Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mamawiktorkowa159

pytanie do mam które karmią tylko słoiczkami

Polecane posty

Ja mam nadzieję, że moje dziecko będzie jadło gotowane. Ale nie wierzę, że słoiczki to sama chemia chyba nie. Trudno mi się wypowiadać za producentów, ale przecież sama robię przetwory i nie dodaje konserwantów, nawet do dżemów żadnych Dżemiksów, a mogą stać w słoikach latami. Skoro są zapasteryzowane, to konserwanty niepotrzebne. Ale może naiwna jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiszonka
Niestety jestes. Pasteryzowanie a chemia to dwie różne bajki, to że sztuczne barwniki sa w sloiczkach to jest pewne, co jeszcze to sie nie dowiesz :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 11,5 miesiecznego synka
Ja nie uwazam, ze sloiczki to sama chemia, a ze maja takie dlugie terminy waznosci to przeciez wiadomo, ze zawdzieczaja to pasteruzacji. Moja mama tez robi np. dzemy, gdzie nie dodaje nic innego oprocz owocow i cukru i tez je pasteryzuje i jemy je wszyscy, lacznie z synkiem ze smakiem, chociaz np. zrobione byly w ubiegle wakacje albo i jeszcze wczesniej :) Moj je sloiczkowe jedzenie, ale osobiscie wole mu gotowac, bo zauwazylam po prostu, ze on domowe jedzenie bardziej mu smakuje i chetniej je zjada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tajasne
"Kiszonka - Obawiam się jednak że cukierki mają mniej wspólnego z chemią jak słoiczki, a już na pewno czekolada nie ma z chemią nic wspólnego." nie byłabym tego aż tak pewna :D gdyby czekolada nie miała dodatków chemii to spływałaby z półek sklepowych w temperaturze powyżej 20st. akurat mam przed sobą papierek po Princessie i cóż stoi w składzie - poza standardowymi składnikami jak tłuszcz kakaowy, mąka pszenna, olej itd są jak byk emulgatory i aromaty. że nie wspomnę już o serwatce w proszku i niskotłuszczowym kakao w proszku, bo w tych proszkach też jakas chemia jest :D ogólnie nei popadajmy w skrajności, słoczki to NIE JEST tylko chemia, a "naturalne" niekoniecznie jest "chemia-free".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiszonka
"A skad pewnosc z tymi sztucznymi barwnikami sie pytam???" A stąd ze marchewka ze sloiczka jest nie spieralna a starta wlasnorecznie jest. Czary ? Czy to może ta ekologiczna marchewka ma barwnik tak silny jak farba do ubrań :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiszonka
Etykiety trzeba jeszcze umiec czytac. Emulgator to pojecie potoczne, moze nim byc lecytyna sojowa czy skrobia , aromaty też są naturalne .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kiszonka
Przeczytaj skład kaka w proszku deco moreno - i co ? zmielone orzechy kakaowca :D fakt chemia :P jak cholera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lkhghk
jagoda 369 kto jak, kto, ale Ty kultury uczyć mnie nie będziesz, bo jesteś prostaczką jakich mało... dajesz dziecku czekoladę, żeby zatwardzenia dostał i żeby przypadkiem nie zużył więcej , niż dzienną normę pieluch...czyli 4.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aeris
Ja nie napisałam,że ona daje dziecku codziennie frytki z maca,tylko że jeśli sama sobie takie czasem kupi,to jej dziecko wrzeszczy,bo dawała od 6 miesiąca. Nie moje dziecko, ale to chyba trochę przesada...;/ A co do chemii w słoiczkach...na pewno coś w tym jest,natomiast gdzie dzisiaj chemii nie ma? Zwykła szynka,którą kupujemy w sklepie jest nafaszerowana chemikaliami, czy kurczaki,czy nawet owoce i warzywa pryskane,i Bóg wie co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie karmię sloiczkami,straszne to jedzenie jest,biedne dzieci ,ktorych matki zamiast cos samej przygotowac wola otworzyc sloiczek.ja daje sojej malej same pysznosci-domowej roboty ma sie rozumiec i jest okazem zdrowia ,nigdy nie miala anemii;je żółtko jaj ,rozdrobnione mięska z krolika i kurczaka(oczywiscie własnego chowu),warzywka typu-marchewka,odrobinka buraczka(mam juz na dzialce),fasolka szparagowa-ugotowane z odrobiną wody i oleju z pestek winogron,kaszkę jaglaną,kaszkę kukurydzianą,kaszkę mannę(nie tę błyskawiczną!!!)na kozim mleczku,twarożki z koziego mleka ,ewent.domowej roboty jogurt,kisielki z jagód,wisienek (niedlugo będą maliny,brzoskwinie),tarte jabłka,ucierane banany,od czasu do czasu pieczone mięsko indyka jako wędlinka do łapki,lub np.rybka na parze.do picia herbatka rooibus,kompot z suszonych jabłek,sok z marchewki,woda z miodem i pyłkiem pszczelim(mam pasiekę)i wiele innych smakowych atrakcji,bo przyrządzanie potraw mojej córuni to inwestycja w jej zdrowie,a zdrowie to największe szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zresztą-"jesteś tym co jesz"więc dzieci karmione sloiczkami będą w przyszłości taką samą papką jak ta którą jedzą,bardzo mi ich szkoda bo te pierwsze lata życia są najważniejsze,właśnie teraz kształtuje się ich cały organizm.a nutramigen to cos po czym dziecko zawsze będzie alergikiem najlepsze jest mleko zdrowej matki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miniulka ty robisz cos poza ciumkaniem nad jedzeniem dla dziecka? Większość ludzi jednak nie zmiesci kurnika, hodowli królików i pasieki na balkonie... rozumiem, że całą ta zwierzynę regularnie bada weterynarz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miniulka - nie każdy mieszka w domku, a jeśli nawet, to może nie mieć czasu na zajmowanie się ogródkiem. Nie mówiąc juz o hodowli kur. Ponadto część warzyw oczywiście można przechować na zimę, ale niestety nie wszystko. Chyba że masz zamrażarki pełne mrożonej fasoli itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurka, chyba pod domem tez zaczne hodować króliczki jakies cielaczki, no i na bank pasieke musze miec co by mleczko pszczele podawac mojemu bobaskowi. A moze zrobimy taki topik, kazda bedzie hodowac jednego zwirzaka a potem sie bedziemy wymieniac zdrowym jedzonkiem:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba co niektóre
chyba co niektóre panie nie mają pojecia co to pasteryzacja i sterylizacja :-D kiszonka karm swoje dziecko cukierkami , to na pewno zdrowsze niz słoiczki :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miniulka, możesz nie zdrabniać, ciężko się to czyta, mleczko - brrr. A co do tego, że zawartości słoiczków nie można sprać, to dlatego, że warzywa są zmiksowane i rozdrobnione na mikroskopijne cząstki i dlatego bardzo łatwo wnikają we włókna tkaniny. Ot i cała tajemnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jixin czy duplo
mamawiktorkowa159 - moja corcia tez sie wszystkim krztusila, absolutnie nie dawaj malemu zadnych skorek z chleba itd tylko stopniowo zwiekszaj np kawalki warzyw w zupie, dbaj zeby byly miekkie do gryzienia i powoli nauczy sie przezuwac. Ja sluchajac dobrych rad dalam dziecku wyzej wspomniana skorke i mala odgryzla kawalek i stanal jej w gardle, dziecko zrobilo sie czerwone, potem fioletowe, wytrzeszcz - myslalam, ze dziecko mi umiera :( na szczescie po polozeniu jej na swoich kolanach i uderzeniach w plecy wyplula wszysko i odzyskala oddech, ale nigdy nie zapomne tego strachu.. Starsza corka za to majac rok i 5 zebow wcinale cale jablka ze skorka i marchewke..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniulka32
widze,ze co niektórym pseudomatkom,nic się tak naprawde nie chce robić,tak jestem szczęściarą,która ma to wszystko niejako pod nosem-i sad,i ule,i mięso bez hormonów i antybiotyków,do tego mam czas na to by poświęcic się bez reszty mojemu dziecku bo to zaprocentuje jego dobrym samopoczuciem i zdrowiem(juz procentuje).jeśli zazdroscicie to wasza sprawa, bo jest czego;z wykształcenia jestem dietetykiem i wiem jakim "zdrowym "procesem jest pasteryzowanie dzięcięcej żywności,więc czemu mam to badziewie kupować,gotowanie dla maleństwa nie zajmuje dużo czasu,no chyba że matka woli w tym czasie palić papierochy,lub z nudów dłubać w zębach zamiast wziąc się za robotę albo po sklepach buszować w poszukiwaniu nowych wynalazków dla dziecka -zamiast jabłka lepiej przecierek jabłkowy w słoiczku-śmieszne jesteście kobiety i to wasze spojrzenie na zdrowie. odnośnie mleczka-uwielbiam ciumkać do mojej małej ale robię to również w innych językach żeby mała nie miała mózgu jak papka ze słoika-np.mleczko-Milchen,dzięki temu jest bystra jak ta lala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a skąd wiesz, że inne mamy nie gotują? Ale ja nie mam skąd wziąć ekologicznego mięsa. a kurczaki, które mi jakaś pani oferowała na bazarku, jako z własnego udoju, jakos mnie nie przekonały. może zimą bym od niej kupiła, ale przy 33 stopniowym upale, jakos nie miałam ochoty. Miód to jeszcze mozna skombinować, warzywa też, bo mam ogródek, ale co zimą? Mam jechać na samej marchewce i pietruszce (kapusty nie hodujemy). Mieszkasz na wsi, tam chyba wciąż panuje przekonanie, że do miasta to idą lenie, którym się nie chce pracować. Wyobraź sobie, że jak mama pracująca wraca o 19-tej do domu, to może mieć trudny wybór, czy się wziąć za gary, czy może jednak pobawić się z dzieckiem, bo ono stęsknione przez cały dzień tego bardziej oczekuje. I nie rzucaj się tak, bo to niestety o Twojej kulturze źle świadczy, nawet jak ją tak podkreślasz. Troszeczkę wyobraźni i tolerancji życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniulka32
ajakbyście mniej na necie urzedowały to zamiast słojów swoim bladym pociechom dawać, lepiej jedna z drugą ugotowałaby coś w normalnym garnku, jak Bóg przykazał.no ale wy pewnie z organizacją na bakier i jak mąż z pracy wraca to mu też pewnie jakiś słoik na stół z mielonym schabowym i pure ziemniaczane z torebki.śmiać się chce i ręce opadaja po tym co ja tu czytam. a po moich wpisach to was aż ścisło no nie? że tak można,że można coś zdrowego dziecku dać do zjedzenia.i wcale nie musisz hodować tego wszystkiego na balkonie jedna z drugą,bo byście pewnie tej zwierzynie też słoiczki serwowały:)))))wystarczy trochę rozumu i nie od razu do półek ze słoikami tylko poszukać czegoś bardziej zdrowszego na innych półkach,zamiast makaronu ze słoiczka znanej firmyG ugotować troche normalnego makaronu!zamiast królika pasteryzowanego-królik gotowany jak trzeba!!!!itd,itp.ale to wasze dzieci(szkoda mi ich strrrrasznie i obrzydzenie mnie bierze jak pomyślę co wy w nie walicie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zebyś mie nie zarzuciła, to ja gotuje codziennie i przetwory na zimę robię co rok. Ogórki i pomidory tez jadam tylko w sezonie, bo zima wydaja mi się niejadalne w porównaniu z tymi z ogródka. Ale rozumiem, że nie każdy tak ma, a w sklepach z ekologiczną żywnością, to raz, że nie masz pewności, czy rzeczywiście to jest ekologiczne, a dwa ceny sa zaporowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maniulka32 rozbawiłaś mnie. Dawno takiej nawiedzonej mamuśki nie widziałam :) Poczekaj, aż dziecko pójdzie do szkoły i w sklepiku będzie nadrabiać "niedobory" chipsów i innych świństw. A po lekcjach będzie latać do Maka na frytki, bo mamusia daje tylko zdrową żywność a to, że warzywa rosną w Twoim ogródku nie znaczy, że są zdrowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniulka32
falea-tajemnica tkwi w samym procesie pasteryzacji,który oprócz tego że niszczy wiele drobnoustrojów,to także zmienia całkowicie skład biochemiczny danego produktu.taka marchew ze słoiczka choćby nie wiem jak zachwalana przez producenta jest tak naprawdę tylko papką niczym więcej,nie ma w niej tego co znajdziesz w prawdziwym warzywie(nawet jeśli jest nie eko).widać na procesie pasteryzacji to ty się tyle znasz co zabłocki na mydle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniulka32
wiesz mam starsze dziecko które chodzi do szkoły i jakoś do tej pory nie zapchało sie ani czipsami,ani hamburgerami ,nawet herbaty nie słodzi cukrem,ale to pewnie dlatego, że jego kubki smakowe są czyste,nieskażone papucim jedzonkiem w dziecinstwie! ogródkowe warzywa są o niebo lepsze od tych niby słoikowych pierdół,oj ściska was ,ściska,ale to nasza cecha narodowa-zawiść że ktoś potrafi lepiej,że więcej umie,że jest dobry w tym co robi.zdrowie to numer jeden w moim domu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maniulka zarozumiała kobieto, przeczytaj jeszcze raz, tylko tym razem ze zrozumieniem co napisałam! Nie napisałam ani słowa o pasteryzacji, wyjaśniłam jedynie, dlaczego tak trudno sprać plamy po papce ze słoiczków. Nie wiem co gorsze, prostaczki bluzgające czy zarozumiała flądra. Do prostych ludzi tłumaczenie dociera, do takich jak ty najmądrzejszych na świecie, niestety nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nawet w marchwi w marcu? Myslę, że z tej już większość składników uleciała przez zimę. Już bym bardziej wtedy zaufała mrożonkom. Jeżeli jesteś dietetyczką, to wiesz, jak się zmienia skład produktów poddanych różnym obróbkom, ale nie każ się wszystkim na tym znać, bo to juz jest konkretna wiedza. Przepytać Cię z deklracji podatkowych, albo składników bilansu? Każdy się uczył czego innego, to i inną ma wiedzę. A czy warzywa z ogródka są zawsze najlepsze? Na pewno są dobre, ale też różnie to bywa. Ja też pamiętam smaki dzieciństwa, gdy u dziadków na głuchej wsi piłam mleko prosto z udoju (och wiele bym dałą, żeby się teraz takiego napić) i marchęwkę wyciągnięta z ziemi i wytartą o spodnie. Ale jak dziadek sprzedał krowę i ojciec zaczął przywozić od sąsiadki , która tez miała krowę, to się okazało, że mleko jest już znacznie gorsze. Okazałao się, że karmiła krowę jakimis mieszankami i dlatego. Ale przecież z tego powodu krowy sobie nie kupie, bo choc w domku, to w mieście mieszkam i jak bym ją trzymała. Albo inny przykład, mój teść miał maliny. Rosły przy siatce, przy ruchliwej ulicy? No to dla mnie to były "ołowiane maliny". A z własnego ogródka przecież.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agbr daj spokój, nie wytłumaczysz... Teraz każdy kto mieszka w mieście, powinien przeprowadzić się na wieś i rozpocząć rolnicze życie w zgodzie z naturą. Chyba od jutra rozpocznę starania w tym kierunku! Bo jak nie to na zawsze zostanę wyrodną matką, której się nic nie chce. PS. Nie daję dziecku słoiczków, je to co my :P A zapach mojej zupy czuć poza domem :) - bez wspomagaczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×