Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

turkus mozesz byc jaka tylko chcesz wredna, brzydka itd. i tak jestem z Tobą 👄 jak narazie jestes bardzo ale to bardzo samokrytyczna i to moze byc tylko i wyłacznie twoja subiektywna ocena. no coz wyzlosc sie tylko nie kieruj tej zlosci na siebie- prosze.nie uprawiaja samodestrukcji bubek i tyle ...podtrzymuje !!!!!...widzialy galy wczesniej, znaly twoja dusze wczesniej... a jednak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale sie rozpisalyscie :) Turkusku , Oneil, Absi, Majka, Ewka 🌼 :) Wiecie co, chyba nie chce juz mi sie analizowac siebie, zadawac czesto pytania samej sobie, chyba mnie to meczy. Nie mam ochoty wiecznie sie zastanawiac dlaczego tak jest a nie inaczej. Moze warto mi przyjac to co jest i jakie jest , bez rozkladania na czesci pierwsze, przyjmowanie tego co chce a olewanie tego co mi nie pasuje. Yeez- chyba nie do konca zrozumialas o co mi chodzi, moze to ja zle sie wyrazilam, opisalam swoje odczucia. Wiesz, ja nie chce zeby ktos za mnie zycie przezył, bo kocham w nim uczsetniczyc. Nie jestem mala dziewczynka ani w srodku ani na zewnatrz. Fakt, ze potrzebuje czasami bliskosci i czulosci to chyba normalna sprawa. Chcialam powoedziec, ze czasami oczekuje aby ktos pomyslał za mnie w zupelnie przyziemnych sparawach by wyreczyc mnie od nadmaru obowiwazków. Uwierz mi mam ich na prawde tyle, ze czasami doba powinna mies 48 godzin. I wszystko jest na mojej glowie. Wiem, moj blad, sama tak nauczylam, ze nie prosze, robie sama.Moja wina, bo nie umiem a moze nie chce sie prosic o pomoc. Jesli poprosze raz, a ktos to oleje albo pusci mimo uszu, to ja robie to sama. Chodzilo mi o to, ze chcialabym aby ktos wpadl sam na to, ze trzeba np skosic trawe przy domu, czy wziac odkurzacz i posprztac, zrobic zakupy. Nie chce ciagle ja powtarzac i myslec co nalezy zrobic. Chcicialbym kiedys miec taki choc jeden dzien tylko dla siebie, bez myslenia o przyziemnych obowiazkach, wrocic do domku a tam wszystko jest tak jak powinno byc. I to nie jest zaden despotyzm z mojej strony, ze wymagam. Mysle ze w normalnych relacjach takie sprawy sa oczywiste. No wlasnie, w normalnych... a mije nie sa normalne, bo wybieram partnerow, ktorzy sa nieudacznikami i nie potrafia zadbac nawet o siebie a co dopiero o mnie i moje dzieci. Wiesz, po tym jak postanowilam zakonczyc ten zwiazek, doszlam do wniosku, ze tak mi jest dobrze. Choc jestem w srodku pelna zalu i jakas taka niezaspokojona , to jestem szczesliwa. Nie ma go, wiec ja sie nie nakrecam, ze znowu cos tam, nie oczekuje niczego wiec nie czuje sie zawiedziona, nikt mi nie obiecuje czegos czego nigdy nie dotrzymuje. Zostalam po raz ktorys wykorzystana ale to nauczylo mnie kolejnych rzeczy, pozwolilo glebiej spojrzeec w siebie. Ale tez tym jestem zmeczona. Moze ja w ogole jestem przemeczona i czas odpoczac i odpuscic.... Pozdrawiam Was serdecznie ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zagubiona- wiesz juz w czym problem, teraz musisz sama popracowac nad tym jesli chcesz, czujesz sie na sile. Nie zalalmuj sie, ze kolejny zwiazek to nie wypal, lepiej teraz sie wyplakac w poduszeczke niz potem cale zycie zalowac, ze sie tego nie zrobilo. Bedziesz miala dolka przez jakis czas ale nie cale zycie. Parcujac nad soba masz szanse na normalnego partnera, ktorego Tobie zycze. Zastanawiasz sie, czy moze faktycznie to Ty przesadzasz. Odpowiem Tobie, nie, nie przesadzasz, jestes w zwiazku, w ktorym zle sie czujesz, a skoro zle sie czujesz, masz hustawki bo raz jest super a raz beznadziejnie, to chyba masz jasny obraz tego. Gdybys przesadzala, to nie znalazalbys sie tutaj, nie czulabys sie smutna, przygnebiona. Wiesz, na poczatku naszej drogi wile z nas pisałao: czy moze to ja przesadzam?? Moze on ma racje?? Moze to ze mna jest cos nie tak?? Owszem, z Toba jest tez cos nie tak, bo masz zle doswiadczenia z przeszlosci, nie kochasz samej siebie. jesli nad tym popracujesz zobaczysz, ze na wiele rzeczy sie nastepnym razem juz nie zgodzisz, bedziesz jasno stawiala granice. Jesli nie bedzie Tobie cos pasowalo, z pelna swiadomoscia bedziesz potrafila to uciac. Wiec glowa do gory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@aweb - to, czego oczekijesz/pragniesz - to takiw zwykle i ludzkie. Wyplywa z naszej natury. Mam podobny "problem" od wielu lat. Wolalam sama zrobic (i dolozyc sobie tym obowiazkow/ciezaru) niz prosic i spotkac sie z obietnica bez pokrycia, brutalna odmowa czy tez zignorowaniem. Na palcach jednej reki moge policzyc, ile razy ktos mi pomogl w sposob, jaki opisujesz. Mam na mysli KOOPERACJE, WSPOLPRACE a nie zwalanie obowiazkow na kogos z lenistwa. Jesli jest kilkoro ludzi w domu to sila faktu obowiazki sa podzielone bo jest to nieetyczne zeby jedna osoba wszystko musiala zrobic. Brakopwalo mi asertywnosci w proszeniu o pomoc czy nawet te oczywista wspolprace - z domu wynioslam przekonanie ze proszenie o cokolwiek jest wyslugiwaniem sie innymi i dokladaniem im ciezaru - jesli wiec potrzebuje cos zrobic to we wlasnym zakresie albo zrewidowac potrzeby i o nich zapomniec, skoro potrzebuje innych do ich zaspokojenia. I ten schemat sie we mnie wypaczyl, skrzywil i rozlazl na reszte zycia i zwiazki partnerskie; potrzeby wspolne pomylily mi sie z wlasnymi itp itd a ze partnerow mialam tez zaburzonych to efekt wiadomy. Niespelnienie potrzeb rodzi frustracje. U mnie byl to stan wrecz permanentny dopoki do niego nie przywyklam i nie zaakceptowalam faktu, ze trzeba sobie radzic samej - czy to w zwiazku czy poza nim. Zaburzeni partnerzy sprawiali ze owa swiadomosc sie we mnie umacniala. I trzeba lat zeby to odkrecic - na razie jestem sama i dobrze, ale i tak zauwazylam ze mam zbyt wiele obowiazkow na raz. Jest spokoj od toksyka za to sa tez pewne niewygopdy. Chocby dowozenie syna codziennie do szkoly dopoki sam nie zrobi prawka i nie bedzie mial samochodu (co tez spada na moje barki finansowo ale bedzie juz lzej fizycznie i wiecej czasu) - a to tez nie bedzie zbyt szybko. A na dodatek ku*wa jeszcze dzisiaj dostalam mandat - czysty paskudny zbieg okolicznosci. Wyprzedzilam cywilny samochod drogowki. I 80 euro poszlo sie j*bac. Mowi sie trudno, co sie stalo to sie nie odstanie, najwazniejsze ze nie bedzie to mialo wplywu na wysokosc ubezpieczenia bo tylko 2 punkty. Z drugiej zas strony jak mowi przyslowie: nosil wilk razy kilka, poniesli i wilka ;) Za tyle lat speedowania jeden mandat to nie tak zle. Ciekawe, ze nigdy nie zlapali mnie (ani fotografem ani suszarka) jak jezdzilam celica czy impreza - tylko k*rwa peugeotem 206! To tak, jakby zlamac palec przy podcieraniu sie ;) Ale choc tyle dobrze, ze sie z tego smieje a nie rozkminiam na wszystkie strony - jakby to kiedys mialo miejsce. Moral? Uwazaj kogo wyprzedzasz. A swoja droga ch*j, wole dostac mandat niz jezdzic jak stara babcia 60 na godzine! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oneilll...❤️ ale się obśmiałam :D I love Y :) Turkusek... zdrowie zdrowiem, tez mi go Bozia poskąpiła i tez do konca itd. więc łączę się w bólu. Ale nie ma brzydkich ludzi NIE MA! i koniec... to jest moje subiektywne zdanie. Jesli Ktos jest brzydki to tak jest bo on sam chce takim być... bo mu to odpowiada, bo woli tak aniżeli inaczej, bo się za tą fasadą np chowa... Często bo brak finansów i są inne troski i zmartwienia, które nie pozwalają zadbać... pomysleć o tym. Ale to już inna sparawa... Wszystkie jesteśmy piękne...niektóre tylko piękniejsze ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oneill- jestes niemozliwa :), niezla z Ciebie aparatka:) Mozemy sobie pdac rece :: jesli chodzi o jazde autem, moja mam to az boi sie wsiadac ze mna, ciagle tylko wrzeszcy uwazaj!!, Pewnie, ze szkoda kasy na mandaty, ale jak mnie złapl fotoradar, to zaplacilam bez zadnego jakniecia jak pomyslalam ilez to razy lamalam przepisy. Ale ostatnio sie wkurwilam, gdy zatrzymala mnie baba policjanntak gdy odwozilam mala do pzredszkola. Chuj- nie mialam pasow co jest norma, a ona 100 zl i 2 pkt, tlumacze wiec babie, ze moze upomnienie, bo to droga osiedlowa, ze nie stawrzam zadnego zagorzenia dla ruchu nie majac zapiuetych pasow, ze tutaj jezdzi sie 5 km/h, itd. Policjantjka nieugiwta w cholere, a ja ze za chwilke musialam leciec do pracy nie mailam czasu na dyskusje, zresztya ona im bardziej ja nadawalam, tym bardziej ona sie irytowala, wiec poprosilam o bardzo szybkie wypisanie mandatu i odjechalam. Nie zaplacilam go do tej pory:) bo jestem wsciekla. Pociesz sie tym, ze lamiesz przepisy codziennie, wiec jeden mandacik na rok to zadna kara. Milego weekndu Wam zycze, ja sie wybietam z dziewczynkami do lasu na weekend na grzyby, do znajomych do lesniczowki. Opowiem jak wroce a Wy bawcie sie dobrze, sciskam mocno ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
turkusku ale sie walisz ta rozgą po plecach juz dobrze, dobrze, chron go i bron przytulam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@aweb - ale to bycie aparatka, jak widac, kosztuje. I tez w podobny sposob podchodze, tylko szkoda, ze zlapali mnie na 90/godz a nie np na 180 bo to tak troche lamiarsko ;) Jak mam wisiec, to niech wiem za co ;) :P :D I obysmy przez reszte zycia tylko takie problemy mieli. Amen. PS. I podchodzili do nich jak kliniczny luzak Lebowski z fiulmu "The Big Lebowski", ale zeby taka max oleware wlaczyc, to czlowiekowi musi na niczym, ale to zupelnie na niczym, nie zalezec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do turkuska
"Wiem dzisiaj juz ponad wszelka watpliwosc, ze milosc to nie 'zyli dlugo i szczesliwie'." zgadzam sie z toba. milosc to nie constant to linia przerywana. tak jak poeta sie bywa tak milosci sie doswiadcza w roznym czasie z roznymi ludzmi. wchodzimy w milosc, wychodzimy z milosci. jesli jestesmy w zwiazku z jedna osoba przez wiele lat, to odcienie uczuc sie zmieniaja od fascynacji po przyjazn czy obojetnosc i znudzenie. czasem mozna sie milowac z ta sama osoba w roznych przedzialzch czasowych, czasem mozna przezyc z soba cale zycie bo tak wypada i tak wygodnie. milosc - wielkie slowo i jak roznie interpretowane. "nadal uwazam, ze ogromnie lubimy usliczniac nasza ludzka szpetna nature" czasem im szpetniejsza natura tym wiekszy poped do usliczniania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Dziewczyny w ten piekny jesienny dzien. 🌻 ❤️ Zgadzam sie rowniez z tym,ze milosc to niekoniecznie zyli dlugo i szczesliwie.Milosc to tylko wg.mnie pierwszy krok.Potem-zycie i zalezy jak do tego podejdziemy,jacy jestesmy,z jakich prawdziwych powodow jestesmy razem.Jesli nie dojrzelismy,jesli jestesmy jak 2 polowki,ktore sie sczepia ze soba,bo kazdej cos brakuje(doskonale sie zazebia o brakujace,czy wystajace zabki),uzaleznia sie,to chyba nie beda szczesliwi.Jesl jestesmy jak 2 pelnie,ktore buduja miedzy soba mosty,dogaduja sie,wspolpracuja-zwiazek ma szanse.Jesli kazdy pozwala drugiemu rozwijac sie,byc soba,stawac sie bardziej soba,wyrazac siebie,a przy tym panuje szczerosc,otwartosc,pod wzgledem wyrazania uczuc-zwiazek ma szanse.To jest oczywiscie moje uwazanie. Spodobalo mi sie takie zdanie : "KOCHAC KOGOS TO BYC W TAKI SPOSÓB OBECNYM W JEGO ZYCIU, ABY MOGL STAC SIE NAJPIEKNIEJSZA WERSJA SAMEGO SIEBIE." Pozdrawiam Was cieplutko,zycze milego weekendu. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Milosc, zwiazek... Wlasciwie to od owej milosci sie zaczyna (i tak ma byc) a zwiazek "na dobre i zle" to przede wszystkim zaufanie i poleganie na sobie nawzajem. To poczucie bezpieczenstwa. To przekonanie, ze bez wzgledu na to, co sie wydarzy nie zostaniemy sami, ze jest ktos kto da nam wsparcie i pomoze przetrwac trudne chwile a jednoczesnie gotowosc do dokonania tego samego dla partnera. Jakiez to proste, prawda? W teorii. W praktyce bardzo trudno wykonalne i bardzo rzadko spotykane. Dlaczego? Byc moze poprzez brak wlasciwych wzorcow. Czlowiek nie rodzi sie z wszelakimi umiejetnosciami ale nabywa je w trakcie zycia, uczy sie najpierw w domu rodzinnym, potem w szkole - ale rodzice to pierwsi i najwazniejsi nauczyciele. Jesli wiec dziecko nie ma wzorca w postaci zgodnej, wspierajacej sie wzajemnie, szanujacej i ufajacej sobie rodziny - to samo tego sobie nie przyswoi z ksiazek i filmow. To caly lancuch przyczynowo-skutkowy dysfunkcji. I jest "wiem co ale nie wiem jak". Ja wiem co nalezy zrobic by zwiazek byl zgodny ale nie wiem jak bo nikt mnie tego nie nauczyl. Moge czesciowo korzystac z wnioskow wyciagnietych z zycia (majac spore doswiadczenie, chociazby z racji wieku) ale zawsze bedzie ten duzy element bladzenia po omacku. Albo wybierania niewlasciwych partnerow - albo za wysokie wymagania (jako biegun przeciwlegly, skoro jedno nie wypalilo to trzeba czegos zgola odwrotnego itp itd). Teraz to ja tylko teoretyzuje bo nie mam na mysli zadnej konkretnej sytuacji, poza tym jak sie tak na serio przymierze do jakiegokolwiek zwiazku - to dla mnie jest bez sensu i nie fair w mojej sytuacji rodzinnej. Mam chore dziecko ktorym musze sie opiekowac i niebyloby w porzadku wrzucac go komus w zyciorys. Nawet, jesli ta osoba bylaby w pelni swiadoma na co sie decyduje to jednak po 50-ce mamy prawo do jakiegos spokoju, dzieci odchowane i troche wolnosci kazdemu sie nalezy. Nie umniejszam sobie Boze bron, jestem tylko realistka. A na razie jest mi dobrze tak,jak jest i okazalo sie, ze moi znajomi z dawnego miejsca zamieszkania chetnie sie ze mna spotkaja, odwiedza, posiedza i pogadaja a nawet pomoga jak zajdzie potrzeba. Bylam tam lubiana i wszyscy chetnie podtrzymaja kontakt. Wczoraj odwiedzila mnie dawna sasiadka i gadalysmy do drugiej w nocy :D Przy okazji wyjasnila mi pare spraw zwiazanych z podlaczeniem urzadzen gazowych (pracowala kiedys z mezem, ktory ma firme hydrauliczno-wodna, zaklada bojlery, rury wodne, gazowe itp) to sie zna na tym. I teraz juz wszystko wiem, sprawdzilysmy centralne - hula i bucy. Kominek tez super dziala. Na razie jest cieplo wiec nie ma potrzeby grzac, wlacze jak juz sie zrobi naprawde zimno. Jeszcze mam dwie male sprawy do reperacji - okno w salonie zle sie domyka i prawdopodobnie jest to jakas duperela. We wtorek przychodza znajomi to kolega sie tym zajmie. Moj eksio za to obiecal naprawic rynne ktora sie wysunela ze zlaczki, tez drobna robotka ale trzeba wysoka drabine. OK, lece na jazdy z synem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
turkusku- 🌻 rozumiem Cie,ciezko miec do czynienia z takimi ludzmi.Niestety,coraz wiecej ich na tym swiecie. 🌻 Piszesz o ocenach-ladne,brzydkie,slodkie,gorzkie,dobre,zle.Ja uwazam,ze wszystko jest takie,jakie jest. 🌻 Ludzie maja normy-normalnosci(tzw.zdrowi psychicznie),piekna(np.aktorzy-choc nie wszyscy,modelki),szczuplosci(modelki)i inne.Co z tego wynika?-nietolerancja wg.mnie.Najbardziej,uwazam,na konsekwencje nietolerancji sa narazone osoby majace pod jakimis wzgledami obnizone poczucie wlasnej wartosci.Z powodu norm i nietolerancji ludzie potrafia nawet wytykac palcami innych-np.zachowanie odbiegajace wg.nich od normy,wyglad,zapach. 🌻 Kazdy tak wyglada,jak wyglada i zadna w tym jego zasluga,czy wina.Po prostu takie ma cialo.Wiem,ze ludzie potrafia sie wrecz szczycic,ze sa tzw.piekni,staja sie niektorzy nawet zarozumiali,niektorzy podwyzszaja swoja wartosc tym,ze uwazaja sie za piekniejszych od innych.Sa i tacy,ktorych poczucie wartosci spada,gdyz uwazaja sie za brzydkich.A to jest zwykle porownywanie.Jedni staja sie przez to prozni,inni zgorzkniali. Tak,wyobrazam sobie,ze ciezko byc narazonym na "obstrzal"spojrzen,docinkow. 🌻 Nie rozumiem np.podejscia,ze jak ktos nie ma kasy,to nie ma nic do gadania.Tzn.rozumiem,ale nie zgadzam sie z tym.Ten ktos nie widzi czlowieka w tej osobie,ktora ma mniej kasy,nie widzi jej godnosci(BO PEWNIE W SOBIE TEZ TEJ GODNOSCI NIE WIDZI) .A czy Ty widzisz w sobie czlowieka,swoja godnosc?Dajesz sobie prawo do wygladania po swojemu,do tego,aby miec mniej kasy?Chcialabys tak,jak oni oceniac ludzi po wygladzie i kasie? 🌻 Dla mnie kazdy czlowiek jest czlowiekiem,nawet bezdomny,"brzydki","zle"wg.ludzi ubrany. 🌻 Przeszlam w swoim zyciu faktyczny BRAK kasy,wiem,co znaczy byc glodnym,ale nadal czulam sie wartosciowym czlowiekiem.Pare osob zwyzywalo mnie wtedy od zer,uwazalo mnie za zero.Ja siebie nie uwazalam.To bylo dla mnie wazne.A z tymi osobami przez rok sie nie widzialam,chociaz to moja bliska rodzina.Gdyby nie moja babcia,to nie wiem ile to niewidzenie jeszcze by trwalo.Wybaczylam. 🌻 ONI ROZUMIEJA PO SWOJEMU,A W SWOIM ROZUMIENIU KAZDY POSTEPUJE SLUSZNIE.Co nie znaczy,ze ja musze sie z tym zgadzac.Ja mam swoje rozumienie,swoje zdanie,swoje wybory,czuje,widze,slysze rowniez po swojemu.To jest moja prawda. ❤️ Rozumiem,ze masz problem z zaakceptowaniem swojego wygladu.Jest to zapewne dla Ciebie trudna sytuacja.Ja jednak rozumiem to tak,ze o wartosci czlowieka nie swiadczy wyglad,ani kasa.Byc moze to(wyglad,kasa) pomaga w obecnym swiecie z pomieszanymi wartosciami,zdepersonalizowanym,ale ja osobiscie wole "brzydkiego"."dobrego"czlowieka,niz "zlego" i" pieknego".A jesli znalabym "brzydkiego"i dobrego" oraz "pieknego" i dobrego,to na rowni byliby dla mnie wartosciowymi ludzmi.Pogadam z kazdym,ale wole rozwijac sie z tymi wartosciowymi. 🌻 Ludzie lubia mowic,niektorzy oceniaja,a nawet osadzaja,bo tak ich nauczono,a oni sami nie ucza sie inaczej.Moze zycie nie zmotywowalo,nie zmusilo ich do popatrzenia sie inaczej na ludzi,zycie,swiat. 🌻 Turkusku-masz w sobie wiele goryczy,smutku,zlosci.Tak czuje z Twoich wpisow.Masz do tego prawo,ciesze sie,ze o tym mowisz,ze wyrzucasz z siebie te uczucia w jakis sposob. Pozdrawiam Cie cieplutko,zycze Ci jak najwiecej mocy psychicznej,emocjonalnej i-pogodzenia sie z sytuacja,akceptacji w sobie tego,czego nie akceptujesz.Jak zaakceptujesz to,czego nie akceptujesz,to nieakceptacja innych nie bedzie juz bolala.Bedzie smutna,ale niebolesna.Tego Ci przede wszystkim zycze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oneill ❤️ :-) Podoba mi sie to,co napisalas o milosci,zwiazku,ja widze,czuje to podobnie. 🌻 a'propos tego,co napisalas " Mam chore dziecko ktorym musze sie opiekowac i niebyloby w porzadku wrzucac go komus w zyciorys. Nawet, jesli ta osoba bylaby w pelni swiadoma na co sie decyduje to jednak po 50-ce mamy prawo do jakiegos spokoju..." Tzn.,ze Ty zamierzasz wybierac za ewentualna osobe,ktora zdecydowalaby sie na zwiazek z Toba?Zamierzasz komus nie dac prawa do swojego wyboru?Nie wiem,jak mam to rozumiec... :-) Ciesze sie,ze widzialas sie z byla sasiadka,ze tamci sasiedzi zamierzaja utrzymac z Toba kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do turkuska
"tymczasem mnie sie bardzo rozchodzi o to, ze nie jestesmy konsekwentni - ja mowie o sobie ze jestem brzydka i nawet tutaj nie moge brzydka byc, bo wartoscia nadrzedna jest piekno, skoro juz nie zewnetrzne, to przynajmniej duchowe" mozesz byc brzydka jesli chcesz. mnie to nie przeszkadza, bo dla mnie wartoscia nadrzedna jest uczciwosc wobec samego siebie. widzisz swoje wady, mowisz o nich i ja to szanuje. masz prawo czuc to co czujesz i zrobic z tymi uczuciami to co zechcesz. byle nie obrocic ich w destrukcje. masz wady jak kazdy, ale masz i wiele zalet. mnie zaimponowals ponad wszystko swoim brakiem samolubstwa, gdy podjelas decyzje, ze nie bedziesz rodzic dziecka teraz, bo to nie byloby korzystne dla niego. wiem jak bardzo chcialabys byc mama i wiem ile radosci sprawilaby ci ciaza i macierzynstwo. wiele kobiet, czesto chorych decyduje sie na ciaze wbrew wszelkiemu rozsadkowi bo robia to dla siebie. dla poprawienia swojej wartosci czy kobiecosci. dla zaspokojenia swoich potrzeb. rodza dzieci samolubnie, potrzeby dziecka sa nieistotne dla nich. a ty popatrz jak pieknie pomyslalas o dobru dziecka. wiem, ze dzisiaj chcesz w sobie widziec glownie brzydote, ale ja i tak pod warstwa narzekania widze w tobie wiele piekna. przepraszam, ze niszcze ci nastroj zaloby po facecie co moglby byc, a nie jest. ale oprocz minusow masz rowniez plusy i moze jutro je zauwazysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@maja - cytuje: "Tzn.,ze Ty zamierzasz wybierac za ewentualna osobe,ktora zdecydowalaby sie na zwiazek z Toba?Zamierzasz komus nie dac prawa do swojego wyboru?Nie wiem,jak mam to rozumiec..." Nie, absolutnie nie! Jest to tylko moja opinia odnosnir swiadomosci co do mopich marginalnych szans na ponowny zwiazek (i to, ze wcale nie czuje z tego powodu goryczy, jest jak jest). Jezeli (gleboko teoretyzuje oczywiscie) spotkalabym kogos, kto nie dosc ze zaakceptowalby moja sytuacje to na dodatek bylby wielce pomocny i robilby to z radoscia - to sie na taki uklad pisze i to jak najbardziej. Ludzie po 50-ce maja rowniez duza doze zdrowego rozsadku (przewaznie) i wiedza, co dla nich dobre jak rowniez maja swiadomosc implikacji swoich wyborow. Czyli tutaj czas dziala, paradoksalnie, na moja korzysc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziękuję ze jesteś
Dawno nie pisałam ale Turkusie poruszyłaś temat mi bliski.Wiem co to znaczy zmagac się z innoscia wynikajaca z choroby , kalectwa , inności.Nie zmienimy tego ,że ludzie oceniaja po wyglądzie , to biologia , atawizm.Jest to powierzchowne , ale tak funkcjonujemy.W sytuacji dyskomfortu swojej osoby, wynikającej z realnych fizycznych braków , mamy dwie opcje albo się schowamy albo walczymy ze sobą samym.Ja wiele lat sie chowałam przed światem.czułam gorsza, najzwyczajniej gorsza.Ale patrząć na tych zdrowych a tak czasem bezdennie głupich , albo z gorszym dyskomfortem bo umysłowym- chodzi mi o osoby pozornie zdrowe , do których " świat należy".Te osoby majac wszystko podejmuja czesto głupie decyzje z nadmiaru , bo dostali coś od losu i nie potrafia uszanować.Bo maja i wydaje im sie wieczne.Patrzac na akie osoby wiem ze mam lepiej.Bo choroba uczy pokory , realnego mierzenia sie z możliwosciami.I uczy przede wszystkim podejmowania madrych , zdrowych decyzji dla siebie samych , bo nie mozna pozwolic sobie na wieksze "straty". A co do ologowania :D to sie tym bawie.Pryzmat przez jaki jestesmy postrzegani .LOGA typu: ciuchy,facet jako wyznacznik sukcesu , auto , mieszkanie to wszystko dla mnie znajacej nature ludzi stanowi okazje do niezlej zabawy.O dziś mam dobry humor ubiore sie cala w logo i te reakcje w sklepie , zaraz usłuzne czym moge pomoc(analogicznie byłam w tym sklepie w no nameach i zero reakcji) mnie to po prostu bawi.Bądź sobą , bo to twoje zycie , ty decydujesz o wartosciach a reszta niech cie pocałuje w dupe.Pozdrawiam i ściskam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ewy
przypominasz mi sp Leppera :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
turkusek- :-) OK,badz sobie taka,jaka byc zamierzasz.Mamy przeciez prawo tworzyc swoja wersje siebie,mamy ten wybor. Patrzysz na siebie tak,jak patrzysz,widzisz to,co widzisz-Twoje prawo. Rozumiem,ze wlasnie taka wersja Ciebie Ci pasuje. Pozdrawiam Cie cieplutko. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ewy
czy moglabys pisac tak, aby potem nie trzeba bylo objasniec co mialas na mysli? do prawie kazdego postu dodajesz wyjasnienia i erraty. czy moglabys byc na tyle uprzejma aby uzywac jezyka polskiego choc w miare poprawnie. twoj gibrysz ktorym sie poslugujesz pokazuje tylko jak malo masz szacunku dla slowa pisanego jak i dla czytelniczek tego forum. no chyba, ze masz jakas przypadlosc psychiatryczna ktora nie pozwala ci precyzyjnie formulowac swoich mysli. w takim wypadku moze warto ograniczyc ilosc wypowiedzi na korzysc jakosci. sprobuj, moze bog w swojej milosci ci pomoze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@turkusek - ujmuje mnie Twoja otwartosc i szczerosc. Mniejsza o to, ze i jak siebie krytykujesz - jestes w tym bolesnie prawdziwa. Autentyczna. Nie bede polemizowac z Twoimi wypowiedziami odnosnie Ciebie samej bo mam o Tobie wlasne zdanie i bardzo Cie lubie jako osobe. Wlasnie taka z wadami, slabosciami, niedoskonala. Moge powiedziec to uczciwie bo znam Cie osobiscie. I akceptuje Twoje zalety i wady - jako drugi czlowiek. Masz do nich prawo. Pozdrawiam Cie serdecznie ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona męzatka
nie przeczytałam całego tematu..przyznaje się bez bicia,i nie wiem czy to co napisze,bedzie na temat ale chociaz się wygadam jestem 18 lat po ślubie...nie jestem,bita,poniżana,katowana,molestowana..a jednak coś jest nie tak.. mąż traktuje mnie jak swoją własność,ja nie mam prawa nawet chcieć lubieć coś,co lubie-tzn prawo mam...teoretycznie,bo w praktyce to on lepiej wie,co ja lubię... nie mam prawa czytać...bo oczy sobie psuję...nie musze wstawać rano...bo będę niewyspana...nie musze nic robić...mam siedzieć ,uśmiechać się...i być...jak lalka na wystawie...a wszytsko w imie wieliej milości ktoś powie,żyć nie umierać...ale ja nawet w wc..jetem kontrolowana...bo moze trzeba mi pomóc... kazda próba wyrwania się z tego więxienia kończy się szantażem...ze życie sobie odbierze,że dzieci będa miały rozbitą rodzinę a dzieci...zaczynają robić to samo co tatuś...kontrolować każdy mój krok czy jest wyjście z tej sytuacji??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona męzatka
oczywiście ochotę na sex,też musze mieć wtedy ,kiedy mąz uzna to za stosowne:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mężatka... tak latwo to on sobie zycia nie odbierze, a dopoki widzi, ze szantaz przynosi efekt, to go stosuje. Dlaczego tak sie poddajesz jego wymaganiom? Boisz sie o jego zycie, czy boisz sie, ze Ci zrobi krzywde jak sie sprzeciwisz? Przez 18 lat przyzwyczailas go do pewnych uleglosci z Twojej strony. Ciezko teraz bedzie to zmienic. Ale na wszystko jest rozwiazanie. Warto bys poszla do psychologa, ktory zajmuje sie przemoca w rodzinie. Taki psycholog ma doswiadczenie w tego typu sytuacjach. A w wolnej chwili poczytaj sobie o syndromie Otella.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona męzatka
dziękuje za odpowiedź... staram się jak mogę radzić sobie z tym... jest cięzko..ale nie poddaje się...czasem tylko są dni,kiedy mam wrażenie,ze dłuzej już tego nie zniose.. dziękuje...za wsparcie..miło wiedziec,że jest ktoś,kto chociaz dobrym słowem pomoże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Męzatka,... pamietaj, ze dobre słowo nie rozwiaze twojego problemu. Byś zyla inaczej i lepiej musisz zaczac dzialac. Bedzie trudno ale mozesz zmienic wiele w swoim zyciu. Postaraj sie wyjsc z roli ofiary. Masz wlasny rozum, wlasne uczucia i wiele rzeczy moze zalezec od Ciebie. To Ty wyznaczasz granice w ktorych bedziesz dobrze sie czula. Moze warto zaczac od lazienki. Chcesz pobyc tam sama, to masz do tego prawo. Pomysl jakie to komiczne. Twoj maz bedzie sie zabijal, bo nie chcesz go wpuscic do lazienki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem 18 lat po ślubie...nie jestem,bita,poniżana,katowana,molestowana..a jednak coś jest nie tak.. mezatka i jeszcze cos dodam, jestes molestowana, chociazby tym, ze musisz uprawiac sex, nawet jak nie masz na to ochoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zrozpaczona mezatka 🌻 🌻 Zgadzam sie z dziewczynami.Nie wyznaczylas swoich granic,wiec on wyznaczyl je za Ciebie.Pozwolilas mu na to.Na dokladke przez dlugie lata potwierdzalas jakby to,ze sie na to zgadzasz.On to tak pewnie zrozumial.A dlaczego sie wlasciwie na to zgadzasz,dlaczego pozwalasz az na taka ingerencje w swoja prywatnosc?Dzieciom tez ulegasz,nie mowisz wlasnego zdania,zgadzasz sie na kontrole? 🌻 Co zrobic?Juz cos zrobilas-napisalas tutaj.Przede wszystkim zajmij sie soba,swoja psychika-np.psycholog. Sprobuj nie pozwalac sobie na to,co on robi.Masz prawo robic po swojemu,byc soba.A jak np.zamierzasz poczytac,to co on robi,ze Ty nie czytasz?Co on wlasciwie konkretnie robi,zeby Ci na te rozne rzeczy nie pozwolic? 🌻 Czy Ty pracujesz?Na ile jestes zalezna od niego finansowo? 🌻 Przesylam Ci cieplutkie pozdrowionka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona męzatka
nie pracuje...niestety... a co on robi? w sumie nic....tylko gada,roztrzasa wszystko na czynniki pierwsze..a ja..dla świetego spokoju się zgadzam..i robię to co on chce wiem,ze to moja wina,bo pozwoliłam na to przez te wszytskie lata...z wygody,dla włąsnego świętego spokoju.. a teraz mam już dość..zaczynam się dusić..i niewiem czy nie za późno się przebudziłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×