Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

budząc się

Bóg jest lepszy od LSD

Polecane posty

powodzenia Granada 🖐️ życzę Ci, byś odnalazła to czego szukasz i zaspokoiła swój głód wiedzy; może ponowna lektura Biblii...? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Granada pisze jak Licencja
bystry obserwator bedzie wiedzial co mam na mysli ;) chyba ze to zbieg okolicznosci i czysty " przypadek " ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie ta sama osoba
Licencja jest Świadkiem Jehowy a Granada nie wiem kim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość licencja to swiadek jehowy?
a to ci news :D:D jeszcze lepiej :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie ta sama osoba
masz tu wypowiedź Licencji: "... Niech mnie Bóg broni ,żebym chciała kogokolwiek obrazić a jedynie zachęcić do albo czytania Biblii i wypowiadania sie zgodnie z Jej duchem albo do zaprzestania wygłaszania tej fałszywej nauki , która Prawdziwego Boga , JAHWE , stawia w jednym rzędzie w fałszywymi bożkami."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie ta sama osoba
a Granada pisze: "nie jestem licencją, nie jestem nawet chrześcijanką," - skoro nie jest chrześcijanką to nie może być Świadkiem Jehowy, bo oni wierzą w Chrystusa. A swoją drogą, to ciekawe, że Granada określa się jako nie-chrześcijanka a zaleca wszystkim czytać Biblię. Bardzo dziwne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żebyście już nie musieli sie tak wysilać - jestem protestantką , a konkretnie uczęszczam do Kościoła Zielonoświątkowego . A Jahwe to imię Boga a nie Jehowa - jak podają ŚJ Szkoda ,ze żsdne z was nie odnioso sie do tego co napisała granada a tylko dochodzicie kto jest kim . Granado ,ciesżę ,że tu jesteś :) Bóg pozwala sie odnaleść tym , którzy Go szukają . I choć może jeszcze Go nie odnalazłaś jesteś na nalepszej drodze :) Ludzie zakładaja takie topiki z Bogiem w tytule ale sieja swoje własne wizje Boga, które nic z Nim nie maja wspólnego .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie może być Świadkiem Jehowy, bo oni wierzą w Chrystusa. owszem , wierzą ,ze Jezus przed przyjściem na świat był Archaniołem Michałem :) Co ciekawe , Biblia nic o tym nie wspomina . Pomijają rolę Jezusa w procesie przyjscia do Boga a tym samym Jego śmierć i zmartwychwstanie - jacy wiec z nich chrześcijanie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Licencja naucz sie najpierw
poprawnie znaki interpunkcyjne, to samo Granada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Licencja naucz sie najpierw
stawiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Licencja :) taka mnie naszła refleksja - ten topik ma ponad 1000 wpisów, przewineło sie przez niego wiele wszelkiej maści poszukiwaczy: pytających, szukających, kłócących się, dowodzących swoich racji, zagubionych, negujących i szczęsliwych znalazców też :) Ty należysz do tych, którzy przyszli tu, by oznajmić, że ich droga jest najlepsza i jedyna prawdziwa. Nie przyszłaś tu rozmawiać, dzielić się, konstruktywnie dyskutować. Przyszłaś, by w końcu z wyższością stwierdzić: "Ludzie zakładaja takie topiki z Bogiem w tytule ale sieja swoje własne wizje Boga, które nic z Nim nie maja wspólnego". Nie masz llicencji na wiarę ani na Boga, nie zapobiegniesz ludzkim poszukiwaniom, tworzeniu własnych wizji Boga, nie staniesz nikomu na drodze do wolności, choćbyś nie wiem jak głośno krzyczała, że to fałsz, że Ty znasz prawdę, że Twój Kościół jest prawdziwy a inne nie. Nie odmówisz nikomu prawa do Boga, bo nasza natura jest Boska, każdego z nas, nieważne, czy wierzy w Krysznę, w Buddę czy w świętą krowę. Bóg oczywiście ma w nosie te przepychanki, więc ja też mówię 'pas' :) miłego weekendu 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie odmówisz nikomu prawa do Boga, bo nasza natura jest Boska, każdego z nas, nieważne, czy wierzy w Krysznę, w Buddę czy w świętą krowę. ---- i to jest najlepszy komentarz do tego wątku - szczególny akcent na na wiarę w świętą krowę :D Absolutnie nie jestem przeciwna dyskusjom o Bogu , ale żeby o czymś dyskutować trzeba coś wiedzieć. A dal ciebie aniu moja wiedza jest jedynie konstrukcją myślowa czy jakoś tak .Zapytam więc na jakim zródle mądrości ty sie opierasz? , bo nie na Biblii co wszycy wiemy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na poczatku zrodzila sie mysl, i ta mysl nazwala siebie idea, jak kazda idea w obawie przed zatraceniem podzielila sie na slowa i te slowa zostaly zapisane tak by trwaly wiecznie jak Bog Ale czy Bog to slowa?? czy Bog to mysli?? wiec slowa i mysli sa tym samym w swej naturze skoro Bog jest podstawa wszystkiego to co jest podstawa powstawania mysli a co za tym idzie slow?? skoro wiemy ze do zapisania slowa potrzebujemy czystej kartki papieru to co jest potrzebne by powstala mysl?? czy slowa pisane moga zaistniec bez czystej kartki?? niestety nie a czy czysta kartka moze istniec bez slow pisanych?? owszem czy mysli moga istniec bez Boga?? niestety nie a czy Bog moze istniec bez mysli?? owszem wiec skoro Bog jest na podobienstwo czystej kartki to jak moglby siebie okreslic za pomoca slow pisanych ze jest czysta kartka??? wiec dzis czytam Biblie w ktorej nie ma zapisanego ani jednego slowa, tylko czyste kartki i musze powiedziec ze ta ksiega naprawde pisze o Bogu o doskonalym Bogu nigdy nie czytalem tak dobrej lektury o prawdzie i Bogu na Boga sie nie czeka bo mozna go doswiadczyc tu i teraz to jest nasza praca do wykonania a nasze ludzkie zycie to cenny dar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Licencja, mądrość jest w nas, w Tobie, we mnie, w każdym. Nie szukam zewnętrznej wiedzy. Nie potrzebuję religii, by udawała gospodarza w moim własnym domu, albo pokazywała mi okrężną drogę do niego. Jeśli Ty ufasz swojemu kościołowi i dajesz się prowadzić jego przedstawicielom, to jest to Twoja sprawa. Uznając wszystkich, którzy idą inną drogą za niekompetentnych i błądzących, okazujesz nietolerancję i ciasnotę horyzontu. Nie dopuszczasz innych opcji, więc jakakolwiek dyskusja napotyka na mur Twoich "racji" opartych na dogmatach Twojej religii, nie na własnych argumentach i samodzielnych przemyśleniach. Z dogmatem nie ma dyskusji, można go tylko przyjąć lub odrzucić. Mnie nie interesuje potyczka na dogmaty. To, co mnie tu sprowadziło, to możliwość wymiany własnych przeżyć i doświadczeń. Uważam, że cenniejsze są samodzielne odkrycia, nawet te najdrobniejsze, niż powtarzane za kimś teksty i cytaty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jj...
budzac się lub je suis Anna-- mam do was prosbe o odpowiedz na takie pytanie: czy jest cos takiego jak boski plan? tzn ze Bog ma wobec kazdego jakis plan? tzn na pewno chce bysmy do niego wrocili ale czy zeby do niego wrocic musimy odrobic lekcje? czy tak bylo zaplanowane? czy w kazdej rzeczy, osobie i sytuacji nalezy dostrzegac lekcje dla siebie? np czesto cierpie z powodu niewlaciwych mezczyzn, czy dla mnie ma to byc lekcja do odrobienia, mam dostrzec w tej sytuacji, ze powinnam np zaczac kochac siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaciekawiona...
budzac sie -- czy mozesz wyjasnic dokladniej to co pisales na dwudziestej której stronie takie slowa "Ceny moga wzrosnąć. Ktoś może nie mieć na to wpływu, ale w jego życiu, na które ma wpływ, wzrost cen może okazać się zupełnie bez znaczenia." nie moge tego zrozumiec. jesli organizuję córce wesele i widzę jak drogo mnie to bedzie kosztowalo, to jak moge uwazac, ze jest to dla mnie bez znaczenia, skoro musze je zorganizowac? to jest tylko przyklad!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaciekawiona...
i jeszcze jedno zapomnialam zapytac czy my wkoncu jestesmy Bogami" tak naprawde czy ludzmi ograniczonymi, ktorzy nigdy nie beda Bogiem? a pytanie stad, bo czytam ksiazke psychologiczna i tam autor wlasnie pisze skad bierze sie wstyd i w sumie ladnie pisze ale doszlam do momentu, ze pisze o nas jako o ludziach ogranicznoyc, ktorzy sami tak naprawde nic nie moga. i tak naszla mnie refleksja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grazyna pod jakim nikiem nie
napisze zawsze ja latwo poznac :D:D:D:D 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grazyna co zapina
:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grazyna co zapina
Drutem w d upe o szerokosci komina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaciekawiona...
cos dlugo nie ma budzac sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grazyna...
😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grazynaa..
💤

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Budząc się chyba jest na urlop
ie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość budząc sie
🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór:) Trochę mnie nie było. Mogę trochę popisać przez najbliższy tydzień (potem nie wiem), o ile kogokolwiek to interesuje. Parę luźnych myśli. Czy zupełnie abstrakcyjny dla wielu byt - Bóg i nauka mogliby zbliżyć się do siebie? Tak prędzej czy później stanie się. Jak? Na przykład tak (a może inaczej): Każdy obraz można wyrazić w postaci sinusoidalnej fali, czyli matematycznie. Już obecnie naukowcy pracują nad możliwością wyświetlania snów. Już teraz w jakimś zakresie jest możliwe odczytywanie myśli. Każda myśl wynika z pewnych funkcji mózgu (podejdźmy od tej strony). Każda myśl da się odczytać, bo jest tożsama z takim czy innym wzorem fal mózgowych (w uproszczeniu). Każdy rodzaj energii istniejący we wszechświecie w jakiś sposób oddziałuje na wszechświat. Czy trudno sobie wyobrazić, że myśli - jako rodzaj energii (dlatego możliwe jest już odczytywanie myśli) - oddziałuje na otoczenie? Możemy nie potrafić jeszcze tego związku wykryć i zbadać, ale byłoby dziwne gdyby tak nie było (gdyby jakikolwiek rodzaj energii, a tym jest myśl w mózgu, nie wywierał żadnego wpływu na inne układy energetyczne). Czy nie jest możliwe, że negatywne emocje mają pewne określone właściwości (tzn. właściwości ma energia), a pozytywne inne? Czy trudne do przyjęcia jest założenie, że istnieje jakiś rodzaj sprzężenia zwrotnego, że określona energia pozytywnych myśli wywołuje dany rodzaj sprzężenia, a negatywnych inny? I że te sprzężenia wpływają na pracę mózgu, a w efekcie na naszą świadomość? Jeśli tak, to może okazać się, że nasze pozytywne lub negatywne nastawienie do świata i innych ma nas bardzo istotny wpływ. Można sobie wyobrazić, że suma sprzężeń z danego okresu (np. dnia) wywołuje określone skumulowane skutki w naszym mózgu, czyli w naszym samopoczuciu, świadomości, odbiorze świata. Oznaczałoby to, jak wskazywało wielu mistyków, choć w innych słowach, że pojedyncza myśl może ostatecznie decydować o łącznej jakości sprzężenia zwrotnego z danego okresu, czyli o tym jaki jest nasz odbiór świata i samych siebie, a w efekcie nasz psychiczny dobrostan. I nie byłoby już mistyczne, ani moralne, tylko po prost istniejące, to że dobre rodzi dobre, a złe rodzi złe. Los danych grup, na przykład społeczeństw w danym obszarze geograficznym, zależałby od sumy energii myśli wszystkich jednostek należących do danego społeczeństwa (bo istniałoby sumaryczne sprzężenie zwrotne dla każdego momentu w czasie). Dodajmy do tego pojawiające się teorie, że każdy zbiór informacji, o określonych cechach, wykazuje pewne funkcje sui generis psychiczne. Może okazać się, że świadomość da się wyrazić matematycznie. Bóg mógłby być po prostu polem świadomości, które generowałoby wyłącznie pozytywne sprzężenia zwrotne, o najwyższej "jakości". Może więc jesteśmy naprawdę jednością, wszystko co czyni, mówi i myśli każdy z nas, wpływa na całość energii w danym układzie? I miłujące nastawienie do innych powoduje naprawdę postrzeganie świata jako nas miłującego, a potępianie innych kreuje odczucie wrogiego świata, albo co najmniej takiego, w którym czujemy się niepewnie? Teoria flogistonu jest dalsza od współczesnej chemii, a newtonowski obraz świata odleglejszy od fizyki kwantowej, niż to co wyżej napisałem od tego co już bada współczesna nauka. Może więc Bóg, czyściec i piekło są bliżej niż myślimy, bo są stanem naszej świadomości, o którym decydujemy sami, w zależności od tego co myślimy o świecie i o innych? Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jj...
witaj budzac sie i proszę o odpowiedz na moje pytanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panie panie spełnij moje prośb
albo zabierz mnie z tego padołu :classic_cool:🖐️ Mam dosć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry jj :) Powinnaś zacząć kochać siebie, w planie boskim w i w planie ziemskim. W planie boskim, bo jesteś dzieckiem bożym. Bóg Cię kocha. Jeśli Ty siebie nie kochasz, to tak jakbyś negowała Boga, jakbyś mówiła: "Ty mnie Boże kochasz, ale mylisz się, bo ja uważam, że nie zasługuję na miłość i nie kocham siebie". Gdy uważasz Boga za omylnego, to negujesz jego boski charakter. Przecież istotą boskości jest nieomylność. Czyli w efekcie po prostu negujesz istnienie Boga. W planie ziemskim psychologia wyjaśnia dość szczegółowo jakie dysfunkcje powoduje brak samoakceptacji. Dopóki nie zaakceptujesz siebie samej, siebie nie zaczniesz uczyć się kochać, to będziesz tej akceptacji szukała na zewnątrz, a inni widząc to (albo odbierając na podświadomym poziomie), jeśli sami siebie nie kochają, będę świadomie lub nie manipulować Tobą, po to by polepszyć z kolei swój obraz siebie we własnych oczach. To jest gra, która ma miejsce w większości związków (wszelkiego rodzaju). W najbardziej prymitywnych schematach zyskuje się poczucie własnej wartości poprzez atrakcyjność seksualną (własną lub zdobywanie atrakcyjnych partnerów/partnerek), pieniądze, władzę, sławę. To jest taki podstawowy patologiczny zestaw ziemskiego przetrwania. Np. mężczyzna potwierdza własną wartość pieniędzmi, jej potwierdzeniem jest zdobycie atrakcyjnej partnerki (partnerek), partnerka zyskuje poczucie własnej wartość poprzez wykorzystanie własnej atrakcyjności seksualnej, czego potwierdzeniem jest zdobycie samca z odpowiednią pozycją społeczną (oczywiście może być odwrotnie). Te schematy przenoszą się później na szczegóły życia w związku. Gdy mamy poczucie własnej wartości, to możemy być z kimś, bo chcemy po prostu być razem, a nie po to by załatwić z drugą osobą swoje interesy. Oczywiście takie całkowicie czyste, wolne od gry interesów bycie razem jest tutaj mało prawdopodobne i rzadko zdarza się. Można rozwijać swoje związki (miłosne, przyjacielskie, rodzinne, itp.) poprzez uczenie się kochania siebie i oczyszczanie związku z gry interesów. Bez kochania siebie ani rusz. Raczej nie zdarza się to od razu. To jest proces. I każde kontakty są lekcją. Kobieta może iść po ulicy i obserwować jaką wywołuje reakcję. Czyli chodzi po świecie po to by szukać akceptacji w oczach innych. Nie widzi innych, tylko przegląda się w oczach innych, ale to siebie chce widzieć, zachwyt swoją osobą, akceptację, itd. Czyli czyste ego. Może iść ulicą i widzieć innych, ich dusze, ich problemy, akceptować ich i lubić, a nie wykorzystywać ich jak lustro. Będzie to możliwe, gdy dana osoba będzie kochać siebie. I tak można te uwagi odpowiednio odnieść do wszystkich relacji międzyludzkich. Cały czas trwa ta sama lekcja kochania innych i siebie, w której ziemskie zbliża się do boskiego w miarę uczynionych postępów. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×