Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Witajcie ❤️ 🌻 Od dluzdzego czasu nie czytalam Was,ani nie pisalam,bo ukladalam sobie zycie w Polsce.Od stycznia mam etat,robie to,co lubie,ale na 1-na zmiane i chyba sie jeszcze nie przyzwyczailam do tego,nie przeorganizowalam jeszcze czegos,bo cale lata tutaj pracowalam na zmiany na 12-tki.W miesiacu mialam min.15 dni wolnych,teraz mam weekendy. :-P Robie jednak to,co lubie.Uwielbiam moja prace. O mezu-alkoholiku i znecajacym sie prawie zapomnialam,tzn.zapominam to,co bylo zle.Rozmawiam z nim nawet czasami,jak dzwoni,mozna powiedziec,ze sie przyjaznimy,ale nigdy bym juz z nim nie byla.Zalatwilam juz prawie zalegle negatywne uczucia zwiazane z nim,ale cos tam na pewno jeszcze zostalo.Obserwuje tyle,ile dam rade siebie,moje zachowanie do dzieci,do znajomych,moje mysli,uczucia i szukam nadal ewentualnych zaleglych negatywnych uczuc. Uwielbiam byc w Polsce,chociaz czasami brakuje mi czasu dla siebie.Pozmienialo sie tu troche,chociaz minelo tylko 5 lat.Chwilami nie poznaje Polakow.Tak jakby ludzi ogarnela stagnacja,dali sie zastraszyc,zgniesc temu,co jest.Ale moze wczesniej tego nie widzialam.Pamietam,ze ludzie byli smutni na ulicach,ale teraz chyba bardziej.Rozumiem to-sprawy bytowe,brak kasy na rozrywki,brak nawet checi z powodu niezaspokojonych podstawowych potrzeb-bytowych.Smutne to jednak... :-( Ja tez w pewnym momencie wpadlam w dolek,ale napisze Wam o tym po pracy.Teraz sie zbieram.Pa,pa. :-) Pozdrawiam Was Wszystkie. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maju! Jak to fajnie, ze sie odezwalas - a jeszcze fajniej, ze Ci sie uklada pozytywnie! Az sie usmiechnelam szeroko widzac Twoja wypowiedz. Dobrze jest czytac, ze ktorejs z nas zaswiecilo slonce, ze wydostala sie z dolka i prostuja sie jej losy. Juz bez toksykow. I ze sama daje sobie doskonale rade. Takie historie sa potrzebne dziewczynom na poczatku drogi, ktore sie boja (my sie przeciez tez balysmy, nadal te leki czasem dopadna ale to juz odlegle echo tego, co bylo) ze nie podolaja same wyzwaniu, jakim jest zycie. I trwaja w wyniszczajacych zwiazkach... Ja tez juz jestem "na swoim" od dwoch miesiecy, to jeszcze za krotko zeby okrzepnac tak na dobre bo zmiana byla ogromna - zmiana zyciowa, wszystko sie wywrocilo do gory nogami; ale tak w pozytywnym sensie oczywiscie. Jednakze kazda tak wielka zmiana niesie ze soba stres. I tak jest i w moim przypadku. Na szczescie mam tego pelna swiadomosc i wiem, ze jak mnie dopadnie dolek i zwatpienie to minie. Trzeba tylko, jesli sie da, cos z tym zrobic poprzez dzialanie a jesli sie nie da - przeczekac. Ale jest bardzo fajnie zyc w spokoju od toksyka, rano wstac i wiedziec, ze bedzie spokoj, ze nikt znienacka nie wyskoczy z wrzaskami bez powodu - miec ten wlasny, spokojny kat w ktorym czasami mozna sie po prostu zaszyc. Nie jest lekko, musze odwozic obu synow ale powoli sie przyzwyczajam, jest to tylko czasowe, gora dwa miesiace lub niewiele dluzej; mlodszy robi prawko wiec jak bedzie mial juz swoj samochod to sam bedzie do szkoly dojezdzal. Z opcji zamieszkania u eksia na czas szkoly 5 dni w tygodniu nie chcial skorzystac. Zaczelam wystawiac swoje wyroby, sa juz niewielkie efekty - troszke sie sprzedalo, nawiazalam kontakty z galeriami ktore chetnie wezma cos ode mnie. Jak bede miala juz zbyt w miejscach "stacjonarnych" to z placu zrezygnuje bo to dla mnie wylacznie zrodlo kontaktow a nie zarobku. Jak bedzie pogoda to pojade w kilka miejsc, np nad morze - znam tam pare fajnych sklepow z rekodzielem, moze moje wyroby wystawia. Mlodszy syn wybiera sie do jakiejs weekendowej pracy (jak juz zrobi to prawko bo dziesieciu srok za ogon tez nie ma co lapac). Do Polski na razie nie jade, swieta tez tutaj spedze z przyjaciolmi a potem sie zobaczy. Na razie sie przyzwyczajam i organizuje od nowa. Spokoj jest wart wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam ten topik od wielu lat
Eutenio radko się odzywam, głównie czytam i to mi wystarcza. Bardzo poruszyły mnie twoje posty z kilku ostatnich dni. Wybacz że pytam, nie odbierz tego jako arogancję - czy konsultowałaś się z lekarzem, czy diagnozowano u Ciebie w przeszłości nerwicę bodź depresję? Nie przeczę, że Twoja sytuacja jest bardzo tudna, taka która może powodować lęki, ale tego lęku jest baaardzo dużo i może warto byłoby wspomóc się farmakologicznie, a potem brać się do remamentu w życiu. Z tego co pamiętam to jesteś po terapii i prawdopodobnie próbowałaś pracować nad źródłami lęku, myślę że już je znasz, może terapeuta by Ci się przydał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie ponownie 🌻 oneill-milo zobaczyc chocby Twoje literki :-) Ciesze sie,ze pozytywnie patrzysz i usmiechasz sie ❤️ Gratuluje robienia i sprzedawania swoich wyrobow oraz inicjatywy.Mowia,ze lepsze deko handlu,niz kilo wyplaty. ;-) Ewa w Raju- 🌻 😍 milo mi Cie znow zobaczyc.Probowalam wejsc na "rozowe" i cos napisac,ale mi sie nie udalo. :-( Z ta wolnoscia,to masz racje,przedtem czulam sie wolna w srodku,teraz tez na zewnatrz i czuje spokoj,jesli chodzi o dzieci. Jesli chodzi o poddanie sie marazmowi,to nie zamierzam.Stwierdzilismy z przyjaciolmi,ze trzeba sie rozerwac i robimy impreze z tancami. Witaj Eutenio ❤️ 🌻 stesknilam sie za Toba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samakitka
Na tej stronie można zamówić poradniki dla ofiar przemocy w związku www.przemiana.otwarte24.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
optym15 😍 🌻 Moje zdanie jest takie,ze nikt nigdy nie zasluguje na takie traktowanie.Ludzie czasami tak,nazwijmy to,nieprzyjemnie sie zachowuja,bo: albo nie rozumieja,albo gdzies zostawili empatie :-P ,albo maja problem i szybko sie denerwuja,albo maja zly nastroj,niektorzy maja tez zwyczaj wyzywania swoich nerwow na innych,albo...(chyba duzo tych albo...)Kiedys przeczytalam,albo uslyszalam,albo to wymyslilam,nie pamietam,ze w swoim rozumieniu kazdy postepuje slusznie.Ta lekarka pewnie tez byla o tym przekonana.A my...no coz,napisze o sobie.Nie zawsze w takiej sytuacji wiem jak sie zachowac,co powiedziec.Mysle,ze to normalne. :-) Zalezy m.in.od mojego nastroju,od tego,czy mam w danym dniu natchnienie do gadania,czy jestem zdenerwowana,czy nie,czy zaskoczy mnie to,czy nie itd.,itp.Moze nie doszukuj sie w sobie za bardzo ofiary. ;-) Moze po prostu szukasz tej ofiary w sobie na zasadzie szukania dziury w calym?A czemu sie poczulas smieciem?Nie rozumiem.Mialas do tego prawo,oczywiscie.Ty jestes Ty,ale ja np.poczulabym sie oburzona.Masz oczywiscie prawo czuc po swojemu,tylko probuje to zrozumiec.Poczulas sie gorsza?Przeciez nie ma ludzi lepszych,ani gorszych. Pozdrawiam Cie cieplutko. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tym handlem to moze nie do konca - to jest loteria, a ja bym wolala w mojej sytuacji cos bardziej stabilnego. Niemniej jednak dobre to, co jest i ze wogole sa perspektywy w kryzysie ;) Mysle zabrac sie tez za fotografie artystyczna - glownie ciekawych miejsc w okolicy. Wiem, ze to sie sprzedaje. Niby te same miejsca ale inna perspektywa i inne spojrzenie. http://img28.imageshack.us/img28/3797/fotosmall.jpg http://img197.imageshack.us/img197/6573/foto2small.jpg http://img32.imageshack.us/img32/9415/photo3sml.jpg http://img607.imageshack.us/img607/455/small3k.jpg cos takiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oneil ;-) Mnie udalo sie zobaczyc na kazdym linku zabe w kostce lodu-nie powiem,sympatyczna :-D ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angela2283
cześć jestem nowa co mam pisać, ciężko mi bardzo ciężko tak cięzko że nawet nie potrafie pisac tego , a czuje, ze potrzebuje oparcia, którego nie mam Swojego męża znam 11 lat wcześniej długo chodzilismy ze sobą potem zgodziłam się na ślub ale on cały czas źle mnie traktował i traktuje ile ja się go oprosiłam na rózne sposoby zęby tego nie robił zeby sie do mnie tak nie odnosił w taki spósb kombinowałam już na wszystkie spospby i nic dalej jest tak samo jak jest dobrze to ok a jak cos delikatnie mu nie spasuje to sypią się wiązanki tragiczne Kocham go mimo wszystko chciałabym byśmy byli szczęśliwą rodziną zeby pokazał jak mnie kocha szanuje czy to tak dużo? nie wiem nie mam już sił na nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
angela2283-mowisz,ze kochasz go pomimo wszystko.Piekne stwierdzenie,ale moze pomyslalabys przede wszystkim o sobie w nieegoistycznym tego zdania rozumieniu.A na ile kochasz siebie,ze na to pozwalasz?Po co go prosisz?nie zgadzaj sie na takie traktowanie,wyznacz granice!!To jest oczywiscie moje zdanie,nic Ci nie zamierzam narzucac,wybor nalezy do Ciebie.Jak to przeczytalam kiedys: "tyranii nalezy powiedziec STOP w imie milosci wlasnej i milosci do tyrana".Dlaczego zgadzasz sie na los cierpietnicy?Przeciez nikt od Ciebie tego nie wymaga?A moze Ty uwazasz,ze tak trzeba z jakichs wzgledow? Moze poczytaj na poczatek 'Toksyczne zwiazki","Toksyczna milosc" Pia Mellody,przejdz sie do psychologa porozmawiac. Pozdrawiam Cie cieplutko i wspolczuje Ci.Rozumiem Cie,sama przezywalam podobne sytuacje.Moze tylko nie prosilam...chociaz,moze,kiedys...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maju - co do zdjec to imageshack sie prawdopodobnie pogniewal na nasza domene i nie puszcza zdjec z hotlinka ale mozna skopiowac usuwajac spacje (ktora powstaje po wrzuceniu takiego linka) i wrzucic w przegladarke - wyskoczy samo zdjecie. angela - wiem, ze jest Ci ciezko i jak ciezko. I dobrze, ze do nas napisalas. To taki pierwszy Twoj krok na drodze do spokojnego, normalnego zycia. Znasz meza, jak mowisz, juz 11 lat i wiesz, ze to co robisz w kierunku poprawy jego stosunku do Ciebie, nie skutkuje. Sprobuj czegos nowego, bo powtarzasz tylko te same, nieskuteczne dzialania. I on o tym wie, czuje sie bezkarnie bo pozwalasz na takie traktowanie. Piszesz tez: "jak jest dobrze, to ok" - co to znaczy dobrze, dla kogo dobrze, z jakiego punktu widzenia dobrze? Tzn Ty masz sie w jakis sposob dostosowac i spelniac oczekiwania malzonka bo jak nie to chaja i wyzwiska? Czlowiek, ktory kocha i szanuje nie ubliza. Moze nie zna inej formy wyrazenia przywiazania... Moze przydalaby sie jakas rozmowa z terapeuta malzenskim, bo moze maz nie zdaje sobie sprawy jak Cie rani swoim zachowaniem, moze wyniosl takie wzorce z domu i moze trzeba mu po prostu przetlumaczyc ze to nie tedy droga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oneill-z tymi zdjeciami,to poczekam,az syn bedzie mial chwile wieczorem,bo ja to wiem w komp.tyle,co wiem.Tego nie umiem zrobic. Moze nauczylabym sie wiecej,ale syn zamiast pokazac chociazby,robi sam.Teraz zaczyna robic tak,zebym sie nauczyla,bo mu powiedzialam,ze jak tak bedzie robi dalejl,to wciaz bedzie mi pomagal i robil za mnie. :-) Pozdrawiam Was wszystkie cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angela2283
do maja2204 i oneill Dziewczyny ja chciałabym normalnego życia z nim sama nie rozumiem czego on tak sie zachowuje ze jak mu coś nie pasuje to już wyzwiska i to jakie głowa boli aż sie zastanawiam jak mu to potrafi nawet przez gardło przejść Próbowałam wszytskiego żeby zmienić jego zachowanie prosiłam, tłumaczyłam, groziłam i potrafiłam sie nie odzywac do niego nawet tydzień i co i nie wyciągnął zadnych wniosków nawet sie nie przejmował tym ze tak długo milczymy Kiedy miedzy nami jest dobrze to potrafi byc miły i fajny, ake wystraczy że nie zgodze sie w jakiejs kwestii i zaczyna sie chamstwo. Wizyta u terapeuty odpada od jest takim człowiekiem ze sie na to ni szcze zgodzi. Nie wiem co mam robic życia takiego nie chce mamy dziecko chciałabym z nim być i zyć szcześliwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Angela.... to sa twoje marzenia do czegos, co mija sie z rzeczywistoscia. Chcesz zmienic jego charakter, ale nie masz na to wplywu. Mozesz zmienic tylko siebie. Czasami chcemy czegos, czego nie mozemy osiagnac z dana osoba. Niestety nikt nie poda Ci recepty na to jak skutecznie zmienic partnera by spelnial nasze oczekiwania. Postaraj sie zyc tym co masz i realnie to oceniac. Niektore kobiety po prostu nie zgadzaja sie na ponizanie i po prostu odchodza od takiego toksycznego partnera. Na zmiany nie licz, na cuda tez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Angela2283 🌻 ❤️ Rozumiem Cie-robisz chyba wszystko,zeby polepszyc zwiazek.Wiesz co?Moze przestan probowac go zrozumiec,choc wiem,ze to jest potrzebne,aby wybaczyc.Moze zajmij sie soba,tym,co lubisz,niech on nie bedzie dla Ciebie calym swiatem.A co lubisz?Jakie masz hobby?Masz przyjaciolki?Gdyby do mnie tak mowil,to ja bym wyszla,mowiac mu,ze nie brdr tego sluchac i ze wroce,jak sie uspokoje.Jezeli jego zachowanie sie nie zmienia,przeszkadza Ci,to czemu z nim jestes?Nie namawiam Cie,zebys sie z nim rozstala,ale tylko pytam.Bo to jest interesujace dla mnie.Moze caly czas liczysz na to,masz nadzieje,ze on sie zmieni?Moze cos innego? A mowilas mu,ze Ty tez masz prawo miec swoje zdanie?Uswiadamialas mu,ze zachowuje sie jak tyran,chcac Ci narzucic swoje zdanie,zmusic Cie do niego swoim zachowaniem?Mowilas mu,ze Ty sie nie zgadzasz,ze Ci sie nie podoba jego zachowanie?Mowilas,ze sytuacja Ci nie odpowiada? Jego nie zmienisz,mozesz miec ewentualnie wplyw na sytuacje,a on,jezeli uzna,ze tylko zmiana siebie (jego)zmieni sytuacje,moze sie zmienic,ale to bedzie jego wybor.Moze tez nie miec zamiaru zmienic sytuacji,moze byc mu tak wygodnie,moze byc do tego przyzwyczajony,powtarzac np.schemat zachowania ojca,brata,matki,kogos tam innego bliskiego.Ale to caly czas ON,a Ty mozesz zmieniac,miec wplyw TYLKO NA SIEBIE.Zmieniajac siebie mozesz miec wplyw na sytuacje,bo zmieni sie Twoje zachowanie,reakcje."Niewazna jest czyjas akcja,wazna jest Twoja reakcja."Ja zmienialam siebie,zmienialam reakcje,obserwowalam,patrzylam,czy to,co dostaje mi pasuje,wystarcza.Sytuacja sie malo zmieniala,pewnie,czasami bylo fajnie.Takie zwiazki sa hustawka emocji.Albo super czasami,albo czasami bardzo zle.Tego tez mialam dosc.Doszlam do wniosku,ze sytuacja sie nie zmieni,wiec zmienilam miejsce zamieszkania.Odeszlam od niego i zostawilam go daleko,daleko.Mozna jeszcze zmienic faceta,ale nie polecam,dopoki sie nie wyzdrowieje,przynajmniej na tyle,zeby byc gotowym do zdrowego zwiazku. Na razie tyle,bo wychodze.Odezwe sie jeszcze,pewnie gdy wroce. Jeszcze 1-no pytanie:co to znaczy,ze miedzy Wami jest dobrze?Jak Ty nie masz innego zdania? Pozdrawiam Cie cieplutko. 🌻 :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angela2283
Agaa i Maja2204 Wiem macie racje w tym co piszecie całkowitą racje, co znaczy jak jest dobrze czyli kiedy są dni bez kłotni to jest fajnie. Czego tak chce szczesliwego zwiazku z nim bo mi na nim zależy bo mamy wspólne dizecko i nie chciałabym by było z rozbitej rodziny i dlaczego tak myśle moze dlatego ze miałąm ojca co źle traktował i traktuje mame i chcaiałabym miec ja dobrego meża nie idealnego bo wiem że nie ma idealnych zwiazków bo każdy się kłoci ale mi chodzi tylko o te wyzwyiska i chamskie teksty. Dziewczyny ja mu steki razy mówiłam ze tak nie moze mnie traktowac i dalej tak robi tylko ze teraz mamy dziecko a ja jestem bez pracy i na jego utrzymaniu. Na rodzine tez nie mam co liczyc bo moja mama ma męza alkoholika i w zasadzie to nie miałbym sie gdzie podziac, a co do koleżanek to jak juz wychodze to z dzieckiem na rękach moja córcia ma 17miesięcy odkąd się urodziła poświecam czas jej i jemu dbaniem o nich, wcześniej pracowałam ale musiałam zrezygnowac żeby opiekowac sie dzieckiem. Nie wiem ja naprawde nie wiem co robic macie racje nie da rade go zmienic jedyne co to ja faktycznie moge zmienic swoje nastawienie to tego jak on mnie traktuje i moze wtedy będzie sie chamował w co wątpie bo moje obrazy na niego nie wpływaja. Jestem naprawde bezradna i dzieki Bogu ze mam córcie która mi daje dużo szczęscia i chcaiałbym żebyśmy miały szczęśliwe życie codziennie a nie tylko czasami. Jejku ja wiem ze sie to wszytsko takie proste wydaje ale cięzko jest sie zdecydowac na tą właścia decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Angela 🌻 ❤️-nie wiesz co robic-czujesz sie zrezygnowana,ale nie stracilas jeszcze nadziei?Uwazasz,ze mozna sprobowac jeszcze jakichs mozliwosci,ale Tobie juz zadna sensowna nie przychodzi do glowy?Myslisz,ze to pomoze zwiazkowi? Pewnie,mozesz probowac,rozumiem to,to Twoje doswiadczanie.Ja odchodzilam,gdy tracilam nadzieje. Powiem Ci jednak moje zdanie-on wyznaczyl za Ciebie Twoje granice,dlatego Ci z tym zle.Ty na to pozwolilas,bo on jest facet,walczy,a Ty jako kobieta dazysz do porozumienia.Probuj sie porozumiec z kims,kto koniecznie chce walczyc z Toba...,chociaz w walce nie ma wygranych.Kazda strona cos przegrywa,TRACI.Moj tato walczyl ze mna do konca zycia.Nie chcialam od niego odejsc,zostawic go,nie dzwonic,nie rozmawiac,nie przychodzic.Nie wierzyl nawet,ze go kocham.Nie rozumial siebie,nie wybaczyl sobie,a jeszcze wczesniej myslal,ze to wszystko moja wina,a on-OK.Z mama dogadalam sie 3 lata przed jej smiercia.Ale ona zrozumiala,dazyla do porozumienia,gdy ja nie BRONILAM SIE JUZ PRZED NIMI,ANI NIE ULEGALAM. juz z nimi.Tato-nie... :-( A jak z Twoja asertywnoscia,poczuciem swojej wartosci,miloscia do siebie? No coz-wybor nalezy do Ciebie,Ty tez zadecydujesz,co dalej,ale na razie nie wiesz co robic.Wracamy wiec do poczatku mojego postu.Czyli kolo sie zamknelo.Bledne,czy nie,krecisz sie w blednym kolku,czy nie?Jak myslisz? Jestes madra dziewczyna,odwazna,wierze w Ciebie,poradzisz sobie.Zreszta caly czas sobie radzisz po swojemu.I OK.Czasami trzeba przestac myslec,a otworzyc zmysly-oczy,uszy,poobserwuj go moze-co on Ci daje?Bo co Ty jemu,to juz chyba wiesz?Co on wnosi do Waszego zwiazku? To tyle na te chwile. :-) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angela2283
Maja2204 Masz całkowita racje i masz racje, ze juz sama nie wiem co robic tu chciałąbym ratować nasz związek za wszelka cene a tu wiem że zrobiłam juz chyba wszystko co można było zrobić by on zrozumiał ze tak nie moze się do mnie odnosić. Teraz kwestia tego co dalej co ja mam robic jak sobie to wszystko w głowie poukładac, jak myśleć?? Jednego juz się nauczyłam że juz nie zamartwiam sie aż tak jak kiedys nie płacze i ponoszą mnie nerwy poprostu zachowuje spokój tyle ze ból zostaje. Może lepiej by było gdybym płakała ale jakoś tak sie chyba uodporniałam na to wszytsko tylko czasami, sporadycznie popłacze by ulżyć sercu. Może on mnie nie kocha skoro nie chce robic nic dla nas żeby było dobrze, a co on daje to jak to on mówi on zarabia na to zeby nas utrzymywać. Nie wiem moze to fatycznie bardzo dużo? Ojoj naprawde jestem godna podziwu dla dziewczyn które wybrneły z takich sytuacji i sa szczęśliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny, ale mam dzisiaj doline.... ze złosci chce mi sie ryczec, ale ze złosci na siebie, ze znowu wdepnełam w gowno!!! znowu dalam kolejna sznse, znowu dostałam po dupie, znowu czuje sie wykozystana. kurde mol czy ja wreszcie zaczne normalnie funkcjonowac i przyciagac do siebie ludzi normalnych a nie samych toksyków?? Dzisiaj powiedzialm dość!! Koniec tego, jestem tym juz zmeczona. Ale tak strasznie mi pusto, smutno, dziwnie. Tesknie za czyms co wiem ze jest chore i nienormlane. Facet jak sie wydawało z dobrym sercem ale wieczny nieudacznik. A jak sie okazało tupeciarz na maxqa. Wiecie z czym mi wyskoczył??? Co drugi weekend przyjezdza do mnie, bo pracuje 300 km ode mnie. Ja mam 4 pokoje, z czego jeden goscinny, drugi jednej corki, trzecie drugiej corki i na koncu moja sypialnia. Kiedy on przyjezdza na weekned to oczywiscie jest to tez jego weeknd z corka. Wiec tym samym corka była u mnie w domu tez. I wiuecie z czym on mi wyskoczył?? ze ma prosbe do mnie, ze jak jego corka tu bedzie spała to czy mogłaby oddielnie, miec swoj pokoj, bo taki warunek jego zona postawiła. Czujecie?? wiec jak sie wkurwiłam, to poiowedziałam, ze chyba cos mu sie pomieszała, to ja mam moje corki z ich pokojow wywalac bo jego corka ma jakies widzimisie i niby sie krepuje ( a jest w wieku mojej starszej corki). To ja kurde daję jej goscine, dach nad głowa, jemu zreszta tez a on mi z czyms takim wyskakuje?? Nie wiem czy ja juz jestem uprzedzona, czy przesadzam, ale tak mnei to podkurzyła, ze ja mam przestawiac moj dom do gory nogami bo jego corka sobie zyczy oddzielnie spac?? Powiedzcie mi czy ja jestem nienormalna?? Czy ze mna juz cos nie tak?? Jeszcze mi sie zapytał a jaki to problem, zeby młodsza spała ta jedną noc ze starsza i dała jego corce pokoj?? Do tej pory jego corka spala z moja starsza corką, choc one za bardzo sie nie lubia, ale moja coreczka zawsze gryzał sie w jezyk i znosiła dobe w jej towqrzystwie. Chce jeszcze podkreslic, ze moja corka tylko z nia nie moze sie dogadac, bo nastawienie tamtej jest jakies dziwne.W niczym nie chce uczsetnicvzyc, jest bierna i na wszystko jest NIE. Dzieki, musisałam sie wygadac,m juz mi lepiej, buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej hej aweb... jakas dziwna mi sie ta sytuacja wydaje... po pierwsze - mialas racje, nie do niego i nie do jej corki nalezy rozporzadzanie, co Ty masz z robic ze swoimi dziecmi i jak je ukladac do snu, zeby im i jego bylej zonie bylo wygodniej.... po drugie...jakies czerwone lampki mi sie na niego zapalaja.. cytujac: "wieczny nieudacznik." "Kiedy on przyjezdza na weekned to oczywiscie jest to tez jego weeknd z corka." - bardzo mi sie zwlaszcza to nie pododba z jego strony, w koncu jak dla mnie po to ma sie weekend z dzieckiem, zeby z tym dzieckiem nawiazac wiez, zblizyc sie do swojego dziecka jako rodzic....a nie ciagnac dorastajaca corke do w koncu obcej w sumie dla niej baby i jej corek... nawet troche rozumiem, dlaczego ta corka moze byc taka, jak opisujesz - chcialaby miec weekend z tatusiem, a tutaj jest tak naprawde na ktoryms tam miejscu...bo jestes Ty, bo to jest Twoje mieszkanie, bo tak naprawde jej potrzeby sa na ostatnim mijescu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aweb- 🌻 mnie tez sie zapalaja czerwone swiatelka na niego.OK,moze przyjechac z corka i tak z nia spedzic weekend,moze to takie 2 w 1,ale to Wy tam macie poukladane zycie i jesli zamierza cos zmieniac,jako Twoj facet,powinien sie pogadac z Toba,porozumiec sie i wspolnie mozecie cos zmienic.Dla mnie wazne by tez bylo,jakim to mowi tonem,mina,gesty.Spytalabym sie tez pewnie o cos.Niby przez weekend corka moglaby byc osobno jako gosc,ale z drugiej strony,jezeli nie lubia sie z Twoja corka,to po co ja zabiera?Zeby bylo niemilej?Lapie 2 sroki za ogon?Ja nie bardzo rozumiem jego zachowanie. ALE NAJWAZNIEJSZE-JAKA TWOJA REAKCJA?BO "NIEWAZNA CZYJAS AKCJA,WAZNA TWOJA REAKCJA"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aweb - jestes dla niego wygodna i tyle! Dziewczyny maja racje, z corka powinien swoja droga miec kontakt a dopiero pozniej (czy ewentualnie jako wizyta raz na czas z Wami uzgodniona - tzn z Toba i Twoimi corkami) z Toba. Tzn nie twierdze tym samym ze Ty jestes mniej wazna itp - ale corka to jednak zupelnie co innego, powinien miec z nia kontakt jak ojciec a nie po chalupach sie z nia szlajac. Chce widocznie dwie pieczenie na jednym ogniu upiec czyli z Toba sie spotkac i corke "odbebnic" jako ojcowski obowiazek wobec bylej zony (nie wiem, jakos tak mi sie wydaje ale moge byc w bledzie oczywiscie). Gdyby mu naprawde zalezalo na corce jak ojcu to by to wszystko zupelnie inaczej wygladalo. I z jego wypowiedzi odnosnie osobnego pokoju tez wynika, ze to jego byla zona stawia warunki a on: dobra dobra, dla swietego spokoju zrobie jak mowisz. Poza tym jakim praqwem ktos obcy ma w Twoim domu Wam warunki dyktowac? Zero taktu. To juz nie jest czerwone swiatelko - to jest czerwona, burdelowa latarnia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angela2283
do Agaaa Pytasz jak moje dziecko znosi te awantury otórz u nas nie ma chałśliwych awantur albo nie daj boze jakis bijatyk poprostu jak to w zwiazku nie we wszytskim sie zgadzamy tylko że ja potrafie o tym rozmiawiac jak człowiek wyrazić opinie na ten temat a mój mąż woli od razu przejśc do kłotni czyli walnie mi bardzo chamskim tekstem i na tym konic bo bo takich słowach ja milkne i wychodze z pokoju po czym wogóle kompletnie z nim nie rozmiawiam, a on jakos nie czuje sie winny bo nie wyciaga ręki na zgode, a jeżli juz to robi to nie przyjdzie przeprosić tylko zaczyna mnie zalotnie zaczepiać i tak wyglądają przeprosiny z jego strony, a co do córki to ona ma póltora roku wiec jako tako to nie zdaje sobie sprawy jeszcze z tego ze sie do siebie nie odzywamy i ze mąż tak sie do mnie odzywa... Nie potrafie zrozumieć dlaczego on nie mozę rozmiawiac czy nawet jeżeli trzeba sie pokłocić to nie robi tego w cywilizowany sposób tylko w tak potwornie chamski sposób....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki dziewczyny buziaki dla Was, wlasnie o to mi chodzilo by utwierdzic sie ze to nie jest jakies moje widzimisie. Sprawa w zasadzie jest troche bardziej skomplikowana. Ja mam do niego wile zalu, za niedotrzymane obietnice, pozyczone ode mnie pieniadze, ktore mialam dostac spowrotem a ja sie o nie prosze, co jest dla mnie ponizajace. Wspolne wyjazdy, na ktore nigdy go nie stac, nawet wakacji wspolnie nie spedzilismy a jestemy ze soboa 2,5 roku, nie wspomne juz nawet o wyjezdzie na weekend. Ciagla zmiana pracy, ciagly brak stabilizacji zawodowej jak i finansowej to jedno co mnie brzydko powiem ale wkurwia na maxa. Druga sprawa to jego corka. Jakos od samego poczatku na akceptowala ani mnie ani moich dzieci, mimo iz momentami na prawde stwalam na uszach by bylo ok. W koncu jednak odpuscilam. On namawial mnie bym postarala sie nawiazac kontakt z jego corka, moje dzieci takze. Porozmawialam ze starsza, bo mlodsza za mala by ja wdrazac w takie tematy. tarsza z niezadowoloeniam ale zgodzila sie. Kiedys juz Wam pisalam, ze on ma tylko swoj kawalek podlogi u matki, wiec jak corke zabieral na weeken to spala z babcia a on jak zwykle na materacu. On nawet nie ma swojego kata. Ma u mnie liksusy w porownaniu z domem rodzinnym, jego corka takze i dlatego tak bardzo zabolalo mnie jego podejscie do sprawy i stawianie mi jakis wymagan w tym zakresie. Od dluzszego czasu cos mi nie pasowalo w tym wszystkim, wiem ze on ma dwa weekendy do dyspozycji w miesiacu i wykorzystuje je w ten a nie inny sposob, staralam sie to zrozumiec, ale macie racje to sa dwie pieczenie przy jednym ogniu. powiedzialam mu dzisiaj ze ja juz pasuje, ze mam dosc jego tupetu, tego ze nie dotrzymuje slowa, ze nie oddaje pieniedzy ktore pozycza, tylko jeszcze probuje mnie wrobic w poczucie winy ze nie spedzi z nami weekendu bo ja mu terminu spalty nie chce przedluzyc. Jest mi potwiernie przykro, mam ogromny zal, bo czuje sie wykozystana. Nie zapyta mnie czy mam za co kupic dzieciom jedzenie... kurde jako to wszytsko podle jest. Dzieki ze jestescie na prawde wiele Wam zawdzieczam, pomoglyscie mi wybrnac z toksycznego malzenstwa a ja zamiast to docenic i uszanowac Wasze rady wpakowalam sie w nastepny pojebany zwiazek. Przepraszam za slownictwo, nerwy mi dzis puszczaja. Warunki, brak dotrzymywania slowa, brak stabilnosci, tym samym brak odpowiedzialnosci, brak poczucia bezpieczenstwa..... kurwa za czym ja tesknie??? Nie to ze mna jest cos nie tak.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Angela- czy probowalas ze swoim mezem rozmawiac na ten temat??? czy otwarcie powiedzialas ze boli Cie gdy on wali chamskie teksty?? Zapytaj moze czy Ciebie szanuje jako kobiete, zone i matke Waszego dziecka?? Bo jesli tak to moze zacznie rozmawiac w cywilizowany jak to nazwalas sposob?? Nie wiem co Tobie poradziec, moze on jakios nerwus jest?? Moze jest bardzo wybuchowy?? Widac ma skruche skoro zalotnie przychodzi i zaczepia :) wiesz, nie kazdeu jest lwo powiedziec przepraszam, choc z drugiej strony takie postepowanie nie zalatwia sprawy a tym bardziej nie rozwiazuje problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Angela sory wlasnie doczytalam ze setki razy z nim rozmawialas, przepraszam, nie przeczytalam uwaznie. Jesli jest tak jak piszesz to wspolczuje, masz nielatwy orzech do zgryzienia. Jesli rozmowy nic nie daja?? hm, Ty chcesz zwiazek ratowac za wszelka cene rozumiem?? A jestes w nim szczesliwa?? Spelnia on Twoje oczekiwania jako zony i matki??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aweb-🌻 ❤️ moze zaakceptuj to,ze ta aweb sprzed 2,5 roku wybrala tak,,wybacz sobie,ale teraz jest juz ta aweb,ktora znamy,ale juz troche pewnie inna,skoro napisala,bo to i tamto jej sie nie spodobalo,skoro widzisz to u siebie,skoro potrafisz mu to powiedziec nie np.po 10 latach. aweb-:-) NIE MA LUDZI ZUPELNIE ZDROWYCH,NIE MA IDEALNYCH ZWIAZKOW(ale temu daleko do idealu-chyba).Ja ostatnio czesto to sobie powtarzam,bo mam okres,kiedy sie zapedzam w roznych myslach.Czepiam sie siebie,a najpierw nie wiem,ze mi chodzi naprawde o mnie,tylko rozpatruje,analizuje dzieci,mojego przyjaciela,jego dzieci.Odpisuje tez dziewczynom.Potem przychodzi moment,ze wiem-no tak,chodzi oto,czy o to u mnie!!! :-O :-P ;-) czasami to juz chyba szukam w sobie jak dziury w calym. Cieplutko Cie pozdrawiam. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×