Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

m@da.

PO!!!...diecie warzywno-owocowej, CZYLI ZDROWE ODŻYWIANIE.

Polecane posty

No to dopadł mnie kryzys, od ośmiu dni waga stoi jak zaklęta. Jestem wściekła na siebie. Ta fascynacja nowymi potrawami z soi i soczewicy chyba zrobiły swoje, bo przecież taką pyszną pastę to tylko z chlebusiem, a mniamniusie nadzienie to z pierożkami. Koniec, zostawiam pasty, paszteciki na okres zimowy. Dzisiaj wracam do warzyw, surowizn i co najwyżej gotowanych. Nie było dzisiaj kapuśniaku, ale zrobiłam sobie młodą kapustę z koperkiem -pycha, zjadłam na obiad i kolację, poza tym truskawki i trochę pomidorów, to wszystko, czyli mały powrót do diety w-o :D Hej dziewczyny!, gdzie jesteście? 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej M@da. Może rzeczywiście lepiej korzystaj z warzyw i owoców teraz są najsmaczniejsze ;) Ja mam strasznie duzo pracy i nawet nie mam czasu myśleć o jedzeniu.. Rano zjadłam sałatke z pysznych, słodziutkich pomidorów, a po południu dwa jabłka.. i na dodatek cały dzień na nogach. Niestety weekend zapowiada się taki sam :-0 , więc pewnie zajrzę tu dopiero na początku przyszłego tygodnia. Pozdrówka 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie wczoraj skończyłam 6 tygodniowy post wg dr Dąbrowskiej, dzisiaj nowy etap, który uważam za badziej trudny i "niebezpieczny" jak na razie rano wypiłam wodę z sokiem z pół cytryny, zjadłam 2 jabłka, grejfruta, (w myśl sugestii m@dy aby do 12 tylko owoce), do sałatki ( surowy kalafior, ogórek kiszony, pomodor, cebula, sól i pieprz) zjedzonej po 11 dodałam troszką oleju - pycha! :), ok 13 był ogórek świeży a teraz delektuję się 3 kromeczkami chlebka razowego z masłem, pomidorem, cebulką, solą i pieprzem- ale miodzio :) w domu planuję ugotować na dzisiaj "naszą" zupę jarzynową, do której jutro dodam kaszy gryczanej. Zostało mi też dzisiejszej rannej sałatki którą pomażę na kolację jogurtem naturalnym....Kupię jeszcze truskawki, które mam ochotę jeść bez żadnych wyrzutów sumienia. Dużo tego, postanowiłam ograniczać sobie ilości i jadać częściej. Z dzisiejszym chlebkiem wiem że przesadziłam, jutro zapakuję sobie 2 kromki :) Pozdrawiam, proszę o wpisy o Waszych menu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Babcia Misia! Bardzo się cieszę, że wytrwałaś do końca i teraz jesteś tu z nami, bo to dopiero początek góry lodowej, teraz trzeba dbać, żeby nic nie przybyło. Gratuluję ci wyniku i będę kibicować z całego serca dalszym sukcesom 🌻. Ja też mam mały sukces dzisiaj. Pierwszy raz od ładnych paru lat zobaczyłam 6 z przodu. Moja waga trochę fiksuje, bo w jednej części łazienki pokazuje 69, w innej 70, to wpisałam medialną 69,5. Trochę w ostatnim tygodniu waga stała, tak mnie to zdenerwowało, że przerzuciłam się na owoce i młodą kapustę i pomogło. Czuję się świetnie i bardzo mi odpowiada śniadanie owocowe, na pewno będę tak jadła, dopóki będą sezonowe nasze rodzime owoce. O tym śniadaniu owocowym pisze jeszcze oprócz pani Dąbrowskiej Tombak i pani Grodecka - prekursorka diety wegetariańskiej w Polsce- właśnie przeczytałam jej książkę. Wczoraj zjadłam po miseczce truskawek, czereśni i czerwonych porzeczek, o 12 sok z pomidorów (nie bylam głodna) na obiad własne ogórki małosolne (mniam), kalafior i fasolka szparagowa, troszkę polane masłem z bułką, na kolację półmisek sałaty z pomidorem, papryką, fasolką, kukurydzą z winegretem trochę orzechów, słonecznika i pestek dyni. Wieczorem coś mnie odblokowało, więc poprawiłam pomidorkami koktailowymi z ogórkiem małosolnym. Na dzisiaj na obiad planuję kaszę gryczaną posypaną smażoną cebulką z przyprawami i do tego młoda kapusta z koperkiem. Masz rację, trzeba uważać na chleb. Teraz kupuję w zdrowej żywności taki pyszny, że skręca mnie by zjeść więcej, ale trzeba hamować! a Nitka ma wypracowany prawidłowy system reagowania: jak ma robotę, to nie myśli o jedzeniu :D, do tego dążę i ja, niestety robotą jestem załadowana, a o jedzeniu i tak myślę - teraz upał, to nie ma takiej ochoty, piję dobrze zmrożoną wodę i nawet nie ciągnie mnie do lodów. Do następnego, pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej szczypiorki! :) Babcia Misia - gratuluję wyniku! M@da a Tobie "6" z przodu! To bardzo motywuje! Kochane wróciłam z nad morza (nieoczekiwany wyjazd-niespodzianka) ;/ i nie pytajcie co ja tam wpierniczałam... Wracam na w/o! Od jutra, bo dzisiaj wróciliśmy i w lodówce nic warzywno-owocowego.. Ale jestem zła na siebie, to nawet nie wiecie! Miłego dnia kobitki! 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny!!! Ja też skończyłam dietę w-o, wytrwałam 5,5 tygodnia i teraz jestem tu z Wami. Schudłam 13 kg, bardzo się z tego cieszę, ale faktycznie ciężko jest po diecie, z jedzeniem muszę uważać, ale przez te parę dni to nie za dobrze mi to wychodziło, tamto forum bardzo mi pomagało, więc myślę że z Wami też dam radę i będzie dobrze;)) Pozdrawiam Was i jestem z Wami!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny. Enternity, bardzo się cieszę, że jesteś, jakoś wydaje mi się, że dawno nie pisałaś na w-o, ale fajnie, że dołączasz do tego topiku. Zgubiłaś dokładnie na diecie tyle co ja, teraz ciąg dalszy- damy radę!!! I jak?, zdecydowałaś już, że nie jesz mięsa? Polecam z całego serca, na bezmięsnej diecie czuję się lepiej, wypróżniam się wzorcowo i nie mam ciągotek na niezdrowe jedzenie ( no może nie na wszystko ;) ). Konik-Gaj fajnie, że wróciłaś, to teraz opalona pięknie i wypoczęta wskakuj na właściwe tory. Na twoim miejscu jednak pozostałabym na zdrowym żywieniu, trzy kilo to nie tragedia, a jest teraz tyle pysznych owoców, że jak zrobisz co któryś dzień tylko owocowy, to poleci. Nie jedz smażonego i mącznych typu naleśniki, pierogi. Warzywa jedz duszone czy gotowane wzbogacone kaszą, grzankami razowymi, surówki z oliwą z oliwek, orzechy, to też ci da świetny wynik i dobre samopoczucie. Trzymam kciuki, na razie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Enternity, witaj znowu jedziemy na tym samym wózku :) mamy podobne wyniki wagi przed i po diecie:) czas trwania diety również zbliżony. Teraz czas wspierać się dalej, myślę, że wsparcie teraz będzie nam bardzo potrzebne. Łatwiej było nie jeść zakazanych, teraz to ja musże decydować co, jak, ile, kiedy i z czym mogę zjeść aby nie zepsuć tego co osiągnąłam.... uff, ale dmy radę!!! w kupie siła, więc trzymajmy się razem a będzie OK! Pozdrawiam 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny! Czy niskie ciśnienie może tak człowieka do ziemi przybić! Wczoraj przespałam prawie całe popołudnie, dzisiaj też nie jest lepiej, zamykają mi się oczy nad papierami. Powiedzcie mi czy to może mieć związek z dietą (przecież tak zdrowo nie odżywiałam się chyba nigdy w zyciu), a może jakiś spadek cukru we krwi, chociaż też nigdy nie miałam objawów cukrzycy. Normalnie śpię na stojąco! Do urlopu jeszcze sporo, dobrze, że dzieci chociaż zagospodarowane na kolonii i u babci. Dzisiaj mam botwinkę i dosypę do niej kaszy - jeszcze tak nie jadłam, ale wolę kaszę niż ziemniaki :D A potem surówki i owoce i razowy chlebek (tylko dwie kromeczki). A jak u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, M@da wydaje mi się, że możesz tak źle się czuć z powodu braku cukru, tez tak miałam, może spróbuj zjeść łyżeczkę miodu lub gorzką czekoladę, mam nadzieję że poczujesz się lepiej, tego Ci życzę! Dziewczyny nie bardzo chcę Wam marudzić, bo naprawdę podziwiam Was i cieszę się, że tak super trzymacie się po diecie w-o, a ja boję się o siebie i moje stracone kilogramy, bo jakoś nic, a nic nie wychodzi mi to zdrowe żywienie, po prostu katastrofa. Proszę poradźcie jak Wy to robicie? Chciałabym utrzymać wagę i jak się uda to schudnąć jeszcze 10 kg. Muszę chyba sobie jakieś zasady ustalić co mogę, a co nie i trzymać się tego. Napiszcie coś i zdradźcie swoje sposoby, proszę, bo jak to pisze Babcia Misia w kupie raźniej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Enternity, marudź, marudź, a my będziemy ci kołki wbijać, ŻE WARTO. Masz rację, że to coś z cukrem, bo godzinę temu zjadłam łychę miodu i jeszcze nie śpię ;) Ja to tyle razy zaczynałam i nic z tego nie wychodziło, że teraz nie odpuszczę choćby się paliło. Tak dawno nie ważyłam sześćdziesiąt parę i nie wrócę do starej wagi - NIGDY - tak postanowiłam. Na początku zdrowego żywienia zrobiłam błąd i za dużo włączyłam mącznych, chociaż z pełnego przemiału, to jednak zahamowało wagę i jeszcze dogadzałam sobie smażonymi kotlecikami sojowymi. Teraz odpuszczam, są warzywa i owoce, trzeba korzystać z tego. Zamiast lodów sorbety - najlepiej samemu zrobione lub kostki lodu. Bez ograniczeń wsuwam owoce, kiszonki (jak na diecie), pomidory wręcz pochłaniam - kroję na ósemki, posypuję grubą solą i pieprzem ( kilogram to 150kcal), nie jem jajek, serów, mleka, mięsa. Prawie codziennie wsuwam młodą kapustę z koperkiem, fasolkę szparagową, a od paru dni na kolację serwuję sobie bób, trzeba uważać, bo jest kaloryczny, ale ok. 200gram syci naprawdę dobrze, a to poniżej 200 kcal. Więc Enternity odpuść sobie pizzę i te wszystkie niby frykasy kapiące tłuszczem, polewane chemią, słodzone sztucznym cukrem, barwione Bóg wie czym. Wyobraź sobie te niby frykasy w jednym naczyniu zmielone - mnie odrzuca :D Tak właśnie obrzydzam sobie kaloryczną dietę i mówię - ja tego nie muszę, mogę, ale nie muszę, czego i tobie życzę 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Babcia Misia to mamy ten sam problem. Też jestem łakomczuchem i mam problem z odejściem od stołu jeśli coś zostaje. No musimy jakoś z tym walczyć. Jak robiłam pierożki z razowej mąki i soczewicy, to obiecałam sobie, że zjem tylko dwa, ale jednego zjadłam zaraz po ugotowaniu ( tak na próbę, czy dobre), potem te dwa które sobie przydzieliłam i jeszcze jednego jak przechodziłam koło bufetu jakiś czas później- już na zimno. Tak to jest z moją wolą. Trzeba się pilnować. Postanowiłam zapisywać wszystko co wkładam do buzi w swoim terminarzu, jak będzie za dużo na drugi dzień POST. Zobaczymy na jak długo się sprawdzi! Pozdrawiam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co tak cicho Babcia Misia, Konik_Gaj, Enternity - jak sobie radzicie. U mnie jakiś cud się wydarzył. Zamiast pospać w weekend porządnie, to o świcie biegam z psem ( do tej pory biegałam lub tylko spacerowałam wieczorem). Może to dlatego, że ostatnio przesypiałam popołudnia, teraz wstaję tak wcześnie? Ale czuję się świetnie. Założyłam mini ogródek ziołowy w dużej skrzyni, na rynku kupiłam sadzonki wszelakich ziół i czekam teraz na efekty- bardzo ładnie to wygląda. ENTERNITY trzymasz się? Konik-Gaj, co postanowiłaś?, wracasz na w-o, czy ciągniesz na zdrowym? Pozdrawiam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Boże! jedzenie jest moją obsesją, a nawet nałogiem.... :( gdy dzisiaj po raz już kolejny usłyszałam "taki upał, że się jeść nie chce" uświadomiłam sobie że mi nawet upał nie przeszkadza w jedzeniu.... zauważyłam, że ja jak nie jem to myślę za ile czasu i co zjem... :( jem zdrowe rzeczy, prawidłowo je łączę ale tylko o tym myślę :( źle mi z tym :( dzisiaj dzień zaczęłam od wody z cytryną, jabłka i 4 małosolne ogórki. Na swoją kolej czeka bób, kalarepka, ogórek świeży, chlebek z pomidorkiem, cebulą. W domu będę po 20 i czeka na mnie ugotowana fasolka :) pozdrawiam koleżanki z tej strony, liczę na to że będzie nas tutaj coraz więcej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Miałam tydzień przerwy po tym moim szaleństwie nad morzem, a od dzisiaj może nie prawidłowe w/o Dąbrowskiej, ale moje własne :) tzn. do tej 12 owoce (dzisiaj była: nekarynka, garść malin, zaraz zjem jagody i kawałek arbuza), później zjem ogórki z rzodkiewką, a na obiado-kolację zafunduję sobie szparagową. W planie mam ciągnąć tak do 25.07 (czyli 12 dni), a 26 wyjeżdzamy do Chorwacji na 2 tygodnie, a tam to się dzieje.. kalmary i inne pyszności. Na szczęscie Chorwacja ma pyszne owoce (i tak samo pysznie drogie!), więc może nie będzie tragedii. Gratuluję Wam dziewczyny samozaparcia, bo u mnie jak wiecie kiepskawo z tym było, ale już wzięłam się w garść i powiedziałam sobie, że będzie dobrze :) U Nas we Wrocławiu od paru dni po 35st, więc w domu ratuje nas tylko wentylator. Ja tak samo jak Babcia Misia - pomimo upału mogę wpierniczać :( narazie wlewam w siebie litry wody i latam co 5minut na "sikundę" heh. Teraz wracam do Was już "na stałe" i bedę meldować jak mi idzie. Wy też piszcie, bo to bardzo motywuje i trzymajcie sie kobitki w taki skwar! Miłego! 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agathos
Babcia Misia dziękuję za Twój powyższy post !!! Myślałam, że tylko ja podczas tej diety ciągle myślę o jedzieniu i nawet gdy inni w upalny dzień nie mają ochoty na jedzenie to ja wręcz przeciwnie. A tak to mi jest raźniej, że i inni mają podobnie ;-) Jutro jest mój 42 dzień na diecie w-o i już od tygodnia myślałam jakie dobre rzeczy będę mogła zjeść już będzie mi można wiecej niż w-o ;-) Tylko się boję się, że jak sobie popuszczę to te 6 tygodni pójdzie na marne, a mnie przybędzie drugie tyle co miałam tłuszczyku Z jednej strony się cieszę, że jutro ostatni dzień w-o bo patrzec już nie mogę na te warzywa i marzy mi się kromka chleba, ale z drugiej strony to teraz trzymam się w ryzach i sobie nie popuszczam, a później to nie wiem czy mi się uda zachować dyscyplinę w jedzeniu, bo mam już dość tych 6 tygodni... Pozdrawiam wszystkich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej kobietki! M@da skąd u Ciebie taka siła??? Naprawdę jesteś niezła i trzymaj się kobieto, bo jesteś naszym wsparciem, w tym że można dalej odżywiać się prawidłowo , a nie zaraz efekt jojo. U mnie było tak: do końca zeszłego tygodnia dalej "grzeszyłam", ale powiedziałam sobie STOP i od poniedziałku wzięłam się za siebie i jak postanowiłam tak zrobiłam i dobrze mi idzie i tak będzie!!!! Nie możemy zmarnować tego co OSIĄGNĘŁYŚMY. Babciu Misia ja postanowiłam, że jak będę głodna to będę jeść to co było dozwolone na w-o w I etapie, tak będę robić . Pozdrawiam Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Enternity z moją siłą różnie bywa, raz rogów nadstawiam i chcę mury przebijać, raz leżę i użalam się nad sobą. Teraz mam znów zastój wagi i wątpliwości, jeszcze wczoraj wieczorem wypiłam sporo różowego wina- w życiu nie byłam taka ubzdyngolona po trzech lampkach. Wczoraj zdążyłam jeszcze nagotować bigosu z kapusty kiszonej z pieczarkami i pomidorami i nim się dzisiaj będę żywić, a rano zjadłam grejpfruta i sałatę zieloną z cytryną i pomidorami. Mam też ten sam problem co wy, zjadam zbyt duże porcje i wciąż myślę o jedzeniu. Wolę być w robocie, bo tu wszyscy wiedzą, że zmieniłam nawyki i po prostu byłoby mi głupio kupić sobie np. loda lub frytki. W domu zaś bezpośredni dostęp do lodówki lub jakieś ciasto może mnie skusić w najmniej oczekiwanym momencie, nawet tuż przed snem. Powiem wam, że pisanie tu na Kafeterii, a przede wszystkim czytanie daje mi kopa i siłę - zaglądam tu jaK tylko często mogę. Z jednego jestem zadowolona( oprócz figury oczywiście), nie ciągnie mnie do mięsa, nie jem jajek, serów, mleka - właściwie to nie jem żadnych produktów pochodzenia zwierzęcego, czyżby ciągło mnie do veganizmu? Do końca lipca chciałabym zejść do 65-iu kg, ale nie wiem czy dam radę ( to byłby sukces: 20 kg w trzy miesiące) To jest ciężka robota to odchudzanie, ale nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Chłodku przyjemnego wam życzę 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Chociaż jestem dopiero w 10 tym dniu diety postanowiłam tutaj napisać. To już trzecie moje wakacje z dietą. Wciąż się łamię, czy wytrzymam do końca. Jak mam kryzys, bo każdy czasem ma, to ... uśmiejecie się, ale przeglądam sobie strony kulinarne i przy okazji tworzę spis potraw, które przyrządzę jak już będę PO. Mam też swój Kącik kulinarny, do którego kopiuję szczególnie ciekawe przepisy żeby je potem nie pominąć. Co dziwne, robię to jakby instynktownie. Następne "zboczenie" które pomaga mi przetrwać, to wręcz chroniczne dogadzanie rodzince. Oj dobrze im ze mną :) Jeśli już już mam się rzucić na jakiś przysmak, to szybko zamrażam swoją porcyjkę "na potem". No jeszcze jeden sposób: patrzę się wstecz i myślę, że już tyle przeszłam, więc szkoda byłoby zaprzepaścić tych 10 ciu dni, czy tych utraconych kilogramów. W sklepie natomiast z obrzydzeniem patrzę na półki z niezdrową żywnością oraz ludziom do koszyków i myślę: jak wy odżywiacie się niezdrowo, jecie paskudztwa i konserwanty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was Wszystkie! Herbatko, a wcześniej zanim zaczęłaś stosować dietkę w-o to jakie miałaś nawyki żywieniowe? Czy zawsze miałaś takie podejście do odżywiania czy zmieniło się to po diecie? M@da Ty nie jesz już mięsa, a ja niestety ale nie dam rady, jestem bardzo mięsożerna, może to temu że mam grupę krwi 0. Ale postanowiłam dostosowac sie do wskazówek dr E.Dąbrowskiej i jeść tylko 1 raz na tydzień i 2 razy na tydzień rybka. Acha jeszcze będę robić przypominajki 2 razy w tygodniu i nie jem chleba! Nie mogę zaprzepaścić tego co już osiągnęłam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Herbatko, fajnie, że tu się też odzywasz, dobry pomysł mi podsunęłaś, też muszę założyć sobie folder tylko z przepisami na zdrowym. Na razie wrzucam strony do ulubionych, a tam już zrobiła się bardzo długa lista i sama nie wiem co tam jest. Enternity rzeczywiście odrzuciłam mięso, ale nie daję gwarancji, że na całe życie, może być, że zimą coś mnie napadnie- jedno jest pewne, na całe życie wykluczam bułeczki z szyneczką. W ogóle szynkę ze sklepu nawet ograniczyłam rodzinie, wolę im upiec schabu do krojenia, nie kupuję im też parówek i kiełbas, chyba że takie mocno suszone, wędzone i w małej ilości. Ryby też lubię. Bardzo mi smakuje dorsz w galarecie - gotuję zupę warzywną, pod koniec dodaję rybę i gotuję do miękkości, układam na półmisku z warzywami i zalewam rosołkiem wymieszanym z żelatyną. Jak się zetnie tylko doprawić pieprzem i cytryną - pycha. Czasem łakomstwo bierze górę i część odlewam i jem taki rosół warzywny z kawałkami ryby. Też staram się obrzydzać sobie niewłaściwe dla mnie rzeczy, czasami zdarza mi się coś palnąć przy obiedzie w domu, albo jak wyskoczę z koleżankami do knajpy - muszę uważać. Byłam w sklepie Tesco, przede mną facet na mięsnym kupował słoninę w takim wielkim płacie na smalec, ważyło to ponad kilogram i wyobraziłam sobie dziesięć takich słonin- tyle ze mnie zeszło, szok! Martwi mnie jedna rzecz, mam sporo fajnych ciuchów, które zdecydowanie są na mnie za duże (zresztą kupiłam już sporo nowych dopasowanych łaszków), ale mam jakiś głupi niepokój,żeby nie wyrzucać - tak jakbym zakladała, że jeszcze wrócę do starej wagi, a tego nie chcę. Koleżanka mówi, że powinnam zerwać z przeszłością i rozdać lub wywalić, bo w szafie mam gwarancję, że zawsze mogę wrócić do starych nawyków i będę miała co na siebie włożyć - może ona ma rację? Pozdrawiam was i czekam na wasze przemyślenia - na pewno jedne portki zostawię i rozwieszę w sypialni, żeby straszyły swoją wielkością :D;);)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie było tak: ubrania były na mnie już za obcisłe i niektóre za małe, ale postanowiłam nie kupować większych, tylko schudnąć, teraz te za ciasne leżą super na mnie, a niektóre są dużo za duże. A nieraz patrzyłam na moje ubrania z takim żalem, ze nie mogę ubrać bo za małe, a nawet zdarzało mi się kupować ubrania przyciasnawe, do których miałam schudnąć. Do tej pory mam taką spódniczkę wisi już chyba ze 4 lata i jeszcze mała;( A ostatnio jak ją wyciągnęłam to stwierdziłam, że już niemodna jest ;) Ja bym chyba radziła Ci M@da pozbyć się tych ubrań, możesz np.sprzedać na Allegro, dlatego żeby Twoja podświadomość nie zadziałała! A tak w ogóle to nieraz zastanawiam sie jak to robią inne dziewczyny, że tak utrzymują wagę i nie tyją? Chyba po prostu nie jedzą tak dużo, jak myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
M@da, ha ha ha też wyobrażam sobie słoninę, którą kiedyś nosiłam albo kilogramowe torebki z cukrem. Ubrania, które zrobiły się na mnie zbyt obszerne lub wisiały albo spadały, sukcesywnie porozdawałam. 2 lata temu po pierwszej 6 tygodniówce o mało spodnie ze mnie nie spadły. Spojrzałam na buty i stwierdziłam, że nagle spodnie zrobiły się zbyt długie, okazało się, że już nie są na tyłku. Pożyczyłam agrafkę, żeby zapiąć fałdkę na boku. Co za super uczucie :) ENTERNITY, przed stosowaniem diety miałam raczej złe nawyki. Dużo soli, mało picia, słodycze, zajadanie stresu, czasem cały dzień bez owoców i warzyw. Smażone, raczej niezbyt tłuste, no i jedzenie prawie przed snem. Jedno co dobrego było w moich nawykach sprzed... to unikanie przypraw z glutaminianem sodu, sporo ziół. Od kilku lat staram się nie kupować jedzenia o długiej przydatności, nie stosuję Veget, kucharków, kostek bulionowych i zupek w torebkach oraz chińskich. Wszystko dzięki mojej córce, która po referacie z chemii nt. konserwantów w żywności, zaczęła bardzo pilnować co i jak gotuję, i przyprawiam. Żeby dziecko jadło, musiałam się dostosować. W mięsie nie może być białej otoczki czy nawet kropki tłuszczu, bo zaraz krzyczy, że słonina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Herbatko a możesz napisać ile schudłas za pierwszym i za drugim razem? Teraz to Twój trzeci raz tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za pierwszym razem schudłam 18-20 kg (mam niedokładną wagę i w jednym kącie pokazywała 52 w drugim 54). Aż za chuda byłam. Niestety wychodziłam z diety krótko, potem były święta i znowu następne a ja tylko jeszcze raz przed Wielkanocą byłam na diecie i trochę wróciło do mnie. W ubiegłym roku na tej "przerywanej" 6 tygodniówce zgubiłam 8 kg. Od tej pory pilnuję się, bardzo ograniczyłam słodycze i ciasta a jednak nie mogę wrócić do stanu sprzed 2 lat. Teraz już wiem, że to nie tylko przez moje łakomstwo ale i przez nadczynność tarczycy i niski poziom w organizmie ferrytyny. No i tak to wygląda :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Herbatko bardzo dużo zgubiłaś kilogramów. Chyba pójdę do lekarza też zbadać tarczycę, tylko nie wiem od czego zacząć. Nawet nie wiem jaka jest różnica między nadczynnością a niedoczynnością. Mam okresy, że jestem senna, ospała i taka bez energii i to przybieranie na wadze - w ostatnich trzech latach sporo. Od rana mam wisielczy humor, który próbowałam poprawić batonikiem, nie polecam, bo doszły tylko wyrzuty sumienia - jutro wracają moje dzieci i muszę zregenerować siły na weekend. Na wagę nie wchodzę, bo się boję kiepskiego wyniku plus dzisiejszy podły nastrój może mnie zniechęcić do działania - najlepiej przespać ten dzień, jeszcze @ się zbliża 😡 Mam nadzieję, że sobie radzicie dzisiaj lepiej ode mnie, pozdrawiam wszystkich 🖐️ Chyba pomoże mi tylko powrót na w-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
M@da mi też po głowie chodzi powrót na w-o, co Ty na to, może spróbujemy chociaż na tydzień. Ja czułam się świetnie na tej diecie. A skąd ten humor wisielczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boli mnie brzuch przed @ (miało ustąpić po urodzeniu dziecka- a g...no!, boli tak samo), siedzę spakowana i czekam na sygnał do domu, biorę robotę do domu, może wieczorem się zmobilizuję. Jestem za, nawet ożywiłam się po twoim wpisie ENTERNITY. Jakbym dzisiaj zakisiła ze trzy kilo ogórków i zrobiła dzbanek kiszonego barszczu to mogę od poniedziałku zaczynać - od jutra nie wyjdzie, bo mam imprezkę, nawet jeśli nic nie zjem, to na pewno wypiję jakiegoś drinka. To co, zaczynamy tygodniówkę od poniedziałku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OK!!! To ja też ogórków nakiszę i tych buraczków (bo poprzednim razem nie robiłam zakwasu buraczkowego, a teraz to będzie jakiś nowy smak) i też jestem za, żeby zacząć od poniedziałku, bo na weekend zapowiada się spotkanie rodzinne ;) Super bardzo się cieszę M@da, a jak damy radę to pociągniemy dłużej (przeczytałam Twój wpis z forum w-o), w sumie to ja myślałam o trzech tygodniach, ale tak nieśmiało zaproponowałam Ci tydzień ;)) No to postanowione, tylko nie piszcie nam tu dziewczyny, że za szybko, że raz na rok lub pół roku bo my świadome jesteśmy kobietki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
M@da właśnie ospałość, brak energii, brak koncentracji mogą być, chociaż nie muszą, sygnałem, ze coś z tarczycą się dzieje. Również powolny spadek wagi i tycie od niczego. Zrób sobie TSH, Ft3 i Ft4 na początek (to jest badanie krwi) oraz USG tarczycy, które określi wielkość (czy jest rozrośnięta, wtedy jest nadczynność, czy zmniejszona - niedoczynność). Dziewczyny, Wy tygodniówkę chcecie robić? Nie za szybko? Ja już marzę o zdrowym, a tu dopiero dwunasty dzień. Pozdrawiam i myślę, że będzie dobrze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×