Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ta, co zniszczyła

związek po zdradzie sie rozpadnie. zawsze.

Polecane posty

Gość nie wiem,ale.....wiem
Fujaro ale skoro wiedziałeś o tym od dawna,to czemu akurat dzisiaj tak to cię smuci? może jest jeszcze jakiś inny powód?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo wczoraj zobaczyłem już ich bilety. Wszystko już mają gotowe do drogi. Jednym słowem.: Jak nie staniesz dupa zawsze z tyłu:( Reszta w stopce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xirohy
ta, co zniszczyła- tak,to normalne, tak mi się wydaje bynajmniej. Ale nie rezygnuj tak łatwo, nie odrzucaj. To znaczy- jeśli fajnie Ci się spędza czas z tym facetem rób to dalej, powiedz,jakie na ten moment masz plany, czy chcesz się wiązać, czy nie, żeby facet nie miał nadziei. Przepraszam, mam nadzieję, że CIę tym nie urażę- ale ten facet nie jest zajęty, prawda? Wybacz, ale pierwsze co mi się nasunęło po przeczytaniu kiedyś Twoich pierwszych postów- "ma to, co na co zasłużyła, zostawiła ukochanego, to teraz zło powraca ze zdwojoną siłą". Ale każda historia jest inna, każdy ma inne emocje etc. Także nie rezygnuj z być może czegoś fajnego. Daj sobie czas. Zostałaś potwornie zraniona, jako człowiek i jednostkowo jako kobieta. Masz prawo do takich odczuc w stosunku do facetów, ale staraj się chociaż je zmniejszać sukcesywnie :) Ale tego pana nie odrzucaj, jeśli tylko uważasz, że jest fajnym,wartościowym facetem. co do Fujary. kiedyś myślałam inaczej, przyznam się, a teraz muszę się zgodzić z "barchany". Też uważam, że fujara często odwraca kota ogonem, często strzela jakieś fochy a potem, kiedy autorka pisze coś w stylu "jeny, o co ci chodzi, mam dość" nagle okazuje się, że a to pogorszenie stanu zdrowia, a to ŻARCIK, a to PODPUCHA czy zły dzień. I te historie..naprawdę dziwne i nieprawdopodobne. Fujaro, nie pomagasz. Tak mi się wydaje. Nie chcę Cię pochopnie oceniać, ale czytam ten topik i te same wnioski wysnuwam.. Szkoda. I tak samo dzisiaj. Czy ty aby nie jesteś zazdrosny o autorkę? tylko napisała post o sukcesie w pracy i propozycji związku a ty zamiast pogratulować, napisać, że się cieszysz z sukcecu dojebałeś ( za przeproszeniem) tekst o kolejnym ogierze w stajni :O. No ludzie. EE, nieważne, nie chcę tutaj wam mieszać, ale czułam wewnętrzną potrzebę napisania tego,co myślę. Bo to jednak internet i nie fajnie by było,gdyby się okazało, że fujara robi autorkę w bambuko. Powodzenia i już nie mieszkam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xirohy
o jacie.. oczywiście miało być "nie mieszam"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem,ale.....wiem
wiec na konia i w drogę pracusiu :) papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
---------> xirohy Nie rozumiem już tych Waszych wpisów. Autorka kiedyś napisała wyraźnie, że jesteśmy tu "wirtualnie". Każde z nas ma swoje rodziny, domu, problemy i zajęcia. To, że doszło do kontaktu tu na forum o niczym nie dowodzi. Ot jeszcze jeden kontakt, miły czasem, czasem wręcz chamski z mojej strony. Wiele się zdarzyło u nas obojga. Z paroma osobami wizytującymi ten topik mam kontakty i telefoniczne i mailowe. Wiele z tych osób wiedziało o moich sprawach rodzinnych. O kłopotach zdrowotnych. I jakoś nikt z nich nie robił z tego hallo. Ten topik jest "tej, co zniszczyła" Ja tu jestem tylko przypadkiem. Napisanie słowa "kocham cię" nie jest niczym co sugerowałoby jakiekolwiek podteksty. Mogę niektórym osobom wydawać się dziwny, zazdrosny, niezrównoważony. Parę osób pisało, że autorka jest mi uległa. Ale to wszystko to próba odczytania czegoś pomiędzy wierszami. Próba wytłumaczenia sobie czegoś czego może ktoś nie jest w stanie zrozumieć, pojąć, ogarnąć. Nie staram się teraz tłumaczyć, ani wybielać. To nie ma najmniejszego sensu. Każdy z Was ma coś co go boli, dręczy i nie daje spać w nocy. Czy to znaczy że każda z tych osób jest niezrównoważona ? Zauważyłem, że większość osób wybiera sobie wyrywkowo zdania z całego postu i buduje na tym jakąś swoją tezę. W ten sposób zawsze można z kogoś zrobić albo mordercę, albo świętego. Ja jestem jaki jestem. Zołzie jak to przeszkadza, pisze mi o tym. Co poniektórym to się nie podoba. Dlaczego ja muszę się zmienić dla forumowiczów.? Jeżeli ktoś mi nie odpowiada, odchodzę. Nie spotykam się z nim. Nie utrzymuję kontaktu. Sorry, ale niektóre posty mogę odebrać jako napastliwe, bo takie są. Ja nigdy nie naginałem ludzi, żeby stali się tacy jak mnie się podobają. Każdy jest jaki jest, I ja każdego akceptuję właśnie takiego. Jeżeli nie odpowiada mi jako człowiek, nie utrzymuję z nim kontaktu. Ale to nie znaczy, że muszę napadać na niego i wymyślać mu od debili, idiotów i cholera wie jeszcze jakie czułe słówka mu mówić. Dla mnie takie postępowanie jest chore. Dlaczego mam pisać "świetnie cieszę się że osiągnęłaś sukces" kiedy ja mam doła. Autentycznego doła. A że napisałem o "ogierze"? Każdy z was wie o czymś że nastąpi. Ale do momentu kiedy jeszcze jest to jeszcze dopiero jutro, nikt się nie zamartwia. To jest taką metodą odpychania od siebie tych przykrych spraw. Wiem że mam masę rachunków do zapłacenia, ale nie mam na to kasy. Wiem o tym ale staram się nie myśleć w kategorii dramatu. Ale jak elektrownia odetnie prąd, a gazownia zamknie kurek, to wtedy człowiekowi opadają ręce. Wiem, można było pokręcić się i poszukać kasy. Tylko nikt nie chciał pożyczyć. Wiele sytuacji które nastąpiły, przewidziałem z wyprzedzeniem. Sam życzyłem Zołzie faceta, z którym będzie mogła być szczęśliwa. Ale tym facetem na pewno nie będę ja. Ale chciałbym, żeby Ona się znowu nie zawiodła. I tyle w temacie. Idę właśnie zapracować na opłacenie rachunków. Pozdrawiam wszystkich bez wyjątku. A w szczególności moje ulubione "barchany" :D Z demotywatorów nie biorę wzorca wizerunku. Barchany są jakie są. Mają swój urok wdzięk i są "praktyczne" :P Ale nie dla mnie.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfasvgb
"Każdy jest jaki jest, I ja każdego akceptuję właśnie takiego. Jeżeli nie odpowiada mi jako człowiek, nie utrzymuję z nim kontaktu. Ale to nie znaczy, że muszę napadać na niego i wymyślać mu od debili, idiotów i cholera wie jeszcze jakie czułe słówka mu mówić." Fujaro ale przeciez ty napadasz i wymyślasz ludziom na tym topiku nie jesteś wiec lepszy od nich lecz taki sam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
---------> xirohy Nie rozumiem już tych Waszych wpisów. Autorka kiedyś napisała wyraźnie, że jesteśmy tu "wirtualnie". Każde z nas ma swoje rodziny, domu, problemy i zajęcia. To, że doszło do kontaktu tu na forum o niczym nie dowodzi. Ot jeszcze jeden kontakt, miły czasem, czasem wręcz chamski z mojej strony. Wiele się zdarzyło u nas obojga. Z paroma osobami wizytującymi ten topik mam kontakty i telefoniczne i mailowe. Wiele z tych osób wiedziało o moich sprawach rodzinnych. O kłopotach zdrowotnych. I jakoś nikt z nich nie robił z tego hallo. Ten topik jest "tej, co zniszczyła" Ja tu jestem tylko przypadkiem. Napisanie słowa "kocham cię" nie jest niczym co sugerowałoby jakiekolwiek podteksty. Mogę niektórym osobom wydawać się dziwny, zazdrosny, niezrównoważony. Parę osób pisało, że autorka jest mi uległa. Ale to wszystko to próba odczytania czegoś pomiędzy wierszami. Próba wytłumaczenia sobie czegoś czego może ktoś nie jest w stanie zrozumieć, pojąć, ogarnąć. Nie staram się teraz tłumaczyć, ani wybielać. To nie ma najmniejszego sensu. Każdy z Was ma coś co go boli, dręczy i nie daje spać w nocy. Czy to znaczy że każda z tych osób jest niezrównoważona ? Zauważyłem, że większość osób wybiera sobie wyrywkowo zdania z całego postu i buduje na tym jakąś swoją tezę. W ten sposób zawsze można z kogoś zrobić albo mordercę, albo świętego. Ja jestem jaki jestem. Zołzie jak to przeszkadza, pisze mi o tym. Co poniektórym to się nie podoba. Dlaczego ja muszę się zmienić dla forumowiczów.? Jeżeli ktoś mi nie odpowiada, odchodzę. Nie spotykam się z nim. Nie utrzymuję kontaktu. Sorry, ale niektóre posty mogę odebrać jako napastliwe, bo takie są. Ja nigdy nie naginałem ludzi, żeby stali się tacy jak mnie się podobają. Każdy jest jaki jest, I ja każdego akceptuję właśnie takiego. Jeżeli nie odpowiada mi jako człowiek, nie utrzymuję z nim kontaktu. Ale to nie znaczy, że muszę napadać na niego i wymyślać mu od debili, idiotów i cholera wie jeszcze jakie czułe słówka mu mówić. Dla mnie takie postępowanie jest chore. Dlaczego mam pisać "świetnie cieszę się że osiągnęłaś sukces" kiedy ja mam doła. Autentycznego doła. A że napisałem o "ogierze"? Każdy z was wie o czymś że nastąpi. Ale do momentu kiedy jeszcze jest to jeszcze dopiero jutro, nikt się nie zamartwia. To jest taką metodą odpychania od siebie tych przykrych spraw. Wiem że mam masę rachunków do zapłacenia, ale nie mam na to kasy. Wiem o tym ale staram się nie myśleć w kategorii dramatu. Ale jak elektrownia odetnie prąd, a gazownia zamknie kurek, to wtedy człowiekowi opadają ręce. Wiem, można było pokręcić się i poszukać kasy. Tylko nikt nie chciał pożyczyć. Wiele sytuacji które nastąpiły, przewidziałem z wyprzedzeniem. Sam życzyłem Zołzie faceta, z którym będzie mogła być szczęśliwa. Ale tym facetem na pewno nie będę ja. Ale chciałbym, żeby Ona się znowu nie zawiodła. I tyle w temacie. Idę właśnie zapracować na opłacenie rachunków. Pozdrawiam wszystkich bez wyjątku. A w szczególności moje ulubione "barchany" :D Z demotywatorów nie biorę wzorca wizerunku. Barchany są jakie są. Mają swój urok wdzięk i są "praktyczne" :P Ale nie dla mnie.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do sfa...... "Fujaro ale przeciez ty napadasz i wymyślasz ludziom na tym topiku nie jesteś wiec lepszy od nich lecz taki sam" Fujara nie napada. Fujara pierwszy nie bije. Fujara pierwszy nie atakuje. Fujara pierwszy nikogo nie zaczepia. Zanim coś napiszesz pomyśl !!!! Czasem myślenie robi z nas odkrywców. Czasem odkryjesz, że nie masz racji.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfasvgb
waśnie udowodniłeś to co wyżej napisałem, a do swoich rad też się stosuj żegnam, nie widze dyskusji z toba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DO BARCHANÓW Wiem jaka jesteś. Znam Cię na wylot. Nie muszę używać żadnych "demotywatorów" aby mieć Twój wizerunek. Przypomnę Ci tylko Twoje słowa do mnie. I tylko do mnie. Pamiętasz jeszcze.......... ""noca, gdy caly swiat juz spi wlaze po cichutku... nie pij juz nie warto naprawde trudno jest zmienic cokolwiek, gdy przezylo sie tak wiele... bywalo w tych dniach, ze myslalam o mojej szorstkosci wzgledem Ciebie nie jestes frustratem, albo jestes ale jakie to ma znaczenie?... nie jest dobrze i dlugo nie bedzie. Trzymaj sie cieplo frustracie: z pozdrowieniami, koniec milosci majtki...wiesz gdzie """ I za to Cię lubię :) Bo jesteś jaka jesteś. A tego już nie zmienisz. Więc nie złość się na mnie.:) Bo wiem o Tobie wszystko. Te słowa i tak zresztą to potwierdzają. Majtki, Stringi, Barchany, Mogą być nawet i REFORMY DAMSKIE. Zawsze pozostaniesz taka prawdziwa. Twoje słowa i tak pozostaną. Zostawiłaś ślad swojego prawdziwego oblicza. Miło mi było, więc nie udawaj obrażonej. Skoro potrafiłaś odczytać i tamten bełkot, potrafisz odczytać i tę resztę. Jesteś MĄDRA. wiem o tym, tylko się trochę przekomarzam. A życie jest jakie jest. Ani Ty, ani ja, ani Zołza tego nie zmieni. Pozwolisz że Cię uściskam tak na dzień dobry, a może na do widzenia. Bo nie wiadomo co przyniesie nam jutro. Sfrustrowana fujara :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Zołzy, mojej Zołzy. Wiem że nie lubisz cytatów i t. zw. "moich mądrości" """Zanim się opamiętasz, kołyska, ołtarz, cmentarz i robisz smutne odkrycie, że to już całe życie...""" Więc nie marnuj życia na głupoty. Swojego i Kogoś Najważniejszego, w tym Twoim życiu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ponieważ jestem złośliwy, a o tym wiesz doskonale. Ponieważ jestem głupi, a o tym inni piszą. Ponieważ się nie zmienię, bo sam to napisałem. Więc wstawię jeszcze coś. Bo muszę.......... Nieznośny ból przeszywający serce na wskroś Niewyobrażalnie wielka i nieuleczalna złość Strach paraliżujący ciało od stóp do głów Niemy krzyk, wołanie o pomoc bez słów Co to? Kto to? Co tak naprawdę się dzieje, Że życie na naszych oczach znika i marnieje.. Chyba dlatego się tu znalazłem.. To, że płaczę czasem, nie znaczy, że jestem słaby. To, że nie zawsze się uśmiecham, nie znaczy, że nie jestem szczęśliwy. To, że często marzę, nie znaczy, że nie stąpam twardo po ziemi. To, że kocham za mocno, nie znaczy, że można mnie ranić. To, że czasem milczę, nie znaczy, że nie wiem co powiedzieć. To, że nie wiem co robić, nie znaczy, że nie wiem jak żyć. Kocham życie. szczerze- to ja sam nie wiem co ja tu robię, może dla zabicia czasu tu jestem. czasami warto poobserwować innych żeby zrozumieć czego tak naprawdę potrzeba człowiekowi w życiu. wiem jedno, ze na wszystkie smutki najlepszy jest kubek gorącej czekolady zamiast magnezu.:) Potrzebne są Lata, aby zrozumieć jak Piękne są chwile ... I Takich Chwil Życzę Ci jak Najwięcej! Tyle w nas DOBREGO.. ILE pozostawimy.. W SERCACH INNYCH LUDZI BO W PRZYJAŹNI WIĘCEJ SIĘ MIEŚCI, NIŻ MIŁOŚĆ W SOBIE ZAWIERA... I Co Się Gapisz? Rusz Palcami i Coś Napisz ... Ja już skończyłem.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Barchany po prostu
Witaj autorko:) Jak dla mnie wszytsko z Toba w porzadku. Slowa mile, dobre brzmia dla Ciebie sztucznie. Nie lubisz ich pisac. W tym momencie Twojego zycia wydaja Ci sie malo autentyczne, a poniewaz wymiotujesz i gardzisz sztucznoscia sama starasz sie jej unikac. Na tym etapie bardzo latwo popasc w dezorientacje, w prawdziwosc i falsz tego, co czytasz. Ale ktos madry zobaczy i dostrzeze, ze owszem, nie ma Twojej slownej bajkowosci w tym, co piszesz, ale jestes. Suchym zdaniem sygnalizujesz, ze Cie interesuje samopoczucie kogos, ze wpadasz na swoje smieci, ze trwasz, ze nie jest Ci wszytsko jedno. Tak przynajmniej widze Cie ja. Tak przynajmniej ,,rozgrzeszam Cie,, z Twojejgo pozornego chlodu, bo rozumiem stan Twojego ducha. Tyle. Witam Pana Andrzeja. Panie Andrzeju, bierze mnie Pan pod wlos. Owszem to moje slowa do Pana. Owszem bywam tez wrazliwa na ludzki bol... Zawsze zginam sie do osoby sponiewieranej zyciem. A taki sie tamtej nocy Pan wydawal. Pisze Pan, ze zna mnie na wylot. Nieprawda. Zan mnie Pan na tyle na ile pozwolilam sie Panu poznac. Pan tez w jakis tam sposob dal sie poznac i sugerujac sie ta wiedza pozwolilam sobie na takie a nie inne komentarze. Nie lubie w panu braku taktu i czasem rynsztokowego slowictwa, gdy nie ma Pan pomyslu na dobra obrone przed spostrzezeniami innych. Nie cierpie, gdy Pan pisze do autorki, ze ona tylko potrafi trzymac na smyczy, ze to ona dyktuje warunki, ze nowy ogier w stajni itp. Podczas gdy ona po prostu wylewa z siebie rzeczywistosc, ktora ja otacza i w ktorej kompletnie na dzien dzisiejszy sie nie odnajduje. Dla Pana to (czytany moimi oczami) powod do jakies glupiej zazdrosci maskowanej potem poboznymi zyczeniami, ze jednak chce Pan dla niej szczescia. Panie Andrzeju, trudnym jest Pan czlowiekiem, trudne Pana relacje z ludzmi. Pieknie bajkowo zabrzmialo: ,,Tyle w nas dobrego ile pozostawimy...w sercach innych ludzi,, Marne to pocieszenie, gdy po calej tej dobroci wzgledem innych i tak budzimy sie z reka w nocniku. Pan, ja, Zolza i z pewnoscia inni dobrze znamy te satysfakcje ;) Ale coz... samo zycie. Powiedzmy... ani na powitanie, ani na pozegnanie. Na dobranoc po prostu. podpisano niereformowane reformy damskie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, dziękuję za zrozumienie. Jak mówią Anglicy - dokładnie tak. Dokladnie tak jest ze mną. Nigdy nie potrafiłam słodzić. Szczególnie teraz. Ale troche mi przykro, że Andrzej gdzieś zniknął. Wróciłam po ciężkim dniu. Zmeczona. Jutro zakupy. Nieodwołalnie. Dłużej nie wytrzymam bez babskich nalogów. Znasz ten stan, jak piszesz... Twoja historia przypominała moją? takie mało dyskretne pytanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ellyzabetha
Zatrzymałam się tu, chociaż to ja, a nie mnie zdradzono. Czytałam ten topik z zapartym tchem, jak książkę. Tak przeżywałam wszystko z autorką, podziwiałam wytrwałość fujary z jaką siedział i był z nią cały czas...... Chociaż to ja zawiniłam w swoim związku. To ja byłam tą, co naprawdę zniszczyła.... Zdradzilam i odeszlam...nikt nie zrozumie jak mi ciezko procz osob ktore mialy tak samo, wiec prosze tylko takie osoby o wypowiadanie sie. Na reszte uwag nawet nie odpowiadam bo wiem jak zaraz bede wyzwana. Dlaczego to zrobiłam ? To nie jest proste pytanie...nie umiem odpowiedziec. To byla chwila, nie myslalam wtedy...trudno bylo mi odejsc od niego chcialam byc z nim dalej ale nie chce go ranic...nigdy bym mu nie powiedziala o zdradzie - to bylby cios w serce...wolalam odejsc i sama cierpiec...no i cierpie...ciezko jest ale nie moge z nim byc... Rozstanie bylo rowniez jego decyzja - mielismy tez inne problemy, rozstalismy sie z innej przyczyny, ktora dla mnie byla do ogarniecia moglismy dojsc do porozumienia ale odpuscilam bo go zdradzilam wiec cos to znaczy moze faktycznie go nie kochalam... lepiej dla niego ze mnie nie ma... na poczatku bylo wspaniale NIGDY nie pomyslalam ze go zdradze a jednak...byl okres kiedy mi go brakowalo, nigdy nie mial dla mnie czasu itp i pojawil sie ktos kto sie mna interesowal, zabiegal...i dlatego ...moze kiedys znajde kogos kogo bede pewna...i na mysl mi nie prztjdzie zdrada.... ale wtedy bedac z nim czulam sie samotna... Nie odpowiem na niektore pytania bo to wszystko jest strasznie skomplikowane...on tez aniolem nie byl Bylam nieszczesliwa przez jakis okres naszego zwiazku, mowilam mu to on nic z tym nie robil...nikogo nowego nie szukalam sam mnie znalazl zaczal podrywac,zabiegac...raz zaluje tego co zrobilam, czasem nie, to okropne ale czasem mysle ze sobie na to zasluzyl... po mojej zdradzie wracalismy do siebie i sie rozstawalismy pare razy ale ja ciagle o tym pamietam i dluzej tak nie umialam... Mnie moj facet rowniez zdradzil (poprzedni) dowiedzialam sie po 2 latach kiedy juz nie bylismy razem sam mi o tym powiedzial heh... Minęło parę lat. Przestałam być dla niego atrakcyjna lub co najmniej przestał mi to okazywać. Coraz częściej podkreślał walory innych kobiet. Odnosiłam wrażenie, że traktuje mnie mniej więcej jak ulubiony fotel. Nie dostrzega, że zmieniłam kolor włosów (a jeśli już to pyta ile kosztował fryzjer), nie czuje zapachu nowych perfum. Czuję się nieważna, brzydka, zaniedbana. Sytuacja nieznośna, zważywszy, że wiele kobiet buduje poczucie własnej wartości na atrakcyjności dla mężczyzn. Jeżeli wtedy pojawi się ktoś, kto dostrzeże w niej oprócz cudzej żony interesującą kobietę - zdrada jest o krok. Potrzebuję ciepła. Jego brak to najczęstsza przyczyna kobiecej niewierności. Dobry partner to ten, który ofiarowuje akceptację, ciepło, jest oparciem w trudnym dniu. Większość kobiet lubi ponarzekać, poskarżyć się (zupełnie nie ważne na co) tylko po to by partner przytulił, pocałował, zareagował ciepłym gestem, a nie rzeczowa radą "zmień pracę". Romans kobiety w potrzebie może zacząć się od poszukiwania przyjaciela. Kogoś, kto zrozumie, wysłucha i będzie adorował. Seks przyjdzie później i będzie tylko uzupełnieniem. Zdradzil mnie inny nie ten z ktorym teraz bylam. I szczerze? nie wierze w zwiazki gdzie NIGDY partnerzy sie nie zdradza...jak nie on to ona predzej czy pozniej...zdrada byla jest i bedzie. Rozmowa rowniez byla ale on mial wtedy inne sprawy na glowie "I pośwęcić trochę czasu na poznanie człowieka, zanim mu się zaufa." dokladnie dlatego teraz nie chce miec zadnego faceta, koniec z powaznymi zwiazkami Po prostu nie chce miec faceta, nie wierze w idealne zwiazki, w zwiazki bez zdrady... Potrzeby mezczyzn...hm..moj mial potrzeby...zona czekajaca na niego codziennie z obiadem wychowujaca dzieci w domu...dom - oaza spokoju bez klotni wszystko wspaniale oczywiscie wielkie zrozumienie dla niego przyznanie mu zawsze racji no i oczywiscie sex (chociaz bardziej ja go chcialam niz on....) Z sexem to prawda, to ja często inicjowałam a on łaskawie się zgadzał. "Każda kobieta traktuje faceta i jak rzecz i wymienia go gdy się znudzi" zawsze tzreba robic tak zeby nuda sie nie wkradla w zwiazek ale to jest BARDZO trudne i wymaga duzo checi od obu partnerow. wkrda sie nuda, przyzwyczajenie - konczy sie zwiazek. Tyle. - heh konczy sie jezeli zadne z partnerow nie ma checi tego naprawiac. Bylas kiedys w zwiazku? wkradla sie do niego nuda? jesli tak co zrobilas? jesli nie to co bys zrobila? Gdy facet dostanie ta ktora chce nie stara sie juz pozniej bo po co? przeciez juz ja zdobyl - to jest wieloletni blad facetow. Najczęstszym powodem kobiecej niewierności jest, brak poczucia bycia potrzebną obecnemu mężczyźnie, brak jego zrozumienia i utwierdzenia, iż jest w jego oczach kobietą atrakcyjną. Co to znaczy? Kobieta czuje się potrzebna, gdy mężczyzna, bierze pod uwagę jej zdanie i pyta się o nie, w podejmowaniu, mniejszych i większych decyzji. Czuje się rozumiana, gdy partner ją wysłucha, gdy okazuje jej zainteresowanie w czasie rozmowy, skupiając na niej wzrok, zadając pytania, włączając się do rozmowy, a nie tylko biernie odbierając, każdą wypowiedź. Kobieta czuje się atrakcyjna, gdy widzi, że jej partner się nią interesuje, gdy odbiera z jego strony małe gesty, jakimi mogą być: pocałunek na powitanie, przytulenie w ciągu dnia, miły komplement....itd. W skrócie, kobieta, pragnie czuć, że żyje z mężczyzną, a nie obok niego. Mimo tego co wyżej napisałam, nie można tez wszystkiego podawać na tacy tj, być na każde zawołanie i spełniać każą zachciankę. Ty również, mężczyzno powinieneś mieć swoje zdanie, jeśli masz inne, to szanuj odmienne, jeśli musicie dojść do jakiegoś wniosku, to starajcie sie uczyć kompromisu. Dawaj, ale również wymagaj. Miej swoje zdanie, ale nie czekaj zawsze aż porozumienie wyjdzie od drugiej strony. Choć to trudne, postaraj się aby każdy dzień nie wyglądał tak samo, nie pozwól by monotonia zabiła w waszym związku pożądanie. Każdy człowiek jest wyjątkowy, każdy ma coś czym może zaciekawić. Być może nie wiesz co takiego jest w tobie, ale z pewnością i ty potrafisz czymś zaskoczyć swoją partnerkę. Być może będzie to śniadanie podane do łóżka, zaproszenie do pubu, romantyczna kolacja, wypad na weekend w jakieś miłe miejsce itp......Jak to ma się do tematu zdrady? To proste, w powiedzeniu, że kobieta jest zmienna jest sporo prawdy, a ty zaskakując ją od czasu do czasu, zaspokoisz jej tą potrzebę. Podsumowując: możesz czuć się o wiele pewniej, gdy będziesz okazywał swe zainteresowania partnerką, gdy zdobędziesz się od czasu do czasu na małe szaleństwo, gdy nie tylko przed ślubem, lecz również lata po, będziesz okazywał jej, że cię pociąga. A czasem, pozwól jej na małą tęsknotę, pozwól by mogła cieszyć się dniem bez ciebie. Bo tylko gdy brak nam drugiej osoby, potrafimy dostrzec jak bardzo nam jest bliska. Nie, mi nie jest nudno z jednym facetem. Ja nie zdradzilam bo mi bylo z nim nudno w lozku. ....dzis sie widzielismy mam nadzieje ze ostatni raz...bo jak go widze to mam ochote zostac u niego,przytuliuc go... ale tak jest dla nas lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
piszesz, że nie wierzysz w zawiązki bez zdrady, że w każdym ktoś kiedyś, prędzej czy póxniej, zdradzi. jak więc zinterpretujesz to, co zrobiłam? Że skończylam związek z tego powodu?? jest to niedojrzałość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dthetyhue
zapominasz kochana, ze ty tez zdradzałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po sylwestrowej imprezie jeden z "OPOJÓW" dostał zapaści. Niestety, konfrontacja z rzeczywistością miała przykre skutki. 27.01. odbył się jego pogrzeb. Stachu śpi już spokojnie. Nie miałem czasu. Ponieważ był jednym z moich dobrych znajomych, zrobiłem jeszcze jedną rzecz dla niego. Pomagałem rodzinie załatwić sprawy związane z pogrzebem. No i jeszcze go pożegnałem...... Więc życie to nie jest bajka. To coś co nam ucieka, pomimo że wydaje nam się, że trwać będzie długo. Wszystko ma swój koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
więc pij dalej Andrzeju... Widzisz jak to sie kończy ponawiam pytanie do elizabethy piszesz, że nie wierzysz w zawiązki bez zdrady, że w każdym ktoś kiedyś, prędzej czy póxniej, zdradzi. jak więc zinterpretujesz to, co zrobiłam? Że skończylam związek z tego powodu?? jest to niedojrzałość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ellyzabetha
Nie. To nie tak. Sama zdradziłaś męża. Związałaś sie z człowiekiem, który sam postępował nieuczciwie od samego początku w stosunku do ciebie. Tylko ja nie mogę swojemu facetowi patrzeć prosto w oczy. Dziś wiem, że moja zdrada spowodowana była tak błahymi powodami, które dopiera teraz pokazują mi moją małość. Pomimo, że kiedyś zostałam zdradzona, sama to popełniłam. Kierowałam się tylko swoim niezaspokojonym pragnieniem ciepła. A to ciepło było w zasięgu reki. Miałam i straciłam. Tak chciałabym przytulić się do niego. Dotykać go. Ale jeżeli nie powiedziałabym mu prawdy, to jak mogę z nim być.A jeśli powiem, to wiem że on i tak by odszedł pamiętając mnie jak zwykłą dziwkę. Dlatego wolę pozostać w jego wspomnieniach tą lepszą. Teraz ponoszę odpowiedzialność za swoje postępowanie. Tylko mam świadomość popełnionej zdrady. Ty miałaś tu wsparcie w swoich trudnych chwilach. Ktoś był przy tobie, mnie nikt nie wyprowadził z błędu. On wykorzystał moją słabość. Wziął, oblizał się i poszedł. A ja teraz płacę za swoją głupote. Czytałam ten topik przez kilka dni, wracałam nieraz do niektórych ragmentów.. Nieraz uśmiechałam się, nieraz i płakałam. Patrzyłam na to wszystko co tu się działo. Tak. Wszystko na żywo. Było tu takie tempo, wymiana waszych słów.. Urzekło mnie ciepło jakie tu kiedyś panowało. Tak jakby ktoś otaczał cię swoim ramieniem, odtrącał zmartwienia, przytulał, nie pozwalał płakać, a innym razem namawiał, płacz - to ci przyniesie ulgę. Ale to już odeszło. Też już tego nie ma. Ja podjęłam decyzję ostatecznego rozstania. Nie będę walczyć. Ja sama wszystko zepsułam, nic mi już nie pozostało. Kiedyś wmawiałam sobie, że nigdy nie zdradzę. Zdradziłam. Pomimo wszystkiego. Zrobiłam to. Dlatego nie wierzę, że nie będzie zdrady. Ja, ty, on, ona. Każdy ma lub będzie miał kiedyś to na sumieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Van Dorth
Niedojrzałość decyzji o rozstaniu z powodu zdrady ? A czym ta zdrada się powodowała. Co było przyczyną że do niej doszło. Dlaczego tak się stało. Wiem doskonale, że uczucia jakie towarzyszą zdradom wywołują wiele kontrowersji. pewnie dlatego, że jest w nich ogromny ładunek emocjonalny. Mam 33 lata. Jestem żonaty, mam syna. Zastanawiam się jak do tego doszło. Zdradzam żonę. Piszę to, ale nie oczekuję zrozumienia. Pewnie wielu z Was, powie: Ty złamasie, przez takich jak Ty rozpadła mi się rodzina. I pewnie będziecie mieli rację, gdyż kobieta z którą od półtora roku się spotykam, jest mężatką. Jest tylko jeden problem. Bardzo mocno ją kocham. Tak bardzo, że byłbym w stanie poświęcić dla niej całe dotychczasowe życie. Pewnie dlatego, że idealnie do siebie pasujemy. Zawsze powtarzamy sobie, że zbyt późno siebie odnaleźliśmy. Problem w tym, że ona nie ma odwagi o tym wszystkim powiedzieć swojemu mężowi. Nawet to rozumiem. Zresztą co tu dużo mówić, ja również nie jestem gotowy, by w taki sposób potraktować moją żonę. Moja żona jest idealną kobietą, ale musiała nie mieć czegoś, co znalazłem w tej drugiej. Nie łączy nas taka chwilowa chęć bycia ze Sobą, ale prawdziwe uczucie. Miotani powinnością wobec swoich bliskich, próbujemy się rozstać, ale zawsze do siebie wracamy. Wbrew pozorom, to ja chcę abyśmy byli razem. Ona jest bardziej osobą realnie patrzącą na świat i wciąż mi powtarza, że nie możemy. Powstaje takie błędne koło. Sądzę, że tak naprawdę to zmierza ku końcowi. Widzę po niej, że chcę jakoś poukładać sobie życie. Mówi mi, że bardzo mnie kocha, ale nie może tego zrobić mężowi i takie tam... Ja z kolei wiem, że darząc ją takim uczuciem, nawet jeżeli nie będę już z nią nie jestem w stanie przenieść, tego uczucia z powrotem na żonę. Chciałbym, ale nie potrafię. I bardzo z tego powodu cierpię. Nie mogę być z kobietą którą kocham całym sercem i wyrzekłem się miłości do kobiety z którą wziąłem ślub. W tym momencie tracę podwójnie. jak widzicie zdrada jest bronią obosieczną. W konsekwencji ten co zdradza zostaje sam a w jego sercu pozostaje pustka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O co wam właściwie chodzi? Co chcecie zasugerować tym postami? Czy to ma być usprawiedliwieniem zdrady? Ja tego nie kupuję. To nie ta bajka. To już inne problemy. Inni ludzie, inne okoliczności, inne powody, inne emocje. To wszystko jest paranoją. Każdy ma swój punkt widzenia. Inne motywy. Inny człowiek. Czy to ma być śmietnik na swoje żale ? Nie widzę w tym sensu. Szukacie usprawiedliwienia dla swojego sumienia. Ale to wszystko siedzi w waszej głowie. W waszych sercach. Tam należy szukać i wytłumaczenia i rozgrzeszenia. ellyzabeth napisała, że zabrakło jej ciepła.... Nie. Zabrakło jej cierpliwości. Zabrakło jej zdrowego rozsądku. Wiem to z własnego doświadczenia. To fakt, że teraz czujesz się podle. Chcesz pozostawić po sobie obraz tej dobrej. Ale powiedzieć prawdy nie chcesz, boisz się. Gdybyś wyznała prawdę..... Ale jej nie powiesz. Bo nie chcesz wiedzieć co by było..... Dlatego wierzysz, że zawsze ktoś zdradzi lub będzie zdradzał. Można kochać i zdradzić. Można też pozostać uczciwym, pomimo wątpliwości. Van Dorth pisze, że teraz on sam traci dwie osoby. "porządną" żonę i "uczciwą" kochankę. Bzdura. Stracił rodzinę. Osoba która zdradza niszczy dwa związki. Niszczy też i siebie. Jeżeli nastąpi powrót do pierwotnego układu. Pomimo zdrady. W każdym człowieku pozostanie poczucie winy, a u jego partnera milion wątpliwości. Więc jeżeli partner nie jest w stanie uporać się z nimi, lepsze jest rozstanie. Co po takim pogodzeniu, gdy każdy telefon, każde spojrzenie, Każde spotkanie wszystko przywoła ból i strach. "Czy znowu się zaczęło?" To już nie życie. To męka, cierpienie. Pytanie. czy rozstanie to niedojrzała decyzja ? Nie wiem. !!!! To trudne pytanie wbrew pozorom. Nie każdego stać na odcięcie się grubą kreską. Nie u każdego uczucie wytłumi wątpliwości. Czasem ta miłość jest tak wielka, że jej zranienie wywoła odmienne uczucie. Złość, nienawiść, rozgoryczenie.Utratę wiary w drugiego człowieka. Gdy stracisz wiarę w ukochaną osobę, co nam zostaje? Ból, rozpacz, huśtawka nastrojów. Człowiek to skomplikowany mechanizm. Jeden odporny jest na uderzenia, inny poddaje się fali i unosi biernie. Człowiek wrażliwy odczuwa to boleśniej. Człowiek słaby podda się bez walki. Ja uważam, że ocena decyzji nie należy do osób trzecich. Ocenić nasze decyzję możemy tylko my sami. A wątpliwości ? Któż ich nie ma ? Jeżeli je mamy, to znaczy że jeszcze jesteśmy rozumnymi istotami i posiadamy uczucia. Że to co najważniejsze jeszcze w nas nie umarło. Wydawało mi się że kocham życie. Że jest piękne. Ale gdy zabrakło mi "czegoś" przestało być kolorowe. Nie ma w nim nic co cieszy. Jeżeli coś odchodzi, zanika, rozpływa się we mgle. Tracimy coś, co daje nam nadzieję. Co motywuje nas do niego. Wtedy gdy otwiera się przed nami czarna dziura, stajemy się słabi. Nie potrafimy walczyć.UMIERAMY. Gdy człowiek straci sens życia, to przegrał. Ja chyba teraz też to odczuwam. Ale czy mam zdradzić ? Jeszcze tli się w mnie iskierka nadziei. Choć nadzieja to podobno matka głupich. Ale może, nie wszystko stracone. Może znów słońce zaświeci. Tak tego pragnę jak niczego innego na świecie. Tak. Pragnę. Chcę znowu poczuć bliskość tej osoby. Mieć tę świadomość, że jestem jej potrzebny. Wiedzieć, że mam jakieś znaczenie. Tego mi brak. Brak mi tej świadomości. Czy to źle? I w takich sytuacjach okazuje się nasza siła. Siła uczucia. Nie zdradzić w chwili wątpliwości. Nie wiemy co dzieje się z naszym partnerem. NIE MA ROZMOWY, nie ma więc wyjaśnienia. Bo ZDRADA to SKUTEK. Ja chcę znaleźć PRZYCZYNĘ. Może i jestem szowinistą w swoim pojmowaniu świata. Ale nie dzielę świata na KOBIET I MĘŻCZYZN. My wszyscy mamy takie złożone osobowości. I nie o to chodzi, że musimy być dwiema połówkami pasującymi do siebie. My musimy być dwiema osobami UZUPEŁNIAJĄCYMI się NAWZAJEM. Jeżeli uzupełniamy się to jesteśmy spełnieni. Dajemy drugiej osobie to czego jej brakuje. Ale gdy nasz partner nie może uzupełnić tej luki czy musimy zdradzać ? A może to zdrada jednak jest niedojrzałym uczucie ? Zawsze będziemy mieć jakieś wątpliwości. :) Zdrada jest różna. To nie tylko cielesne oddanie. Czasem zdrada człowieka w sensie innym, uczuciowym. Jest gorsza niż cokolwiek innego. Zdradzić swój ideał, zwątpić w czystość uczuć. Brak zaufania. ZDRADA. Chyba dosyć w tym temacie zostało tu poruszone. Dla mnie rozdział jest zamknięty. Pytanie, czy książka już się skończyła ? Czy jest ciąg dalszy ? Pewnie życie nam pokaże. Bo to MY JESTEŚMY AUTORAMI NASZEGO ŻYCIA. Tak Zołzo. Pamiętasz swoje oburzenie. TO MY PISZEMY SCENARIUSZ SWOJEGO ŻYCIA. Kazałaś mi iść do diabła ze swoimi mądrościami. Jeżeli TY jesteś PIEKŁEM to w nim pozostałem. Na przekór wszystkiemu i wszystkim. COKOLWIEK TO ZNACZY. COKOLWIEK SIĘ STANIE. To nie ja stworzyłem wokół siebie ogrodzenie. To nie ja milczę. Staram się tylko zrozumieć. Ale widać jestem tylko głupcem. fujara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciężka atmosfera się zrobiła na topiku. Ale na poprawę nastroju, A może na jego powrót. Podam przepis na przepyszną szarlotkę. Przepis na szarlotkę Książka kucharska dla mężczyzn: przepis na ciasto: Szarlotka 1' Z lodówki weź 10 jajek - połóż na stole ocalałe 7, wytrzyj podłogę,następnym razem uważaj! 2' Weź sporą miskę i wbij jajka rozbijając je o brzeg naczynia. 3' Wytrzyj podłogę, następnym razem bardzie uważaj! W naczyniu mamy 5 żółtek. 4' Weź mikser i wstaw do niego skrzydełka i zacznij obijać jajka. 5' Wstaw od nowa skrzydełka do miksera, tym razem do oporu. Zacznij ubijać. 6' Umyj twarz, ręce i plecy. W naczyniu pozostały 2 żółtka, a dokładnie tyle potrzeba na szarlotkę. 7' Oklej ściany i sufit kuchni gazetami, meble pokryj folią, będziemy dodawać mąkę. 8' Nasyp 20 dkg mąki do szklanki, pozostałe 80 dkg zbierz z powrotem do torebki. 9' Sprawdź czy ściany i sufit są oklejone szczelnie, przystąp do miksowania. 10' Weź szybciutko prysznic! 11' Weź 4 jabłka i ostry nóż. 12' Idź do apteki po jodynę, plaster i bandaże. Po powrocie zacznij obierać jabłka. Przemyj jodyną kciuk! 13' Potnij jabłka w kostkę pamiętając, ze potrzebujemy 2 jabłka, więc nie wolno zjeść więcej niż połowę! Przemyj jodyną palec wskazujący i środkowy. 14' Jedyne pozostałe jabłko pocięte w kostkę wrzuć do naczynia z ciastem, pozbieraj z podłogi pozostałe kawałki i przemyj wodą. 15' Wymieszaj wszystkie składniki w naczyniu mikserem, umyj lodówkę bo jak zaschnie to nie domyjesz! 16' Przelej ciasto do foremki, wstaw do piekarnika. 17' Po godzinie, jeśli nie widać żadnych zmian włącz piekarnik. 18' Po przebudzeniu nie dzwon po straż pożarną! Po prostu otwórz okno i piekarnik. 19.Po tych traumatycznych przeżyciach pozostaje tylko schłodzona żubrówka i sok jabłkowy .........smacznego.....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, a do tej szarlotki jest jeszcze anegdotka. Pani w szkole zadaje Jasiowi pytanie: Na płocie siedzi pięć wróbli, jednego zestrzelono, ile zostało? Jasio- żaden, bo jeden spadł na ziemię, reszta uciekła. Pani- prawidłowo to zostały 4-y, ale podoba mi się twoje rozumowanie. Jasio- to ja też mam zagadkę dla pani: Trzy kobiety jedzą loda- 1-a, obgryza zębami. 2-a, oblizuje językiem. 3-a, stożkowo całego bierze do buzi. Która z nich jest mężatką? Pani- nie wiem Jasiu, no ale może ta trzecia? Jasio- ta która ma obrączkę na palcu, ale podoba mi się pani rozumowanie. Mam nadzieję, że może te muuuury zburzę wreszcie. Może uśmiech jakiś się pojawi.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×