Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość kuba75

Czy po odejściu od żony do kochanki można być szczęśliwym?

Polecane posty

Gość gość
Jedyne problemy mamy w temacie ex żonki, która nie potrafi zrozumieć pewnych spraw i uprzykrza życie, nie tyle nam, co swoim własnym dzieciom. Nie mówiąc już o wyłudzaniu przez nią pieniędzy od nas, od rodziców mojego konkubenta, a ostatnio nawet z funduszu alimentacyjnego - jak się okazuje, korespondencja pomiędzy instytucjami nie istnieje i można u komornika, a potem w FA rzucić nieważnym już orzeczeniem sądowym sprzed x lat, nikt nie zapyta czy ono aby ważne nadal jest oczko.gif Jak znam życie, sądy i inne takie, sprawa zostanie umorzona, zadłużenie "samotnej" mamusi anulowane a zapłacimy my, podatnicy usmiech.gif zzzzzzzzzzz Co ty bredzisz krętaczko? Jakie nieważne orzeczenie sądowe i kto je unieważnił. Naćpałaś się czy znów zechlałaś? Jesteś żałosna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
>>Jak dziecko miało 1,5 roku poznałam obecnego konkubenta. Ślubu w planach nie mam (jestem ateistką, więc aspekt religijny mnie nie dotyczy).<< A co ma religia do ślubu? Przecież to z Urzędu Stanu Cywilnego dostajesz akt małżeński a nie z kościoła >>>>> >> On w tym czasie odchodził od małżonki. Po kilku miesiącach po jego rozwodzie zamieszkaliśmy razem i tak leci ósmy roczek usmiech.gif Czy ciekawość zaspokojona?<< Ósmy roczek to też leci nastolatkom, którzy zaczynają się spotykać w wieku szkolnym, a później się rozstają, każde idzie w swoją stronę i zakłada rodziny z kimś innym. Takie życie bez ślubu nie wlicza się do niczego, a już tym bardziej do związku, bo związek jest małżeński, a życie na kocią łapę jest bez statusu prawnego. W Polsce konkubenci nie mają wobec siebie żadnych praw. Ja wspólne życie dwojga ludzi liczę dopiero od dnia ich ślubu, bo wcześniej to zabawa jest, a nie rodzina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zzzZniecierpliwiony
Jeżeli dokument , orzeczenie sądowe ,straciło moc , można i należy wystąpić do prokuratora z zawiadomieniem o możliwości popełnienia przestępstwa.Przestępstwa oszustwa , wyłudzenia pieniędzy publicznych lub prywatnych. Można też wystąpić na drogę cywilną. W obydwu przypadkach można też żądać zwrotu bezprawnie pobranych pieniędzy oraz odszkodowania i zadośćuczynienia. Pytanie , dlaczego ktoś tego nie robi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jeśli po wydaniu orzeczenia o alimentach w wysokości X sąd wydaje kolejne orzeczenie o zniesieniu tych alimentów ze względu na zmianę np. miejsca zamieszkania dzieci, to jak sądzisz, słoneczko, KTÓRE orzeczenie jest ważne? Pierwsze czy drugie? xxxxxxxx Znieciecierpliwiony, skąd pomysł, że nikt nie złożył zawiadomienia? Zostało złożone. Poszły dokumenty do FA, do komornika, do prokuratury. Czekamy. xxxxxxxxxxxxxxxxxxx Ósmy roczek to też leci nastolatkom, którzy zaczynają się spotykać w wieku szkolnym, a później się rozstają, każde idzie w swoją stronę i zakłada rodziny z kimś innym. Takie życie bez ślubu nie wlicza się do niczego, a już tym bardziej do związku, bo związek jest małżeński, a życie na kocią łapę jest bez statusu prawnego. W Polsce konkubenci nie mają wobec siebie żadnych praw. Ja wspólne życie dwojga ludzi liczę dopiero od dnia ich ślubu, bo wcześniej to zabawa jest, a nie rodzina xxxxxxxx Zniecierpliwiony, wg Ciebie to nie rodzina. Wg mnie tak. Ja Ciebie nie przekonam, Ty nie przekonasz mnie. Rozstańmy się w pokoju ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dużo osób udziela rad typu czas leczy rany itd., ale w mojej sytuacji to było nie do wykonania. Rozstałam się z mężem, mamy wspólne dzieci, niby jak to wyrzucić z pamięci? Ja po prostu powiedziałam sobie, że zrobię wszystko by on znowu był ze mną. I nie żałuję. Zamówiłam na niego urok miłosny ( strona chyba http://urok-milosny.pl) czekałam trochę czasu, ale powrócił. I traktuje mnie lepiej niż wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Łysy82
Można! Wszystko jest możliwe jeśli dwoje ludzi łączy szczere uczucie. I należy wybrać tak by być szczęśliwym a naprawdę wszystko jest do poukładani. Opowiem moja historie,może da komuś do myślenia bo mi pozostały tylko wspomnienia i żal ze czekałem zbyt długo. Moja żonę poznałem mając 22 lata,była moja pierwsza kobieta,nigdy nie miałem śmiałości do kobiet,może przez to ze przystojniakim to nie jestem.Żona była za to już po wielu związkach,starsza 5 lat i bardzo pewna siebie.Byłem nią oczarowany i dziękowałem Bogu ze w końcu jakaś kobieta się mną zainteresowała itd.Wiem ze po paru miesiącach zaczęłem zauważać ze ma trudny charakter,wady które mi przeszkadzają, potrafi być przykra wobec mnie i ze lubi wypić dosyć często. Odpychałem te wszystkie myśli od siebie bo jakiś wewnętrzny głos mi mówił ze powinienem się cieszyć ze wogole jakaś kobieta mnie zechciala.Bywały dobre dni i gorsze,tych gorszych było niestety więcej ale bylem jakiś ślepy na to co wyprawiała moja dziewczyna,ze po tym jak zamieszkalismy razem to rzuciła prace,zresztą w żadnej dłużej pracowała bo po prostu była leniwa i często po prostu była zwalniania ze względu na zwolnienia chorobowe które notorycznie brała,wiec ją utrzymywał em a ona nie sprzątała nawet w mieszkaniu bo wciąż wyjścia z koleżankami i imprezy,albo zapraszał znajomych do mojego mieszkania i wtedy imprezy do rana.Jej rozrzutnośc doprowadzała mnie do obłędu ale była pierwsza moja kobieta i bałem się ze nikt mnie już nie zechce,nawet jej wyzwiska pod moim adresem puszczał em mimo uszu albo to ze potrafiła mnie uderzyć bo coś było nie po jej myśli bo nie miałem doświadczenia i wszystko znosiłem by tylko mieć kobietę. Nawet po tym gdy złapałem ja w łóżku z kolega to wybaczyłem zdradę. I tak minęły dwa lata i zaczęła nalegaćwiczenia na ślub,nie chciałem bo bylem za młody ale zaszła w ciążę i wzięliśmy ślub. A 3 tygodnie po slubie znowu zlapalem juz zone w lozku z innym facetem,mocno to przezylem,wiele dni chodzilem przybity ale kolejny raz dalem sie przeprosic i przekonac ze do niczego niby nie doszlo.Potem było tylko gorzej,codzienne krzyki i wyzwiska,zabieranie całej wypłaty,kupowanie bez opamiętania rzeczy nie potrzebnych,stosów ciuchów, jedzenia które było wyrzucane bo się psuje takie kupowała ilości. I zakazy dla mnie na wszystko,ani znajomych ani dostępu do komputera,nawet nie mogłem sobie cicha kupić bo była awantura ze nie potrzebuje.Potem były nawet kradzieże moich odłożonuch pieniędzy na czarną godzinę. Nie miałem prawa głosu we własnym domu,przyjedzali teściowie i oni rządzili,poniżali i wyzywali tak samo jak żona.Nawet moja rodzina trzymała stronę żony i zaczęła traktować mnie jak maszynę do zarabiania pieniędzy i nic poza tym,gdy miałem inne zdanie to słyszałem zamknij się debilu albo nie odzywaj się głupku.Urodziła się córka i było gorzej,tylko dwaj pieniądze i się zamknij,nie interesowało żonę jak się czuje,co w pracy, czy wszystko jest w porządku. Nic.Żadnych czilości czy miłych słów nie było,współżycie sporadyczne,raz na miesiąc lub dwa.Dzień w dzień kłótnie przeważnie o pieniądze bo żonie wciąż było mało,a to chciała nowe auto,a to nowe meble,a ciuchy za duże pieniądze, a to telewizor trzeci jej potrzebny ale do kuchni,nawet córka miała 3 wózki bo pierwszy był ciężki choć sama taki wybrała,drugi kolor przestał odpowiadać wiec kupiła trzeci bo była promocja,szaleństwo żony nie miało granic.Potrafiła zalic się po rodzinie ze nie ma na nic pieniędzy i zaciągać pożyczki na tysiąc złotych. A moja psychika była w coraz gorszym stanie,czułem się jak robot,jak śmieć bez prawa głosu, na codzień słyszałem ze jestem głupi i mam się nie odzywać, miałem dość.Nie widziałem sensu życia. Miałem przyjaciela i po kłótni w domu uciekł em wręcz do niego żeby się z nim napić i pogadać. I u niego poznałem JĄ. Jego koleżankę.Zrobiła na mnie ogromne wrażenie, piękna ale jak się szybko okazało wspaniała osoba,interesująca, miała taki ciepły głos ze działał na mnie jak balsam na moja psychikę.Mila,spokojna,zabawna osoba,chciałem jej słuchać w nieskończoność.Następnego dnia cały czas o niej myślałem, wypytywalem kumpla o nia,byłem zauroczony nowa znajoma. Nawet awantury żony zeszły na drugi plan,przestałem się nimi przejmować, zajmowałem się dzieckiem,pracowałem i myślałem o tej kobiecie.Kolega doprowadził wkrótce do spotkania,potem do kolejnego,w końcu wyrósł em od nowej koleżanki numer telefonu i juz zaczęliśmy się kontaktować częściej,dużo rozmawialiśmy, zwierzątek się jej,rozumiała mnie istarała się mi pomóc, namawiała żebym próbował rozmów z zona,żebym przestał być biernym i zaczął jasno mówić jakie mam zdanie i przystopowal zapędy rodziny co do poniżenia mojej osoby,co wtrąca nią się i przede wszystkim do wyzwania mnie.Budował we mnie jej słowa pewność siebie,ona mi uświadomila ze jestem wartościowym człowiekiem, że zasługuje na szacunek, że mam wiele zalet,ze jestem dobrym człowiekiem ale się pogubiłem.Z każdym dniem coraz większą czułem wartość własnej osoby,czułem ze żyję.Z czasem zakochałem się w niej,w mojej juz wtedy przyjaciółce.Ona się broniła. Miałem żonę przecież, choć nic już do niej nie czułem i ciągnęłem to tylko dla córki.Ale nadszedł dzień że zbliżył is my się w końcu do siebie,nigdy nie zapomnę naszego pierwszego pocałunku, był magiczny.Zwariowałem ja i ona.Wiem ze miała wyrzuty,ze nie było dobrze jej z tym ze spotyka się z żonatym.Wiec powiedziałem żonie ze mam inna kobietę i chciałbym żebyśmy się rozwiedli bo nie widzę już wspólnej przyszłości. Popatrzyła na mnie i powiedziała ze od dawna wie bo regularnie sprawdza mój telefon i śledziłatwo mnie nie jeden raz jak i jej siostra i koleżanki i ona dużo wie itd. I że jak oddam jej dom i wszystko co posiadam oraz wysokie alimenty na córkę i na nią to ona się zgadza i mam spadać do swojej szmaty.Zauważyła moja zmianę i powiedziała ze to dla swojej kochanki zaczęłem inaczej się ubierać, że dbam o siebie,ze się zmieniłem, że zawsze byłem milczący a teraz się stawiam,ze nawet używam innych słów,ze zawsze miałem ubogie słownictwo,porostu nazwała mnie prostak em. A potem krzyczała ze co ja widzę w kochance,zaczela ja oczerniac i opowiadać kłamstwa na jej temat,wysłała jej wiadomości tak okropne i chamskie ze moja kochanka zaczęła się wycofywać bo zrozumiała ze popełniła błąd a moja zona jest nie obliczana. Żona zniszczyła jej reputację,nawet w jej miejscu pracy była i nie wiem co tam miało miejsce ale kochanka straciła posadę. Nawet doszło do tego ze kochanka została pobita gdy wracała z pracy,nie widziała sprawców bo nałożyli jej worek na głowę ale ja wiem ze to sprawka mojej żony i jej znajomych bo usłyszałem później urywki rozmowy na ten temat.Cierpiał em i moja kochana tez cierpiala ale bardzo się pokochaliśmy, połączyło nas wielkie uczucie ale połączyla nas tez przyjaźń, pierwszy raz w życiu miałem przyjaciela,kogoś komu mogłem powiedzieć wszystko,kogoś kto nie oceniał, kto starał się zrozumieć powody mojego postępowania, kogon na kogo mogłem zawsze liczyć, kto zobaczył we mnie człowieka,moje zalety a wady zaakceptował. To była kobietą mojego życia, nigdy wcześniej nie czułem do nikogo tego co do niej,z nikim nie miałem takiego porozumienia,była takim spokojnym człowiekiem, wyrozumiała, dobra,pomocna,zaradna i skromna.Ale była też bardzo wrażliwa i zabrakło jej sił by walczyć o mnie bo ja bałem się rozwodu,ze zostane niczym,szkoda było mi dziecka i odkładałem rozwód przede wszystkim przez córkę bo chciałem żeby miała ojca.Nie dopuszczalem do siebie tłumaczenia że nie z dzieckiem się rozwodzie itd. Chciałem żeby miała pełna rodzinę ale tez chciałem żeby moja kochanka była ze mną.Ale to nie jest wyjście i moja kochana po kolejnym roku odeszła. Cierpiala ale tak wybrała bo ciąży la jej ta sytuacja i moje niezdecydowanie,a ja po prostu żałował em córki bo kochałem ja nad życie.Moja ukochana Odebrała sobie życie bo nie mogła znieść życia beze mnie. A ja jestem dzisiaj sam.Żona zostawiła mnie dla swojego byłego a córka okazało się ze nie jest moim dzieckiem.Zmarnował em swoje życie, los dał mi szansę wyjść na prostą i być szczęśliwym a ja ją po prostu Zmarnował em i Zmarnowałem życie kobiecie która jako jedyna we mnie wierzyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie cierpiała tylko szantażowała emocjonalnie że odejdzie. Jak by była wrażliwa to by cię nie zostawiła i zrozumiała że kochasz dziecko. Gdybyś kochał kochankę to byś zostawił żonę, ale gdzieś tam czułeś, że to tylko fascynacja i jakaś projekcja szczęścia. Tacy jak ty wolą trudniejsze związki, które są ciekawsze. Sam jeszcze się do tego kiedyś przyznasz. Jesteś wolny od kobiety która cię zostawiła w trudnej sytuacji. Tylko się cieszyć lepiej teraz niż później. Żona odeszła, świetnie. Teraz czas na nową kobietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AMOK  AMOK  AMOK
AMOK miłosny, amok seksualny - to kluczowe słowo. To niesamowite jak mało jest o tym zjawisku psychicznym w Internecie. Jestem jedną z ofiar amoku. Zaczyna się od jakiegoś silnego wstrząsu emocjonalnego, np. śmierć bliskiej osoby. AMOK jest wyjątkowym i przebiegłym "narkotykiem". Ofiara amoku myśli, że wszystko jest OK i pod pełną kontrolą. Tymczasem człowiek zakochuje się w kimś, w kim nigdy normalnie nie zakochałby się, np. w bardzo przeciętnej koleżance/koledze z pracy. W moim przypadku amok trwał rok. W tym czasie nie coraz bardziej zakochiwałem się w kochance. Wydawało mi się, że mam kontrolę. Z perspektywy czasu widzę, że dokonywałem nieprawdopodobnie złych wyborów. Doszło aż do tego, że powiedziałem żonie, że nigdy jej nie kochałem. Dzieciom (nastolatkowie) oznajmiłem, że odchodzę. Z amoku można wyjść podobno w ten sam sposób w jaki się w niego wpadło, czyli poprzez przeżycie ponownego jakiegoś szoku oraz należy zdecydowanie zerwać jakikolwiek kontakt z kochanką. Zastosować tzw. "cięcie chirurgiczne" (koniec zwłaszcza z komunikatorami). Mam na szczęście bardzo mądrą żonę. Powiedziała mi "w*********j z domu". Wizja życia bez niej, bez dzieci, bez domu, który budowało się razem latami, perspektywa życia z alimentami w starym ciasnym mieszkaniu w bloku, z którego człowiek uciekł - to wystarczyło, żeby zadziałać jak nowy szok. Kochanka momentalnie przestała być najcudowniejszą istotą. Okazało się wręcz, że jest wyjątkowo nieczuła, nieromantyczna, nie obchodziło ją to, że o mały włos rozpadłaby się rodzina. Bardzo szybko pocieszała się w towarzystwie innych mężczyzn. Boże! A ja byłem już jedną nogą u niej w domu. Boże! Jaki wielki popełniłbym błąd. Oprócz tego zauroczenia było coś w rodzaju nałogu codziennego nałogu. Ostrzegam wszystkich przed tym! Od samego początku romansu czułem, że to może być motor tego zniewolenia. Kilka razy z powodu olbrzymiego poczucia winy wobec żony (bardzo ładnej, atrakcyjnej, mądrej i pracowitej) oraz dzieci próbowałem zakończyć romans z kochanką. Komunikatory typu "Messenger" skutecznie to uniemożliwiały. Zrywaliśmy w realu, a w nocy była kontynuacja romansu w necie. Super silny narkotyk!!! Polecam pewien bardzo mądry artykuł, który pomógł mi zrozumieć to, co się ze mną działo przez rok - Jerzy Grzybowski - "Jak przebaczyć po zdradzie?" http://www.przemysl.spotkaniamalzenskie.pl/index.php/warto-przeczytac/13-zdrada. Mógłbym napisać książkę o tym, co się działo ze mną przez rok romansu. Najgorsze jest to, że miałem świadomość tego co robię i jednocześnie nie miałem! Aż mam ochotę studiować jeszcze psychologię, żeby zbadać ten temat i ostrzegać innych ludzi przed popełnieniem wielkiego życiowego błędu. Postanowiłem dziś napisać ten tekst, bo żeby zdecydować, czy wybrać żonę, czy kochankę przesiedziałem wiele godzin na tym forum, żeby przeczytać wszystkie odpowiedzi. Niestety dużo było ignorancji, niezrozumienia zjawiska i chamstwa. Na szczęście były też bardzo mądre i dające do myślenia wypowiedzi. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AMOK  AMOK  AMOK
Oprócz tego zauroczenia było coś w rodzaju nałogu codziennego komunikowania się (SMSy lub Messenger).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cudnie jest zaslaniac sie amokiem,srokiem,pierdokiem(pardon,nie ma takich slow,wiem)!! Fajnie jesy uwiklac w swoje żądze inna kobietę i potem na nia zganiać,by zobaczyc,ze żona piękna,mądra,itd. Oszukujesz sam siebie,by się zyciowo usprawiedliwić. Mówie ci to z pełną odpowiedzialnościa i wiedzą. Dalej?proszę:Ty wcale nie kochasz tych dzieci i żony tylko Twoje wygodne i bezpieczne przy nich miejsce. To co robisz nazywa sie w psychologii wypieranie.Perfekcyjnie sie w tym poruszasz,by szukać na zewnatrz usprawiedliwienia. Itd,itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AMOK AMOK AMOK
W psychologii jest amok i jest wypieranie. Jedno drugiego nie wyklucza. Wizja utraty wygodnego życia była właśni tym szokiem, który spowodował powrót do normalności, wyrwanie się z tego stanu. Teraz z każdym dniem uświadamiam sobie, że kocham żonę i dzieci. To dlatego oraz dzięki mikroskopijnej ilości rozsądku w całym amoku podjąłem dobrą decyzję. Usprawiedliwiam się tylko tym, że psychika ludzka jest nie do ogarnięcia. Jeszcze bardziej zagadkowe są procesy chemiczne, które powodują, że tracimy kontrolę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Usprawiedliwień na k***wskie zachowania i bałamucenie innej kobiety,by wreszcie dwie skrzywdzić,bo obie porzuciłes,by błagalnie do jednej wrócić ciąg dalszy. Gratuluję przykrywania tego pojęciem z psychologii,by sie jakos przed soba i swiatem wytlumaczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochankę miało obchodzic,że o maly włos nie rozpadłaby ci się rodzina?i dlatego okazała się nieczuła,że misio zaczyna się plątać? Sorry,ty masz coś ego zaburzone,bo piszesz też,że wizja mieszkania w bloku,czynsze,alimenty,itd(nie chce mi się cytowac)spowodowały,że zobaczyłes co tracisz. Więc mowa o wygodzie,upranych gaciach,nawet za slonej zupie a nie o miłości do rodziny.Nikogo poza sobą nie kochasz. Boisz sie do tego przyznać,prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochankę miało obchodzic,że o maly włos nie rozpadłaby ci się rodzina?i dlatego okazała się nieczuła,że misio zaczyna się plątać? Sorry,ty masz coś ego zaburzone,bo piszesz też,że wizja mieszkania w bloku,czynsze,alimenty,itd(nie chce mi się cytowac)spowodowały,że zobaczyłes co tracisz. Więc mowa o wygodzie,upranych gaciach,nawet za slonej zupie a nie o miłości do rodziny.Nikogo poza sobą nie kochasz. Boisz sie do tego przyznać,prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pardon za dublet postu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a szmacisko dalej skrzeczy. Nawet już wmawia facetowi, że nie kocha żony i dzieci. Uczepiłaś się nogawki żonatego tępa suczo i wmówiłaś sobie, że to on cię podrywa. Facet tupnął nogą i się wreszcie odczepiłaś. Miej pretensje do siebie, że na głupola wyrosłaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9'05,terapia by ci sie przydala,bo tworzysz fikcje i ziejesz nienawiscią-to do ostatniego postu.mylisz wiedzę ze swoim rynsztokiem.Masz manie przesladowczą kochanki?-to do psychiatry,bo to niebezpieczna jednostka chorobowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś wiedziałam, że się wściekniesz tępa suczo. :D tobie już nawet terapia nie pomoże. Do psychiatry desperatko! Nienawiścią to ziejesz ty kretynko, bo cię kochaś kopnął w zad, a rynsztok masz na ryju wypisany, bo się w tym rynsztoku ulęgłaś i wychowałaś, tłumoku. Żadna szanująca się kobieta nie będzie wmawiać żonatemu, że nie kocha żony i dzieci. Tylko takie przygłupie szmacisko z rynsztoka jak ty zdolne jest do chorych zagrywek. Nikt cię tu ani w realu zdziro nie poprze, bo jesteś skończonym zerem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jedynie ubolewam nad brakiem twojej kultury gosciu.I manii przesladowczej nt.kochanek,twoje obskurne wpisy sa na wielu watkach wiec manią przesladowczą mnie juz nie zadziwisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu od amoku hehe. Jestem facetem i też przeżyłem coś podobnego. Jedna rada ode mnie. Wgl nic tu nie pisz. Co byś nie napisał to i tak będą cię niszczyć. Zakończyłeś z kochanką to się ciesz. Wszystko jedno jakim sposobem i jak to sobie tłumaczysz. Ważne że działa, nie ma jej. I to jest tyle w temacie. Daj sobie spokój z tymi przemyśleniami bo tylko niepotrzebnie wracasz do tego. A miałeś nie krzywdzić więcej żony, a masz łeb zajęty czym ? No właśnie. Wiec słuchaj jak uciąłeś temat to pamiętaj. Na śmietnik idzie wszystko, dokładnie wszyściutko łącznie z kafeterią i zaczynasz dopiero żyć. Żadnych obwiniań kogokolwiek totalna ignorancja. Mówię ci to z perspektywy dłuższego czasu po takim cyrku. Każda myśl o tym g*****e będzie cię tylko oddalać od świętego spokoju. I pamiętaj w rodzinie szczerość to podstawa trzymaj się tego a będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AMOK  AMOK  AMOK
Faktycznie, za późno podjąłem słuszną decyzję. Zwracam się tu oczywiście do inteligentnych i kulturalnych ludzi, którzy, jak inicjator tego postu przed kilku lat - kuba75 i teraz ja, zagubili się. Na dowód tego, że nie byłem do końca sobą i grzązłem coraz bardziej w amoku, który jest jakimś uzależniającym procesem chemiczno-psychicznym dodam jeszcze kilka faktów i już znikam stąd, bo jakaś kobieta ma skrajne poglądy (czerń i biel bez odcieni szarości) i chce spalić wszystkich mężczyzn, którzy dopuścili się zdrady. Otóż to moja żona jako pierwsza i jedyna zauważyła, że po pewnym wyjątkowo tragicznym wydarzeniu w naszej rodzinie coś się ze mną złego dzieje. Próbowała mi pomóc. Często pytała mnie, o co chodzi. Ja jej nie chciałem słuchać. Byłem przekonany, że ze mną jest wszystko w porządku. Potrzebowałem wsparcia, czułości, zrozumienia. Pewnie wyżaliłbym się w końcu żonie, ale los/pech chciał, że w tym samym momencie pojawiła się na mojej drodze życia kobieta - kilkanaście lat po rozwodzie, samotnie wychowująca nastoletniego syna (psycholodzy wiele piszą o tym, że taka kobieta potrafi nawet nieświadomie przyciągać - łącznie ze zjawiskami chemicznymi, o których sama nie ma pojęcia - ale to już temat dla naukowców, a nie na kafeterię). Myślałem więc tylko o kochance, która dawała mi tak dużo szczęścia. I nie mam tu na myśli, proszę mi wierzyć, wyłącznie seksu. To była taka osoba, której mogłem się ze wszystkiego zwierzyć. Tak mi się wtedy wydawało. To był błąd. Kolejna rzecz, która dowodzi tego, że w amoku nie jest się sobą jest fakt, że mnie - człowiekowi, który przez ponad 20 lat był wiernym i przykładnym mężem, człowiekiem bardzo rodzinnym, nagle kompletnie nie zależało na żonie, dzieciach, domu, który budowałem wg własnego projektu przez lata. Nie zależało mi na pięknym ogrodzie i lesie, który sam sadziłem i włożyłem w to mnóstwo pracy i miłości. I na wielu innych rzeczach jeszcze mi w ogóle nie zależało. Nie mogę dziś w to uwierzyć. Gdyby minął amok i byłbym już z inną kobietą zacząłbym cierpieć z powodu tego wszystkiego co porzuciłem. To cierpienie wpłynęłoby negatywnie na relację z nią i jej synem. Jeżeli w trakcie romansu ktoś ma silne poczucie winy i wyrzuty sumienia, to co będzie potem, gdy minie amok? Artykuły psychologów na temat tego, co się dzieje do końca życia z dziećmi z rozwodów spowodowały u mnie pierwsze przebłyski prawdziwej świadomości. Specjaliści tego tematu uświadomili mi również, ze mogłem wpaść w takie kłopoty właśnie dlatego, że sam jestem dzieckiem rozwodników i w związku z tym jako taki miałem większe predyspozycje do niszczenia stabilizacji w rodzinie. Coś w tym jest, bo choć jestem już po 40stce to do tej pory zastanawiam się, dlaczego doszło do rozwodu moich rodziców i może mam się to w genach. Specjaliści mówią o "genach zdrady". Badania i statystyki potwierdzają ten fakt. Dziś sądzę i radzę innym to, żeby przede wszystkim posłuchali starej mądrości, która mówi o tym, że nie można zbudować szczęścia na czyimś nieszczęściu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AMOK  AMOK  AMOK
Jeszcze jedna porada dla wszystkich mężczyzn, których planują zdradzić żonę. Zanim to zrobicie koniecznie oglądnijcie rewelacyjny film pt. "Pożądanie" (2014) z Sophie Marceau i François Cluzet w rolach głównych. Niestety ja obejrzałem ten film kilka miesięcy za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faciu AMOK AMOK,zniknij juz,bo przyczepiłes sie teorii amoku i tylko na tym bazujesz,by sie usprawiedliwiac. Zaraz wyjdzie,ze prawie wszyscy jesteśmy w amoku i wszyscy jesteśmy usprawiedliwienie. A ty jeszcze obwiniasz kobietę do ktorej polazłes i snujesz teorie na swój amok,że jak kilkanaście lat po rozwodzie,to cd w Twoim poście. Wiesz,że wiele małżeństw tak zyje?obok siebie?podobnie i jakoś w amokach nie są! Kobieta Ci nie wlazła do domu i łóżka kochasiu!! Ta co widzi białe i czarne wcale nie krytykuje wszystkich facetów,bo powodów zdrad jest wiele,najczęściej po obu stronach w związku. Krytukuję Twoje wybielanie,szukanie teorii by ją do siebie przypisać!!to różnica.Amok,druga kobieta haha,tylko biedny misio dał sie wkrecić,ktos na niego polował,przymuszał,etc. Ty dokonywałes wyborów,bylo Ci wygodnie,skrzywdziłes dwie kobiety i bezp.dzieci i usiłujesz przypisać to pod wygodną teorię,to wg mnie nieuczciwe. Piszę Ci bo mam wiedzę,którą ty zaklamujesz,przypisujesz post factum chwaląc mądrość żony i odwrotność tamtej kobiety. Szczerze?obie powinny Cię wykopać ze swojego życia raz na zawsze,bo jesteś wyztuty z uczuc i oklamujesz siebie i swiat.Obys nie wyladował u psychiatry,szczerze. Pozdrawiam naczelnego ściemniacza,teoretyka "po",praktyka-zdradzacza. Do innych mężczyzn tego nie piszę,nie insynuuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tzw.gen zdrady wcale nie wystepuje,bo np rodzice się rozwiedli tylko jest to skłonność do burzenia!!nie dziedziczona!!czaisz?! zaraz nowym Freudem sie okrzykniesz haha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W tzw.amoku jest się przez chwile i na przykład wtedy popełnia się zabójstwa czy gwałty,etc. A ty sobie byłes w wygodnym zdradzieckim stanieiles czasu ,to robi róznicę. Wypaczyłes zycie kobiety,jej syna,swojej rodziny.Takiego kijem się nie rusza a Ciebie żona przyjęła..nie mów o dobru dzieci,kredytach czy czymś podobnym.jestes(byłes)zwyczajnym łajdakiem i nazywaj to sobie jak chcesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwykły kryzys wieku średniego ze znanymi skutkami w postaci poroża po sam sufit nagina sie do teorii naukowych. Podobnie jak to,że amerykańscy uczeni badali i stwiedzili,że herbatniki nie są z herbaty!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zzz  zniecierpliwiony
Gdybyś był szczęśliwy to byś takich pytań nie zadawał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pamietaj zniecierpek,ze jak juz jestes na przepustce ze szpitala,to bierz swoje leki systematycznie,bo widac biedaku,ze nie dosc iz piszesz stwierdzenia komus sprzed czasu to jeszcze spac nie możesz(druga w nocy)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A tak swoją drogą to kochanki są nic nie winne. Takie bezwolne istoty zupełnie nic nie robią. Każdy bierze je kiedy chce i to nie one zabiegają w ogóle. Wina jest po obu stronach. Warto jest wyciągać wnioski bo w małżeństwie okazuje się, że też jest coś do naprawienia. To nie koniec świata są gorsze rzeczy w życiu. Szkoda marnować czas na snucie dziwnych teorii. Dostałeś już nauczkę to szanuj to co masz. Każdy może popełnić błąd, ważne czy go naprawisz. Można zacząć wszystko od nowa, lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×