlasnie wybral Ciebie na swoja partnerke - bo latwo mu bylo zrobic Ci wode z mozgu. Po tym co piszeszz, po Twoich wszystkich watpliwosciach - widze, jak powaznej odtrutki potrzebujesz. Zauwazam tez, ze masz potrzebe tlumaczenia sie. Jesli ktos ma zrozumiec - zrozumie za pierwszym, drugim razem - jesli nie to naprawde szkoda czasu. Mialam podobnie ale do prawdy doszlam po wielu, wielu latach. To sie bierze chyba z niewlasciwego zrozumienia nas i braku zainteresowania naszymi wlasciwymi potrzebami, traktowaniu powierzchownie od najwczesniejszych lat. Ty zas nadal czujesz sie bardzo niepewnie (nie dziwie Ci sie, w Twojej sytuacji to calkiem zrozumiale) - i najlepszym wyjsciem jest porozmawianie z kims z Niebieskiej Linii. Niech kompetentna osoba powie Ci ze nie masz sie czego bac. Najbardziej to Ty chyba potrzebujesz wlasnie tego upewnienia sie, zmniejszenia leku i spojrzenia na meza jak na zaburzonego psychicznie czlowieka, ktory tylko duzo i pusto gada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@gingerbread - podziwiam Twoja umiejetnosc wlasciwej artykulacji, piszesz bardzo trafnie i okreslasz rownie wazne sprawy tak, ze staja sie wyrazne i zrozumiale. 🌻 Do mnie takze docieralo przez cale wieki niemalze to, ze niektorzy ludzie po prostu nie rozumieja co sie im przekazuje, nie sa nastawieni na odbior a jezeli to w bardzo ograniczonym zakresie ktory sa w stanie pojac. A obawiaja sie z jakichs powodow wyjsc ponad swoje ograniczenia i sprobowac jednak wyobrazic sobie co czuje ten drugi czlowiek. Moze on nie odczuwa tak, jak oni to widza (i czego sa pewni)... Niestety, ta potrzeba bliskosci, troski i czulosci wywiodla nie raz na manowce bo stala sie priorytetem; u mnie dzialalo to tak: wierzylam (bezpodstawnie) ze jesli ktos da mi te odrobine czulosci i ciepla to w krok za tym pojdzie zrozumienie, empatia, troska. Otrzymywalam wersje demo wierzac ze reszta jest taka sama. Teraz mam doswiadczenie i wiedze, zdobyta w praktyce, na wlasnej skorze i to chyba najlepsza edukacja. Choc najbardziej kosztowna, bo placi sie za nia wlasnym czasem i zyciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×