Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Gość jest tu ktos
jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewka z drzewka
Oj widze ze i tu sa jakies kłótnie. Nie podoba mi sie . myslalam ze mozna mertorycznie o problemach pogadac albo sie tylko wygadac:) Szkoda. Ale dziekuje tym , ktore w moim temacie napisaly. Mam dzis totalnego dola. Mój facet jest chyba jednak chory bo tak złym nie można przeciez byc. Na moje proby zaczepek zeby gadac - spotykam stalową scianę milczenia. Okropne! I ja z nim mieszkam pod jednym dachem juz 26 lat. Obca totalnie istota z przeblyskami ludzkich uczuc 3 razy w roku. Dobrze ze mozemy sie mijac w domu - ja na góre on na dół i tak sie zmnieniamy. przeciez to nie jest zycie Juz bym chyba wolala zeby pił - przynajmniej wiedzialabym ze to człowiek ze swoimi słabościami. A jak by wytrzeźwiał to mogłabym miec pretensje. A tak to do tego ideału nie mam jak sie przyczepic nawet! Pozdrawiam niedzielnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ewyyyy
Jesteś okrótna...ale kiedys Za to wszystko przyjdzie Cie zapłacić.Nie martw sie.......Pan Bóg widzi i wie wszystko ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ewki z drzewka
czy tobie chodzi o to aby moc sie o cos do meza przyczepic i miec tzw racje za wszelka cene? pijanstwo lepsze od milczenia w domu? wiele osob uwaza, ze lepsze inne zlo niz moje. pijanstwo to okrutna przypadlosc w rodzinie i dziekuj bogu, ze jej nie masz. moze jestes rozgoryczona i masz dosc tej sytuacji cichych dni dlatego powiedzialas cos tak bezsensownego. :) jesli moj maz nie odzywalby sie do mnie i olewal mnie oficjalnie to bym sobie wyszla np. odwiedzila przyjaciolke, lub pojechala sobie gdzies na weekend. przez to ze lazisz za nim i prosisz o rozmowe dajesz mu ogromna satysfakcje,on widzi ze jego kara skutkuje. my tutaj ma topiku mamy takiego jednego " ideala" i wiemy jak to smakuje. wiemy jak trudno przebywac kolo takiego czlowieka. dlatego ja ci wspolczuje, ale tez radze konfrontacje. napisz mu na kartce papieru., ze jesli nie przestanie sie tak zachowywac ty wychodzisz. i wyjdz. twoj maz postawil siebie na sztucznym piedestale, ty powinnas go z niego zrzucic, zachowujac spokoj. wrednym ludziom chodzi o to aby pokazac jak bardzo sa wazni, maja satysfakcje z manipulowania innymi. nie pozwol sobie na to. trzymaj sie dziewczyno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ewki z drzewka
chcialabym aby nasz "idael" zastosowal metode twojego meza i przestal sie do nas odzywac za kare. coz to bylby za swietny prezent swiateczny dla uczestniczek tego topiku. wyobrazcie sobie: cisza, spokoj, brak bezsensu... och rozmarzylam sie. powrot fajnych osob do swiatecznego stolu naszej kafeterii, interesujace rozmowy, rozsadne i LUDZKIE wypowiedzi... moze mikolaj nas wyslucha. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta wyzwolonaa
same biedne i molestowane - same panikary - z igły widły - ogarnijcie się i marsz do garów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do temat chwilowo zamkniety
powiem ci, ze ewa calkiem ladnie wyszla na tym zdjeciu zamieszczonym przez ciebie. tyle w niej czulosci. na miejscu tego kota uciekalabym jednak gdzie pieprz rosnie, bo nidgy nie wiadomo kiedy jej sie reka obslizgnie :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kobiety wyzwolonej
dobra. ja bede gotowac, a ty do zmywaka gary myj i za podloge sie bierz. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewka z drzewka
No może faktycznie przegięłam z tym "lepiej pijaństwo". Moze dlatego ze kiedys dawno temu jak mój ideał wypił drinka to był taki smieszny i sympatyczny. Wóda w moim zyciu nie istniała wiec pewnie dlatego tak głupio gadam . A co do tego lekceważenia... tak robię. Ale jesli się to robi przez 20 lat to zaczyna męczyć. Wychodzę, zamykam się w pokoju, uciekam w pracę. I ja wcale nie mędzę za nim i nie chodzę. Robię próbę zaczepek ale to nic nie daje. Zawsze myślę jak dlugo bedzie tym razem. Ostatnio nie gadaliśmy przez prawie 4 miesiące. ciekawe jak bedzie tym razem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
ewka z drzewka "napisz mu na kartce papieru., ze jesli nie przestanie sie tak zachowywac ty wychodzisz. i wyjdz." Obawiam się, że jemu to poprostu wisi... Nawet nie będzie czytał a co dopiero przejmował się tym, co tam napisałaś i co zrobisz... To smutne... Boli bardzo: Obojętność... człowieka, który przecież jest częścią naszego życia... ale my jego - nie... Mogłabym napisać: - masz problem z odrzuceniem, bardzo reagujesz na takie sytuacje, bo np. ktoś inny na twoim miejscu nie brałby tego tak do siebie, olałby go i cieszył się wolnością - czyli inaczej - pomyśl, że przyczyną twojego bólu nie jest on tylko odbiór tej sytuacji przez ciebie (jesteś jak pryzmat) i z tym jedynie można coś zrobić -nie doszukuj się w sobie wad czy czegokolwiek, co by usprawiedliwiało jego stosunek do ciebie i nie próbuj zmieniać się pod niego, obyś nie działała ze szkodą dla siebie, a broń boże odrzuć jakiekolwiek poczucie winy (nieuzasadnione jest jednym z najbardziej dołujących uczuć) - odejdz, odizoluj się od człowieka, który cię rani i z którym nie ma po co być, bo nic dobrego z nim nie przeżyjesz, on nie chce i cóż - ma prawo... Łatwo się tak pisze, ale tobie jest teraz poprostu smutno i źle... Myślę, że nawet po tylu latach można nauczyć się stawiać siebie wreszcie na pierwszym miejscu a nie jakiegoś faceta, który nawet tego nie chce ;-) , nauczyć się dbać o swoje dobre samopoczucie samej i przestać oczekiwać tego od innych... [serce ] Poszukać swojego miejsca w życiu (tak w głowie chociaż) gdzie indziej. Są sposoby i metody, choćby na początek robienie sobie drobnych przyjemności, szukaj... Pozdrawiam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ewka z drzewka
o jezu, 4 miesiace bez rozmowy z wlasnym mezem, ktory powinien teoretycznie byc najblizsza osoba. jesli on byl taki przez ponad 20 lat to jakie sa szanse wlasnie teraz aby zrozumia jak bardzo cie boli to jego odrzuceniel. chyba tylko jakby nimcos wstrzasnelo. rozmawialas z nim o rozwodzie? wiem, ze ty nie bardzo chcesz sie rozwodzic, bo ci w sumie wygodniej w cichym domu niz z tym calym zamieszaniem rozwodowym. ale moze warto pogadac z mezem o takiej mozliwosci i zorientowac sie co on o tym mysli. moze to otworzy ci oczy, jesli on chetnie na taka mozliwosc rozwodu przystanie. moze to jemu otworzyc oczy,i zrozumie ze miarka sie powoli przebiera i moze lepiej popracowac nad zwiazkiem niz cie stracic.. tez mysle, ze powinnas postawic siebie na pierwszym miejscu, zadbac o siebie materialnie i emocjonalnie. kupic sobie cos ladnego, isc na masaz, otoczyc sie gronem znajomych, pogadac, posmiac sie zanim wrocisz do smutnego domu pelnego ciszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewka z drzewka
do gingerbread : wszystkie rady super - masz rację - odizoluj się itd. I moze nawet nie tyle jest mi źle i smutno, co głupio. tak bez sensu życie przeżyć- bez radości, zrozumienia , już nie mówiąc o miłości. Odejść? Pewnie można. Łączy nas tylko kredyt na mieszkanie syna i nic więcej. Dzieci tez mówią , że do takiego domu nie chcą przyjeżdżać. Córka pojechała na studia na drugi koniec Polski, żeby być dalej. Zresztą ona ucierpiała najwięcej w tym domu. Musiały być same piątki, innej opcji nie było. Płacz, złość i nieakceptacja. Teraz jej sie to odbija w dorosłym życiu. Na szczęscie szybko zdecydowała sie na terapię i mam nadzieję ze wyjdzie z tego doła. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@Ewka z drzewka - to czego Ty naprawde chcesz, o co Ci chodzi? Zeby sie zmienil? Przeciez w glebi duszy wiesz, ze to marzenie scietej glowy. Wiesz, jak wygladaly te wspolne lata - nic innego nie bedzie. I popatrz, ile spustoszenia przez taki zwiazek. Nie pisze tego by wywolac w Tobie jakies bezsensowne poczucie winy bo stalo sie i sie nie odstanie. Tylko miej rozsadny wglad w Twoja sytuacje. I w to, ze pomimo, jak to nazywasz, straconych lat - masz co najmniej drugie tyle na to, by dac sobie szanse. Jak to rozwiazesz, to Twoja sprawa. Uswiadom sobie, ze zaslugujesz na owa radosc i zrozumienie, na troske -na to, czego Ci Twoj zwiazek poskapil. Ale nie ma nic za darmo. ot, tak. Trzeba sobie troszke o to powalczyc. Przeszlosci nie zmienimy, ale mozemy uksztaltowac przyszlosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewka z drzewka
do oneill: Masz racje - marudze bez sensu. Wiem co mam i wiem czego nigdy nie dostanę. A jesli sie na to bez walki godzę to maja sprawa i tyle . Szukam usprawiedliwienia? pomocy? rady? nikt mi nie pomoże a mam co chciałam. Synek tez mi kiedys tak powiedział: lazałaś ojcu zawsze w d.. to teraz masz. Sama siebie szanuj . Nie mozna całe zycie dawać. trzeba tez umiec brać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
ewka z drzewka I teraz jest pytanie - czy zostajesz w tej sytuacji czy zmieniasz siebie. Druga opcja to psycholog i poszerzenie swojej świadomości, poznanie siebie, zrozumienie swoich wyborów i zmierzenie sie z ich konsekwencjami, i realizowanie dalszego swojego życia jako nowy człowiek, może bardziej odpowiedzialnie i szczęśliwiej ? Czego potrzebujesz? Co chcesz dalej robić? To twoja decyzja. Odzyskanie swojej godności - chociaż może wymagać trochę pracy nad sobą i wysiłku - jest chyba jakąś wartością ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewaka z drzewka, bez dzialania z Twojej strony, bez zmian twoje zycie bedzie plynelo tak jak do tej pory. Mozesz duzo zmienic, tylko czy Ty tego chcesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewka z drzewka
dziewczyny , Ja juz chyba sama nie wiem czy umiem chcieć. Przyzwyczaiłam sie do tej bylejakosci zycia i tak tkwie w niej. Zero uczuć, zero zrozumienia, zero kontaktu i to nie tylko teraz ale zawsze. Tylko ze swiadomość uciekającego zycia mnie dopada i chyba próbuję sie wyrwać. Znam siebie i wiem ze cud by sie musiał stać zebym sie odważyła na jakies drastyczne kroki. Wiec pewnie bede tak tkwiec i sie starzec na smutno. Wiec juz nie marudze i nie zajmujcie sie mną. Szkoda czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewka z drzewka... hej...hej... nie na tym to polega zeby tracic reszte zycia na smutku. Czy potrafisz dla siebie robic cos milego, co sprawia Ci przyjemnosc? Czy potrafisz o siebie zadbac? Czy masz jakies pasje? Przeciez nie musisz od razu sie rozstawac z mezem, jezeli tego nie chcesz. Wazne, zebys poszukala dla siebie szczescia w zwyklych rzeczach, ktore sprawialy by Ci radosc. Trzeba zalozyc, ze twoj maz bedzie taki zawsze jaki jest i kropka. I sprobuj teraz dla siebie zyc. Zmien nastawienie do zycia bo warto. Polecam Ci ksiazki do przeczytania: "Biegnąca z wilkami" - Clarissa Pinkola Estes "Zakochaj się w Życiu" - Ewa Foley "Powiedz życiu tak!" - Ewa Foley "Bądź aniołem swojego życia!" - Ewa Foley "Alchemik" - Paulo Coelho "Potęga podświadomości" - Joseph Murphy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewka z drzewka
Aagaa: Alchemika i potęgę podsiwadomosci mam juz dawno za sobą:) Do reszty pozycji chętnie sięgnę. A co do pasji - to bez nich bym nie przetrwała tak długo w tym chorym związku. Ja nie mam czasu na martwienie ale czasami jest mi po prostu smuuuuuuutnooooo. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewka z drzewka... ale jezeli nic nie chcesz zmieniac, to samo sie nie zmieni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DO...na czarno - dzieki za rozbior wypowiedzi Ewy na czynniki pierwsze. Ja juz stracilam sile i jakakolwiek ochote babrac sie w jej toskycznosci. Ewa - obrzydzenie na widok parujacej kupy na ulicy nie swiadczy o zadnych problemach ze soba, tylko o tym, ze czlowiek patrzacy na nia posiada zmysl estetyczny oraz zmysl wechu. Analogicznie, negatywne reagowanie na Twoje posty nie swiadczy o tym, ze czytajacy ma ze soba problem. Buszujaca ❤️ piwko jakies moze, jeszcze przed swietami? Aweb ❤️ O'Neill ❤️ Ophrys ❤️ Orange Sun ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz to na co godzisz sie
My wiemy, że jego energia póki co nam pasuje, ale przecież nigdy nie możemy mieć pewności, czy energia kogoś innego nie okaże się być bardziej odżywcza od nas. Tak więc spędzamy większość czasu w związku na spowijaniu naszego partnera niczym pająk w sieć powiązań z nami, na budowaniu szańców i fos mających go zabezpieczyć przed zakusami innych podobnych nam energetycznych wampirów. Oczywiście nasz partner zazwyczaj robi dokładnie to samo z nami, ale nam wcale to nie przeszkadza, bo wiemy, że jest to doskonały dowód na jego uzależnienie się od nas, a o to nam przecież dokładnie chodzi. W takim związku jest oczywiście również miejsce na bliskość - przynajmniej pozorną - nie jest ona jednakże oznaką tego, jak bardzo ciekawi nas, jaka jest druga osoba, jak bardzo nam się podoba to, kim jest, jak bardzo chcielibyśmy dzielić z kimś takim swoje życie, bo podobnie patrzymy na świat i chcemy razem go doświadczać dla samej przyjemności dzielenia się naszymi przygodami z kimś, kto jest dla nas na tyle ciekawy i piękny, że chcemy dzielić z nim również jego podróż przez życie. Bliskość w takim wypadku służy jedynie temu, aby więcej wiedzieć o tym, co się dzieje w świecie naszej ukochanej istoty, zarówno w tym wewnętrznym, jak i tym zewnętrznym, a wszystko po to, aby móc skuteczniej kontrolować, czy wszystkie ssawki są na swoim miejscu i czy aby nikt nie próbuje podpiąć się pod naszego żywiciela. Tak właśnie, z mojej perspektywy, funkcjonuje ogromna większość związków. 'Wielka romantyczna miłość' jest tylko kolorowym, przykuwającym wzrok płaszczykiem zakrywającym bardzo smutną, by nie powiedzieć brzydką, prawdę. Prawdę o wzajemnie uzależnionych od siebie istotach, których światem - nie tylko materialnym, ale też uczuciowym - rządzi merkantylizm i klientyzm, a więc przekonanie, że konieczne jest stworzenie między dwojgiem kochających się ludzi emocjonalnej zależności, aby móc osiągnąć korzystny dla nas bilans energetyczny. Smutną konsekwencją takiego stanu rzeczy jest to, że ludzie, którzy powinni być sobie z definicji najbliżsi i najbardziej godni zaufania, stają się swoimi największymi wrogami i mistrzami manipulacji - pociągając za nasze sznureczki tak, aby jak najlepiej dopasować nas do swoich własnych potrzeb energetycznych i odnosząc się z definicji wrogo do wszystkiego w swoich ukochanych, co nie jest zgodne z ich własnym interesem. A przecież możliwa jest jeszcze inna bliskość między dwojgiem ludzi. Bliskość budowana w sposób naturalny i autentyczny, bo między istotami, które wiedzą, że są kompletne, doskonałe i piękne dokładnie takie, jakie są i nie potrzebują cudzej energii do tego, by żyć, by jaśnieć, by tworzyć. Jeżeli zbliżają się do innych ludzi, to po to, by podzielić się z nimi miłością, której i tak mają w nadmiarze i której nie potrzebują wysysać z innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie bójcie sie
odkrywac siebie. szkoda tracić czas na skupianie sie na osobie, ktora was wkurza. to jest dopiero tragiczne i żałosne i ośmieszajace. a przy tym trzyma w obsesji podporządkowywania sie wlasnym słabościom. Serdecznosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie bójcie sie
odkrywac siebie. szkoda tracić czas na skupianie sie na osobie, ktora was wkurza. to jest dopiero tragiczne i żałosne i ośmieszajace. a przy tym trzyma w obsesji podporządkowywania sie wlasnym słabościom. Serdecznosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nie bojcie sie
a ty nie boj sie terapeuty, jest ci potrzebny bardziej niz jakikolwiek topik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
właściwie chodziło mi o masz to na co godzisz sie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ewyy
niechaj dobry bog ma cie w swojej opiece i pomoze ci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eSeSe
CO o tym sadziecie http://www.opoka.org.pl/biblioteka/I/IP/milosc_doszcz.html "Patrząc na ludzi, którzy są krzywdzeni i którzy nie doświadczają miłości, widzimy jak bardzo oni cierpią, jak często są zalęknieni, zrozpaczeni, bezradni. Z drugiej strony jakże chętnie przebywamy w tych domach, grupach czy środowiskach, w których ludzie okazują sobie życzliwość, czują się bezpieczni, są ze sobą szczerzy i mogą liczyć na pomoc w każdej sytuacji. Takie doświadczenia sprawiają, że tęsknimy za prawdziwą i wierną miłością, a jednocześnie nasze codzienne doświadczenia i rozczarowania uczą nas realizmu. Przekonujemy się, że miłość, za którą tęsknimy, to skarb, którego warto szukać, ale który nie łatwo jest znaleźć. Symbolem naszej tęsknoty za miłością jest Mały Książę postać, którą stworzył A. de Saint-Exupery. Ów tajemniczy chłopiec spotkany przez lotnika zagubionego na pustyni to symbol każdego człowieka, który szuka ratunku i miłości. Mały Książę jak każdy z nas - rodzi się zamknięty w granicach swej maleńkiej planety. Stopniowo odkrywa jednak, że niedobrze jest mu żyć w samotności. Na jego terytorium pojawia się wprawdzie róża, ale on nie potrafi jej jeszcze kochać. W tej sytuacji nie chce się jakoś „urządzić i zadowolić swoim małym światem. Ryzykuje i opuszcza planetę własnego wnętrza w poszukiwaniu czegoś większego od samego siebie. Mały Książę poznaje najpierw tych, którzy żyją w samotności i którzy nie potrafią kochać. Szybko jednak przekonuje się, że tacy ludzie są godni współczucia, że skazują siebie na pozory szczęścia, że żyją w świecie złudzeń. Pyszny łudzi się, że do szczęścia wystarczy mu uznanie w oczach innych ludzi. Król ma nadzieję, że do szczęścia wystarczy mu posiadanie władzy. Pijak tworzy więzi z alkoholem, które okazują się uwięzieniem. Geograf szuka sensu życia w odkrywaniu świata rzeczy, a nie w kontaktowaniu się z ludźmi. Bankier wierzy, że do szczęścia wystarczy mu bogactwo materialne, a nie miłość. Również planeta Latarnika jest zbyt mała, by ogarnąć przyjaźń. Mieści się w niej tylko wierność wobec zasad i rozkazów. Taka wierność może nawet wzruszać, ale nie czyni jeszcze człowieka zdolnym do miłości i wierności wobec ludzi. Mały Książę pospiesznie opuszcza wszystkie te planety ludzkich serc, na których nie ma miłości. Jednak dzięki takim bolesnym spotkaniom upewnia się, że także on nie może być szczęśliwy, dopóki nie nauczy się kochać i dopóki nie doświadczy przyjaźni. Odtąd nie cofnie się już przed żadną podróżą, póki nie spotka przyjaciela. I wtedy właśnie pojawia się lis. Dopiero teraz Mały Książę ma szansę odkryć trudne reguły tworzenia więzi. Najpierw trzeba być bardzo cierpliwym. Z początku nie można podchodzić zbyt blisko. I lepiej nic nie mówić. Mowa jest przecież źródłem nieporozumień. Ale każdego dnia można siadać coraz bliżej, a radość spotkań będzie stawała się coraz większa. Aż któregoś dnia zniknie już strach i niepokój. Dokona się proces oswojenia i zaufania. Odtąd staje się widzialne to, co jest niewidzialne dla oczu. Odtąd zwykła róża staje się kimś jedynym i niezwykłym na świecie. Odtąd wierność i odpowiedzialność w obliczu kogoś, kogo oswoiłem, staje się ważniejsza niż moje własne bezpieczeństwo i życie. Odtąd nawet w obliczu śmierci najważniejsza jest świadomość, że mam przyjaciela. Teraz Mały Książę może już wrócić na swoją planetę. Postronnemu obserwatorowi wydaje się ona taka sama jak przed podróżą: ta sama róża, to samo krzesełko, te same wulkany. Ale przecież najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. Teraz sam Mały Książę jest już zupełnie inny. On już wie, że jego szczęście nie jest zależne od czasu, miejsc czy planet. Zależy od jakości spotkań z samym sobą i z drugim człowiekiem."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×