Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

m@da.

PO!!!...diecie warzywno-owocowej, CZYLI ZDROWE ODŻYWIANIE.

Polecane posty

Masz rację - nie ma co panikować, pewnie to przypadek - a mam dziurki, wcześniej kilka lat właśnie nic się nie działo:) Będę brała ten wapń i już, żeby uspokoić siebie i innych:) "życzliwych". Jeśli chodzi o rzeczy, to właśnie dziś stwierdziłam, że nie mam co na siebie włożyć... wszystko za duże, a żle wygląda się w za dużych rzeczach - tak jakoś opaśle... heheheheh wszystkie stare ciuchy pochowałam do wersalki i została mi mała garstka tych co mogę jeszcze ubrać i tych co jeszcze nie mogę ubrać - a marzę o jednej sukience - to znaczy, aby się w nią wcisnąć, rozmiar 38. Uwielbiałam ją kiedyś. To będzie dla mnie największa nagroda. Jeszcze mi się ostała, jak i kilka rzeczy do których mam sentyment - resztę pewnego dawnego dnia powyrzucałam w ataku złości, po kolejnej nieudanej diecie:))) Mam nadzieję, że teraz odnalazłam sposób odzywiania, który jest dla mnie - jem normalnie i chudnę. To znaczy jem wegetariańsko i zdrowo (pełen przemiał, zero cukru) i jeden dzień w tygodniu mam WO - akurat są to środy:). Zakładam wrzesień na WO. Nie będzie łatwo słuchać komentarzy otoczenia, że jestem nienormalna i się wyniszczę, ale wytrzymam to:))))))) bo wiem, że nie mają racji. Dowód - zrobiłam sobie badania - cholesterol z poziomu około 300 spadł do 170 - czyli jest w nomie - jakie tu wyniszczenie? Miałam śmieszną sytuację z teściową - jak byłam hipciem, to stale dawała mi wycinki z gazet jak schudnąć (ambitne gazety typu Tina i Życie na gorąco:)), teraz dała mi artykuł o szkodliwości diet..... Szkoda, że nas tutaj tak mało, ale cieszę że M@da jesteś, naprawdę podnosisz na duchu:)) czl;owieka:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też boleję, że mało nas na topiku, marzyłoby mi się, żeby pisały tu osoby, które stosowały dietę w przeszłości i co się w związku z tym zmieniło, bo u mnie zmieniło się właściwie wszystko: począwszy od zmiany nawyków żywieniowych, przez zmianę sylwetki, do pelnej świadomości i odpowiedzialności za zdrowie swoje i rodziny ( trochę patetycznie zabrzmiało, ale tak właśnie jest). Pewnie gdyby w temacie pisało: dieta czekoladowo - skwarkowa, menu: mysz, fisz, stokfisz, kocie jajko z chrzanem, to topik pękałby w szwach ( zresztą jest na Kafeterii temat z dietą chałwową, ktoś sobie zrobił jaja, ale temat żyje i ma się dobrze). No a tu takie nieżyciowe nudy, zdrowo się odżywiać? to takie pospolite!, nijak to się ma do szaleńczego poskramiania kilogramów w dwa tygodnie. Jednak jestem optymistką i wierzę, że będzie nas tu więcej. anke z Twoją teściową to jest takie typowe, moim nowym wizerunkiem wszyscy się zachwycali przez jakiś czas, teraz często słyszę, zebym dała spokój, bo jeszcze w jakąś anoreksję wpadnę, albo słyszę takie znudzenie w głosie: że ci się jeszcze chce dalej stosować diety, przecież już schudłaś!, ale ja jem właściwie wszystko (oprócz mięsa), tylko bardzo uważam na jakość produktów, niestety to że wybieram nieprzetworzoną, nierafinowaną , nieczyszczoną żywność często znajomi uważają za dziwactwo. Przeczytałam anke, że jesz olej lniany, też teraz go wcinam, jest doskonały(chyba najzdrowszy ze wszystkich), ale u mnie trudno go dostać, też coraz częściej stosuję olej rzepakowy ( tłoczony na zimno) dla nas jest lepszy niż oliwa z oliwek. Ostatnio skłaniam się w ogóle do żywności wyprodukowanej w moim regionie. Właściwie tak powinniśmy jadać, to co rośnie u nas, a nie orientalne smakołyki lub zaoceaniczne frykasy. Jeśli chodzi o olej lniany to bardzo zdrowy jest też twarożek z tym olejem i cebulką - ja sobie zawijam w liście sałaty i jem jak sajgonki lub z liśćmi cykorii, ale chleb też lubię maczać w oliwie. Już to kiedyś pisałam, że ludzie są dziwni, bo lubią dobre ciuchy, dobre kosmetyki, otaczają się pięknymi rzeczami, a do gęby wkładają byle co, totalne badziewie - zresztą sama tak działałam, czas to zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie PO :) Masz rację M@da, podpisuję się obydwiema rękami pod tym, co napisałaś. Mi zmieniło się jeszcze bardziej w kierunku zdrowego odżywiania. Rodzina tez na tym korzysta, chociaż mniej świadomie niż ja. Mięso mi zupełnie przestało smakować. Nie jem go już czwarty miesiąc, nie licząc jednej kolacji, na której nie było żadnego wyboru i skubnęłam nieco kotleta. Czułam smak wszystkiego, tylko nie smacznego mięsa. Też wprowadziłam do swojej diety olej lniany tłoczony na zimno. Również mieszam z twarożkiem i wcinam. Olej nabywam w sklepie zielarskim. Trzeba uważnie czytać termin przydatności, bo jest dość krótki, a po otworzeniu butelki przechowywać w lodówce. Wypróbuję M@da Twoje propozycje kulinarne. Są bardzo kuszące. Próbowałyście dziewczyny chleb razowy z surowymi, posolonymi wiórkami chrzanu na wierzchu? Dla mnie absolutny przysmak :) Podczas diety i przed wyjazdem nad morze codziennie zajadałam sie marchewką i piłam szklanicę soku marchwiowego. Efekt: opaliłam się na brzoskwiniowo bez leżenia plackiem w ciągu niecałych trzech dni. Aż sama jestem zdziwiona. Aha, moje nerki zaczęły inaczej pracować i przestałam biegać w nocy co 2 godziny do WC. Co za komfort przesypiać całą noc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dziś odebrałam wyniki badań TSH i okazało się, że mam niedoczynność tarczycy, teraz czeka mnie wizyta u endykrynologa. A dziwić się, że człowiek taki gruby i ciężko mu zwalczyć kilosy, ale zobaczcie pomimo wszystko gubi:) Podobno niewskazane przy tej dolegliwości są: soja, brukselka, kapusta, kalafior - to załamujące, muszę faktycznie to skonsultować ze specjalistą. Na śniadanko dziś mam: miska winogron, a na obiad bób + papryka+cebula+pomidory+czosnek+olej lniany+kasza gryczana:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny. Wróciłam z urlopu, już kilka dni temu, ale trochę mi było wstyd pisać... waga poszła w górę... i nie bez przyczyny, lody, ciasta itp dały o sobie mocno znać. Ale już stawiam się powoli do pionu. Waga dziś rano pokazała 57,5 czyli ok. 2 kg więcej niż przed urlopem. A jak się zważyłam zaraz po przyjeździe to było 59! Ale na szczęście organizm się wyregulował i waga też się stabilizuje... Ale i tak mam moralnego kaca. W dużej grupie osób, gdzie wszyscy się objadają ciężko było wytrzymać. No nic, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem :P Biorę się ostro do roboty i mam nadzieję, że dam radę wrócić do ZDROWEGO ŻYWIENIA :-) A propos teściowych... moja jest "duuuża" - ale też krzywo patrzy na moją dietę... chyba mi zazdrości :P Pozdrawiam Was wszystkie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anke 3333, ja również po urlopie czuję się ciężko. Wagę mam zwariowaną, więc raz pokazuje, że mam + 1 kg, za drugim razem, że jest tak, jak było. Wolę ten drugi raz oczywiście :) Rozmawiałam z moimi endokrynologami n/t diety dotyczącej kapustnych. Jednogłośnie powiedzieli, żeby nie przesadzać z ograniczaniem lub eliminacją tych warzyw, bo mają one dużo potrzebnych witamin i minerałów. Jedynie zwracać uwagę, żeby nie spożywać ciągle jednego rodzaju warzyw np. codziennie kapusty lub innych. Szczerze mówiąc wcale nie limitowałam sobie kapusty czy brokuła i jak miałam ochotę to jadłam na ile miałam apetyt. Jutro idę robić wyniki tarczycowe i zobaczę, czy coś w nich się zmieniło. Cały czas biorę hormon w tabl. Euthyrox N75 jedną tabletkę (już 14 ty miesiąc - wcześniej 1/2 tabl. a od 2 mies. zwiększoną dawkę). Jak widzisz cały czas zmagam się z wagą, a tym razem kilogramy gubiłam bardzo opornie. Podczas krótkiego wyjazdu bardzo uważałam na to, co jem. Przed wyjazdem zaczęłam jeść chleb razowy, potem kaszę gryczaną, biały ser i jajka. Na wyjeździe wprowadziłam ryby z grilla i wędzone. Raz była 1 gałka lodów (niedobre) i 2 razy suche gofry. No i na koniec kotlet mielony całkiem niesmaczny. Teraz zajadam się makaronem z pełnego przemiały z duszonym szpinakiem i z białym serem. Bardzo pyszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Zielona Herbatko, wspólniku biedy:( Wczoraj byłam u ogólnego po skierowanie do endo i powiedział, że to niemożliwe, żeby mieć chorą tarczycę i chudnąć, tak, jak ja schudłam, no chyba, żebym była bardzo zaparta. Powiedział, że te wyniki TSH, to pewnie pomyłka, no cóż, ale nie stać go na skierowanie na to badanie - cudnie, po prostu cudnie. Nie wiem, czy zdażają się takie pomyłki. Wyszło mi TSH koło 8 i po prostu pójdę sama do endo, prywatnie, zobaczymy co on powie. Myślę, że nie ma sensu znowu bulić kasy na powtórkę TSH, bzdura. Od września znowu przechodzę na WO, to znaczy dokładnie przejdę na WO od poniedziałku 30 sierpnia i chcę być cały wrzesień. Mam nadzieję, że M@da ze mną przespaceruje na dietce chociaż tydzień:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anke 3333, 2 lata temu będąc na diecie w-o chudłam strasznie szybko chudłam (do 52 kg), wręcz źle wyglądałam. Już nie sięgałam po słodycze, nie soliłam, nie używałam gotowych przypraw, jadłam dożo więcej warzyw. I po niecałym pół roku na tym forum doradzono mi, żebym zrobiła sobie TSH. Zrobiłam, miałam takie jak Ty. Do endokrynologa trafiłam za następne pół roku. Dodatkowo zrobiłam sobie wyniki Ft3 i Ft4 oczwiscie prywatnie, ktore dopiero pokazaly jak pracuje a wlasciwie wariuje moja tarczyca. Lekarze wogole nie daja skierowan na te wyniki a one sa bardzo wazne. O tym dowiedzialam sie na forum o chorobach tarczycy. Przepraszam za brak polskich znakow ale cos klawiatura wariuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam serdecznie wszystkie powracające urlopowiczki, miłośniczki zdrowego żywienia. Witaj Kwietniulka, oczywiście zaglądaj jak najczęściej 🖐️ Ostatnie dwa dni wypełniły mi szalone zakupy szkolne, co nieźle opróżniło mi portfel, ale jak się okazuje to nie koniec, dzisiaj dostałam następną listę "niezbędnych" w procesie kształcenia przedmiotów. Przy okazji upolowałam w Realu krewetki królewskie po 19 zł za kilogram - jakaś ostra promocja, więc dzisiaj na obiad podaję krewetki z patelni (bez udziwnień, tylko czosnek sól i pietruszka, może trochę białego wina na podlanie) z mieszanymi sałatami, a dzieci pewnie do tego zażyczą sobie grzanki czosnkowe. Zupę też będę miała niebanalną, bo dyniową oczywiście z imbirem. Ewunia80, nie jest tak źle, na pewno teraz szybko wrócisz do starych (nowych) zdrowych nawyków :D Zaczynam przypominajkę od poniedziałku, anke3333 meldujemy się w poniedziałek na wątku w-o i do dzieła. Niestety kochana, w Polsce żeby chorować, trzeba mieć końskie zdrowie, dużo czasu, cierpliwości i kasę. Trochę mi się przejadły już ogórki kiszone, ale teraz czuję, że nadchodzi uczucie do młodej kiszonej kapusty - czy robicie ją w słoikach?, kiedyś szatkowałam kapustę, upychałam posoloną w sloiczku i po paru dniach była cudna do jedzenia. Herbatko Ty na pewno kisisz kapustę, jeśli masz dobry sposób, to podaj proszę. Chciałabym ukisić też całe liście, żeby mieć do gołąbków na inny sposób. Ludzie kiszą też pomidory i paprykę, nie jadłam nigdy tego, ale chciałabym spróbować. anke3333, cały wrzesień? - ryzykownie, tym bardziej, że w maju byłaś 6 tygodni. Ja będę tydzień ściśle na diecie, w drugim wprowadzę wszystkie owoce, awokado do sałatek i strączkowe, białko nieroślinne (sery, ryby, owoce morza), kaszę gryczaną w trzecim tygodniu i tradycyjnie chlebuś na samym końcu, bo go najbardziej lubię i potrafię pochłonąć mnóstwo. Mam bzikolca ostatnio na punkcie zamykanej kanapki z suszonymi pomidorami, albo napycham nimi małą bułeczkę (drugie śniadanie do roboty) - oczywiście pieczywo bardzo razowe, ale tuczy podobnie - trzeba się odzwyczaić! Moja waga waha się między 66 a 68, więc nie zmieniam na razie stopki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! M@da, ja kiszę kapustę w takim średnim kamiennym garnku. Na 1 kg kapusty daję 1,5 do 2 dag soli kłodawskiej. Kiszę bez dodatków, czasem tylko daje niewielką ilość marchewki (jakoś inaczej mi fermentuje kapusta). W garze ubijam kapustę pałką od makutry aż kapusta puści sok. Nakrywam talerzykiem, obciążam czymś ciężkim (słoik z miodem). Stawiam w cieple, w kuchni. Po 3 -4 dniach sok zaczyna sie pienić, wtedy zaglądam, próbuję i jak jest podkiszona, to odkrywam i przebijam do dna kilka razy (druga stroną drewnianej łyżki) i zostawiam na całą noc, żeby wyszły gazy, wtedy kapusta nie jest gorzkawa i w ogóle jest lepsza. Po odgazowaniu nakrywam, ale już jest gotowa do jedzenia. Albo przekładam do słoi i przechowuję w lodówce. Moja mama kisi białą paprykę tak samo jak ogórki. Jest przepyszna. Dzięki, że przypomniałaś mi o tej opcji. Muszę zrobić, bo dawno nie jadłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To na razie dziewczyny! Trzymajcie na zdrowym, przerzycam się na miesiąc na forum WO. Do napisania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to zaczynam przypominajkę. anke, dużo entuzjazmu w Tobie, ja też się cieszę, ale jak na złość coś mnie ssie, chyba podświadomy bunt jakiś, bo pojedzona jestem wystarczająco, ale jeszcze pochrupię co nieco, żeby pokus nie było w pierwszym dniu. Herbatko, dziękuję za przepis i fajną radę o "przebijaniu" kapusty, kiedyś o tym słyszałam, też tak zrobię. Znalazłam wczoraj starą książkę o przetworach i tam są przepisy na kiszoną paprykę, pomidory, cukinię a nawet jabłka, a jeszcze można kisić fasolę szparagową i śliwki węgierki. Może nie wykorzystam wszystkiego, ale na kiszone pomidory i paprykę mam chętkę. Na próbę zakiszę sobie kilogram węgierek, bo mam w lodówce takie guguły kwasieluchy, że nikt nie chce jeść, zobaczymy co wyjdzie, tylko muszę proporcje zmniejszyć, bo przepis jest na 10 kg. Dodaje się wodę, só,l cukier lub miód i liście czarnej porzeczki. Teraz idę zameldować się na wątku W-O, pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️, czesc, od wczoraj jestem na przypominajce, planuję ją do piątku bo od soboty zaczynam wykłady :) jestem taka lekka, tak mi dobrze, mam dobre samopoczucie, dobrze myślę o sobie. A dlaczego? bo robię znowu coś dobrego dla siebie :) Przypominajka działa na mnie jak dobry rachunek sumienia i spowiedź :) - wskakuję na właściwe tory, co było to było, liczy się dziś i to co z nim zrobię. Trzymajcie się zdrowo i cieplutko 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, no nikogo chyba nie ma wszyscy na przypominajce:( Ja przerwałam, wytrzymałam tydzień, a miałam wytrzymać dwa. No cóż wcześniej zanim mnie dziewczyny nie powstrzymały chciałam cały wrzesień.... hehhheheh dobra jestem, nie ma co. Czy ktos tutaj jest? Moje dzisiejsze menu. To: śniadanko: jabłuszko, obiad: sałata z czerwoną fasolą, kaszą gryczaną (dwie łyżki), pomidorem i ogórkiem kiszonym:), na kolację będzie zupka pomidorowa:) mniam, mniam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj anke, z Babcią Misią jesteśmy na przypominajce, ale chętnie tu będę zaglądać. Jak na zagonioną mamę ułożyłaś niezłe menu. Dzisiaj siedzę w domu, bo w nocy miałam gorączkę (39.3), może powinnam wziąć ten antybiotyk jak radził lekarz, ale zobaczymy jak przyjdą wyniki moczu. Myślę, że mój organizm walczy z chorobą i stąd ta gorączka, dzisiaj już jest 36.2, ale czuję się słaba. W nocy mi się marzył kapuśniak - dzisiaj moja mamusia mi go ugotuje według zasad diety, a od rana piję i sikam. Trzymam kciuki , żeby Ci się udało z tą świetlicą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Babcia Misia przeczytałam chyba pięć razy twój wpis wyżej-dziękuję! "Liczy się dziś i to co z nim zrobię"- podbieram Ci to motto :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny !!!!!!!!! Wielkie PRZEPRASZAM za tak długą nieobecność. A bo to jakieś problemy, obowiązki, wakacje. No ale jestem już i razem z Wami chcę zdrowo się odżywiać i tracić wciąż zbędne kilogramy. Nawet nie wiem od czego zacząć. Dietę o-w zakończyłam na początku lipca z bardzo dobrym rezultatem (-12 kg). Od początku sierpnia miałam wakacje i trochę poluzowałam. Wynikało to głównie z faktu, że mieliśmy całodzienne wyżywienie podane do stołu i nie zawsze udawało się trzymać zasad. Ciało się cieszyło, a dusza cierpiała :-) Do tego piwko, winko, no i niestety trochę przybyło... Cieszę się, że w ciągu dwóch tygodni udało mi się wrócić do wagi sprzed wakacji. W tej chwili jem bardzo prosto: dużo warzyw, ryba tak 2 razy w tygodniu, mięsko (rzadko)- pierś kurczaka gotowana lub z grilla, chudy biały ser, kefir, nadal nasz dietkowy bigosik min. 2 razy w tygodniu, kiszona kapusta, fasolka, "nasze" leczo, arbuzy, jabłka, maliny. No i od czasu do czasu jakieś owoce morza (np. tak jak m@da krewetki z promocji :-)) Generalnie przestrzegam zasad diety niełączenia - muszę przyznać, że przyszło mi to w sposób zupełnie naturalny i bez żadnych problemów. Odświeżyłam lekturę Tombaka i od wczoraj wróciłam do soków- na razie marchew-burak-ogórek na regenerację wątroby. Postanowiłam raz w tygodniu stosować dietę odciążeniową (na sokach). A propos soków - m@da- jesteś od nich specjalistką - piłaś sok z kapusty? Tombak pisze, że szklanka tegoż soku rano i wieczorem świetnie zbija kilogramy. Masz jakieś doświadczenia w tym względzie? Ja wypiłam raz i jak dla mnie trudny do przełknięcia. Pewnie rózne inne rzeczy jeszcze mi przyjdą do głowy, to będę pisać. Póki co pozdrawiam Was dziewczyny i trochę zazdroszczę tym, które są na przypominajce, bo wtedy wszystko jest prostsze. A Tobie m@da dużo zdrówka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, dobrze żeś tu zajrzał, bo sama nie chciałam tu pisać. M@da, dobrze, że że już mniej cierpisz. Coś długo czekasz na te wyniki. Lekarz powinien dać na cito. Jeszcze jakbyś wzięła antybiotyk, to wyszłoby, żeś zdrowa. Musisz dokładnie wyleczyć to dziadostwo, bo niestety, lubi wracać po każdym zmarznięciu (szczególnie nóg). Ja na razie męczę się nadal z moim gardłem. Rano myślałam, że się wścieknę, tak bolało, swędziało i piekło. Dodałam jeszcze jeden zabieg z ziołolecznictwa: jem zaparzone siemię lniane. Chwilowo jest lepiej. Może będzie już tylko lepiej. :) Do swojego menu włączyłam płatki owsiane na wodzie i mleku. Poza postnymi jem jajka, biały ser i odrobinę żółtego, ryby, chleb razowy, makaron pełnoziarnisty, kasze. Jednak nie ma tak różowo. Skusiłam się w pracy na ciasto (za słodkie jak dla mnie ale zjadłam), a w domu próbowałam w nierozsądnych ilościach drożdżowe bułeczki własnego wypieku. Przez kilka dni wypijałam morze herbaty z miodem. Waga zaczęła iść w górę. Koniec z kolacjami po 18:30. Nie ma rady. Opcham się na noc i rezultaty zaczynają być widoczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny:) Chyba wszystkie ze mną się zgodzicie, że W-O jest milion razy prostsza niż zdrowe żywienie:D Teraz trzeba się naprawdę pilnować. Schudłam 8kg i boję się, że mogę je baaardzo szybko przybrać hehe Nawet jedząc same zdrowe rzeczy można przesadzić... u mnie np. problem jest z ograniczeniem ilości razowego chlebka, czy nie podjadania co chwila chrupkiego pieczywka, jogurcika czy żółtego serka. Ale mam nadzieję, że będzie dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Herbatko, wczoraj rano zaniosłam dopiero słoik, dzisiaj już ma być, ale moja lekarka przyjmie mnie dopiero o 16.30, więc czekam. Bierze mnie gorączka znowu (mam dreszcze). Zgodzę się chyba na ten antybiotyk, boję się takiej wysokiej gorączki, ale nie wiem czy przerwać post. I tak nie mam apetytu (tylko na kwaśne) - co myślisz? Bardzo się ucieszyłam Mamuśka66, że jesteś, gratuluję formy. Pewnie, że człowiek czasem zaszaleje, ale warto by popracować nad takim zdrowym przebudzeniem w porę zanim z tego szaleństwa zrobi się kilkanaście kilos.ow do góry- Tobie to świetnie wychodzi. Zgadzam się Sindi, na w-o sobie folguję, bo jestem łasuchem i na tej diecie można pojeść do syta, a potem trzeba pilnować wielkości porcji. Uważaj na żółty ser, no i chlebek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
M@da, jeśli tak długo trzyma Cię to paskudztwo, myślę, że dobrze zrobisz biorąc antybiotyk. Do jedzenia, nie dodawaj nic poza tym, co jesz teraz. Nie trzeba obciążać układu trawiennego aby tracił energię na strawienie tego, co mu zapodasz. Niech organizm skupi się na walce z chorobą. Gdy miałam problemy z nerkami jadłam tylko warzywa, bo nic innego nie mogłam wziąć do ust. Potem znalazłam dietę w-o i już po urodzeniu kamyczka rozpoczęłam dietę. Czuję się całkiem fajnie na zdrowym, ale właśnie, ten chlebek ... Piekę codziennie albo co drugi dzień. Teraz, gdy nie jestem na diecie oprzeć się bardzo trudno. Zjadłam piętkę i kromkę na kolację. Do tego biały ser i surówkę z marchewki, jabłka i pora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No cóż faktycznie nie jest latwo na zdrowym nie podjadać takich rarytasów, jak chlebek.... Fajnie, że znowu jest nas trochę!!! Witaj Mamuśka. Ja przerwałam dietkę WO w poniedziałek po południu, nie mogłam juz dłużej, jak sie okazało, może to i słusznie. Dziś odebrałam wyniki badań zleconych przez lekarza i poszłam z nimi do lekarza - mam anemię (a tyle tych buraków wcinam...) no i do tego ogólny stan wycieńczenia organizmu... coś tam nawet w moczu jest wysoko, co świadczy o głodzeniu się.... a ja się niby nie głodziłam.... lekarz zakazał diet - ale i tak nie rezygnuję ze zdrowego, no i jednego dnia WO w tygodniu, przecież to nie zbrodnia. Marzennie o szczupłej sylwetce do pażdziernika, chyba coraz mniej realne.... M@da, słuchaj organizmu, jedz, co Ci podpowiada:) Mam nadzieję, że w końcu minie Ci ta paskudna infekcja. Mały dostał się do świetlicy, która jest, ale w innym budynku i jakaś Pani ma go odprowadzać... powiem Wam, że szkolnictwo nie jest mądrze zorganizowane... Buziole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ! M@da - jak tam Twoje wyniki? Zajrzałam teraz i miałam nadzieję, że przeczytam, że wszystko ok. Daj znać. Anke333- nie czytałam jeszcze wszystkich wpisów, ale rozumiem, że Twoja pociecha poszła do szkoły i miałaś/masz problem ze świetlicą. Nie jest to temat mi obcy, bo też mam synka pierwszoklasistę. Walczyłam o świetlicę, w końcu ją mam, ale warunki takie, że szkoda mówić. Na liście świetlicowej jest 125 dzieci - powierzchnia świetlicy tak ok. 40 m2 max. Fakt, że nauka na dwie zmiany i nie cały czas są wszystkie dzieci, ale warunki nie do pozazdroszczenia. I wcale się nie zdziwiłam jak mi dziś powiedział, że on mnie prosi, żeby zabierać go wcześniej albo wypisać ze świetlicy. No ale przecież nikt nie obiecywał, że będzie lekko .... A co do dietki: niby ok, ale tak z nędzy(jak mówi mój mąż) niepotrzebnie zjem to i owo. Niedaleko szukać: tak z godzinkę temu "wypróbowałam"galaretkę drobiową, którą zrobiłam dla męża. Szukam po prostu alternatyw dla jego niezbyt zdrowego odżywiania (dieta o-w chyba by go zabiła :-)). I mam teraz moralnego kaca. Pewnie już smacznie śpicie więc do poczytanka jutro :-) Życzę Wam miłego, udanego dnia! :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No kaca nie można mieć po galaretce:) Ja ostatnio mam olbrzymi apetyt i się nie ważę, bo aż strach... zdrowo, bo zdrowo, ale dużo:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie!!! Anke - masz rację, kac po galaretce to byłoby chyba za tanio, nie ma tak dobrze :-)) Też jakoś od dwóch dni ciężko się czuję, pogoda u mnie strasznie kiepska, tak chodzę po domu i najczęściej przychodzi mi do głowy pytanie: co by tu zjeść. No i zjadam, w sumie żadne straszne rzeczy ale jakoś często: to pomidor, ogórek, jabłko, kasza, kapusta itp. A potem sobie myślę, że przecież i kefir nie zaszkodzi i brzoskwinia, a potem śliwka.... No cóż, może jak jutro w końcu słonko zaświeci (co prognozują), to i trochę energii mi przybędzie. Pozdrowionka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ witajcie, już jestem :) wczoraj zakończyłam 6 dni "przypominajki" z rezultatem -1 kg, co daje nowy wynik i zmianę w stopce :) a co za tym idzie nareszcie nowe ciuszki w mniejszym rozmiarze. Poprzednie już mi trochę za bardzo wiszą i spadają np spodnie. Dzisiaj zaczynam wykłady na które idę w nowych spodniach :) i bluzce, a co, zasłużyłam :) Jest to dla mnie nowe, bo zawsze ważniejsi byli inni, dzieci, mąż, a teraz wnuki... nawet wczoraj poszłam na zakupy tylko popatrzeć, a wróciłam z bluzą dla wnuka i spodniami dla wnuczki :) O sobie też nie zapomniałam... przytachałam 3 kg marchwi, 1,5 kg pomidorów, jabłek i inne same zdrowe, smaczne i dozwolone produkty. Zaraz będę robić soczek tylko poczekam jeszcze trochę niech się sąsiedzi wyśpią. Wykłady zaczynam o 11.40 więc jeszcze mogę trochę podgonić robotę, której się w domu nie przerobi :) Wczoraj mąż był na grzybach więc było co robić :) do 24 :) Idę do kuchni pomyśleć nad dzisiejszym menu, które muszę przygotować na wynos. Oprócz jabłek, bananów, kanapki z chlebka orkiszowego z pomidorem i sałatą planuję zabrać ze sobą pomidorki z sałatą i jogurtem oraz duuuuużo wody. Trzymajcie się zdrowo i smacznie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Część dziewczyny. Dzisiaj mój pierwszy dzień po gorączce (trzymała mnie od poniedziałku do piątku), dalej jestem słaba, boli mnie kark i głowa, usta zawalone opryszczką- ta choroba mnie sponiewierała dokumentnie- lepiej nie mówić jak wyglądam- obraz nędzy i rozpaczy. Zmartwiły mnie anke Twoje wyniki, anemia u kogoś kto wsuwa chlebuś z najzdrowszym olejem i inne frykasy? - a żle się czułaś przed zrobieniem tych badań? Przypominajkę zawiesiłam, jadłam chleb z masłem i kapuśniak, jeszcze jabłka mi smakowały i sok pomidorowy, reszta ble. Ogólnie to niedużo jadłam, teraz myślę jak tu zrobić kupę, jakoś mi się wydaje, że po tych herbatkach przeczyszczających to mnie brzuch będzie bolał. Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego dnia, pewnie się trochę pokręcę po chałupie i pójdę się położyć, pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomimo ogarniającego mnie wszechapetytu i żarłoczności nie przytylam, dalej mam, to co miałam - całe szczęście, bo inaczej demotywka. Co racja, to racja, pogoda była kijowa i jak widzę, nie tylko ja miałam z tym problem. W sobotę słoneczko zaświeciło i od razu lepiej na świecie. Cały week przelatałam na świeżym powietrzu:) M@da, no nareszcie wracasz do żywych:)) Anemię zawsze miałam przy badaniach, ale wszyscy lekarze to bagatelizowali, ginekolog kazał brać jedynie w trakcie miesiączki żelazo, no ale ja zawsze o tym zapominałam. Teraz mogą się przyczepić, bo wegetarianka + anemia, to super sprawa dla nich:) A ja po prostu wypisałam sobie teraz produkty, które zawierają dużo żelaza i wyniuchałam, jak jeść, żeby najlepiej się wchłaniało, no i daję sobie tak około miesiąca i sama pójdę na badania zobaczyć efekt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×