Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ola1111

Mieszkanie z chłopakiem przed ślubem

Polecane posty

JEffe: tak szłam do ślubu dziewicą. I jakimś cudem życie seksualne teraz nam kwitnie. Po 2 nikogo jak zauważyłeś nei pouczam, a wyrażam swoje zdanie, iż jawne łamanie zasad KK i branie ślubu katolickiego to idiotyzm. "Dlatego tak dociekam, bo mam znajomych, którzy razem mieszkali przez rok, przed ślubem a że są głęboko wierzący seksu nie uprawiali. I ksiądz powiedział, że to piekny przykład na to jak można żyć w zgodzie z własną wiarą narażając się na pokusy i że jest z nich dumny." Niemożliwe. Coś ci znajomi zmyślają, albo trafili na jakiegoś księdza - przebierańca. Mieszkanie z sobą bez sakramentu małżeństwa jest grzechem nieodpuszczanym a to z 2 powodów. Po 1 Kościół troszczy się o zdrowie psychiczne swoich wiernych i dobrze wie że CHORA jest sytuacja w której młodzi zdrowi ludzie dzielą łóżko a mimo to nie współżyja. Jeśli taka sytuacja ma miejsce to jest ona nienormalna. A wiadomo że KK współżycia w takiej sytuacji nie dopuści. Po 2 nawet jesli jakimś cudem nie współzyją (co - jak mówię - jest CHORE samow sobie) to nie wie o tym otoczenie, np inni młodzi ludzie. Grzech zgorszenia, bo zaczyna działać zasada: "Skoro oni moga to my też" - i kto weźmie za to odpowiedzialność wtedy? Kościół? Rodzina?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwerty12332
100% poparcia dla Novomovy Zgadzam się z nią chociaz sama jestem w przeciwnym obozie-zadaklerowana ateistka, mieszkam od dawna ze swoim chlopakiem bez slubu. Zasady kosciola mi nie odpowiadaly wiec z niego zrezygnowalam i nie bede urządzala szopki ze slubem koscilenym skoro mam w nosie co ksieza o tym mowią. Nie znosze zaklamania i hipokryzji a widze ze wiekszosc z was z lubością to praktykuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jak najbardziej się z Twoją wypowiedzią zgadzam. Jesteś uczciwa i chwała Ci za to.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie istnieje
mieszkałam ze swoim mężem przed ślubem i zrobiłabym to jeszcze raz :) Osobiście nie widzę w tym nic złego jeżeli para planuje wspólną przyszłość i jest to związek "na serio" natomiast w innych przypadkach chyba szkoda czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pare lat temu koleżanka brała ślub, w kosciele :) Pomieszkiwała troche z narzeczonym, mieli dom po jego rodzicach, mieszkali tam razem moze z 3-4 miesiace. Na mieisac przed ślubem ona wrocila do rodziców, zeby wlasnie nie było grzechu - mieszkanie z facetem. Ksiądz, podczas spowiedzi (tak, ona spowiadała się z seksu przedmlanzeskiego), zapytał się czy mieszka z facetem, powiedział, ze nie da jej rozgzreszenia z seksu ponieważ ona pojdzie do domu do mężczyzny i znowu będzie się wysatwiała na mozliwosc popełnienia gzrechu (myśli to tez grzech!!), więc nie ma mowy tutaj o zalu za grzechy i postanowieniu poprawy :) Później straszyl ja, ze jak dowie się, ze ona mieszka z tym facetem to nie da im rozgrzeszenia przed slubem ;) No, ale nie mieszkali razem, wiec wszytsko bylo ok, slub wzieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja bym chciała ślub kościelny, pójdę do spowiedzi, zostanie mi wybaczone a do ślubu pójdę bez welonu i w krótkiej kiecy, wesela nie będzie tylko przyjęcie :P a w takim razie skoro chore jest powstrzymywanie się od seksu mieszkając ze sobą to czy powstrzymywanie się od seksu samo w sobie nie jest chore? Novomova, nie wierzę że Twój mąż sobie nie dogadzał przed ślubem swoją prawicą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A my ostatnio bylismy u proboszcza zarezerwowac date slubu i ksiadsz sie pytal czy mieszkamy razem, to my mowimy, ze tak. To ksiadz na to tylko odpowiedzial, ze w takim razie nam nauki juz nie sa potrzebne :D Nie wygonil nas i byl calkiem mily, wiec chyba z kosciola nas nie wyrzuci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co to znaczy
Czy powstrzymywanie się od seksu samo w sobie jest niezdrowe. Pewnie zdrowe nie jest, ale sa sytuacje gdzie jest konieczne, przecież jak na przykład facet ma ochotę na przypadkową kobietę spotkaną gdzieś to nie idzie i jej nie gwałci tylko sie musi powstrzymać, jak jesteś chora i jak nie możesz uprawiać seksu czy choćby w okresie połogu to też trzeba sie powstrzymać. Jak facet zostaje ojcem i jego córka dorasta to też przecież się musi powstrzymać. Oczywiście jak nie jestem narażona na pokusę to nie musze sie powstrzymywać, chyba jasne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Jak facet zostaje ojcem i jego córka dorasta to też przecież się musi powstrzymać." Widzicie to co ja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co to znaczy
wiem wiem, przykre , ale taka prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gadanie
Novomowa, jak czytam twoje wypowiedzi to się zastanawiam czy to Twoje teorie, czy możesz mi podać źródło- jakies interpretacje, przykazania. Bo to, co piszesz jest chore- po prostu. Wyobraź sobie, że są ludzie, którzy nie współżyją ze sobą przed ślubem razem mieszkając- właśnie dlatego, że są wierzący. Nie pisz bzdur, że chore jest spac w jednym łożku i nie uprawiać seksu!! Pokaż mi wykładnię kościelną takiej teorii! Są sytuacje kiedy ludzie śpią w jednym łożku i nie współzyją- połóg, choroba czy zwykły brak chęci!! A już tłumaczenie, że inni patrzą DOMNIEMUJĄC, że skoro razem mieszkają to pewnie ze sobą sypiają mnie powaliło na kolana- serio! A przykład moich znajomych dowodzi, że sa NORMALNI księża, którzy UFAJĄ swoim wiernym! A przebierańcy to raczej Ci, którzy uważają, że mieszkanie wspólne jest grzechem bo na pewno dochodzi do współżycia! Boże, Chroń od takich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w ogóle Novomova piepszysz trochę. Na początku napisałaś że nie jesteś lodówką a teraz wyszło że z przekonań religijnych nie mieszkałaś razem z chłopakiem a na początku chciałaś dopierdolić że te które mieszkają z chłopakami są rzeczami, ładna z Ciebie katoliczka :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Novomowa, to co piszesz, Twoje poglądy trochę mnie przerażają. Nie jestem osoba wierzącą, tym bardziej praktykującą, ale mam znajomych którzy deklarują się jako osoby głębokiej wiary. Za tymi deklaracjami idę nie tylko słowa ale i czyny, które potwierdzają, że owszem są blisko kościoła. Zdarzało im się razem mieszkać, nigdy żaden ksiądz nie ciskał w ich stronę gromów. Faktycznie jedni mieszkali razem rok, po czym zamieszkali osobno (może trudno im było wytrzymać?). W każdym razie Twoja postawa jest zaskakująca, bo znam wiele par, którym udzielono rozgrzeszenia mimo wspólnego mieszkania, a tym bardziej uprawiania seksu. I sądzę, ze to słusznie, czas dostosować zasady do obecnych czasów. Ale to jest moje zdanie, osoby spoza KK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Novomova ma rację. KK tak właśnie do tego wszystkiego podchodzi. Że sex przed ślubem jest grzechem - wszyscy wiemy i sprzeciwień nie ma. A w kwestii mieszkania jest dokładnie tak jak napisała - jest to narażanie się na pokusę oraz grzech zgorszenia. I to nie są jej dziwne wymysły, tylko tak po prostu jest - dziwię się że poddają to w wątpliwość osoby, które się z KK nie utożsamiają. Nie można dostosowywać zasad do czasów. :) Nie wyrośnie autostrada z Europy bo Ameryki, bo wszyscy mamy samochody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gadanie
ale ja chciałabym wiedzieć gdzie to jest napisane! W końcu są jakies zasady "kościelne"- więc chciałabym wiedzieć gdzie to jest napisane. Bo sorry, ale stwierdzenie, że "tak po prostu jest" każdemu myślącemu człowiekowi nie wystarcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość artykul z goscia
sie nie otqwiera nawet po usunieciu spacji. A to co jest napisane w Adonai to jest interpretacja prywatnej osoby, autora artykulu, bez zadnego odniesienia do konkretnych zapisow chocby z KK. a argument o zgorszneiu to jest akurat jawne naduzycie, bo na to, co innych gorszy, wplywu nie mamy. Jedni beda zgorszeni bo malzenstwo nie nosi obraczek - i co, to tez grzech? Albo dlatego, ze glosno uprawiaja legalny malzenski seks :P albo ze dziewczyna zalozy dekolt. To tez zgorszenie. I to, ze CZYJAS WYOBRAZNIA podpowiada komus bledna podstawe zgorszenia, nie moze byc grzechem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gadanie
artykuł się nie otwiera. Drugi artykuł przeczytałam. Abstrahując od tego kto jest autorem a odnosząc się do meritum- autor od razu neguje możliwość braku współżycia- śmieszne. Chyba osoby zainteresowane wiedzą najlepiej co sobie postanowili!! Typowe dla KK- brak wiary we własnych wiernych. Ten argument dla mnie odpada!! Poza tym nie wiem skąd przekonanie, że mieszkanie razem to tylko seks, seks i seks. Związek to przeciez także wspólne planowanie wydatków, wspólne spędzanie wieczorów, wspólne zakupy- seks to częśc składowa związku- w przypadku katolików zarezerwowana dla małżeństwa! Argument o nerwicy w przypadku powstrzymywania się od seksu jest żenujący! Po prostu! To będac w związku i powstrzymując się od współżycia nie można nabawić się nerwicy?? Smieszne! Argument o osobach postronnych i ich myślach już w ogóle mnie powalił na łopatki! Czy KK wyznaje zasadę, że mamy dbać o opinię otaczających nas ludzi? Przeciez nie mamy wpływu na skojarzenia osób postronnych!Z tego wynika, że przytulać też nie powinnismy się publicznie, bo ktoś może pomyśleć, że pewnie sypiamy ze sobą:):) Tak Wam powiem szczerze, że chciałabym, żeby ktoś podsunął linka gdzie jest ta "zasada" kościelna, że mieszkanie ze sobą przed ślubem jest grzechem cięzkim. Bo cały czas, np. Novomowa pisze, że tak jest a źródła brak. Na logikę- Będąc wierzącym katolikiem mamy tylko jedną szansę- KK nie uznaje rozwodów. Nie widze sensu dlaczego KK miałby blokować możliwość poznania drugiego człowieka na tyle, żeby deklarowac mu wspólne życie. Jak już pisałam seks jest jednym z elementów związku a gdzie cała reszta? Ja osobiście nie uważam seksu za grzech, nie mam zamiaru od niego się powstrzymywać bo i po co? Znalazłam już człowieka z którym chcę spędzić resztę życia, mamy razem dziecko, tworzymy rodzinę. Jesteśmy szczęśliwi, pomagamy innym ludziom, bo i fundusze nam na to pozwalają- nie sądzę, żebym w "ostatecznym rozliczeniu" miała mieć sobie cokolowiek do zarzucenia. Ślub pewnie będzie, ale nie jest to dla mnie ważne. Ale to ja- żyję jak uważam za stosowne nikomu krzywdy nie robiąc. Są jednak ludzie głęboko wierzący, chcący żyć w zgodzie z zasadami kośioła. A zasady sa takie, że seks przed ślubem jest grzechem. I tyle. I sądzę, że nieważne jest jak tacy ludzie utrzymują czystość- ważne jest, że ta czystość jest. Proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Źródło: Katechizm Kościoła Katolickiego. Nie przedstawiam swoich wydumanych poglądów tylko wykładnię KK. Można sprawdzić. W 100%dokładnie tak jest. A swoją drogą zupełnie się z tą wykładnia wiary zgadzam. A religijne zakazy maja jakas podstawę prawda? Nie funkcjonują same dla siebie. Kościół walczy o nieuprzedmiotowienie człowieka. Stąd "sprawdzanie si" przed ślubem jest dla niego zwyczajnie nieetyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwód nie jest korzystny
choćby nawet dla dzieci, wiadomo że czasem lepiej jak rodzice się rozwiodą i dzieci nie muszą patrzeć ale powiedzmy tatus czy mamusia pozna nowa panią czy nowego pana i sie rozwodzą, bo przecież krzywdy nie robia rozwodzą się. Ja cie dziecko kocham ale wiesz tamta pani jest ważniejsza niż mamusia. Jakie to jest nie wyrządzanie krzywdy, chyba tylko pozornie sobie nie wyrządzanie krzywdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dawno dawno temu
wykladnia KK byla taka, ze kobiecy orgazm jako zbedny dla poczecia dziecka a potencjalnie prowadzacy do grzechu rozpusty (zupelnie jak mieszkanie razem) jest grzechem. Jakos nie wierze, ze te kobiety, ktore osmielily sie miec orgazm zanim KK Zmienil zdanie poszly sie za to smazyc w piekle. Wykladnia KK zmieniala sie niejednokrotnie. I niejednokrotnie byla jawnie.. glupia. Kobiecy orgazm to tylko jeden z przykladow. Gdzie nie uazasadnienia z Pisma Swietego, tam wykladnia moze byc bledna, poniewaz katechizm tworza ludzie, nie Bog.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gadanie
ta jasne, novomowa Ty się dokształć. Zadałam sobie tyle trudu i przeczytałam katechizm w temacie małżeństwa i nic takiego nie znalazłam- dla zainteresowanych link http://www.katechizm.opoka.org.pl/rkkkII-2-3.htm Rozdział 7dotyczy małżeństwa. Może ja czytać nie umiem. Więc Novomowa jeśli znasz katechizm to pokaż mi gdzie to jest napisane. To, że Ty się z czymś zgadzasz lub nie to jest sprawa drugorzędna. Możesz sobie myśleć, że "sprawdzenie" się przed śłubem jest nieetyczne. A zdaniem innego katolika jest w porządku, bo nie chce się potem rozwodzić i żyć w niezgodzie z własnymi poglądami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dawno dawno temu
W oficjalnych naukach KK (nie wiem, czy w KKK) mozna sie tez spotkac z haslami, ze np. seks oralny w malzenstwie jest bee, choc obydwoje malzonkowie go pragna. A na ten temat nie ma zgody nawet wsrod teoretykow wiary. Tutaj fragment ciekawej rozmowy z z o. Ksawerym Knotzem, kapucynem. Moim zdaniem smialo mozna odniesc niektore z tych mysli do tematu, ktory tu poruszamy. Prowadzacy: Chciałabym jeszcze poruszyć temat grzechu. Da się określić, co jest grzechem w tej sferze, a co nie? O.: Da się, ale w niektórych przypadkach jest to trochę niebezpieczna droga, która idzie w kierunku kazuistycznym, stworzenia pewnego kodeksu. Może być to „kodeks Ziobry bardziej radykalny, albo „kodeks Zolla bardziej liberalny. Kodeks jest dobry dla prokuratora i sędziego, ale źle wyraża miłość między ludźmi. Wiele zasad jest jasno sformułowanych w KKK, niemniej człowiek musi się nauczyć myślenia o sobie, o swojej cielesności, płciowości, o kobiecie, o mężczyźnie, o mężu, o żonie. Tego nie załatwi kodeks i podejście „odtąd dotąd. Trzeba uczyć się myśleć, czasem trzeba trochę pobłądzić, posprawdzać, poszukać, może i nawet trochę się sparzyć. Prowadzacy: Dotknął Ojciec bardzo ważnej, moim zdaniem, kwestii, że i w tej dziedzinie nie jesteśmy zwolnieni z myślenia, choć najwygodniej byłoby mieć zbiór przepisów, które z niego zwolnią. Ale w życiu tak się nie da. Zwłaszcza w sferze seksualnej, która powinna być przecież życiodajna i szczęściodajna, nie da się nie myśleć, bo to nas wpędza w kierat i stajemy się współczesnymi niewolnikami. O.: - Spróbujmy sobie zatem powiedzieć, na czym polega moralność chrześcijańska, żeby nie była takim kodeksem „wolno nie wolno. Pytania o to, co wolno, a czego nie wolno są skądinąd słuszne i nie krytykuję takiego podejścia, bo każdy z nas chciałby to wiedzieć. Myślę sobie natomiast, że warto dotrzeć do naszego sposobu myślenia, wartościowania, motywow naszych wyborów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dawno dawno temu
Ja sie zgadzam, ze motywy bylyby tutaj najwazniejsze. jesli ktos podchodzi do zamieszkania (bez wspolzycia) jak do 'zmywarki" wlasnie, to nie podoba mi sie takie myslenie, choc nie uwazam zeby mozna bylo to podciagnac pod grzech. Ale jesli motyw jest taki, ze para wyjezdza do pracy np. za granica i nie stac ich na wynajecie niczego indywidualnie, a razem - owszem (chocby to bylo dzielenie kosztow pokoju w mieszkaniu wynajmowanym z banda innych emigrantow) to gdzie tu nieszlachetnosc motywow? Moja przyjaciolka zamieszkala z narzeczonym 3 miesiace przed slubem, uciekajac ze swojej alkoholowej rodziny ktora wykanczala ja psychicznie. I dochowali czystosci. Moim zdaniem ich postawa jest znacznie bardziej heroiczna niz pary, ktora dochowala czystosci widujac sie wylacznie w miejscach publicznych. I takie wyrzeczenie to dopiero ma wartosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DzastiNasti
Ja mieszkałam od zareczyn a nawet wczesniej i było supie, musisz wiedziec jak to bedzie z nim mieszkac zeby pozniej sie nie zawiezc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co to znaczy
To ja może coś napiszę jeszcze. A co ze wszystkimi osobami, które pragną ślubu a okazuje się że ich druga połówka nie chce tego, albo się ślub odwidział, bo juz żyją jak małżeństwo i szkoda to zmieniać. ile jest takich tematów na kafe ile w życiu. Te osoby na pewno z kogoś wzięły przykład, mieszkający razem bez ślubu dodali im odwagi i teraz tkwią w związku który ciężko ruszyć w którąkolwiek stronę. Jednym się uda a drugim nie. Rozwód jest trudny ale rozstanie po latach mieszkania razem nie jest łatwiejsze, poza tym że kwestia formalna odchodzi. Co z osobami które w takich związkach mają dzieci i nagle się komuś odwidzi albo pozna kogoś ciekawszego. Poza tym zauważmy że duzo małżeństw po wspólnym zamieszkaniu razem jest zawierana, bo ciąża bo rodzina naciska, bo któraś strona naciska czy coś tam innego i ze czasem te osoby podejmują decyzję o ślubie z niewłaściwych powodów. Chwała tym co robią to z właściwych powodów, ale nie znam osobiście przypadku mieszkania ze sobą gdzie nie było nacisku na ślub, jak nie naciska jeden z partnerów to zawsze się ktoś znajdzie z rodziny czy znajomych kto zapyta i kto coś tam powie. Niektórych to nie obchodzi ale znajdzie się szereg osób na które będzie to miało wpływ. Czy to jest dobre jak na ślub ktoś lub cos naciska? Teoretycznie można się na to wszystko wypiąć co napisałam, ale w praktyce to tak właśnie działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam gadanie
a wtrącania się KK do współżycia w małżeństwie to ja już w ogóle nie kumam:) Jeśli jest zgoda obojga małżonków czy to na seks oralny, analny czy jakies inne "gierki" to po cholerę i tutaj kościół będzie wyznaczał co można a czego nie mozna. Swoją droga to jeszcze jak była praktykujacą katoliczka i chodziłam do spowiedzi to nigdy nie zapomnę jak spowiadałam się właśnie z seksu przedmałżeńskiego i ksiądz zaczął mnie wypytywać a co, a jak, a w jakiej pozycji. Jakby to miało jakiś wpływ na wagę grzechu. Jak dla mnie niektórzy księża mają obsesje na tym punkcie. Gdyby księzom wolno było miec rodziny myślę, że i ich stosunek do seksu mógłby się zmienić :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×