Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mark09

Jak sprawić żeby wróciła

Polecane posty

Gość mark09

Witam, mam 28 lat,3 miesiące temu moja dziewczyna rozstała się ze mną. Wcześniej byliśmy 2 lata razem, z czego pierwsze półtora były naprawdę cudowne. Nie kłóciliśmy się o nic,mieliśmy plany na przyszłość,wspólnie mieszkaliśmy przez pół roku i wszystko wydawało się być na dobrej drodze. Niestety po powrocie z wakacji pod koniec zeszłego roku coś się zmieniło. Musze też tu wspomnieć o tym, że jej sytuacja w zeszłym roku bardzo się zmieniła, miała wiele zawirowań rodzinnych, skończyła studia, rozpoczęła pracę i zaczęła mieć coraz mniej czasu dla mnie. Po kilku miesiącach wyprowadziła się do swojego mieszkania, mówiąc że chce pobyć sama, że potrzebuje czasu bo za dużo rzeczy ją przytłacza, w tym również nasz związek. Niestety nie zareagowałem na to i teraz widzę, że to był błąd. Oczywiście dalej spędzaliśmy czas, głównie u niej,pomieszkiwałem tam trochę, ale czułem że coś się psuło. W końcu pewnego dnia, bo jakiejś małej kłótni o plany na wieczór poprosiła mnie o przerwę. 2 miesiące wcześniej tez mnie poprosiła o coś takiego, bo powiedziała że ją osaczam,że nie mam swoich znajomych że ciągle pisze do niej w ciągu dnia, chcę spędzać czas tylko z nią i że generalnie tak się zaangażowałem w ten związek że nie miałem już własnego życia. Wtedy udało mi się ją przekonać,że się zmienię i trochę odpuszczę,ale na dłuższą metę tego nie zrobiłem. Ciężko mi było na to przystać, ale zgodziłem się ze względu na uczucia,które do niej żywię. Niestety 5 dni później spotkaliśmy się na imprezie i po pijanemu wdaliśmy się w awanturę, podczas której ona powiedziała, że nie chce być ze mną. Przez następnych kilka dni próbowałem z nią o tym porozmawiać, miałem nadzieję,że było to powiedziane w złości, ale ona była w tym konsekwentna. Na początku mieliśmy zdrowe relacje, odpisywaliśmy sobie miło na smsy,ale po kilku tygodniach ja zacząłem za bardzo napierać. Napisałem jej list, w którym przeprosiłem ją za swoje błędy, poprosiłem o drugą szansę, ale pozostał bez odzewu. Teraz nie jesteśmy już razem 3 mce i nie widać perspektyw na powrót. Muszę przyznać, że przez ten czas zrobiłem wiele, żeby ją zniechęcić do siebie - chodziłem tam, gdzie mogłem ją spotkać,na tych imprezach/wyjazdach z naszymi wspólnymi znajomymi (chociaż tak naprawdę to ja ich poznałem przez nią,ale mieliśmy b dobry kontakt) łaziłem za nią i wyglądało to tak, jakbym ciągle sprawdzał co robi, w międzyczasie ciągle wypisywałem wiadomości że bardzo ja kocham i chcę żebyśmy spróbowali jeszcze raz etc. Wiem, że takim zachowaniem jeszcze bardziej odpychałem ją od siebie. Jeśli już w ciągu tych 3mcy odzywała się do mnie, to w jakiejś sprawie, praktycznie nie interesowała się co u mnie słychać itp. To ja ją prowokowałem do kontaktu. Jakiś miesiąc temu podczas rozmowy na chacie na fb powiedziała mi, że nie ma ochoty mi zaufać i spróbować jeszcze raz, ma przesyt i jest zmęczona,chce odpocząć od związków i że mnie poinformuje jeśli coś się zmieni i że mam jej dać spokój i że jak będzie gotowa to sama się odezwie. Ja oczywiście przez kilka dni ciszy znowu coś do niej pisałem,o miłości, o różnych miejscach które mi się z nią kojarzą itp.Ona mówiła,że znowu wypisuję i ją męczę. Z tego co wiem to raczej się z nikim nie spotyka, jest skoncentrowana na swojej pracy i sprawach rodzinnych, do tego wspomnę,że ma silny charakter i jest uparta. Nie mam pojęcia jak ją podejść. Próbuję być twardy sam przed sobą,ale od tych 3mcy nie mogę się skupić ani na pracy, ani na sobie,ani na niczym innym, myślę o niej cały czas.Teraz chciałbym wysłać jej wiadomość,że jeśli uważa to za skończone, nic nie czuje i nie widzi możliwości żebyśmy wrócili do siebie,to niech mi to powie,żebym w końcu mógł sobie uświadomić że to coś co było miedzy nami jest już skończone i nie wróci.Ja ciągle traktuje ten okres z nadzieją,że się ogarnie i wróci, bo z mojej strony nie spotkało ją nic złego - byłem zawsze dla niej,wspierałem ją,robiłem wszystko dla niej,ale tez widzę z perspektywy że byłem za miękki. Jestem absolutnie przekonany,że to jest ta jedyna,pokochałem ją od pierwszego wejrzenia,cierpliwie czekałem aż skończy się jej poprzedni związek i wtedy zrobiłem co mogłem żebyśmy byli razem,bo wiem,że kocham ją całym sercem i w sumie od tych 3mcy nic się nie zmieniło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saasasasa
moze daj jej troche czasu? my kobiety nie lubimy nachalnosci wiec taki nie badz wyzluzuj poprostu...a tak nawiasem mowiac hmmm nie pierwszy przypdaek z ktorym sie spotykam jest taki ze jedna strona sie bardziej angazuje tak jest zawsze i nie tylko u kobiet ale co zobic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jej uczucie do Ciebie niestety wygasło... :( Przykro mi naprawdę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daj sobie z nią spokój
bo ześwirujesz. Znudziła się Twoją osobą i nic już z tym nie zrobisz. A pierdoleniem o osaczaniu i tłamszeniu się nie przejmuj, bo to typowe w takich przypadkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Boję się że Bumba ma rację,bardzo dużo ludzi mi to powtarza,ale ja jakoś nie jestem do końca przekonany,coś każe mi ciągle walczyć i nie poddawać się,nigdy nie byłem tak zdeterminowany jak w tej sprawie. Wiem,że narobiłem sporo złego,gdybym przyjął to z klasą i nie męczył jej później to może w tej chwili wyglądałoby to inaczej. W czerwcu,gdy powiedziała o tej przerwie powiedziała na koniec,że mnie kocha,po czym wsiadła do samochodu i odjechała.Wiem tez,że kilka dni przed tym rozstaniem powtórzyła to samo zaufanej osobie,ale to było 3 mce temu i nie wiem,czy to były tylko słowa,czy jednak ciągle,mimo tego całego zła które wyrządziłem po rozstaniu tli się w niej coś jeszcze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tli sie w niej jeszcze, mozesz byc tego pewien ale obawiam sie ze jest to zbyt slabe aby mogla do Ciebie wrocic, radzilbym przyjac to na klate jak prawdziwy facet i nauczyc sie zyc bez niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Jeśli dam jej czas i założę,że przez miesiąc w ogóle się do niej odzywam,to trochę się boje,że ona tez się wtedy nie odezwie. Nie chcę żeby pomyślała,że się poddałem i stwierdziłem,że sobie ją odpuszczam,chociaż czasami myślę,że pewnie by dało jej to trochę od myślenia gdyby po 3 miesiącach szukania kontaktu na sile nagle bym zamilkł zupełnie.Z tym,że znam siebie i nawet wytrzymanie tygodnia będzie trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Napisałem do niej wiadomość,w której chcę,żeby powiedziała mi szczerze, nawet jeśliby to miało zaboleć,czy widzi jeszcze jakąś szansę czy to już definitywnie skończone. Oczywiście nie napisałem tego tak "na sucho" - wspomniałem o naszym związku, że wspominam go z dużym sentymentem, że zdaje sobie sprawę gdzie popełniliśmy błędy i gdyby zaufała mi,to by się nie rozczarowała, bo tym razem nie byłbym tak absorbujący i każde z nas miałoby swoja przestrzeń. Przeprosiłem tez za swoje zachowanie przez ten ostatni okres. Szczerze mówiąc to wątpię żeby przyniosło to jakiś skutek, bo w podobnym tonie wypowiadałem się w tym liście niedługo po rozstaniu, ale przynajmniej będę miał świadomość, że walczyłem i zrobiłem co mogłem o ten związek. Jeśli się do tego nie ustosunkuje to teraz planuję nie odzywać się przez kilka tygodni i zobaczyć czy to zadziała. Jeśli ktoś miałby jeszcze jakiś pomysł to chętnie posłucham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Widzę,że nikt nie pociągnął mojego tematu,ale to nic - potraktuję to w kategorii bloga,może komuś się on przyda gdy znajdzie się w podobnej sytuacji co ja. W tej chwili cały czekam na potwierdzenie, czy dostała wiadomość, więc ciągle jestem zalogowany na fb i patrzę,czy pojawiła się tam chociaż na chwilę. Póki co nic,ale loguje się dosyć regularnie, mniej więcej raz dziennie, więc pewnie lada dzień to zobaczy. Niech nikt sobie nie myśli, że poszedłem na łatwiznę i taki list wysłałem na fb - ten pierwszy, sprzed 3 mcy napisałem odręcznie i wręczyłem go jej przy okazji jak się spotkaliśmy w gronie znajomych na sam koniec spotkania, żeby zajrzała do niego na spokojnie. Teraz po prostu nie wiem kiedy miałbym następną okazję ją spotkać, a pocztą wolę nie wysyłać, bo im nie ufam, zresztą to by trwało a ja chciałem to zrobić od razu. Zakładam, że się nie odezwie i wtedy pozostanie mi ostatnia deska ratunku - odpuszczenie i poczekanie na jej inicjatywę jeśli takowa w ogólne nastąpi. Może gdy przestanę być taki miękki i wypisywać do niej co parę dni to w końcu coś ją ruszy, chociaż też tego nie jestem pewien...Generalnie to ostatnie 3 mce wspominam jako najgorszy okres swojego życia i to nieprawda co mówią ludzie,że czas leczy rany - z czasem człowiek po prostu przyzwyczaja się do bólu, staje się on częścią jego życia. Może za rok te wszystkie uczucia w moim sercu i ciele miną, ale na razie nie zanosi się na to. Znajomi mówią mi, że to dlatego że nie chcę definitywnie zamknąć tych drzwi za sobą i dlatego dalej się męczę, ale ja wierzę, chociaż ostatnio coraz mniej, że jeszcze wrócimy za jakiś czas do siebie. Wg mnie to co mieliśmy jest tego warte i się nie poddam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ernan pospolity
chlopie! a za co ty przepraszasz tą jedze? jaką ona ci ma szanse dawac? z jakiej paki?bo sie zaangazowales ? a cos ty kurwa zlego zrobil? kopnij ja w dupe i to jak najszybciej! czlowieku miej swoj honor i nie zachowuj sie jak cipa, ja wiem ze ci zalezy wiem co czujesz no ale kurwa trzeba przede wszystkim siebie szanowac!robisz z siebie mameje.Zrozum ona ciebie nie kocha i takim zachowaniem tym bardziej nic nie zmienisz , ona cie nie szanuje i ma gdzies , pokaz jej ze " nie to nie" i zajmij sie swoim zyciem i poznaj kogos kto na ciebie zasluzy a nie taki glupią lafirynde !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ernan pospolity
cos jeszcze dodam... Ta cala gadka o osaczaniu , prosby o czas to wszystko to takie zaklamane jest,kiedy jedna ze stron zaczyna tak gadac to znak ze juz jej przestaje zalezec , ze sie im druga osoba znudzila i chca czegos innego nowego, a ci ktorzy kochaja ponizaja sie coraz bardziej choc niczego zlego nie zrobili...Ja wiem doskonale co czujesz i z doswiadczenia powiem ci zebys dal sobie spokoj nie łudź sie bo juz nie ma o co , nie przejdzie ci to predko jak kochasz wiadomo ale nie rob sobie po prostu nadzieji bo to matka glupich ,wiem ze to nie latwo tak zapomniec ale nic innego ci nie zostalo jak zaczynac sie podnosic i byc moze poznac jaka fajna babke,pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Dzięki Ernan, podoba mi się, że masz swoje zdanie, ale potrafisz je wyrazić nie obrażając osoby, która zachowuje się tak jak ja, czyli zupełnie inaczej. Pewnie przeszedłeś coś podobnego co ja w tej chwili, więc masz na tyle empatii żeby zrozumieć pewne moje irracjonalne zachowania. Ja zdaje sobie sprawę, że to urąga mojej godności i że się płaszczę, a nie powinienem, tylko cała ta sytuacja bardzo zaniżyła moje poczucie własnej wartości i racjonalnie myśląc, to zgadzam się z tym co mówisz w 100%. Sam zresztą tak doradzałem moim znajomym, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji, a potem jak przyszło co do czego to ni ch*ja sam nie byłem w stanie zastosować się do swoich rad. W dzień jest wszystko fajnie, myślę sobie "dam radę", przeżyję i co by się nie działo wyjdę z tego mocniejszy, ale potem przychodzi wieczór, puste łóżko które dzieliliśmy razem i wtedy wraca smutek i wszystkie wspomnienia i ręce aż świerzbią, żeby napisać do niej smsa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj racja racja
Przykro mi ze to napisze, ale mam wrazenie ze wasz zwiazek to od poczatku jakies wielkie nieporozumienie. co to za relacja, gdzie jedna z osob tak bardzo stara sie byc blisko z druga, a ta druga czuje sie zmeczona ta bliskoscia?!!!! Jak wogole mozna oczekiwac od osoby ktora sie kocha, i ktora kocha, zeby sobie dala na wstrzymanie z uczuciami?!!!!!! Jak mozna na sile, zeby zadowolic druga osobe, wycofywac sie ze zwiazku, na sile ochladzac relacje, odpuszczac sobie na sile, bo druga osoba sie dusi z nasza potrzeba okazywania jej zainteresowania i bliskosci?!!!!! Sama jestem kobieta, i choc wiem, ze nie jestesmy takie same, to uwierz mi, gdyby chciala wrocic, i miala jakiekolwiek watpliwosci, to biorac pod uwage to, jak wiele razy podejmowales starania o nia, juz dawno przylecialaby do ciebie jak na skrzydlach. ale ona wlasnie tego twojego zainteresowania nie chce, bo juz wczesniej sie w tym dusila. Im mocniej ty bedziesz sie angazowal, tym bardziej ona sie bedzie od ciebie oddalac. Zapomij o niej, i poczekaj na kobiete, ktora bedzie podzielala twoja wizje zwiazku (wiekszosc z nas bylaby przeszcesliwa gdyby facet tak bardzo zabiegal), trafiles na jakis bardzo dziwny przypadek. Nie jestescie dla siebie zrobieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ernan pospolity
"wiekszosc z nas bylaby przeszcesliwa gdyby facet tak bardzo zabiegal" takich kobiet jest wcale nie tak duzo , w wiekszosci kobiety sa takie ze jak spotkaja faceta ktory pokocha calym sercem ,stara sie byc dla nich dobry itd to one sie wtedy zaczynaja nudzic, pociagaja ich tacy co pija awanturuja sie nie pracuja wyzywaja i biją... takich kobiety kochają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Na początku było super, bardzo jej to imponowało i podobało się, że byłem taki dla niej i w sumie przez 1,5 roku żadne z nas nie miało z tym problemu. Jest pewna rzecz, która się wydarzyła, która miała duży wpływ na zmianę jej zachowania podejścia do związku - po 25 latach przez przypadek dowiedziała się, że jeden z jej rodziców nie jest jej biologicznym rodzicem. Okazało się wszyscy w rodzinie o tym wiedzieli, tylko nie ona. Wiem, że bardzo to przeżyła, miała żal do wszystkich że ja okłamywali, na dodatek pochodziła z rozbitej rodziny co jeszcze bardziej miało na nią negatywny wpływ. Gdy poznała tego biologicznego rodzica to okazało się, że on też ma bardzo duże problemy w swoim małżeństwie i na dodatek nie została zaakceptowana przez nową rodzinę. W tym momencie coś w niej pękło - chciała spędzać dużo czasu sama, straciła wiarę w związki, zaczęła wychodzić z założenia że prędzej czy później wszystkie pary się zdradza albo będą nieszczęśliwe. Ja starałem się być przy niej i mówić jej, że tym bardziej ona powinna stworzyć szczęśliwy związek żeby oszczędzić swoim dzieciom tego, przez co sama musiała przechodzić, ale nie docierało to do niej. Okazało się również, że ten rodzic okazał się bardzo majętną osoba i chcąc jej wynagrodzić to, że go przy niej nie było przez całe życie (on tez o tym nie wiedział że ona jest jego córką) kupił jej mieszkanie, samochód i od tego czasu on jej zaczął bardzo imponować tym, że dostała od niego tyle rzeczy plus prawdziwą miłość rodzicielską, której tak naprawdę nigdy nie miała. Od tego czasu bardzo lawirowała między nim, jego rodzina która jej nie zaakceptowała, swoimi "pierwszymi" rodzicami, partnerami tych rodziców itp itd. Do tego doszedł tak przełomowy moment w życiu jak koniec studiów, obranie ścieżki kariery zawodowej i ja w pewnym momencie nie mogłem się w tym wszystkim znaleźć sobie miejsca. Ona bała się mnie brać na rodzinne spotkania, bo zawsze dochodziło na nich do afer i było jej wstyd przede mną, więc reasumując dziewczyna wiele przeszła i nie dziwię się, że coś w niej się zmieniło. jedni reaguja tak, że jeszcze bardziej lgną do swoich partnerów, inni zamykają się w sobie i chcą być niezależni żeby się później nie sparzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Wydaje mi się, że jeszcze nie odczytała tej wiadomości. Poza tym powoli godzę się z tym, że w pewnym momencie przestaliśmy do siebie pasować. Jestem rozczarowany tym, że nie mamy praktycznie kontaktu i że ona go nie szuka, ale z drugiej strony można to zrozumieć - jeśli się odkochała i stwierdziła, że nie jestem dla niej, to dlaczego by miała dzwonić albo pytać co u mnie. Może robić co zechce, nie jesteśmy już razem 3 miesiące i ona poszła w swoją stronę, ogarnęła się ze swoim życiem i jeśli po takim okresie nie przejawia żadnych oznak tego, że żałuje swojej decyzji to pewnie nic już się nie zmieni w tej kwestii. Trudno jest mi się pogodzić z tym wszystkim, wydaje mi się że w pewnym momencie przestałem już pasować do jej życia mimo iż bardzo ją kochałem i nadal kocham. Za dużo się w nim pozmieniało. Chciałbym tylko, żeby kiedyś doceniła to, że miała kogoś takiego kto zawsze była dla niej i za nią i można z nim było planować przyszłość,bo w tej chwili jest skoncentrowana na czymś zupełnie innym. Nie wiem co teraz mam robić - chyba przestanę się starać, pisać, wysyłać wiadomości, bo przez 3 miesiące nie przyniosło to żadnego skutku, a wręcz tylko sprawiło, że nie chce mieć ze mną nic wspólnego. Może to coś pomoże. Gdybym się dowiedział, że z kimś się spotyka to chyba pękłoby mi serce. Jak sobie pomyślę, że ja miałbym się teraz związać z kimś innym, to mnie odrzuca, zajmie mi to bardzo długo zanim w końcu przestanę o niej myśleć. Cały czas chciałbym mieć o niej jak najlepsze zdanie, nie mogę być na nią zły, że nie chciała być ze mną jeśli nie była szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
I jeszcze na koniec - podjąłem decyzję, że odcinam się od tego wszystkiego. Nie chcę już wiedzieć, czy kogoś ma, czy ma romans, czy jest zauroczona kimś, czy mówiła mi zawsze prawdę przez te 3 miesiące. Tak naprawdę to nic to nie zmieni. Ona wie co ja czuję, gdyby cokolwiek chciała ode mnie to by sama wykazała jakąś inicjatywę. Skończyło się - nie kocha mnie, nie chce mieć ze mną kontaktu, ja już zrobiłem absolutnie wszystko. Nie zmuszę nikogo żeby mnie pokochał. Walczyłem i przegrałem, ale przynajmniej nie poddałem się od razu i mam czyste sumienie. Przykro mi, że tak się stało, ale nie mogę już nic zrobić. Nie będę się odzywał, pytał, pisał, nic. Może kiedyś doceni, że straciła kogoś, kto ją tak mocno kochał. Czas zacząć się ogarniać. Napiszę tu za równo tydzień, żeby dać znać czy wytrwałem w swoim postanowieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A sprobuj tylko nie wytrwac!! :D Olej panne raz a porzadnie cieplym moczem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lunaluna
Mark! ja też nie mogę sie odzywac do byłego, choć tęsknie strasznie. Staram sie wziac w garsc, żyć swoim życiem i nie patrzec wstecz, nie nasłuchiwac telefonu, nie sprawdzać maili. Wiem co czujesz i wiem, że jeszcze nie raz będzie nam ciężko w puste wieczory albo gdy przez przypadek usłyszymy "wspólną" piosenkę, znajdziemy się w misjcu ktore nam się z nimi kojarzy itd.. ale wierzę (musze wierzyc, bo inaczej oszaleje) ze damy rade :) pozdrawiam! L.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Lunaluna,dokładnie,takie odzywanie nic nie daje-wiem to z własnego doświadczenia. Sprawia tylko,że po każdym smsie bez odpowiedzi czujesz się jeszcze gorzej, a Twoja samoocena leci w dół. Czasami przez przypadek natykam się to na zdjęcie, to na coś innego, co kojarzy mi się z nią i wtedy jest najciężej, ale trzeba w końcu wziąć się w garść. Jeśli za jakiś czas zatęskni to się odezwie, może będzie chciała sprawdzić co u mnie, może zacznie się zastanawiać nad nami, ale do tego czasu, o ile to w ogóle nastąpi ( a jest to mało prawdopodobne), nie można tylko żyć nadzieją, bo to nic nie da. Może ja już wtedy nie będę jej chciał. Czas pokaże. Póki co, tak jak napisałem w powyżej, nie będę się już jej narzucał. Kocham ją, ale ona mnie już nie, ale mam o niej jak najlepsze zdanie, bo nad uczuciami nie ma się kontroli i nie mam do niej o nic pretensji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tak ci chlopie
ja sie tak narzucałam przez 2 miesiace chlopakowi z ktorym bylam kupe lat.w koncu doszło do tego ze znienawidził mnie.ja zjebałam swoja godnosc i w jego oczach bylam zbyt pusta by mogl mnie chciec. nie warto.dzis ma juz inna. sa chyba szczesliwi bo tak na to wyglada.a ja jestem szczesliwa ze zrozumialam ze to nie byl ktos kto mnie kocha i nie jest niczego wart.niestety ludzie nie zawsze do siebie pasuja.sa tacy ktorzy nie wyobrazaja sobie zycia z innymi ale tylko dlatego ze zbyt wczesnie do siebie wracaja.dla mnie 5 msc wystarczylo by zrozumiec ze to nie jest ten jedyny.ze sa tez inni ktorym tez warto dac szanse i oni takze dadza szanse nam. to tylko glupia teoria ze skoro byliscie razem to znaczy ze musicie byc na zawsze.a moze warto sprobowac z kims innym.zobaczyc jak to jest.wiadomo ze cierpienie nas nie ominie.to trzeba przezyc bynajmiej 1 w zyciu by wiedziec jak postepowac innym razem.poznac to uczucie chociaz bolące ale dajace prawdziwa lekcje zycia. nie jestem w stanie Ci zbytnio pomoc by wrocila bo nie wiem jaka to dziewczyna i nie wiem co ja fascynuja.wszystko co teraz zrobisz zalezy od niej czy bedzie chciala wrocic.jesli jest dosc uparta jak piszesz to raczej lipa. ale moze byc tak ze zateskni ze przyjdzie czas kiedy jej czegos zabraknie. mi owszem brakjuje ale bycia z kims ale osobiscie człowieka ktory mnie skrzywdzil nie chcialabym juz przy sobie.za bardzo cierpiałam i za długo walczyłam by tak dostać po dupie. wrecz mam wstret do tego jaka bylam w okresie kiedy tesknilam za nim. tesknie tylko i wylacznie za bliskoscia ale za nim jako facetem to juz nie. tak samo z czasem moze byc u ciebie.moze to nie ta jedyna....moze gdzies tam na ciebie czeka taka ktora jest warta milosci.ja to bym akurat byla szczesliwa gdyby moj sie tak angazowal w zwoiazek.oczywiscie musi byc jakas przestrzen bo tak wiecznie razem tez sie nie da ale bylabym szczesliwa.ale niestety jeszcze takiego kogos nie spotkałam a najlepsze jest to ze wcale go nie szukam.wierze ze on znajdzie mnie i bedzie piekne life. zycze ci duzo siły by móc to jakos przetrwac.masz teraz najgorsze miesiace zycia ale pamietaj....te najgorsze zawsze okazuja sie potem najlepszymi ,,dżem - kołysanka''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lunaluna
Ja własnie boje sieodezwać bo umarłabym czekając na odpowiedź. Ale czasami jeszcze mam chwile, że np siedze w samochodzie na parkingu, z telefonem w ręku i chce napisać "Co słychać?". głeboki wdech i wysiadam i ide do domu, cwiczyć, pracować, zając sie czymkolwiek.. telefon chowam. Spotykam sie ze znajomymi, dla ktorych wcześniej nie miałam zbyt wiele czasu. smieszne - bo pomagało mi też czytanie wypowiedzi facetów, którzy też tesknią, cierpią po rozstaniu. Myslalam, może i on też się męczy, może mu ciężko, dawalo mi totaką otuchę, że nie jestem sama. Trafiałam niestety też na wypowiedzi, ze ktoś nie zapomniał o swoje miłości przez 10 lat czy więcej...:/ ech.. czasami chciałabym przewinać czas na podglądzie do przodu, tak o pół roku, mieć to już za sobą, te najgorsze miotanie sie i pustke. Pozdrawiam, L.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tak ci chlopie
lunaluna....to ze masz watpliwosci czy napisac do niego to poprostu bez sensu.najlepiej zyc wlasnym zyciem i nie interweniowac w to jak on sie ma bo jak nie odpisze 1 to Ty wpadniesz w nerwy i zaciekawienie dlaczego Cie olewa i wiesz co zrobisz? napiszesz 2 raz...albo zbytnio sie załamiesz i na nowo wrócą wspomnienia i bedzie bolało na nowo.mnostwo pytan sobie bedziesz zadawac a od tego mozna dostac do główki.jedna zasada moja : co sie skonczylo to sie skonczyło.powrotu nie ma i nie ma złudzeń...nie ma go i nie obchodzi mnie co teraz robi. czasem warto byc egoistą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lunaluna
wiem o tym wszystkim. Dawno nie jestem juz egzaltowaną gimnazjalistką, jestem dorosłą kobietą. Mimo to mnie trzyma strasznie. Pisze tu, o tym co chciałabym zrobić, ale w rzeczywistosci tego po prostu nie robie. Milcze, nie stara sie go spotkac, ani niczego o nim dowiedziec. Nie mam pojecia co on mysli choc wiadomo, ze chcialabym wiedziec, czekam spokojnie az mi przejdzie i nie gadam o tym z nikim, pisze sobie tylko tu. Dzięki oczywiscie za Twój post, pozdr. L.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Przeczytała,widziałem że była na fb przez jakiś czas,wiec przeczytała. Nie odpisała, nie chce sie ustosunkować i dać mi do zrozumienia ze to koniec, wiem też po tych 3 miesiącach, że nie dało jej to coś do myślenia i odniesie się do tego za jakiś czas. Nie będę do niej się odzywał i nagabywał co o tym sądzi - jej milczenie mówi więcej niż tysiąc słów. Spróbuję wytrwać, kocham ją,ale to za mało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem tak ci chlopie
jak coś kochasz puść to wolno ;) lunaluna napewno wiesz bo przeciez tak samo przez to przeszłaś jak milion osób.ja tez tylko sobie pisze tutaj.zagladam czesto na uczuciowe bo nie raz wezmie mnie tesknota ale tak jak wspomniałam juz nie za nim tylko za kimś kto bedzie blisko i bedzie kochany ...i ja bede kochana. to co robi moj byly to sie nie miesci w glowie bo ja akurat dowiaduje sie przypadkiem.wcale nikogo nie pytam a wiem.nie raz sie smieje z niego a nie raz chcialabym wiedziec co ma w glowie ale na nic mi to potzrebne.w zasadzie do niczego mi to nie jest potzrebne.mamy mnostwo wspolnnych znajomych.jest troche ze tak powiem ,,dziwnie''.nie spotkałam go jeszcze z ta dziewczyna ale jak spotkam to mam wrazenie ze nie zrobi to na mnie jakiegos wielkiego znaczenia.po tym co zrobił on jest dla mnie na ostatnim miejscu listy osób szanowanych.;) tak bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
U mnie było inaczej - tak naprawdę nikt nikogo nie skrzywdził, nie wyrządził przykrości. Po prostu coś z jej strony się wypaliło i w tym momencie życia stwierdziła, że nie chce być ze mną. Być może moje nieudolne próby odzyskania jej tylko ją przekonały, że nie jestem takiego typu facetem, z którym chciałaby być w przyszłości. Chciałbym mieć z nią kontakt, bo to wartościowa osoba, ale skoro ona nie chce...Za jakiś czas, może jak wytrzymam taki bity miesiąc bez kontaktu, to pewne negatywne wspomnienia z ostatniego okresu zbledną i zadzwoni spytać się co słychać. Niby nikt tego nie wie, ale tak naprawdę przez te 3 miesiące nie wypróbowałem jednej rzeczy, która po lekturze różnych for internetowych, poradnik "jak odzyskać ex" przynosiła najczęstszy skutek - odcięcia się. Ile to razy czytałem, że po kilku tygodniach/miesiącach latania za swoją była dziewczyną gdy w końcu facet przestawał to robić i znikał z jej życia to ona po jakimś czasie zaczynała się zastanawiać "co z nim? czyżby rzeczywiście sobie odpuścił i przestał mnie kochać?a może ma inna?" i wtedy nagle ona przeglądała na oczy i sama zaczynała szukać kontaktu. Może rzeczywiście często tak jest, że gdy dziewczyny wiedzą, że ktoś na nich czeka wiernie jak pies, to nie mają do niego szacunku i mają tą pewność, która pozwala im robić co zechcą, ale gdy w pewnym momencie zaczyna brakować tej pewności to uświadamiają sobie, że może właśnie straciły szansę na fajne życie z kimś, komu można zaufać. Osobiście nie wierzę specjalnie, że to zadziałałoby w moim przypadku, ale w sumie nic nie tracę próbując takiego rozwiązania. Być może zyskam w jej oczach na tyle, żeby odbudować koleżeńskie relacje, bo w takim wieku - ja mam 28 ona 26 lat - ludzie bo rozstaniu nie urywają kontaktu "na zawsze", szczególnie że nasz związek był poważny i mamy wspólne grono znajomych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani pani 30...
Marc09- sledze twoją historię ponieważ mam podobny problem..z tym ,że to ja powiedziałam jedno słowo za dużo...a on podobno kochał mnie do końca(jeszcze dzień przed rozstanie mówił ,ze chce ze mną byc juz zawsze) Mam tutaj swój temat "jak go przekonac by zechciał ze mną porozmawiać" I wiesz co ci powiem? Myślę ,że nie ma takiej siły która by"ich" zmusiła by do nas wrócili ja juz się o tym przekonałam...Najlepiej zniknąć i starać się zapomnieć...Może oni kiedyś sami wrócą? z własnej nieprzymuszonej woli... Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Pani pani 30, przykro mi, pozostaje mi wierzyć, że chociaż u Ciebie wszystko się potoczy po Twojej myśli. Jeśli mogę Ci coś doradzić, to jeśli to była kłótnia, a nie poważna rozmowa, to im szybciej wykonasz pierwszy krok, przeprosisz tym lepiej. Z każdym dniem bez kontaktu będziecie się tylko oddalali od siebie. Ja np teraz jestem zalogowany na fb, widzę że ona też, ona musi mnie widzieć ale w życiu się nie odezwie, bez względu na to, czy napisałem do tą wiadomość do niej czy nie. Po tych 3 miesiącach czuje powoli, jakbyśmy stali się dla siebie obcymi ludźmi i żałuję, że nie próbowałem dać jej przestrzeni wcześniej, a nie dopiero teraz. Pozostaje mieć resztki nadziei, ale coś w głębi duszy od paru dni podpowiada mi, że to już przegrana sprawa. Oby w Twoim przypadku tak nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×