Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Justys47

STARTUJEMY 19.09.10r

Polecane posty

Poorme, jak mnie podziwiasz, to bierz ze kmnie przykład. Zauważcie, że ja mam mniej zachcianek niż Wy i mniej potknięć w diecie, bo nie mam zrywów typu: "jutro jadę na kiślach", albo bardzo mało kcal. Mój sukces to: -5 regularnych posiłków, nie opuszczam ich. Jak wychodzę na cały dzień, to zabieram sobie 2 kanapki, marchewki, jogurt,... - ćwiczę: fakt, mam łatwiej, bo wykupiłam karnet i mam klub 5 minut drogi od domu :-) ale też trzeba wziąć dupę w troki i ruszyć na zajęcia - nie głodzę się- jem co najmniej 1400 kcal dziennie, wiem, zaczynałam od 1200, ale to była głupota. Teraz będę jeść około 1700, bo wiem, że mój organizm ich potrzebuje. Naprawdę, trzeba przeorganizować życie i zacząć działać mądrze i długoplanowo :-) Wymądrzam się, ale w Waszym wieku popełniałam te same błędy i na własnych błędach się nauczyłam co trzeba robić, by po pierwsze nie tyć, a po drugie powolutku chudnąć :-) Służę radą, wsparciem, pomocą :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ale tak jak napisała Justyś, ma urwanie głowy i mało czasu. Jeżeli ktoś ma możliwości na chodzenie na różnego typu fitnessy, siłownie itp. to z tego korzysta. Prawda jest też taka,że potrzebne są pieniądze na takie rzeczy. Pomimo tego że mam basen 3 minuty od domu to nie chodzę zbyt często bo szkoda mi kasy. Klasa maturalna widocznie daje się we znaki. Jak będę w Twoim wieku, będę miała pracę itp. to z pewnością zastanowię się nad przeznaczeniem pieniędzy na coś takiego. Wiem również,że napiszesz " Mogłabyś biegać bądź ćwiczyć w domu " No ale niektórzy są typami "leniucha" i nie zawsze się chce. Po 2 jak idę do miasta i widzę jak wieje wiatr to momentalnie mi się wszystkiego odechciewa. Co do Twojej diety to ja Cie szanuje z tym,że jest 1500 kcal. Ja jem nie cały 1000 dziennie i również nie czuję głodu. Myślę,że jakbym jechała na 1500 kcal to nie schudłabym tyle w tak krótkim okresie czasu. Każdy ma swoje podejście do diety, ja do Twojego nic nie mam. Uważam,że jest ok. Ale na mnie jedzenie w takich ilościach jak Ty by nie podziałało :/ No a czy będzie efekt jojo w moim przypadku, trudno teraz to określać. Dzisiaj się tak nad tym wszystkim zastanawiałam i boję się chwili kiedy będę miała jakieś załamanie i rzucę się na jedzenie :/ No a co weekendu to przebiegł zdrowo i mało kalorycznie. Nie mówiąc o piątku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem urwanie głowy i rozumiem brak kasy. Mnie samej nie stać na drogie fitnesscluby, a większość to są drogie fitnesscluby. Na szczęście tej mój osiedlowy jest w miarę tani. Płacę 140 zł za miesiąc i mogę korzystać codziennie. Młodzież do lat 26 płaci 120 zł, więc wychodzi 4 zł za dzień korzystania, jeśli można korzystać codziennie. A że jestem osobą oszczędną, to korzystam tak często, jak mogę, czyli około 4 razy w tygodniu. Uważam, że nie są to pieniądze włożone w błoto. Wolę mniej kasy wydac na jedzenie i ciuchy, na zdrowiu nie oszczędzam. A sport to zdrowie :-) Muszę niestety powiedzieć, że 1000 kcal dla młodych osób, poniżej 30 roku życia to za mało. No chyba, że jesteście tycie (niski wzrost, drobna budowa ciała). Ale chyba wszystkie jesteście dość wysokie, prawda? Koniec Rzeki, może Ci się wydaje, że na diecie o większej ilości kcal nie schudniesz? A jeżeli mówisz prawdę, to niestety oznacza to, że spowolniłaś swój metabolizm, co jest dość smutne. Bo co będzie, jak przy 1000 kcal przestaniesz chudnąć? Obliczcie swoje zapotrzebowanie energetyczne na stronie: http://exrx.net/Calculators/CalRequire.html w razie kłopotów z angielskim, piszcie, to przetłumaczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justys47
Ja też odchudzając się nie mogłabym i staram się nie przekraczać więcej niż 1200, bo 1500 itp. to moim zdaniem za dużo, moim zdaniem to jest dobre dla osób chcących utrzymać stałą wagę lub bardzo powoli chudnąć - ale Szpinakowa uważam, że każdy ma inny oraganizm, inny metabolizm i nie na każdego będzie działać coś tak samo jak na Ciebie. i tak samo jak KoniecRzeki jak bede już ustatkowana, skończe szkołę to będę mogła myśleć o jakiś fitnees klubach, narazie nie mam na to czasu, a kiedy mam to sama mogę w domu poćwiczyć ;) (za darmo oczywiście)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justys47
ps. Szpinakowa - a to , że ktoś ma zachcianki to nie jego wina, to dobrze, że Ty nie masz, ale jak ktoś nie ma takiej silnej woli to nic na to nie poradzi ;) pełna mobilizacja i jedziemy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, dobra, dobra... Ale powiem Wam, że na diecie 1000 kcal jak kiedyś byłam to miałam milion zachcianek. A na diecie 1700 ich nie mam. Jest różnica, co nie? Justys - dobrze, że potrafisz się zmobilizować do ćwiczeń w domu. Gratuluję!!! Jak widać, brak kasy na fitnessclub to tylko wymówka. Poćwiczyć w domu nic nie kosztuje. Brawo!!! Tak zwanej "silnej woli" trzeba pomóc. To nie jest stała cecha charakteru, jej istnienie bądź jej brak. Nad charakterem można i trzeba pracować całe życie. Dziewczyny nie miejcie mi za złe, że wyrażam swoją opinię. Wszystko w trosce o młodsze pokolenie :-) Jak już musicie jeść te 1000 kcal (o zgrozo) lub 1200 czy 1400, to bardziej niż ja przy 1700 powinniście przywiązywać uwagę do tego, co jecie. W Waszych dietach nie mam miejsca na słodycze: pełne ziarno (gruboziarniste pieczywo, kasze, makarony razowe, ryż brązowy), chude białko (piersi z kurczaka, chuda wołowina, jajka, chude twarogi i jogurty naturalne), przynajmniej 2 razy w tyg tłusta ryba (np. łosoś), do tego tony świeżych warzyw i przy tak niskiej zawartości kcal najwyżej 1 owoc dziennie. I hektolitry wody oraz zielonej herbaty. Powodzenia! Naprawdę, nie mam złych zamiarów :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miało być: "w Waszych dietach nie ma miejsca na słodycze." Kazdy sam powinien chcieć sobie pomóc. Nic dziwnego, że macie słodyczowe zachcianki jak za mało jecie. Organizm sam się domaga. No cóż, każdy ma swój rozum. I mam nadzieję, że rozsądnie będziecie się odżywiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justys47
No napewno masz racje, tylko, że ja np. nie potrzebuje dużo jedzenia, tzn. ja nie czuje głodu, czasami już jem coś na siłe jakaś kanapke, czy jabłko, bo pasuje zjeść :) ale te zachcianki na słodycze to i możliwe... w sumie zawsze uwielbiałam słodycze, ale nie w takich ilościach w jakiś mogłabym zjeść je teraz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czekolada dostarcza endorfin, ćwiczenia też. Właśnie wróciłam z godzinnego spinningu i mam tyle energii i zapału, że mogę góry przenosić! Lepiej wytwarzać hormony szczęścia ćwiczeniami niż czekoladami :-) Laski, ruszcie tyłeczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justys47
Jedyny mój ruch w tym tygodniu to wf i chodzenie i to na tyle... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tyłeczek mnie boli po spinningu, ale co tam. Brnę dalej, dziś idę na ćwiczenia Hi-Lo. Wczoraj posprzątałam całą chatę, a to około 100 metróe, więc wycisk tez był niezły. Mopowałam wszystkie podłogi, szorowałam dokładnie łazienkę. Sprzątajcie, to też schudniecie! A dziś do 18:00 praca naukowa :-) nie samymi ćwiczeniami człowiek żyje. Jest dopiero 12:00 a ja pochłonęłam już 800 kcal. Zostało mi jeszcze 900 do rozdysponowania :-) Ale w sumie nie muszę tymi kcal się przejmować, bo nawet jak 2000 będę jeść a będę ćwiczyć tak jak ćwiczę to schudnę. Nie ma bata! Dziś na wadze 65.9 kg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justys47
A ja dziś grubo przesadziłam... na śniadanie serek wiejski, potem kanapka z chleba czarnego, potem jabłko + Danio, PIEROGI małe ale trochę ich zjadłam (z mięsem) a teraz na doprawkę serek "Fantasia" ;//

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poorme
miałam nie jesc chleba a cały dzien przejechałam na kanapkach heh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napiszę, co ja dziś zjadłam: 7:00 bułka ziarnista z pasztetem i pomidorem, surówka z kapusty, sok pomarańczowy 12:00 bułka ziarnista posmarowana ramą jogurtową i dżemem porzeczkowym domowej roboty 15:00 miseczka krupniku, 5 pulpetów vielęcych w sosie pomidorowym, łyżka ziemniaków puree, 3 różyczki kalafiora 17:00 maleńki plasterek ciasta, pomarańcza 19:00 - 20:00 wycisk na ćwiczeniach Hi-Lo Już chyba nie będę jeść... Bo nie czuję głodu. Ale za to piję wodę wysokozmineralizowaną. Dziś moje jedzenie to było około 1500 kcal. I na pewno minimum 400 spaliłam na treningu. Jestem na minusie. Nie przejmujcie się pieczywem. Ja jem codziennie. Ale staram się jeść nie więcej niż 200 g dziennie (czyli 2 bułki lub 2 kromki chleba). Wybieram zdrowsze pieczywko - razowe, pełnoziarniste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj jednak zjadłam kolację, tzn. wypiłam. Szklanka gorącego mleka 2% przed pójściem spać. A na wadze... uwaga, uwaga! 65,6 kg :-D Dziś dostałam @ i zawieszam ćwiczenia na 2-3 dni. Co u Was? Nie poddawajcie się! Uszy do góry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justys47
Ja mam dziś za sobą 2 godziny ćwiczeń, zjedzone Danio + jabłko, pół kanapki z czarnego chleba i 4 małe pierożki. na kolacje planuje jakiś jogurt :) ciekawe jak tam z moją wagą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justys47
No i na kolacje zjadłam znów "Danio" i pół jabłka a potem wypiłam jeszcze dwie lampki malibu mniam :) ale i tak nie mam wyrzutów sumienia bo jeśli chodzi o kaloryczność to nie tak dużo zjadłam wczoraj i jest OK :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się na razie wyłączam z forum, ale wrócę w niedzielę. Mam dużo pracy/ wyjazd. Trzymajcie się Laseczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justys47
No ja dziś i jutro też zawalony dzień także do niedzieli! :) coraz tu puściej... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poorme
ja na pewno jeszcze tu wroce :D (napewno? czy na pewno? wiem juz mi sie poprzewracało) narazie mam troche zbyt wielki balagan zeby myslec o diecie a nie jestem na tye zorganizowana zeby sobie poradzic przewiduje powrot za tydzien lub dwa i walcze dalej mam nadzieje ze jeszcze bedziecie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justys47
za duzo wątków podupada, a my musimy walczyć! :) samemu trudniej, w grupie raźniej! :) ja dziś imprezowo takze mało tresciwie :D odezwe sie jutro co i jak :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc wszystkim:) Ja zamierzam równiez podjac wyzwanie odchudzania, nie bardzo mi to idzie probowalam juz naprawde wielu rzeczy nawet pokusilam sie o to tzw. 3 minutowe odchudzanie moze ktos wie o co mi chodzi i zapewniano w nim ze schudnie sie ok 3 kilo tygodniowo, no mi niestety nie ubylo nawet 10 deko a stosowalam sie tak jak trzeba bylo:/ Zdecydowalam sie tutaj napisac poniewarz wtedy bede miala jakas motywacje do chudniecia bede mogla komus napisac o swoich sukcesach(i porazkach):P Zaczynam od jedzenia mniejszych ilosci i jakims malym wysilku fizycznym na poczatek:) Waze obecnie 65kg przy wzroscie 167cm chcialabym na poczatek schudnac do 60 kg:) a tak odnonie mojej wymarzonej wagi to cos kolo 55kg:) moze kiedys uda sie to zrealizowac:) Trzymam za Was kciuki i za sama siebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem jak Wy, ale ja się nie poddaję! Dziś dzień ważenia i mierzenia. W nawiasie porównanie z pomiarami z dnia 12 września kiedy to zaczęłam się odchudzać waga: 65,1 kg (-5,3 kg) biust: 96 cm (-6cm) talia: 73 cm (-5 cm) biodra: 98 cm (-4 cm) Miałam w tym tyg @ i byłam tylko 3 razy na fitnessie. Ale od poniedziałku nadrabiam i chodzę codziennie! Dzięki ćwiczeniom mogę sobie pozwolić na jedzenie różnych rzeczy, np. ciasta, gdy zapraszam gości (ale tylko wtedy, nigdy sama sobie nie kupuję słodyczy, tylko jem przy okazji, gdy kogoś zapraszam). I oczywiście nigdy się nie głodzę . Jem 5 posiłków, które dają mi siłę na cały dzień. Jem przynajmnie 1500 kcal dziennie. Gdy mam intensywny trening dobijam do 2000 kcal na dzień. Według mnie tylko takie odchudzanie ma sens :-) Przynajmniej dla mnie, jak widzicie po wynikach :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marchewko_1988: Popatrz na moje wpisy i rób tak jak ja! Nie każdy może ma możliwość chodzenia do fitnessklubu, ale jeśli masz taką możliwość fizycznie i finansowo to grzechem byłoby nie skorzystać! Musisz jeść co najmniej 1400 kcal (jeżeli w ogóle nie ćwiczysz) bo: A: schudniesz, bo to i tak o dużo mniej niż Twoje podstawowe zapotrzebowanie B: unikniesz zniechęcenia dietą, napadów głodu... Nie chcę się rozpisywać, prześledź moje wpisy w tym topiku i zadawaj pytania. Czuję się prawie ekspertką, bo skutecznie prowadzę na sobie dietę od miesiąca, chudnę, świetnie się czuję, nie mam żadnych braków :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justys47
Szpinakowa chcialam tylko powiedziec ze nie kazdy ma taki organizm jak Ty i nie na kazdego bedzie dzialalo to co na Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja myśle ze poprostu nalezy ograniczyc ilosc jedzenia i przede wszytskim slodycze i cos tam zaczac sie ruszac wiecej i na poczatek to bedzie ok bo zbyt drastyczne zmiany doprowadza w efekcie finalnym do niecheci i efektu jojo:( Sama niejednokrotnie to przechodzilam na wakacjach udawalo mi sie chudnac 9-10 kg a pozniej wszytsko wracalo przez caly rok na studiach:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W rzeczy samej marchewko. Nic na sił ę, wszelkie zmiany wprowadzamy powoli, ale trwale. Warto mimo wszystko ruch wprowadzić bo jest megaskuteczny - co widzicie po moich rezultatach. Jeżeli nie fitness to: chodzenie zamiast jeżdżenia, sprzątanie mieszkania, rower, tańczenie przy muzyce w domu, wchodzenie po schodach zamiast windy. I to też działa. Minimum 0,5 godziny średniointensywnych ćwiczeń musi być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też kiedyś gdy miałam 20-22 lata przechodziłam diety i jojo na przemian. Ale teraz zmądrzałam i już jest dobrze. Potrafię nad sobą zapanować, znam swój organizm, wiem, co jest dla niego dobre, polubiłam siebie i żyję ze sobą w zgodzie. Nie katuję się niskokalorycznymi dietami, ale i się nie obżeram. Osiągnęłam równowagę. W końcu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×