Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

m@da.

PO!!!...diecie warzywno-owocowej, CZYLI ZDROWE ODŻYWIANIE.

Polecane posty

m@da, do mnie też wszyscy z rodzinki mówią Misia, a na imię mam Mirka- ten przydomek to raczej wynika z mojej tuszy :) bardzo bliskie jest mi to co napisałas o pragnieniu bycia obojętną tak jak na papierosy, tak i na inne rzeczy - nie jeden raz to mówiłam do bliskich..... nie palę od 7 lat :) i marzę aby tak jak papierosy były mi obojętne słodycze....uf, może tego się doczekam :) mam problem, na który mam nadzieję pomożecie mi znaleźć odpowiedź, otóż od marca 2009 każdy dzień na czczo zaczynałam sokiem z połowy cytryny rozcieńczony wodą mineralną. Uważam, że to m.in. pomogło mi zwiększyć moją odporność- tej zimy wcale nie chorowałam :) Ostatnio przeczytałam, że ojciec Grande przestrzega bezpośredniego kontaktu soku z cytryny z zębami - rozpuszcza szkliwo- a ja ostatnio zauważyłam, że mam bardziej nadwrażliwe zęby, reagują na zimno, kwaśne, słodkie, gorące... i z tego powodu przestałam. M@da, liczę na Twoją opinię jak również innych osób mających własne doświadczenia i wiedzę Trwam dzielnie 2 dzień na "przypominajce" i już marzę o bobie, fasolce szparagowej , kaszy grycznej z sosem pieczarkowym i sałacie lodowej z jogurtem.... trzymajcie się dzielnie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak dobrze przeanalizuję co jadam, to właściwie nie jem mięsa, mleka, białego sera, jajek (no chyba, ze użyję jajko do potrawy jako "spajacz"), ale rybki chociaż rzadko, ale jem. Teraz też nie jem węglowodanów czyli chleba, makaronu, mącznych ( w przyszłym tygodniu wprowadzę chleb, co nie znaczy, że nie podkradałam w tym tygodniu kęsów), jem tylko brązowy ryż, a i ziemniaków nie jem. Dzisiaj kupiłam tofu - o fuj!!!, w kolorze rozwodniona kawa z mlekiem, w smaku kwaśna pasta z grochu nie słona, może da się to jakoś przerobić, macie pomysły? Babcia Misia też słyszałam na temat cytryny, że ma zły wpływ na zęby. Moja dentystka nie zaleca mi jeść bezpośrednio, szczególnie wyciskać miąższ zębami (np. z herbaty plasterek lubiłam kiedyś wyssać), ale w napoju ponoć nie ma większego zagrożenia niż inne produkty. Jak się boisz, możesz pić przez słomkę. Dużo cytryny stosuję do sałaty, ale nie mam zamiaru z niej rezygnować. Zęby nie psują mi się jakoś szczególnie. Używam zielony Elmex i nie mam kłopotów z nadwrażliwością, ale teraz reklamują jakąś pastę ( każą ludziom smarować zęby i pić zimny napój), może taka pasta by Ci pomogła. Na obiad zjadłam potężny półmisek pomidorów z cebulą i posypany pieprzem ziołowym, do tego dwa ogórasy małosolne. Po drodze przez galerię w supermarkecie odwiedziłam stoisko regionalne i kupiłam oscypki i warkocze, ale najbardziej smakują mi takie białe warkocze, nie wędzone, oczywiście jeden wsunęłam, ale on wielkością nie grzeszy :D Obliczyłam, że razem z rodziną od czerwca zjedliśmy prawie 16 kg ogórków małosolnych, z tego większość ja ( robiłam 4 razy po 4kg, jeszcze zostało mi jakieś 1,5 kg) - niezły wynik! O widzisz! Bób, zapomniałam o bobie, ale dzisiaj nie było u mnie w sklepie. Mam jeszcze zamrożony kilogram, to idę teraz sobie zrobię na kolację. Pa, do następnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
m@da 🖐️, mamy dużo wspólnego, nawet używamy tej samej pasty do zębów :) dziękuje Ci bardzo za sugestię picia soku z cytryny przez słomkę :), na pewno skorzystam, jest to super rozwiązanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamucha1971
Witajcie, kończę właśnie 6-tygodniową głodówkę wg pani Dąbrowskiej i zastanawiam się jak to wychodzenie z diety dobrze przeprowadzić. Przez te 6 tygodni (2 dni zostały) schudłam 10 kg, na co nie liczyłam uwzględniając wiek (dobiegam 40-stki) i ogólnie średni metabolizm. Ale udało się, i nie chcę zaprzepaścić tego pięknego ubytku sadła. Moja waga przed dietą: 73 kg Obecnie: 63 kg Docelowo: 55 kg Wzrost: 167 cm Budowy jestem dość drobnej, W czasach prehistorycznych (przed ciążami) ważyłam najmniej 50 kg, i było dobrze, choć mniej już nie powinnam. Lat temu 7 - 55 kg było ok, więc do schudnięcia mi jeszcze trochę zostało, bo do tego wyniku dążę. Doradźcie mi, proszę, jak to wychodzenie w czasie powinno wyglądać. Piszą wszędzie, że wychodzenie ma tyle trwać co sama dieta. Więc, wnioskuję, to włączanie kolejnych grup produktów powinno odbywać się stopniowo i być rozłożone na całe 6 tygodni. W praktyce jednak, jak poczytuję , robicie to różnie. Nie ufając jednak możliwościom przerobowym swego organizmu wolałabym zrobić to optymalnie. Czy ktoś z Was ma jakieś doświadczenie w takim stopniowym rozłożonym na czas 6 tyg. wychodzeniu z diety? Mam taki pomysł, nie wiem, czy dobry. Napiszcie, proszę, co o tym sądzicie: I tydzień wychodzenia - włączenie większych ilości owoców, i produktów węglowodanowych (kasze, chleb orkiszowy, żytni razowy, fasolki szparagowej); II tydzień wychodzenia - włączenie jogurtów, oliwy, masełka; III tydzień wychodzenia - włączenie fasoli, soczewicy, bobu, grochu itp.; IV tydzień wychodzenia - włączenie ryb; V tydzień wychodzenia - włączenie orzechów, nasion; VI tydzień wychodzenia - włączenie mięsa drobiowego (oczywiście w razsądnych ilościach). Trochę mnie tylko przeraża wizja tak powolnego wracania do normalnego, choć zdrowego, żarełka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie 🖐️ Ewunia80, świetna ta stronka, którą podałaś, weszłam sobie do działu kuchnia i są tu nie tylko fajne przepisy, ale też obrazek i wyszczególnione ile i czego zawiera porcja - dodałam do ulubionych. Zrobię sobie dzisiaj brokuły po cygańsku, według przepisu z tej strony, a rodzince dodam sadzone jajko. mamucha1971, przede wszystkim gratulacje za wynik i wytrwałość. Widzę, że jesteś doskonale przygotowana do dalszego etapu - życzę Ci zatem konsekwencji, bo według mnie plan masz wzorowy. Moja sugestia jest tylko taka, żeby nie łączyć w trakcie diety produktów białkowych z węglowodanami.Na początku mojego wychodzenia bałam się niedoborów białka, więc je szybko włączyłam (roślinne białko) i ryby, ale teraz po zgłębieniu tematu wiem, że tego białka nie potrzebujemy zbyt wiele i trzeba się bardzo starać, żeby zrobić niedobory. Pisz oczywiście jak Ci idzie. Ewunia, a Tobie jak idzie na zdrowym, mam nadzieję, że dzisiaj nie powtórzyłaś tego epizodu z lodami :D ( lody jak lody, ale ta bita śmietana to istny hardcore :D ) - a jak Ci idzie Babcia Misia, ważysz się, czy czekasz na koniec tygodnia? Pewnie jakbyśmy pogadały dłużej, to więcej podobieństw znajdziemy, ale największe to chyba zamiłowanie do jedzonka - musimy założyć klub na wzór anonimowych alkoholików, anonimowe obrzarciuchy AO. Fajnie mieć taką bratnią duszę tu na Kafeterii 🌻 Do następnego 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ jak mi idzie? dobrze :), bo jak zwykle sobie dogadzam :) oczywiście produktami dozwolonymi, a tych w tej chwili do wyboru do koloru, a do tego jakie smaczne - powiem Wam, że dopiero teraz doceniam i poznaję smak wielu warzyw :) może uda mi się uzależnić od innych- zdrowych smaków? :) tylko co zrobię zimą.....? a co do ważenia- od tego też jestem uzależniona, robę to codziennie rano :) widzę teraz, że straszny ze mnie nałogowiec :) jak na razie waga ani deczko nie spadła jednak ja i tak jestem zadowolona (głównie z siebie), że trwam dzielnie na przypominajce, postanowiłam ją powtarzać od każdego 1 dnia miesiąca przez tydzień. Układa mi ona przede wszystkim w głowie :) Pozdrawiam, z wielką niecierpliwością czekam na Wasze wpisy, miłego dnia :) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, dołączam do Anominowych Obżarciuchów :-) Na zdrowym idzie mi dobrze, oprócz owsianki włączyłam też pieczywo chrupkie, ryż brązowy, soczewicę... tylko że tymi dozwolonymi produktami też można się napchać... i tak w poniedziałek przesadziłam z "próbowaniem" obiadu, który gotowałam na wtorek (soczewica z ryżem i marchewką) a że było to wieczorem... więc następnego dnia rano 1 kg w górę :-( ale już we wtorek pilnowałam się mocno i dziś rano waga wróciła na szczęście do normy :-) Jeśli chodzi o ciekawe stronki z przepisami to polecam Wam: www.puszka.pl o ile jeszcze jej nie znacie... :P Są tam tysiące pysznych, sprawdzonych przepisów - wegetariańskich. Pozdrawiam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha, zapomniałam dodać... ja też ważę się codziennie... to jakaś obsesja... ale z drugiej strony, jak widzę tendencję wzrostową to mobilizuję się i zaciskam pasa przez jeden lub kilka dni i waga wraca do normy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Mój Boże, jak ja musiałam kiedyś dużo jeść chleba skoro teraz kupuję go dużo rzadziej, a i tak zostaje i robię co jakiś czas grzanki do zupy. Dzisiaj wieczorem upiekę chleb - tak postanowiłam ( nie robiłam już tego z miesiąc albo i dłużej) - to będzie dla mnie wielka próba. Postanowiłam zjeść najwyżej 2 kromki dziennie (najgorzej będzie się powstrzymać, gdy będzie taki świeży, cieplutki). Powieszę w kuchni wielką kartkę z napisem: TYLKO 2 KROMKI lub coś w tym stylu. Zobaczymy ile jest warta moja silna wola i czy zwycięży rozum, czy obżarstwo. Ewunia, "puszkę" też przejrzałam, będę tam zaglądać. Ja natomiast polecam taką stronę: http://www.surawka.republika.pl/ - chociaż nie stosuję tej diety, to w dziale przepisy są fajne soki i drinki i nie tylko. I jeszcze stronka: http://zwegowani.pl/ - można czerpać inspiracje kuchni wegetariańskiej i też są obrazki i opinie o potrawach co bardzo lubię. Zimą Babciu Misiu będziemy szczupłe jak gałązki, a jeść będziemy jak wróbelki :D Miłego dnia 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
......."Zimą Babciu Misiu będziemy szczupłe jak gałązki, a jeść będziemy jak wróbelki " - m@da- trzymam Cię za słowo i traktuję to jak obietnicę !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamucha1971
Hej, hej, M@da - Bóg zapłać za dobre słowo i rady. Swego czasu fajną książkę o metodzie niełączenia czytałam: Kathryn Marsden "Jak łączyć różne pokarmy. Dieta doktora Wiliama Howarda Haya". Tam też pisali o niełączeniu pokarmów białkowych ze skrobiowymi. Polecam, fajna, sporo cennych informacji. Choć dzisiaj to już nie taka rewelacja (książka z 1995 roku). Powodzenia wszystkim na nadal głównie warzywnym szlaku... Tęsknię za chlebkiem z masłem, mniam, mniam... Chyba jednak wprowadzę węglowodany razem z tłuszczami. To już jutro! Fajna ta strona od Ewuni80 z jarskimi przepisami. Przepisy na niskokaloryczne ciasta, zobaczymy, czy zjadliwe, ale czyta się b. smacznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamucha1971, jeśli chodzi o zdrowe ciasto to mam świetny przepis: Bez mąki, mleka, jajek. Wypróbowałam i jest rewelacyjne! Wegeciasto owsiano-bananowe: 2 kg dojrzałych banaów Sok z 1 cytryny 3 garści płatków owsianych Bakalie do woli: orzechy, rodzynki, migdały, sezam, słonecznik... Banany z sokiem zmiksować, dodać resztę składników, wymieszać i piec 45 min - 200 stopni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamucha1971
Ewunia80 - dzięki za przepis, na pewno wypróbuję. Wczoraj/dzisiaj parę wpadek (mięcho indyka!). Plan włączania pokarmów 6-tygodniowy raczej padł. Dzisiaj warzywa, owoce plus od rana 1 kanapka z chleba orkiszowego z masłem i kawa z mlekiem (!) Powodzenia wszystkim - dobrego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewunia80, czy na bank to ciasto wychodzi? Bo ja mam nieciekawe doświadczenie z ciasteczkami owsianymi. Wyszła mi raczej rozsypanka. Przepis bardzo mi się podoba - bardzo trafia w moje upodobania kulinarne. Zresztą niedługo będę robiła imprezę (początek września) i chciałabym zaskoczyć gości oryginalnym wegetariańskim a nawet wegańskim menu, dlatego poszukuję dobrych, sprawdzonych, zdrowych przepisów - a takie ciasto wegańskie bardzo by mi pasowało. Powiedz mi jeszcze Ewunia80 na jaką grubość rozklada się to ciasto, czy cienko na dużej blaszce, czy grubiej np. w keksówce. mamucha1971 jestem świeżo po lekturze pani Grodeckiej, znawczyni i prekursorce wegetarianizmu w Polsce i tam dowiedziałam się o doktorze Hayu. On pierwszy zwrócił uwagę na inne czasy trawienia mięsa i skrobii i zastosował tę dietę na sobie, potem swoich pacjentach. Nie mam jeszcze jego książki, ale to kwestia czasu. Muszę jakąś dobrą pozycję kupić, bo trudno zapamiętać te wszystkie zasady, przyda się taki podpowiednik. Staram się tę dietę wprowadzać całej rodzinie - koniec mięsa z ziemniaczkami i kanapek z wędliną. Nawet nie protestują, tylko trzeba sprytnie układać menu. Kasza z sosem pieczarkowym, mięso z zestawem surówek, a jak ziemniaki to pieczone w piekarniku same lub z jakimiś sosami - na razie daję radę. Dowiedziałam się też, że na kolację lepiej wybierać posiłek białkowy, bo jest szybciej trawiony i śpimy spokojniej, a przewód pokarmowy dłużej odpoczywa. Sniadanie najlepiej zaczynać zaś o dwunastej, bo to jest czas na dokończenie pracy jelit z poprzedniego dnia, wcześniej soki i owoce - tak robię od dłuższego czasu i nawet się przyzwyczaiłam, chociaż strasznie się to gryzie z tym co przekazała mi babcia i mama. No ale cóż, czas na zmiany. Babcia Misia, co Ty się tak boisz tej zimy!, jak przystało na porządną Misię, wzorem innych misiów zapadniesz w sen zimowy :D i do miski zaglądać będziesz sporadycznie. Już ja Cię przypilnuję. A tak na poważnie, to przesadziłam z koreczkami serowymi (mała imprezka w firmie), z tego tytułu odpuszczę dzisiaj chlebuś ( buuuu) Miłego dzionka 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
M@da, ciasto wypróbowałam i wychodzi na pewno. Ja piekłam w tortownicy i wyszło na ok. 5 cm. Im więcej jest w nim bakalii tym lepiej :) Ja zaliczyłam wczoraj i dziś wpadki w postaci ciastek w pracy - interesant przyniósł cały karton pysznych ciastek z serem... zjadłam wczoraj 4 szt i dziś też. Wczoraj zaliczyłam też pierwszy ból brzucha po zbyt szybkim wprowadzaniu nowych rzeczy - nie wiem czy zaszkodziły mi te ciastka, mleko z kawy inki u koleżanki czy kawałek jabłecznika... albo smażone na oleju kotleciki z kalafiora. W każdym razie żołądek naprawdę odzwyczaił się od normalnego jedzenia... więc pilnuję się od teraz bardziej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Ewunia, to zrobię to ciasto. Trochę sobie dogadzasz, myślę, żebyś odpuściła smażone kotleciki, nawet jeśli to tylko z kalafiora. W drugim tygodniu wychodzenia zachwycona soją, robiłam sobie kotleciki a la schabowe, a la mielone i miałam takie uczucie ciężkości i gniecenia w żołądku i odbiło się to znacznie na wadze. W ogóle smażone nie jest zdrowe i ciężkostrawne, nawet na wyśmienitym tłuszczu, lepiej zapiekać lub dusić. Raz na jakiś czas dla urozmaicenia tak, ale ja już najadłam się w życiu sporo smażonego, więc na razie mnie nie ciągnie. Pewnie wydelikacony organizm zbuntował się, jak mu dostarczyłaś taki kaliber do przetrawienia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam pytanie. Moja waga stanęła i ni w tą ni "wewtą". Mam 71 lub 72 kilo - zależy po prostu od dnia:) i koniec. Chciałabym jeszcze schudnąć co najmniej 12 kilo ... może nawet wystarczyłoby na razie 6, czyli połowa do celu. Dlatego obmyśliłam, że zrobiłabym sobie we wrześniu dietę WO 3-tygodniową. Ale nie wiem, czy tak można - nie chcę wykończyć organizmu. Koniec 6-tygodniówki miałam 9 lipca. Myślicie, że tak można? To byłby mój prezent na urodziny, które mam w pażdzierniku:) Powiedzcie, co myślicie o tym, można, czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cbadef
Czy gotowane pożywienie jest dla nas dobre ? W naturalnym środowisku wszystkie zwierzęta jedzą żywy pokarm, taki jakiego dostarcza im natura. Tylko ludzie gotują pożywienie i tylko ludzie cierpią na szeroko rozpowszechnione choroby i dolegliwości. Te osoby, które odżywiają się głównie żywym pożywieniem, są bardziej czujne, myślą jaśniej i bardziej logicznie i stają się bardziej aktywne. A co najbardziej istotne, osoby odżywiające się żywym pożywieniem stają się rzeczywiście wolne od chorób! Gotowanie jest procesem niszczenia żywności i to już od momentu, gdy zastanie ona poddana obróbce technicznej. Długo zanim żywność obróci się w proch, jej wartość zostanie całkowicie zniszczona. więcej informacji: http://www.surawka.republika.pl/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dodzia1 - trzymam kciuki:) no i we wrześniu, data wyznaczona na 1 września przechodzę na dietkę WO:) chciałabym wytrzymać do końca września, no i tak będzie!!!!!!!! A propos żywności przetworzonej, co racja, to racja, ale popadać w paranoję nie zamierzam. Ludzie od dawien dawna, jak tylko mieli ogień, to go używali, a poza tym niektóre produkty można jeść tylko ugotowane - co z kaszami, ryżami, chlebem pełnoziarnistym i innymi produktami...Dobrze jeść surowiznę, ale mój dzisiejszy obiadek jest zarąbiście dobry!!! Nie mogę się doczekać do 12-stej. Na obiad mam danie z żaroodpornego z ryżu ciemnego, cebuli, czosnku, pieczarek, kabaczka, groszku zielonego, pietruchy, pomidorów i czarnych oliwek. Wszystko warstwami ułożone i zapieczone w piekarniku - niebo w gębie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Jak ten czas szybko leci.... Minęło 40 dni mojej diety (skróciłm o 2 dni z powodu wyjazdu) i już tu zaglądam. Dzisiaj pierwszy dzień wychodzenia z dietki. Do śniadania dodałam kromkę przedwczorajszego chleba razowego. Tak na niego czekałam, a dzisiaj stwierdziłam, żadna rewelacja. Rozczarowałam się. Gdyby nie wyjazd we wtorek posiedziałabym jeszcze 2 dni na w-o ale muszę spokojnie w zaciszu domowym przeżyć te najbardziej trudne chwile. Na razie jest OK :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam serdecznie po moim tygodniowym urlopie. Wakacje "na spontana" czyli last minute udały się doskonale, szkoda tylko, że tak krótko (na dłużej zabrakłoby funduszy), odpaliłam kompa, żeby poczytać wiadomości i zaniemówiłam, gdy zobaczyłam zdjęcia z Bogatyni- koszmar. Mam taką potrzebę pomóc, ale jeszcze nie wiem jak. Bardzo serdecznie Cię witam Dodzia! Koniecznie wpadaj i melduj jak Ci idzie. No, no 6 tygodni- postawiłaś sobie wysoko poprzeczkę. Swoją przypominajkę planuję na wrzesień, więc anke3333 możemy zacząć razem. Muszę się oczyścić po tygodniowej rozpuście ( nie było jakoś tragicznie, ale sporo alkoholu po którym dostawałam małpiego rozumu). W lipcu byłam na przypominajce tydzień i teraz we wrześniu też planuję tydzień, także anke3333 mogę chociaż na początek dołączyć do Ciebie. Jeśli chodzi o długość powtórki, to zobaczysz jak się będziesz czuła. Zawsze możesz rozszerzyć o inne owoce,strączkowe i tłuszcz dorzucić ziarna, kukurydzę, sezam , a mączne na samym końcu, białko zwierzęce też, chociaż ja się nadal świetnie bez niego obchodzę. Herbatko to naprawdę już tak szybko minęło? Bardzo miło, że tu zajrzałaś, no ale teraz to chyba odchudziłaś kości na ości :D. Jesteś bardzo szczupła. Jeszcze nie weszłam po powrocie na wagę, normalnie się boję, chociaż nie opinają mi się ciuchy i nie czuję się ociężała, to jednak cykora mam. Zważę się po wizycie w wc. Herbatko! Co Ty tam w zaciszu przeżywasz?, może przeżuwasz :D Niewiele mam w lodówce, a tu święto, trzeba będzie zabrać rodzinę na obiad do miasta albo do mamusi. Do usłyszenia znów 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ha ha witaj! Zleciało, oj zleciało:) O 2 dni skróciłam dietę z powodów wakacyjnych. ale we wrześniu po 15 tym melduję sie na przypominajce. Do tej pory Ty pilnuj porządku na forum ;) Dojadam resztki dietowe, bo we wtorek wyjazd wakacyjny. Już w myślach pakuję słoiki z kapustą kiszoną, buraczki, ogórki. Tylko jak to ukryć w bagażniku żeby mąż się nie śmiał?l Dzisiaj szykuję niedzielną ucztę. Brokuły, bakłażan z grilla (no i te resztki z lodówki) oraz kasza gryczana. Właśnie ja ciamkam, bo co chwilę latam do garnka próbować. Przepyszna. Zaczęłam piec na śniadania bułeczki. Mąż i syn zachwyceni, a mi nie smakują (spróbowałam odrobinkę tylko) blee.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj, nie mam się czym chwalić...... :( tygodniowa przypominajka.... i potem powolutku coraz to więcej grzeszków... :( aż wstyd :(. Jestem na urlopie razem z mężem, spędzamy go w domu i tak mu dogadzam podsuwaniem pod nos smakołyków że trudno mi się powstrzymać :( pogoda temu sprzyja - nie jest plażowa. Od 3 września mam w planie ponownie tygodniową przypominajkę, a po niej silne pragnienie trwania wg zasad zdrowego żywienia. Na szczęście jak na razie waga stoi w miejscu :) Chcę się z Wami podzielić moim spostrzeżeniem - otóż, jak żadnego roku, nie gryzą mnie komary!!! a mąż jest cały pogryziony i drapie się niemiłosiernie :) Ciekawa jestem czy Wy również możecie to potwierdzić? Pozdrawiam i życzę sukcesów w trwaniu na zdrowej diecie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Babcia Misia to masz szczęście, że mimo dogadzania nie rośnie waga, ale wiem, że chcesz jeszcze zrzucić parę kilogramów i stąd Twój smutny nastrój ( z tonu wypowiedzi czytam, że jesteś rozczarowana i zniechęcona). Zapomnij teraz o rygorach diety (no nie tak do końca!) i porozkoszuj się błogim lenistwem z ukochanym ( najlepiej w sypialni :D) Zauważyłaś, że wszystkie diety czy warzywna, czy proteinowa, czy zbożowa opierają się na takim samym założeniu. Jedz do woli, ale określone produkty i chudnij. To właśnie są diety niełączenia białek z węglowodanami. Nawet jeśli jednego dnia będziesz warzywna, a drugiego białkowa a trzeciego makaronowa to będziesz chudła, bo organizm będzie szybciej trawił jednorodny rodzaj pokarmu - gdybyś makaron lub ryż zjadła z mięsem, czas trawienia przedłuży się do kilku dni, a część składników organizm potraktuje jako toksyny i odrzuci ( co zamieni się w tłuszcz). Jeśli chcesz pojeść i nie mieć wyrzutów sumienia, to nie łącz białek ze skrobią i węglowodanami w jednym posiłku. Pieczona ryba z surowkami lub pieczony kurczak z sałatą nawet w dużej ilości nie spowoduje odkładania się tłuszczu, ale z bułeczką, ziemniakiem lub ryżem już tak. No ciasteczka to już inna sprawa, one same w sobie są zabójcze (cukier + tłuszcz). Powiedziałam swojej rodzinie, że nie piekę- tylko od wielkiego święta, kupuję dzieciakom czasami czekoladę ( zresztą mają kieszonkowe i pewnie same sobie kupują słodycze), mnie na szczęście batony i kupne ciastka nie ruszają. Zauważyłam, że jak wyeliminuję pieczywo, to zaraz schodzę z wagi, więc też nie piekę chleba ( no bardzo rzadko) Babcia Misia a dlaczego 3 września (piątek) robisz przypominajkę, a nie 1 września? Ja też we wrześniu robię tygodniówkę, możemy razem. Niedługo będę zamawiać w Gandalfie podręczniki dla dzieci i przy okazji kupię sobie książkę Gilian McKeith " Jesteś tym co jesz". Nie oglądałam tych programów w TV, ale słyszałam pozytywne opinie i o autorce i o książce, a ona właśnie propaguje dietę rozdzielną. Babciu Misiu u mnie jakoś mało komarów, w lipcu było więcej, ale może zmienił Ci się zapach skóry, bo jadłaś duze ilości warzyw, a komary nie lubią witamin z grupy B, zapachu cebuli czosnku, ponoć wyczuwają to wszystko, mimo, że dla ludzkiego nosa nie czuć - zresztą krwiożercze komarzyce to jednak baby i bardziej im smakują mężczyźni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
m@da, 🌻 dziękuję za tyle ciepłych słów, słów otuchy, troski i wsparcia. Ja nie jestem rozczarowana ani zniechęcona tylko mam "dni brzuszka" :) wg ojca Grande :) To, że waga stoi w miejscu jest zadawalające przy takiej rozpuście :) Co do przypominajki to się pomyliłam z datą, chcę zacząć w poniedziałek 6 września bo 3 mam spotkanie klasy maturalnej po 32 latach :) Co do komarów to podobnie jak Ty rozumuję i podejrzewałam że z tego powodu jestem "bezpieczna" :) Dobrej nocy i owocowych oraz zdrowych snów 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! A ja sobie dogadzam chlebkiem razowym maczanym w oleju lnianym - pychota:) M@da! cieszę się, że od 1 września wejdziemy razem w przypominajkę:) Buziki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anke3333 super, że stara gwardia trzyma się dzielnie ( Twoja stopka jak widzę stopniowo w dół), trzeba jeszcze telepatycznie ściągnąć resztę dziewczyn. Cieszę się, że zrobimy razem przypominajkę, teraz jest tani bakłażan, cukinia, za chwilę będzie dynia, jest nowa kiszona kapusta, dojrzałe w słońcu pomidory och... aż się chce. Jutro idę na wesele, mam tak dopasowaną kieckę, że chyba nic nie zjem, no ale zobaczymy, może w tańcu się coś poluzuje (albo popruje :D), najważniejsze, że nie wystają fałdy i brzuch jest płaski, no ale musiałam się trochę wspomóc bielizną korygującą :) warto było zjechać z tych 85-ciu kilosów. Do usłyszenia 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A propos stopki - to musiałam ją trochę skorygować, bo jednak efekty nie są spektakularne, ale są:) Mam trochę problem z zębami - czy może to być od naszej diety? - oczywiście wszyscy twierdzą, że tak. Kupiłam sobie suplement diety: wapń + D3..... Ale ja naprawdę starałam się wszystkiego przestrzegać i przestrzegałam, no i nie wiem. Przecież wapń jest w roślinach - burakach, roślinkach zielonych, a ja to pochłaniałam i pochłaniam nadal. M@da, myślisz, że podczas WO można brać wapń z D3...? Coś mi się nie wydaje.... że można... Wczoraj usłyszałam załamujący, ale i pocieszający komunikat: Stara, ale jara (chłopcy koło 17-stu lat), a ja mam grubo po trzydziestce ale jeszcze się stara nie czuję. Acha miałam rozmiar 46 a teraz mam 42 i zaczyna mi być lużny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anke3333 a na czym polegają te kłopoty z zębami? Szyjki Ci się odsłaniają? czy dziurki robią? Wiem po sobie, że co jakieś dziesięć osiem lat mam kilka zębów "do remontu", potem mam kilkuletnią przerwę i nie ma to nic wspólnego z dietą (chyba), moja dentystka uważa to za standard. anke może Twoje zęby mają po prostu prawo poszwankować po latach, jeśli to są niegroźne ubytki, to można naprawić, ale jeśli to coś poważnego, to się nie wypowiadam. Na Twoim miejscu nie zastanawiałabym się czy można czy nie na W-O wapń iD3, tylko bym brała. Możliwe, że to nie ma związku akurat z tą dietą, ale lepiej włączyć profilaktykę- zresztą pewnie pogadasz dokładnie o tym ze stomatologiem. Piszesz anke, że wszyscy upatrują Twoje kłopoty z zębami w diecie, no znam te klimaty typu - ciocia dobra rada. Jak tylko powiem, że nie jem mięsa, zaraz muszę wysłuchać wykładu na temat białka i jego ważności - najśmieszniejsze, że koleżanka, która dawała mi rady o prawidłowym odżywianiu, za chwilę łykała Reni na zgagę. Dużo wapnia jest w żółtym serze (więcej niż w mleku), sporo używam twardych serów do zapiekania warzyw czy ryby, wapń jest też w dużych ilościach w strączkowych i suszonych owocach, też w zielonych liściastych warzywach, na pewno jesz tego sporoi nie sądzę, żeby zęby od takiej diety szwankowały. Takie rzeczy to podczas wojny miały miejsce - szkorbuty z niedożywienia :D Ja też startowałam z 46, a dzisiaj mam 40, mam też kilka rzeczy 38. Jedno się jednak nie zmieniło - strasznie wybrzydzam między półkami z ciuchami i jak co do czego to nie mam co włożyć, ale najważniejsze, że pozbyłam się worków i namiotów (czyt. sweterków i marynarek). anke stopkę masz motywującą, podobnie idziemy na tej diecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×