Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

balbiina

Lipcówki 2011

Polecane posty

oczarowanaaa mam warriora i wystarczyło zdjąć plastikowe zatyczki i wsunąć koła tam jest taki zatrzask i kliknie gdy będzie na miejscu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
E budka - próbowałam tak, ale ja mam do przednich kół jakieś dziwny metalowy sztyft który śrubami mocuje się z obu stron do części którą się potem na jedno kliknięcie wpina do stelaża. Tyle że wygląda na to, że ten sztyft ma zbyt dużą średnicę bo zwyczajnie nie mieści mi się do tej dziury w środku koła. Myślałam, że w warriorze jest tak samo rozwiązane ale z Twojego opisu wynika, że chyba inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm może jednak jest tak samo rozwiązane, tylko źle się zrozumiałyśmy. Ja mam problem z przymocowaniem samego koła na metalowym sztyfcie do uchwytu koła (własnie tego uchwytu który tak jak piszesz wpina się do stelaża na jedno kliknięcie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tam jest bolec z zatrzaskiem i na to się wsuwa koło i słychać jak zaskoczy, to wszystko ręką się robi zero wysiłku :) może rzeczywiście masz coś źle dopasowane za duży bolec czy za małe wejście w kole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ebudko zgłosiłam sprawę do sklepu gdzie zamawiałam wózek najprawdopodobniej tak jak piszesz ten bolec ma złą średnicę z tąd nie chce wogóle zmieścić się w otwór w kole. Nic pozostaje mi tylko uzbroić się w cierpliwość. Widzę dziewczyny, że śpicie już. Mnie tak wk... mąż , że odechciało mi się spać i próbuję sobie znaleść jakieś zajęcie żeby nie myśleć. Zrobiłam się ostatnio strasznie drażliwa i ciągle chce mi się ryczeć. Zaczynam czuć się jak jakaś niedorajda z tym wielkim brzuchem, mam problemy z wykonywaniem najprostrzych czynności, czuję się zależna od innych i bezużyteczna. Chyba poprostu powoli zaczynam mieć już dość tego stanu i wyczekiwania!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczarowana zostalo Ci 25 dni, no chyba ze zrobisz skok w przod lub tyl, dasz rade, nie jest latwo na koncowce, ale wykorzystaj ten czas dla siebie, potem bedzie trudniej rob to co lubisz , sprawiaj sobie male przyjemnosci i jakos ten czas oczekiwania Ci zleci na mniejszym stresie Atena fajnie ze wszystko w porzasiu, a gdybyscie z siostra rodzily w podobnym czasie to calkiem fajnie, miedzy dzieciaczkami wlasciwie nie bedzie roznicy wieku, mozecie razem obchodzic imprezki, na biezaco gadac o kupkach i papkach, dla mnie bomba, zwlaszcza, jezeli ma sie dobry kontakt z rodzenstwem Kornelko to maluszek pieknie rosnie, a wktorym jestes teraz tygodniu? Niepoprawna nasz punkt siedzenia zalezy...no wlasnie my rodzimy zawsze razem, nigdy nie podlegalo to jakims rozmyslaniom, juz przy pierwszym porodem moj maz nie wyobrazal sobie innej opcji, a dla mnie to byla tylko ulga i radosc, ze nie jestem sama, ze przy najmniej on widzi malenstwo od samego pocztku, chwile bezcenne, gdy mogl uczestniczyc w przecieciu pepowiny, testach, pierwszej kapieli, ubieraniu, widziec pierwszy grymas, krzyk...mi to nie bylo dane, mimo, ze pierwszy porod trwal prawie 12h dalismy rade i nie umarlismy z nudow i strachu. Kolejny porod znow razem i teraz tez tak bedzie, dla nas nie ma innej opcji i mimo zachowywania granic w zwiazku, te chwile jeszcze bardziej nas do siebie przyblizaja i wiaza, takie na dobre i na zle. U nas to funkcjonuje od 20 lat. Ale uwazam, ze to musi isc z 100% przekonania, ze tego sie chce, w innym wypadku mozna narazic sie na stres, czy nie bedzie sie odrzuconym, czy nie pozostanie partnerowi uraz, czy my bedziemy czuc sie komfortowo, jezeli jest choc jeden znak zapytania, nie nalezy brnac tak daleko, lepiej byc razem do partych, wyjsc i przyjsc po paru minutach, by zobaczyc co sie narobilo czyt. obejrzec zawiniatko. Wasza psychika w tej sytuacji jest najwazniejsza. Spalam jak zabita od 19 nieliczac pobudek co 2h na toalete, no ale to juz taki urok tego stanu. Troche w nocy popadalo i jest czym oddychac, pytanie tylko jak dlugo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kornelka to długo miesiąc do wizyty Ci lekarz kazał przyjść nie powinnaś mieć wizyty już co 3-2 tyg? Ja bym się bala tyle czekać:) Malinowka tez mam takie łóżeczko z gwiazdkami tylko w kolorze sosny:) Co do wariora to jestem zielona na razie mąż się bawił składał rozkładał jak zacznę nim jeździć to będę musiała się poduczyć:) Dziewczyny a mam jeszcze takie pytanie bo nie wiem czy któraś miała taka rzecz na liście rzeczy do szpitala dla mamy.Otóż mój szpital wymaga termometru dla mamy ale nie wiem w jakim celu. Moj mąż sam jeszcze nie wie czy będzie przy porodzie.Ja bym chciała żeby był ale widzę ze on nie ma przekonania no i co na sile go ciągnąc nie będę.I tez mnie już nerwy biorą ryczę co chwila,pojechała bym gdzieś na parę dni sama bo mnie wszyscy wkurzają na sam koniec kiedy ja bym chciała trochę spokoju i zrozumienia.Jade dokupić jeszcze pampersy i niedrapki bo mi gdzieś zaginęła jedna a pewnie ze 3 pary potrzebne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Morelkoooooooo :)
Jak leżysz w szpitalu to rano i wieczorem masz mierzoną temp. U nas pilęgniarka przychodziła z termometrami a widocznie u Was każdy ma mieć swój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny, Spałam dziś jak nigdy, może dlatego że położyłam się spać bardzo późno. Ale humor jakoś mi się nie poprawił. Kwoka - Do nie dawna cieszyła mnie jeszcze każda najmniejsza bzdura kupiona małemu a teraz już mam praktycznie wszystko i zrobiło mi się tak jakoś smutno i obojętnie. Czas mi się wlecze, każdy dzień wygląda tak samo, mąż nie ma dla mnie czasu, przychodzi po pracy po całym dniu, zje obiad, bierze psa sam na spacer bo ja nie mam siły nawet przejść kilkaset metrów, po powrocie ze spaceru kąpie się kładzie się do łóżka i za 5 minut zasypia. Tak wygląda cały tydzień. W weekend ma żal do mnie, że nie mam ochoty jechać do jego cudownej mamusi, gdzie zjeżdża się całe jego rodzeństwo z dziećmi a ja po prostu raz, że nie czuję się na siłach a dwa, że mam serdecznie dość komentarzy na temat tego że przytyłam, pytań dlaczego jeszcze nie urodziłam i dlaczego wybrałam taki chu*** szpital do porodu i kiedy zmienimy auto na większe bo jak można wozić dziecko w trzydrzwiowym... aktualnie jestem tak wkurzona że zamierzam zaznaczyć wprost, że poza mężem nie życzę sobie żadnych innych odwiedzin w szpitalu po porodzie i szczerze mam to gdzieś jak zostanę odebrana. Poród na pewno będzie dla mnie bardzo stresującym i wyczerpującym wydarzeniem nie mam więc na pewno zamiaru znosić jeszcze dodatkowo głupich uwag i komentarzy rodziny. Niech zaczekają z nimi, aż wrócę do domu i będę w lepszej formie, żeby móc puścić je bokiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny :) Oczarowana nie przejmuj się wszystkie damy radę :) Mnie tak teście ostatnio wkur***ją i szwagier ze swoją ''księżniczką'' , że powiedziałam mężowi że nie życze sobie żeby ktokolwiek przychodził do mnie na urodziny :P a mam niedługo bo 28 czerwca :) Co on im powie to mnie już nie interesuje :) Wymyśliłam że jak mój Piotrek wróci z pracy (bo to na wtorek przypada ) to wyskoczymy z moimi rodzicami do smażalni ryb na obiad a potem może jakieś lody :) i już ! A jak sobie pomyśle że w połowie sierpnia mamy iśc do nich (tj. do szwagra) na to wesele to mnie aż w dup** ściska :D Też mi się juz mój stan zaczyna coraz mniej podobać , jestem taka niecierpliwa ,chciałabym już mieć małego przy sobie :)... Modle się tylko żeby nie urodzić po terminie :/ bo nie wytrzymam Jeszcze 18 dni!!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ela, dzięki! kwoka, ja mam dokładnie tak jak ty. tym bardziej, że u nas to jest pierwsze dziecko i - na tę chwilę - pewnie jedyne. nie sądzę abyśmy się zdecydowali na rodzeństwo dla polki. tym bardziej chcemy w tym momencie być razem, mój mąż jest bardzo odpowiedzialny i odporny na trudne sytuacje. poza tym tylko on mnie zna tak dobrze, jak ja siebie, więc jego pomoc będzie nieoceniona. mamy mnóstwo wątpliwości, mniejszych lub wiekszych, ale one raczej dotyczą samego wychowania dziecka w tym popieprzonym świecie. oboje boimy się mojego bólu ale trzymamy sie myśli o zzo, wierzymy że soie poradzę. mój mąż mówi, że gdyby tylko mógł, urodziłby za mnie. on zasypia u dentysty, lecząc zęby bez znieczulenia a ja, to szkoda gadać. sama sie tak nakręce, że jestem ledwo żywa zanim cokolwiek się zacznie. ale dam radę, nie bardzo mam inne wyjście... moze się zjednoczę z całym swiatem, jak ta laska z historyjki o cielaku;) jutro znowu wizyta i usg - 16:) a dziś wieczorem grill z ludźmi z pracy, ale się stęskniłam! żeby jeszcze ze snem było troche lepiej. wczoraj znowu dwie godziny przewalałam się po łóżku. w końcu sie poryczałam z tego wszystkiego i zasnęłam... masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja też dopisze że nawet nie myślę o tym żeby mojego męża ze mną w tej ważnej chwili ze mną nie było :) On jest dla mnie najważniejszą i najbliższą mi osobą , i tez zna mnie czasem lepiej niż ja. Jeszcze nie urodziłam a już sobie myślę jak mnie to wszystko będzie wkurzać, wycieczki się zaczną żeby zobaczyć małego a ja pewnie będę z tego na początku zadowolona jak ciu* Tez powiem żeby mi się nikt wcześniej nie pokazywał puki nie dojdę do ładu z tym wszystkim :) A do szpitala to tez lepiej żeby mi nikt nie przyłaził . Tylko ja , mąż i mały :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Mamuśki:) Nie odzywałam się, bo jakoś pisac nie było kiedy, bo tylko jak chwilkę posiedzę to brzuchol boli, a na leżąca nie bardzo idzie mi pisanie. Tydzień temu dokładnie byłam na wizycie kontrolnej po szpitalu i okazało się, że pani doktor przyjmie tylko kilka osób, bo jest sama na oddziale i tylko na chwilkę do przychodni przyleciała pobadac, a że ja nie byłam zapisana, bo pani doktor powiedziała, że nie da mi karteczki, bo mam normalnie przyjśc i mnie przyjmie, ale tym babom z rejestracji nie przegadasz i nie chciały mi karty wydac:/ musiałam po jakiejś pacjentce wejśc i zapytac czy mnie przyjmie i wziac karteczkę, żeby tamte mi karte wydały, jak to powiedziałam pani doktor to się troszku wkurzyła, bo twardo im powiedziała, że tylko przyjmie ciężarne, bo na oddział musi wracac, a one jej jakieś inne baby przysyłają...ja weszłam bez kolejki, bo chciałam tylko po tą karteczkę, to mnie przepuściły, a w gabinecie po tej informacji pani doktor do mnie : 'to ściągaj szybko gatki i na fotel' :p i załatwiła mnie szybko i bez kolejki:) ale mi ulżyło, że się chociaż raz szybko uwinęłam, a bałam się troszku tej wizyty, bo od kilku dni wcześniej czułam ten mój krążek i bałam się, że może się osunął, ale na szczęście się trzymał, tylko że bidnie trochę, bo dalej ten obrzęk mały, ale podobno utrzymuje główkę. Tydzień temu rozwacie zwiększyło się o 0,5cm (czyli 2cm). Ostatnio powiedziałam mi gin, że za 3 tyg ściągamy krążek, czyli zostały jeszcze 2 tyg od dziś... Zobaczymy jak dziś na wizycie będzie, bo zaś idę. Qrcze też zastanawiam się jak tam u nas w szpitalu z usg przed porodem...jak nie zapomnę to zapytam dziś. a jeśli chodzi o torbę, to ja też jeszcze spakowanej nie mam, ale większośc jest obok torby przyszykowana już, ale brakuję jeszcze kilka rzeczy. postaram się już to 'zamknąc' na weekend, żeby miec spokój. Leżaczki prześliczne pokazujecie, ale jak dla mnie zbyt wysoka cena jak na takie cacko:o ale może komuś się kapnie i kupi na prezent:) nie pogniewalibyśmy się:p ja czekam jeszcze na 'dostawę' ciuszków od ciotki, bo jak już Wam kiedyś pisałam, ma ona pogotowie opiekuńcze i ma tyle tych ciuszków, że głowa boli, bo w różnym wieku dzieci trafiają do nich. Ja miałam jkechac i sobie powybieram, ale odkąd mam nakaz leżenia ile się da, to odpuściłam, ale ciotka powiedziała, że 'zatrudni' córki, czyli kuzynki moje, żeby coś powybierały i mi podrzuci. do tygodnia mają się zjawic. Już nie mogę się doczekac, bo trza to jeszcze poprac, poprasowac. to co juz miałam to mam poszykowane, bo w któryś dzień to załatwiłam, więc chociaż częśc jest gotowa. zaraz jeszcze nadrobię lekturkę wieczorną i poranną:) miłego dzionka Dziewczyny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) Oczarowana - u mnie też z mężem nie najlepiej... ja cały dzień sama z dzieckiem, do tego remont, poremontowa krzątanina i jego późne powroty z pracy... też już mam dość! A w prespektywie mam kolejny pracujący weekend :/ A do tych wszystkich komentarzy osób "życzliwych" musimy się niestety przyzwyczaić. Ja miałam takie sytuacje, że obce baby na ulicy zwracały mi uwagę jak to źle ubrałam dziecko, że mu na pewno za zimno/ciepło, że za ciemne kolory, że smoczka się nie powinno używać, że kobieta, która nie karmi piersią nie dba o swoje dziecko... itp... itd... Ogólnie rzecz biorąc trzeba mieć mocne nerwy, żeby to wytrzymać ;) Ja osobiście nienawidzę, jak ktoś mi się wciska z moje życie, bo od dawna jestem samodzielna i opowiedzialna za siebie a teraz i za moje dzieci... Sama też nikomu nie mówię, jak ma żyć i tego oczekiwałabym od innnych :) A co do KTG to nie słyszałam o pobieraniu opłat za to badanie. W pierwszej ciąży miałam KTG jak leżałam w szpitalu a potem przed porodem jedno. Teraz nie wiem, jak to będzie, bo ciągle nie wiem na który szpital się zdecydować... Mój lekarz pracuje w Gliwicach i chce żeby tam rodziła ale jak będzie jakaś nagła akcja to ja tam nie dojadę - zwłaszcza, że mam dziecko pod swoją opieką. Kurcze, za dużo niewiadomych... wolałabym mieć to wszystko zaplanowane jak niektóre z Was - cc wyznaczone na konkretny dzień i godzinę. Przynajmniej tym bym już nie musiała się stresować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tam, gdzie ja rozdziłam, USG przed porodem robiono tylko gdy było podejrzenie, ze dziecko jest za duże a mama za "wąska". No i żeby potwierdzić położenie miednicowe przed cesarką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, ja dzis nawet w miarę pospałam, mala przerwa przed 5 rano bo maz wychodzi o 5 do pracy a pozniej znow i tak wyszlo ze pospalam do 10. Dzis czeka mnie duzo pracy, tzn dom na blysk ale oczywiscie w duzo duzo zwolnionym tempie.Nie lubie miec balaganu, a mam takie dziwne przekonanie ze jak ja sama czegos nie zrobie to jest zrobione zle (sprzatanie) Maz i mama wczoraj malowali ostatni pokoj i jak zobaczylam ten kolor to za glowe sie zlapalam ale dzis nie wyglada to tak zle jak wyschlo. Przyjda meble bedzie dobrze takiej jestem mysli. Widze ze nie jestem sama ze zlym samopoczuciem. Wszystko mnie ostatnio denerwuje, nawet najmniejsza rzecz doprowadza mnie do placzu. Maz dostal nowa propozycje pracy, wychodzi o 5, a wraca ok 20 do domu no i caly dzien go nie ma,wieczorem wraca obiado-kolacja mycie i do lozka- w lozku to jedyna okazja by chwile porozmawiac nim zasniemy. Mam takie glupie mysli ze ten brak kontaktu oddzieli nas od siebie. Jak na swiecie pojawi sie Ola to ona bedzie na pierwszym miejscu, a jeszcze meza nie bedzie calymi dniami to juz calkiem.. Ja mam dosc juz tej ciazy, czuje sie brzydka,gruba. bedac w II trymestrze cieszylam sie z kazdym tygodniem czytajac jak rozwija sie malenstwo ze jest zdrowa, mialam duzy zapal przygotowujac ciuszki kupujac rozne pierdoly ktorych mi brakowalo, a teraz gdy mam juz wszystko gotowe jakos nie czuje tego wszystkiego. To nasze pierwsze dziecko, jestesmy mlodzi, boje sie czasem- takie mam mysli ze sobie nie dam rady. Ze sam porod bedzie katorga a pozniej tylko dziecko dziecko i nic wiecej w zyciu. WIem moze to glupie myslenie. Ja torbe do szpitala mam gotowa a czego mi braknie to maz dowiezie mi na poczekaniu. Ja chcialabym miec oparcie przy porodzie, by maz ze mna byl ale on nie jest do konca przekonany. Jesli chodzi o ktg to wyobrazcie sobie ze wczoraj juz nie musialam placic- wydalo mi sie to dziwne, ale polozna zrozumialam w ten sposob-zapytala mnie czy sama robie to ktg dla spokoju czy z zalecenia doktor ktora prowadzi ciaze, a ja mowie ze tak mam zalecone, ona na to aha w porzadku i tyle. Ja chcialabym miec jeszcze usg chociaz jedno przed porodem, zwalszcza ze od ostatniego-marzec minelo troche czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja pierwszy raz rodzilam zupelnie sama, ale jakos tak nie czulam wtedy, zebym kogos obok siebie potrzebowala, do tego to byl porod z zzo, wiec naprawde pestka. Ale cale szczescie, ze maz byl obok przy drugim porodzie, dalo mi to niesamowite wsparcie przy bolach (rodzilam z oksytocyna i bez znieczulenia), oraz ten dziwny fakt, ze mialam jak klapki na uszach, i slyszalam tylko meza, nikogo innego, wiec on na szczescie wpadl na pomysl powtarzac, co panie wokol mnie mowia do mnie, wiec slyszalam tylko jego glos i jakos w ten sposob wspolpracowalam. Co do odwiedzin w szpitalu, to jesczze przy poprzednim dziecku powiedzialam, ze nie wpuszcze nikogo oprocz dziadka, czyli bezposredniego przodka :), I teraz to samo, maja pozwolenie mnie odwiedzic tylko dziadek ze swoja kolezanka. Po porodzie chce miec spokoj, odpoczywac, dochodzic do siebie i poznawac swoje dziecko, pozatym cala pierwsza polowe dnia od samego rana trwaja jakies zabiegi i odwiedziny lekarzy i pielegniarek, wiec jako tako spokoj jest tylko popoludniu. Jak slyszalam za sciana te arabskie liczne rodziny, przewijajace sie non stop, to wspolczulam naprawde tej biednej arabskiej kobiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, ale pospałam- zasnęłam po godz. 23 a wstałam o godz. 10:30, i to nie z własnej woli, tylko zadzwonił kurier że wiezie mi wózek. Strasznie się zdziwiłam, bo wózek zamówiłam we wtorek popołudniu, późnym wieczorem za niego zapłaciłam- a dzisiaj już jest. Niestety nie moge jeszcze napisać jak wrażenia bo stoi zapakowany i trzeba go złożyć. Czekam z tym na męża jak wróci od mechanika. Moja siostra nadal w dwupaku...;) Kwoka- mam bardzo dobre relacje z siostrą. Od początku byłyśmy wychowywane jak bliźniaczki, jest między nami tylko rok różnicy. Ogólnie jedna za drugą życie by oddała- i jak już jednej coś się dzieje, to druga od razu jest na miejscu. Do lekarza chodzimy razem- tak ustalamy sobie wizyty, po sklepach też...Ogólnie mam super siostrę;) Teraz cały czas jestem z nią i nie wiem jak ja nerwowo wytrzymam jej poród- zwłaszcza, że jej córcia jest już bardzo duża, a jak już pisałam moja siostra jest drobniutka;) Śmieję się że nie mogę się za bardzo stresować bo ja szybciej urodzę;) Oczarowana- stres nie służy Tobie ani małemu. Wiem, że łatwo powiedzieć, jak hormony szaleją i są osoby, które doprowadzają samym widokiem człowieka do szału... Nie nastawiaj się, że poród będzie stresogenny i wyczerpującym (wiadomo ból i zmęczenie jest) ale po co teraz o tym myśleć. Nam na szkole rodzenia mówiono, że dodatkowy stres bądź nerwy nie dobrze wpływają na poród- moga one go spowolnić lub wyciszyć akcję porodową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kwoka123 ja jestem teraz dokladnie w 34 tc 6 d. Termin wedlug miesiaczki mam na 23go lipca a wedlug usg ok 17go. morelka22 u mnie w szpitalu tez kazda ciezarna ma miec ze soba termometr. Lekarz niby powiedzial ze nie ma potrzeby wczesniej sie widziec, mam zrobic morfologie, mocz, ta probke wymazu maz dzis rano mi zawiosl do laboratorium. Dziewczyny mam takie pytanko, bierzecie dalej magnez, ja biore dalej a slyszalam ze niby hamuje skurcze i mozna przez to miec problem z urodzeniem w terminie. Nie wiem co o tym sadzicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kornelka - Mój lekarz mówił żeby chyba na dwa tygodnie przed terminem odstawić magnez, żeby dać szansę skurczom. Ja ciągle biorę magnez - przede wszystkim, żeby mi nie dokuczały skurcze nóg. Ja też mam termin na 23 a z USG na tydzień wcześniej :) A co do termometru to nie wiem... jak ja rodziłam to nie miałam. Codziennie rano przychodziła położna i pytała czy jest gorączka :D i się oceniało tak na oko więc może warto go mieć ze sobą - zwłaszcza, że dużo miejsca nie znajmuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asia-lipcówka to jednak odstawie ten magnez tak na poczatku lipca. No u nas w szpitalu niby kazda ciezarna ma miec swoj termometr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie jak wiecie wczoraj mialam wizyte ale tam mnie moj ginek wkur....... ze poprostu nie mialam ochoty pisac nic wrocilam zamklam sie w sobie przelezalam pol wieczora bo mnie tak skurcze chyba z nerwow zlapal ze wstac nei moglam i kroka zrobic . co sie wczoraj okazalo na 3 minutowym usg wogole to badanie i usg bylo takie na odpierdol sie : weszlam jak zwykle cisnienie, waga ale to polozna pozniej fotel badanie reka, wkladanie tego wziernika patrzenie i usg . usg takiego szybkiego w zyciu jeszcze nie mialam . i schodze ubieram sie siadam przy biurku i słysze dzidzius chłopiec na 100% wazy 2284 g z miesiaczki wychodzi 36 tc i 4 dzien z usg dzidzius duzy na 34 tc a ja szok mowie jak to mozliwe jak cala ciaze przez wszytkie usg slysze ze mam duzego dzidziusia ze wyprzedza o 2 tygodnie a tu taki zonk mowie bylam na usg u pana 2 czerwca i maly wazyl 2571 gram wszytko bylo ok dzidzius duzy itd tydzien temu 09 czerwca mialam wizyte u Ordynatora i mu pokazuje usg ze dzidzius wazył 3046 gram termin z usg 3 lipiec a dzidzius duzy na 37 tc i 5 dzien i usg w 36 tc i 4 dniu . wiec powinnam miec teraz mowie 37 tc i 4 dzien bo jestem rowniuki tydzien po wzycie u tamteo lekarza . na co moj lekarz no napwnos ie nei pomylilem wszytko jest w porzadku stawial bym na swoje usg bo dokladnie dzidziusia zmierzylem i oburzony ze sie odezwałam . wyszla mi roznica w nozce 3 tygodnie ciazy . poprosyu jestem zalamana tym usg , naprawde ze taka rozbierznosc mowie do chlopa to co cala ciaze przez 15 usg mowil mi pan ze mam duzego dzidizusia wyprzedza o tydzien na kazdym usg a teraz nagle cos nei tak dzidzius miejszy o 2 tygodnie i pan mi mowi ze pierwszy raz swietnie widzial dzidziusia ze nei bylam odwodniona i ze te wymiary sa napewno ok. poprostu dziewczyny doznalam takiego szoku ze pol nocy nei spalam , troche poplakalam bo sobie hallo zmontowalam ze dzidzius cos nie teges , ze cos sie powaliło . jeszcze mowi do neigo ze mielismy pobrac wymaz na kolejny posiew zeby sprawdzic ta bakterie jeszcze raz n to spowrotem na fotel juz zly oczywiscie nei wziol z szyjki macicy wy,mazu tylko mi tak po pipce pojedzil tym patykiem i ok wiec nei wiem jaki wynik wyjdzie z ciekawosci zawiozlam go dzisiaj do laboratorium . jestem zalamana , niespokojna i nie wiem co mysle ale doszlam do wniosku ze moj gin mial jakis hujowy dzien i zrobil to badanie takie na odwal sie kobito kase skroil i dzieki . kolejne usg i badanie we wtorek 21 czerwca i zobaczymy co powie . u ordynatora mam dopiero 27 bo 23 to boze cialo .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bralam tylko jedno opakowanie magnezu,skurcze troche przestaly, ale teraz znow cierpna mi rece i lapia mnie skurcze wiec zastanawiam sie czy nie brac znowu, jednak do porodu wg om zostalo 20dni..I teraz mam dylemat. Obecnie biore witaminy i zelazo nadal.Po urodzeniu dziecka zamierzam przestawic sie z femibionu 2 na femibion N.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teraz tak co wozeczka Captivia to ja kochana mialm wszytko ok umnie bolce pasowaly wystarczylo wsadzic w to zarne s przedu i bylo sluchac klik klik i samo zaskakiwalo i juz . zobacz czy ci przyslali obre kolka czy na tych plastikach z przodu nie pisze jakas inna nazwa wozka bo moze wsadzili od innego .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi z om zostalo 21 dni wiec 3 tgodnie wiec niby ma 37 tc , moze moj ginek pisze skonczone 36 a zaczete 37. bo Ordynatorowi wychodzi na 3 lipca czy jeszcze 2 tygodnie i u niego na usg tydzien temu sie wszytko zgadzalo tym bardziej ze robil mi to usg 25 minut tak mnie wywalkowal , sprawdzam wszytko przepływy , lozysko , mierzyl dzidziusia . a ten tylko cos tam poklikal wczoraj , tetno i dziekuje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na kalendarzu ciazy widze ze jezeli wpisze 3 lipiec to pokazuje mi 38 t ze jestem a jak wpisuje 10 lipiec termin porodu to pokazuje ze jestem w koncu 37 tc , bo niby od niedzieli zaczynam kolejny tydzien . widze ze u was humorek jak i u mnie patrze krzywo na wszytkich hhihiih , wszystko mnie denerwuje , mezowi sie obrywa za nic , synusiowi mojemu za nic za to ze dziecko sie bawi i znow wszytkie zabawki powysypywane a mama musi sprzatac a juz nei ma sly . mam dosc . dzisiaj z tych nerwow znow wymioowalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abecia
Hej Lipcówki, Mój mały Krzyś jest już z nami od środy w domu. Na razie ładnie je (dużo lepiej niż w szpitalu), sporo śpi i jest grzeczny (pewnie do czasu). Oczywiście dostał mnóstwo witamin, odzywek itp., ale to jest konieczne ze względu na wcześniactwo. Pomału z mężem przyzwyczajamy się do nowego trybu życia, nieprzespanych nocy itp. Sytuacja jest o tyle trudna, ze karmimy go jeszcze z butelki moim mlekiem, na razie ssanie piersi mogłoby być dla niego zbyt dużym wysiłkiem, więc ja nadal odciągam co 3 godz pokarm, a mąż w tym czasie go karmi, bo gdybym ja miała to robić bez przerwy, to chyba musiałabym się nie kłaść w ogóle Wizyta w CZD umówiona dopiero na 2 sierpnia (operacja oczu). Co do obecności męża przy porodzie to ja sobie nie wyobrażałam że mogłoby go nie być. Podobnie jak Ela właściwie skupiona byłam tylko na jego głosie spośród kilku innych. Poza tym uważam, ze kobieta jest zawsze inaczej traktowana jeśli mąż jest przy niej, no i czuwa nad tym co się dzieje dokoła. Mąż siedział przy mojej głowie, więc do końca nie był świadkiem całej akcji. Nie ma żadnego urazu czy traumy z tego powodu, od początku nie miał tu żadnych oporów. Bardzo mi swoja obecnością pomógł, ale wiadomo, to jest zupełnie indywidualna sprawa. Jeśli chodzi o odwiedziny w szpitalu, to ja też sobie zastrzegłam, ze poza mężem nie chcę żadnych odwiedzin i bardzo dobrze, bo po pierwsze cała sytuacja dla mnie była dużym zaskoczeniem, że tak wcześnie nastąpił poród i że jest ta wada wzroku i potrzebowałam sama ze sobą jakoś się pozbierać, po drugie w szpitalu faktycznie ciągle coś się dzieje i trudno tam odpocząć, ja miałam noce nieprzespane bo okno mojej sali wychodziło na bardzo ruchliwą ulicę i nie dało się przespać normalnie nawet przez te kilka godzin poza odciąganiem pokarmu. Przyszedł tylko brat męża z żoną, ale im się nie dało przetłumaczyć, bo uważali że tak po prostu wypada i koniec. Na szczęście byli krótko. Pozdrowionka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kornelka - mi lekarka powiedziała, żebym tak koło 37 tygodnia odstawiła już całkiem magnez albo przynajmniej zmniejszyła dawkę o połowę Balbinko - nie stresuj się kochana, z małym na pewno wszystko jest ok. Moja lekarka zawsze uczula na to, że wymiary usg nie są dokładnymi wymiarami a jedynie przybliżonymi i zdarzają się spore błędy więc nie ma co się sugerować tym tak w 100 %. Co do terminu z usg moja lekarka sugeruje się tylko i wyłącznie terminem porodu według ostatniej miesiączki o żadnym innym terminie nie ma mowy. Wiek ciąży który wychodzi na usg służy tylko określeniu mniej więcej jakiemu tygodniowi ciąży odpowiadają parametry dzidziusia żeby porównać go ewentualnie z wiekiem ciąży wyliczonym na podstawie daty ostatniej miesiączki. Wieku ciąży z usg ponoć w ogóle nie służy obliczeniu terminu porodu bo nie ma to najmniejszego sensu. To że dzidziuś jest większy, lub waży więcej niż np. przeciętny dzidziuś w 36 tc wcale nie znaczy że urodzi się np. 2 tygodnie wcześniej. Równie dobrze może się urodzić 2 tygodnie po terminie wyliczonym z ostatniej miesiączki jako słonik 5 kilowy :) Co do wózka to jak opisałyście dziewczyny jak macie montowane koła przednie to ja całkiem zgłupiałam bo u mnie na kliknięcie wpinane są ale tylko koła tylnie ;-) Koła przednie dostałam odzielnie, do tego dostałam dwa metalowe jak wy to nazywacie bolce i dwie pary śrub (do wkręcenia w bolca z jednej i drugiej strony jednego koła i z jednej i drugiej strony drugiego koła ) no i osobno 2 uchwyty na koła z tym malutki chlapaczem i z bolcem który wpina się na jedno kliknięcie do stelaża. No i wszystko ok, te uchwyty na koła przypinam do stelaża, słyszę kliknięcie i są przymocowane, ale już samych kół do tego uchwytu nie mogę przykręcić ponieważ tego metalowego bolca, którego dostarczono mi w paczce luzem nie mogę wsadzić w środek koła bo ma zbyt dużą średnicę. Opisanie tego to wyższa szkoła jazdy więc nie wiem czy zrozumiecie. Moje pytanie do Ciebie balbinko więc jest takie :-) Czy dostałaś koło przednie już przykręcone śrubami po bokach do tego uchwytu na koło z malutkim chlapaczem, który wpina się bezpośrednio do stelaża czy może dostałaś tak jak ja osobno te uchwyty, osobno bolce i osobno koła. Przepraszam Cie że cię męczę ale spędza mi to sen z powiek, niby wysłano do nas dziś inny bolec ( ma przyjśćc w poniedziałek) ale sama nie jestem przekonana, czy to wina tego, że dostałam przez pomyłkę złą część czy po prostu z mężem jesteśmy takimi głupkami, że nie możemy załapać jak te koła się montuje ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Balbiinko, nie nakrecaj sie tymi wymiarami i terminami, mi to chyba w ogole ani razu nie powiedziane, ile dziecko wazy, i nie przejmuje sie tym zbytnio. Przeciez dzieci sa jak i dorosli bardzo rozni. No mam na przyklad caly czas porownanie, bo moja mlodsza corka ma kolezanke o 2 dni mlodsza. To ta kolezanka jest o prawie glowe wyzsza, wazy o 5 kg wiecej, i na wszystkich etapach rozwoju wyprzedzala i wyprzedza moja mala kuleczke o kilka miesiecy. No i co z tego, moze jej program genetyczny sie rozwija szybciej, za to moze moja pozniej sie zestarzeje i dluzej pozyje :P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×