Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ola1111

Mieszkanie z chłopakiem przed ślubem

Polecane posty

Gość nie jestem zmywarką
ale nie tylko ty jesteś wypróbowywana, sama też próbujesz. To działa w dwie strony. Też masz prawo zwrotu swojego zmywaka jak coś w nim zacznie nieprzyjaźnie rzęzić. Czy masz, jedna z drugą, takie podejście, ze ty o niczym nie decydujesz, a decyduje sie wyłącznie za ciebie ? Czyli, to tylko toba sie "rozporządza", a ty musisz sie temu bezwolnie poddać. To jest własnie mentalnosc polki z wiochy albo małego miasta. I dobrze ktos napisał wcześniej - skoro boisz sie mieszkac bez slubu, to znaczy boisz sie tej "proby", ze nie wyjdziesz z niej "cało". Myslisz, ze papierem przysznurujesz do siebie faceta albo samej sobie dajesz gwarancje na cokolwiek ? To jest skrajna naiwność. A na dodatek zdradza twoja niepewnosc co do uczucia i partnera. Nie ma sie co bać - jak jest miłość - prawdziwa, dojrzała i silna, to nic jej nie zaszkodzi, ani papierek ani brak papierka. Mieszkałam z facetem bez ślubu 6 lat. Po ślubie jesteśmy dwa. Stwierdzam, że nie zmieniło się nic poza deklaracją podatkową (nawet nazwisko mam swoje). Dorobiliśmy się też bez ślubu - kupiliśmy mieszkanie, urządziliśmy je. Na nieruchomość mamy notarialną współwłasność. Gdyby nie mój konkubent - gdyby nie chciał ślubu bardziej niż ja ;) to bym była panną do dziś. A oświadczyny były piękne, nad oceanem, w gorący letni wieczór :P Chcięliśmy razem mieszkać, spędzać czas, poznać się i tyle. Żadne próby nie wchodziły w grę, po prostu założyliśmy, że co ma być, to będzie i zobaczymy jak silne uczucie nas łączy. Tyle. Żadna głębsza filozofia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co to znaczy
czemu tak namiętnie piszecie o tym próbowaniu i byciu próbowanym a jakbym spytała czy żyjecie na próbę to każda jedna zaprzecza i pisze że nie żyje na próbę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestem zmywarką
ja na chwilę weszłam w sposób myślenia tych wszystkich co to nie są zmywarkami i w ich argumentację choć sama o sobie nigdy tak nie myślałam. Taki chwyt żeby lepiej dotarło do zakutych łbów. Proste, nie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jestem po ślubie i mieszkam z tym którego kocham. A nie lubię być wypróbowywana bo nie lubię i już. Jak to brzmi, mieszkać na próbę, byc na próbę, byc wypróbowywanym. Nawet ci co są na próbę unikają tego zwrotu jak ognia. Co do tego czy bym się bała czy nie to nie bałabym się, nie jestem bez wad, zołzą też jestem i mój mąż wiedział o tym, on też nie jest bez wad i ja też o tym wiedziałam. A sztuka jest w tym żeby umieć się kochać takimi jakimi sie jest a nie jakieś wyobrażenia czy coś." a ja się nie boje tej próby, nie unikam tego zwrotu i kompletnie nie mam żadnych obaw że zostanę oddana jak zmywarka, mam wrażenie że wy się tego boicie - że was narzeczony z was zrezygnuje dlatego boicie się mieszkania razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co to znaczy
Dobra powiem trochę z innej strony, ani ja ani mąż nie chcieliśmy zamieszkiwać przed ślubem, więc dlaczego mielibyśmy w takiej sytuacji zamieszkiwać? Bo na jakimś forum napisali że mi się bez tego małżeństwo nie uda. Po ślubie zamieszkaliśmy i jakoś nie zauważyłam tych drastycznych niedogodności i niczego czego bym się nie spodziewała ani niczego czego nie dałoby się załatwić. Jeśli życie w konkubinacie nie było moim życiowym marzeniem to, dlaczego mam żyć w konkubinacie. Ślub był dla mnie ważnym wydarzeniem to się na niego godzę lub nie, życie w konkubinacie nie jest nawet moim marzeniem to czego mam się godzić. A jeszcze jak facet się ze mną zgadza to o czym tu dyskutować. Możecie napisać że miałam szczęście bo mi się udało, a ja miałam szczęście, bo znałam tego faceta bez tego całego konkubinatu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to napisz ze ani ty ani mąż nie chcieliście mieszkać razem a nie pierdziel coś o próbie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gadanie..
A co Wy z tymi próbami? Ludzie zamieszkuja razem, bo sie kochają i chca stworzyć rodzinę- proste. Jedni potrzebuja do tego ślubu inni nie koniecznie. Ja osobiście mam stosunek obojetny do ślubu- szkoda mi kasy i czasu na taki bzdet. Z moim partnerem jestesmy już dobrych parę lat razem, urodziło się nam dziecko, mamy wspólny dom, ziemię- ślubu na razie nie planujemy. I to tyle w temacie. Nie wiem skąd te hasła o jakiś zmywarkach czy próbach. Moim zdaniem lepiej jest mieszkac razem od razu jak się podejmie decyzję o wspołnym życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co to znaczy
ale ja nie zaczęłam o tych próbach tylko ciągnę temat który ktoś zaczął o próbach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gadanie
A ja zauważyłam, że o próbach i zmywarkach piszą te dziewczyny, które nie mieszkają ze swoim mężczyzną przed śłubem. A te, które po prostu są razem, tworzą coś wspólnego o żadnych próbach nie piszą. Chociaz tak patrząc trochę z boku ja osobiście uważam, że wspólne mieszkanie zawsze przyniesie więcej dobrego niż złego. Nie widze czego tu się bać. Nawet patrząc na to od strony religijnej- przeciez kościół zabrania współżycia przed ślubem a nie wspólnego mieszkania. Więc gdzie tu problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na tym forum są dwa obozy: 1. "mieszkałam przed ślubem i było super i jest super" 2. "nie mieszkałam przed ślubem bo nie jestem zmywarką/nie lubię prób itp. itd." mnie samą dziwią te argumenty ale jak ktoś się boi że zostanie przez ukochanego potraktowany jak rzecz to faktycznie lepiej niech nie mieszka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
leffe mylisz sie ja nie mieszkalam przed slubem bo dla mnie slub jest wlasnie zobowiazaniem do wpsolnego mieszkania wspolnego zycia do zalozenia rodziny jak jestem gotowa na to zbey z kims byc mieszkac jak za nim tesknie to powinnam byc gotowa do slubu jezeli przewiduje slub w swoim zyciu nie pisze tu o osobach ktore slubu w ogole nie chca a co do prob testowania to osoby ktore zamieszuja przed slubem pisaly ze dzisiaj to bez tego ani rusz bo trzeba sie poznac sprawdzic czy da sie rade razem wytzrymac i jest to dla nich sposob na zminimalizowaniemozliwosci rozwodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i dla mnie i dla meza slowa ze chce z toba zamieszkac dzielic z toba smutki i troski cieszyc sie wspolnie codziennoscia oznaczaly chce wziasc z toba slub i dzielic te codziennosc do konca zycia jezeli w momencie wspolnego zamieszkania dwoje ludzi nie jest pewnych tego ze chca byc razem do konca zycia to takie mieszkanie jest wlasnie na probe sprawdze czy sie dogadamy musze go poznac musze zobaczyc czy to ten jedny gdzie znac czlowieka powinnismy juz przed decyzja o zamieszkaniu i dlatego ze go znamy chcemy mieszkac i byc z nim do konca zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gadanie
Zapominacie, ze pary mieszkaja tez ze sobą, np. na studiach. Tak jest po prostu taniej a przy okazji można poznac człowieka dogłebnie i dowiedzieć się jaki jest nasz ukochany w "prozie życia codziennego" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szafirek...
a nawet jak ludzie sie testuja to co z tego? ja tam wole w waszym mniemaniu sie testowac niz sie rozwodzic po kilku latach. idac do oltarza chce byc pewna ze to ten jedyny. z jednym juz sie rozstalam i dobrze ze z nim tez zamieszkalam, bo dopiero wtedy zobaczylam jaki los mnie z nim czeka. dziekuje bardzo. jesli ktos chce niech zamieszka po slubie dopiero, ja tego nie neguje. ale ja wole pierw zamieszkac i sama sprawdzic jak facet sie zachowuje i jak mnie traktuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martynnaa____24
a ja wolałam i bardzo sie cieszę, uważam że mądrym podejściem jest mieszkanie przed ślubem. Wspolne mieszkanie obnaża drugiego człowieka, pokazuje go w innym świetle, często gorszym niz w przypadku weekendowych spotkań lub wspólnych wyjazdów...no i nierzadkim przypadkiem jest niedopasowanie...osoby ktore bardzo sie kochały wrecfz szalały za soba w przypadku prawdziwego "szarego" życia nie daja rady.....ja mieszkałam z narzeczonym rok, były sprzeczki ale sa i teraz, nasze wspólne egzystowanie utwierdziło nas w przekonaniu że jest nam razem dobrze, że rozumiemy się, szanujemy i dajemy wspólnie radę...i z usmiechem na ustach poszłam do ołtarza. Ale szanuje inne zdanie i inny punkt widzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość az mnie korci
Aż mnie korci żeby poruszyć temat, bo warto powiedzieć o pewnej kwestii skoro jesteśmy już przy mieszkaniu razem bez ślubu. Statystyki mówią, że jest więcej rozwodów po tym jak się wcześniej mieszka niż po tym jak się nie mieszka. Można się tu spierać, że ci co nie mieszkali przed ślubem i nierozwodzący się to pewnie zagorzali katolicy co się męczą w związku mimo tego że są nieszczęśliwi. Ale jeśli teoria o wcześniejszym mieszkaniu razem ma być prawdziwa, że można się lepiej dobrać, że mniejsze prawdopodobieństwo popełnienia błędu i tak dalej to czemu ci co mieszkali wcześniej się wogóle rozwodzą, przecież powinni żyć w idealnie dobranych związkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość az mnie korci
Chciałabym też poznać dogłębnie opinie męską na dany temat, ale ciężko o to na babskim forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wierzę że są prowadzone takie statystyki... no bez przesady, takie coś to ja w każdym temacie mogę wymyślić... "statystyki mówią że... bla bla"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak tak. Brakuje tu jeszcze tylko wypowiedzi rrozpoczynającej sie od słów: "wg badan amerykanskich naukowców...";P Generalnie w głębokim poważaniu mam czy kto mieszka przed slube,, po, czy też wcale. Mierzi mnie jak diabli natomiast hipokryzja panieniek (i - dla porządku - paniczów), co to ślub z pompą w kościele, ale miszkają ze sobą już dawno. Wg Koscioła Katolickiego, z którym się UTOŻSAMIAJĄ (bo decydują się na ślub katolicki) - mieszkanie z sobą bez związku sakramentalnego uniemożliwia nawet otrzymanie rozgrzeszenia. Natomiast jeśli się nie utorzsamiają, a mimo to decydują się na taki ślub - to to jest dziecinada. (Dla porządku: w katolicyźmie nei istnieje zdanie popularne tu na forum: "bo ja nie uznaję tego za grzech". Czy się to komu podoba czy nie. Zakładanie miliona tematów: "Problem: spowiedź przedmałżeńska - czy spowiadałyście się z sexu" jest delikatnie rzecz ujmując niepowazne. smakrateria. Dziś ładne sluby można tez wziącp oza Kościołem, więc o co chodzi?) I to jest dla mnie szczyt obłudy. Jak się nie zgadzam z zasadami powiedzmy Islamu - to ślubu islamskiego nie biore. Proste. Gwoli scisłoci. Nie mieszkałam z mężem przed slubem i jak dotąd nie narzekam. Nie musieliśmy się weryfikowac, czy łądnie sprzątamy, iperzemy i dobrze gotujemy. I jakos nie wydaje mi się ze popełniłam zyciową porażkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gadanie
a gdzie jest napisane, ze mieszkanie razem przed slubem to grzech? Ja slyszalam, ze seks przed slubem to grzech, ale o mieszkaniu pierwsze slysze. Podaj zrodlo, bo mnie zaciekawilas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cytrynowy wklad zapachowy
jedni piszą,że jak ktoś nie mieszka razem przed ślubem to się rozwiedzie a jak mieszkają-nie rozwiedzie. w sumie rozwód u jednych przychodzi szybciej,u innych wolniej a u trzecich wogóle. samo mieszkanie lub nie nie ma na to decydującego wpływu, (ale napewno jakiś tam ma) . ja osobiście zamieszkalam z mężem przed ślubem,zdąrzyłam poznac jego zachowanie,fochy, nauczyc go pewnych zasad które mamy oboje przestrzegac i wydaje mi się ,że dzięki temu jest nam łatwiej w jakiś sposób.oczywiście ludzie którzy nie mieszkali razem-też moga się dogadywac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do takie tam gadanie. Juz pisze: Wg zasad wiary KK współżycie z soba przed zawarciem Sakramentu Małzeństwa jest grzechem ciężkim. W przypadku spełnienia wszystkich warunków dobrej spowiedzi (m. in. żal za grzechy i mocne postanowienie poprawy) następuje rozgrzeszenie. Niestety w przypadku mieszkania ze sobą następuje dodatkowo sytuacja ciągłego narażania się na grzech cięzki plus grzech zgorszenia - rozgrzeszenie nie ma. Nawet jesli się z sobą nie współzyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ckievieirere
A ja mieszkam ze swoim chłopakiem spowiadam się ze współżycia i zawsze dostaję rozgrzeszenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Novomova szłaś do ślubu dziewicą? jeżeli nie, to możesz nas - mieszkające z chłopakiem przed ślubem i siebie wrzucić do jednego worka :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gadanie
Novomowa- nie kumam. Wiem, że według KK współżycie przed ślubem jest grzechem. Ale wciąż nie rozumiem co ma do tego mieszkanie razem! Serio! Jakie narażanie się na grzech?? Dlatego tak dociekam, bo mam znajomych, którzy razem mieszkali przez rok, przed ślubem a że są głęboko wierzący seksu nie uprawiali. I ksiądz powiedział, że to piekny przykład na to jak można żyć w zgodzie z własną wiarą narażając się na pokusy i że jest z nich dumny. Więc chyba nie ma w "zasadach" kościelnych napisane, że mieszkać ze sobą też nie można! Cosik tu nadinterpretujesz. A jeśli masz to wypisane w jakiś przykazaniach albo interpretacjach kościelnych to podaj, bo mnie to ciekawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co to znaczy
do takie tam gadanie A wyobrażasz sobie parę która rok czy ileś mieszka razem, śpi w jednym łóżku i powstrzymuje się przed seksem, codziennie kładziesz się i myślisz o tym żeby tego nie zrobić bo to grzech, robią wszystko żeby tego nie zrobić. I niby oni od razu po ślubie będą normalnie mogli uprawiać seks, bo teraz juz można. Przez rok tak żyli i się powstrzymywali i niby papier czy sakrament ma nagle sprawić że ich życie seksualne będzie udane i wspaniałe. A może facet wali konia przez ten czas i później będzie miał problemy z erekcją, a może się tak zablokują, że będą mieć różne problemy z seksem z zajściem w ciążę itp. Słyszałam w pewnym programie, że nawet psycholog radził że jak w związku jedna osoba nie chce seksu, czy obie tego nie chcą to powinni unikać takich sytuacji i spotykać sie po katolicku za rączkę, buzi buzi i dowidzenia, bo takie sytuacje jak mieszkanie razem, powodują frustracje i mogą być poważne w skutkach. Między innymi dlatego mieszkanie razem jest większym grzechem niż sam seks z partnerem przed ślubem. Moim zdaniem to właśnie bardziej niebezpieczne dla pary jest mieszkanie ze sobą powstrzymując się od seksu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×