Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

balbiina

Lipcówki 2011

Polecane posty

Witajcie, staram się nadrobić zaległości, ale po pracy nie zawsze mam czas i siłki... Aosa - zgadza się, musisz wypełnić PIT-37. Mi też marzy się grilowanie. Śmieje się że nim urodzę to jeszcze muszę najeść się przysmaków z grilla i innych rzeczy, które podczas karmienia będą zabronione;) Nie chcę myśleć o efekcie mojego jedzenia na zapas:) Pisałyście o wadze- ja od początku ciąży przytyłam 5,8 kg. Miesiąc temu było 3,1 kg, a tu wczoraj +2,7 kg. Przyznam się szczerze, że nie zauważyłam abym tyle przybrała. No ale waga (u lekarza) chyba nie kłamie. Jestem w szoku, że podczas jednego miesiąca wskazówka się tak bardzo podniosła. Najważniejsze że maleństwo jest zdrowe;) O wadze pomyślę po ciąży... Pisałyście o problemach żołądkowych: potwierdzam, iż nie powinno się jeść (podczas takich ekscesów) surowicy, czy surowych owoców, mleka... Wszystkie piszecie o płci Waszych dzieciaczków, a mój maluszek do tej pory nie chce się ujawnić. Wiem, że to nie jest najważniejsze, ale liczyła, że podczas wczorajszego badania połówkowego nie zaciśnie znowu nóżek;) Trudno muszę być cierpliwa- następna wizyta 6 kwietnia. Dobrze, że jestem bardzo zajęta- praca, przeprowadzka, to czas szybko zleci. Jest tylko jeden problem, bo wszystkie rzeczy mam w neutralnych kolorach...:) Mam nadzieje, że czas mi pozwoli na częstsze czytanie Waszych wypowiedzi i poznanie nowych Lipcóweczek;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aosa 3maj sie cieplutko, mam nadzieje, ze wszystko sie ulozy i zmusi to Twojego meza do dzialania, staraj sie rozmawiac z nim jak najwiecej, zeby nerwy Was od siebie nie oddalily, to wazne , byscie przetrwali pomomo burz dla siebie i maluszka Atena moje tez sie ciagle chowa, mam juz ciuszki na poczatek takie co kazdemu beda pasowac, a potem sie sprecyzuje tak czy siak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anka trzymaj sie dzielnie i nie daj sie! :-) napisz co tam dalej u Ciebie.. dziewczyny sie pisze bo lezalam i nadal bede sobei lezala bo bola mnie plecy a szczegolnie tylek, posladki, biodra i kosc ogonowa. dzis chyba jest najgorzej.. aaa nie wiem czy pisalam ale w piatek jade z mezem na polowkowe do prywatnego gina! bardzo sie ciesze i juz nie moge sie doczekac az zobacze z malego. uciekam do lozka, odezwe sie pozniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Beatris, moi znajomy mają Nathana przez h i nie było problemu w urzędzie. jeśli tobie się bardziej podoba, nie daj się żadnemu urzędasowi! moja dzidzia dzisiaj kopnęła kota. myślałam, że padnę ze śmiechu. kota spała na kolanach a ta mała jak nie wierzgnie... biedne zwierzę nie wiedziało co się dzieje... rano robiłam morfologię i mocz. wstałam trochę za późno i w przychodni było ze 30 osób, masakra jakaś. fajna jest nasza solidarność kobieca. żadna baba ciężarnej nie ustąpiła miejsca, więc siedziałam sobie kulturalnie na podłodze. a co sie nasłuchałam, to już moje. cud, że te stare wariatki jeszcze po tym ziemskim padole chodzą, tyle mają chorób. porażka. powinno to być odpłatne, choćby 2 zł, połowa by nie łaziła 3 x w tygodniu na morfologię. a tak jest za friko, to co się będą nudziły w domu. jutro odbiorę wyniki, ciekawe jakie... przyszła kolejna paka ciuszków z allegro, genialne. ale już basta, więcej nie zamawiam. teraz czas na urlop a potem urządzanie pokoju. trzymajcie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Atena, ale to dobrze, ze masz wszystko w uniwersalnych kolorach, bedziesz miala spokojnie tez dla drugiego dziecka, a nie jak moja kolezanka miala dla coreczki wszystko rozowe, teraz czeka na synka i zaluje, ze tak ja ponioslo na ten roz, bo praktycznie od nowa trzeba wyprawke kompletowac, a wszystkich starycg rzeczy trzeba sie gdzies pozbywac. To chyba producenci nam tak wmawiaja te kolory meskie i zenskie, by ludzie przy kazdym dziecku wszystko od nowa kupowali i konsumpcje napedzali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aosa, trzymaj się dzielnie i się nie daj. Nie fajna ta cała Twoja sytuacja, ale najważniejsze by mimo to zachować jak największy spokój, bo zdrowie Maluszka i Twoje jest najważniejsze. Kurde, niue wiem co Ci powiedzieć :O Przykro mi bardzo, że musisz się borykać akurat teraz z takimi problemami :( Piszecie o wyprawce, ubrankach itp które juz macie, ja nie mam dosłownie nic, prócz jednej pary bucików. Chyba powoli czas się wybrać na jakieś podstawowe zakupy dla dzidziusia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anka, ja Ci napisalam juz elaborat, porozmawiaj z facetem wprost jak sie sprawa ma, bo wyjazd do mamy nie jest rozwiazaniem. Przedluza tylko twoja meczarnie i na pewno nic nie da. Takei sprawy trzeb azalatwic tu i teraz, chocby o 3:00 w nocy. Na pewno nie czujesz tam dobrze, wiec tamto miejsce to nie jest dobre miejsce na rozmowy, u twoje mamy tez nie, musi byc grunt neutralny, moze idzcie na spacer? Nie ma co przeciagac. Poza tym czy on nie widzi tam tej patologii? W takim srodowisku masz spokojnie donosic ciaze i w takie przyniesc noworodka?? Wszystko wszystkim, wiadomo ze przez jakis czas jestescie tam w pewnym sensie na ich lasce, chcac nie chca musicie to tymczasowo docenic i podziekowac, ale to nie znaczy braku szacunku do twojej osoby, ktora powinien potrafic wyegzekwowac twoj maz i to mu powiedz! Jak to moj maz mowi - z facetami trzeba prosto z mostu i na temat, bez owijania w bawelne, bo ty sie wykonczysz a on na koncu powie ze nie mial pojecia o tym ze tak sie sprawa ma. Wiesz nie wiem tak naprawde ile razy z nim rozmaiwalas i w jaki sposob a jestem przekonana, ze wlasnie odpowiedni sposob jest najwazniejszy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aosa, dzisiaj przede wszystkim już nic nie zdziałasz, spróbuj przespać noc, a jutro będzie nowy dzień, jakkolwiek banalnie to brzmi. Po nerwach całego dnia teraz Ci sie tylko w mózgu gotuje, a Twój mąż, jak to facet, chwilowo ma pewnie "co mi tu baba będzie wydziwiać", a z drugiej strony "cholera, co ja mam zrobić teraz". Też się musi z tym przespać pewnie. Dbaj o siebie dziewczyno, nie nakręcaj się, współczuję Ci bardzo tych nerwów i braku spokoju, mam nadzieję, że Twój mąż ogarnie się i Cię zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zebra ma racje, jutro bedzie nowy dzien i pewnie nieco inne spojrzenie i byc moze podejscie, nic na szybko i w nerwach, maz tez niech sie przespi z sytuacja..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aosa, trzymaj sie kobieto, i dobrze mowi Beatris, trzeba rozmawiac, ucieczka do mamy to nie rozwiazanie problemu. Swoja droga, wybij sobie z glowy mysl, ze bedziesz z tym facetem dla dobra dziecka. To jest glupota trwac w zwiazku z kims nieodpowiednim ze wzgledu na dziecko, bo o jakie tu dobro dziecka moze chodzic, jesli mama jest nieszczesliwa. Wiec badz z nim na dobre i na zle dla niego samego, albo nie badz wcale, ale dziecko nic nie ma tutaj do decydowania. Ale to najlatwiej tak myslec, zeby rzucic wszystko w cholere, o wiele trudniej jest budowac zwiazek. Trzeba rozmawiac, rozmawiac, tlumaczyc i wymagac szacunku. Czegos tylko nie rozumiem, skoro bylo was stac na wynajecie poprzedniego mieszkania, to dlaczego nie mozecie wynajac kolejnego, no niech nawet gorszego i tanszego, ale osobnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aosa no wlasnie dlaczego nie mozecie znalezc czegos w zamian...ile placiliscie za to mieszkanie ze na inne nie macie kasy ? Mysle ze w takiej sytuacji gdybym to ja sie znalazla a bardzo podobnie reaguje na alkohol i wogole na ludzi z ktorymi nie potrafie zyc mimo ze to rodzina to nawet wynajecie pokoju u obcej starej babuszki byloby lepsze niz mieszkanie tam gdzie teraz mieszkasz...nie wiem w jakim miescie mieszkasz ale nie wierze ze tam nie ma ogloszen z wolnymi pokojami czy mieszkaniami...jesli tak bardzo Cie to meczy to mysle ze wszystko jest lepsze od tego co masz teraz... moze poszukaj sama i podstaw oferty mezowi pod nos i pokaz mu ze jest szansa wystarczy tylko wynajac...zakaladajac ze sa tam jakies opcje wynajmu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wazne , by trzezwo patrzec, po nocy emocje opadly i swierzym okiem mozna spojrzec na cala sprawe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry, I znowu się zimno zrobiło... Musiałam o 7 rano zaliczyć laboratorium bo muszę mieć na jutro wyniki HBS i morfologii gdy pójdę do swojej lekarki. Założyłam na siebie wiosenny płaszczyk, myślałam, że na polu ciepło jak wczoraj ale się pomyliłam i solidnie zmarzłam. Po tym co wczoraj napisałyście stwierdziłam, że wrzucam na luz. Koniec z napadowym chorobliwym sprzątaniem i gotowaniem. Świat się nie zawali jak przez te najbliższe miesiące odpuszczę. Aosa - mam nadzieję, że dziś już lepiej. Myślę, że kwestia czasu i cierpliwości i sprawa się sama rozwiąże. My wczoraj wraz z mężem odwiedziliśmy teściową bo chciała zobaczyć zdjęcia z USG. Oczywiście swoimi komentarzami doprowadzała mnie do szału... Ona myśli, że będzie o wszystkim za nas decydować. Począwszy od wyboru imienia dla dziecka bo to które wybraliśmy się jej nie podoba, po cenę za jaką kupimy wózek i jego kolor. Po za tym, stwierdziła, że najlepiej będzie jak oddamy jej psa którego miesiąc temu kupiliśmy na giełdzie bo kto to widział, że kupiliśmy psa, zaraz się dziecko urodzi a my trzymamy go w domu. Powiedziała, żebyśmy go oddali, ona go uwiąże przy budzie i będzie po problemie. Faktycznie... po to wydaliśmy parę stówek za psa rasowego, żeby jej go oddać za darmo i jeszcze skazać go na cudowne warunki na resztę życia czyli łańcuch i buda. Uwierzcie mi, nie ma drugiej kobiety, która by mnie tak irytowała jak ona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WItajcie :) Aosa-sytuacja nie do pozazdroszczenia, mąż powinien byc dla Ciebie oparciem, niestety widac ze nic sobie z tego nie robi ze tak to przezywasz. Spokoj jest dla Ciebie teraz najwazniejszy, nowy dzien i nowe mozliwosci, wiec porozmawiaj z nim szczerze, tak jak juz ktos wspomnial na neutralnym gruncie bez gumowego ucha za sciana. Nie moze tak byc, ze sama walczysz w sobie z tym wszystkim, postaw sprawe jasno, facetom trzeba wylozyc kawe na lawe inaczej do nich raczej nie dotrze. Musisz pamietac ze Ty i Twoje malenstwo ktore nosisz pod sercem to teraz piorytet, stres bedzie odbijal sie na dziecku.Byc z druga osoba tylko ze wzgledu na dobro dziecka to zadne rozwiazanie, i choc mozesz pomyslec ze latwo mi to mowic, to uwierz ze wiem co mowie. Coz z tego ze usilnie byscie probowali byc tylko dla dobra dziecka jak sami nie bedziecie ze soba szczesliwi? Czasy nie sa lekkie i wydatkow jest mnostwo, wszystko idzie w gore, oprocz zarobkow, ale mysle ze skoro bylo Was stac na wynajecie wczesniej mieszkania to w czym jest teraz problem? Ofert na pewno jest mnostwo, rozejrzyj sie w gazecie, po internecie posmigaj, na pewno cos sie znajdzie. 3mam mocno kciuki za pozytywne rozwiazanie problemu :) Ja dzis spiac ze swiadomoscia, ze moge pospac sobie godzinke dluzej budzilam sie co chwila w nocy, a goraco bylo mi niemilosiernie. W dodatku znow bola mnie biodra strasznie ze musze co chwila pozycje do spania zmieniac czyli z boku na bok, lapia mnie rwoniez skurcze lydek, czytalam ze to niedobor potasu, Wy tez tak macie? Milego dnia wszystkim!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny powiedzmy że coś się zmieniło. Jednak będziemy mieszkać u mojej mamy :) rodzice powiedzieli że nam pomogą aby nie wydawać kasy na wynajem tylko zacząć kupować dla dziecka i mieć pieniądze dla siebie. Przynajmniej do porodu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny, Aosa, daj znać co tam u Ciebie. Ja dziś wstałam słaba jak mucha, z rozstrojem żołądka, od wczoraj wymiotuję, jelita bolą..ech, jestem na chwilę w pracy (wiem, masochistka..), ale zaraz zwalniam się i jadę do domu poleżeć. Jestem taka słaba, że w głowie mi się kręci, chyba coś zjadłam nie takiego... Wczoraj po stresach roboczych sprawiłam sobie przyjemność,kupiłam płaszczyk w którym chyba pochodze do końca ciąży, śliczna, słodka "bombka" w kolorze starego różu. Zaatakował mnie z wystawy sklepu i musiałam go mieć. Fason bardzo luźny z założenia, więc brzuch mieści się bez problemu. Miodzio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aosa, ja za Tobą nie nadążam :) Myślałyśmy chyba wszystkie, że u Twojej mamy nie ma szans żebyście się zmieścili? :) Cieszę się, że jakos się to ułożyło, ale nie zazdroszczę Ci tych przeprowadzek i zawirowań teraz. Dbaj o siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestesm! dzien dobry! :-) Anka super wiadomosc! Mam tylko nadzieje, ze tym razem maz bedzie szczesliwy.. bo troche mi tu traci tak partyzantka pt"jak nie tam to tam ale nadal nie sami na swoim". rozumiem Wasze argumenty. szkoda tez, ze odrazu Twoi rodzice nei wiedzieli o Waszym problemie mieszkaniowym, nei mialam pojecia ze istnieje fizyczna mozliwosc mieszkania o Twoich.. wiadomo, o niektorych klotniach i sprawach malzenskich do mamusi sie nie biegnie, ja tez swoje sprawy z mezem zalatwiam u nas w domu, no chyba ze wyszlo by cos grubego kalibru typu pobicie czy cos, wtedy to co innego, no ale takich rzeczy u nas nie ma :-) tu sytuacja jednak byla inna, zostaliscie tak naprawde bez dachu nad glowa.. a takie sprawy to wlasnie gruby kaliber nieco innego typu. nie bylo by wtedy tego calego zamieszania z przeprowadzka tam do tesciow. podobalo mi sie za to to, ze jak chcialas jechac do rodzicow to zmyslilas ze niby maz przeziebiony! ja tez bym tak zrobila, jesli chcialabym wyjsc z domu na noc by sobie odpoczac i przemyslec sytaucje, a nie mialabym np. gdzie, a nie zaraz do mamusi z lamentem i uzalaniem tak prosto z mostu. no tu tez by zalezalo od kalibru.. ciesze sie ze u Was sprawa nieco sie wyjasnila i trzymam kciuki za Ciebie i Twojego meza! :-) u nas w ciagu kilku lat naszego zwiazku, 99% czasu mieszkamy razem hihi tez bardzo szybko zamieszkalismy ze soba, wlasciwie po jakis 3-4 miesiacach od pierwszego spotkania, wczesniej trudno nam bylo sie zegnac, rozstawac, czasem zostawalm u niego na noc, bo blizej do pracy, bo juz pozno, bo cos tam, az w koncu jakos tak plynnie zamieszkalismy razme bez wielkiej przeprowadzki, 85% ciuchow mialam jeszcze u rodzicow i dopiero jak zaczelismy wynajmowac wieksze mieszkanie niz to co maz wynajmowal sam wzielam wiecej swoich rzeczy do nas, teraz mamy swoje, oczywiscie na kredyt ale zawsze. no ale odbieglam od tematu.. nas w ciagu kilku lat naszego zwiazku, bylo kilka sytuacji, ze chcialo sie wyjsc z domu i nie wracac, pierwsza mysl: do rodziocw. najdalej zawsze doszlam do przystanku tramwajowego hihi, postalam, postalam i wracalam do domu z mysla, dlaczego to ja mam sobei isc? przeciez razem wynajmujemy.. potem powrot i "dzieki Bogu ze wynajmujemy dwa pokoje i mamy trzy telewizory hhihi" on w jednym pokoju ja w drugim godzinke, czasem dluzej, czasem krocej, potem rozmowa i noc spedzalismy juz w jednym lozku.. :-) ja to jestem taka, ze jak sie pokloce to musze "wyjsc", tzn. potrzebuje przestrzeni, nie lubie jak maz probuje wtedy na sile si epogodzic, na sile mnie przytulac i przepraszac, dziala to wtedy na mnie jak plachta na byla i jeszcze bardziej sie denerwuje. ja potrzebuje wtedy powietrza.. wychodze wiec z domu na spacer, robie kilka rundek wokol bloku, posiedze jak jest cieplo na laweczce, potem dostaje smsy tyu" wroc, bo zmarzniesz", "wroc, juz pozno, martwie sie", "wroc, bo Cie kocham i tesknie". no i ja wracam, juz wtedy nie ma placzu, krzyku itd. wracam wyciszona, czasem jest rozmowa, czasem nie, ale juz jest spokoj. i noc w jednym lozku jak zawsze. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej laski :) Aosa bardzo się cieszę że sytuacja się tak diametralnie zmieniła, wczoraj jak przeczytałam co u was zaszło mało się nie popłakałam , tak mi się przykro zrobiło. Widać że masz wspaniałych rodziców, nie ukrywaj już takich spraw przed nimi :) Myślę że teraz juz wszystko potoczy się inaczej, a Ty odpoczniesz psychicznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Beatris, wzruszający ten Twój opis kłótni i godzenia się. Ot, miłość, prawda? Taki sobie cud :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aosa - super że sprawa się rozwiązała. Kiedyś mój dziadziuś jak jeszcze żył powiedział, że mężczyznom zawsze łatwiej zaadoptować się w nowym domu, nowym otoczeniu i nowych warunkach niż kobiecie. Dlatego jeśli nie ma możliwości zamieszkać zupełnie oddzielnie lepiej żeby kobieta została przy swoich rodzicach. Zięć się prędzej dogada z teściową niż synowa z teściową. Widzę to na swoim przykładzie. Mieszkamy w zasadzie w jednym domu z moimi rodzicami tyle, że dwu rodzinnymi i przyznam, że mój mąż jest oczkiem w głowie moich rodziców. Ma zdecydowanie lepszy kontakt z nimi niż ja sama. Moja mama to najchętniej by go zacałowała na śmierć i zakarmiła... Nawet się śmieję, że jakbyśmy się jakoś między sobą bardzo skłócili to albo by się musieli wyprowadzić moi rodzice razem z moim mężem albo ja sama ;-) Nie raz przechodziło nam przez myśl jeszcze przed ślubem, żeby zamieszkać z mojego męża rodzicami ale sam mój mąż wie, jaki charakter ma jego mama i wie, że nic dobrego by z tego nie wyszło. Wie jednak też doskonale, że gdyby któreś z nich potrzebowało na starość opieki to jestem z dnia nadzień skłonna spakować się, przeprowadzić i opiekować się nimi do końca pomimo, że z teściową wspólnego języka znaleźć nie mogę. Beatris - i tutaj masz rację. Wszystkie sprawy powinno się załatwiać na bieżąco a ucieczka sama w sobie nie jest rozwiązaniem. lepiej posiedzieć w samotności i przeczekać aż minom emocję i wziąć sprawę na chłodno. ;-) U nas to ja jestem harpaganem i przeważnie to ja stoję i wydzieram się na swojego a on z uśmiechem wielkości banana na twarzy czeka aż się wykrzyczę i nic nawet nie powie tylko mnie usiłuje "ujarzmić" i przez siłę przytulić co w pierwszym etapie doprowadza mnie do frustracji że nic nie robi sobie z moich uwag a w końcowym efekcie do śmiechu. Jakby ktoś nas poobserwował z boku to pewnie zalecił byśmy stawili się u jakiegoś specjalisty od głowy ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaraz mogę zostać pojechana za "minom emocję" więc od razu na wszelki wypadek ubiegnę i poprawię się miało być miną emocje ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:) aosa, cieszę się że znalazłaś jakieś lepsze wyjście z tej sytuacji i nie będziesz już musiała się męczyc w tym wariatkowie:) ja wczoraj z mężem męczyliśmy się nad tortem na 10 urodziny jego chrześnicy. Chcieliśmy pobawic się i spróbowac z masą cukrową i upiekłam biszkopt i zrobilismy z niego niebieską paczuszkę z różową kokardką:) nawet ładnie wyszło, mimo drobnych nie dociągnięc. Mam nadzieję, że jej się spodoba, bo męczyliśmy się 2,5 godziny z nim:/ dziś idziemy na te urodzinki:) miłego dzionka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aosa, to fajnie że trochę się sytuacja wyklarowała i że Twoi rodzice pomogą. Pewnie będzie Wam ciasno, ale przynajmniej spokojnie, no i Tobie wygodniej, a co najważniejsze będziesz otoczona kochającymi Cię osobami, a to przecież teraz jest bardzo ważne. Najważniejsze, że coś ruszyło na przód i ku lepszemu. Z czasem wszystko się ułoży zobaczysz. Kasia, nigdy nie lubiłam tortów i ich raczej nie jadłam, ale jak teraz o torcie napisałaś, to pochłonęłabym bez mrugnięcia okiem ;) Straszne urwanie głowy dziś mam w tej pracy, tyle spraw, że ledwo ogarniam (z tym, że nie na pewno ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też za tortami nie przepadałam, a teraz to już mi ślinka cieknie, ale muszę poczekac jeszcze kilka godzin:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×