Fobia Spoleczna - własnie dotarlo to do mnie!!

nie wiem, może w koncu zaniose to cv i sprobuje. w sumie zawsze mozna zrezygnować, ale przejsc przez rozmowe kwalifikacyjną, kosmos heh

Przyszedł mi do głowy odjechany pomysł .... gdybyście się razem spotkali - ci, którzy obok siebie mieszkacie i razem poszli do jakiegoś dobrego psychoterapeuty ??? W kupie fobików może byłoby Wam raźniej ???

klapek z lewej nogi ---mialam podobnie ze stazem :(. Siostra doslownie na sile mnie zaciagnela do firmy w ktorej pracuje. Dostalam przydzial do tej firmy i z "kulejaca noga" poszlam, zeby tylko rodzice przestali mowi" teraz musisz isc, nic nie kompinuje.....chyba nie zrobisz wstydy xxx" Tylko dlatego poszlam i o dziwo kierowniczka byla ze mnie b.bzadowolona. Na koncu stazu zaproponowali mi etat. Ja glupia odmowilam

zrzeszenie fobików kafeterii :D raczej nie do zrobienia. pewnie niezłe kilometry nas dzielą i w ogóle...

hahahaha dobry pomysl z tym spotkankiem :)

a dlaczego odmowiłaś? cięzka praca czy ludzie? Gazia racja, praca na portierniach itp. nie byłaby zła. życzę Ci powodzenia

ja moge należec do kafe- "Fobików"

witajcie Mam wypisz wymaluj z chodzeniem na rozmowy kwalifikacyjne tak samo.To znaczy odzzwaniam zazwyczaj ze nie moge ,wymyslam chorobe albo pogrzeb bo nastepuje u mnie taki ataka paniki ze nie daje rady ustac na nogach a co dopiero odbyc rozmowe kwalifikacyjna a juz nie daj Boze jak jest jakas intymna atmosfera w stylu maly pokoj,dwie osoby patzrace sie na mnie caly czas.Ogolnie jestem osoba bardzo socjalna i nikt mi nie wiezy ze jestem taka idiotka i tchorze jak przyjdzie do stawienia sie na rozmowie.Kiedys leczylam sie na nerwice bo zawsze na wszystko co mnie stresowalo reagowalam wymiotami ,biegunka albo silnymi bolami brzucha.Pzreszlo na pare lat a teraz wrocilo i poprostu jestem zrozpaczona.Na ostatniej romzowie tak mnie scisnelo w gardle ze slowa nie moglam powiedziec i zebralo mnie na wymioty az musialam wyjsc.Totalna klapa.Pomimo ze biore jakies leki uspokajaje nie moge sie wyluzowac.Cala sie tzrese,poza tym juz oczyma wyobrazni widze jak sie bede stersowac wiec zazwyczaj poprostu tchozre i nie ide. Z lekow ktore troszke pomagaja mi sie wyciszac to polecam Afobam(tylko na recepte u psychiatry no i uzaleznia brany za czesto) a takze tabletki ziolowe Kalms(bez recepty).Ostatnio takze zakupilam spray na systuacje stresowe ktory wlasnie testuje i powiem ze chyba troszke dziala bo udalo mi sie wystac w kolejce w sklepie bez ucieczki.Spray nazywa sie Rescue Remedy dr.Bach.Jest zrobiony z wyciagow kwiatowych i nie ma skutkow ubocznych wiec stosuje poki co.Spryskuje sie jezyk dwa razy w momenatch kiedy czujecie ze ogarnia Was panika.Ogolnie to i tak nie wiem jak ta cholerna panike pokonac.Pozdrawiam Was i wiem co pzrechodzicie.Musimy wierzyc ze kiedys nam sie uda wyjsc z tego

klapek! dziekuje , oby se spełniło!!!!

Wiesz, sama nie potrafie racjonalnie wytlumaczyc" dlaczego???". Moze dlatego, ze nie za bardzo chcialam byc pod kontrola siostry ;)

własnie.. do tego objawy stresu, sraczka, bol brzucha i wzdecia. zawsze przed tym stresującym dniem nie potrafie spać, w nocy przewracam sie z boku na bok a rano wiadomo jak wyglądam i sie czuje. jedna wielka poracha.

Kalms? Ja łykam dośc czesto inne "Ziołowe tabletki uspokajające"" To taka nazwa.

rozumiem. też tak mam, dlatego nie chce żeby ktoś załatwiał mi pracę, bo później przed tą osobą wypadałoby dobrze wypaść, taka presja..:/

Jak się czyms mocno zdenerwuje to biore 2 tabletki ziołowe, ale wtedy strasznie spie po nich.

ja to mam takie przeczucie, ze nie pasuje do jakis ludzi, ktorych spotykam, czuje swoja odmiennosc i nawet zagadac do nich nie probuje, bo czuje, ze sie nie zrozumieny, jakbym nadawala na jakis odmiennych falach

Nie cierpię zanosic osobiście CV. Nawet jak wysyłam mailem to sie denerwuje. Cały następny dzień mam blisko telefon i ciągle sie boję, że zadzwomi. A potem boje się, że nie zadzwoni i będę musiał szukać pracy gdzie indziej. Żyję w nędzy i pewnie niedługo będę musiał isć do opieki społecznej, ale tego boje sie jeszcze bardziej :o Pewnie w końcu nie wytrzymam i po prostu sie zabije.

gazia --taka praca na portierni lub w recepcji, w sam raz dla mnie :) Powodzenia zycze :) Marze o pracy w recepcji w hotelu :( Tylko ktos musi zaniesc moje cv :(. Chyba, ze sama sie odwaze- w co watpie :( Chyba, ze...................strzele sobie drina przed wyjsciem i pojde ;)

nigdy nie probowalam żadnych specyfikow, może to byloby jakies wsparcie. moze coś kupie w aptece.

klapek - nie piernicz ;) :D na pewno mieszkacie obok siebie, ale wybór należy do Was. To gdzie się spotykacie ?? Kraków, Warszawa, Gdańsk, Poznań ??? ;)

tak ja to mam - wlasnie zazdroszcze Ci znajomosci jezyka, praca na recepcji bylaby fajna, ale raczej mam braki w jezyku angielskim, o niemieckim nie wspominając. a znajomosc j. obcego jest głownym wymogiem pracy na recepcji w hotelu.

niefobiczna - akurat z tych miast wszedzie daleko ;)

ja to mam takie przeczucie, ze nie pasuje do jakis ludzi, ktorych spotykam, czuje swoja odmiennosc i nawet zagadac do nich nie probuje, bo czuje, ze sie nie zrozumieny, jakbym nadawala na jakis odmiennych falach

Mysle, że załozenie tu klubu wzajemnego wspierania bedzie ok. ....a ta portiernia to chyba nie wypali bo trzeba pracowac w ochronie z tego co wiem.....

Korjonos i to jest paradoks, bo niby zalezy nam na pracy, a w duchu modlimy sie żeby telefon nie zadzwonił :/

Matko!!!! Toż ja myslałam o pracy w portierni w hotelu robotniczym lub akademiku, lub dla prostych zwykłych ludzi ...no...takich co nawet dłubia zapałka w zebie.....

Do tego musze znac biegle języki obce????

wertq a może czujesz się od nich gorsza w jakiś sposob i dlatego wolisz ich unikać. mam tak w stosunku do pewnych niektorych osob.

przyciagaja mnie tylko osoby na uboczu, tak jak ja, a takich nie ma, albo jest bardzo malo

Lub nawet w portierni przytułku i temu podobne....

nie Gazia, ja pisałam o recepcji w hotelu z pokojami gościnnymi ;)