Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

@aweb - moje zycie tez zostalo wywrocone do gory nogami (mozna rzec - w pozytywnym tego slowa znaczeniu) ale mialam swiadomosc ze amiany beda kolosalne. Przedtem mieszkalam w wiosce gdzie wszyscy sie znali (duzy plus), lata zrobily swoje - zadomowilam sie tam, poznalam okolice, mialam swoje "obcykane" znane miejsca (zakupy, spacery, inne itp) - i gdyby nie toksyk... Ale zdecydowalam sie na wyprowadzenie juz kilka lat temu, kiedy stracilam nadzieje ze cos sie zmieni. Bo nadzieja jest do pewnego czasu, potem cos peka i juz jej nie ma. Juz wiadomo ze z tej maki chleba nie bedzie, tu nie ma przyszlosci bo takiej jaka sie zapowiada to ja nie chce. Szkoda zycia. Wtedy myslalam zupelnie inaczej - bylam przygotowana na wynajmowanie a tu nie ma wielkiej dobrowolnosci tylko co jest pod reka i w rozsadnej cenie. I nie jestes u siebie - choc moze ten komfort ze nic cie nie obchodzi bo od napraw itp jest landlord wiec jak cos pierdyknie to ciupasem do niego. Nie do konca by mi to odpowiadalo ale skoro nie byloby innej opcji to pewnie jakos by sie zylo. Powiem Wam - na rowni z zakupem domu rozwazalam wynajem na rok, dopoki mlodszy nie skonczy szkoly - gdzies blizej, zeby mial dojazd. Niby byla to opcja ale nie do konca "bezpieczna". Oszczedzilabym sobie stosunkowo niewiele - czasu, zajec, pieniedzy - a bylabym w punkcie wyjscia bo szukaj domu od nowa, przeprowadzki itp atrakcje. Albo przyzwyczailabym sie do prowizorki bo, jak wiadomo, prowizorki sa najtrwalsze ;) A tak - mam juz to za soba. Zawsze sa jakies problemy do rozwiazania, inaczej umarlibysmy z nudow albo skapcanieli z bezczynnosci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teraz mieszkam w miasteczku (wielkie miasteczko, ok 3000 mieszkancow ;)), na osiedlu w blizniaku. Nie jest to wiec dom wolno stojacy - ma to swoje zalety ale wada jest ograniczona prywatnosc; zwlaszcza kiedy zylo sie ponad 10 lat w domku prywatnym, na wsi, z duzym ogrodem gdzie prywatnosc byla czyms oczywistym a to ogromna zaleta w mojej sytuacji; brakuje mi wlasnie wiekszego ogrodu i tej prywatnosci ze wzgledu na chorego syna chociaz wychowal sie w bloku i tez bylo; moze sie troche na wyrost obawiam ze jakby mial jakies jazdy - glosniej krzyczal, rzucil czyms - to sasiedzi beda miec pretensje. Na razie nie mam sasiadow ani wiekszych problemow z synem nie bylo. A w domu wolno stojacym moze drzec sie do woli i tylko mnie to by moglo przeszkadzac. Z kolei jest trudniej utrzymac samodzielny domek pod wieloma wzgledami a dla mnie jako kobiety samotnerj byloby bardzo trudno bez jakiejs pomocy regularnej. Pod tym wzgledem jednak lepiej na osiedlu. I na wsi inaczej sie zyje - w miasteczku inaczej. Ja sie jeszcze adaptuje i przestawiam. Jest mi o tyle latwiej, ze wiele lat spedzilam w bloku z mnostwem ludzi naokolo. Tutaj jest male osiedle, nowe, spokojne. Az przyjemnie wyjsc wieczorem pospacerowac bo w krakowskim blokowisku to co raz jakas akcja, pelno dresow, strach wyjsc przed blok. Ale z kolei tez znane okolice i wszystko swojskie, jestem u siebie. Tutaj jeszcze nie do konca bo akt wlasnosci nie wystarcza ;) To jest stan ducha a nie ciala. Ale jest postep. Z radoscia do domu przychodze i z radoscia spedzam tu czas, lubie siedziec w domu. Jeszcze nie do konca sie urzadzilam (pracownia jest na razie tymczasowo ustawiona, chce przemeblowac sypialnie, jakies polki powiesic, obrazy w hallu a na razie nie mam koncepcji, nie chce spieprzyc bo potem tylko problem). Z pracownia taki jest myk ze wszystko jest na dole - szuflady itp - a sciany puste i glupio to troche wyglada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aweb- 🌻 ja nie wiem,czy kieruje sie rozsadkiem.Ja w ogole mam watpliwosci co do tej nazwy.Ja bym sie raczej kierowala swiadomoscia,ale uczuciami tez.Na razie patrze,slucham,obserwuje,analizuje siebie,relacje w domu,wspolprace,gadam z dziecmi.Obserwuje tez moje przyjaznie. Pisalas cos o cenie za wiare w czlowieka.Ja wierze w czlowieka,ale niekoniecznie w kazde jego slowo,obserwuje,analizuje moje reakcje,zachowanie i ostatnio stwierdzilam,ze za rzadko mowie o moich uczuciach,gdy mnie cos malo zaboli.Pomijam to,a odzywam sie wtedy,jak bardzo zaboli.Ale tez wybuchne czasami(do dzieci) i moze to bierze sie z tego,ze nie mowie,jak mnie cos malo zaboli.Moj wybuch polega na podniesieniu glosu,slowa sa raczej ok. ❤️ Wracajac do tej swiadomosci i uczuc zamiast rozsadku.U mnie teraz jest tak,ze nawet jak mi na kims zalezy,to potrafie to kontrolowac,potrafie-nie wiem,jak to nazwac-nazwe oddalic sie emocjonalnie,zyc nadal swoim zyciem.Obserwuje.Analizuje siebie,patrze na czyjes zachowanie,reakcje,patrze co ja daje,a co ktos.Mowie przyjazn,ale ostatnio sie zastanawiam nawet nad tym,czy to sa przyjaznie.Nie wiem,czy to dobrze,ale nic zlego na razie w tym nie widze. 🌻Czemu piszesz,ze masz wrazenie,iz cenni ludzie i czas przeciekaja Ci przez palce? 🌻 Ja tez sie zastanawiam nad tym pojawianiem ludzi,nad moimi zwiazkami.Nie rozumiem czegos.Uwazam,ze przed 2-gim zwiazkiem bylam juz zdrowa,a trafilam na alkoholika.Przed 3-cim bylam jeszcze zdrowsza,ale to moze inna sytuacja(patrzac sie wstecz),musialam uciec przed dlugami meza,za ktore wzielam odpowiedzialnosc podpisem,choc pieniedzy ani grosza.Splacilam. ❤️ Co do Boga,to uwazam,ze cos jest w moim mysleniu,a Bog robi zgodnie z moim mysleniem.Chyba za malo zwracam uwage na moje myslenie.Na swoje slowa tak,ale sa jeszcze mysli,ktorych sie nie wypowiada.Mysle,ze swoimi myslami same siebie tak doswiadczamy.Bog tylko zgadza sie z naszym wyborem w naszych myslach.Po prostu mamy prawo wyboru i wybieramy-mowiac,myslac,a Bog zgodnie z tym nam pomaga.Bo skoro tak myslimy,mowimy,to widocznie tak zamierzamy. 🌻 Aweb-na ile obserwujesz swoje slowa,mysli? 🌻 Aweb-oczekiwania niszcza zwiazki.Ja to tak rozumiem-oczekujesz,nie dostajesz,jestes rozczarowana,rozgoryczona.Poza tym oczekiwanie to tak,jakby wymagac od kogos,aby zachowywal sie zgodnie z moim mysleniem.Uwazam,ze zamiast oczekiwac,moze lepiej mowic o swoich uczuciach,potrzebach.Potem obserwowac czyjes zachowanie,co dostaje,czy mi to wystarcza,czy nie.Mysle,ze nie moge zaczac wymagac,aby ktos mi dawal cos wbrew temu,jaki jest,bo to byloby zmienianie czlowieka.Moze sie myle,ale tak to rozumiem.Kazdy jest,jaki jest.Jesli uznam,ze to.co daje mi nie wystarcza,moge sie rozstac,ale chyba nie moge kogos zmusic do dawania mi tego,czego nie da rady na razie,albo na razie nie umie.Moze mi nie pasowac sytuacja.Mowie-ze mi nie pasuje,mowie o uczuciach,mowie moje zdanie.Mam tak z synem czasami.On przemysli i zrobi,albo nie-inaczej. :-) Masz racje z tym,ze kazdy jest inny i nie mozna patrzec sie na ludzi przez swoj pryzmat(jak to pisal nasz slynny polski psychiatra-Kepinski).Lepiej obserwowac.Mysle,ze jesli patrzy sie na ludzi przez swoj pryzmat,nie widzi sie ludzi prawdziwie.Gdy obserwuje-widze to,co jest,czyli czyjas prawde. Cieplutko pozdrawiam.🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oneill- 🌻 ja tez lubie pobyc w domu,jest przyjemnie,sympatycznie,bezpiecznie,spokojnie. .Zdzieciakami sie zwykle dogadujemy.W koncu to jest rodzina z prawdziwego zdarzenia. O nerwach juz zapomnialam. Czasem lubie gdzies wyjsc,mam troche przyjaciol duzo staeszych(oprocz tych w podobnym wieku).Duzo w nich madrosci zyciowej.Rozmawiam z nimi dosc czesto.Kazde z nich ma jakies swoje madrosci,duzo mozna sie od nich nauczyc. 🌻 Lubie zyc.Zawsze lubilam.Prace uwielbiam,chociaz jest meczaca fizycznie i psychicznie.Emocjonalnie czasami tez. 🌻 Zawodowo czuje sie spelniona.A prywatnie?Rodzinnie z dzieciakami tak,ale wiem,ze brakuje im normalnego ojca.Ja sama czuje sie pelnia.Moglabym zaczac budowac mosty z druga pelnia,ale czy zamierzam?Na razie chyba nie...Zastanawiam sie tez,co ja wnioslabym w ewentualny zwiazek.Nie chodzi mi oczywiscie o sprawy materialne w tym momencie. Eutenia ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oneil- pczucie bezpieczenstwa i szczescia w swoim domku to podstawa.Bardzo sie ciesze, ze wszystko sie Tobie zaczyna ukladac pomyslnie. Widzialam zdjecia Twojego domku, kiedy go kupwalas i pamietam jaka bylas wtedy podekscytowana. Domek sprawia wrazenie bardzo przytulnego i najwazniejsze jest Twoj i dzieci, i jak nie bedziesz miala ochoty na toksycznych w nim ludzi po prostu zamkniesz drzwi przed nosem i po sprawie. Sasiadami zbytnio bym sie nie przejmowala, syn jest chory i jesli trafia sie za sciana normalni ludzie to jeszcze pomoga. Takich Tobie zycze. A cala reszte da sie pogodzic. Mimo iz bylas przyzwyczajona do wiekszej przestrzeni wokol, pamietaj, ze ta przestrzen, ktora masz w tej chwili jest tylko Twoja i chlopcow, i nikt nieproszony wtargnac tam nie ma prawa. A wszystko poza tym sie pouklada. Pamietam jak ja sie wprowadzalam do mojego domu ( a jest to szeregowiec wiec sasiadow mam po kazdej stronie) to nie mialam nawet wanny.Meble dostalam od rodziny, żebysmy mialy na czym spac. Teraz po trzech latach udalo mi sie urzadzic domek tak jak mi sie podoba, tak jak chcialam, tak jak zyczyly sobie tego moje dziewczynki. I teraz moge smialo powiedziec ze jestem w nim szczesliwa. Sasiadow mam roznych, jedni to wyzyskiwacze i oszusci, drudzy to starsze panstwo ale bardzo sympatyczne. W moim wieku tez mam sasiadow, nawet zaprosilam ich raz na piwko i bylo bardzo milo i sympatycznie. Wieczorem spotykam tez ludzi na spacerze z psem, ale to wszystko to sa luzne znajmosci i powiem Tobie szczerze ze nie bardzo zalezy mi na glebszych. Bo wiem, ze mam starych dobrych przyjaciol od lat i wystraczy jeden telefon a oni za chwile juz sa. I bardzo to sobie cenie, zreszta tak samo jest w odwrotna strone. Glowa do gory kochana, widocznie tak mialo byc, ze znalazlas sie w tym a nie inym miasteczku, ze tutaj bedziesz zyla. A kto wie co sie w nim wydarzy..... :) Buziak ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majka- pytasz czy bserwuje siebie, wiesz sadze ze kazdy w jakis tam sposob to robi, moze czasami mniej lub bardziej ale jakies wnioski ze swoich zachowan probuje wyciagnac, a przynajmniej zachowania przeanalizowac. Ja tez jestem wybuchowa, gdy sie bardzo wkurze to wtedy wywrzeszce z siebie wszystko co mnie boli, nie jestem dyplomatka, wale z grubej rury jak mi sie cos nie podoba i wiem, ze nie jest to najlepsza medota do konwersacji zwlaszcza z facetem. Ale robie tez tak jak Ty, nie komentuje rzeczy drobnych, ktore mnie wkurzaja lecz wiem, ze jesli ich sie nazbiera duzo wtedy wybucham jak wulkan. Po tym co napisalas o oczekiwaniach od innych zaczelam analizowac temat i przyznjae racje w 100%, moj blad wlasnie na tym polega, ze oczekuje a potem jestem rozczarowana. Moze powinnam raczej tak jak Ty obserwowac, pozwolic komus na danie mi tego czego on sam chce( nie o materialnych rzeczach mowie) i wtedy ocenic, czy ten partner bedzie dla mnie rownym kompanem w zyciu czy nie, czy to ja bede znowu glowa i szyja, czy moze nastapipodzial i kazdy z nas inna role spelni?? Bedziemy po prostu roznymi partnerami. Dotad nie zastanawialam sie nad tym, ale dzieki Tobie spojrzalam i na ta kwestie. Dzieki ❤️ Kazde dosiwadczenie, czy pozytywne czy negatywne, uczy nas dajac lekcje. I to jest bardzo wazne zeby z tych lekcji cos wynosic. Ale ja wiem, znam siebie, ze nie bede potrafila przemilczec niektorych kwestii, gdy mi sie cos nie podoba musze to powiedziec. Ale moze teraz zrobie to bardziej delikatnie?? Teraz widze juz moj blad w tym zwiazku. Ja za duzo oczekiwalam, a poniewaz nic z tego nie dostalam to poczulam sie rozczarowana, zniesmaczona. Bo ja potrafilam dac wiele i chcialam, zeby tak bylo tez i w moja strone. Nie zastanawialam sie, czy ten ktos moze dac, czy chce dac, ja po prostu tego oczekiwalam i juz. Ale jak mozna zyc nizego nie oczekujac?? oj, ciezki orzech do zgryzienia, ciezki temat..... Jak Ty sobie z tym radzisz?? 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aweb 🌻-jak ja sobie radze z nieoczekiwaniem? Roznie.Czasami rzeczywiscie potrafie nie oczekiwac,cieszyc sie z tego,co mi ktos daje,a czasami potrafie byc wrecz wsciekla,ze nie dostalam czegos tam.Dobrze,gdy wtedy uswiadomie sobie,ze to bylo moje oczekiwanie.Ostatnio np.moj przyjaciel nawet mi nie zaproponowal,ze wyjdzie na przystanek po mnie wieczorem.Wtedy podeszlam do tego normalnie,ale potem gdy to sobie przypomnialam bylam wsciekla.Pomyslalam w koncu-to bylo moje oczekiwanie,przeciez nawet nie poprosilam,nie spytalam sie,czy wyjdzie.Ja mam jakis problem z proszeniem czasami o pomoc,o cos,a potem jestem zla,ze mi ktos nie pomogl,nie zrobil .Moze glupio mi,gdy slysze NIE?Czasami w ogole nie przyjdzie mi do glowy,zeby poprosic.Przeciez nie moge wymagac,zeby ktos sie domyslal. :-P Nie musi.A potrafie byc zla,ze sie nie domyslil.A to jest tez oczekiwanie,zeby ktos sie domyslil.Tak to rozumiem. 🌻Fakt jest jednak faktem,ze gdy nie oczekuje,to mi sie lzej zyje. :-) Ciekawe,z czego sie biora oczekiwania,bo nad tym sie jeszcze nie zastanawialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czytałam gdzieś.... że jak są oczekiwania to nie ma miłości. Powiem szczerze, że jak to czytałam kiedyś...bardzo mi się spodobało, że to jest takie czyste...takie prawdziwe... takie miłość ponad wszystko. Ale niestety życie wiele rzeczy weryfikuje i oczekiwania powinny być i to powinny być po obydwu stronach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aweb, oneill 🌻 Dołączam do Was jako samotna matka, która musiała sprostać przeprowadzkom, remontom, urządzaniom się w wielu miejscach... aż w końcu osiadłam w obecnym miejscu, gdzie mi dobrze, gdzie czuje się u Siebie prawdziwie... Przeniosłam się tutaj kiedy nic nie było gotowe, trwały prace wykończeniowe, nie miałam wszystkich mediów... ale przeniosłam się, bo to wreszcie było coś tylko mojego, ale też bałam się, że w blokowisku w którym mieszkałam nie miałam wystarczającej kontroli nad moim Dzieckiem. Wchodził w trudny wiek, nie miałam z Nim większych kłopotów, ale tam było takie sobie środowisko. Pracowałam, a On wracał ze szkoły i nie wiedziałam co robi... Przychodzili Koledzy...rożni. Raz kiedy wyjechaliśmy na kilka dni w góry okradziono Nam mieszkanie... potem okazało się, że Młodemu ukradziono klucze. Kilka dni wcześniej skończyła się polisa ubezpieczeniowa na mieszkanie... nie muszę wam mówić jak się czułam. Na dodatek to okropne, traumatyczne przeżycie skalania gniazda... bardzo to źle zniosłam i wtedy postanowiłam, że nie ma na co czekać trzeba stąd 'uciekać'. I zrealizowałam postanowienie. Wszystko przetrwałam.. Moje Dziecko teraz po latach uczciwie mi przyznaje rację, że dobrze zrobiłam dla Niego zabierając Go stamtąd... Wszedł tutaj w inne, zdrowe środowisko, zaaklimatyzował się... Mam fajnego Faceta w domu ;) mądrego, studiującego, pracującego... Choć oczywiście nie było słodko, a i teraz iskrzy i czasami się wściekam na Niego, ale cóż... może za dużo oczekuję ;) od Niego a i od Siebie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa w Raju :-) ❤️ Niebo Blekitne :-) ❤️ Na razie zglupialam od tego,co napisalyscie. ;-) Sprobuje od innej strony. Uwazam,ze jest cos takiego,jak milosc idealna,jako pewien ideal,do ktorego mozemy dazyc lub nie.Wybor nalezy do nas.Przeciez nikt nas nie zmusi.Na ile zblizymy sie do tego idealu,zalezy od nas.Uwazam tez,ze nie ma idealnych zwiazkow,idealnych ludzi,ze chyba nikt nie jest do konca zdrowy. Mysle tez,ze mamy jakis wyobrazony(chocby na podstawie doswiadczen)obraz zwiazku,milosci,drugi czlowiek tez.Wiemy mysle chociaz,czego nie chcemy.Mamy pewnie tez jakis obraz rodziny. Jezeli ja mam jakis obraz tego-milosci,zwiazku,rodziny,to proba dopasowania kogos do tego bedzie oczekiwaniem,aby ktos spelnil moje jakby marzenie,oczekiwanie razem ze mna. Wiec co?Jak do tego podejsc?Mysle na razie,ze mozna obserwowac druga strone,cieszyc sie z tego,co daje,prosic ewentualnie o cos tam,mowic o swoich uczuciach negatywnych w jakiejs sytuacji,mowic swoje zdanie,ale nie mam chyba prawa zmuszac kogos do jakichs zachowan,bo to bedzie,mysle,proba zmiany czlowieka.Jesli zachowania drugiej strony mi pasuja w wiekszosci-ok,jesli nie,jesli bycie z nia mialoby byc dla mnie cierpieniem,mozna sie rozstac.Mysle tez,ze wazne jest jakie sa te czyjes zachowania.Jesli tylko inne,niz moje,to ok,mozna probowac zrozumiec,zaakceptowc.A jesli inne i np.agresywne,no to juz wybor nalezy do cierpiacej osoby. :-) Moze w takim razie wynika z tego,ze dobrze jest,jak w jakims stopniu osoby sa podobne? :-) Z tego wszystkiego wyniklo mi na razie,ze oczekiwania biora sie z moich wyobrazen co ktos powinien,z wyobrazen ludzi,jak ktos powinien sie zachowac w danej sytuacji,z wyobrazen ludzi na temat tego,co powinna kobieta,a co mezczyzna i...nie wiem na razie z czego jeszcze wg.mnie. Jest jeszcze cos takiego,jak przenoszenie schematow.Wtedy uwazam,ze cos MUSI BYC TAK,A NIE INACZEJ.Jezeli ktos postepuje inaczej,niz ja sie nauczylam,mnie nauczono,jesli nie przemyslalam tego po swojemu,moge nawet zmuszac kogos do jakichs zachowan,ktore uwazam za sluszne. 🌻 W swoim rozumieniu kazdy postepuje slusznie.Jezeli wiec nie pozwole komus na jego rozumienie,myslenie,jezeli swoje bede uwazala za jedyne i sluszne,to moge oczekiwac,ze ktos tez tak bedzie rozumial,zachowywal sie.Tylko czy to jest oczekiwanie,czy nie danie prawa do innosci drugiemu czlowiekowi? 🌻 Ewa W Raju-nie rozumiem,czemu uwazasz,ze oczekiwania biora sie z watpliwosci wzgledem samego siebie,wlasnych wyborow,pragnien,w ktorych osoba trzecia ma nas dopelnic. Pozdrawiam Cie cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 Niebo Blekitne-zgadzam sie z Toba,ze ideal idealem,a zycie zyciem. 🌻 Uwazam tez,ze kazdy kocha tak,jak umie,kazdy okazuje milosc tak,jak umie,czyli po swojemu.To,czy druga strona bedzie sie czula kochana,to juz inna strona medalu. 🌻 Zastanawiam sie tez czasami nad tym,czy to,ze nie czujemy milosci z czyjejs strony jest rownoznaczne z tym,ze ktos nas nie kocha.Moze nie umie okazac tego tak,jakbysmy potrzebowaly,zeby czuc sie kochane.Mozemy mowic o swoich potrzebach,o negatywnych uczuciach w zwiazku z tym,a ktos moze,ale nie musi wziac to pod uwage.Moze po prostu nie umiec,nie rozumiec.I co?Czujemy sie z tym zle,czy nie? Przeciez kazdy ma prawo byc inny,inaczej reagowac,zachowywac sie,co innego umiec,rozumiec,inaczej myslec. 🌻 Jak to jest wiec z tym byciem ze soba? :-) Gdzies wyczytalam,ze dwie pelnie buduja mosty miedzy soba.Most serca,ciala i ducha.Pewnie to chodzi po prostu o porozumienie psychiczne,emocjonalne,intelektualne,duchowe,fizyczne,a inaczej mowiac jak najwieksze wspolbrzmienie w tym. ;-) Zastanawiam sie tez nad tym,co sie pisze,mowi,ze intensywnosc emocji nie jest miloscia.A moze jest?Moze ktos tylko tak umie kochac?Mnie taki rodzaj kochania nie musi pasowac,ale moze to jest rodzaj milosci?Przeciez skoro kazdy jest inny,to kazdy tez inaczej kocha.Myslicie,ze sa ludzie,ktorzy wcale nie umieja kochac,ktorzy wcale nie kochaja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aweb-ja sie pytalam,czy obserwujesz nie siebie,ale swoje slowa,mysli.Chodzi mi o to,ze kazda mysl,kazde slowo jest potezna energia wyslana do wszechswiata.A wszechswiat nam to daje,co mowimy,myslimy.Dlatego jest to wazne.Np.mowisz chce czegos tam,a Bog wzmacnia Twoje chcenie-po prostu bardziej czegos chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Majka- jak czytam co piszesz to jakbvym czytala o sobie. Dokladnie w twn sam sposob sie nakrecam, wiem, ze to zle, ale ja ten nie poteafie sie prosic, bo za duzo w swoim zyciu uslayszalam odmowy. Cigle slyszalam, pozniej, nie teraz, nie zrobie tego, to mi sie nie podoba, a ty nie mozesz?? I jakos tak sie zamknelam w sobie jesli chodzi o prosby, ze w zasadzie wszystko robie sama. I podobnie jak Ty czasami oczekuje, by ktos sie zorientowal w czym rzecz, zeby sam wpadl na jakis pomysl ( a masz racje ze wcale nie musi) ze gdy ta osoba tego nie zrobi czuje sie rozczarowna i zla. Ale nie dokonca sie zgodze z tym, ze nie musi ta druga stona myslwec. Gdy sie kogos kocha i szanuje to chce mu sie zrobic niespodzinke, wyreczyc go, pomoc bez zadnego insynuowania czy proszenia. Przynajmniej ja to tak widze. A swoich slow nie obserwuje :) moze to i blad , zawsze mowie to co mysle, ale dzieki temu nikogo nie oszukuje , samej siebie tez nie. Wiem, ze czasami powiem za duzo, potem tego zaluje. Ale nie skupiam sie nad tym zbytnio. Moze musialabym zaczac?? ❤️ Ewka - mowisz, ze oczekiwanie od osob bliskich to kontrola tych osob, dlaczego tak uwazasz?? jesli ja np oczekuje, ze ktos sam z sibie pomoze mi np posprzatac w domu, w ktory przebywa i wyreczy mnie w czyms, albo dolozy sie do rachunkow to jest to kontrolowanie tej osoby?? Wydaje mi sie, ze raczej wynikaloby to z przyzwoitosci tej drugiej strony zeby sama na to wpadla. To moje zdanie. Czy kontrolą zatem jest oczekiwanie od osoby z ktora tworzy sie zwiazek podstawowych zasad kultury, obycia i poczucia przyzwitosci?? Nie wiem Ewka, moze ja cos zle zrozumialam.....?:) Niebo- pozdrawiam Cie serdecznie 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aweb- 🌻ja tez mowie to,co mysle,od lat.Wiem jednak,ze to samo mozna powiedziec w rozny sposob.Moge powiedziec tak,ze malo zaboli,a moge powiedziec tak,ze bardzo zaboli.Tzn.nie pomysl sobie,ze ja mowie po to,zeby bolalo,ale mowiac szczerze,albo broniac sie,taka mozliwosc istnieje,ze kogos zabola moje slowa. :-) Ucze sie wiec od lat mowic tak,zeby jak najmniej bolalo.Np.nie mowie,ze ktos jest okropny,tylko,ze mi sie jego zachowanie w tym,czy w tamtym nie podoba.Mowiac Ty jestes okropny uderzam w osobe{ktos sie z tym moze bardzo zle czuc),a mowiac nie podoba mi sie to twoje zachowanie,zwracam uwage na to,co mnie sie nie podoba. 🌻 Mowiac,ze czuje cos tam w zwiazku z czyims zachowaniem,dziele sie z kims moimi uczuciami(jest to kawalek chyba bliskosci),a ktos moze sie z tym liczyc,albo nie.Ja np.nie dalabym rady liczyc sie z wszystkimi uczuciami dzieciakow(reaguja czasami nadwrazliwie),bo bym zwariowala chyba i przestalabym chyba cokolwiek mowic i robic.Moze sie myle...,ale chyba nie,najwyzej zle to nazwalam. Pozdrawiam Cie cieplutko. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maja 🌻 Bardzo ciekawy temat poruszylas: oczekiwania i spelnianie oczekiwan w zwiazkach miedzyludzkich.. Zgadzam sie z wiekszoscia twoich przemyslen i obserwacji, ale widze tez pewna sprawy troszke inaczej. Napisalas "-oczekiwania niszcza zwiazki.Ja to tak rozumiem-oczekujesz,nie dostajesz,jestes rozczarowana,rozgoryczona.Poza tym oczekiwanie to tak,jakby wymagac od kogos,aby zachowywal sie zgodnie z moim mysleniem " Tak, nadmierne oczekiwania potrafia zniszczyc zwiazek, oczekiwania o ktorych nie mowimy glosno i wyraznie swojemu partnerowi, a chcemy, aby on sie domyslil i czytal w naszych myslach tez prowadza do rozgoryczenia. Ale brak komunikacji na kazdy temat prowadzi do frustracji. Oczekiwania wyrazone glosno przez oboje partnetow, oczekiwania zaakceptowane i spelniane systematycznie i w miare potrzeb nie tylko nie niszcza zwiazku, ale go wzmacniaja i utrwalaja. Ja wchodze w kazdy zwiazek z oczekiwaniami. Oczekuje przyzwoitosci, uczciwosci, lojalnosci, uczciwego podzialu obowiazkow, oraz dobrego seksu :). W zamian za to jestem gotowa spelnic takie same oczekiwania mojego partnera. Mnie byloby trudno zyc bez oczekiwan i celow zyciowych. Kiedys tez tak jak wiele osob tu pisalo sadzilam, ze ktos kto kocha powinien domyslac sie czego ja chce. Chyba spodziewalam sie, ze bedzi czytal w moich myslach :). I takie podejscie do sprawy powodowalo wiele niezadowolenia u mnie, pokazywania humorow i obrazania sie. Az przyszedl dzien gdy postanowilam zerwac z moim chlopakiem i powiedziec mu szczerze o moich rozczarowaniach jego osoba. Najpierw sie klocilismy, kazdy bronil swojej postawy, ale potem on mnie zapytal dlaczego mu nie powiedzialam otwarcie czego chce. Bylo mi trudno mowic otwarcie o kazdym oczekiwaniu, bo na poczatku to tak glupio mowic o wydawaloby sie oczywistych sprawach. Ale taka metoda jest swietna. Mowienie wszystkiego co chce od zycie i od partnera. Teraz mowie glosno o kazdym drobnym oczekiwaniu i wiem co moj partner o tym sadzi. Nie wszystkie moje oczekiwania sa spelnione, na przyklad oczekiwanie aby nie palic papierosow i rozrzucac petow po balkonie jest ignorowaie, ale te najwazniejsze sa spelnione. I na razie jest dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozdrawiam Wszystkie Dziewczyny ❤️ :-) Ciekawa jestem,co slychac u reszty,tych nieodzywajacych sie na razie. 🌻 Na poczatku 3-ciej czesci odzywala sie Paulina,Buszujaca w Zbozu,Silna Kobieta,DziekujeZeJestescie,AnonimowyZbirek,6_rano_bezsenna,EwitaSelma,TakaJednaDruga,MalaTekla i inne Dziewczyny.Co u Was?Jezeli czytacie-odezwijcie sie moze,napiszcie chociaz leba,czy kwiatka. 🌻 A co u "starych"Dziewczyn?Moze podzielicie sie swoimi radosciami/smutkami/przemysleniami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skinny girl 🌻 :-) Ciesze sie,ze tu napisalas.Pokazalas mnie i nam(tak mysle) zdrowe podejscie do oczekiwan w zdrowym zwiazku.Ja mialam do czynienia tylko z "chorymi"partnerami-niepartnerami.Na moje prosby najczesciej bylo NIE lub tak,ale niespelniane,co w rezultacie na jedno wychodzi.Zgadzam sie,ze brak komunikacji na kazdy temat prowadzi do frustracji. 🌻 Ja nie uwazam,ze ktos powinien sie domyslac,co ja chce.Chodzi mi tylko o to,ze czasami mam problem z proszeniem o cos,bo za czesto w zyciu slyszalam NIE. :-) Tak,masz racje,ze jezeli najwazniejsze oczekiwania sa spelnione,to jest dobrze.Tak mam z dzieciakami. :-) Zgadzam sie tez z tym,ze nadmierne oczekiwania niszcza zwiazki,niewypowiedziane oczekiwania tez.A moze oczekiwania to sa wlasnie niewypowiedziane prosby?Nie mowie,tylko oczekuje spelnienia? Pozdrawiam cieplutko 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa w Raju 🌻 Nie wiem,czy Cie dobrze zrozumialam,ale ja jestem za szczeroscia,mowieniem sobie,co sie czuje,wyrazaniem potrzeb,za dzieleniem sie swoja rzeczywistoscia,za otwartoscia w zwiazkach miedzyludzkich.Nie boje sie konfliktow,jesli czasami do nich dojdzie.Uwazam tylko,ze dobrze jest,jesli konflikt sluzy glebszemu porozumieniu. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maju 🌻 " .A moze oczekiwania to sa wlasnie niewypowiedziane prosby?Nie mowie,tylko oczekuje spelnienia? " To by bylo wlasnie to czytanie w myslach : nie mowie czego chce ale tego chce i ty powinienes to zgadnac. Oczekiwanie wg. mnie to czekanie na cos, spodziewanie sie czegos i mozna o tym mowic: informowac lub prosic, a mozna w milczeniu czekac na to, az ktos zgadnie. Sama piszesz, ze slowo to energia i Bog slucha naszych slow i je poteguje. Skoro Bog potrzebuje werbalizacji maszych marzen, aby je spelnic to tym bardziej nasz partner, nieprawdaz? :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewka- lepie bym tego nie nazwala, w zasadzei czulam tak jak piszesz ale nie potrafilam jakis racjonalnie tego wytlumaczyc. Ale trafilas w sedno.Dzieki wielkie buziak 🌼 I dzieki Tobie zadalam sobie te pytania i teraz wreszcie wiem co robic, nawet nie wiesz jak mi otwoerzylas tym oczy ❤️ Sunny- napisalas to co ja chcialoam tylko nie umialam. Pieknie to ujelas, wyjasnilas . Pozdrawiam serdecznie 🌼 Majka- ja staram sie zawsze powiedziec cos delikatnie ale wprost, i nie to czy ktos pozuje sie urazony czy nie zalezy od jego podejscia do sprawy, bo istnieja tzw uparciuchy, ktore potrafia tak obrocic kota ogonem ze bedziesz czula sie winna ze w ogile sie odezwalas. Dlatego ja mowie, co czuje, jak sie czuje, nie rzadam ale po mojej wypowiedzi oczekuje :) i kiedy jak krowie na rowie przedstawie problem, a ta druga strona nadal robi swoje to juz cos jest nie tak, a mimo to ja oczekuje. I tak jak Ewa to napisala, nalezy sie zastanowic czy to jest odpowiednia ososba. A facet o ktorym ostatnio pisalam, o problemie, wlasnie wylal wiadro pomyj na mnie, kwitujac ze zaluje ze mnie w ogole poznał. I co mam zrobic?? dolowac sie czy olac|?? Bo wiem, ze moje granice zostaly dawno przekroczone a treraz to sie tylko utwierdzilam w przekonaiu, ze moja decyzja byla sluszna. Ale i tak i przykro, to moje ego wiem..... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej wszystkim, ale dzisiaj sie czuje dziwnie. Doszlam do wniosku, ze wszelkie moje proby tlumaczenia o mi sie w zwiazku nie podoba spełzły na niczym i były jak grochem o sciane. Staneło na tym, ze koncze ten zwiazek o głupie 300 zł i to, ze nie potrafie jego corki zaakceptowac. Poczułam sie jakbym dostała w twarz. A no koniec dodal, ze mam sie walic z ocenianiem innych, ze ma to w dupie, ze nigdy go nie kochalam, ze byl dobry tylko wtedy gdy mi to pasowało, ze wiecznie sie czepialam i ze zaluje ze kiedykolwiek mnie poznał, a teraz usuwa mnie ze swojego zycia.... Porazka. Generalnie tym mutwierdza mnie w przkonaniu o slusznosci mojej decyzji. Tylko teraz tak mysle, czym sobie na takie słowa zasluzylam?? Przykro mi, ze tyle dawalam z siebie a on tak mnie potraktowal. Nawet nie styac go na kulturalne rozstanie.... No coz, znowu oczekiwalam, znowu popelnilam blad. Coz na bledach czlowiek sie uczy Mimo deszczu zycze wszystim Wam sloneczka w zyciu 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aweb... a niby co to za zwiazek raz na dwa tygodnie ? :) Mysle, ze juz powiedzial co wiedzial .... Ty tez, i ja bym na tym skonczyla. Zero kolejnych rozmow itp. Po prostu rozdzial zamkniety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@aweb - i przeczucia sie sprawdzily... To jest jego opinia a Ty sama wiesz jak bylo wiec sie po prostu nie przejmuj, machnij reka i idz w swoja strone. To jak sie rozstal tylko potwierdza, kim byl naprawde i czego od Ciebie oczekiwal. Skoro tak to widzi - droga wolna. Wiem ze jest Ci bardzo przykro i wiem tez, dlaczego. Jednak kilka lat w plecy, jakies nadzieje i - co tu duzo mowic - troche tego idealizowania "na obraz i podobienstwo wlasnych oczekiwan" (przeciez to takie ludzkie). I nadzieja ze moze wreszcie sie ulozy... Coz, nie ten partner. Co nie znaczy ze nigdy wlasciwego nie spotkasz. Byc moze to doswiadczenie bylo Ci do czegos potrzebne. Spotkalas akurat tego czlowieka by czegos Cie nauczyl. cos przekazal. Nie o sobie - o Tobie. I z pewnoscia bedzie Ci latwiej jesli tak wlasnie spojrzysz na caly ow zwiazek. A on? Niech sobie szuka nastepnej "opiekunki" bo widac tego wlasnie potrzebuje. Facet chcial sie wygodnie na Twoich plecach ustawic a ze sie zorientowalas to jestes w jego oczach ta najgorsza, bo nie chcesz jego zachcianek spelniac. Proste jak konstrukcja cepa ;) 👄❤️🌻 i nie przejmuj sie, nie ma kim :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@aweb - a jezeli "glupie 300 zl" to dlaczego nie oddal? Przeciez to taki drobiazg, jego zdaniem... Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia, typowe obracanie kota ogonem. A kysz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AAggaaa, Oneil - dziekie, własnie w ten sposób sobe to tłumacze, ze skoro on ma swoje zdanie na ten temt to jego sprawa. Ma prawo, ja znam prawde i nkomu sie z tego tłumaczyc nie musze, zwłaszcza jemu. Tak, to mnie wiele nauczyło, z pewnoscia o sobie, znam swoje pragnienia, oczekiwania i z pewnoscia był to chory uklad. Baaardzo dziekuje, ze jestescie i potraficie postawic na nogi. Oczywiscie on juz zaczyna na nowo swoja spiewke przysylajac smsy, ze wczoraj przegial, ale ja jego zrki nie chce zaakceptowac , ze mnie kcoha bla bla bla. Pousuwałam wszystkie smsy, numery tf, gadu. Koniec i basta!! Dosyc tego jezdzenia na moich plecach ciagle. Juz nie tym razem. Boze daj mi siły!!!! Buziaki dla Was, za to ze jestescie, za to jakie jestescie. A jestescie cudowne, na prawde, szkoda ze nie mozemy tak na zywo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aweb,,,.... wysyla smsy, bo mysli, ze po prostu masz kolejnego focha i trzeba sie postarac, zebys sie znowu odzywala. Wazne, zebys mu dala wyrazny znak, ze to jest koniec waszej znajomosci na dobre. Pozdrawiam Cie goraco i zycze duzo wytrwalosci. A wytrzymasz na 100% jezeli jestes pewna, ze chcesz zakonczyc ta znajomosci definitywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aweb ❤️ to widzisz juz czarno na bialym, jak bardzo sie na jego temat pomylilas. tak, zakonczylas zwiazek o glupie 300 zl. tak, on wolal zakonczyc zwiazek niz oddac Ci glupie 300 zl. tyle dla niego bylas warta :/ Ty wiesz, ze jestes warta DUZO wiecej. Jestes warta prawdziwej milosci, a nie bycia z Toba dla czyjegos wygodnictwa. I pamietaj (pewnie pamietasz, tylko tak wyciagam, zeby bylo czarno na bialym) - cokolwiek robisz w swoim zyciu emocjonalnym/zwiazkowym, dajesz przyklad swoim corkom, jak postepowac. Nie sadze, zebys chciala, by one powielaly Twoj przyklad z tym panem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny- wszystko co napisalyscie sie zgadza, ja o tym juz teraz wiem, dotarla do mnie bolesna prawda. Pan zrzucil maske i wyszlo szydlo z wora.Dlatego moja decyzja jest ostateczna, bo wiem, ze trzeba to uciac a im predzej tym lepiej. Bo nie chce tak zyc, nie chce czuc sie wiecznie wykorzystana, nie chce by moje coreczki braly taki przyklad, nie mam zamiaru byc opieka spoleczna jak to Oneill kiedys nazwala. I przede wszystkim, gdybym po tym wszystkim, po tym szambie wywalonym na mnie dala sie przekabacic, to wierzcie mi, ze nie mogłabym na siebie patrzec, bo stracilabym szacunek do siebie. Jak to dobrze ze umiem juz trzezwo myslec, szkoda ze tak pozno, ze tyle to trwalo. Ale jak zwykle dzieki Wam mam oczy i uszy szeroko otwarte i umiem odroznic dobro od zla, a nie zyc zludzeniami. Juz nie. A ze to boli, no coz, nie ma lekko w zyciu :) Ale i tak nie zaluje, bo zdobylam nowe doswiadczenia i teraz bede jeszcze bardziej ostrozna. Sciskam Was baardzo mocno ❤️, 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aweb ❤️ Kurde no boli jak coś się kończy ... znasz to, wiesz, przeżyłaś... Przykro mi, że Twoje pokładane nadzieje zawiodły. Przytulam Ciebie, trzeba odżałować, uporać się, . Ale pamietasz chyba już to.... będąc z nim nie miałaś szansy na nic innego... Próbowałaś, starałaś się, chciałaś... nie wyszło. Trzeba to przegadać, może przepłakać, dać Sobie czas na uporządowanie Swojego wnętrza, może wyzłościć się.... sposób dowolny wg upodobań, aby skuteczny. Życzę Tobie, abyś "posprzątała" Siebie z tego związku i uśmiechnięta, ze świeżym spojrzeniem na świat i ludzi rozpoczęła spokojne SWOJE życie z otwratym sercem.... na nowe, lepsze, piękniejsze, mądrzejsze.... COŚ :D Buziak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×