Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość myslcie o mnie co chcecie

NIe uwierzycie, że ktos może byc tak głupi... a jednak.

Polecane posty

Gość myslcie o mnie co chcecie

Moja żona pojechała z naszym (no własnie "naszym"?) synem nad morze. A ja siedzę w domu, po raz kolejny w ciagu naszego szesnastoletniego małżeństwa walcząc z obłędem w jaki wpada człowiek po zdradzie... dzisiaj już gotów bylbym do rozsądnego podejścia do tematu, gdyby nie włąsnie mój ukochany syn, który NIE MOŻE i NIE BĘDZIE cierpieć z powodu swoich rodziców. W przypadku naszego rozstania to on byłby największą ofiarą. Pierwszy raz moja żona zdradziła mnie w okresie naszego narzeczeństwa. Przygotowania do ślubu szły pełną parą. Moja żona była w trakcie studiów zaocznych i weekendy spędzała w mieście w którym studiowała pomieszkując u koleżanki. Okazało się, że nie tylko ona tam wtedy pomieszkiwała. Ja dowiedziałem się o wszystkim z telegramu slubnego jaki jej kolega podesłał. Rano przeglądając telegramy trafiłem i na ten gdzie koleś w pierwszych słowach pisze, że moja żona jednak zdecydowała się byc k... A potem pisał jak cierpi i tęskni za jej cycuszkami... Moja, juz wtedy żona była w nie mniejszym szoku, bo nie przypuszczala że może sie to wydać... Nie pytajcie jak człowiek może czuc sie w takiej chwili. W końcu ta kobieta dzien wczesniej zostala moja zoną! To byla bardzo atrakcyjna dziewczyna, miala duże powodzenie. Wytłumaczyla mi, że to co było przed slubem nie miało żadnego znaczenia, że to ja jestem jej mężem ostatecznie i tylko to sie liczy. Bylem baaaardzo zakochany. Szybko jej wybaczyłem i starałem się zapomnieć. Nadeszło szare życie. Od slubu minęły dwa lata. Niestety nie ukladało nam się najlepiej materialnie. Z planów biznesowych nic nie wyszło i było nam bardzo ciężko. Moja żona wpadla wtedy na pomysł żeby wyjechac z Polski. Ona wyjechała najpierw. Do ciotki w Belgii, która szybko zalatwiła jej pracę. Dla mnie pracy ciągle tam nie było, a w między czasie zaczęlo lepiej ukladac mi się zawodowo na miejscu. Miesiąc za miesiącem niezwykle tęskniąc czekałem aż skonczy sie ten cholerny rok, bo na tyle sie ostatecznie umówiliśmy. Wiem, że to dziwne, ale tak postanowiliśmy. Kiedy sie pobieraliśmy byliśmy całkiem młodzi i z gołymi tyłkami. Postanowiliśmy tym razem poważnie podejść do życia i dlatego ten rok wyrzeczeń. Oczywiście żona przyjeżdżała do Polski, a ja jeździełem do Brukseli - widzielismy się więc, biorąc pod uwage okolicznośc dość często nawet. Zbliżal się wytęskniony czas powrotu. Pojechałem po żonę do Brukseli autem. I wtedy stało się coś strasznego. Moja żona była w ciąży. Oczywiście ze mną. Stalo sie to podczas mojego ostatniego pobytu u niej. Niestety ciąża byla pozamaciczna i trzeba było ją usunąć. Zanim pojechaliśmy do Polski musiała odwiedzic klinike aborcyjną a ja czekałem w kafejce za rogiem. Po 2 godz. przyszła wsiadła do samochodu i pojechaliśmy. BOŻE!!!!!!!!!! Jaki ja bylem młody i głupi!!!!!!!!!!!!!!!! Oczywiście nie musze wam mówić, że ciąża nie była pozamaciczna i wcale nie moja. To była zwykła skrobanka!!!!! Jak sie okazało od prawie roku czyli przez cały pobyt mojej żony w Belgii miała tam faceta. Pir...nego Francuza z samego Paryża. Oj długo by pisać czego dowiedziałem sie od żony, która postanowiła byc ze mną do bólu szczera. Do dzisiaj kiedy widzę np. samochód francuskiej marki mam ochote go staranować. Na koniec moja żona stwierdziła, że to wszystko przeciez nie ma znaczenia, bo przez ten rok tak jakby nie była moją zoną więc mogła robić co jej się żywnie podoba. I oczywiście łzy, i zapewnienia że umrze jak jej nie wybaczę, że tylko mnie kocha... Nie wiem dlaczego wtedy nie odszedłem. Dzisiaj mam wiele żalu do siebie właśnie o to. To wtedy się zeszmaciłem, a później nie było już odwrotu. Nie było odwrotu, bo wkrótce moja żona zaszła w ciążę. czy ze mną? Chyba tak... Wtedy bylem pewny, że tak, ale bylem młodszy o bagaż doświadczeń jakie przyszły później. Stąd ten znak zapytanie przy "naszym" na początku mojej wypowiedzi. Uciekłem w miłość do mojego syna, pokochałem go z całych sił. Kocham go do dzisiaj miłością absolutną. To, że dzisiaj żyję zawdzięczam tylko jemu, bo w każdej minucie życia żyję dla niego. Jest dla mnie wszystkim i nawet jeśli okazałoby się, że nie było mnie przy jego poczęciu niczego by to nie zmieniło. O tym co zrobiła mi żona zapomnieć nie mogłem. Mijały lata, dziecko chyba zbliżyło nas do siebie. Byliśmy całkiem fajnie wyglądającą parą. Kochalem moją żonę i choć wszystko we mnie wyło wiedzialem, że bez niej wyc będzie jeszcze głośniej. Moja żona wybrała się na studia podyplomowe. Mieszkaliśmy juz w mieście gdzie był uniwersytet więc nie było problemów z dojazdami i noclegami. Ech.. nie chce mi juz się pisac dlatego będe sie streszczał. Miala na studiach jednego kolegę. Straszny brzydal. Nie czulem żadnego zagrożenia z jej strony. Kiedyś zastałem ich w naszym mieszkaniu w dwuznacznej jeszcze wtedy sytuacji. Wszystko jakoś tam się wytłumaczyło, że to nie tak jak mogłoby sie wydawać. Ale obudziło to moją czujność. Lektura SmSów pozwolila na tamta sytuacje spojrzec jednoznacznie. Ból, łzy, krzyki, obietnice, wyrzuty. Ostatecznie przecież mieliśmy dziecko i tylko to sie dla mnie liczyło. Wtedy już mogłem wyobrazic sobie rozstanie z żoną, ale nie wyobraziłbym sobie rozstania z synkiem. Zresztą żona zawsze miała taką umiejętnośc wmawiania, że czarne jest białe. Kiedy łapałem ja za rękę mówiła że to nie jej ręka. Nie wiem jak to sie działo, ale zawsze z sukcesem wmawiała mi, że sie mylę i dopowiadam sobie rzeczy, które nigdy nie miały miejsca. ja chyba chcialem żeby mi to wmawiała... Tak wolalem. jak na przykład wtedy, gdy odwiedziliśmy mojego brata na jego działce nad jeziorem. Grill, alkohol i gitara... Po kilku piwach grałem właśnie na gitarze kiedy zorientowałem się, że nie ma mojej żony. Pomyslałem, że czuje się zaniedbana i poszedlem jej szukać. znalazłem. W domku z moim bratem. Ona zerwala się poprawiając ubranie, a mój brat stał nad klozetem (uchylone drzwi od toalety) ze wzwodem udając że siusia. Byl pijany i wydawalo mu się, ze nic nie widac i wszystko jest OK. Usłyszeli mnie wczesniej kiedy wchodzilem i tylko na tyle wystarczyło im czasu. Jak to wyjasniła moja żona? Ano tak, że wychodziła własnie z łazienki, kiedy mój brat zablokował jej wąskie przejście i zaczął się do niej dobierać. A ona oczywiście jest nie winna. Choc wiele wskazuje, że była bardzo aktywna podczas całego zajścia to ja nie moge całkowicie odrzucić jej tłumaczenia choćby dlatego, że nie byłem całkiem wtedy trzeźwy i może widzialem więcej niż się działo... tak przynajmniej twierdzi moja żona. Ale ja do cholery wiem co widziałem... Syn, synek jest najważniejszy. A dlaczego dzisiaj o tym piszę? Moja żona jest nauczycielką. Koniec roku to "zielone szkoły". Muszę przyznać, że od dwóch lat nie mialem prawa podejrzewać, że kogoś ma. Dlatego jechala na ta zieloną szkołę z moim pełnym błogosławieństwem i nie wyobrażałem sobie, że cos może sie wydarzyć. A jednak. tym razem był to przewodnik. W dodatku facet, który jest podobno specjalistą terapeutą pomagającym małżeństwom w ich trudnych chwilach. (Jeśli potrzebujecie służę adresem, w górach, można przy okazji wypocząć. Tylko nie wiem jak długo bo zamierzam sprawić, że straci uprawnienia). Tym razem zaplanowali sobie wspólne życie. W ciągu 4 dni znajomości!!! Szczegóły dogrywali później na odległość. Moja żona jednak zmieniła plany kiedy dowiedziała się, że ten pan kogoś ma i nie bardzo potrafi się z tym kimś rozstać. Zmiana planów z kolei rozwścieczyła pana kochanka i napisał jej, że wszystkiego się dowiem. Poza tym groził jej na różne sposoby. Wtedy moja zona pękła i o wszystkim mi opowiedziała. To wszystko co powyżej to duży skrót. Ja wiem, ze jestem ostatnią szmatą, gnojem. Nie jestem facetem. Nie wiem czy jeszcze jestem człowiekiem. Ale powiem wam, że cały czas kocham ta kobietę... Poważnie. Jeśli nigdy tak się nie czuliście to nie możecie wiedzieć z jaką łatwością człowiek podejmuje wtedy decyzje o samobójstwie. To najłatwiejsza decyzja jaką można w tej sytuacji podjąć. Ale ja mam syna. Jak przysłuzyłbym się mu robiąc to? Możecie powiedzieć, ze przynajmniej nie pamietałby ojca - dupka, ale on tego dupka kocha. Pamietałby, że ten dupek zostawił go bo nie umiał radzic sobie ze swoimi problemami. Kocham go z całych sił i robie wszystko żeby jego zycie było najszczęśliwsze na świecie. Nie jestem religijny, ale są ludzie którzy twierdzą, że Bóg przysyła nas na ziemię, żeby sprawdzic nas powierzając zadanie, często doświadczając przez cierpienie. Jesli tak to moim zadaniem jest znosic ból i upokorzenie, ale jednoczesnie i na przekór trwać. Dzisaj chce juz tylko żeby mój syn był szczęśliwy. Ja już w zasadzie umarłem. PS. Jestem przystojnym, kulturalnym, grzecznym facetem. Mam dobra pracę, niedawno kupiliśmy dom, córka chodzi do dobrej szkoły. Nie jestem ofiarą losu. - to tak na wszelki wypadek, żeby uprzedzić niektóre komentarze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ko lejna prowokacja
To wszystko co powyżej to duży skrót.] chyba sobie kurva zartujesz :O jakby mi sie chcialo czytac na kompie epistoly tobym sobie jakis ebook sciagnela :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak,jasne...
kulturalny czlowiek nie wywleka spraw swojej rodziny na publicznym forum dla gimgowna:O zmien w swoim opisie slowo kulturalny na zalosny.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Santa Esmeralda
Trolu, zdecyduj sie lepiej, czy twoj bohater ma syna, czy jednak corke :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiuniaaaaaaaaaaaaaaaaaa26
wspolczuje ci! bylam w podobnej sytacji i wiem co czujesz! zycze powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Coś mi się zdaje
, że kochasz synka miłością kazirodczą .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OlgaaOna
odbiło ci chyba nastpęnym razem przekopiuj jakąs ciekawszą ksiązke:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saddfgdfgderg
no ta corkai syn to troszke pomieszane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myslcie o mnie co chcecie
NO dobra. Córkę :) Ten syn, miał zmylić tych, którzy ewentualnie mogliby pokojarzyc fakty jednak w ostatnim akapicie nie zmieniłem. Cholera. Teraz musze sie przyznać - córkę. ukochana córeczkę. Macie rację, pisanie takich pierdól jest żałosne, jednak nie jest to wywlekanie prywatnego zycia na forum, bo przeciez nie podpisuje sie pod tym imieniem i nazwiskiem. A człowiek ma potrzebę mówienia o tym co go spotkało. ja nie moge powiedziec nikomu co czuję. Pisze to sobie w przestrzen i jest mi z tym lepiej. a do czytania tez nikogo nie zmuszam. Nie wyobrażacie sobie jakie scenariusze może pisac zycie. Jesli wydaje sie wam to nieprawdopodobne... Tym lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saddfgdfgderg
chcesz odezwij sie xxx0000000xxx@o2.pl jestem w podobnej sytuacji... moze tam popiszemy zrozumiemy sie tutaj cie tylko zbluzgaja:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myslcie o mnie co chcecie
Olga, nie znalazlbym w domu tak beznadziejnej ksiązki. hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myslcie o mnie co chcecie
xxx0000 itd - zastanowię się. Nie wiem czy tego potrzebuję. Nie wiem czy tego chcę. Ja nie szukam zrozumienia. Ja rozumiem, że nie jestem rozumiany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oleandra...33
nie rozumiem ludzi, którzy cie skrytykowali, bo sami siedzą na kafe, zakładają posty o sobie i to czasem bardzo idiotyczne, a tutaj cie krytykują ze piszesz sensownie o swoich uczuciach jedyne co mogę ci radzic to rozmowa z psychologiem, ktory odkryje twoje uczucia i to dlaczego dajesz sie tak traktowac przez tyle lat, może to nie milość, może lęk i uzależnienie nie powinienies dłużej tak zyć, musisz coś zmienic, na początek może siebie, a po tej zmianie moze zmieni sie twoja zona zyczę ci dużo siły i odwagi, bo z reguly radzic nam jest komus łatwo i bez emocji, ale byc w danej sytuacji jest juz problemem pozdrawiam, trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsffxdxffx
Jak tak lubisz.... widocznie jakoś cie to jara że ona cie zdradza i tak, jesteś żałosny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsffxdxffx
podziwiasz osobę która cię nie szanuje. dlaczego? widocznie to lubisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też pisarz.
Nie karmić trolla!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też pisarz powieści
Nie karmić trolla!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaja w imadle
każdy w życiu ma to na co się godzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myslcie o mnie co chcecie
Dzieki Oleandra. Pewnie masz duzo racji. Ja wiem, że powinienem udać się do psychologa, a może i psychiatry?... To wszystko nie jest takie proste. chyba największym problemem jest to, że ja czuje dużą odpowiedzialnośc za to co się dzieje. Przeciez kiedy zona wyjeżdżala do Belgii to dlatego, że nie potrafiłem wtedy zadbac o rodzinę, którą własnie załozyłem. Wiem, że to moja wina. Inna sprawa jest, że podobno przyjaciół poznaje sie w biedzie... Ta świadomość nie umniejsza jednak bólu... Nie obrażam się na nikogo z komentujących, ani ich komentarze nie dotykaja mnie specjalnie. Nawet bawią :) Panie pisarzu co sie Pan martwi? Jak dobrze pan piszesz to ludzie będą czytać. Obawia się Pan konkurencji?? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duch czasu umiera
nie wiem czy można być bardziej głupi wiążąc się z prostytutką , a kochaniu takiej to już nie wspomnę ...tyle jest porządnych kobiet na świecie , na które przelałbyś te uczucie , a ty jednak wolisz trwać w tym bagnie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myslcie o mnie co chcecie
Zapomnialem dodac, ze ostatnio pod nieobecnosc zony poprosilem syna, zeby mi possal palke, co ten uczynil z radoscia, i to trzy razy, ciagnac jak odkurzacz. Myslicie, ze to oznacza, ze jest moim prawowitym dziedzicem, czy wrecz przeciwnie, bekartem po innym ojcu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myslcie o mnie co chcecie
OK, "duchu czasu który umiera". Załózmy, że się zgodze z tym co piszesz. (Poza tym, że moja zona jest prostytutką). jak jednak wyobrażasz sobie w tym wszystkim moją córkę? Co ona zawinila? My możemy odwrócic sie od siebie plecami i "przelewać uczucia". Ale ona? Ona kocha mamę i tatę. Ona nie chce wybierać. Ona nie zrozumie dlaczego nie może mieszkać z najukochanszymi osobami w jej zyciu. Dlaczego mamy robic sobie "lepiej" i "łatwiej" kosztem dziecka. Milion razy słyszalem, że dziecku bedzie lepiej w "normalnej" rodzinie, mimo traumy jaka poczatkowo przezyje. Guzik prawda! Nigdy sie z tym nie zgodzę. Dziecku jest najlepiej kiedy jego najbliźsi śa razem z nim i może liczyc na nich w każdej chwili. Nigdy, przenigdy nie zostawie mojej corki i nogdy nie będe wymagał od zony żeby ja opuściała bo wiem jak oboje jestesmy dla niej ważni mimo tej całej chorej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myslcie o mnie co chcecie
NIe "myslcie o mnie co chcecie 2" - Myslimy, że jesteś idiotą. Nawet mało zabawnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myslcie o mnie co chcecie
I myślicie, że przyczyną, iż nam się z żoną nie układa, jest fakt, że mój malutki fiootek pasuje bardziej do ciasnej dupci naszego synka, niż jej rozklapiochy? Tak, jak pisałem - nie chce się rozwodzić, bo wtedy najbardziej ucierpi nasz synek. Kto mu będzie czyścił komin kilka razy dziennie? Żona tego nie potrafi, no chyba że doczepi sobie strap-on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autor tematu to grafoman
który podnieca się klecąc swoją melodramatyczną historyjkę. Marszczy juz freda na mysl o tym, ile zapoznanych dzis na kafe panienek zechce pocieszać tego wzorowego ojca, którego zła i rozpoustna kobieta skrzywdziła. Z dwojga złego wolę tego podszywa, bo on przynajmniej nie chce nikogo urzec swoją historią :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annodomini2010
nie wiem czy mi się nie pomyliło ale twoja córka ma 16 lat, tak? jak nie to ile?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bummmmmmmmmmmmmmmmmmmmm
To jest straszne co piszesz... wiesz, że wpakowałeś sie w koło które bedzie sie kręcić dopóki ktoś tego nie przerwie. Ona zdradza bo WIE że jej nie zostawisz, Ty jej nie zostawisz bo córka, więc ona Cie dalej zdradza i będzie. Chyba że coś zrobisz. Jeśli chodzi o dzieci w takich związkach, to cierpią szczególnie kiedy są młode. Kiedy dorastają, zaczynają zauważać, że miedzy rodzicami coś jest nie tak (chyba że jej powiecie z biegiem czasu że coś jest nie tak, nie dosłownie, dzieci też rozumią, potrafią zrozumieć tylko trzeba im wytłumaczyć, bo to lepsze niż życie w niewiedzy ale z przeczuciem). Córka może mieć też problemy z własnymi związkami, nawet nie wiesz jak dużo zależy od rodziców. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytalam calosc, naprawde wspolczuje.. Ale nie moge jednak napisac ze wiem co czujesz..bo prawda jest taka....ze nie wiem:( Ale ja bym na Twpim miejscu chyba szukala kgogi nnego, im wczesniej tym lepiej. Ta nowa, moze byc wujatkowsza od twoijej. Ja w ogole nie rozumiem jak ja mozesz kochac, ona jest szmata. I mam nadzieje ze to jest jakis zart co napisales,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość puszpa
Hmm-poczekaj az dziecko bedzie pelnoletnie, wtedy odejdz, tak bedzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myslcie o mnie co chcecie
moja córka ma mniej latek. 16 lat temu pobralismy się. Bummm - ja wiem, że to jest kolo, ale ja juz chyba nawet nie oczekuję, że ono przestanie sie kręcić... zresztą czy bycie zaledwie osiem razy zdradzonym boli mniej niż bycie zdradzonym razy dziesięć? Wątpię... Bardzo się staram żeby córka nie odczuła naszych problemów. Usmiecham sie przy niej i żartuję. Śpimy z żoną w jednej sypialni choc to niezwykle trudne. Niedługo jedziemy na wspólne, planowane wczesniej wakacje. tam tez będziemy fajną, zgraną rodzinką. Nietuzinkowa - hmmmm... chciałbym napisać, że to żart. Ale cóż, nie mogę. A z kochaniem to nie jest taka prosta sprawa. Dzisaj sie kocha, a jutro już nie, bo ktos zachowal sie nie tak jak oczekujesz? Chyba to nie tak... Kocha sie ludzi nie za coś, ale mimo wszystko. Jestem na nią zły, wiem jak bardzo mnie krzywdzi, nie potrafię się do niej zbliżyć, ale zrobie dla niej wszystko. Aaaa, sam juz nie wiem jak to jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×