Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ruzam A

Zdradziłam męża myśląc, że to koniec małżeństwa a teraz nie wiem czy powiedzieć

Polecane posty

Witam! Tak jak w temacie, zdradziłam męża bo myślałam, że już go nie kocham a on nie kocha mnie, że to koniec naszego małżeństwa. Chciałam odejść ale wtedy wszystko się zmieniło. Mąż wystraszył się tego, ze może mnie stracić, błagał bym została a ja uświadomiłam sobie że nie mogę odejść bo nie mogę żyć bez niego... Teraz między nami jest dobrze, może prócz paru szczegółów, ale wyrzuty sumienia mnie męczą. Nie wiem czy mu powiedzieć prawdę - wtedy on odejdzie odemnie tego jestem pewna czy może milczeć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość proszę zablokować
nastepny kurwiszon

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "......."
..." zdradziłam męża bo myślałam, że już go nie kocham...." :D)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"zdradziłam męża bo myślałam, że już go nie kocham a on nie kocha mnie, że to koniec naszego małżeństwa." - i tak to sie mazur konczy jak kobieta zaczyna za duzo myslec zamiast po prostu kochac :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarancza nie oficjalnie
co? i jak siedzisz z mężem: )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niektóre kobiety wyznają teorię, ze zdrada naprawia i umacnia związek, więc jeżeli się odpowiednio zaprogramujesz, to jeszcze innym współcierpiącym na brak miłości do małżonka pomożesz i poradzisz ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna dama1234
miałąm też taką sytuację - zdradziłam i po tym chciałam odejść, dowiedział się ode mnie o zdradzie i zaczął walczyć.. miał żal ale miłość była silniejsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aquariuss
Nie mów, to nic dobrego nie wyjdzie. Skoro nie możecie bez siebie żyć, to zniszczy Was oboje. Jednak musze też powiedzieć, że drugi raz raczej też to zrobisz... ... oby Wam się udało. Jednak, uwierz, w tym przypadku lepiej zapomnieć. Jak powiesz, to już nigdy nie będzie tak samo. A teraz może Wam się udać. To tylko sex w sumie tylko. Chociaż nie popoeram co zrobiłąś i szczerze uważam to za puszczalstwo to zrób tak jak napisałem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" niektóre kobiety wyznają teorię, ze zdrada naprawia i umacnia związek, więc jeżeli się odpowiednio zaprogramujesz, to jeszcze innym współcierpiącym na brak miłości do małżonka pomożesz i poradzisz" - a jak to nie przyniesie efektow to koniecznie zrobcie sobie dziecko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko-może lepiej nie myśl co?? bo jak widać nic dobrego z tego nie wynika :D) "zdradziłam męża bo myślałam, że już go nie kocham"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Tak jak w temacie, zdradziłam męża bo myślałam, że już go nie kocham..." Może nie myśl tyle... to zdecydowanie nie jest robota na Twoją głowę.... A jeśli chcesz być ze swoim mężem to nie powiedz mu w przypływie fałszywej szczerości, że go zdradziłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakbyś miała więcej oleju w głowie to wstrzymałabyś ten szał macicy do rozwodu i teraz nie byłoby biadolenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie było tak, ze nagle sobie wymyslilam, że go nie kocham. To jest dłuższa historia jak doszło do tej zdrady. Nie zrobię tego drugi raz. Jesteśmy po ślubie dwa lata i do stycznia tego roku byliśmy bardzo szczęśliwi poza małymi zgrzytami jak w każdym małżeństwie. Byłam wtedy w ciąży, nie czułam się najlepiej ale pomimo to chodziłam do pracy. Pewnej nocy obudziły mnie straszne bóle, mówiłam mu, że coś się dzieje i żeby mnei zawiózł na pogotowie, a on kazał mi spać dalej i powiedział, ze do rana mi przejdzie. No i poroniłam... Zaczeliśmy się wzajemni oskarżać, on że to moja wina bo nie powinnam chodzić do pracy, ja że jego bo nie chciało mu się w nocy wstać i mnie zawieść na pogotowie. Sielnka zmieniła się w koszmar, on mnie przepraszał parę dni potem, ale ja mu nie potrafiłam wybaczyć tego że kedy go tak cholernie potrzebowałam to nie mogłam na niego liczyć. Chyba miałam depresję - tylko wstawałam do pracy, jadłam i tak w kółko. Nie kochaliśmy się w ogóle, kilka razy próbowaliśmy ale raz wybuchłam płaczem po, wszystko mi się przypomniało. Myślałam, ze to koniec, że już nie ma szans by było dobrze no i wtedy pojawił się ten drugi i o dziwo potrafił mnie dotknąć a ja sobie nie przypominałam tego koszmaru no i kiedyś ..... Resztę znacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o prosze nowa teoria... czyli zdrada jest nie tylko lekarstwem na kryzys ale tez na depresje, jednym zdaniem - hulaj dusza piekla niema

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stigma
siugar_kane, psycholożka z najlepszej prywatnej uczelni!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w zaledwie 2 lata już doszło do zdrady? to możn sobie jedynie wyobrazić, co by było po 10 latach małżeństwa:( byle problem-i chop!! do wyrka nowego fceta... pięknie. mąż-no cóż..tak to jest, jak wychodzi się za mąż z dzieciakiem, nie mającym jeszcze bladego pojęcia o ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIE USPRAWIEDLIWIAJ SWOJEGO PUSZCZALSTWA. Jak ci było tak źle z mężem trzeba się było wybrac na terapię małżeńską, a nie dawać na boku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak to jest gdy
kobieta zaczyna myslec. Zenada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Jesteśmy po ślubie dwa lata i do stycznia tego roku byliśmy bardzo szczęśliwi..." I na dobrą sprawę to mi wystarczyło... Dwa lata po ślubie znalazłaś pocieszenie na fiucie innego faceta. Rewelacja. Moge Ci współczuć tego, że poroniłaś, Twojej depresji itp, ale to nie usprawiedliwia Twojej zdrady. Jakbyś była dwadzieścia lat po ślubie i nie układałoby się Wam od dziesięciu, to mogłabyś liczyć na moją wyrozumiałość. Wiesz jak to wygląda? Miałaś żal do męża, obraziłaś się na niego i dałaś dupy innemu. Dwa lata po ślubie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sugar_kane Przestań pieprzyć o puszczalstwie, podobno najbardziej krytykują osoby, które same nie są święte. Zdrada nie wyleczyła kryzysu małżeńskiego ani depresji, kilka dni po miałam poważną rozmowę z mężem, powiedziałam, że odchodzę, że to nie ma sensu takie życie obok siebie, że on mnie nie kocha więc po co mamy się męczyć. A on mnie zaskoczył, błagał bym zostałam bo mnie kocha, że będzie się starał- nie pozwolił mi odejść, siłą mnie zatrzymał w domu. Długo płakaliśmy oboje. A ja uświadomiłam sobie, ze nie mogę go zostawić bo jest dla mnie wszystkim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz autorko teraz żyj ze świadomością ,że nie możesz liczyć na wyrozumiałość mało stanowczego :) :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mało_stanowczy Nie liczę na czyjąś wyrozumiałość, ja sama sobie nie potrafię wybaczyć. Ja zdradzając byłam pewna, że to koniec, zdradziłam nie dlatego ze się obraziłam na męża czy coś. Pytam się tylko czy powinnam powiedzieć, przez kilka ostatnich tygodni walczyliśmy by było tak jak teraz a przyznanie się do zdrady to zniszczy. Choć wiem, że powinnam mu powiedzieć i błagać go o wybaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"A on mnie zaskoczył, błagał bym zostałam bo mnie kocha, że będzie się starał - nie pozwolił mi odejść, siłą mnie zatrzymał w domu. Długo płakaliśmy oboje. A ja uświadomiłam sobie, ze nie mogę go zostawić bo jest dla mnie wszystkim..." - moze jakby wyjal kolie z diamentem z szuflady to nawet odnowilabys przysiege malzenska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najbardziej krytykuja osoby, które mają w sobie chociaż odrobinę zasad i moralności. Robisz z siebie ofiarę, ale uświadom sobie wreszcie, że nie ma co się usprawiedliwiać. Twoje zachowanie było obrzydliwe i możesz mieć pretensje tylko do siebie, a nie zrzucać winę na męża. BTW - jakby mąż był dla ciebie wszystkim, to byś się nie puściła i nie wmawiaj sobie, że twoja zdrada jest czymkolwiek usprawiedliwiona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"czyli zdrada jest nie tylko lekarstwem na kryzys ale tez na depresje, " To może nawiązując do tematu przeszlibyśmy do poruszenia problemu "jak leczyć depresję "odponiedziałkowo-początkowotygodniową"? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stigma
Nie mam dzieci o_O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Zdrada nie wyleczyła kryzysu małżeńskiego ani depresji, kilka dni po miałam poważną rozmowę z mężem, powiedziałam, że odchodzę, że to nie ma sensu takie życie obok siebie, że on mnie nie kocha więc po co mamy się męczyć..." Taką rozmowę trzeba było przeprowadzić PRZED zdradą... widzisz autorko teraz żyj ze świadomością ,że nie możesz liczyć na wyrozumiałość mało stanowczego Za 18 lat - czemu nie :P "Pytam się tylko czy powinnam powiedzieć, przez kilka ostatnich tygodni walczyliśmy by było tak jak teraz a przyznanie się do zdrady to zniszczy" Już odpowiedziałem na to pytanie. Nie widzę żadnego rozsądnego powodu przyznawanie się do zdrady oprócz skrajnego egoizmu. "Choć wiem, że powinnam mu powiedzieć i błagać go o wybaczenie" Jak wcześniej wspomniałem myślenie nie jest Twoją mocną stroną, Chcesz zrzucić z siebie ciężar, podzielić się problemem, podobnie postąpiłaś zradzając męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy Wy nie rozumiecie, że kobieta potrzebuje czuć się kochana? A ja czułam się samotna i nieszczęśliwa. Mąż jest dla mnie wszytkich, kocham go, ale zwątpiłam w jego miłość i żałuję, tak cholernie żałuję. Ale czasu nie cofnę. Pytałam tylko czy powinnam mu powiedzieć a nie o ocenę mojego postępowania, które i bez was wiem, ze było karygodne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze to... "Nie liczę na czyjąś wyrozumiałość, ja sama sobie nie potrafię wybaczyć" No i nie ma żadnego powodu abyś sobie wybaczyła czy obarczała męża obowiązkiem jakiejś reakcji na Twoje wyznania. Ty dałaś dupy, Ty wypij to piwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×