Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość

Byłe żony zawodowych żołnierzy

Polecane posty

Gość zZ Zniecierpliwiony
Ps.Spróbuj w jakiś sposób obniżyć tą zazdrość . To kwestia zaufania. Może ma jakieś powody. Przeanalizuj wasze dotychczasowe życie ...no i swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kipijąca lawa
Witam, byłam wściekła, kiedy dowiedziałam się o podwójnym życiu mojego żołnierza. Długo zastanawiałam się co z tym zrobić. Dwa lata wycięte z życia to nie takie łatwe. Co zrobiłam? Mimo korowodu moralnych niepokojów spotkałam się z żoną Pana. Rozmawiałyśmy kilka dni. Nie mogła na dłużej wychodzić niż 3-4 godziny, bo Pan się złościł. Zrobił z niej totalną kurę domową z zakazami i przykazami. Dla nas obu był to szok. Na szczęście górę wziął rozsądek i mądrość. Płakałyśmy obie. Obie spotkałyśmy się z Panem. Ja zostałam suką - za wtrącenie, a żona suką- za to, ze ze mną rozmawiała. Trzasnął drzwiami i wyfrunął. Dziecku nic nie mówiłyśmy. Co jest teraz? Wrócił do żony. Jednak na innych warunkach. Zgodziła się na jeszcze jedną szansę ale.........ma swoje życie, swoje towarzystwo a on ie ma nic do tego. Spokorniał zupełnie. Cóż, straciłam go ale nie żałuję tego co zrobiłam. Kobieta się ocknęła i zawalczyła o swoje mając w dłoniach twarde argumenty. Obiecałam, ze jeśli stanie kiedykolwiek przed sądem, to będę jej świadkiem. A jego koledzy???? robią pod siebie panowie. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurdebalansik
I ja się przyłączę, mam nadzieję że uda w końcu mi się zostać byłą żoną byłego zawodowego żołnierza po 36 latach toksycznego małżeństwa. Dlaczego wojskowi w służbie czy na emeryturze nie zmieniają swoich zachowań aż do końca życia? Są despotyczni, zazdrośni- ale tu sprawdza się przysłowie że każdy sądzi wedlug siebie. Mąż całe życie mnie kontrolował, wmawiał mi kochanków, jak sąsiad się mnie ukłonił to zaraz robił mi awanturę a jego w mordę chciał lać. Odgrodził mnie od ludzi, w domu arogant a przy ludziach wspaniały i grzeczny a nawet czarujący człowiek. Jakby jakaś babka we wcześniejszych latach dalaby mu się poderwać , to chetnie by skorzystał i lubi chwalić się jaki z niego facet. A ten facet ma 77 lat i czym starszy tym gorszy, z wiekiem wszystkie złe cechy jeszcze bardziej się uwidaczniają, żyję w tym środowisku wojskowych i trudno dostrzec jest faceta który miałby równo pod sufitem. Przeważnie mocne mają odchyły i nikt nie powie mi że pracę mają stresującą bo pracowałam w wojsku i wiem jak ich praca wygląda, brak słów. Dziewczyny, dobrze Wam radzę, wiejcie od psycholi mundurowych jak najdalej, powodzenia. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iluzja81
Witam. Ja z checia się przyłącze do dyskusji. Większosc tych postów to jakby o moim małzeństwie. Na początku, ok, chociaż były sygnały. Potem misje w Iraku, Afganie. Teraz znów Afganistan. I myśle: czekać, czy zostawić dziada. Znamy się od 10 lat, mamy dziecko. Ten zwiazek zrujnował moja psychike. Obecnie leczę się na depresję, wszyscy wkoło mówią, że to z zasługa tego związku. Z żywiołowej dziewczyny stałam się ponurakiem. A dlaczego? Wieczne fochy i dąsy. Ciche dni. najpierw 2-3 dni , czasem po 2 tygodnie. UUUUUUUpartość na maksa bez skłonności do kompromisów. życie razem a jednak osobno. Dwa lata temu zgłosiłam się na terapię. Okazało się, ze 4 godziny po pożegnaniu ze mną facet romansował w knajpie z jakas lafiryndą. nie wiem, czy spał z nią. zapewne. Oczywiście-ja sobie to wszytsko wymyśliłam, chociaż były dowody w postaci zdjęć, którymi wytapetowałam mu mieszkanie. Obecnie jestem na etapie brania mnie na milczenie. Tym razem nie mam zamiaru ulec. Powody o kłótnie bzdurne. Odpowiedzi przez GG na zasadzie wyzwisk. Dyspozycyjnosć przy kompie z mojej strony musiebyć 100 procent, ale jak jego nie ma to mam siedzieć cicho. Kiedyś , będąc jeszcze nastolatką jechałam autostopem i kierowca opowiadał o jego siostrze: żonie mundurowego. Wylądowała w psychiatryku, oczywisci dodatkowo uzależniona od alkoholu. Ja do dziś pamiętam tamte słowa. Boże, dlaczego mne nie ochroniłeś przed powtórką z rozrywki. Boje sie go, boję się odejsc a jednocześnie jakaś siła się we mnie obudziła. Taka na dosć. Ostatnio psychiatra powiedziała mi, ze moze mój problem to mąż... Nie chyba, na pewno. Pomóżcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iluzja81
Na marginesie, facet wogóle nie przystojny, wręcz burak... odważny i rozmowny tylko po pijaku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lUIZA 22 wiej i to jak najszybciej!!!! Mialam takiego przez 26 lat, wykończył mnie psychicznie. 1,5 roku chodziłam na terapie aby mieć odwage odejść. Dzisiaj jestem inną kobieta uśmiechniętą, zadowoloną, spełnioną i szczęśliwą bo mam przy sobie człowieka który jest cudowny. Masz tylko jedno życie nie warto zadowalać się byle czym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SexyFashion
Witam. Jestem dziewczyną zadowowego żołnierza.. Jesteśmy razem 3 lata,nie powiem lekkie te lata nie były! Napoczątku masa szpetnych szmat do niego pisało smsów.. doszło do tego ze powiedziałam pewnego dnia:Idziemy do salonu i zmieniasz natychmiast numer tel albo wypieprzaj z mojego życia do tych szpetych!!Reakcja taka że on z nikim nie pisze,tylko te dziwki sie odczepic niechca,ale zmienił nr..Ale potem był incydet z czatem na tel jakis akurat u niego byłam i es przyszedł,no to przeczytałam,a tam jakoś zdzira napisała,szlag mnie trafił bo obiecywał i wgl że z nikim nie pisze i wgl,tel wylądował za balkonem!Od tamtego czasu nie widziałam by któraś szpetna do niego pisała!Myśle że to już minęło!! Nie rozumiem co jego do tych szpetych syfiar ciągnie??! Nie jestem brzydka wrecz przeciwnie,powodzrnie mam badzo duże.. Może któraśz was ma ochote o tym popisać,jestem z Pruszcza gdańskiego.. E-mail do mnie:SexyFashion18@interia.pl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani B
Podpisuje sie pod tym co tutaj piszecie. Mundurowi to psychole z daleka od takich. Dzieczyny jak Was czytam to tak jakbym czytała o sobie. Wieczne wyzwiska, upokarzanie, poniżanie, sprawdzanie ,zastraszanie, wmawianie kochanków...to była norma. No i oczywiście bez alkoholu to on nie potrafi żyć...Na szczęście mam to już za sobą, po 17 latach małżeństwa zdecydowałam się na rozwód. Teraz czuje że żyje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwa żona trepa
Moje drogie Panie bardzo mi przykro że w Waszych związkach tak się dzieje ale są również wyjątki do takich należy mój mąż jesteśmy 12 lat po ślubie, on w wojsku od 18 lat (marynarka wojenna) jest dobrym mężem i ojcem, sprząta, gotuje, prasuje, zajmuje się dziećmi a co najważniejsze dba o mnie, ale coś jest w tym co piszecie, sam często powtarza że pracuje z deb....mi, że to zakute łby. Ważną rzeczą jest żebyście w porę otworzyły oczy, nie dały sobą pomiatać Życie jest tylko jedno i szkoda go z kimś takim marnować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zszkowokana28
Czesc, po czasie milczenia ponownie sie odzywam. bylo ciezko, ale najgorsze juz chyba za nami. postanowilam szczerze z nim porozmawiac o swoich obserwacjach, zmianach w jego zachowaniu, bylo i oobawach i o podejrzeniach. Moj zolnierzyk najpierw bronil sie i miotał jak wilka w zasadzce nie szczedzac mi paru ostrych slow ale gdy nie dalam sie sprowokowac i dalej spokojnie i rzeczowo przedstawialam kolejne fakty i wnioski ostatecznie usiadl na du*pie i spokojnie i cicho posluchal co mam mu do powiedzenia i jakie widze scenariusze - albo szczera rozmowa i terapia albo niech zamknie drzwi z tamtej strony. byla wscieklosc bylo trzaskanie drzwiami ale ostatecznie nie wyszedl. nie zapeszajac - pierwszy miesiac za nami - poprawa znaczna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zZ Zniecierpliwiony
"""jest dobrym mężem i ojcem, sprząta, gotuje, prasuje, zajmuje się dziećmi a co najważniejsze dba o mnie, """"""" A Ty co w tym domu robisz ? A może tylko jesteś.....i to już wystarczy?? Ciekawe podejście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwa żona trepa
W naszym domu obowiązki są podzielone jak jestem w pracy to wszystkim zajmuje się mój mąż, robi to czego ja nie zdążyłam robić, aby wieczorem jak dzieci śpią wypić w spokoju lampkę wina............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zZ Zniecierpliwiony
""""" szczęśliwa żona trepa W naszym domu obowiązki są podzielone jak jestem w pracy to wszystkim zajmuje się mój mąż, robi to czego ja nie zdążyłam robić, aby wieczorem jak dzieci śpią wypić w spokoju lampkę wina............""""""" A kto je podzielił i w jaki sposób ? I tak sprawiedliwie i zgodnie z kodeksem pracy? A ten wasz dom to dom ...czy zakład pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość metodologia
"A kto je podzielił i w jaki sposób ? I tak sprawiedliwie i zgodnie z kodeksem pracy? A ten wasz dom to dom ...czy zakład pracy?" - ojjj taki duzy chłopiec a nie zorientował się, że podział obowiązków istnieje w każdej instytucji, która zawiera w sobie grupę społeczną, a rodzina to najmniejsza grupa społeczna Panie Z Zniecierpliwiony, podział obowiązków musi być żeby pożycie nie kulało. Niemniej gratuluję Panie Z Zniecierpliwiony pobudzania wątku swoimi kontrowersyjnymi wstawkami myślowymi:) Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TylkoJaja
" W naszym domu obowiązki są podzielone jak jestem w pracy to wszystkim zajmuje się mój mąż, robi to czego ja nie zdążyłam robić, aby wieczorem jak dzieci śpią wypić w spokoju lampkę wina............" Znaczy że zagoniłaś trepa do garów i prania firanek, żeby wieczorem chlać wina??? A FUJ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość była trepowaaaa
Ja także jestem już była żona zołnierza. W sumie to dobry z niego chłop był ale.... jakiś mało męski. Bardziej pasowało mu gotowanie obiadów niż zajmowanie się meskimi sprawami. Zero awantur - no chyba że ja je wywołałam. Ale i one wyglądały śmiesznie bo ja sobie pokrzyczałam a on mnie wysłuchał i tyle. W sumie nie miałam do niego większych zastrzeżeń - rozstaliśmy bo los tak chciał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TylkoJaja
"rozstaliśmy bo los tak chciał " Czy ten "los" ma worek z dwiema kulkami? :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młody zawodowy
Jestem żołnierzem zawodowym od 3 lat, służę(choć wolę określenie pracuje) w korpusie szeregowych zawodowych, do wojska wstąpiłem częściowo mimowolnie gdyż dopadła mnie w domu rodzinnym zła sytuacja finansowa - więc wstąpiłem do armii. Nawiasem dodam , że przeprowadziłem się z dużego 250tys.-nego miasta do jednostki oddalonej o ok. 400 km, do lasu, dziczy, prawie z dala od cywilizacji(co ma znaczenie, rozwinę wątek później) Pierwsze dni służby były jak cios w twarz bądź potężny "plaskacz", od razu zorientowałem się, że otaczają mnie ludzie z znacznie innymi priorytetami, inną ideologią z jaką wykłem obcować w domu rodzinnym. Ktoś powie: czemu się tu pchałem? Od razu ripostuje, otóż moja wizja armii zawodowej była postrzegana przez pryzmat służby zasadniczej, którą również odbyłem w "cywilizowanym mieście" (12 miesięcy) i którą wspominam bardzo pozytywnie, ludzie ambitni, z perspektywami, z pomysłem na życie. Wracając do zawodowej służby, towarzystwo w nowej jednostce miało inne poglądy. Abstrahując od tego, że prawdopodobnie co drugi nie zna pojęcia priorytety, potem je dla ogółu 1. Kobiety aka seks 2. Samochody 3. Kobiety aka seks 4. Kobiety... 5. Kobie.... I tak aż do nieskończoności, tak wygląda piramida priorytetów i ambicji WIĘKSZOŚCI moich towarzyszy broni. Podkreślam większości. Muszę dodać, że część z w/w chłopaków jest parę ładnych lat po ślubie, z dziećmi, mimo to muszę codziennie wysłuchiwać bezpardonowych opowiastek o kolejnych "patykach" "lodach" "szparach" zaliczonych z dala od swoich rodzin. Któraś z pań napisała, że wiele zależy od wychowania w środowisku rodzinnym, od wykształcenia, osobiście zgadzam się z obydwoma poglądami, zaobserwowałem, że 100% osób wykazujących zachowania patologiczne są po pierwsze niewykształcone ,często po podstawówkach, po drugie, obcowały w podobnym środowisku przez większa część swojego życia. Ponad to są to osoby pochodzące w większości przypadków z rejonów wiejskich. Nie sugeruję, że wszystkie osoby ze wsi są takie same, lecz miało to na pewno wpływ na wychowanie. Życie z dala od centrów kulturowych jak kina, teatry, imprez masowych a bliskie trudom i monotonii codziennych obowiązków w domu/na roli/ na polu etc. wykształciły poczucie braku dążenia do samorealizacji, stłamszeniu horyzontów i ambicji, jakikolwiek szerszych perspektyw niż piwo po dniu kolejnym dniu na wsi. Tego rodzaju zachowania są przenoszone do realiów wojskowych, dalej kultywowanych, kontynuowanych. W mojej ocenie tacy ludzie nie są dobrym materiałem na mężów, ojców. Czytając poprzednie strony szczerze współczułem i współczuje nadal autorkom postów. Doskonale wiem o czym piszą (aspekt patologii), jednakże chcę podkreślić, że wyjątek potwierdza regułę! Sam jestem żonaty od 2 lat, moją wybrankę serca sprowadziłem do miejscowości (osiedla) w której pracuje i noszę ją za to na rękach, w miejscowości pobliskiej znalazła pracę i staramy się nie utonąć na naszym małym okręcie. Wszystkie problemy związane z wojskiem zostawiam na biurze przepustek, po wyjściu nie chcę z nikim rozmawiać na tematy wojskowe(choć to trudne gdy koło mnie same trepy i ich rodziny), a tym bardziej nie przy żonie, chyba że mnie o to prosi. Drogie Panie pisząc i wrzucając wszystkich "zielonych" do jednego worka troszeczkę mnie obrażają i zarazem zniechęcają, gdyż staram się robić wszystko by żona była szczęśliwa i by czuła się jak wtedy gdy mieszkała w cywilizacji. Reasumując chcę napisać, że sytuacja bardzo powoli zmierza ku lepszemu. Dość drastycznie nazywam to "wyplenieniem się PRLowskich chwastów" których to ciężko się pozbyć z armii ZAWODOWEJ, ale jeżeli nie oni sami, to bezlitosny czas to uczyni. Nie wyrabiajmy sobie opinii wojska patrząc przez pryzmat alkoholu, rozbitych butelek, patologii. Należy oceniać indywidualnie, każdego żołnierza, nie masę w beretach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... a ja jestem żoną oficera od wielu lat i dziwię się tym wszystkim wpisom oczerniającym i świadczącym o infantylności takich byłych żon, co nie umiały żyć a teraz na kafe opisują jak to było... a przecież nikt na siłę chyba was do takich związku nie zmuszał ... same byłyście chętne, a teraz narzekacie na swoich byłych? Ciekawe jakimi wy jesteście kobietami, że tak oni was traktowali? Nie możecie generalizować... gdyż to nie jest wynikiem, jaki zawód się wykonuje... ale jakim jest się człowiekiem!! Ponadto, to przecież MY kobiety rodzimy i wychowujemy najpierw chłopców, potem mężczyzn? Mam w domu 3 facetów (mąż i dwóch synów) i każdy jest fajny:) A dla swoich synów nie chciałabym takiej synowej, co po jakimś czasie znudziłby się jej, żądałaby od niego alimentów i spaskudziła życie ... nie tylko jemu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich - zona oficera 6 lat w zwiazku nieformalnym 3 lata zw. formalnym. Nie mogłam sie oprzeć od wpisania swoich 3 grozy do tego wątku ! Po pierwsze do wiadomości Pani B. wiadoma rzecz, że nie mozna generalizować wszystkich żołnieży,nie wszyscy tacy są jak Pan powyżej . który zechciał wyrazić swoje zdanie ( poruszony zachowaniem kolegów) coś w tym wszystkim na rzeczy jest! Panie , które opisały swoje frustrujące sytuacje (w ramach krzyku o pomoc) na pewno są wspaniałymi kobietami , mądrymi , inteligentnymi , cieszącymi sie wszelkim powodzeniem w rodzinie i w społeczeństwie.Droga pani B. to absurd, twierdzenie , że te kobiety nie są czy nie były w porządku wobec swoich mężów , czy narzeczonych.Świadczy juz o tym fakt że boli je brak szacunku i patologiczne zachowanie swoich facetów, pragną o tym rozmawiac , wyżalić sie, podzielić swoja niedolą i jak im źle - takie jest ich prawo , po to został założony temat przedmiotowej dyskusji .Pani ma to szczeście, ze jest u Pani wszystko w porządku , prosze sie tym szczęściem cieszyć i prosić Boga by sie ono nigdy nie zmieniło.Jednak wydaje mi sie że to forum nie dla Pani, na pewno znajdzie Pani wiele ciekawszych tematów gdzie indziej, które bardziej sie z Pania utożsamią. A pozostałym Paniom życzę powodzenia w załatwieniu swoich spraw i osiagnieciu szczęścia i cennego spokoju w życiu. Ja wiem o czym piszecie i dąże do tego samego celu co Wy drogie Panie. Nie dajmy sobą pomiatać i traktowac jak "ludzików z plastelinki" , jesteśmy też ludźmi , co wiecej kobietami i nalezy nam sie szacunek ! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malogoska_d
Byłam związana przez kilka lat z sierżantem ale za dużo pił a ja jestem uczulona na pijaków (mój ojciec był alkoholikiem,bił mamę i zatruł się śmiertelnie alkoholem niewiadomego pochodzenia jak miałam 15 lat) Powiedziałam mu że "odchodzę" a on się tylko z tego śmiał i mówił w kółko to samo "gdzie odejdziesz przecież ja cię utrzymuje a ty masz mi tylko dawać" Miarka się przebrała.Mam teraz super NORMALNEGO faceta a nie idiotę i pijaka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciekawe pytanie
Czy ty jesteś normalna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feliceagnes
Czy jest na forum kobieta, która nigdy się nie kłóciła ze swoim chłopakiem, który był jeszcze przed wojskiem? Mianowicie moja sytuacja jest taka, że mój chłopak (2,5 roku razem) jest NIESPOTYKANIE SPOKOJNYM CZŁOWIEKIEM i chce zostać zawodowym. Nie wiem czy to tak będzie zawsze czy jednak wojsko go zmieni (...) Kieruje się głównie tym, że praca w w służbach mundurowych jest pracą co tu dużo mówić raczej stabilną, raczej dobrze płatną ... Bardzo trudno jest go wyprowadzić z równowagi, gasi najmniejszą iskierkę kiedy to widzi, że zaraz wybuchnę (mam to po poprzednim nieudanym związku) i używa przy tym na prawdę życiowych mądrych argumentów, spełnia każde moje życzenie (oczywiście w granicach rozsądku), jest kompromisowy, posiada taką "życiową mądrość" - wiecie, jak na przykład ojcowie, dziadkowie (do pełnoletności pracował z dziadkiem i tudzież, to on również siłą rzeczy go wychował). Umie nawiązać pozytywne relacje z każdym człowiekiem od uczonego (jest po studiach wyższych niezwiązanych z wojskiem) do prostego chłopa ze wsi choć w środku jest nieśmiały. Skutecznie jednak tą nieśmiałość zwalcza. Po prostu mężczyzna-anioł. Czuły, subtelny, delikatny, empatyczny, wie jakie trzeba mieć podejście do osadzonego, a jakie do dziecka. Bardzo ceni sobie spokój, chciałby mieć również pełen ciepła i miłości dom. Uważamy, że praca w wojsku zapewniłaby nam lepszy start w życiu i dzięki temu usamodzielnilibyśmy się. Jednak po całej pierwszej stronie w tym temacie i po ostatnich wpisach narodziły się w mojej głowie pewne wątpliwości przez duże "w". W tej chwili chłopak pracuje w firmie, ale czeka na termin... Nie wiem czy w ogóle nawet podjąć temat, że może coś się w nim zmienić po wojsku... Nie chciałabym go martwić jednak uważam, że powinnam z nim o tym porozmawiać bo skoro coś mnie gnębi to nie powinnam tego przed nim ukrywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feliceagnes
do _morelowa_ Przeczytałam Twój post o tym ,że mąż kiedy wraca po długiej nieobecności chciałby Cię zastać nagą w łóżku. Wg mnie to normalne, że ma na Ciebie ochotę. Zdecydowanie podejrzane byłoby gdyby się do Ciebie nie dobierał po tak długiej nieobecności. Facet to facet i co tu dużo mówić, organizm żywy i też potrzebuje wyładować napięcie, a że w łóżku z Tobą to jeszcze masz mu za złe? Nie rozumiem i mam nadzieję, że nigdy nie nadejdzie taki czas, że nie będę się chciała przespać ze swoim mężem. Inna kwestia jest, że on chce po kilka razy. Musisz delikatnie, ale skutecznie poinformować, że jeszcze tylko bajka na dobranoc i chcesz iść spać. Ty też jesteś organizmem żywym i potrzebujesz trochę czasu na regenerację. Oczywiście piszę tu powierzchownie, z perspektywy czysto biologicznej :) a jak tam między Wami to tylko Ty sama wiesz i musisz wystosować własną indywidualną strategię odnoszącą się do Waszego pożycia małżeńskiego. Ktoś poradził Ci żebyś wzięła rozwód z tego powodu, że jesteś ze zboczeńcem... głupota, że aż szkoda czasu na czytanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. poprzedniku, wiem wiem co piszesz. Juz ten etap mamy za sobą;) rozmowa, kompromisy dużo zdziałały. Kocham go bardzo mocno, we wrześniu bierzemy ślub i razem zamieszkamy tam u niego. Z czego bardzo oboje się cieszymy. Tak czytam wszystkie posty i chyba zwykła złość i bezradność< tu sama jestem, całą dobę przy maluszku> przemawiała przeze mnie. Ale nie tędy droga. Skoro zależy nam oboje na sobie mamy dzieciątko, to czemu mam to przekreślać? Chcę byc jego żoną i przejść z nim wspólnie przez życie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość feliceagnes
do _morelowa_ Fajnie, że pozytywnie patrzysz w przyszłość. Niestety taka przyszłość - sama z dzieckiem, a maż i ojciec tylko w weekendy ... Zastanawiam się czy ja też wytrzymam ... Pewnie! Sama sobie odpowiem BO KOCHAM!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matnia670
od 31 sierpnia bede byla zona zawodowego zolnierza...ufff

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lapd
od roku jestem byłą żoną porucznika. pomijam już fakt, że zdradził mnie z koleżanką z pracy, którą wcześniej przyprowadził do naszego domu... po roku od rozstania, dwóch latach terapii i leczenia farmakologicznego, mogę powiedzieć, że wróciłam do siebie. a myślałam, że zniszczył mnie doszczętnie. tyran, despota, socjopata, manipulator. wszystko okraszone pięknymi słówkami o miłości. do granic perwersyjny w łóżku, w ogóle nie liczył się z moimi uczuciami. przez tych kilka lat zohydził mi mężczyzn, seks. gdyby nie psychiatra i psycholog pewnie dalej byłabym znerwicowanym wrakiem człowieka w głębokiej depresji. nadal na widok żołnierza na ulicy mam mdłości. a nie daj Boże jak poczuję zapach munduru...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zZ Zniecierpliwiony
"""" lapd od roku jestem byłą żoną porucznika. pomijam już fakt, że zdradził mnie z koleżanką z pracy, którą wcześniej przyprowadził do naszego domu... po roku od rozstania, dwóch latach terapii i leczenia farmakologicznego, mogę powiedzieć, że wróciłam do siebie. a myślałam, że zniszczył mnie doszczętnie. tyran, despota, socjopata, manipulator. wszystko okraszone pięknymi słówkami o miłości. do granic perwersyjny w łóżku, w ogóle nie liczył się z moimi uczuciami. przez tych kilka lat zohydził mi mężczyzn, seks. gdyby nie psychiatra i psycholog pewnie dalej byłabym znerwicowanym wrakiem człowieka w głębokiej depresji. nadal na widok żołnierza na ulicy mam mdłości. a nie daj Boże jak poczuję zapach munduru..."""" Ty , oczywiście sobie nie masz nic do zarzucenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×