Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Greta Garbooo

Poroniłam a on o tym nie wie...

Polecane posty

Gość Greta Garbooo
łe rety takie zakonczenia jak twoje podbudowują. Są piękne. WIem ze czekają mnie piękne chwile. Robię dla siebie dużo. Chcę być szczęśliwa. Chcę się odciąć ale to trudne. Bardzo trudne. Ale dzisiaj cos we mnie ruszyło. Mam nadzieje ze jestem gotowa się odciąć. Nie czkeać na kajanie się jego i zale, ktorych jak w twoim wypadku pewnie nie będzie. Ja własnie chciałabym mieć przyjaciela, jednak on tym przyjacielem nie był. Koledzy byli jego przyjaciółmi, przede mną się blokował, mówił ze nie potrafi rozmawiac. Nie ze mną. Nie mogłam z nim porozmawiac o moich problemach , bo było: a czy to moja wina? Najlepsze jest to ze tez bylam w pierwszy tydzien lutego w szpitalu co pisalam na innym topicu, ale skopiuje to , bo to zabawne jest:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sralabym na
to. zadziwia mnie jak slabe potrafia byc kobiety -pozwalac sie ponizac, zeszmacac mam nadzieje ze on sie nie odezwie, bo pewnie bys wrocila kolezanka zostala rzucona po 7 latach, zaraz znalazla pocieszyciela, a po nim juz tego wlasciwego mozna szybko zapomniec i nawet od nowa sie zakochac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Greta Garbooo
30 stydznia tego roku MIałam wypadek, lezalam w szpitalu, nie wiedzial ze mialam wypadek to była niedziela , oczywiscie jak był weekend on wolał spedzac czas z kolegami, nawet nie wiem gdzie, czy na jakis imprezach -ale pewnie tak. W nd- w dniu wypadku napisalam do niego czy sie widzimy on ze zapił dzien wczesniej i ze nie, oczywiscie tez nie odbieral a potem miałam wypadek. Napisalam ze mialam wypadek następnego dnia, kilka razy zadzownił a potem przestał, ja zadzwoniłam we wtorek. W czwartek zabrali mnie do szpitala(uraz w głowę) przyjechał. .. Ale ze mną zerwał w tym szpitalu, a dokladnie rozmowa się nie kleiła, chcialam jakis wyjasnien-dlaczego tak jest, tego wszytskiego co sie dzieje. Nie spodobały oczywiscie mu sei rozmowy-to zerwał. Wyszedł, ja do niego napisałam, ze mi przykro(łaszenie się), w piątek przyjechał tez, nawet było miło. W sobotę też przyjechał, nawet się kochaliśmy(w samochodzie) ale o 22 powiedizal ze go brzuch boli i jedzie -potem jak sie zegnalismy widzialam ze sie umawia z kolegami. POjechal do kolegów, było mi zal. W niedziele nie chcial przyjechac ze niby za zczesto(odleglosc 40km)-brak benzyny i poszedl tez do jakiegos baru. Potem juz mowilam ze sie zle czuje i nie chce zeby przyjezdzal. Było mi smutno, nie chciałam jego łaski. W następną srode wyszłam ze szpitala. Mielismy kontakt kiepski smsowy. W czwartek napsialam co o tym wszytsklim sądzę-zerwał ze mną. W piątek napsialam rzewne smsy- wyłączył tel i poszedl na imprezę. W sobotę napisał ze przeprasza i ze chce przyjechac, nie odpisywałam, w niedziele tez nie odpisywałam -byly to walenstynki,chial niby spedzic je razem.Ja napisałam ze jadę do sanatorium, oczywiscie nigdy nigdzie nei pojechałam. Niby chciał przyjechac, ale poweidzialam ze jestem daleko. Chwile miło popisalismy..Ale gdy odpisalam w poniedzialek-juz był niemiły. Płakałam cały czas. Odezwałam się potem 18 lutego,czyli bardzo szybko napisałam: milego grania w piłeczkę, odpisal ze było słabo. Cierpiałam po tym dwa dni, po kolejnych 4 dniach napsialam ze bardzo mi przykro i smutno oraz ze tesknie. Już nic nie odpisal. A ja cierpiałam kolejne dwa dni. Po kolejnych dniach, czy tygodniu napisałam :), on nie odpisal a ja napisalam, czy nei chce ze mną gadać. cos tam odpisał. Potem napisał mi zyczenia na dzien kobiet. A ja po dwoch dniach napisalam mu smsa, ze niby jakis stary sms, jakas bzdura. Nie odpisał. Wysłałam jeszcze raz. cos odpisał. Za dwa dni zadzwonilam sie ze przyjade do niego bo chcialabym z nim porozmawiac, byl to 17 marzec. Wtedy go prosiłam i błagałam zeby mi dał jeszcze jedną szansę. Ze bedzie pieknie, ze bede sie starac, ze bedzie jak nigdy. Ze go kocham i inne rzeczy ktorych zaluje.Spadła mi tak samoocena ze az boje sie wspominac. Przez ten czas skutecznie mnei zniechęcał. Jest mnostwo historii jakich zrobil mi przykrość. Zapisywalam kazde nasze spotkanie w komputerze. Obiecałam sobie ze dam sobei pol roku, jesli będzie dalej tak, sama odejdę. 13 czerwca zaszłam w ciążę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Greta Garbooo
sralbym na to :) tez jestem zdziwiona jak dziewczyny mogą sie szmacic:( ALe jestem wychowana chyba na romantycznych filmach , gdzie mowi sie ze warto rpobowac, ze o milosc sie walczy. Ja powalczyłam. Za więcej dziękuję. Przynajmniej nie chce cofnac czasu ani nie zaluje ze sie nei starałam. Ale takei podbudowujące komentarze robią swoje:) Bo mnie trzeba mocno kopnąć w dupę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Greto Przyjdzie czas, znajdzie się ktoś. Przytulisz się i będziesz szczęśliwa. Przynajmniej ja w to wierzę. To jest tylko życie. Sami decydujemy co i jak ma być. Pierwszy rozdział się skończył, ale to jeszcze nie koniec książki. Spadam. Mam jeszcze inne obowiązki. Bardziej prozaiczne. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Greta to dobrze, że sie starasz :) Ja rozpamiętywałam to co zrobił baardzo dlugo i wiem, że to był bląd, potem miałam taki okres gdzie miałam ochotę się zemścić ale jakoś cały czas powstrzymywałam się i mówiłam sobie, że nie będę schodzić do jego poziomu, może jestem naiwna ale wierzę w to, że los jest sprawiedliwy i kiedyś dostanie od życia jeszcze bardziej po tyłku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Greta Garbooo
łe rety dobre, no ja o zemscie nie myslalam az tak dlugo. Ale raz sobie pomyslalam ze dobrze by było zeby go sprac. Ale nie to ze nei bede sie znizac, tylko nic nie zrozumie i do niego nic nie dotrze, tylko jeszcze bedzie strugał ofiarę. ALe chcialabym zobaczyc z niego takie kwaśne jabłko. Ale tez wierzę w to, ze złe czyny wracają, moze to i głupie, ale mam nadzieję ze pozałuje, tylko ze ja juz nie bede o tym wiedziec:) I jak sie odcielas, to nigdy go nie spotkalas, ani nikt zyczliwy ci nie doniosł? Tez tak chcę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Greta Garbooo
Ja nie ukrywam ze poznalam kogos tydzien temu. Tylko ze mieszka 250 km, a ja nigdy nie byłam w związku na odległość. Jutro się z nim widzę. Idziemy na mini imprezę. Ja ogolnie z poznawaniem facetów nie mam zadnych problemów. Tylko jakos po tych dwóch latach się robią jakies cuda, w tym ostatnim przypadku byłam chyba bardzo spragniona milosci bo jakos nie zwazałam na sygnały. Ale miłam chlopaka najpeirw dwa lata, potem 3.5 roku i potem kilka po 3 miesiące(kiedy sie akurat to ja nie umialam zaangazowac) a potem z tym ostatnim 2.5 roku. Nigdy jakos nie mialam sytuacji ze kilka randek i koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Było mi łatwo się odciąć, bo wyjechałam za granicę, znajomych nie mieliśmy wspólnych, na szczęście :) Mieszkaliśmy co prawda dość blisko siebie ale jakoś nigdy go po tym nie widziałam. Miałam tylko jedną sytuacje kiedy to wszystko wróciło, zadzwoniła do mnie jego obecna dziewczyna z ktorą mieszkał, bo znalazła w jego telefonie jakiś stary sms w którym było coś o mojej ciąży i opowiedziała mi, że naściemniał jej, że to oczywiście dziecko nie z nim, że go zdradzałam itd. Kretyn i tyle :o Odpowiedziałam jej dość wymijająco - nie mówiłam, że poroniłam, więc w zasadzie mogła mysleć, że gdzieś po świecie chodzi jego dziecko, na koniec poradziłam, żeby przed pójściem do łóżka poprosiła o wyniki badania na hiv, bo z pewnością tyle razy mnie zdradził, że wcale by mnie wynik pozytywny nie zaskoczył... No cóź domyślam się, że między nimi nie było za wesoło, bo skoro Dziewczyna szukała okazji żeby przeszukać jego telefon to miała jakieś podejrzenia, a i on chyba coś do ukrycia, bo ponoć nawet do toatety biegał z telefonem :D Więc mam małą nadzieję, że dostał już za swoje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do odległości to jest ciężko ale nie jest to niemożliwe :) Ja i mój O. mieszkalismy na tyle daleko, że prawie całą Irlandię w wszerz musieliśmy przejechać i tak do siebie jeżdziliśmy w każdy weekend, raz ja, raz On :D przez prawie cały rok, aż w końcu się do Niego przeprowadziłam, bo ciągle było nam siebie za mało. W Polsce też dzieli nas kawał drogi, ja jestem z Wielkopolski, On z Bieszczad :D Teraz akurat będziemy wracać do Polski na stałe i zamieszkamy u Niego ale będziemy krążyć po kraju tyle, że już razem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do ło rety ale dupek z Twojego byłego :( gdzie się takie egzemplarze tworzą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Raven - nie mam pojęcia. Jeszcze większego pojęcia nie mam o tym co ja w Nim widziałam!! Owszem na początku był inny ale potem... W sumie teraz cieszę się, że tak się ten "związek" zakończył, bo gdyby nie to, nigdy bym nie wyjechała i nie była tu gdzie teraz jestem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Greta Garbooo
łe rety no to niezle ze zadzwoniła, ja nie wiem czy bym zadzwoniła do byłej. Ale cham, ze jeszcze powiedział ze to nie z nim. Az mi niedobrze sie robi ze ten moj gagatek by tak pomyslal. Ale kiedys powiedzial mi ze jak nei bede sie odzywac to on i tak sobei to wytłumaczy sam. Wiec az sie nawet wolę nie zastanawiać co on tam mysli. Jak wtedy w zimie się nie odzywałam to tez mowil kolegom ze ja się na pewno puszczam a on grzecznie chodzi sobie na mecze. A ja mu pisałam te durne smsy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc jak sama widzisz nie masz czego żałować :) Pozbierasz się szybciej niż myślisz, a jeszcze szybciej o nim zapomnisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Greta Garbooo
łe rety Mam taką nadzieję i w to wierzę. Pomimo tego ze nie zawsze mogę być z siebie dumna w naszym związku, nie zasłuzylam na obrazanie i obgadywanie. Takie historie jak twoja podbudowują. A opowiedzialas sowjemu partnerowi o tym co zaszło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, mówiłam mu, bo po tej całej "sytuacji" bałam się znowu zaufać i widział, że zachowuje cały czas dystans więc dopytywał, aż w końcu się otworzyłam i powiedziałam. Nie było to łatwe, bo z jednej strony czułam się jak ostatnia naiwna, a z drugiej nie wiedziałam jak zareaguje na taką przeszłość ale ta rozmowa dużo nam dała, ja w końcu się przełamałam i zaufałam, a On bardziej mnie rozumie - chociaż jak mu to wszystko opowiadałam to zdecydowanie nie był spokojny, nie dlatego, że uważał iż gdzieś była moja wina ale dlatego, że przez jednego kretyna musiałam przez coś takiego przechodzić. Do dzisiaj mówi, że jak go kiedyś spotka to nie przejdzie spokojnie obok... Ale dzięki temu że wiedział o wszystkim jeszcze bardziej wspierał mnie na począku ciąży - bo niestety też były problemy i rozumiał moje obawy. Więc absolutnie nie żałuje tej rozmowy. A co z tym Chłopakiem z którym dzisiaj wychodzisz? Widzisz w tym jakąś przyszłość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Greta Garbooo
łe rety hmmm, przyszłość...okaze się. Na razei to za szybko bo widzielismy sei 3 razy. I to nie zawsze sam na sam. I nie do konca jestem gotowa, ale po spotykac sie mogę. Ale to 250 km. Weekend spedzilam super. Mysle nad przeniesieniem się do innego większego miasta, mam tam perspektywy rozwoju, ale nei wiem czy to czasem nie ucieczka przed problemami. Ale ale, juz sie nie loguję na jego pocztę i nie czytam archiwum. Więc jest postęp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ale ale, juz sie nie loguję na jego pocztę i nie czytam archiwum. Więc jest postęp" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Greta Garbooo
I okazalo sie ze ten co sie z nim widzialam w weekend ma dziewczynę 5 lat. Co mnei poinformowal o tym dzisiaj przez tel. Nie rozmawialismy o swojej przeslosci, ale dzisiaj jednak to wyszło. Więc nic z tego nei będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeprowadzka to dobry pomysł. Zacznisz żyć własnym życiem, a nie ciąle myśleć tylko i wyłącznie o Nim, o tym co by było gdyby dziecko się urodziło itd.; poznasz kogoś, z czasem zapomnisz o wszystkich złych chwilach które przez Niego przeżyłaś. 250km? To sporo, także chyba dobrze, że nic z tego nie wyszło. Związek na odległość ciężko pielęgnować o czym sama się przekonałaś. Lepiej znaleźć kogoś na miejscu, żeby związek faktycznie miał szansę przetrwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejny frustratka
gdzie was sieja? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Greta Garbooo
królewna Tak tylko nie wiem czy czasem to nie jest ucieczka. A ja nie chcę uciekać. WIem ze pogon za pieniądzem i zbytni rozwój osobisty nie jest remedium na problemy osobiste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Greta Garbooo
kolejny frustratka gdzie was 'co'? que?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Greta Garbooo
Witam was gorąco U mnie coraz lepiej. Naprawdę zaczynam odżywać. Mysle coraz mniej o byłym. A w chwilach nawet sie smieje i czuję ze jestem szczesliwa, juz przede wszystkim nie płaczę. Jesli ktos sie kiedys mnei zpayta to faktycznie po miesiącu zaczyna być lepiej. Jestem z siebei dumna ze juz bardziej się nie zeszmaciłam. Na razei o przeniesieniu muszę zamrozić plany, bo to wysztsko zalezy od pewnego egzaminu, ale jak się przyłoże to zdam. Co jak co, jestem mądrą dziewczyną, tylko trochę naiwną i łatwowierną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 125
Greta, super, cieszę się. U mnie też mniej więcej miesiąc po rozstaniu i byle nie zapeszyć, coraz lepiej. Pozdrawiam Cię ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Priorytetowa
Przeczytałam cały temat, muszę przyznać, że przeżyłaś kawał potwornego piekła... Co za żałosny dupek.. Nawet nie zadzwonił gdy dowiedział się, że poroniłaś.. To nie do pomyślenia.. Załatwił to jednym bezndaziejnym smsem... Nie masz czego żałować.. Chyba powinnaś się cieszyć, że tak się wszytsko potoczyło.. Nawet gdybyś urodziła on i tak by Cię prędzej czy później zostawił... Po prostu Cię nie kochał.. Szukał czegoś innego... Musisz się pozbierać! Musisz... Będziesz miewała huśtawki, raz będzie dobrze, raz fatalnie, myśli będą wracały... Ale warto przetrzymać to! Odżyć, zmienić otoczenie, może nowa praca? Zmień wszytsko!! Zobaczysz... za jakiś czas będziesz się głowiła jak moglas tyle znosić i że dawno go nie kopnęłaś w 4 litery.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Greta Garbooo
Ten chłopak co go poznałam i o nim pisałam,. rozszedł się z dziewczyną, bo niby go zdradza. Zobaczymy. O byłym nie myślę, co się ciesze jak małe dziecko, ze juz mam najgorsze za sobą. Jak pomysle przez chwile ze moze wejsc na jego pocztę to od razu sobie mowie, ze widocznie się nudze i ze bedzie gorzej. Więc idzie mi rewelacynie. Az sama się dziwię ze tak dzielnie sobie daję radę z tym wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Greta Garbooo
Priorytetowa Chyba wykrakałaś, bo dzisiaj się czuję bardzo źle, obudzialm si eo 6 rano i ze dwie godziny plakałam, potem na chwilę zasnęłam. Oczywiscie snilo mi się to cało bagno. I cały dzien popłakuję. NIe lubię tych wahań. Nie mam czego żałować?Załuję tego czasu, tego wszystkieg, tego mojego zaangazowania, tego uczucia ze to co mielismy to jest wyjątkowe. ALe tylko ja tak uwazałam. Caly czas się glowie jak moglam tyle to znosic, i dlaczego go nie kopnelam jak mi napisal ze poznal kogos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Greta Garbooo
Tak poza tym nie jestem gotowa na nowy związek. Łapię sie na tym, co by pomyslal moj były, jakby mnie ocenił, jakby ocenił nowego. Jak w ogole ktos nowy moze mnei dotknąć. Chociaz nie wyobrazam sobie jakby mnie moj były mnie miał dotknąć. Moj organizm jeszcze nie wrócił do normalności. Nie czuję się kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 125
Greto, ale to minie całkowicie... teraz mogą się zdarzać takie gorsze dni, po których będziesz czuła się jeszcze dalej za tym koszmarem... jesteś mądra i dzielna, dasz radę. pozdrawiam ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×