Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Wczoraj bylismy w parku, Hyde Parku, z bratem m. Zdalam sobie sprawe, ze ja nigdzie , absolutnie nigdzie nie wychodzilam od conajmniej dwoch lat!I z fascynacja ogladalam ludzi...jedni jezdzili na rolkach, inni na rowerach, pary calowaly sie na kocach, dzieciaki jadly lody, a wlasciciele psow urzadzali swoim pupilom kapiel w jeziorku;-) I to byl szok...bo moj swiat przy m. byl taki malutki, skurczony do pracy, domu i supermarketu skad sie przynosi zakupy.Zapomnialam jaka przyjemnosc mozna czerpac z obserwacji swiata, kiedy ma sie wolna glowe. No i moje dziecko....Tak niewiele czasu minelo odkad nie ma m, a ja juz widze jak on odzyl.Jaki sie zrobil weselszy, kreatywny i skory do pomocy. Czesciej sie smieje.Ciekawe czy znowu mi zaufa...ciekawe czy to mozna odbudowac tak do konca. Sciskam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buszująca I tak trzymaj 🌻 Świat nadal jest piękny. Był i będzie. I czeka na szczęśliwych ludzi, którzy to zauważą. I zawsze podzieli się swoją potęgą życia, nadziei, stałości i równowagi :) W kwietniu byłam w Londynie, o Hyde Park zahaczyłam, faktycznie niesamowita tam atmosfera panuje :) A w Polsce ciepło. Słonecznie. Przyjemnie jest :) ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dzieci przy szczęśliwym rodzicu szybko się odbudowuja. Nie martw się na zapas :) Bądź szczęśliwa i też kreatywna. A zbierzesz dojrzałe owoce macierzyństwa. A syn się przy tym szybko wzmocni. :) Prawo przyczyny i skutku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do szachrajki
jak zwykle powierzchowne, infantylne teksty :( :((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@Buszujaca - przeczytaj sobie swoj wczorajszy wpis, dokladnie. Wiele on wyjasnia i spojrz - sama to napisalas. Czyli to w Tobie wszystko jest! Prawdziwy partner, przyjaciel, bliska osoba - NIE OGRANICZA, ale pozwala sie rozwijac. Ba, nawet wspiera nasz rozwoj z radoscia. Obecnosc w naszym zyciu toksyka sprawia, ze rzeczywistosc dopasowuje sie do rozmiarow jego wszechobecnosci. Stad tez bylo moje niegdysiejsze stwierdzenie, ze po rozstaniu z toksykiem czujesz sie jak po rzuceniu palenia - masz strasznie duzo czasu wolnego i na poczatku ciezko jest go jakos "zagospodarowac" ale ow czas jest po to, by sie nim cieszyc. Juz nie mieszkam z toksykiem 11 miesiecy i czas mam wypelniony po brzegi. A wczoraj na kalenicy szkieletowego domu za moim murem (stoja tam 4 zaczete budowy, nic sie z nimi od lat nie dzieje bo wstrzymano inwestycje i sluza ptakom za schronienie), na samym szczycie siedzial spiewak http://www.birdwatchireland.ie/Portals/0/speciesprofiles_large/Song%20Thrush%2036%20(John%20Carey)_lge.jpg a jest to niepozorne ptasze ktore potrafi zahipnotyzowac swoim spiewem bo kazda fraza jest inna; i tak sobie go sluchalam przez chwile po ciezkiej pracy przy organizacji ogrodka (naprawde ciezkiej bo wysypywalam kamienie z workow na klomby - ale jaka satysfakcja! Ciag dalszy nastapi bo kamieni bylo za malo, dzis trzeba pojechac ponownie i przywiezc kolejne 6 workow po 25-30 kg sztuka)... Zamiast sluchac pierd*lenia toksyka - czy nie lepiej posluchac spiewu ptakow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do @dla szachrajki
:D Jak zwykle krytyka, ocena, kontrola...na niewinny tekst piosenki. Twoja intelektualna ambicja kiedyś Cię wykończy. A wtedy znów będzie pięknie, i znów będziesz szczęśliwa...i w końcu wolna 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123adam123
Można gadać i gadać. Ale to bez sensu. Jedyne słuszne wyjście, to spieprzać ------------------------------------------------------------------------- http://www.podane.pl/ dział Uczucia i Seks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Śpiew ptaków,najpiękniejsze melodie,melodyjki.Czasami budzę się wcześnie, koniecznie otwieram okno aby słyszeć jak pięknie śpiewają,dają tyle radości... Nawet idąc gwarną ulicą,gdzie samochody zapieprzają i wielgachne Tiry, nie umknie mi śpiew ptaka,tak mam wyostrzony słuch. :-D Teraz też mam okno otwarte na full i słyszę jak ćwierkają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kretaczki
a czy ty masz pieknie? czy jestes szczesliwa i w koncu wolna? bo jesli tak, to moze rzeczywiscie glupota jest recepta na szczescie. :D milego dnia wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siódemko 🌻 A ja właśnie chodzę po lesie, w oddali zostały techniczne odgłosy miasta, słychać tylko szelest liści, szum wiatru i śpiew ptaków. Cudnie jest 🌻 Dla mnie dzika natura to swiat ducha, miasto swiat materii. Obie rzeczywistosci mają swoje niezaprzeczalne zalety :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ewyyy
"A ja właśnie chodzę po lesie, w oddali zostały techniczne odgłosy miasta, słychać tylko szelest liści, szum wiatru i śpiew ptaków." i klikot twojej klawiatury. Czy zaburzasz swiat ducha lap topem czy tez moze owa slynna komorka o ktorej wielokrotnie zagajalas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zajrzyjcie tutaj: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=5240327 zamiast zlosliwosci moze pomozcie i doradzcie, ja siedze na FB i dyskutuje o polityce :P - i sie wkur*iam :D Zaraz ide ogladac akcyjniaka przed snem bo sie urobilam dzisiaj przy ogrodku, ale za to zdrowo i jestem z siebie bardzo zadowolona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do @kretaczki vel intrygantki
Oj tam, oj tam >>>> zeby zaraz tylko glupota byla recepta na szczesliwe zycie >>>> Osoby tak madre i inteligentne jak Ty maja takie same szanse na zycie piekne i szczesliwe. Takie osoby sa nawet bardzo potrzebne, zeby wesprzec swoja madroscia osoby slabsze intelektualnie. Bog kocha cale swoje "potomstwo". Nie wartosciuje. Naprawde 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oneill❤️ Zamiast sluchac pierd*lenia toksyka - czy nie lepiej posluchac spiewu ptakow? I niech to bedzie nasze motto;-) Jak tam, przywiozlas reszte kamieni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@buszujaca - przywiozlam, wysypalam i wlasciwie wszystko jest juz gotowe na przyjecie roslinek :D Mam ogromna satysfakcje bo to moje dzielo. Glicynie pieknie sie przyjely i teraz problem bo jeszcze nie mam komorki a jedna bardzo szybko wypuszcza pedy i bede musiala zrobic jej jakies prowizoryczne podparcie bo przerosla to ktore podstawilam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zraniona22
witajcie .. ja również tkwiłam, a może dalej tkwię w tym szajsie ? Sama nie wiem :( nioby zerwałam .. ale nie mogę odejść, tak bardzo się uzależniłam od tego człowieka ! Od tyrana .. codzienne wyzwiska typu dziwka , k**wa, szata .. spie***laj itp. Alkohol największym problemem jest jego ! Jak ma ciąg...to potrafi 2 tygodnie pić codziennie !!!!! koszmar jakiś ... facet ma 36 lat na karku, a zachowuje się jak dziecko ! Wszystko to moja wina, to ,że nie ma pracy ( mimo,ze szef i zarazem jego znajomy z Niemiec mu proponował legalną pracę za naprawdę dobre pienidząe ...to powiedział,że za grosze nie będzie jechał ), nie ma mieszkania...ciągle na wynajmie. Nie ma ubezpieczenia,nie jest zarejestrowany jako bezrobotny...nie ma nic. I to oczywiście moja wina :-( zaniedbałam się strasznie w tym związku, moja psychika się niszczy i zaraz legnie w gruzach :-( jak odejść ? jak zapomniec ? boję się,że będzie się mścił,ze odeszłam ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ,kiedys podczytywalam Was ale nie mialam odwagi sie odezwac,,,,, wtedy byla z wami Paolka smutna widze ze jej nie ma ,lubialam ja czytac ,zylam jej zycieem ,nie miala lekko tak jak ja czy ktos wie co sie z nia stalo???? jesli juz ma zycie dobre to dobrze,ale troche sie martwilam ,jak sie nie odzywala widze ze sa niki ktore wtedy tez byly jak ona byla Ja tez zyje w ciaglym strachu ,moj zwiazek jak hustawka czy moge liczyc na Was ? na wymiane doswiadczen? mam dosc siedziec cicho pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zraniona22 😘 napisalam post a potem zaczelam czytac co Ty napisalas dzewczyno masz dzieci? co cie trzyma przy nim? musisz go barzdo kochac ,ja mam ciezkie zycie tez ale dzien w dzien alkohol ,wyzwiska to idzie zwariowac mussz byc sina kobieta skoro temu dajesz rade ja jestem za slaba aby ci pomoc ale mysle ze tu ktos taki cie dobrze pokieruje albo swoim doswiadczeniem posluzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zraniona22
kulka46 nie mam dzieci , czy Go kocham ? nie wiem ...myślę,że to bardziej jest chore uzależnienie, niż miłość ... bo kocha się w inny sposób, a ja z nim mam tylko poczucie strachu ! Nie wiem jak mogłam wpakować się w taki związek, teraz pisze smsy do mnie i moich rodziców w nich wyzywa, Boże za jakie grzechy poznałam takiego faceta ??!! a Ty kulka46 masz dzieci ? jesteś w związku małżeńskim tak ? ja szukam pomocy, aby ktoś powiedział mi jak definitywnie uciec z takiego związku ? bo to ,że zerwałam to dopiero początek ... niestety i coś czuję,ze teraz się dopiero zacznie akcja :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam dzieci juz dorosle i obwiniaja mnie za dziecinstwo jakie musialy przejsc , ciebie nic nie trzyma przy nim, dziwie sie ze jestes w tym zwiazku jak dzueci byly male siedzialam w domu i jak szara myszka wszystkiego sie balam ,nawet zrobic ten krok aby odejsc,bez pracy ,troje malych dzieci,z perspektywy czasu rozumiem jaka krzywde zrobilam sobie i dzieciom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mialam dopisac ze mowia mi ze jestem wspoluzalezniona od meza ,nie potrafie inaczej zyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zraniona22
ja też się sobie dziwię, że tkwię w tym związk ..a raczej tkwiłam. Wczoraj definitywnie zerwałam, ale kontakt jest ... dalej mnie męczy psychicznie i obwinia o wszystko :-( mówi,ze nigdy razem nie byliśmy, że mnie wg nie kochał, że był ze mną bo był i tyle.... nie wiem co ja w życiu zawiniłam,że tak mnie rani ten człowiek ? nawet nie płaczę teraz ...wszystkie łzy wypłakałam... a Tobie jeśli mogę coś poradzić ... to pokaż dzieciom,że stać Cię na życie bez Niego , że dasz sobie radę bez tego chorego człowieka ! I że każdy błąd mozna naprawić, no może prawie każdy ... ale Twój napewno, bo błąd to,że z nim byłaś i jesteś ...ale to tylko i wyłącznie jego wina,że doprowadził Cię do takiego stanu.. co to za związek, co to za miłość , która zamiast szczęścia i poczucia bezpieczeństwa niesie tylko i wyłącznie za sobą strach i poczucie zniewolenia ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@kulka & zraniona - zastanowcie sie powaznie nad terapia, mysle ze tego Wam potrzeba. Bo to, ze tkwicie w wyniszczajacych Was zwiazkach jest gdzies w Was zapisane. Trzeba ow skrypt zmienic. Wy same to zrobicie a terapauta da wskazowki. Dziewczyny, ratujcie sie! Zycie jest tylko jedno i tak je marnowac na cierpienie z toksycznym partnerem? Nie szkoda Wam? Bo jak czytam - zraniona jest bardzo swiadoma, odeszla od nekacza ale wciaz cos jej nie pozwala do konca sie odciac. I wlasnie "to cos" trzeba z glowy wyrzucic, zastapic pewnoscia siebie i szacunkiem do siebie. Wtedy zaden toksyk nie zblizy sie w promieniu 100 metrow co najmniej ;) Kulka zas ma juz dorosle dzieci (dodatkowy bodziec do dzialania) - dlaczego wiec nie przezyc tych dojrzalych lat wolnosci od obowiazkow macierzynskich - w spokoju i radosci zycia? Nigdy nie jest za pozno aby byc soba naprawde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obydwie jestescie swiadome ze to, co sie w Waszych zwiazkach dzieje lub dzialo jest niewlasciwe i krzywdzace. Tylko nie bardzo wiecie, co z tym zrobic... ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam po chwili, napisałam jakiś czas temu ten mój krzyk rozpaczy, i pozwolił mi się on w pewien sposób odblokować. Zaglądam tu czytam i włos mi się jeży na głowie... Na jakie życie ludzie się godzą, jakie rzeczy my kobiety sobie pozwalamy robić... W moim życiu jest podobnie jak u masakrasaa, m wiecznie niezadowolony, wiecznie naburuszony, bez przerwy w każdej chwili zwraca mi uwagę, wytyka, jemu nie wolno nic powiedzieć bo od razu obraza majestatu. Jest cyniczny w najgorszym tego słowa znaczeniu. Sarkastyczny i jadowity. Każdy mój pomysł, każda myśl, każde słowo jest wyśmiane. Co ty wiesz? Na czym sie znasz? Twoja praca? Hahaha! Jeśli coś mogę zrobić to tylko wtedy i tak jak on to uważa za słuszne (ale i tak się przyczepi). Ogólnie to mam się zajmować dzieckiem, ładnie wyglądać i nie narzekać. Do tego wszystkiego jest wulgarny. Mogłabym tak w nieskończoność wymieniać z czego składa się każdy mój dzień... A gdy go pytam po co ty ze mną się tak męczysz? Dlaczego jesteś z kimś tak beznadziejnym? To słyszę nie poto się z tobą żeniłem żeby się rozwodzić...... To po co? Po to żeby mieć się na kim wyżywać? Ja już nie pamiętam dobrych chwil, może one i były ale ja pamiętam tylko wyzwiska i jad. W końcu po tylu latach życia od awantury do awantury, ciągłych krzyków i mentalnego syfu, w końcu mu to wszystko powiedziałam na spokojnie. Usiadłam i powiedziałam, nie krzyczałam, mówiłam, wymieniałam, prosiłam żeby postarał się zrozumieć, że ja tak dłużej nie wytrzymam, że już tak nie chcę żyć, że może terapia... No i najpierw się dowiedziałam, że jestem pierdol... kretynką, że mnie nienawidzi za to co mówię, że on tyle dla mnie robi, że on jest ze mną szczęśliwy a ja mu takie rzeczy mówię.... Po paru dniach jak się uspokoił doszedł do wniosku, że może się poświęcić i skoro ja potrzebuję terapi to możemy iść. Jakoś tak wyszło z rozmowy, że ja tak właściwie to nie widzę już sensu i tylko mam nadzieję, że terapeuta pozwoli nam się rozwieść jak dorosłym ludziom. Bez wrzasków, krzyków, krzywdzenia dziecka, jakoś... Na co on się rozpłakał, stwierdził, że skoro tak, to widzi, że nie ma sensu ta terapia i że mogę sobie robić co chcę, że on się wyprowadzi i: Zobaczymy jak sobie poradzisz, sama z dzieckiem.... Ja się rozsypałam już teraz zupełnie... Nie wiem może ja to sobie wymyślam, że jest tak źle? Ludzi mają gorzej. Tyle tu przykładów psychopatów którzy biją, piją... U mnie nie jest chyba tak najgorzej... Nie wiem co mam robić. Czy próbować dla dobra ddziecka jakoś to odkręcić? Czy to jest możliwe, że on się zmieni? Najgorsze jest jednak to,że ja już kompletnie nic do niego nie czuję oprócz współczucia i nawet jakby był teraz niewiadomo jak miły i normalny to nie wiem... Czy da się żyć z kimś kogo się już nie kocha i kogo poznało się z najgorszej strony? Dla dobra dziecka? Boję się, że znowu podejmę decyzję pod wpływem emocji...A potem nie wytrzymam... A najbardziej boję się, że jaka ona by nie była to ktoś będzie cierpiał... Kwestie finansów, kredytów, tego wszystkiego jakoś mi nagle przestały przeszkadzać, z tym jakoś to będzie, radziłam sobie przez 30 lat to i teraz sobie poradzę. Ale najbardziej boję się jednak zacząć od nowa, z jednego bagna wdepnąć w drugie lub zostać w tym w którym bo mimo nadzieji i obietnic nic się nie zmieni. Czy ja jestem niewdzięczna? Czy ktoś patrząc na to z boku może mi powiedzieć czy ja sobie wymyślam to, że jest źle? Czy to tylko moje fanaberie? Może jest jakiś sposób, żeby nauczyć się żyć z kimś o takim charakterze, jakiś sposób żeby to nie przeszkadzało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kulka🌼 Zraniona🌼 Monoamina🌼 Witajcie w naszej bajce.... Kazda nawet najdluzsza droga zaczyna sie od pierwszego kroku. Waszym krokiem bylo napisanie tutaj, co swiadczy o tym,ze widzicie nieprawidlowosci i chcecie sobie pomoc.To najwazniejsze. Zycze Wam wytrwalosci w pracy nad soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oneill❤️ Czy praca w ogrodku juz skonczona? Zyje dzis w oczekiwaniu na to,ze znowu mnie dopadnie... W tygodniu, kiedy pracuje, jest mnostwo zajec i czlowiek nie ma czasu myslec, jest ok...tak jakbym dzialala sila rozpedu. Dzis mlody pojechal do ojca na 10 dni i ...no, smutno bedzie bez niego, samotnie. To nie jest tak, ze mi niedobrze samej ze soba, ale zauwazylam,ze zawsze po kilku dniach samotnosci, czuje sie taka zmulona, ze sama rozdrapuje rany rozmyslajac o zlych, raniacych rzeczach... A kysz smutki... Milego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zraniona22
oneill .. prawda odeszłam od niego, ale to coś to chyba moja niska samoocena ( a może już jej brak ? ) i zakompleksione myślenie. Nie wiem skąd się to wzięło, ale myślę,że nie jestem wartościowa..myślę,że bardzo duża zasługa tkwi niestety w moim byłym partnerze..zresztą wg jego słów : " nikt na Ciebie nie spojrzy i powinnaś się cieszyć,że ja się Tobą zainteresowałem" ale małe kroczki podjęłam - przeszłam na dietę,zaczęłam ćwiczyć powoli. Tak aby sobie udowodnić, że coś potrafię, że jeszcze coś znaczę i może ktoś zwróci na mnie uwagę, i nie będzie ze mną tylko z litości, ale z miłości. To bardzo cieżkie odejść od kogoś, od kogo się uzależniło ! Gdzieś w głębi wiem,że nie kocham tego człowieka...ale to właśnie przez te całe pranie mózgu jakie mi zrobił, nie potrafię odciąć kontaktu z nim... niestety u mnie nie żadnego terpeuty, musiała bym wyjechać do innego miasta... napisałam ostatnio e-mail do terapeutki z klubu kobieceserca.pl , czekam na odpowiedź. Może to mi jakoś pomoże definitywn ie odciąć się od niego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×